Siły zbrojne
Generacja weteranów z Syrii zmienia oblicze rosyjskiej armii [RAPORT]
Rosyjska obecność wojskowa w Syrii jest obecnie przez samych Rosjan prezentowana jako swoisty punkt zwrotny w zakresie modernizacji sił zbrojnych tego mocarstwa. Dotyczy to pozyskania cennych i przede wszystkim sprawdzalnych, w trudnych bliskowschodnich warunkach bojowych, doświadczeń dla szeregu własnych żołnierzy, będących kluczowym zastrzykiem nowoczesnego myślenia o wojnie hybrydowej. Mowa jest przede wszystkim o oficerach, którzy mają teraz przenosić nowe spojrzenie już bezpośrednio do własnych jednostek w całym kraju. Czy jednak Rosjanie, być może w sposób niezamierzony, nie oszukują samych siebie oraz starają się zaprezentować podkoloryzowany obraz doświadczeń syryjskich wszystkim wokół?
Takie i inne pytania pojawiają się w jednym z najbardziej interesujących raportów, opublikowanych w ostatnim czasie w zachodniej przestrzeni analitycznej. Mowa o amerykańskiej analizie „The Russian Military`s Lessons Learned in Syria” opracowanej przez Masona Clarka z Institute for the Study of War, która jest komentowana na całym świecie i także stała się punktem rozważań w polskiej przestrzeni eksperckiej. Przede wszystkim dlatego, że dokładna próba wskazania kluczowych aspektów, wspomnianego powyżej opracowania, stanowi również z perspektywy polskiej cenny materiał do zwiększenia zrozumienia działań naszych wschodnich sąsiadów (mówiąc przez pryzmat wschodniej flanki NATO). Stanowiąc szczególnie istotną lekcję w kontekście bezpieczeństwa naszym oraz NATO, względem coraz szerszej przestrzeni destabilizowanej przecież w ostatnich latach (przypadających szczególnie na czas właściwej interwencji w Syrii) przez agresywną politykę Moskwy - Gruzja, Ukraina, Morze Czarne, ..., aż do Arktyki.
I. Idziesz na wojnę zwyciężać i uczyć się na błędach
Dziś, chyba nie ma większych kontrowersji wokół tego stwierdzenia, że Rosjanie podeszli nader praktycznie do swojej interwencji wojskowej w Syrii. Oczywiście w pierwszej kolejności mającej na celu uratowanie nie tylko samego Baszara al-Asada (co należy podkreślić udało się i trzeba wskazać, jako sukces strategiczny Rosji), ale również swoich wpływów w tym regionie (dotyczy to zarówno spraw lokowania baz wojskowych w Syrii, zwiększających możliwości operacyjne strony rosyjskiej, ale także ponownego wkroczenia na Bliski Wschód w roli istotnego aktora zewnętrznego). To ujęcie praktyczne jest dostrzegalne przede wszystkim na kilku kluczowych płaszczyznach, dotyczących sprawdzania własnych sił zbrojnych w boju, przetestowania realnych zdolności przemysłu zbrojeniowego (jego przedstawiciele również byli rotowani do Syrii) oraz zdolności do wspierania celów strategicznych w innych państwach świata, zgodnie z interesami strategicznymi Kremla. I rzeczywiście, strona rosyjska starała się na gruncie syryjskim stworzyć swoisty poligon doświadczalny w warunkach bojowych, ale także jak najszerzej dokonać absorbcji doświadczeń wojennych na potrzeby szerszego rozwoju potencjału militarnego kraju.
Według podstawowej hipotezy, stawianej w omawianym raporcie przez jego autora Masona Clarka (Institute for the Study of War), na Bliskim Wschodzie dostrzegamy prototypową wersję rosyjskich działań hybrydowych, prowadzonych przez siły ekspedycyjne w ścisłej współpracy z siłami koalicyjnymi względem Rosji. Tym samym, Rosjanie ćwiczą możliwości, które już teraz w znacznym stopniu są rozszerzane poza sam teatr działań syryjskich, chociażby w kontekście szybkości dyslokacji sił szybkiego reagowania do Górskiego Karabachu czy swojej "tajnej" wojny w Libii. Właśnie zdolność do szybszego przygotowania i dyslokowania sił w rejon zapalny ma być obecnie istotną przewagą Rosjan. Mogącą zaskakiwać dłużej gromadzących siły i przede wszystkim podejmujących odpowiednie decyzje polityczno-wojskowe przeciwników Moskwy.
Lecz Syria to nie tylko punkt zwrotny, ku tylko propagandowym sygnałom o wzmocnieniu i przyspieszeniu modernizacji, ale równie ważny punkt odniesienia do analizy tego, co w rosyjskich siłach zbrojnych oraz kręgach decyzyjnych nie działa efektywnie. Szczególnie istotny, jeśli rzeczywiście chcemy wziąć pod uwagę przyszłe wyzwania dla bezpieczeństwa, generowane bezpośrednio przez politykę decydentów rządzących obecnie w Rosji oraz wspierających ich decyzje polityczne aparat wojskowych.
II. W oczekiwaniu na kiełkowanie generacji nowych dowódców post-syryjskich
Na wstępie należy podkreślić efekt generacyjny, który jawi się z lektury raportu stawiającego pytania o implikacje rosyjskiej obecności wojskowej w Syrii. Albowiem, rzeczywiście przez konflikt syryjski przeszła znaczna grupa żołnierzy lub raczej należałoby doprecyzować oficerów. To oni mają stać się rozsadnikiem nowej myśli o sposobie działania rosyjskich sił zbrojnych. Tutaj zauważa się, że oczywiście najwięcej nowości mogły przyswoić sobie przede wszystkim tamtejsze wojska specjalne. Formacje specnazu były bowiem, w sposób dziś raczej nie do ocenienia w zakresie analizy tylko źródeł OSINT, zaangażowane na pierwszej linii frontu. Co więcej, czyniły to jako de facto jedyne w całości dyslokowane do Syrii (bez różnicowania i dzielenia do potrzeb rotacji). Mając do czynienia nie tylko z formacjami niepaństwowymi, należy liczyć się bowiem z obserwacją z ich strony zaangażowania w konflikt również analogicznych formacji z innych państw trzecich. To jednak pozostaje w sferze znacznej spekulacji i nie stało się główną kanwą rozważań autora raportu.
Można jednak zasugerować, że chociażby szukając analogii do przykładu amerykańskich dowódców formacji specjalnych z okresu wojny wietnamskiej nie można przecenić wpływu tego rodzaju doświadczeń rosyjskich specjalsów na późniejsze przeobrażenia w szerszej skali. Tutaj można przywołać rozważania, które już znalazły się na łamach samego raportu i dotyczą nowych zasad walki w terenie zurbanizowanym. Trzeba więc brać pod uwagę, że ten zastrzyk niezbędnego know-how w sferze taktyki czarnej oraz doświadczeń we współdziałaniu z innymi jednostkami (koalicyjnymi) i rodzajami sił zbrojnych popłynie do dowódców właśnie poprzez odpowiednie opracowania doświadczeń specnazowców. Nadmieniając, że strona rosyjska miała chociażby zainwestować środki w nowe centra szkolenia dedykowane uczeniu własnych jednostek nowoczesnej formy działań miejskich. Biorąc pod uwagę, że rosyjscy wojskowi spotkają się w swoich działaniach z potrzebą walki w nocy na terenie zurbanizowanym oraz wobec wymogu zrozumienia wojny tunelowej.
Tak czy inaczej, wprost mówi się o maksymalnym zaangażowaniu w Syrii formacji żandarmerii wojskowej, ale też sił powietrznych. Te ostatnie rzeczywiście mogły rotować na kierunku syryjskim trzon własnych załóg, szczególnie jeśli chodzi o flotę śmigłowcową. W praktyce można było również zapoznać się z modernizacją starszych maszyn lub całkiem nowymi rozwiązaniami w zakresie statków powietrznych. Zaznaczając, że były to działania przede wszystkim w środowisku nad wyraz jednostronnym, jeśli chodzi o możliwą reakcję strony przeciwnej. Ograniczającą się do niewielkiej aktywności wrogich systemów krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu bazujących głównie na systemach przenośnych przeciwlotniczych zestawach rakietowych MANPADS (należy dodać, że również nie będących forpocztą tego rodzaju technologii światowych).
III. Rosyjski dowódca ma działać niestandardowo i podejmować szybko decyzje
Rosyjscy wojskowi mają, bazując na doświadczeniach syryjskich, podejmować niestandardowe decyzje. W tym jednak miejscu pojawia się problem wynikający z innych standardów kultury szkolenia wojskowych, praktykowanych dotychczas. Stąd też ambitne założenia mogą i zapewne w znacznym stopniu będą ścierały się z opozycją, osadzoną na innych wzorcach. Dlatego, jak zauważa raport trzeba być ostrożnym w wielu przypadkach, gdy Rosjanie dość optymistycznie podchodzą do długofalowych efektów swojej wojskowej obecności w Syrii. W końcu w ramach działań zbrojnych na Bliskim Wschodzie nie było okazji do dyslokacji znacznych grup żołnierzy, obejmujących m.in. pełne związki taktyczne wojsk lądowych. Zaś im niżej, przede wszystkim w przypadku wojsk lądowych, tym bardziej mogą wystąpić wręcz tarcia pomiędzy weteranami syryjskimi, chcącymi wprowadzać innowacje oraz bardziej konserwatywnie nastawionymi.
Klucz do realizacji pełnoskalowego przystosowania wojska do warunków działań hybrydowych bazuje na wytworzeniu samodzielności wśród dowódców szczebla taktycznego. Do czego nie byli dotychczas szkoleni, gdy weźmie się model przygotowania armii do regularnej wojny z wysoce hierarchicznym, rosyjskim systemem dowodzenia. Co więcej, na szczeblu taktycznym i w warunkach działań hybrydowych dowódcy muszą podejmować swoje decyzje w bardzo krótkim czasie.
Ważnym przeobrażeniem w Rosji jest również, zdaniem autora raportu, dalszy rozwój Narodowego Centrum Kontroli Obronności (NDCC/ NTsUO). Warunki generowane przez doświadczenia syryjskie sprzyjają wzmacnianiu pozycji resortu obrony w Rosji, względem uzyskiwania niezbędnego wsparcia dla działań wojskowych od innych resortów. Co więcej, pozwala to na tworzenie huba wymiany danych i informacji w zakresie operacji na poziomie strategicznym, pozwalając dowódcom na uzyskanie bardziej zunifikowanego środowiska działania. Obrazowo ma to być główny element nowego układu nerwowego w sferze bezpieczeństwa i obronności całego państwa.
Czytaj też: Rosyjskie problemy z termowizją [KOMENTARZ]
To zaś będzie wymagało bardzo dobrze przygotowanych liderów w państwie i siłach zbrojnych. Jednak może równie dobrze petryfikować system podejmowania decyzji czy wręcz blokować go w warunkach kryzysu. Generalnie Rosjanie borykają się z wyzwaniem w zakresie integracji potrzeby scentralizowanego systemu dowodzenia i kontroli na wszystkich szczeblach i jednoczesnej promocji inicjatywy oddolnej poniżej szczebla strategicznego. Na razie trudno, według raportu, zobrazować jedynie bazując na OSINT, jak strona rosyjska dąży do sprostania temu. Dodatkowym wzywaniem będzie spięcie tego z jednolitym przekazem w sferze działań informacyjnych, mających całościowo zabezpieczać perspektywę Kremla względem danego użycia wojsk czy konfliktu.
IV. Manewry wojskowe to praktyczne sprawdzenie, nie propagandowa zabawa
Misję w Syrii można już teraz obserwować w coraz większym stopniu przez pryzmat kolejnych manewrów wojskowych podejmowanych przez Moskwę samodzielnie oraz we współpracy z partnerami zagranicznymi. W tym pierwszym przypadku, wojskowi starają się sprawdzać nowy sprzęt oraz sposoby prowadzenia walki. Co ciekawe, w przypadku wewnętrznej konsumpcji doświadczeń syryjskich dla Rosji, w szeregu miejsc autor raportu podkreślał znaczenie niedawnych ćwiczeń o kryptonimie Kaukaz-2020. Tym samym, być może również z naszej perspektywy należy podejść analitycznie do nich na równi z o wiele bardziej eksponowanymi ćwiczeniami Zapad.
Zaś w drugim aspekcie, widać zgrywanie się sił sojuszniczych i koalicyjnych zgodnie z wizją uzyskania przewagi nad potencjalnymi przeciwnikami w pierwszym etapie działań. Maszyneria koalicyjnych lub wręcz sojuszniczych działań ma być zgrana, nie pozwalając na odpowiednią reakcję innym zainteresowanym. Dlatego też, międzynarodowe ćwiczenia z udziałem sił rosyjskich i wojsk partnerskich to dziś nie tylko dyplomatyczna czy symboliczna kurtuazja mocarstwa. Rosjanie wiedzą, że nie są w stanie prowadzić samodzielnie wszystkich operacji, tym bardziej, że zakładają ograniczony udział. Dlatego koalicjanci i partnerzy muszą mieć własne zdolności przyjęcia decydującego wsparcia ze strony wojsk lub najemników z Rosji. Moskwa nie zamierza powielać przy tym błędu popełnionego względem strony syryjskiej. To właśnie Syryjska Armia Arabska była przeszacowana przez dowódców z Rosji, pod względem morale, wyszkolenia i umiejętności wykorzystania sprzętu, nie mówiąc o wkomponowaniu we własne operacje silnego wsparcia ze strony Rosjan.
Wobec tego, w pierwszej fazie konfliktu rosyjski kontyngent musiał przejąć rolę nie tylko doradczo-szkoleniową oraz wspierającą, ale de facto zejść do pułapu taktycznego. Dziś manewry i współpraca z partnerami ma ukrócić tego rodzaju problem, jeśli zaistnieje potrzeba wspólnego działania w jakimś, dla Rosji kluczowym rejonie świata. Jeszcze raz należy więc zauważyć, że manewry i szkolenie z udziałem wojsk państw trzecich jest dla Rosji nie tylko prężeniem mocarstwowych muskułów lecz inwestycją bezpośrednio we własne możliwości wojskowe. Dotyczyć to może współpracy z Chinami, ale też Mongolią oraz państwami-członkami Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
Raport Clarka wskazuje przy tym, iż dla Rosjan modelowość ich aktywności w Syrii jest też pewną pułapką jeśli chodzi o dzielenie się wiedzą z partnerami zagranicznymi. Może bowiem powodować końcowe zniekształcanie prawdziwego obrazu problemów i ograniczeń strony rosyjskiej, z którymi zetknięto się na Bliskim Wschodzie. Jeśli więc dla analityków i planistów chińskich, dysponujących własnym oraz samodzielnym aparatem analityczno-wywiadowczym nie jest to problem, to może być on większy w przypadku prób formatowania słabszych koalicjantów i sojuszników Moskwy.
V. Czas na koniec z "zachodnią" pełną dominacją w powietrzu
W tym miejscu należy nadmienić istotne zastrzeżenie względem roli i znaczenia rosyjskiej przewagi lub dominacji w powietrzu. Według Clarka, obserwacja obecności Rosji w Syrii daje asumpt do uznania, iż Moskwa i jej dowódcy rzeczywiście widzą taką potrzebę, ale nie rozumieją jej w tak ekspansywnych kategoriach jak to się robi na Zachodzie (na czele z amerykańską wizją uzyskania dominacji w powietrzu). Ważnym sygnałem jest sama możliwość swobodnego prowadzenia działań z powietrza, ale bez potrzeby pełnego uniemożliwienia przeciwnikowi (om) ich obecności nad polem walki. W przypadku Syrii chodziło o to, iż nawet obecność rosyjskich systemów obrony przeciwlotniczej i komponentu lotniczego nie zastopowała uderzeń sił amerykańskich czy też izraelskich.
Jednak, dla Rosjan kluczowe znaczenie miało wywarcie presji właśnie na aktorach zewnętrznych, żeby ich lotnictwo nie stało się decydujące – w tym przypadku w zakresie obalenia władz w Damaszku (szukając analogii do skutecznego rozbicia władzy płk. Kaddafiego w Libii). Obecność OPL Rosji na gruncie syryjskim dała taką przewagę al-Asadowi, a co więcej jego siły mogły śmiało szkolić się przy rosyjskich przeciwlotnikach. Podnosząc docelowo poziom ryzyka po stronie państw atakujących cele związane z reżimem oraz obiekty irańskie w Syrii. Zauważa się przy tym, że A2/AD trzeba postrzegać w takim przykładzie w kategorii wymuszania refleksji strategicznej po stronie przeciwnika, zgodnie z interesami rosyjskimi nawet bez kinetycznego wykorzystania systemów obrony powietrznej i przeciwrakietowej różnych warstw, dostępnych dla rosyjskiego kontyngentu (wykorzystywano za to środki WRE, nie wymagające działania kinetycznego).
Przeciwnik Rosji lub jej oponenci mają tracić możliwość niejako bezkosztowego przełamania systemu obronnego państwa sojuszniczego/koalicyjnego względem Moskwy. Nie ma się więc powtórzyć nie tylko sam scenariusz libijski, który ewidentnie ubódł pozycję Rosjan, ale sięgając głębiej również i natowska operacja Allied Force (w Kosowie, 1999 rok) mogłaby wyglądać zdecydowanie inaczej. W tym drugim kontekście przypomnijmy, że Serbowie dość głęboko zaczęli przecież współpracować właśnie z Moskwą pod kątem wzmacniania własnego systemu OPL.
VI. Rosja ma nareszcie zwycięski punkt odniesienia dla sił zbrojnych
Podkreślić należy fakt, że gen. Walerij Gierasimow wręcz wezwał swoich dowódców do studiowania doświadczeń syryjskich. Uznając je za odpowiedni punkt odniesienia do zrozumienia i przygotowania się do nowych rodzajów konfliktów w XXI w. Dla Rosjan, politycznie utrzymanie władz w Damaszku ma bowiem być czytelnym symbolem, że ograniczone operacje (hybrydowe, bowiem zakładają zróżnicowaną formę działania) są skuteczne. Pozwalają realizować własne korzyści strategiczne poza granicami państwa, bez pełnoskalowej dyslokacji wojska. Tutaj zapewne pojawia się myśl o ostatecznym pokonaniu swoistych demonów Afganistanu (w czasach ZSRS) oraz pierwszej wojny w Czeczenii.
Ten sygnał może być nad wyraz niebezpieczny, gdyż daje impuls dla Moskwy w sferze prób powielania działań z użyciem własnych sił zbrojnych. Bez obaw, że będzie to nieefektywne w dłuższej perspektywie czasu. Trzeba właśnie dlatego zadawać sobie pytanie, na ile Syria nie rozochociła kluczowych polityków i wojskowych. Tworząc realne zagrożenie, że strona rosyjska w pewnym momencie "pokerowo" przelicytuje i może dojść do naruszenia jakiegoś z progów w przypadku modelowania użycia sił zbrojnych w konfliktach.
VII. C2, drony i WRE atutami nowych rosyjskich sił zbrojnych
Praktyczna strona rozważań zawartych w raporcie Clarka ewidentnie uwypukla generacyjne przeobrażenia w zakresie rosyjskiego zarządzania własnymi siłami zbrojnymi oraz konfliktem. Jego ważnym punktem jest oczywiście klasyczne podejście do roli i zadań w ramach C2 czyli kontroli i dowodzenia. Uważanych za wewnętrzny aspekt działań swoich sił, opierających się na efektywnym procesie w który zaangażowani są dowódcy. Jednak, C2 jest rozszerzane jeśli chodzi o kwestię zarządzania użyciem sił w konflikcie o aspekty wpływu na sposób postępowania przeciwnika. Rosjanie zamierzają osiągnąć dominację nad przeciwnikiem właśnie w oparciu o lepiej skonstruowane zarządzanie siłami i konfliktem. Mówiąc dobitnie, rosyjscy dowódcy mają podejmować poprawne decyzje w sposób szybszy od przeciwników, jak wskazał Clark.
Rosjanie mają uważać doświadczenia syryjskie za punkt wyjścia do chociażby usprawnienia własnych zdolności ISR (rozpoznania, nadzoru, wywiadu). Pozwalają one dowódcom podejmować lepsze decyzje i przede wszystkim zwiększającym swobodę w zakresie świadomości rozwoju sytuacji na polu walki. Stąd chociażby obserwowana dynamika nasycania jednostek nowymi systemami bezzałogowych statków powietrznych (BSP). Dzieje się to w ścisłej korelacji właśnie z obserwacją plusów zastosowania wielu BSP w jednym czasie w zmaganiach na Bliskim Wschodzie (przywołuje się chociażby gen. Gierasimowa w grudniu 2017 r. nad teatrem działań w Syrii loty jednego dnia mogło wykonywać 60-70 dronów, zaangażowanych w ISR czy WRE). Trzeba więc podkreślić, że kolejne informacje o dronowych manewrach, wprowadzaniu nowych BSP itd. nie powinny być przez kraje potencjalnie zagrożone przez Moskwę traktowane w kategoriach ciekawostki technologicznej.
Jest to oczywiście ważny element zmian modernizacyjnych, ale Moskwa i jej dowódcy bardzo dobrze zrozumieli również praktyczne przełożenie rewolucji BSP na C2. Nie można także pominąć wysokiego stopnia zainteresowania Rosjan również systemami dedykowanymi wykrywaniu i zwalczaniu wrogich BSP. Szczególnie, że rzeczywiście wobec bazy w Humajmim stosowano ataki dronowe. Wymuszając na stacjonujących tam Rosjanach stworzenie jednego kompleksu dowodzenia obroną przeciwlotniczą i systemami WRE względem zagrożenia ze strony BSP. Tu również wojna elektroniczna i środki WRE miały stać się osią do przeciwdziałania podobnym atakom przeciwnika w przyszłości.
Czytaj też: Rosyjska armia stawia na żołnierzy kontraktowych
Co więcej, obserwacja zmian w BSP ma postępować z o wiele bardziej kamuflowanym kierunkiem przeobrażeń w zakresie komunikacji rosyjskich wojsk. Integralną częścią zyskiwania przewagi w sferze zarządzania jest również stosowanie narzędzi informacyjnych oraz bezpośrednie rażenie przeciwnika, przede wszystkim w jego C2. To Rosjanie mają osiągać chociażby przez rozbudowaną przestrzeń walki radioelektronicznej (WRE). I należy brać pod uwagę, że mogą to czynić nad wyraz sprawnie, jeśli weźmie się pod uwagę, iż obecnie szereg państw w bezpośrednim otoczeniu Rosji wprost twierdzi, że to ich siły zbrojne muszą zasypywać przepaść powstałą w porównaniu do rozwoju zdolności WRE strony rosyjskiej.
Ostatnio na łamach Defence24.pl pojawił się w tym kontekście chociażby zaawansowanej przecież technologicznie Japonii. Lecz działania za pomocą WRE nie są jedynym narzędziem w destabilizowaniu wrogiego centrum decyzyjnego. Może ono być rażone chociażby zaawansowanymi formami w ramach wojny informacyjnej. Jak również kinetycznymi uderzeniami na infrastrukturę C2. W tym ostatnim przypadku, zdaniem autora omawianego raportu, Rosjanie rozumieją potrzeby doskonalenia sowich zasobów broni precyzyjnej, mając na uwadze wynikłe w Syrii problemy.
Nie można przejść obojętnie przed sugestiami, że dla Moskwy jest jasne, iż należy wzmocnić swoje działania w komponencie wywiadowczym. Dając sobie odpowiedni ogląd względem potencjalnie wrogich dowódców, a także rozpoznając infrastrukturę niezbędną od eliminacji lub zablokowania wrogich możliwości C2. Podkreślając rolę swoistej interdyscyplinarnego zastosowania całego spektrum ekspertów – wojskowych, lingwistów, psychologów, ekonomistów, etc. Rosjanie dogłębnie chcą poznać nie tylko cele w obrębie C2 przeciwnika, ale zrozumieć jego zachowania w tym zakresie.
Trzeba też zwrócić uwagę, że Syria stała się miejscem szkolenia w zakresie tworzenia elastycznych struktur dowodzenia rosyjskimi formacjami ekspedycyjnymi. Choć minimalnie wypełniając lukę, którą państwa zachodnie wytworzyły przeprowadzając szereg operacji poza granicami państwa, nie mówiąc tym bardziej o strukturze dowództw geograficznych w Stanach Zjednoczonych. Jest to o tyle ważne, że w przypadku Syrii, rosyjscy dowódcy musieli nie tylko tworzyć zaplecze dla własnych sił zbrojnych, ale włączyć w system bardzo rozdrobnionych aktorów państwowych (Syria i Iran) i niepaństwowych (różne formacje paramilitarne oraz milicje proasadowskie). Bardzo interesującym wątkiem w raporcie jest stwierdzenie, że dla strony rosyjskiej (planistów i teoretyków) to zintegrowany i efektywny system dowodzenia jest kluczem do zwycięstwa, a nie w żadnym razie nawet najważniejszy pojedynczy system uzbrojenia.
Czytaj też: Rosja: Bezzałogowy Ochotnik w roli bombowca
VIII. Wątpliwości czy Syria jest (powinna być) modelowym punktem odniesienia
Trzeba wprost stwierdzić, że raport wskazuje na szereg problemów z postrzeganiem przez samych Rosjan swojej obecności wojskowej w Syrii. Przede wszystkim widać tryumfalizm, a także przekonanie, że udało się wypracować pewne modelowe rozwiązanie do działań międzynarodowych. Zapominając z lekka jak specyficzną postawę przyjmowano względem konfliktu syryjskiego (np. przez administracje Obamy i Trumpa), nie wspominając o innych graczach międzynarodowych. Najważniejsze według Clarka jest jednak dość krytyczne przyjrzenie się na realny poziom sprawdzeń sprzętowych, które można było zaobserwować w Syrii. Choć propaganda rosyjska wręcz emanowała zróżnicowanymi pokazami siły własnej technologii, to jednak przypomnieć należy, iż druga strona charakteryzowała się wysoką asymetrią potencjału.
Widać to chociażby w zakresie możliwości przeciwdziałania rosyjskiej przewadze w powietrzu. Co więcej, wiele z systemów uzbrojenia znalazła się w Syrii w warunkach bojowych w znacznym stopniu w sensie umownym. W dodatku chociażby Amerykanie mieli w praktyce możliwość „spotkania” się z najnowszymi systemami z Rosji, przez co utrąca się w pewnym sensie ich nimb tajemnicy i propagandowego zaskoczenia. Tak na marginesie w związku z tym sprawdzeniem rzeczywistości rosyjskiego potencjału ciekawym wątkiem może być chociażby przejęcie zestawu Pancyr w Libii. Podobne zarzuty Clarka pojawiają się względem mitycznego nasycenia rosyjskich sił zbrojnych doświadczeniami syryjskimi. Oczywiście system rotacji do Syrii spowodował, że przede wszystkim wyżsi rangą dowódcy z okręgów wojskowych mieli okazję przebywać na Bliskim Wschodzie. Jednak, przypomina się chociażby o praktyce skracania systemu rotacji oficerów i żołnierzy w Syrii, co ewidentnie nie sprzyjało efektywnemu poznaniu środowiska walki i jedynie na przysłowiowym papierze wskazywało na zdobycie kompetencji w warunkach bojowych.
Czytaj też: Pancyr w rękach Amerykanów
Konkluzja
Podsumowując, trzeba rzeczywiście oddać rosyjskiej obecności wojskowej w Syrii, że miała i ma ona istotny wpływ na kształtowanie się rosyjskiego potencjału militarnego oraz sposób myślenia o jego wykorzystaniu. Trzeba przede wszystkim zauważyć, że Moskwa dąży do przemodelowania własnych zasobów, tak aby mogły być one wykorzystywane szybko i w sposób o wiele bardziej koalicyjny czy też sojuszniczy. Oferując przyjaciołom Rosji na całym świecie nowe możliwości w zakresie uniknięcia chociażby presji militarnej państw zachodnich, poprzez rosyjską obecność wojskową na czele ze odstraszającą rolę rosyjskich systemów obrony powietrznej i przeciwrakietowej. Ich zastosowanie ma zwiększyć ryzyko drugiej strony i jeśli nie zapewnić pełne odstraszanie, to chociażby uniknąć decydującego rozstrzygnięcia (jak w przypadku al-Asada, nadal bombardowanego, ale pewnego utrzymania własnej władzy).
Do tego wzmacniane są zdolności zarządzania polem walki, stawiając na dynamikę przeobrażeń własnych systemów dowodzenia i kontroli, ale też branie na celownik analogicznych zasobów przeciwnika. W przypadku tego ostatniego mowa jest szczególnie o możliwościach oferowanych przez WRE, ale również działań w sferze informacyjnej i cyberprzestrzeni. Właśnie na kombinację nowych zdolności w sferze technologii WRE, łączności, BSP oraz wywiadu należy szczególnie uważać w przypadku analiz zmian post-syryjskich. Co więcej, Rosja zrozumiała znaczenie walk w mieście i rozpoczęła drogę do przygotowania własnych wojsk do tego rodzaju zmagań w warunkach XXI-wiecznego pola walki.
Przy czym, nie wolno dawać się jednocześnie ponosić alarmistycznym tezom wysuwanym głównie w przekazie propagandowym, a twierdzącym, że w Rosji doszło do swoistej rewolucji w sprawach wojskowych. Syria dała asumpt do szeregu zmian, ale jednocześnie nie dała pełnego obrazowania zarówno zalet, jak i przede wszystkim wad – dowódczych, technologicznych czy też w zakresie polityczno-wojskowego zarządzania siłami zbrojnymi pod silną presją. Syria ewidentnie odbudowuje morale strony rosyjskiej, jest być może najlepszą próbą zniesienia piętna afgańsko-czeczeńskiego w działaniach ekspedycyjnych. Jednakże, pytanie jak głęboko doświadczenia syryjskie sięgną w przypadku dużych sił zbrojnych, o własnej „konserwatywnej” specyfice i narastających problemach w sferze efektywnego równomiernego nasycania wojsk najnowszą technologią, co łączy się z całościowym obrazem finansowania wojska w kolejnych latach.
Pełna treść raportu dostępna jest pod tym linkiem.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie