Reklama

Siły zbrojne

Nowe uzbrojenie dla polskich F-35 coraz bliżej [DEFENCE24 NEWS]

Amerykański F-35A (zdjęcie ilustracyjne)
Amerykański F-35A (zdjęcie ilustracyjne)
Autor. Airman 1st Class Julia Lebens

Zakup pocisków przeciwradiolokacyjnych AARGM-ER dla Sił Zbrojnych RP wchodzi w kolejny etap – dowiedział się Defence24.pl. Umowa powinna zostać podpisana w najbliższych miesiącach.

Jak poinformowała Agencja Uzbrojenia w odpowiedzi na pytania Defence24.pl, przygotowanie zakupu pocisków przeciwradiolokacyjnych AARGM-ER weszło w kolejny etap. Sprawa jest procedowana i odpowiednia umowa powinna zostać podpisana w najbliższych miesiącach, najprawdopodobniej na początku przyszłego roku. Polskie myśliwce F-35A zyskają więc broń przeznaczoną do uderzeń na systemy obrony powietrznej przeciwnika w głębi jego ugrupowania.

Czytaj też

AARGM-ER to nowej generacji pocisk przeciwradiolokacyjny, wprowadzany do wykorzystania w siłach zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Powstał on poprzez połączenie systemu naprowadzania opracowanego dla standardowego pocisków AARGM (Advanced Anti Radiation Guided Missile), łączącego pasywną, cyfrową radiolokacyjną głowicę naprowadzającą, aktywny radar milimetrowy i system INS/GPS z nową konstrukcją oraz układem napędowym, dającym możliwość przenoszenia w wewnętrznych komorach uzbrojenia myśliwców F-35 w wersjach A i C należących do sił powietrznych i marynarki wojennej i zwiększającym prędkość i zasięg. Samoloty F-35 w wersji B (należące do piechoty morskiej) mają przenosić AARGM-ER na węzłach podskrzydłowych, podobnie jak myśliwce Super Hornet i samoloty walki radioelektronicznej EA-18G Growler, które są pierwszymi nosicielami tych rakiet.

Reklama

Zarówno AARGM-ER (Extended Range – zwiększony zasięg), jak i standardowy AARGM są w stanie zwalczać stacje radiolokacyjne ale też cele niebędące stacjami radiolokacyjnymi, jeśli znane są ich koordynaty. Dodatkowo radar milimetrowy i system nawigacyjny dają możliwość zwalczania radarów po ich wyłączeniu, nawet jeśli rozpoczęły proces przemieszczenia oraz wyznaczania stref rażenia (bądź wyłączonych z rażenia) dla pocisków.

Choć dane te nie zostały oficjalnie potwierdzone, szacuje się, że AARGM-ER może zwalczać cele na dystansie ponad 250 km i wykonywać lot z czterokrotną prędkością dźwięku. Jednym z założeń opracowania pocisku było zwiększenie jego przeżywalności w stosunku do standardowego AARGM, który łączył wspomniany wcześniej system naprowadzania oraz nowy system sterowania z elementami konstrukcji i układu napędowego starszych pocisków HARM. Dzięki temu AARGM-ER ma być zdolny do zwalczania najnowszej generacji systemów przeciwlotniczych, takich jak rosyjskie S-400.

Czytaj też

Polska uzyskała zgodę na zakup pocisków AARGM-ER w kwietniu 2024 roku. Komunikat Departamentu Stanu mówił o zakupie do 360 rakiet, za maksymalną kwotę 1,275 mld dolarów. W tym samym miesiącu Amerykanie zgodzili się też na sprzedaż pocisków do Holandii, gdzie pociski te będą stanowić uzbrojenie łącznie 58 myśliwców F-35A. Pierwszym europejskim użytkownikiem AARGM-ER formalnie stała Finlandia, bo Helsinki podpisały w październiku 2024 roku – rok po wyrażeniu zgody przez Departament Stanu – umowę na dostawę tych pocisków. W tym samym miesiącu zgodę na zakup AARGM-ER dostała Australia, która w odróżnieniu od Finlandii, Holandii i Polski ma już na wyposażeniu standardowe rakiety AARGM, a także starsze HARM.

Reklama

Dodajmy, że Polska wyrażała zainteresowanie zakupem pocisków przeciwradiolokacyjnych AARGM-ER i bazowych AARGM, które rozpatrywano dla F-16 już od kilku lat. Analizy rynku w sprawie pozyskania pocisków przeciwradiolokacyjnych rozpoczęto w 2016 roku. W 2018 roku do strony amerykańskiej wysłano zapytanie o cenę i dostępność (LOR P&A), zarówno w zakresie pocisków w wersji bazowej AARGM, jak i AARGM-ER. Zakup standardowych AARGM staje się jednak mniej prawdopodobny, zwłaszcza zważywszy na fakt, że Polska – w przeciwieństwie do Niemiec, Włoch, czy Australii, które mają zapasy starych rakiet HARM do przebudowy na standardowe AARGM – musiałaby je dodatkowo kupować, a same USA przekazały dużą ich liczbę Ukrainie, zastępując je między innymi nowo produkowanymi AARGM-ER. Producent, koncern Northrop Grumman, informował zresztą zwiększa potencjał do produkcji rakiet AARGM-ER. Nie można więc wykluczyć, że w przyszłości, po sfinalizowaniu integracji z F-35, AARGM-ER będą integrowane również z innymi platformami.

Czytaj też

To jednak pieśń przyszłości. Na razie niezbędne jest sfinalizowanie umowy, a kolejnym krokiem będzie szkolenie polskich pilotów i obsług naziemnych w specyficznej taktyce wykorzystania pocisków przeciwradiolokacyjnych, co do zasady naprowadzających się na radary obrony powietrznej umieszczone na zestawach naziemnych lub okrętach. Równolegle trzeba będzie tworzyć i uaktualniać bazę danych o zagrożeniach ze strony radarów obrony powietrznej przeciwnika.

ILA 2024: Oferta Northrop Grumman (pocisk antyradarowy AARGM-ER)
pocisk antyradarowy AARGM-ER
Autor. Robert Czulda

Polska będzie odtwarzać te zdolności w zasadzie od zera, podobnie jak sojusznicy z Finlandii i Holandii, choć w przeszłości wykorzystywano posowieckie rakiety przeciwradiolokacyjne Ch-25MP na myśliwcach Su-22M4, powstałe jednak w innej epoce i z myślą o zwalczaniu zupełnie innych zagrożeń (zachodnich zestawów OPL starszej generacji jak MIM-23 Hawk i MIM-14 Nike Hercules). Dodajmy, że zdolności wykorzystania pocisków przeciwradiolokacyjnych są uznawane za kluczowe w NATO, a po zakończeniu Zimnej Wojny zrezygnowały z nich takie państwa jak Wielka Brytania i Francja, choć wcześniej były producentami udanych rakiet tej klasy (odpowiednio ALARM i Armat). Pociski przeciwradiolokacyjne są ważnym narzędziem do zapewnienia swobody operowania lotnictwa w warunkach silnej obrony przeciwlotniczej i powinny być wykorzystywane we współpracy z innymi środkami, jak artyleria rakietowa czy systemy rozpoznania radioelektronicznego.

Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Prezes Polski - lotnicza wersja SM-6 ma zbyt słabe zdolności antyrakietowe - bo PAC-3MSE ma zdolności dynamicznego manewru ponad 100G i tu deklasuje SM-6 [choć SM-6 ma większy zasięg]. Pocisk UNIWERSALNY na bazie PAC-3MSE - przenoszony lotniczo - ma jak najbardziej sens. Jeden stok zasobowy - zwłaszcza pod NAJWAŻNIEJSZĄ funkcję - zwalczanie rakiet. Plot o wysokim prawdopodobieństwie [ca 97%] i precyzyjne kinetyczne uderzenie powierzchniowe - jako uzupełnienie. Czyli kompetencje niejako 3w1 - zwiększające potencjał odstraszania i elastyczność i stok dysponowania. CZEGO BRAKUJE w WP? - STANDARYZACJI i UNIFIKACJI - a tu byłby "korowy" MASOWY efektor do zadań najwyższej klasy wymagań prak/plot/uderzeń powierzchniowych [w ostatnim przypadku -najtrudniejszy do przechwycenia przez Rosję].

    1. Prezes Polski

      Ale po co pocisk powietrze-powietrze ma miec zdolności antyrakietowe? Sm6 to doskonały pocisk. A tak w ogóle to ty sugerujesz, że my, znaczy Polska mamy stworzyć lotniczą wersje pac3mse? No bez żartów.

  2. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

    To jeszcze pare sztuk HiJENKS, do obezwałdnienia elektronicznego Królewca. poprosze.

  3. szczebelek

    Byle nie kupili 32 sztuk na defiladę, bo zibi nikomu nie przebacza 🤣🤣🤣

  4. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Podstawowym pociskiem powietrze-powietrze [a w razie potrzeby - także do precyzyjnych uderzeń kinetycznych powietrze-powierzchnia] winien być PAC-3MSE - jako system przeciwrakietowy i przeciwlotniczy. Oczywiście na cele opłacalne w kalkulacji koszt/efekt. Czyli POCISK UNIWERSALNY - a dzięki JEDNEMU ZASOBOWI koszty jednostkowe i cyklu życia by spadły zasadniczo. Odpalany naddźwiękowo i z pułapu - zwielokrotniłby i zasięg i pułap przechwycenia względem możliwości Patriotów z baterii naziemnych. De facto - zasięg byłby dynamiczny - z pokryciem całej Polski [nawet strefy buforowej] - w miejsce obecnej ubogiej obrony punktowej. Z integracją nie powinno być problemu - F-16 C/D i F-35A i PAC-3MSE to produkty LM.

    1. Prezes Polski

      To sie nie zdarzy. USA mają juz nowy pocisk dalekiego zasięgu - lotnicza wersję sm6. Zasięg to ok. 370km, więc więcej niż bolszewicy i chińscy towarzysze są w stanie osiągnąć. Nie beda sie wiec bawić w adaptację patriota. Dodatkowo w testach jest następca aim120, który ma miec te same wymiary, przy większym o 30% zasięgu.

    2. Whippoorwill

      Wiadomo. Tadeusz latał wielokrotnie na F-16 i F-35. Osobiście zwodował dwa lotniskowce, a w swoim ogródku ustawił baterię Patriotów. Cały ten arsenał czuwa nad jego imponującymi analizami, z których korzysta pobliskie kółko działkowców.

    3. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

      Dodam, że FA-50 - jako dziecko KAI i LM - powinien w pierwszym rzędzie zostać zintegrowany z PAC-3MSE. Potrzebujemy latających baterii przeciwrakietowych i przeciwlotniczych - bo naziemna obrona punktowa jet zwyczajnie....właśnie tylko punktowa - a potrzebujemy obrony całokrajowej. Samoloty myśliwskie mają za GŁÓWNE zadanie być nosicielami precyzyjnych efektorów dalekiego zasięgu - żadnych manewrowych walk w stylu Top Gun - to już przeszłość. Podstawowa zaleta takich latających baterii - to DYNAMICZNE [mobilne] pokrycie całej Polski zwielokrotnionym [odpalanie z prędkości i pułapu] zasięgiem i pułapem przechwycenia - wobec ograniczonych zdolności baterii naziemnych.

  5. bmc3i

    To kest ogromnieważne, bo przy odległości wykrycia F-35 20 mil (34 km) przez dzialajace w paśmie X naziemne radary kontroli ognia, AAGM-ER o zasiegu ponad 150 mil daja F-35 ogromną przewagę i praktyczną nietykalność.

  6. Prezes Polski

    360szt. to naprawdę na bogato. Biorąc pod uwagę potencjalną skuteczność tej broni, będziemy mogli na jakiś czas sparaliżować ruskie systemy oparte na naprowadzaniu radarowym.

  7. Hevelius_Poland

    Brawo MON, aż serce rośnie gdy się widzi, że po 8,latach zapaści nareszcie to wszystko zmierza w dobrym kierunku.

    1. MiP

      Zaraz kondukt żałobny po poprzedniej władzy zleci się i w nekrologu napiszą że to zasługa Błaszczaka 🤣

    2. Wuc Naczelny

      @Hevelius_Poland Też z radością czekam na globalną konfrontację. A ile miejsc pracy!

    3. Otas

      Poza pojazdami wsparcia dla K9 i kilkoma mniejszymi umowami to realizują plany zakupów przygotowane przez poprzedników ... i chwała im za to! To chyba pierwszy MON, który realizuje projekty poprzedników a nie uwala wszystkie zaczyna wszystko od początku. PS. Choć to co się dzieje przy BORSUKU to jakaś farsa czy trag-komedia.

Reklama