Reklama

Siły zbrojne

ILA 2016: Sikorsky i Boeing walczą o niemiecki kontrakt. Stawka: 3 mld euro

  • CH-53GA prezentowany podczas ILA 2016 - fot. J.Sabak
    CH-53GA prezentowany podczas ILA 2016 - fot. J.Sabak

Ważnym tematem ILA2016 jest niemiecki pojedynek maszyn Sikorsky CH-53K King Stallion i Boeing CH-47F Chinook. Stawką jest wart około 3 mld euro kontrakt na następcę wiekowych CH-53G w programie ciężkich śmigłowców transportowych dla Bundeswehry. 

Niemcy chcą jeszcze w tym roku dokonać wyboru i najpóźniej w 2018 roku podpisać umowę w programie ciężkich śmigłowców transportowych. Dostawy mają być zrealizowane w latach 2022-2025. Fundusze dedykowane na ten cel są wstępnie szacowane na 3 mld euro. Jest to więc jeden z największych planowanych kontraktów dekady. Mówi się o pełnej infrastrukturze i 40 maszynach z opcją na kolejne 20.

Obecnie stosowane śmigłowce Sikorsky CH-53GA/GS/G były wielokrotnie modyfikowane, jednak ich możliwości zaczynają coraz bardziej odstawać od potrzeb Bundeswehry i możliwości nowoczesnych maszyn. Pierwsze CH-53G weszły do niemieckiej służby w 1971 roku. Kiedy w Bundeswehrze pojawią się ich następcy, będą już w eksploatacji ponad pół wieku.

Czytaj też: Niemcy modernizują ciężkie śmigłowce. Następca CH-53 poszukiwany

W walce o kontrakt na nowe niemieckie ciężkie śmigłowce walczą obecnie dwie maszyny: Sikorsky CH-53K King Stallion i Boeing CH-47F Chinook. Każdy z nich to wyjątkowa konstrukcja, ale łączy je jedno  - to najmłodsze pokolenie w rodzinach maszyn sięgających swoją historią lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.

Królewski Ogier zastąpi poprzednika?

Produkowany przez, należącą od niedawna do koncernu Lockheed Martin, firmę Sikorsky CH-53K King Stallion powstał na zamówienie US Marines jako następca istotnych w działaniach operacyjnych, ale też kosztownych dziś w utrzymaniu i pracochłonnych, CH-53E. Pierwszy egzemplarz CH-53K oblatano w październiku ubiegłego roku, natomiast dostawy do jednostek US Marines mają ruszyć w 2019 roku.

CH-53K
Fot. Sikorsky Aircraft Corporation

Pomimo zewnętrznego podobieństwa, jak zapewnia producent, CH-53K to całkiem nowa konstrukcja. Maszyna otrzymała kompozytową strukturę, system cyfrowego sterowania lotem fly-by-wire, "szklany kokpit" wyposażony w wielofunkcyjne wyświetlacze i trzy cyfrowo sterowane silniki General Electric T408-GE-400. Poruszają one wirnik o kompozytowych łopatach i elastomerowych łożyskach.

Czytaj też: Sikorsky CH-53K King Stallion oblatany

Dzięki temu CH-53K ma być zdolny do przenoszenia ponad 12 ton ładunku na dystans przekraczający 200 km - w każdych warunkach atmosferycznych i terenowych. Atutem CH-53K w walce o niemiecki rynek jest m.in. niemal półwiekowa służba śmigłowców rodziny CH-53GA w wiodącej roli dla wszystkich zagranicznych operacji Bundeswehry. Maszyny te są znane z udźwigu i zasięgu ponad tysiąca kilometrów.

Chinook dalekiego zasięgu

Konkurentem koncernu Lockheed Martin i firmy Sikorsky jest Boeing, który oferuje Niemcom najnowszy wariant śmigłowca Chinook, czyli H-47F oraz jego wersję o zwiększonym zasięgu H-47F ER (Extended Range), która jest wytwarzana od roku 2014. Dotąd wyprodukowano około 80 egzemplarzy tej najnowszej odmiany, przede wszystkim dla sił zbrojnych USA oraz Kanady. W tym wariancie Chinook posiada zasięg operacyjny tysiąca kilometrów, a także możliwość tankowania w locie.

Maszyna jest zmodyfikowana względem standardowych H-47F i stanowi część programu mającego zapewnić eksploatację ciężkich śmigłowców tego typu w US Army do roku 2060. Obejmuje to zastosowanie otwartej awioniki cyfrowej, na którą składa się kokpit w układzie Rockwell Collins Common Avionics Architecture System (CAAS) i system cyfrowej kontroli parametrów lotu firmy BAE Systems. Podobnie jak standardowe H-47F, są one wyposażone w nowe, kompozytowe łopaty wirnika, strukturę wzmocnioną i skonfigurowaną względem starszych CH-47D. Napęd stanowią dwa silniki Honeywell T55-GA-714A.

Czytaj też: Nowe łopaty wirnika zwiększą udźwig Chinooka o 900kg

Promując swoją ofertę Boeing podkreśla nie tylko osiągi swojego śmigłowca, ale przede wszystkim interoperacyjność w ramach sił NATO w Europie. H-47 Chinook jest używany przez takie kraje, jak: Grecja, Hiszpania, Wielka Brytania, Holandia, Włochy czy Turcja. Cztery ostatnie z wymienionych państw posiadają lub zamówiły i oczekują na dostawy śmigłowców CH-47F Chinook. H-47F są produkowane od 2008 roku, a Boeing posiada możliwości dostaw przekraczające liczbę jednej gotowej maszyny miesięcznie. 

Chinook CH-47F ER
Śmigłowiec CH-47F ER - fot. Boeing

Ze względu na wartość niemieckiego kontraktu można się spodziewać ostrej walki obu konkurentów na tym rynku. Trzy miliardy euro i potencjalne dochody z wsparcia eksploatacji oraz serwisu to znaczące sumy zarówno dla Sikorsky, Lockheed Martin Company, jak też firmy Boeing. Dlatego można spodziewać się intensywnych działań promocyjnych zarówno podczas nadchodzących targów w Paryżu oraz podczas dwóch wielkich imprez lotniczych w Wielkiej Brytanii.

Czytaj też: Porozumienie o współpracy PGZ i koncernu Boeing. Nie tylko w programie Kruk

Również z polskiej perspektywy warto obserwować proces zakupu ciężkich śmigłowców przez niemieckie siły zbrojne. Nie tylko ze względu na to, że Polska w przyszłości powinna pozyskać maszyny o podobnych możliwościach operacyjnych. Także dlatego, że według dostępnych informacji MON planuje wycofanie śmigłowców Mi-17, które mogą posłużyć jeszcze w Polskiej Armii, a przy tym są znacznie młodsze niż niemieckie CH-53GA.

Wprowadzenie nowej maszyny będzie się wiązać nie tylko z potrzebą szkolenia personelu i załóg, ale też stworzeniem całkowicie nowego systemu obsługi i wsparcia technicznego. Dlatego eksploatacja i modernizacja niemieckich śmigłowców CH-53GA przez ponad czterdzieści lat, przy istniejącym i dobrze rozbudowanym systemie obsługi, była dla Bundeswehry bardziej zasadna operacyjnie i ekonomicznie niż wprowadzenie nowej konstrukcji.

Polskie śmigłowce transportowe Mi-17 zgodnie z planem mają pozostać w służbie do roku 2027. Jak dotąd nie zostały kompleksowo zmodernizowane w zakresie systemu awioniki, nawigacji, łączności ani układu napędowego. Pomimo tego, że w większości tych kwestii i istnienia krajowych rozwiązań w tym zakresie, MON zapowiada, iż nie planuje tego typu działań do końca służby Mi-17 w Wojsku Polskim.

Czytaj też: Modernizacja Mi-8/17 – zaprzepaszczona szansa czy konieczność?

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (12)

  1. marek!

    predzej czy pozniej i tak wyjdzie prawda,ze bez ciezkich heli nie uciagniemy. C-cal ze swoimi wadami od urodzenia nie jest w stanie byc alternatywa dla Czajnika, czy Ropuchy.... w tym swietle warto by sie przyjrzec analizom Bundeswehry i podjac podobna decyzje. Na plus - mozna by korzystac z tego samego zaplecza techn. moze zamawiajac wspolnie razem "utargowalo by sie" cos z kasy. .... Koledzy - smakosze slimakow - nie osmieszajcie sie porownujac Pume do Czajnika, Ich prototypow sprzed kilkudziesieciu lat, bo pragne Wam przypomniec, ze do Kruka startuje tez Kobra...... Reszta w moich wczesniejszych postach.

    1. Tap

      A tak z ciekawości jakie widzisz zastosowanie tych heli ( piekielnie drogich w eksploatacji ), których nie mogą wykonać Caracale

    2. Davien

      A jakie to niby wady od urodzenia ma Caracal, cos więcej czy to kolejny wymysł. Ciężkie smigłowce są drogie w eksploatacji i w ilości jakie by u nas były potrzebne po prostu nieopłacalne

  2. xyz407

    Fajne maszyny, ja jednak optuję za śmigłowcami transportowymi dla naszej armii trochę mniejszego kalibru tj, parametrami bardziej zbliżonymi do H92. Koszty w zakupie i eksploatacji tych śmigłowców moim zdaniem będą zbyt wysokie w stosunku do realnych potrzeb.

  3. sos

    Do transportu Grecja kupiła niedawno 10 śmigłowców Chinook z zapasów armii USA, 16 milionów dolarów za jedną sztukę . W pakiecie były jeszcze chyba dwa zapasowe silniki. Było na D24.

  4. a-i

    Gdyby ktoś nie wiedział lub zapomniał - prototyp pierwszej wersji Chinooka oblatany 21 września 1961 r., prototyp pierwszej wersji CH-53 oblatany 14 października 1964 r. Ciekawe czy na niemieckich forach podnoszą się głosy o "starociach", "starych szrotach" itp. tak liczne u nas w stosunku do Caracala.

    1. lajkonik

      Mnie wiek maszyny (a raczej konstrukcji lotniczej) nie szokuje bo nawet lajkonik lotniczy (#inwokacja :) wie, że ta technologia jest opracowywana na lata. I to jest ok. Dużo bardziej mnie zastanawia dlaczego tych maszyn jest tak mało w użyciu nawet w armii kraju producenta. Są takie słabe czy takie drogie? A może jedno i drugie?

  5. fgh

    Szkoda, że amerykanie tak o nasz kontrakt nie walczyli. Założyli błędnie, że same związki zawodowe zaszantażują rząd i sprzedadzą nam taki chłam jaki oni będą chcieli, a nie MON.

    1. karaczan

      100/100 Podobnie myśleli Francuzi ale ich rozumowanie było trafne i bardziej bezwzględne. Dlatego za Caracale zaśpiewali taką kosmiczną cenę. A MON stał pod ścianą. W sumie Macierewicz dobrze robi, ze rozpocznie proces od nowa. Związki nie będą pajacowały, a dostawcy przemyślą błędy. Mam nadzieję.

  6. szamot

    U nas 30 Caracali kosztuje tyle samo co 40 2-krotnie większych i dużo nowocześniejszych heli.WTF?

    1. kajsnkasnd

      50 jak już.

  7. panzerfaust39

    Szkoda że HTH upadł ale jeżeli miałby być tak wspaniały jak NH90 to może lepiej że upadł

  8. Tom

    Kwota 4 mld euro w niemieckim przetargu na śmigłowce ciężkie pokazuje jak koszmarnie drogo wyceniono Caracala dla Polski.

    1. Leszek

      Pamiętaj, że my kupiliśmy Caracale z offsetem oraz z bogatym wyposażeniem - niemieckie śmigłowce to będą transportowe golasy. Serwis i produkcja części zamiennych też będzie w Polsce, więc nie będą wypływały pieniądze za granicę podczas eksploatacji. Dodatkowo cena uwzględnia stałe ceny części na następne 30 lat.

    2. Boczek

      1,8 mld € za 50 H225M to drogo? Koszmarnie?

    3. ekonomista

      3 mld EUR za 40 sztuk: 330 mln PLN za sztukę. Caracal (dla Polski): 3 mld EUR za 50 sztuk: 265 mln PLN za sztukę.

  9. gg

    4 mld eur to ok 13 mld zl To jak sie ma do tego cena Caracala? Dosc drogo to francuskie cudo!

    1. Tap

      A wziąłeś pod uwagę fakt produkcji i modernizacji, oraz utrzymania w Polsce, gdzie te kwoty pozostają w Polsce, a Niemcy płacą za gotowe maszyny, koszt przekazanych praw autorskich, przygotowania nowej linii produkcyjnej, która zostaje w kraju i może być wykorzystana do eksploatacji i produkcji, wartości technologii wykonania silników przekładni itp. To są inne ceny i Niemcy kupują maszyny transportowe my specjalistyczne, ZOP, SAR, CSAR.

    2. edi

      40 czysto TRANSPORTOWYCH maszyn a nie jak w przypadku Caracali 50 w czym ponad 50% to ZOP, SAR ,CSAR. Ludzie czytajcie a potem komentujcie. Jakbyśmy kupowali 50 czysto transportowych to by wyszło 50% taniej.

    3. Boczek

      Same heli to 1,8 mld € - reszta to tzw. kupowany offset.

  10. super QA

    No coz mam to szczescie ze pracuje przy programie CH53K od kilku lat , sa w dwa co w tej chwili sa testowane plus jeden na platformie GTV (Ground Test Vehicle) - trzymajcie kciuki ... produkcja moze ruszyc 2018 Niemcy ,Japonia i Izrael sa w kolejce z Marines program moze potrwac nawet 30-40 lat

  11. kronikarz głupot

    Zaraz zaraz! Ciężkie śmigłowce? Czy niejaki "ekspert" senkju przy okazji odmowy Chorwacji zamiany Mi-8/17 na Blackhawki nie przekonywał, że ciężkie śmigłowce jak Mi-17 w wojsku to przeżytek, bo jak taki zostanie trafiony, to ginie na raz dużo żołnierzy? :-D

  12. Lord Godar

    Odnośnie braku planów modernizacji i przedłużenia życia MI-8/17 ... Pożyjemy , zobaczymy ... jak ich finanse przycisną i nie będzie na to czy na tamto , to wróci do łask kwestia modernizacji . A odnośnie samych CH-53 czy CH-47 i ich planu zakupu ... to chyba Niemcy nie wiedzą co robią ... trzeba im podesłać Polskich "specjalistów". Przecież one są starsze od proponowanych nam Caracali , bo to konstrukcja z przed 40 lat ... Trzeba ich zaprosić koniecznie na jakieś nasze sympozjum czy konferencję ...

Reklama