Siły zbrojne
Dowództwo Operacyjne RSZ nie potwierdza ucieczki żołnierza na Białoruś
Nie potwierdzamy informacji pojawiających się w niektórych mediach o rzekomej ucieczce żołnierza na Białoruś. Poszukiwania cały czas trwają - poinformowały PAP służby prasowe Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Przyznały, że żołnierz 11 Pułku Artylerii zaginął w czwartek podczas służby.
"W czwartek, 16 grudnia 2021 roku, w godzinach popołudniowych, stwierdzono nieobecność żołnierza 11 Pułku Artylerii, który zaginął podczas wykonywania zadań służbowych w okolicy miejscowości Narewka, Siemianówka i Jez. Siemianowskiego. Niezwłocznie podjęta została szeroko zakrojona, intensywna akcja poszukiwawcza, w którą zaangażowani są żołnierze i wszystkie działające na granicy służby. Poszukiwania cały czas trwają" - napisano w oświadczeniu Dowództwa Operacyjnego RSZ przesłanym po pytaniach PAP w tej sprawie.
"Nie potwierdzamy informacji pojawiających się w niektórych mediach o rzekomej ucieczce żołnierza na Białoruś. Prowadzone są czynności wyjaśniające w tej sprawie" - podkreślono w odpowiedzi.
Czytaj też
W piątek media poinformowały o tym, że polski żołnierz porzucił służbę i uciekł na Białoruś. Informacja pojawiła się po tym, jak Białoruski Państwowy Komitet Graniczny (GPK), odpowiednik polskiej Straży Granicznej, poinformował w piątek rano, że polski żołnierz rzekomo poprosił o azyl na Białorusi.
Jest to, jak podano, wojskowy pełniący służbę w 11. Mazurskim Pułku Artylerii, który był oddelegowany do wspierania ochrony polskiej granicy z Białorusią. GPK podaje w komunikacie pełne nazwisko wojskowego i jego datę urodzenia. Chodzi o Emila Czeczko, urodzonego w 1996 r. Białoruska straż graniczna publikuje również zdjęcia wojskowego z jego sieci społecznościowych.
GPK twierdzi, że polski wojskowy został zatrzymany przez patrol białoruskich pograniczników w czwartek po południu w okolicach Tuszemli w obwodzie grodzieńskim.
Mężczyzna miał oświadczyć, że nie zgadza się z polityką polskich władz w sytuacji kryzysu migracyjnego.
DA(łn)VIEN
Jeżeli dezerter rozstrzelać. Jeżeli porwany...mamy grom placę na was ,wasze karabinki wasze helikopterki. Zbiórka przy granicy i jazda po naszego żołnierza
Tauzen2305
Wywiad i siły specjalne działają. Rzecz jasna bez rozgłosu
Sarmata
Jak nie potwierdza jak Błaszczak potwierdza? Biorą byle kogo do wojska to mają zawodowców. Ci wspólczesni zawodowcy to cieniasy w porównaniu do byłych poborowych.
Olszyna
Dziwna sprawa. Pierwsza myśli, że Białorusini go porwali.... ale jeśli tak to w jakich okolicznościach? Na patrol sam by nie poszedł. A fakt, że go szukali sugeruje, że nikt z jego kolegów nie miał pojęcia co się z nim stało, czyli to nie była sytuacja, że patrol został zaatakowany i nagle się zorientowano, że człowiek zaginął. Z resztą RMF podaje informację, że zostawił broń, więc o żadnym patrolu nie mogło być mowy. Wygląda na to że zaginął w "czasie wolnym". I tu powstaje pytanie: czy porwano go gdzieś z tyłów, czy może faktycznie wykorzystał czas wolny i uciekł na Białoruś? Swoją drogą, kto normalny sam z własnej woli chciałby uciec NA BIAŁORUŚ, bo uznał, że tam mu będzie lepiej? W tej sytuacji tłumaczenia min. Błaszczaka, że zaginiony żołnierz miał problemy z prawem mogłoby być jakimś wytłumaczeniem... no nic trzeba czekać na rozwój wypadków i na dalsze wyjaśnienia....
rozbawiony
Jak to możliwe , że wybrał reżim Łukaszenki zamiast polskiej demokracji i dobrobytu . Jakoś żadny białoruski pogranicznik czy żołnierz nie przeszedł na polską stronę . Skandal i tyle , do tego pokrętne tłumaczenia ministra , że zbiegły żołnierz miał konflikt z prawem . Jeśli tak rzeczywiście było to co on robił w armii ?
Darek
To jakoś dziwne, że ci wszyscy emigranci socjalni nie wybierają Białoruskiego miru tylko z tamtą chcą czym prędzej na Polską stronę? Czyżby jeden leming z WP potwierdzał regułę jednak, że Białoruś to nie europejski ,,mir”?! Idąc twoim tokiem rozumowania niczym z Rusia Today czy innego TVNu.
Narinio
Obciach na caly swiat.:(
Wojtek_3
Zaczyna się rozgrywka na następnym poziomie. Pewnie go porwali, pytanie brzmi czemu był sam.