Reklama

Siły zbrojne

Lipton radzi: jak ubrać, wyposażyć i uzbroić piechotę

Międzynarodowe szkolenie żołnierzy z Ukrainy, Polska 2023
Międzynarodowe szkolenie żołnierzy z Ukrainy, Polska 2023
Autor. Jacek Raubo, Defence24

Odpowiedzmy sobie na zasadnicze pytanie, jakie lekcje odnośnie umundurowania, wyposażenia indywidualnego i uzbrojenia żołnierzy możemy wyciągnąć z trwającej wojny w Ukrainie?

Reklama

Praktyka pokazała, że głównym czynnikiem wyłączającym żołnierzy z walki są odłamki, a zranienia kulą przez ogień bezpośredni stanową bardzo niewielki procent. Drugą istotną kwestią jest zachowanie mobilności żołnierza w warunkach ograniczonych możliwości lub pełnego braku możliwości wykorzystania środków transportowych. I ostatnią, często niedocenianą i pomijaną przez niektórych producentów, jak i wojsko, jest komfort żołnierza.

Czytaj też

Czyli naszym zadaniem będzie wypracowanie pewnego kompromisów, pomiędzy ochroną, ciężarem, komfortem termicznym i swobodą ruchu.

Reklama

Mundur

Zacznijmy od munduru, czyli drugiej skóry żołnierza ale też od ilości tych mundurów.

Tu też mamy do czynienia z kompromisami. Chcemy żeby mundur był wytrzymały, ale też wygodny i funkcjonalny. I tak, o ile kieszenie na piersiach kurtki munduru w czasie P (czas pokoju - dop. Defence24) są przydatne, bo można nosić w nich długopisy, tak na W (czas wojny - dop. Defence24) okazują się być bezużyteczne ze względu na brak dostępu do nich. Tak więc, zostają nam kieszenie na opaski uciskowe na rękawach i nogawkach oraz kieszenie w spodniach. Przy czym tych do „trzymania rąk w kieszeniach” powinniśmy używać tylko do tego celu w czasie P. Ich zawartość może uniemożliwić prawidłowe założenie stazy, więc realnie zostają nam tylko kieszenie po bokach ud do przenoszenia drobnych rzeczy jakie lubimy mieć pod ręką, ale nie wykorzystujemy ich cały czas.

ukraina wojna rosja inwazja wojsko
Wojna na Ukrainie - ćwiczenia żołnierzy
Autor. Генеральний штаб ЗСУ (@GeneralStaffUA)/X

Następną kwestią jest ochrona stawów, tu moim zdaniem ochraniacze wewnętrzne sprawdzają się o wiele lepiej, gdyż nie uciskają, nie zsuwają się i nie zmniejszają krążenia w nogach. Tylko idąc tą drogą dalej, czemu nie wymienić naszych „czekoladek” na wkłady balistyczne? Skoro i tak ma mi być za ciepło w łokcie i kolana czemu od razu nie chronić od odłamków?

Czytaj też

Reklama

Bardzo dobrym pomysłem było też odejście od mundurów całorocznych na rzecz sezonowości. Jednak za tym musi iść odpowiednia ilość „warstw” odzieży pod mundur dla zachowania komfortu termicznego a jednocześnie swobody ruchu. Jak ze wszystkim trzeba nam pamiętać, że ogranicza nas ciężar i objętość, bo żołnierz musi to z sobą w pewnym momencie zabrać do jakiegoś MCzP (miejsce czasowego pobytu - dop. Defence24) gdzie będzie bazował pomiędzy bojowymi zadaniami i odtwarzał zdolność bojową. Wszystkiego zabrać ze sobą do lasu nie można. Na następnym etapie musi nam przyświecać zasada „mini-max”, ale miejmy z czego ten nasz mini-max komponować.

Praktyka pokazała też problemy jeśli chodzi o friendly fire (przypadkowy ostrzał ze strony wojsk własnych - dop. Defence24). Z jednej strony wynika to z ilości wykorzystywanych wzorów kamuflażu. Ukraińcy i Rosjanie noszą tak naprawdę wszystko: stare wzory, nowe wzory, wzory innych armii, a z drugiej strony jest pomijany aspekt, że zwykle walczą żołnierze już nie najmłodsi, którzy zwyczajnie już mają wady wzroku, co jest pomijane przez komisje wojskowe. Wykorzystywanie na początku wojny pojedynczego wzoru w dodatku mocno odróżniającego się od wrogiego trochę złagadzało ten efekt, potem było już tylko gorzej. Więc więcej nie zawsze znaczy lepiej.

Czytaj też

Jeśli chodzi o buty tu dokonałbym pewnej zmiany w związku ze zmianą panujących warunków atmosferycznych. Buty zimowe zamieniamy na wielosezonowe, letnie pozostawiamy letnimi. Szczerze, nie zdarzyło mi się zimą używać butów zimowych, dobre wkładki i skarpety zapewniały komfort nawet w okolicach -20 stopni, czyli przez okres jakich dwóch tygodni w roku kiedy zimę można nazwać zimą.

Hełm

Ubraliśmy żołnierza, zacznijmy go opancerzać. Jeśli chodzi o głowę tylko hełm typu low-cut. Realnie, co chcemy bardziej ochronić? Życie żołnierza czy jego słuch? Mogę się zgodzić na high-cuta dla strzelca RPG, bo po paru wystrzałach straci zdolność bojową, ale to są jakby pojedyncze specjalności, jakim ochronniki słychu są potrzebne cały czas. Ja osobiście w aktywnych nausznikach nie słyszałem ani dronów, ani świstu pocisków, dodatkowo tracimy orientacje z jakiej strony dochodzi dźwięk. Więc podsumowując high-cut z nausznikami na szkoleniu tak, na wojnie raczej low-cut i opcjonalnie aktywne ochronniki słuchu douszne z możliwością podłączenia do radiostacji. Obowiązkowym elementem na hełmie jest uchwyt pod noktowizje oraz rzepy pozwalające na przymocowanie identyfikatorów fluorescencyjnych, IR albo termalnych.

Na czym będzie polegał Mechanizm Talliński wobec Ukrainy?
Na czym będzie polegał Mechanizm Talliński wobec Ukrainy?
Autor. Defense of Ukraine / oficjalne konto X

Czytaj też

Kamizelka

I tu zaczynają się przysłowiowe schody, bo wojsko chciało by żeby żołnierz był niezniszczalny, a żołnierz chciałby się nie ugotować i nie nosić na sobie tony kewlaru. Sensownym kompromisem jest kamizelka modułowa o poszerzonej ochronie przeciwodłamkowej (wkłady miękkie przód, tył, boki), z dodatkowym modułem dla ochrony podbrzusza i krocza oraz zdejmowanym szerokim kołnierzem (kwadratowym) jaki nie będzie krępował ruchów i tworzyć dyskomfortu. Sam nie używałem kołnierza bo mnie „szlifował” mimo, że jest to strefa krytyczna w razie poranienia.

Dołożenie naramienników oraz osłon na uda uważam za niecelowe, z powodu krępowania ruchów, faktu że poranienia kończyn rzadko kończą się śmiercią żołnierza i bardzo ważnego, zapomnianego przez wojsko faktu. Kewlar (ew. polipropylen) oprócz odłamków nie przepuszcza też powietrza, a należy zostawić żołnierzowi możliwość odprowadzenia ciepła. Oprócz tego oczywiście wkłady twarde przód, tył. Osobiście jestem przeciwnikiem wkładów twardych bocznych. Dają niewielką ochronę a poprzez prawidłową postawę strzelca można minimalizować szansę trafienia w bok. Walczymy też ze zbędnym ciężarem.

Czytaj też

Dochodząc do płyty trzeba nam zrozumieć czego od niej oczekujemy, nie można brać SAPI jako ideał. Płyta ceramiczna jest lżejsza, chroni lepiej przed amunicją przeciwpancerną, przeciwpancerno-zapalającą, jednak jej odkształcenie w przypadku trafienia jest duże i wymaga dodatkowej amortyzacji wewnątrz jeśli nie chcemy mieć połamanych żeber. Główną jej wadą jest jednak zmniejszanie się pewności zatrzymania pocisku z każdym kolejnym trafieniem.

Stalowa płyta oprócz podatności na amunicję przeciwpancerną oraz zwiększonej wagi, też potrzebuje dodatkowej warstwy, tym razem z przodu tzw. antyrykoszet. Żeby odłamki rozpadającego się pocisku nie poraniły żołnierza np. w twarz, ręce. Mimo tych minusów jest jeden poważny plus. Płyta stalowa można powiedzieć, że jest wieczna. Możemy oddać po niej setki strzałów bez jej przebicia czy odkształcenia zarówno amunicją standardową, jak i zwiększonej przemijalności (5,56 green-tip, 5,45 PP).

ukraina sbu
Zdjęcie z czynności SBU
Autor. SBU/ssu.gov.ua

Czytaj też

Oprócz tego można pracować nad płytami z cieczy nienewtonowskich lub spróbować stworzyć rozwiązanie kompozytowe np. ceramika-tytan. Tu pozostaje nam duże pole do popisu, pytanie tylko na ile chcemy żeby pojedyncza płyta nas kosztowała. Niezależnie od wybranego rodzaju płyty standardowo musi być wyjmowana gdyż w wielu momentach nie będzie nam ona potrzebna (na zapleczu), a jednak generuje niepotrzebny dyskomfort i obciążenia dla stawów.

Pas

Ostatnim elementem naszego opancerzenia będzie pas biodrowy, szeroki na przynajmniej 3 molla, wyposażony we wkład balistyczny miękki jaki będzie nam chronić dolny odcinek kręgosłupa oraz miednice (poranienia w tej strefie stwarzają wiele problemów). Dodatkowym atutem jest zwiększenie ilości slotów, a także możliwość przerzucenia części ładownic na pas, a tym samym przeniesienia obciążenia z kręgosłupa na miednice. Do tego możemy dołożyć „poddupnik” czyli kawałek karimaty najlepiej długości do ziemi złożony na 3, tak żeby można było na nim siąść a po rozłożeniu położyć się. Karimata pod głową i plecami nie jest obowiązkowa gdyż w styczności z przeciwnikiem będziemy spać w hełmie i kamizelce… o ile w ogóle będziemy spać. Pojawiają się też warianty z płatem kewlaru w miejsce karimaty.

Ładownice

Jeśli chodzi o ładownice, tutaj też trzeba zrozumieć kwestie zadań jakie będziemy wykonywać i dostosować do tego oporządzenie. Dostępne na rynku są ładownice otwartego typu, świetne na strzelnice, zapewniające bardzo szybki dostęp do magazynków jednak mają wadę, są podatne na zabrudzenia, szczególnie gdy poruszany się w wąskich okopach cały czas ocierając się o ściany.

Dlatego rekomenduję wykorzystywanie jednocześnie ładownic typu otwartego jak i zamkniętego, przykładowo dla strzelca praworęcznego z lewej strony pasa 3 ładownice otwarte po 2 magazynki, z prawej 1 ładownica otwarta na 2 magazynki, na kamizelce z przodu, 3 ładownice pojedyncze (nie większe żebyśmy mogli leżeć bliżej ziemi) typu zamkniętego.

Czytaj też

Następnym elementem jest ładownica na granaty. I tu z premedytacją mówię w liczbie pojedynczej. Ładownica pionowa typu cargo, rozsuwana do połowy, pozwala nam wziąć do 6-7 granatów zależnie od typu (z wkręconymi zapalnikami, nie, nie będzie czasu żeby je wkręcać w trakcie walki) jakie sobie swobodnie wyciągamy jak „z wiadra”, ta ładownica na pas pod rękę dominującą. Ładownice pojedyncze na granaty zajmują bardzo dużo miejsca a sam proces wyciągania granatu jest bardziej czasochłonny, świetnie sprawdzają się w sztabie, gdzie chcemy mieć pewność, że nikomu się nie uda wyciągnąć granatu.

Ukraina wojsko
Ukraińscy żołnierze.
Autor. Генеральний штаб ЗСУ (@GeneralStaffUA)/Twitter

Następnym obowiązkowym elementem jest torba na zrzut, jaka pozwala nam na szybsze chowanie pustych magazynków niż w przypadku powtórnego wkładania ich do ładownic, rekomendowane miejsce nad pośladkiem, i jak już doszliśmy do tej okolicy to nad drugi pośladek apteczka. Wiele osób się z tym nie zgodzi twierdząc, że ma być dostępna obiema rękami, ale szczerze wolę mieć pod ręką magazynki i granaty, które mogą sprawić, że nie będę potrzebował apteczki, niż na odwrót.

Czytaj też

I na ostatnich slotach z tyłu ładownica cargo dla noktowizji. Dlaczego tam? Jest to miejsce trudno dostępne i będziemy go używać tylko dwa razy dziennie, wyciągając i chowając noktowizor. Jeżeli będziemy dysponować dodatkowo termowizją rekomenduję umieścić ją jednak na jednym z boków kamizelki, podobnie jak radio, gdyż będziemy z nich korzystać o wiele częściej. Jeśli chodzi o plecy rekomenduję pozostawienie ich wolnymi, żeby plecak dobrze mógł przylegać. Jeżeli bardzo chcemy system hydracyjny (tzw. cammelback) to jednak na szelkach zakładany zamiennie z plecakiem, a nie jako element na stałe zamocowany na mollach.

Plecak

Systemy transportowe także odgrywają dla nas znaczącą rolę. Będziemy je wykorzystywać w zależności od potrzeb czy zadania. W momencie przemieszczenia do MCzP będzie nam potrzebne maksimum miejsca. W rejonie wyczekiwania, w średniej rezerwie mniej, a na pozycji najmniej. I tu oburzą się wszyscy zwolennicy „domu na plecach” jacy sprawdzają czy żołnierz wziął buty na zmianę, drugi komplet munduru i inne podobnie bezużyteczne rzeczy do plecaka na szturm COZ-tu.

Czytaj też

Plecak dla roboty 30-35 litrów. Tam jakieś 4-5 kg naboi, 1-2 kg granatów (i to w wariancie optymistycznym, gdzie na pozycji już mamy rezerwę amunicji), wodę na minimum 3 dni, jedzenie (nie całe S-ki bo nam objętości braknie), zapasowe baterie, powerbank, skarpetki na zmianę, ponczo od deszczu, chusteczki nawilżone, przybory i olej do konserwacji broni. Do tego karimata i śpiwór jeden na trzech i w dodatku z tym założeniem, że z pozycji nie wróci oraz najważniejszy element wyposażenia zapewniający przeżywalność – łopata (preferowanie fiskars 80 cm). Opcjonalnie na wierzch plecaka maska przeciwgazowa, bo raczej nam się nie zmieści na kamizelce. Taki plecak ma być cały czas spakowany i gotowy żeby po pierwszym gwizdku móc wyjść na zadanie.

Autor. GUR MO Ukrainy

Plecak dla rezerwy 100-120 litrów (żyjemy bardzo blisko frontu, ale pod nakryciem – np. jakaś piwnica kilka kilometrów od linii styku wojsk), tu już każdy ma swoją karimatę, śpiwór, coś do przebrania, coś do higieny, jakieś klapki żeby noga oddychała, różne warianty odzieży zależnie od pogody, dodatkowe jedzenie i woda, wszystko co potrzebne by w miarę wygodnie żyć i odpoczywać, tak by zachować lub odtworzyć zdolność bojową.

Torba podróżna duża – tu będziemy trzymać wszystko co „ojczyzna dała”, ale akurat nam nie jest w tym momencie potrzebne, np. kurtka zimowa latem

Broń

Jeśli chodzi o broń, tu też należałoby przemyśleć pewne kwestie. Pierwszą wg mnie najważniejszą jest standaryzacja amunicji na szczeblu drużyny (nie wspomnę już o standaryzacji magazynków, bo i o takich sytuacjach słyszałem…) czyli wiąże się to z odchudzeniem karabinów maszynowych. Nie mówię, że km 7,62 mm jest zły, z amunicją ppanc. jest bardzo dobry. Jednak generuje nam problem logistyczny w postaci dodatkowego typu amunicji, w dodatku amunicji jednostkowo cięższej. Wiele razy zdarzało się tak, że na pozycji znajdował się duży zapas amunicji po poprzednikach, jednak o kalibrze innym niż nasze uzbrojenie, co generowało potrzebę dostarczenia kolejnej dużej ilości amunicji. Tak więc unifikacja w kalibrze 5,56 mm i podwójny mechanizm zasilania taśma i magazynek. Uwierzcie mi, że w razie potrzeby jednorazowa, rozsypna taśma może być załadowana ponownie… wystarczy odpowiednia… motywacja.

Czytaj też

Drugą kwestią jest modułowość broni. Czy wojsko to wykorzystuje? Jest to fajne dla cywili i na pewno upraszcza produkcję, bo mamy „ten sam karabin” tylko z innymi lufami. Ale wymiana lufy przez żołnierza to fikcja. Niech ona będzie tak kołkowana żeby mógł to zrobić warsztat w razie uszkodzenia. Niczego ponad to wojsko nie wykorzystuje.

ukraina wojna rosja wojsko Ukraińcy żołnierze
Wojna na Ukrainie - na front niebawem trafi pojazd do zdalnej ewakuacji rannych.
Autor. Rubizh Brigade/Defense of Ukraine (@DefenceU)/X

Jak już jesteśmy w temacie luf, standardowe 16 cali jakie osobiście lubię stwarza pewne niedogodności podczas pracy w okopach lub ruinach, szczególnie w momencie wykorzystywania tłumika dźwięku. Sensownym kompromisem wydaje się 14 cali, niestety praktycznych doświadczeń z tym związanych jeszcze nie mam. Dodatkowo warto by rozważyć wzmocnienie drużyny strzelcem wyborowym z karabinkiem 5,56 mm o lufie 18-20 cali kompensującym spadek celności na średnich i dłuższych dystansach.

Następną kwestią jest czy broń powinna być w układzie bullpup? Ja osobiście wolę klasyczny układ kolbowy, pewnie dlatego że całe życie na takim pracowałem, bardziej intuicyjny „manual” i jednak lubię wyrzucić lewą rękę mocno do przodu.

Czytaj też

Oprócz tego na szczeblu drużyny przydałaby się broń do zwalczania dronów. Bardzo skuteczna jest strzelba automatyczna lub żeby nie generować dodatkowego rodzaju uzbrojenia, można rozważyć opracowanie amunicji 40x46 mm do granatnika podwieszanego miotającej „śrut” lub siatkę.

Broń przeciwpancerna też jest konieczności na szczeblu drużyny, jednak tu wskazane jest wariantowanie w zależności od zadania. I tak w obronie, gdzie możemy sobie pozwolić na coś cięższego, mamy duży wachlarz możliwości, jednak nie należy popadać też w fanatyzm i dawać wszystkim Javelinów. Żołnierz na pierwszej linii bardzo rzadko będzie miał możliwość wykorzystania jego pełnego zasięgu, realistyczny zasięg to do 1-1,5 km. Na tych dystansach skutecznie pracowały ppk Korsar. Polska wersja rozwojowa czyli ppk Pirat też powinna.

Fot. mil.gov.ua
Fot. mil.gov.ua

Czytaj też

Znowu w natarciu potrzebujemy maksymalnie zredukować ciężar jaki niesie żołnierz, więc w mojej ocenie granatnik podwieszany z amunicją HEDP i bardzo kompaktowe jednorazowe granatniki RPG75MP, jaki można użyć przeciw transporterom opancerzonym, jak i piechocie. Tu mówimy o walce na dystansie do 300 m czyli już sytuacji podbramkowej.

Akcesoria do broni

Tutaj pierwsze pytanie na jakie musimy sobie odpowiedzieć brzmi: jakie zadania będziemy wykonywać? Na jaką odległość będziemy potrzebowali prowadzić celny ogień w dzień i w nocy? Standardowy Eotech 552 w zależności od sposobu przystrzelania (bo widziałem też nie instrukcyjne próby) pozwoli nam prowadzić bez problemu celny ogień. Na większej odległości problemy zaczyna stwarzać raczej wzrok użytkownika niż sprzęt, więc możemy dołożyć powiększalnik Eotech G43 z 3 krotnym powiększeniem lub G45 z 5 krotnym. Opcja jest dobra, gdyż jest on na zawiasie i w razie potrzeby stawiamy/zdejmujemy go z osi celownika jednym ruchem ręki a zwiększa nam możliwość pracy i przede wszystkim identyfikacji na większych odległościach.

Czytaj też

Jeśli chodzi o pracę w nocy tu też ograniczenia idą od strony strzelca jak i wykorzystywanej noktowizji (powiększalnik niestety źle nam będzie pracował z noktowizją w położeniu wykorzystywanym w dzień, bo należy pamiętać, że w noktowizji nasze oko zaczyna się jakieś 10 cm przed nami i o taką odległość należałoby przemieścić powiększalnik w stosunku do położenia dla nieuzbrojonego oka).

Więc tutaj mamy ogarniętą walkę na małych i średnich odległościach i niech to będzie baza dla wyjścia dalej. Jeśli chodzi o walkę na średnim i długim dystansie, tu w przewadze wykorzystywaliśmy karabiny maszynowe z celownikami termowizyjnymi, dzięki którym możliwe było prowadzenie ognia w nocy i w dzień przez jakieś 8-9 miesięcy w roku na odległościach do 1 km. Tu zdecydowanymi plusami była szybkość wykrycia i zwielokrotnienie celownika, minusem trudność w obserwacji przedpola 12 kilogramowym karabinem w rękach w związku z czym pomocnik strzelca km miał też termowizor ręczny, i identyfikację swój-obcy. Dodatkowo na karabin maszynowy na szynach 45 stopni montowaliśmy celowniki kolimatorowym (Red Dot) Holosun jako celownik do walki na małych dystansach, w ruchu czy jako zapas dla celownika termowizyjnego latem.

ukraina wojna inwazja rosja wojsko snajper
Ukraiński snajper.
Autor. Генеральний штаб ЗСУ (@GeneralStaffUA)/X

Mamy jeszcze sprawę lunet ze stałym i zmiennym przybliżeniem (jakie były montowane czasem nawet na platformie AK). Tutaj znowu pojawia nam się walka na średni i większy dystans w zależności od platformy, najbardziej stosowanym rozwiązaniem na karabinkach u „marksman-ów” był 4x32 ACOG, chociaż zdarzały się różne zakupy u żołnierzy. Problem z lunetą jest podobny do termowizji, długi proces celowania szczególnie na małych odległościach gdzie możemy popełnić błąd przy wprowadzaniu broni na cel oraz trudność szybkiego zrozumienia tego na co się patrzy szczególnie jeśli odległość jest niemal na pchnięcie bagnetu. Kolejnym problemem jest praca w nocy gdzie będzie nam potrzebna specjalna przystawka do lunety lub praca w nocy w ogóle nie będzie możliwa.

Czytaj też

Do tego zestawu potrzebujemy jeszcze latarkę światła białego/IR na karabin dla czyszczenia pomieszczeń i schronów w zależności czy pracujemy w dzień czy w nocy a w wariancie bogatym DBAL, jaki dodatkowo pozwoli nam wskazywać cele bez użycia amunicji smugowej, w paśmie IR dla użytkowników noktowizji i w paśmie widzialnym np. dla celownika PGO (na RPG-7), gdzie siatka jest niewidoczna w noktowizji a po włączeniu podświetlenia zaślepia nasz noktowizor, więc będziemy celować gołym naprowadzając podświetloną siatkę na punkt lasera.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Nordx

    Wierzyć się nie chce, że standardowy piechociarz armii czerwonej zdobywał Berlin z plecakiem zrobionym z worka pluciennego zawiązanego zwykłym sznurkiem. Za mundur wystarczał waciak, a za buty walonki.

  2. Kris774

    Bardzo fajne i ciekawe uwagi. Niestety ale nasze wojsko w ostatnim czasie poszło w przeciwna stronę. Mam tu na myśli karabinki modułowe, hełmy typu High-Cut, różnorodność kalibrów na szczeblu drużyny. Wnioski na pewno trzeba wyciągnąć i być może wycofać się z niektórych pomysłów. Tu będzie problem bo nikt nie będzie chciał się przyznać do błędów ale też wygeneruje to sporo kosztów.

Reklama