Reklama
  • Wywiady
  • Wiadomości
  • Polecane

Niedoceniony kuzyn Grada. Historia RM-70/85 w Polsce [WYWIAD]

Wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet RM-70/85 służy w Wojsku Polskim od blisko 40 lat, stając się jednym z 3 tego typu systemów rakietowych jakie posiadało Wojsko Polskie po 1989 roku. Czym jest ten czechosłowacki kuzyn BM-21 Grad oraz jak wyglądała jego historia w jednostkach polskiej artylerii?

Wyrzutnia RM-70 na stanowisku ogniowym
Wyrzutnia RM-70 na stanowisku ogniowym
Autor. Ppłk rez. mgr. inż. Tomasz Lisiecki
Reklama

Adam Świerkowski, Defence24.pl: Czym jest wyrzutnia RM-70? Czy to taki BM-21 Grad, tylko trochę większy?

Reklama

ppłk rez. mgr. inż. Tomasz Lisiecki: Zacznijmy od tego, że 122 mm wyrzutnia rakietowa RM-70 to czechosłowacka wyrzutnia niekierowanych pocisków rakietowych na podwoziu Tatry 813 (potem 815) 8x8, która została przyjęta do uzbrojenia Armii Czechosłowackiej w 1972 roku. Ponadto znajdowała (i znajduje) się na uzbrojeniu wielu państw, przy czym, jako ciekawostkę mogę przytoczyć fakt, że największym jej użytkownikiem była armia byłej NRD (265 szt., które po połączeniu Niemiec zostały sprzedane do Grecji). W kodzie NATO określana jest jako M1972.

Do uzbrojenia Wojska Polskiego pierwsze wyrzutnie trafiły w 1986 roku i – co najbardziej dziwne – bez opancerzonej kabiny (tzw. RM-70M). Rozwiązanie to otrzymało polską nazwę 122 mm wyrzutnia rakietowa RM-70/85 i tej nazwy się trzymajmy. Dlaczego przyjęto takie rozwiązanie – nie wiadomo, ale zapewne wpływ na to miały względy oszczędnościowe...

Reklama
Wyrzutnia rakietowa RM-70/85 podczas pokazu (Dzięki uprzejmości mjr. rez. Leszka Szostka).
Wyrzutnia rakietowa RM-70/85 podczas pokazu (Dzięki uprzejmości mjr. rez. Leszka Szostka).
Autor. mjr. rez. Leszek Szostek
Reklama

Wyrzutnia rakietowa RM-70/85 przeznaczona jest do zwalczania celów powierzchniowych, takich jak odkryta siła żywa i środki ogniowe, baterie artylerii, stanowiska wyrzutni przeciwlotniczych oraz służy do minowania narzutowego. Przechodząc do Pańskiego pytania: nie chodziło tu o zwiększenie gabarytów, czy wymianę podwozia (choć to też!), ale przede wszystkim o zwiększenie możliwości ogniowych poprzez zastosowanie zmechanizowanego układu zasilania w amunicję z magazynka o pojemności 40 rakiet. Pamiętajmy przy tym, że część artyleryjską, dalej stanowił ten sam standardowy pakiet 40 prowadnic rurowych typu BM-21 Grad.

Żołnierze 3. dar 23. ŚBA wraz z amerykańskimi kolegami na tle MLRS i RM-70/85 podczas ćwiczenia  VICTORY STRICKE III. Drawsko Pomorskie, wrzesień 2002 r. (23. ŚBA).
Żołnierze 3. dar 23. ŚBA wraz z amerykańskimi kolegami na tle MLRS i RM-70/85 podczas ćwiczenia VICTORY STRICKE III. Drawsko Pomorskie, wrzesień 2002 r. (23. ŚBA).
Autor. Ppłk rez. mgr. inż. Tomasz Lisiecki

Czy dodatkowy pakiet amunicji na wyrzutni jest na tyle dużym atutem, aby umieszczać tego typu systemy artyleryjskie na większym podwoziu ze wszystkimi tego konsekwencjami?

Reklama

Kiedyś, gdy cała artyleria rakietowa Układu Warszawskiego kalibru 122 mm opierała się na BM-21 Grad, a z amunicją nikt się nie liczył, wtedy taki wariant (dodatkowy pakiet amunicji na sprzęcie) uznawano to za olbrzymi atut. Wystrzelenie pełnej salwy 40 pocisków z RM-70/85 (20 sek.), przeładowanie wyrzutni z magazynka (około 2 min.) i wystrzelenie drugiej salwy – wynosiło więc niecałe 3 minuty. Pozwalało to na ogromne zwiększenie siły ognia, bo praktycznie bateria mogła wykonać te same zadania co standardowy dywizjon Gradów i to bez konieczności zmiany stanowiska ogniowego. Należy przy tym podkreślić, że w polskich warunkach tego rodzaju strzelania praktycznie nigdy nie wykonywano...

Dziś musimy liczyć się jednak z ograniczonymi ilościami amunicji rakietowej kalibru 122 mm. Wpływ na to mają, po pierwsze, wojna na Ukrainie, która pochłania olbrzymie zasoby tych rakiet na całym świecie, a po drugie – ograniczone możliwości produkcyjne w zakresie nowoczesnych rakiet (np. u nas typu Feniks, o zasięgu 42 km). Po trzecie musimy pamiętać, że powierzchniowy ogień rakietowy tą amunicją nie jest ani tak dalekosiężny, ani tak skuteczny, jak precyzyjny ogień współczesnej artylerii lufowej, a zużycie amunicji – ogromne! Dlatego też kontynuowanie tego typu rozwiązań jak RM-70/85 jest moim zdaniem bezzasadne. Jeszcze na początku wieku próbowali w tym kierunku iść Ukraińcy (Bastion-02), próbowaliśmy też my (Langusta II), jednakże zostały one zaniechane z powodów o jakich wspomniałem powyżej.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Jednak osobiście za zasadniczy atut tych pojazdów uważam dwie inne rzeczy. Pierwsza, to oczywiście świetne podwozie Tatry 815 VPR9 28, które wśród licznych prób modernizacji Gradów – w tej akurat konfiguracji okazało się najbardziej udane. Druga – to wyposażenie co trzeciego naszego RM/85 w lemiesz spycharkowy BZT-815, służący do przygotowania stanowiska ogniowego. Często się o tym zapomina, ale to rozwiązanie bardzo ułatwiało dywizjonowi realizację prac z zakresu rozbudowy inżynieryjnej, gdyż nie wymagało takiego zakresu wsparcia ze strony specjalistycznych maszyn inżynieryjnych. Jak pokazują obecne działania wojenne na Ukrainie – także dziś ma to niebagatelne znaczenie. Jednak w praktyce tego również nie ćwiczono – lemiesze służyły raczej do przygotowania ukryć w rejonach wyczekiwania, aniżeli praktycznej rozbudowy inżynieryjnej rejonu stanowisk ogniowych. Ale takie możliwości były i uwzględniano je w czasie ćwiczeń...

Bardzo rzadkie zdjęcie przestawiające naukę wykonywania prac inżynieryjnych przez RM-70/85 na stanowisku ogniowym. 23. ŚBA, Zgorzelec, 1986-87 (Dzięki uprzejmości ppłk rez. Leona Woszczyny).
Bardzo rzadkie zdjęcie przestawiające naukę wykonywania prac inżynieryjnych przez RM-70/85 na stanowisku ogniowym. 23. ŚBA, Zgorzelec, 1986-87 (Dzięki uprzejmości ppłk rez. Leona Woszczyny).
Autor. ppłk rez. Leon Woszczyna

Dlaczego RM-70/85 jest tak mało widoczny w Wojsku Polskim? Jeżeli obserwujemy wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe, to głównie widzimy WR-40 Langusta.

Reklama

Musimy pamiętać, że RM-y weszły do służby w 1986 roku, a zakupiono ich zaledwie 30 sztuk. Jest to więc sprzęt już niemal 40-letni. Swoje już przeszedł biorąc udział w licznych ćwiczeniach, a w pierwszym 10-leciu tego wieku był to istny koń roboczy naszej artylerii...

Historię w naszych Siłach Zbrojnych miał ciekawą i do dziś słabo poznaną. Od początku użytkował je głównie dywizjon artylerii rakietowej z 23. Śląskiej Brygady Artylerii. Do 2001 roku było to tylko 12 wyrzutni, a pozostałe 6 stanowiły BM-21. Dywizjonem tym dowodzili wybitni oficerowie naszych Wojsk Rakietowych i Artylerii: ppłk Leon Woszczyna, mjr Roman Latosiński i ppłk (potem płk) Paweł Świtalski.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Pozostałe wyrzutnie znajdowały się początkowo na wyposażeniu 6. BA w Toruniu (w takim samym składzie), a po jej rozwiązaniu w 2001 roku znalazły się w 1. Mazurskiej BA i w Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia (CSAiU) w Toruniu (po 6 wyrzutni) oraz uzupełniły stan 23. ŚBA w Bolesławcu do 18 sztuk. W kwietniu 2010 roku 23. ŚBA zaczęto wyposażać w wyrzutnie WR-40 Langusta. Tym samym RM-y przeszły do pododdziału skadrowanego, którym wówczas miałem zaszczyt dowodzić. Od tego czasu dywizjon bolesławiecki liczy 24 wyrzutnie RM-70/85, 4 wyrzutnie ma CSAiU, a jedną – Wojskowa Akademia Techniczna. Gdzie zapodziała się trzydziesta wyrzutnia – tego nie udało mi się ustalić...

Ładowanie rakiet do wyrzutni RM-70/85 z wozu amunicyjnego STAR-266 w punkcie ładowania na stanowisku ogniowym 5. dar. Poligon Przejęsław, luty 1988 r. (Dzięki uprzejmości ppłk rez. Leona Woszczyny).
Ładowanie rakiet do wyrzutni RM-70/85 z wozu amunicyjnego STAR-266 w punkcie ładowania na stanowisku ogniowym 5. dar. Poligon Przejęsław, luty 1988 r. (Dzięki uprzejmości ppłk rez. Leona Woszczyny).
Autor. ppłk rez. Leon Woszczyna

Jak obecnie wygląda sytuacja RM-70/85 w Wojsku Polskim? Pojawi się coś podobnego, na przykład Langusta II?

Reklama

Oczywiście okresowo RM-y są użytkowane do dziś, na przykład do szkolenia rezerw, które znają je doskonale. Natomiast WR-40 Langusta wyparły z uzbrojenia przede wszystkim przestarzałe już BM-21. I tu pewna ciekawostka. W okresie, gdy dowodziłem dywizjonem RM-70/85, nasi konstruktorzy z HSW myśleli już nad wersją WR-40 wyposażoną właśnie w zmechanizowany układ zasilania w amunicję, w rodzaju tego, jaki zastosowano w RM-70/85. Przyjeżdżali więc do 23. ŚBA, oglądali RM-y i rozmawiali z nami o pewnych rozwiązaniach. Doprowadziło to do powstania wariantu Langusta II, czyli powiększonej wersji WR-40 na podwoziu Jelcza P882D.43 z opancerzoną kabiną. Pokazano ją na MSPO już w 2012 roku, jednak nie weszła ona do uzbrojenia. Myślę, że wynikało to z powodów, o których pisałem wcześniej, ale też zadecydowała o tym polityka ówczesnego Departamentu Uzbrojenia MON oraz stan finansów...

Zobacz też

Langusta II na MSPO w 2013 roku. Doskonale widoczne rozwiązanie mechanizmu ładującego.
Langusta II na MSPO w 2013 roku. Doskonale widoczne rozwiązanie mechanizmu ładującego.
Autor. Ppłk rez. mgr. inż. Tomasz Lisiecki
Propozycja nowej wyrzutni pocisków rakietowych Langusta II - fot. Łukasz Pacholski
Propozycja nowej wyrzutni pocisków rakietowych Langusta II - fot. Łukasz Pacholski

Jaka przyszłość czeka RM-70/85? Czy większość znajduje się w magazynach, czy też może obrała kierunek na wschód?

Reklama

Posiadamy jeszcze około 100 kołowych wyrzutni typu RM-70/85 i WR-40 Langusta o kalibrze 122 mm. (Zakładam, że żywot BM-21 w Wojsku Polskim już się zakończył, lub przekazano je Ukrainie). Osobiście, o czym już wspomniałem, uważam amunicję 122 mm za nieperspektywiczną. Dlatego też nie jestem zwolennikiem jej dalszego rozwijania i produkcji, a tym samym utrzymywania w linii Gradów i ich następców.

Polskie zestawy RM-70/85
Polskie zestawy RM-70/85
Autor. SuperTank17, Wikipedia

Rozwiązanie problemu tych wyrzutni tkwi więc w amunicji. Lecz ten problem, moim zdaniem, należy rozwiązać stawiając konkretne, twarde pytanie rodzimemu przemysłowi zbrojeniowemu: czy jest w stanie szybko rozpocząć masową produkcję nowoczesnej amunicji rakietowej (typu Feniks) w wersji HE (odłamkowo-burzącą), DPCIM (kasetowej) i minowej? Jeżeli odpowiedź będzie negatywna, to dalsze utrzymywanie tych systemów należy uznać za bezzasadne. Jeśli natomiast odpowiedź będzie pozytywna, to WR-40 Langusta (wraz z Homar-K uzbrojonymi m.in. w tą amunicję, co pokazano na tegorocznym MSPO) mają jeszcze szansę posłużyć w linii przynajmniej 20 lat.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Niestety, uważam przy tym, że czas wyrzutni RM-70/85 minął i powinny one dołączyć do swych czeskich i słowackich koleżanek na Ukrainie (lub zostać przekazane do innego sklepu z wyrzutniami – śmiech). Tam mogłyby się jeszcze bardzo przydać i godnie zakończyć żywot tak, jak na to zasługują.

Na koniec chciałbym podziękować Braci Artyleryjskiej za pomoc w ustaleniu pewnych faktów związanych z bohaterką naszego wywiadu – wyrzutnią rakietową RM-70/85.

Reklama

Dziękuję za rozmowę!

Ppłk rez. mgr. inż. Tomasz Lisiecki to absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii im. gen. Józefa Bema w Toruniu. Przez całą służbę związany był z 23. Śląską Brygadą Artylerii, gdzie pełnił funkcję dowódcy plutonu, baterii, starszego oficera sztabu brygady i szefa sztabu dywizjonu, kończąc funkcją jako stanowisku dowódcy dywizjonu rozpoznania artyleryjskiego w 23. ŚPA. W 2016 r. przeszedł do rezerwy po 31 latach służby. Jest autorem m.in. takich książek jak "Barbarossa" i "Stalingrad". W ostatnim czasie wraz z mjr. rez. mgr. Leszkiem Szostkiem opublikowali książkę "Wojska Rakietowe i Artyleria Sił Zbrojnych Ukrainy 1991-2023".

Reklama
Autor. 23. Śląski Pułk Artylerii
Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama