Siły zbrojne
Płk Gaj: Członkowie organizacji proobronnych "niezwykle cenni" dla wojska. Zagrożenia dla modernizacji technicznej nie ma
Organizacje proobronne postrzegamy jako rezerwuar sił, skąd będziemy czerpać żołnierzy, już w wielu przypadkach przeszkolonych. Część organizacji proobronnych prowadzi zajęcia na bardzo wysokim poziomie (…). To ludzie bardzo zmotywowani, ochotnicy, dla nas niezwykle cenni. - mówi w rozmowie z Defence24.pl płk Krzysztof Gaj, Szef Zarządu Organizacji i Uzupełnień P1 Sztabu Generalnego WP. W wywiadzie poruszane są też między innymi kwestie miejsca OT w strukturze Sił Zbrojnych oraz kosztów tworzenia tej formacji.
Andrzej Hładij: Panie pułkowniku, w jakim stopniu Polska jest obecnie zagrożona agresją militarną?
Płk Krzysztof Gaj, Szef Zarządu Organizacji i Uzupełnień P1 Sztabu Generalnego WP: Ujmę to w ten sposób, nigdy nie byliśmy bezpieczni i nigdy żaden kraj nie był bezpieczny. Jest taka nauka, polemologia, nauka o wojnach. Ta nauka mówi o naprzemienności okresu wojny i pokoju. Po okresie pokoju prędzej czy później następuje wojna, to może być krótka wojna o niewielkim natężeniu, ale się pojawia. To jest nieuniknione.
Czy Sztab Generalny tworząc OT wzoruje się na innych krajach, czy wypracowuje własne, autorskie koncepcje?
Nie ma co „wymyślać prochu od nowa”. Można, ewentualnie, się wzorować na kimś, można z pewnych rzeczy próbować zaczerpnąć. Nie ukrywam, że wzorowaliśmy się w dużej części na USA i Wielkiej Brytanii, ale również nie uciekamy od doświadczeń takich krajów jak Finlandia, gdzie Obrona Terytorialna jest na bardzo wysokim poziomie. Przyglądamy się bacznie również innym rozwiązaniom tego typu, na przykład w Szwajcarii. Pewne ich pomysły być może byłyby możliwe do przeszczepienia na nasz grunt, z tym, że trzeba zaznaczyć, że żaden z tych wzorców w postaci takiej całościowej, czystej nie nadaje się do bezpośredniego przeszczepienia. Wynika to z bardzo wielu różnych uwarunkowań, głównie geograficznych, ale i prawnych. Chodzi głównie o położenie, takie jak w przypadku USA czy Wielkiej Brytanii, ale – też, w przypadku Finlandii, mającej przecież ponad 1000 km granicy z Rosją…
Północna część Finlandii jest słabo zaludniona.
Tak, Finlandia jest interesującym krajem z wojskowego punktu widzenia. Jej klimat nie sprzyja szerokim działaniom bojowym i teren również nie pozwala na to, żeby go określić jako przydatny do działań broni pancernej. Natomiast środkowa Europa bywa określana przez wiele osób jako czołgowisko kontynentu. Pamiętajmy, że na tych terenach bardzo intensywne ruchy wojsk odbywały się od wieków. My jesteśmy w zupełnie innym położeniu, dlatego powinniśmy wypracować własne koncepcje. Podczas prac nad nimi możemy czerpać z wzorców zagranicznych, ale też mamy jakieś swoje doświadczenia, jeśli chodzi o organizację wojsk i tworzenie systemów. Tutaj można sięgnąć do przedwojennej Obrony Narodowej, trzeba zastanowić się, co tam było dobrego, a co złego. Dalej, to że Polska była przez prawie 50 lat po wojnie pod obcym panowaniem, nie znaczy, że wszystko co w tamtym okresie było zrobione musimy potępić i wyrzucić na śmietnik. Nie. Pewne rozwiązania w tamtym czasie tez są godne wzięcia pod rozwagę, co nie znaczy, że mają być skopiowane i przyswojone w sposób dosłowny. Tym bardziej, że część z tych rozwiązań było autorstwa przedwojennych oficerów.
Jakie będą cele OT? Wydaje się, że prace nad tworzeniem Obrony Terytorialnej powinno poprzedzić zdefiniowanie jej zadań, aby nie budować formacji, jeżeli nie wiemy, do czego ona ma służyć.
I tak i nie. Przede wszystkim, musimy się zastanowić nie nad samą OT i jej zadaniami. Musimy wziąć pod uwagę ogólny system obrony militarnej kraju. Dopiero wówczas okaże się, że jest potrzebne coś takiego jak OT i z tego właśnie wychodzą zadania dla obrony terytorialnej. Nie chcę się tutaj powtarzać, na te tematy wypowiadało się wielu naukowców - profesor Marczak, profesor Jakubczak, profesor Szeremietiew i inni. Prowadzono obliczenia. Często otrzymywano wynik „kompania na powiat” lub podobny. Zaznaczę jednak od razu, że ta kompania na powiat to jest taka swoista przenośnia, ponieważ każdy, kto się tymi sprawami na poważnie zajmuje wie, że jeżeli stworzymy 380 kompanii, czyli tyle, co powiatów (ziemskich i grodzkich), to tak naprawdę dowodzenie 380 podmiotami nie jest możliwe. W związku z tym muszą być wprowadzone szczeble łączące te kompanie w większe twory, możliwe do dowodzenia. A skoro mówimy o tych większych elementach. Do tych kompanii piechoty trzeba dodać element dowodzenia, wsparcia bojowego i wsparcia logistycznego, bo bez tego to nie ma sensu, nie ma racji bytu.
Oczywiście, możemy podyskutować na temat tego, jakie to będą kompanie. Wiemy, że potrzebujemy sił, które będą zdolne do ochrony i obrony konkretnych obiektów na terenie kraju, obiektów wojskowych, siedzib władz, obiektów energetycznych, komunikacyjnych, ujęć wody, zakładów pracy etc. Te jednostki muszą być zawczasu przygotowane i wyćwiczone, trzeba wykonać różnego rodzaju prace.
Podam przykład. Most na Wiśle spalił się, bo nie był chroniony. I teraz, czy na pewno nie było to podpalenie? Nie dam za to słowa honoru. To mógł być wypadek, ale równie dobrze mogło być też podpalenie, tu hipotez można wysnuć wiele, bardziej lub mniej karkołomnych. W związku z tym trzeba mieć świadomość, że most taki wymaga pilnowania. Któryś z naszych polityków wypowiedział się że mamy czas pokoju, i że w związku z tym nie było potrzeby chronienia mostu.
Przepraszam bardzo, dzisiaj mamy czas pokoju, a kto nam da gwarancję, że jutro nie zacznie się wojna? Takiej gwarancji nie ma nigdy, tym bardziej, że ta wojna może mieć najróżniejsze oblicza. Mówi się o wojnie asymetrycznej, hybrydowej itd. To nie musi być konwencjonalna inwazja.
Jest też możliwość ataku terrorystycznego, w stylu paryskiego, to też jest element prowadzenia wojny.
Oczywiście. Pamiętajmy, że trudno przewidzieć, co może się wydarzyć. Inwencja twórcza potencjalnego napastnika nie zna granic.
Jak obecnie wygląda koncepcja obrony terytorialnej? W minionym roku deklarowano, że OT będzie składać się z komponentu pozostającego na miejscu, a także jednostek manewrowych. Często pojawiała się liczba ok. 45 tys. żołnierzy. Ostatnio mówi się, że koncepcja ta została zrewidowana. Podawana jest mniejsza liczba żołnierzy, nie mówi się też już o oddziałach manewrowych.
Ujmę to w ten sposób – pan minister, jak na razie, nie zmienił zdania. Dr Kwaśniak jest odpowiedzialny tylko za pewien wycinek. Sztab Generalny, w tym ja zajmuje się tą sprawą w szerszym aspekcie, patrzymy na to w ramach całych sił zbrojnych. OT ma być integralną częścią wojska, tak jak zadeklarował minister Macierewicz. W wypowiedziach dr. Kwaśniaka i prof. Szeremietiewa, a także innych osób, przebrzmiewa, że tych 13 brygad, które mamy w tej chwili, to jest za mało i należy się z tym zgodzić. W związku z tym powinniśmy uświadomić sobie, że czymś te brygady trzeba wspomóc - nie w zakresie wsparcia na tyłach, ale operacyjnego. Oznacza to, że pewien komponent OT musi być do nich podobny strukturalnie i pod względem uzbrojenia. Oczywiście, pod pewnymi względami będzie on słabszy, bo będzie np. gorzej wyszkolony, ze względu na to, że będzie się szkolił tylko okazyjnie, weekendowo. Dowódcy powinni uwzględniać to w decyzjach o użyciu tych sił. Jeżeli przewidujemy w jakimś rejonie decydujące starcie, my w ten punkt nie będziemy wysyłać jednostek OT, gorzej wyszkolonych, może gorzej wyposażonych. Mówiąc tutaj o sprzęcie jednostek OT chcę podkreślić, powtarzając słowa pana ministra, że to nie ma być wojsko gorszej kategorii.
Przejdźmy do kwestii wyposażenia sił OT. Czy będą to jednostki uzbrojone podobnie do jednostek wojsk regularnych, czyli wyposażone też np. w ciężki sprzęt, jak czołgi, transportery opancerzone? W jakim zakresie przewiduje się ich nasycenie nowoczesnymi granatnikami czy bronią przeciwlotniczą?
Przede wszystkim chciałbym powtórzyć raz jeszcze, że to wojska operacyjne będą ponosiły główny ciężar ewentualnego starcia zbrojnego. W związku z tym, jeżeli mówimy o nowoczesnych granatnikach, to musimy myśleć, żeby wprowadzić je zarówno do wojsk operacyjnych, jak i do OT. Dokładne tempo wprowadzania danego rodzaju sprzętu to oddzielny problem, który muszą rozwiązać zarówno operatorzy, jak i logistycy.
Musimy jednak powiedzieć sobie wprost - w związku z tym, iż głównym kierunkiem zagrożenia jest ściana wschodnia... Nie wyobrażamy sobie, że jednostka OT, która miałaby stacjonować gdzieś pod Wrocławiem, dostanie w pierwszej kolejności nowoczesne granatniki, a jednostka stacjonująca gdzieś pod Rzeszowem czy Lublinem w ostatniej kolejności.
Co z zakupami uzbrojenia dla OT?
Zakupy uzbrojenia to proces rozłożony w czasie, uwarunkowany bardzo wieloma czynnikami, nie tylko natury wojskowej, operacyjnej, strategicznej, również natury ekonomicznej. Im broń nowocześniejsza, tym droższa.
Czy może Pan sprecyzować, w jaki sposób planowane jest umiejscowienie Obrony Terytorialnej w łańcuchu dostaw uzbrojenia czy wprowadzania go do Sił Zbrojnych?
Nie chcę tutaj wnikać szczegółowo w plany. Powtórzę słowa pana ministra Macierewicza, że OT ma również dostać sprzęt nowoczesny, taki jak wojska operacyjne. Mam na myśli tutaj wyrzutnie przeciwpancerne Spike, przeciwlotnicze Grom, jednostki OT otrzymają też radiostacje cyfrowe. Jeżeli ktoś chce twierdzić, że obrona terytorialna będzie składowiskiem odpadów i złomu, to ja tą osobę mogę posądzić o złą wolę i nieuzasadnioną krytykę.
Jak wygląda sprawa wyposażenia jednostek OT w środki transportu? Czy Obrona Terytorialna będzie dysponowała własnymi czołgami i transporterami opancerzonymi?
Analizy prowadzone obecnie w różnych ośrodkach rządowych i pozarządowych wskazują, że OT powinna dysponować niewielkimi ilościami sprzętu ciężkiego, mam na myśli transportery, czołgi, artylerię. Nawet więcej artylerii, a mniej czołgów. Część OT przeznaczona do wsparcia wojsk operacyjnych powinna dysponować wyposażeniem tego rodzaju. Nawet niewielka liczba czołgów T-72, użytych na pomocniczym kierunku, może wystarczyć – pod warunkiem, że będą właściwie używane. Trzeba pamiętać, że lepszy jest stary czołg niż żaden. A to czy ten czołg stary będzie bardziej czy mniej skuteczny, zależy od tego, jak jest wyszkolona załoga. A załoga nawet szkolona w trybie weekendowym, ma realną szansę na przyzwoite wyszkolenie – mam tego dowody, na podstawie osobistych doświadczeń szkoleniowych na tym polu.
Nasuwa się tutaj pytanie o koszty. Czy lepiej jest mieć większą armię, która jednak będzie kosztować więcej, czy też lepiej jest mieć armię mniejszą, a zaoszczędzone środki przeznaczyć na nasycenie jej zaawansowanym uzbrojeniem?
Możemy tutaj oprzeć się o przykłady takich krajów, jak Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Amerykańska Gwardia Narodowa generuje w czasie pokoju ułamek kosztów, generowanych przez wojsko regularne. Płacimy bowiem nie za 365 dni w roku, tylko za ćwiczenia i jakieś gratyfikacje za zdane testy. Żołnierze zawodowi, oprócz uposażenia, otrzymują też różnego rodzaju nagrody, „mundurówki”, itp. Żołnierz wojsk regularnych szkolony jest kilkukrotnie bardziej intensywnie, niż ochotnik, który szkoli się załóżmy dwa dni w miesiącu, a dodatkowo dwa razy do roku jest powoływany na dwutygodniowe ćwiczenia. W związku z tym koszt generowany przez niego jest też znacznie mniejszy.
Posłowie opozycji wypowiadający się na temat OT twierdzą, że poprzez tworzenie jednostek obrony terytorialnej zabraknie funduszy na modernizację armii. W ich opinii będziemy mieć lekkie, nienajlepiej wyposażone jednostki piechoty, zamiast nowoczesnej obrony przeciwlotniczej czy nowych myśliwców. Jak jest pańskie zdanie?
Uważam, że część środków na OT można pozyskać z dotychczasowego budżetu MON, natomiast pozostałe zostaną wzięte z innych źródeł. Zakupy systemów przeciwlotniczych, przeciwrakietowych, to są naprawdę duże pieniądze. Natomiast koszt OT nie jest duży. Nic się więc nie stanie, jeśli dla potrzeb obrony terytorialnej uszczkniemy trochę z finansów przeznaczonych na nowy sprzęt i uzbrojenie. Zagrożenia dla modernizacji technicznej nie ma. Nie mają racji ci, którzy twierdzą, że jeśli będziemy tworzyć OT, to nie będzie nas stać na modernizację. To jest demonizowanie problemu, bazowanie na niewiedzy opinii publicznej co do relacji kosztów. Jeśli przyjmiemy fundusze potrzebne dla wystawienia dywizji pancernej za 1, to dla przygotowania dywizji lekkiej piechoty potrzeba 0,2, czyli za pieniądze pozwalające na sformowania dywizji pancernej możemy przygotować pięć dywizji lekkiej piechoty.
Chodzi teraz o zróżnicowanie, samymi dywizjami pancernymi niczego nie zrobimy, samymi dywizjami piechoty też niczego nie zrobimy, ale jeżeli będziemy mieli kilka dywizji piechoty, kilka dywizji pancernych, kolejne desantowe, trochę lotnictwa, trochę innych formacji, będzie to stanowiło harmonijną całość. Pomocnicze kierunki jesteśmy w stanie poobsadzać tymi dywizjami lekkiej piechoty, które w zupełności się do tego nadają. Żadna armia nie zrezygnowała z lekkiej piechoty. W Wielkiej Brytanii na czterdzieści kilka batalionów piechoty, osiem to ciężka piechota, wszystkie pozostałe to jest lekka piechota, piechota spadochronowa, aeromobilna czy morska. Podobnie sprawa wygląda w strukturze wojsk amerykańskich, gdzie w siłach lądowych jest bardzo dużo jednostek lekkiej piechoty.
W jaki sposób pan pułkownik, a ogólniej Sztab Generalny, widzi miejsce organizacji proobronnych w tworzeniu Obrony Terytorialnej?
Odpowiadam za zasoby osobowe. Jest to poważny problem, z uwagi na zawieszenie służby zasadniczej. W związku z tym organizacje proobronne postrzegamy jako rezerwuar sił, skąd będziemy czerpać żołnierzy, już w wielu przypadkach przeszkolonych. Część organizacji proobronnych prowadzi zajęcia na bardzo wysokim poziomie, w wielu przypadkach wystarczyłoby sprawdzenie umiejętności ich członków i przyjęcie ich do służby wojskowej w OT. To ludzie bardzo zmotywowani, ochotnicy, dla nas niezwykle cenni.
W jaki sposób rozwiązany zostanie problem wojskowych testów sprawnościowych? Członkowie organizacji proobronnych często mają kategorię D, nie składali przysięgi wojskowej.
Jeśli mówimy o kategorii zdrowia, dr Kwaśniak postuluje wprowadzenie korekty w przepisach związanych z orzekaniem o zdolności do służby wojskowej. Prawdopodobnie kryteria zdrowotne względem ochotników zostaną w niektórych miejscach złagodzone. Oczywiście, w granicach rozsądku. Przecież wymagania wobec osób wstępujących do służby przygotowawczej nie są takie same jak wobec tych, które przechodzą do służby zawodowej.
Podkreślę jednak, że skoro pan minister powiedział, że OT ma być normalną częścią Sił Zbrojnych RP, musi się to wiązać z tym, że członkowie obrony terytorialnej zostaną odpowiednio sklasyfikowani, sprawdzeni pod względem zdrowotnym. Kwestia obniżenia wymagań zdrowotnych, stopnia tego kroku, jest w tej chwili sprawą otwartą, rozmowy w tym zakresie trwają. Co do przysięgi wojskowej - chyba tutaj nie mamy wątpliwości, że żołnierz powinien przysięgę złożyć, jeżeli ma być żołnierzem.
Wracając jeszcze na chwilę do sprawności fizycznej – musimy zdawać sobie sprawę z tego, że inne będą wymagania względem żołnierza zawodowego, a inne wobec ochotnika – obywatela-żołnierza. Oczywiście, nie możemy całkowicie zrezygnować z wymogów, musimy zachować ogólną sprawność fizyczną. Z drugiej strony, sprawność fizyczna tych młodych ludzi, których widzę na różnego rodzaju szkoleniach, oceniam – na podstawie doświadczeń mojej służby wojskowej – na wysoką na tyle, że sprostanie odpowiednio sprecyzowanym wymaganiom nie powinno dla nich stanowić problemu.
Organizacje proobronne mają być jednym z rezerwuarów kadr OT. Nie są one jednak chyba na tyle liczne, by ich członkowie wystarczyli do stworzenia OT liczącej 30 czy 40 tys. żołnierzy. Skąd jeszcze będą pochodzić osoby służące w OT? Czy będą to żołnierze rezerwy?
Dysponuję danymi z WKU. Wynika z nich, że członków organizacji proobronnych, którzy mogliby być brani pod uwagę w przypadku wcielenia ich do ochotniczych jednostek OT, jest sporo. Nie żywiłbym zbyt wielkich obaw o liczebność tych zasobów ludzkich, zwłaszcza, że mówimy również o szkieletach kadrowych jednostek. Każda jednostka OT miałaby swój szkielet kadrowy, czyli niewielką liczbę żołnierzy służby stałej, którzy na co dzień zajmowaliby się przygotowaniem szkolenia, rotacją zapasów etc. W czasie szkoleń ochotników ci zawodowi żołnierze stanowiliby kadrę instruktorską. Osobiście uważam też, że część kadry instruktorskiej również mogłaby pochodzić z organizacji proobronnych, niektórzy z tych ludzi są na tyle dobrze wyszkoleni, że nic nie stoi temu na przeszkodzie.
Jak miałby wyglądać system szkoleniowy Obrony Terytorialnej?
Generalnie w przypadku ochotników z przeszkoleniem wojskowych, wstępowaliby do OT od razu. W przypadku osób bez takiego przeszkolenia, konieczne będzie zorganizowanie szkoleń. Wiązałoby się to ze służbą przygotowawczą, skoszarowaniem przez trzy, cztery miesiące, w tym czasie kandydat przechodziłby intensywne szkolenie, w ramach którego uczyłby się wszystkich rzeczy, które żołnierz musi znać. W przypadku osób przeszkolonych w organizacjach proobronnych, wystarczy ściągnąć je na tydzień lub dwa, w tym czasie przeegzaminować i ewentualnie doszkolić.
Powstaje pytanie, w jaki sposób żołnierze będą uzyskiwać zgody pracodawców na udział w szkoleniach. W obecnej sytuacji na rynku pracy ma to istotne znaczenie.
Dr Kwaśniak pracuje obecnie nad rozwiązaniem, które miałoby stanowić rodzaj rekompensaty dla pracodawców. Przeprowadzono również badania, z których wynika, że znaczna część pracodawców jest pozytywnie nastawiona do idei OT. Byłem zaskoczony skalą tego poparcia. Okazuje się, że bardzo wielu polskich przedsiębiorców to ludzie, którzy mogliby stanowić wzór patriotyzmu. Takich ludzi w naszym kraju jest wielu, wbrew kreacjom mediów, które kreślą ten katastroficzny obraz niechęci pracodawców. Nie! Odezw wśród pracodawców jest lepszy, niż powszechnie się tego spodziewano.
Jaką rolę może odegrać OT w wypadku wystąpienia klęsk żywiołowych, podobnych jak na przykład powódź z 1997 roku?
Myślę, że powinniśmy zapatrywać się w pozytywny sposób, co do możliwości wykorzystania żołnierzy OT w przypadku reagowania na różne zdarzenia niemilitarne, takie jak klęski żywiołowe. Przypominam, że jednostki OT mają być rozmieszczone na terenie całego kraju, co będzie szczególnie korzystne w przypadkach klęsk żywiołowych, jednostki takie byłyby wówczas oddawane do dyspozycji wojewodów i starostów.
Czy w takim razie w przypadku wystąpienia klęsk żywiołowych i konieczności, powiedzmy, zabezpieczenia terenu, będzie to zadanie w pierwszej kolejności dla OT, czy może wojsk operacyjnych?
Jestem zdania, że rozwiązania systemowe nie są tutaj potrzebne, ponieważ każda klęska, każda konkretna sytuacja, jest unikatowa i będzie wymagała rozwiązań właściwych dla niej. Sięgnięcie po jednostkę OT lub jednostkę zawodową będzie rozpatrywane w zależności od konkretnych sytuacji.
Jakie będzie miejsce OT w strukturze dowodzenia Wojska Polskiego?
Ma powstać nowy system kierowania i dowodzenia. W tym systemie Sztab Generalny ma zajmować miejsce naczelne, a wszystko inne będzie poniżej, o dowództwie OT mówi się jako o jednym z pięciu dowództw, jakie mają powstać.
Kiedy brygady Obrony Terytorialnej osiągną gotowość bojową i w jakim terminie rozpocznie się ich szkolenie?
Brygady OT mają zostać sformowane do końca bieżącego roku, dajemy sobie jednak margines czasowy, powiedzmy na pierwszy kwartał roku kolejnego. Natomiast kwestia osiągnięcia przez te brygady zdolności operacyjnej jest uzależniona od tego, jak szybko przejdą pełny cykl szkolenia. Normalnie przyjmuje się, że taki cykl szkolenia trwa około trzech lat. Może się jednak okazać, że ze względu na specyfikę szkolenia, jego program i – przede wszystkim – potencjał ludzki – będzie to skrócone do dwóch lat. Pan minister Macierewicz zapowiedział utworzenie trzech takich brygad do końca tego roku. Ewentualne przesunięcie na kolejny kwartał może wynikać jedynie z braku odpowiedniej liczby ochotników, więc zostawiamy taki margines czasowy. Brygady jako takie powstaną jednak na pewno do końca tego roku.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Andrzej Hładij
wis
Za 5 lat rezerwiści odejdą w stan spoczynku czas szkolić młodych i kompanie w powiatach to najlepsze co można zrobić
płk Jerzy Z.
Nie znam drogi służbowej Pana płk Maja ale po jego wypowiedzi na temat czołgu "Merida" wnioskuję, że zbytnio się ten Pan pułkownik nie nawąchał "poligonowego powietrza". Byłem dowódcą batalionu czołgów na "Meridach" i za czasów mojego dowodzenia było prowadzone pierwsze cwiczenie doświadczalne i jak widzę takie wypowiedzi "eksperta" to mnie krew zalewa. Więcej szacunku dla wiedzy i doświadczenia Panie dr Gaj.
aron
Ta wzmianka w wywiadzie o SztGen na czele i pięciu dowództwach! Czyli wracamy do starego, historia szybko zatoczyła koło. Co na to obecni Dowódcy: Generalny i Operacyjny, najwięksi w SZ orędownicy przekształceń struktur dowodzenia z DRZ na dwa dowództwa?
aron
Jak to jest z tym doświadczeniem. "..., na podstawie osobistych doświadczeń szkoleniowych na tym polu", "..., oceniam – na podstawie doświadczeń mojej służby wojskowej – ..." - należałoby w wywiadzie dodać, że dowodzenie /więc również zbieranie doświadczeń szkoleniowych/ zakończyło się na dowódcy plutonu czołgów i to szkolnego, należałoby podać ile lat już się służy w SzGen /30?/. "Ewentualne przesunięcie na kolejny kwartał może wynikać jedynie z braku odpowiedniej liczby ochotników" - to mamy duże zasoby osobowe w organizacjach paramilitarnych i klasach woskowych czy nie mamy?
jan kowalski
Szef P1 w SGWP ma taki wpływ na modernizację sił zbrojnych, jak ja na rozwój hodowli kurcząt zielononóżek w Małkini Małej. Dziwię się, że tak szacowna instytucja jak Sztab Generalny WP zgadza się, aby osoba odpowiedzialna za politykę kadrową w siłach zbrojnych grała rolę "zapewniacza", że wszystko jest O.K. Przecież z pustego w próżne i Salomon... Widocznie nastapiły tam jakieś daleko idące zmiany i teraz wszystko jest możliwe. Ja pamiętam tylko, jak trudno było obronić chociaż jedną brygadę OT w KG NATO, mimo że stosowało się różne argumanty, łącznie z tymi, które tak chętnie uzywa dzisiaj pan pułkjownik, ..że to będzie mało kosztować. Nie łudźmy się, wszystko kosztuje, a te 17 brygad to będzie koszt niemały, o czym się wkrótce przekonamy. Oby proces modernizacji na tym nie ucierpiał.
zolltar
jaka jest idea obrony terytorialnej?ano taka że potencjalny agresor musi mieć świadomość że nie będzie walczył tylko z wojskami operacyjnymi ale z całym narodem.tam skąd się wycofają wojska regularne zostaną ,,miejscowi,, którzy mogą narobić niezłego zamieszania.to wywołuje u przeciwnika lęk, strach, demoralizacje a to bardzo grożna broń
say69mat
Po pierwsze, skąd się bierze przekonanie, że potencjalny agresor planuje walczyć z całym narodem??? Mając wystarczający potencjał aby skutecznie złamać opór całego narodu. Po drugie, jak się wydaje struktury OT nie są w stanie żadną miarą zastąpić efektywnej OPL i OPR /Obrony przeciwrakietowej/. Jako sposobu na obronę terytorium naszego kraju przed próbą złamania oporu rzeczonego narodu. Przy wykorzystaniu odpowiednich systemów uzbrojenia.
a
Amerykanie mieli taką świadomość pod koniec wojny z Japonią i mieli na ten problem gotowe rozwiązanie ;]. Poza tym jak jakieś państwo jest gotowe do przeprowadzenia inwazji to nie zatrzymają go żadne wizje działań nieregularnych.
gostek
Zamiast tworzyć brygady OT bez jakiejkolwiek wartości bojowej (słabo wyszkolone, bez ciężkiego sprzętu) czy nie lepiej zainwestować w większe rozwinięcie mobilizacyjne istniejących jednostek, tych drugorzutowych? Tłum weekendowych wojaków wyposażonych w kałachy nadawać się może co najwyżej "do tłumienia rozruchów". Natomiast w jednostkach przeznaczonych do osłony mniej ważnych kierunków obsługa czołgów, transporterów, systemów ppanc i plot musi być zawodowa, ale połowa piechoty już nie. Wystarczy jak OT-ciarze, kiedy nie będą wiedzieć, co robić, będą spoglądać na zawodowych żołnierzy.
Pluton
Generalnie Pan Pułkownik wie o czym mówi i zasadniczo się zgadzam. Ale nie przesadzałbym z tym entuzjazmem pracodawców we współpracy z wojskiem. Służę od 5 lat jako podoficer w NSR i zapewniam, że 90% z nas wolałoby poświęcić nawet co drugi weekend na wojsko niż znikać z roboty 2 x do roku na 2 tygodnie. Wśród kadry NSR i zapewne śród członków organizacji proobronnych jest znaczny odsetek mających w cywilu odpowiedzialne zajęcia. Są u nas nauczyciele, inżynierowie, przedsiębiorcy, prawnicy itd. Wielu z nas unika konfliktu z pracodawcą rozpisując sobie urlop na ćwiczenia. Ale każdy by chciał mieć choć trochę czasu dla siebie i dla rodziny poza pracą i wojskiem. Uważam, że maksymalny okres na jaki można powoływać stale żołnierza OT to 2 tygodnie w roku plus ćwiczenia weekendowe. Nie specjalnie wierzę w rekompensaty dla pracodawców. Tym bardziej w administracyjne zakazy zwalniania żołnierzy OT(śmiechu warte). Rekompensaty musiałyby być na prawdę solidne aby zrekompensować nieobecność pracownika, nie każdy pracuje przecież przy taśmie w wielkim zakładzie. Może lepiej byłoby powoływać (4 x po 7 dni + 1 weekend w miesiącu) albo (14 dni + 2 x po 7 dni + 1 weekend w miesiącu) albo ( 14 dni + co drugi weekend). Skupione okresy absencji są dużo trudniejsze do zaakceptowania dla pracodawcy niż okresy rozproszone. Proponowałbym też zaprzestać katowania ochotników musztrą i w-f em. Niektórzy oficerowie spinają się nad tym zagadnieniem z uporem godnym lepszej sprawy. Rozbudowana musztra to relikt minionych epok. Natomiast jeśli ktoś nie trenuje regularnie w cywilu to i tak nie zbuduje kondycji na krótkich ćwiczeniach (można go oczywiście odsiać na egzaminach okresowych).
xennax
Po co nam paint ballowe wojsko ? Wszystko poprawnie ale wydaje się że powinno zacząć się od początku. Realnie gdyby agresja miała wyjść ze strony Rosji powinna przygotować 1- 2 mln żołnierzy na pierwszy rzut, w międzyczasie całą gospodarkę przestawić na zbrojeniowy tryb no i jakoś te wojsko do granicy z Polska dowieźć ( nie bardzo wiem jak) . Taki wariant III Rzesza przez kilka lat. Powinien zostać spełniony główny cel Clausewitza czyli definicja po co ta nowa cudowna wojna ? Hitler wymyślił Lebensraum , Lebensraumu w Rosji aż za dużo a zniszczenie Europy Zach po co ? Komu sprzedadzą gaz i ropę ? Pomijam aspekt że takie przygotowania trwały w Niemczech 5-6 lat w Rosji no musiały by potrwać może z 10 lat . trzeba przekonać do tego społeczeństwo no ale jakoś tego nie widzę aby się znalazło 1-2 mln żołnierzy od razu . Teraz maja uzbierane jakoś może 100-200 tys ( takich konkretnych ) bo reszta to obsługa. Przez ten czas reszta świata pewnie cos by robiła a generalnie wszyscy wiedzą że sens takiej masowej wojny to bezsens . Akcja typu II Wojna Światowa Reaktywacja to raczej jakieś pseudo wywody generałów którzy muszą uzasadnić swoje istnienie. Obie strony mają po dziurki w nosie stada rakiet i żaden generał nie będzie myślał gdzie jaka dywizja bo nie ma do tego głowy. Naciśnie się czerwony guzik aby druga strona nie zrobiła tego wcześniej i będzie wersja end of line albo ostatni brzeg co kto chce . Pan minister Macierewicz żyje oparami jakiejś partyzantki, Trylogii i w obszarze archaicznej historii niezrozumiałej dla nikogo poza nim o wymiarze jedynie książkowym. Tworzenie oddziałów OT może mieć jedynie cel sportowo- harcerski , dla zdrowia i męskiej przygody - jak najbardziej. Obozy w Bieszczadach, ogniska , przedzieranie się w lesie - jakieś alfa akcje. Będziemy partyzantką - mamy ministra obrony wizji a raczej telewizji zasilanej jakimiś filmami typu Sutjeska czy coś w tym guście tzn partyzanci i ci zli . Lepiej pasują mi tu Gwiezdne wojny i szturmowcy . Brak wizji , wyobraźni ogromny , przerażający . Jak się jest mężem stanu na takim poście to nie można dowodzić obroną strachu a jedynie co robi Pan Minister to straszy . Trudno uwierzyć że mamy ministra MON który widzi wojnę jako kontynuacje Czterech Pancernych. Pozostaje pytanie gdzie Szarik. ?
Wiechoski.
Same ogólniki. Gdzie zwarta "Koncepcja ....." z analizami, kosztami, kierunkami konkretnych działań w sferze prawa. Typowy zbiór swobodnych, niezobowiązujących wywodów. Jak na samodzielnego Szefa Zarządu to trochę za mało.
kryty
Dla pytających jaki ma sens nowoczesne wyposażenie dla OT polecam filmy na yt gdzie syryjskie małe mobilne grupki z wyrzutniami TOW masakrują czołgi Assada. Teraz wyobraźmy sobie, że na ścianie wschodniej mamy taką mobilną wyrzutnię (u nas Spike) wraz z przeszkoloną załogą w każdej gminie. I co, źle?
Kod z obrazka
Nie najgorzej. Gorąco się zaczyna robić gdy: https://www.youtube.com/watch?v=uw6o38eIEZ4 A teraz wyobraźmy sobie, że po drugiej stronie granicy, przed wprowadzeniem czołgów, bmp i piechoty, ruscy orają tą lekką, okopaną piechotę OT i jej poletka minowe oraz inne umocnienia inżynieryjne, wyposażoną w nowoczesne zestawy ppk Spike, czekającą na te czołgi. Czym orają? Swoimi wieloprowadnicowymi zestawami MLRS 220mm i 300mm, a następnie likwidują resztę stanowisk oporu koordynując standardową artylerię lufową za pomocą dronów wyposażonych w nokto i termowizję. Następnie wpuszczają naziemne odziały rozpoznawcze, które na KTO lub tanich półciężarówkach prowokują wymianę ognia, szukając w ten sposób ostatecznych niedobitków, a w dalszej kolejności ich JTAC'y naprowadzają na te stanowiska myśliwce szturmowo - bombowe. Na samym końcu rajdy mieszanych kompanii pancerno - zmechanizowanych zajmują tak wypalony i zdewastowany teren oraz biorą resztki OT do niewoli. I co, źle?
Darek S.
Jest szereg sposobów na zachęcenie młodych ludzi do wstępowania na pół roku do służby ochotniczej, a potem uczestniczenie w OT. Pisałem już kiedyś na ten temat w komentarzu na Defence24.pl Kluczowe jest zagwarantowanie pierwszeństwa przy zatrudnianiu w budżetówce. W tej chwili pierwszeństwo zatrudnienia w urzędach mają znajomi królika. Nikt z tego nic nie ma. Nepotyzm, to jedna z kul u nogi wzrostu gospodarczego w tym kraju. Zwolnienia podatkowe, mądrze pomyślane, drugi pomysł. Jest szereg sposobów aby zachęcić młodych ludzi do 25, najdalej 28 roku życia do wstępowania do OT. Według mnie przyjmowanie starszych to marnotrawstwo sił i środków. Weźmy na przykład Strażników Rewolucji w Iranie. Ich szeregi są tak licznie zasilane, właśnie dzięki profitom spływającym na tych ochotników przez całe życie.
Podbipięta
Toż samo postuluje.Pierwszeństwo /po spełnieniu innych wymogów jak np.wykształcenie/w przyjmowaniu do urzędów ,innych służb mundurowych,licencja ochroniarza I stopnia z automatu , pozwolenie na broń ,zwolnienie z VATu przy zakupie samochodu terenowego....
Toudi
Jak to nikt nic z tego nie ma ?! ...a królik ?! Jeżeli partia polityczna po wygranych wyborach nie będzie mogła dzielić łupów między swoimi, to o co będą się biły nasze pasożyty ?! Budżet leży i kwiczy, a wam dobry człowieku marzy się redukcja podatków przez ulgi na podatku VAT ?! Wy chcecie doprowadzić ministra odpowiedzialnego za finanse do ataku serca ?! Młody człowiek ,który ma umierać za ten system umie liczyć. Jego pensja plus pensja jego kobiety minus koszt wynajęcia mieszkania na wolnym rynku minus kaucja minus opłaty za media, minus bilet miesięczny... resztę podzielić przez troje domowników i...praca niewolnicza (poniżej kosztów przetrwania biologicznego) w wariancie podręcznikowym. Wydaje mi się, że spowodowanie aby młodzi chcieli ginąć za ten system polityczno-gospodarczy będzie wymagało dużo więcej niż tylko ulgi podatkowej. Rzymianie mawiali ,,Gdzie chleb tam Ojczyzna". U nas zmusza się do emigracji miliony najbardziej wartościowych ludzi i to przynajmniej od lat '80, z drugiej strony nie sprowadza się Polonii z Syberii (z pominięciem politycznych ,,pokazówek" ), ale chce się sprowadzać jakieś egzotyczne nacje... Polska, to bardzo dziwne miejsce na Ziemi...
Andrzej G.
Koncepcja jest logiczna. OT tak jak kiedyś OTK jest koniecznym uzupełnieniem wojsk operacyjnych. Wymogi to m.in. - wspólne zasady szkolenia, wspólne zasady użytkowania sprzętu, wspólne procedury na P i W, w tym zabezpieczenia logistycznego. Sprzęt - powinien być skuteczny ale i prosty w obsłudze, łatwy do wyszkolenia ludzi i utrzymania wyuczonych nawyków czyli nie skomplikowany i nie wymagający stałego skomplikowanego szkolenia. - Small arms and light weapons.
kiwi
w razie konfliktu, zostaną wybici do nogi. Mieliście wojska OTK, które miały o wiele większą wartość niż takie coś proobronne. I można było ich użyć w razie klęsk żywiołowych i jako wzmocnienie regularnej armii. Zlikwidowaliście. A teraz macie rękę w nocniku. Głupota kosztuje.
say69mat
@def.24.pl: Płk Gaj: Członkowie organizacji proobronnych "niezwykle cenni" dla wojska. Zagrożenia dla modernizacji technicznej nie ma say69mat: Jeżeli OT ma być osobowym zapleczem potencjału sił zbrojnych na czas 'P'. Takim odpowiednikiem struktury NSR, wszystko jest w zasadzie ... o'k. Jeżeli mają to być niezależne formacje bojowe stanowiące zaplecze sił zbrojnych zaczynają się schody. Ponieważ, w warunkach naszego kraju, tergo typu jednostki nie są w stanie stanowić, od strony uzbrojenia i środków transportu i wyszkolenia. Istotnej odpowiedzi militarnej dla potencjału jednostek bojowych potencjalnego agresora. Zapał patriotyczny i dobre chęci absolutnie nie wystarczą. Bez odpowiedniego uzbrojenia i środków transportu gwarantujących wysoką mobilność, będą to w zasadzie jednostki tzw. 'mięsa armatniego'. Kolejna z dyskusyjnych kwestii, jak ma wyglądać współpraca/współdziałanie naszych jednostek OT z jednostkami sił zbrojnych naszych sojuszników. Jak zatem ma wyglądać system komunikacji i transferu informacji pomiędzy jednostkami naszej OT a jednostkami liniowymi sił NATO??? Jak w reszcie ma wyglądać problem osłony kontrwywiadowczej tego typu jednostek w ramach naszych SZ???
Extern
Jednostki OT nigdy nie powinny być postrzegane jako coś co powstrzyma armię regularną wroga. To powinny być siły które zostaną na miejscu gdy armia regularna się wycofa aby bronić lokalnej ludności przed zbytnim panoszeniem się wroga. Mają sprawić aby wróg nie miał bezpiecznego zaplecza. Aby poświęcał czas i wysiłek w zapewnieniu sobie bezpieczeństwa na wrogim terenie. Ale najważniejsze według mnie to jednak ta obrona ludności cywilnej przed rozpasaniem żołdactwa, różnych band rabunkowych czy obcych nacjonalistów. Ludzie powinni czuć że państwo Polskie ma tu swoich przedstawicieli na których można liczyć, to podtrzyma nadzieję bo gdy ta upadnie nic nas nie uratuje. Widać przecież że NATO odpuszcza sobie bronienie Bałtów i wschodniej europy. Bronić będą dopiero terytorium Niemiec. Jeśli się otrząsną i będą kontratakować to może nas wyzwolą, ale do tego czasu dobrze by było aby była na miejscu jakaś siła militarna stanowiąca oparcie dla ludności, wszyscy przecież do Londynu nie uciekniemy, samoloty rządowe zabiorą tylko tych z właściwymi biletami.
racjus
Koncepcja zaprezentowana przez płk Gaja ma kilka błędów merytorycznych: 1. USA i UK mają lekko piechotę gdyż wychodzą z założenia że zawsze będą mieli wsparcie lotnictwa, w które inwestują kupę kasy. Przy takim założeniu żołnierz lekkiej piechoty po prostu tylko naprowadza własne lotnictwo/artylerie na cel dlatego nie potrzebuje czołgów ani broni ppanc. 2. Lekką piechotę łatwiej przerzucić może pełnić rolę sił szybkiego reagowania w oddalonych teatrach działań. 3. Obrona terytorialna USA i Finlandii dysponuje ciężkim sprzętem w dość znacznych ilościach. 4. Oparcie uzbrojenia OT na relatywnie drogich Spikach (których nie ma dla podstawowych sił) i skomplikowanej obsłudze jest jakąś pomyłką. Jednak najważniejszym błędem jest myślenie, że czołgi i plot są drogie więc kupimy Gromy i Spike i będzie dobrze. Nie prawda nie będzie. To prawda, że ten sprzęt jest bardzo drogi ale nie da się pójść na skróty. Za zaoszczędzone pieniądze trzeba będzie zapłacić życiem żołnierzy (czy to OT czy regularnych). Nie ma opcji, że zabierzemy jedną baterie to się nic nie stanie. Z wojska od co najmniej 20 lat taj zabierano i nie ma już możliwości na takie zabieranie (OPL nie istnieje, artyleria przestarzała, brak pojazdów zwiadowczych, BSL, sprzętu przeciwpancernego, nowoczesnej amunicji czyli prawie wszystko trzeba kupić). Gdyby jeszcze płk zaproponował, że ograniczymy ilość generałów i wyższych oficerów a za zaoszczędzone pieniądze kupimy sprzęt OT to mógłbym się pod tym podpisać ale zabieranie środków z puli modernizacji i jeszcze stwierdzenie, że przecież nic się nie stanie to jakiś żart. Po prostu załamałem się doskonałością powyższych planów.
say69mat
Jakie to istotne problemy sił zbrojnych rozwiązuje forsowana obecnie koncepcja OT???
war is coming
Lekka piechota jest zapychaczem na polu walki tylko w dużej ilości ma sens nasycanie jej ciężkim sprzętem to pomyłka. Lekka piechota powinna posiadać pewien zakres sprzętu który daje minimum zdolności na polu walki czyli cały zakres broni lekkiej tu wchodzi. Siłami OT w takim wariancie nie ma co liczyć na np przeprowadzenie np kontrataku ale walki spowalniające czy też obrona na sens. Ogólnie jestem przeciwnikiem powielania roli WP na polu walki przez OT, podobnie jak całej wojskowej patologii związanej z papierologią i ciepłymi siedzeniami. Ciężki sprzęt w OT zaraz by te same patologie wygenerował bo spore zaplecze, pieniądze dałyby okazje do robienia wałków. Wracając do początku główną zaletą lekkiej piechoty jest ilość i niski koszt więcej zalet nie ma ale pokonanie czy wybicie kilkuset tyś piechoty a kilkadziesiąt tysięcy tyś wojsk regularnych nawet bardzo dobrze wyposażonych to olbrzymia różnica. Zresztą co potrafi lekka piechota w słusznej ilości nawet kiepsko wyposażona pokazali chińscy "ochotnicy " w wojnie Koreańskiej, związek radziecki także falami lekkiej piechoty zalewał front w czasie II wś. Przy obecnej strukturze armii w starciu z kilkuset tyś lekkiej piechoty wojska regularne nie są w stanie się ruszyć ani zabezpieczyć szlaków zaopatrzenia.
SSTp
To takie bajanie wezmę kasę z budżetu armii 10% i na pewno nic się nie stanie, tak wydatki na modernizację to 10%, to oznacza, że zmniejszamy środki na modernizację o połowę, na rzecz Ot, która nie ma zadań, przeszkolonych ludzi, baz podstawowego sprzętu i w razie W nie stanowi ŻADNEGO wzmocnienia armii, lekka piechota nie przetrwa pierwszej nawały ogniowej.
robhood
Przeczytalem, jak zawsze w temacie OT, z zainteresowaniem. Ciagle licze, ze Minister zmodernizuje nasza Armie z glowa i racjonalnie. Jak narazie kocepcja OT wykluwajaca sie w toku roznych rozmow i dyskusji, ma calkiem przyzwoity sens. jedno co mnie zmrozilo, to te slowa o 'uszczknieciu' pieniedzy na modernizacje. Wolalbym naprawde nie slyszec takich slow. Niech Armia poszuka kasy u innych ministerstw. Do przodu MON!
I tyle nam z nato
Do wszystkich sceptykow. Usa m.in dzieki naciskom ze strony Niemiec nie zgodzily sie na stwotrzenie stalych baz sojuszu w Polsce. Tworzenie OT to koniecznosc! Uzbrojenie kupowac u kogos innego Niemcy francja itd nie sa wiarygodnymi sojusznikami.
nikt2
Dobrze, że się nie zgodzili. Musi być ktoś, kto zachowa zdrowy rozsądek.
Max Mad
Gdyby USA chciało tych baz to by żadne naciski na nich tego nie zmieniły. A USA oprócz bazy w Radzikowie i rotacyjnych misji oraz potencjalnych magazynów nie deklarowało niczego innego więc skąd to zaskoczenie? I do tego jakieś śmieszne zwalanie na Niemców.
vv
A nie lepiej nauczyć obowiązkowo strzelać każdego faceta w wieku 18-50 lat w tym kraju i dodatkowo zabezpieczyć taką samą ilość broni w magazynach ulokowanych na terenach w całej Polsce strzeżonych przez wojsko? facetów w tym wieku jest 8 500 000 i taka ilość broni powinna być dostępna żebyśmy mieli czym się bronić. To by była najlepsza obrona terytorialna...
chorąży
Faceci w wieku ok. 50 lat umieją strzelać, bo po pierwsze: zaliczyli służbę wojskową w ramach tzw "Z-etki", a po drugie a wcześniej szkoleni byli na lekcjach PO
djans
"Musimy wziąć pod uwagę ogólny system obrony militarnej kraju. Dopiero wówczas okaże się, że jest potrzebne coś takiego jak OT i z tego właśnie wychodzą zadania dla obrony terytorialnej." Czyli de facto nie będzie żadnej oddolnej OT, z własnymi zadaniami, tylko takie zapychanie dziur w wybrakowanej armii zawodowej. "Do tych kompanii piechoty trzeba dodać element dowodzenia, wsparcia bojowego i wsparcia logistycznego, bo bez tego to nie ma sensu, nie ma racji bytu." To ile spośród tych marnych 45 tys. będzie w polu, a ilu wydawać kalesony, prowadzić papierologię i gotować grochówkę? Totalna niedorzeczność. "pewien komponent OT musi być do nich podobny strukturalnie i pod względem uzbrojenia" Nie musi. Musi, to mieć postawione takie zadania, żeby nie potrzebowało sprzętu jak WO, bo albo OT musiałaby być spuchnięta, jak armia - z własnymi służbami pomocniczymi i parkiem maszynowym (skąd na to wszystko środki, gdzie garażować, etc?) albo byłaby niesamodzielna i w efekcie niezdolna do działania. "Oczywiście, pod pewnymi względami będzie on słabszy, bo będzie np. gorzej wyszkolony, ze względu na to, że będzie się szkolił tylko okazyjnie, weekendowo. Dowódcy powinni uwzględniać to w decyzjach o użyciu tych sił. " Czyli co? Będzie mógł taki komponent stanąć w jednej linii z WO, czy nie? Jeśli już na tym etapie zakładamy, że miejsca obsadzone przez OT mogą stanowić potencjalne punkty przełamania obrony przez npla, to po co to zawracanie głowy? Plany płk Gaja, to tak naprawdę zaprzeczenie idei OT, to jedynie zabawka dla paru oficerów rezerwy i papierowe wzmocnienie WO.
doktor
Panie generał a może ludzie w takich organizacjach wcale się nie garną do tego waszego woja i całego bajzlu z tym związanego? Po to zakładali swoje organizacje a nie wstępowali do armii przecież.
maro
Panie Doktor, a może organizacje proobronne powstawały dlatego, że nie było ich odpowiednika w wojsku? Może ludzie w tychże organizacjach zrzeszeni widzieli, że WP nie może im umożliwić takiej służby, jaka ich interesuje? Dlatego teraz tak bardzo oni są zainteresowani OT, zaś MON jest zainteresowany wykorzystaniem ich potencjału w tej strukturze. Teraz chodzi o to, by wszystko to zrobić naprawdę z głową, i uniknąć wojskowego bajzlu, o którym wspominasz, bo to wtedy rzeczywiście ostudzi zapał tych ludzi...
Viking
Dobra koncepcja. Byle by ją zrealizowali i mocno wyposażyli w nowe granatniki i gromy. Polsce bardziej potrzeba te 30-40 tys lekkiej piechoty niż 50 starych śmigieł z Francji.
Vvv
Bredzisz. Stare śmigła bija o głowę wszystko to co lata w srodkowo - wschodniej Europie
kapralek
Dwa dni temu czytałem na Defence 24 analizę z której wynika że z braku kasy PMT idzie do kosza, dzisiaj kolejny oficjel mówi coś o 180 stopni odwrotnego....
Vvv
Czyli nie ma kasy na modernizacje armi ale jest kasa na ppk spike i gromy dla OT która bedzie w weekend latać ze sprzętem przeznaczonym dla specjalistów :) niech moze WP odda im Leony bo ładniej wyglądają niz t-72m i moze utworzyć eskadry F-16 z OT. Co za bajzel
TadeuszK
Tak macie racje Panowie. Najlepiej podnosić rączki do góry i krzyczeć " już umyłem " .Żal czytać co PO zrobiła całe szczęście Antoni nie należy do ludzi głupich. Przecież nie ma " musu ",kto chce może wstąpić a kto nie to nie. Według mnie tym ochotnikom należy się szacunek. A co do "mięsa armatniego" ostatnie konflikty pokazują że, są to raczej cywile a głównie kobiety i dzieci. Tak więc trzymać kurs Panie Ministrze. P. S. Może ktoś wie o jakich 17 brygadach jest mowa no chyba że to Tajno-Poufne
Lewkon
Pokuj to tylko przerwa pomiędzy dwoma wojnami.