Reklama

Siły zbrojne

Droga do ługańskich miast odblokowana. Trwa szturm na Siewierodonieck [AKTUALIZACJA]

Donbas / Fot. Elizaveta O/Wikimedia Commons.
Donbas / Fot. Elizaveta O/Wikimedia Commons.

Siły rosyjskie zostały odparte od trasy Lisiczańsk-Bachmut, dzięki czemu można nią przewozić ładunki humanitarne – poinformował w niedzielę szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj w telewizji.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Hajdaj powiedział, że dzięki dotarciu posiłków w kierunku Popasnej w okolicach Komyszuwachy wróg został odparty na odległość dwóch kilometrów, w związku z czym trasa Lisiczańsk-Bachmut jest teraz mniej ostrzeliwana i mogą nie jeździć ładunki humanitarne.

Dodał, że okupanci ukrywają się w hotelu Mir w Siewierodoniecku i ponoszą olbrzymie straty, gdyż są nieustanie ostrzeliwani przez siły ukraińskie. Zaznaczył też, że nie można mówić o zajęciu miasta przez siły rosyjskie.

Reklama

Czytaj też

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał w niedzielę rano, że o Siewierodonieck toczą się walki, a Rosjanie szturmują miasto i atakują je artylerią.

Droga z leżącego obok Siewierodoniecka Lisiczańska do Bachmutu w obwodzie donieckim to ważny szlak transportowy, umożliwiający komunikację między atakowanymi przez Rosjan terenami w Donbasie a centralną i zachodnią Ukrainą.

Czytaj też

Trudna sytuacja obrońców

Wojska ukraińskie w Siewierodoniecku w obwodzie ługańskim są w „trudnej sytuacji obronnej", a na obrzeżach miasta trwają walki – poinformował szef administracji Siewierodoniecka Ołeksandr Striuk w CNN.

„Odgłosy walk słychać w okolicach centralnego dworca autobusowego. Nasze wojsko jest w trudnej sytuacji obronnej. Miasto jest nieustannie ostrzeliwane" – przekazał Striuk w sobotę.

Powiedział, że sztab humanitarny w mieście jest praktycznie zablokowany i jego pracę wstrzymano, bo poruszanie się po mieście jest niebezpieczne. Według Striuka najbardziej zacięte walki toczą się wokół hotelu Mir oraz na obrzeżach miasta.

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał w niedzielę rano, że o Siewierodonieck toczą się walki, a Rosjanie szturmują miasto i atakują je artylerią.

Czytaj też

Jak mówił Striuk stacji CNN, w Siewierodoniecku nie ma łączności komórkowej i została odcięta elektryczność. Woda jest dostarczana przy pomocy generatorów do otwartych zbiorników, których jest sześć lub siedem. „To bardzo niebezpieczne, bo jak tylko ludzie się zgromadzą, by nabrać wody, zaczyna się ostrzał" – podkreślił.

Striuk wyraził jednak przekonanie, że miasto może przetrzymać rosyjskie ataki pod warunkiem dostaw. „Wciąż są możliwości dotarcia do miasta. Można dostarczać małe ładunki. Jest to wyjątkowo trudne, ale jeszcze możliwe" – powiedział.

Ewakuację uznał za bardzo niebezpieczną. „Wywozimy mało osób, a pierwszeństwo mają ranni, bo w mieście opieka medyczna jest zapewniona tylko na podstawowym poziomie" – dodał.

Po co Rosji Siewierodonieck?

Zdobycie Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim Ukrainy nie przyniesie Rosji żadnych istotnych korzyści wojskowych ani ekonomicznych, ale pozwoli ogłosić, że całkowicie zajęła obwód ługański – ocenia w niedzielę amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).

„Sam Siewierodonieck jest na tym etapie wojny ważny głównie dlatego, że to ostatnie znaczące skupisko ludności w obwodzie ługańskim, które nie jest kontrolowane przez Rosjan. Jego zdobycie powoli Moskwie ogłosić pełne zajęcie obwodu, ale nie da Rosji żadnych innych korzyści wojskowych czy ekonomicznych" – pisze ISW w najnowszej analizie.

Instytut podkreśla, że siły rosyjskie niszczą miasto podczas natarcia, więc gdy je zajmą, będą mieć pod kontrolą ruiny.

„Zajęcie Siewierodoniecka może dać Rosjanom możliwość otwarcia naziemnego szlaku wspierania operacji w kierunku zachodnim, ale siłom rosyjskim nie udało się zabezpieczyć dużo korzystniejszego szlaku z Iziumu po części właśnie dlatego, że tak bardzo skoncentrowali się na Siewierodoniecku" – czytamy.

    ISW zaznacza, że Rosjanie osiągają bardzo niewielkie postępy w zajmowaniu nowych terenów w obwodzie donieckim. „Zajęcie Siewierodoniecka mogłoby im pomóc w podbiciu reszty obwodu donieckiego tylko wtedy, gdyby pozwoliło im nabrać pędu w prowadzeniu dalszych operacji, ale bitwa o Siewierodonieck najprawdopodobniej wykluczy kolejne rosyjskie ofensywy na dużą skalę" – ocenia amerykański think tank.

    Zdaniem Instytutu wojska rosyjskie osiągnęły postępy w okolicach Siewierodoniecka przede wszystkim dzięki temu, że Moskwa skoncentrowała wokół niego siły i sprzęt, przesunięte z innych osi walk, gdzie Rosjanie od tygodni nie są w stanie uzyskać nowych zdobyczy. Mimo to – podkreśla ISW – siły ukraińskie zadały agresorom poważne straty.

    „Moskwa nie będzie w stanie odzyskać znacznej mocy bojowej, nawet jeśli zajmie Siewierodonieck, gdyż znacznie ją nadwerężyła atakując miasto" – pisze ISW.

    Czytaj też

    Instytut podkreśla, że także siły ukraińskie doznają istotnych strat w walce o Siewierodonieck, podobnie jak ludność cywilna. Jednakże siły rosyjskie skoncentrowały wokół miasta znacznie większą część swego potencjału bojowego, co działa na korzyść Ukrainy. Wojsko ukraińskie otrzymuje poza tym dostawy od sojuszników, choć docierają one powoli i w niewielkiej ilości. Siły rosyjskie natomiast wykazują oznaki wyczerpywania dostępnych zasobów ludzkich i materialnych i nie ma podstaw, by oczekiwać zmiany tego stanu rzeczy w najbliższych miesiącach.

    "Putin rzuca obecnie ludzi i broń na ostatnie duże skupisko ludzkie w obwodzie, Siwierodonieck, jak gdyby jego zdobycie miało zapewnić mu wygranie wojny. Ale jest w błędzie. Kiedy bitwa o Siewierodonieck się zakończy, to niezależnie od tego, która ze stron będzie zajmować miasto, rosyjska ofensywa na poziomie operacyjnym i strategicznym zapewne będzie już miała za sobą punkt kulminacyjny, co da Ukrainie możliwość wznowienia kontrofensyw na poziomie operacyjnym, aby odeprzeć siły rosyjskie" - podkreśla ISW.

    Instytut Studiów nad Wojną to amerykański niezależny think tank, utworzony w 2007 roku w Waszyngtonie. Zajmuje się analizami z zakresu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w tym kwestiami militarnymi.

    Źródło:PAP
    Reklama

    Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

    Komentarze (2)

    1. szczebelek

      Aż przypomina pewnego pojaca z wąsikiem, który rzucił olbrzymie siły na Stalingrad i się przeliczył w dalszym kontekście prowadzenia wojny xd

      1. VIS

        Bo inny pajac z wąsikiem wysłał do Salingradu jeszcze więcej ludzi i sprzętu.

    2. Prezes Polski

      Jakby tego nie opisywać, widać niestety, że sprawy nie idą dobrze. To ruscy cały czas atakują, zajmują powoli kolejne obszary. Co do ich wyczerpania, obawiam się, że analitycy ich nie doceniają. Niemcy też nie mogli się nadziwić skąd się biorą kolejne ruskie dywizje. Rosja to 140 mln ludzi, kraj jest skrajnie zmilitaryzowany. Tam podstaw taktyki, obsługi broni itp. uczy się w szkołach średnich. Oni mają miliony ludzi, których mogą posłać do walki. Chcieli wygrać te wojnę małym kosztem, nie udało się. Teraz chcą ją wygrać za każdą cenę. I obawiam się, że im się uda.

    Reklama