- Analiza
- Wiadomości
Dlaczego polscy generałowie chcą Strykery? [OPINIA]
Ostatnio głośno jest o rozważanym przez Polskę zakupie używanych amerykańskich transporterów opancerzonych Stryker. Dlaczego i po co one są nam potrzebne?
Po 2020 roku polskie władze zadecydowały, iż Wojsko Polskie zostanie gruntownie rozbudowane i zmodernizowane sprzętowo. Wydarzenia na Ukrainie z lutego 2022 roku tylko umocniły te plany. Największemu wzrostowi liczebnemu i organizacyjnemu mają być poddane nasze Wojska Lądowe.
W tym czasie składały się one z czterech dywizji, przy czym ta czwarta, czyli 18.Dywizja Zmechanizowana, była dopiero organizowana. Zaplanowano sformowanie dodatkowych dwóch dywizji zmechanizowanych, które otrzymały nazwy 1.Dywizji Piechoty i 8.Dywizji Piechoty. Równocześnie podzielono je na dywizje „dwóch prędkości”. Zachodnie dywizje, czyli 11.Dywizja Kawalerii Pancernej i 12.Dywizja Zmechanizowana, pozostały w swojej 3-brygadowej strukturze, przy czym brygadom pozostawiono również 3-batalionową strukturę. Natomiast wschodnie dywizje, czyli 16.Dywizję Zmechanizowaną, 18.Dywizję Zmechanizowaną oraz wspomniane dwie planowane nowe dywizje, mają być 4-brygadowe, z 4 batalionami w każdej z brygad.
Autor. Defence24.pl Łukasz Zając
Te „dwie prędkości” jeszcze bardziej są widoczne przy wprowadzaniu nowo zakupionego sprzętu. Jego zdecydowana większość trafia do wschodnich dywizji. Nadal nie jest to do końca logiczne. Istniejące na zachodzie brygady już funkcjonują, mają swoją bazę koszarową i szkoleniową, a nowe tworzone są często na bazie miasteczek kontenerowych. Koszary i garaże dla nich będą budowane dopiero w następnych latach. Wydaje się, iż lepiej mieć nowocześnie uzbrojoną brygadę na zachodzie, która w czasie zagrożenia przejdzie w zadany rejon na wschodzie, niż przez wiele lat tworzyć ją od podstaw w tym rejonie. Ale chyba o tym bardziej decyduje polityka i propaganda„ niż jakieś rozsądne planowanie.
Najpierw czołgi i artyleria
Priorytet w zakupach nowego uzbrojenia dla Wojsk Lądowych niewątpliwie mają czołgi i artyleria. Do tej pory zamówiliśmy:
- 116 czołgów M1A1 Abrams;
- 250 czołgów M1A2 Abrams;
- 296 czołgów K2;
- 64 czołgi K2PL;
- 218 samobieżnych haubic K9A1;
- 146 samobieżnych haubic K9PL;
- 266 samobieżnych haubic Krab (z których 54 przekazaliśmy w darze Ukrainie);
- 20 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet HIMARS (Homar-A);
- 290 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet Chunmoo (Homar-K.
Po wprowadzeniu ich wszystkich na uzbrojenie WP wystarczą one do przezbrojenia:
- 6 batalionów czołgów w M1;
- 6 batalionów czołgów w K2;
- 15 dywizjonów artylerii samobieżnej w K9;
- 9 dywizjonów artylerii samobieżnej w Kraby;
- dywizjonu rakiet w Homary-A;
- 16 dywizjonów rakiet w Homary-K.
Do tego dochodzą jeszcze 4 bataliony czołgów Leopard 2 i 4 bataliony czołgów PT-91. Łącznie daje to nam 20 batalionów czołgów, 24 dywizjony artylerii samobieżnej i 17 dywizjonów rakiet. Starsze czołgi, czyli około 280 T-72 i około 30 PT-91, przekazaliśmy w darze Ukrainie. Pozostałe jeszcze pojedyncze T-72 będą służyły do symulowania działań ewentualnego przeciwnika w czasie manewrów. Artyleria lufowa w niedalekiej przyszłości pozbędzie się nieperspektywicznych kalibrów 122 mm (2S1 Goździk) i 152 mm (Dana), a artyleria rakietowa ograniczy używanie kalibru 122 mm (Langusta, RM-70) do 2-bateryjnych zestawów w dywizjonach artylerii samobieżnej (K9, Krab).
Co dla piechoty?
Aby czołgi swobodnie działały na polu walki muszą być wspierane przez piechotę. A piechota ta musi działać z bojowych wozów piechoty lub transporterów opancerzonych. Niestety w tej dziedzinie nie jest najlepiej. Od zakończenia Zimnej Wojny nasza piechota opiera się na obecnie już przestarzałych bojowych wozach piechoty BMP-1.
Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl
Jeszcze starsze transportery opancerzone SKOT zostały już dawno wycofane ze służby. Zastąpić je miały nowe transportery opancerzone Rosomak. Tych z wieżami Hitfist-30 wyprodukowano 359 sztuk. Około 10 zostało utraconych bezpowrotnie, a 50 przekazano w darze Ukrainie. Wynika z tego, iż obecnie jest ich około 300. Do niedawna stanowiły one uzbrojenie 12.Brygady Zmechanizowanej i 17.Brygady Zmechanizowanej. Jednak zawsze było ich za mało, aby wyposażyć w nie wszystkie 6 batalionów piechoty zmotoryzowanej i 2 kompanie rozpoznawcze. Ostatnio MON poinformował o przejęciu pewnej liczby Rosomaków Hitfist-30 przez nowo formowaną 16.Brygadę Zmotoryzowaną.
Zakup Rosomaków Hitfist-30 w takiej liczbie nie spowodował rewolucji w naszej piechocie. Cały czas jej podstawowym uzbrojeniem były i są nadal poczciwe BMP-1. Najstarsze z zakupionych egzemplarzy tych wozów systematycznie są wycofywane ze służby. Po 2022 roku Polska zdecydowała o podarowaniu Ukrainie dużej liczby tych maszyn. Dokładna ich liczba nadal nie jest oficjalnie znana, ale można szacować, iż trafiło ich za naszą wschodnią granicę około 400 szt. W takim przypadku można szacować, iż wojsko ma ich jeszcze 700-800 egzemplarzy lub niewiele więcej.
W tym czasie do dzisiaj zamówiono dla piechoty:
- 116 bojowych wozów piechoty Borsuk;
- 128 transporterów opancerzonych Rosomak ZSSW-30;
- 80 przedłużonych transporterów opancerzonych Rosomak-L ZSSW-30.
Widać, jak mało ich w stosunku do zamówionych czołgów. Nowych czołgów zamówiono łącznie 726 szt., a nowych wozów dla piechoty tylko 324 szt. Wydaje się, że na świecie stosowane proporcje są zgoła odwrotne. Zamówione już Borsuki wystarczą dla dwóch batalionów zmechanizowanych, a Rosomaki dla trzech i pół batalionu piechoty zmotoryzowanej.
Autor. 1st Lt. Henry Chan/Wikipedia
Tempo dostaw pojazdów opancerzonych dla piechoty jest zdecydowanie wolniejsze od dostaw zakupionych czołgów. Rosomaków ZSSW-30 w 2023 roku dostarczono 5 szt., w 2024 roku 5 szt., a w 2025 roku 25 szt. Borsuków w wersji próbnej dostarczono 5 szt., a w 2025 roku planowane jest dostarczenie 15 seryjnych. Na 2026 rok zapowiadane jest przekazanie 3 (!!!) bojowych wozów piechoty Borsuk.
Podobnie wolno idzie wdrażanie i seryjna produkcja wozów specjalistycznych na podwoziu Rosomaka. O wozach specjalistycznych na bazie Borsuka nawet nie ma co na razie wspominać. Na transportery rozpoznawcze Żuk, wozy dowodzenia Oset, wozy zabezpieczenia technicznego Gekon, transportery rozpoznania skażeń Ares oraz wozy ewakuacji medycznej Gotem przyjdzie nam czekać jeszcze długo.
W takim razie czego mogą chcieć polscy generałowie?
Dzisiejsza sytuacja sprzętowa Wojsk Lądowych jest skomplikowana. Z jednej strony napływają masowo zakupione czołgi i haubice samobieżne, a z drugiej strony liczba dostarczanych pojazdów dla piechoty jest śladowa. Z jednej strony powoli są formowane nowe brygady zmotoryzowane dla istniejących już dwóch dywizji oraz pierwsze dwie brygady dla nowej 1.Dywizji Piechoty, a z drugiej strony istniejące już od dawna bataliony mają nadal na wyposażeniu BMP-1 lub nie mają ich wcale, lub mniej niż wynosi ich etat (np. pomniejszone o jedną kompanię). Nieśmiertelne BMP-1 są na uzbrojeniu nawet 22.Batalionu Piechoty Górskiej (!) w Kłodzku, który został przeniesiony z 21.Brygady Strzelców Podhalańskich do 25.Brygady Kawalerii Powietrznej (!).
Autor. U.S. Army Europe/Flickr/Domena publiczna
I w tym momencie na scenę wchodzą, a właściwie wjeżdżają stare amerykańskie transportery opancerzone Stryker. US Army chce je masowo wycofać z eksploatacji i sprzedać sojusznikom. Możliwe, iż w dużej liczbie. I co z tym począć?
Przeciw:
- oczywiście wiadomo, iż stary Stryker jest gorszy od nowego Borsuka czy Rosomaka, ale tych ostatnich jest jak na lekarstwo i nic nie zapowiada szybkiego zintensyfikowania produkcji w Polsce i masowych dostaw;
- oczywiście wiadomo, iż zakup starych Strykerów, ich naprawy, dostosowanie do polskich warunków oraz dalsza eksploatacja będzie kosztowna;
- oczywiście wiadomo, iż polski przemysł zbrojeniowy i duża część zainteresowanej opinii publicznej będzie widziała w tym zagrożenie dla naszych krajowych interesów;
- itd.
Autor. US Army / PEO GCS
Pytania:
- czy jednak sprawny Stryker nie jest lepszy od obecnie eksploatowanych BMP-1?
- czy jednak sprawny Stryker nie jest lepszy w istniejących batalionach od ewentualnie zmobilizowanych na czas wojny samochodów ciężarowych do przewozu piechoty?
- czy jednak sprawny Stryker nie jest lepszy np. do szkolenia w nowo tworzonych batalionach niż kursy teoretyczne, albo zabieranie sprzętu z innych jednostek?
- czy koszty eksploatacji pojedynczego Strykera są wyższe od kosztów eksploatacji pojedynczego BMP-1?
- itd.
Wnioski
Polityczni decydenci i generałowie mają niełatwy orzech do zgryzienia.
Jeśli Polska skorzysta z amerykańskiej oferty i zakupi nawet do 1000 (!) Strykerów w stosunkowo krótkim czasie, braki sprzętowe piechoty zostaną zniwelowane, a może nawet nadejdzie czas na wycofanie przynajmniej części z BMP-1. Jako że Strykery mają już po 20 lat, to długo nie posłużą w WP. A w tym czasie polski przemysł zbrojeniowy będzie mógł bardziej ogarnąć produkcję Rosomaków i Borsuków, a może nawet nowych kołowych transporterów opancerzonych i nowych ciężkich bojowych wozów piechoty.
Ale z drugiej strony podjęcie takiej decyzji jest bardzo ryzykowne politycznie, gospodarczo i finansowo. MON musiałby opracować dokładny bilans ewentualnych zysków i strat. Przede wszystkim jednak MON musiałby udzielić gwarancji, iż zakup starych Strykerów jest tylko rozwiązaniem doraźnym i nic nie zmieni się w dalekosiężnych planach produkcji wozów bojowych w Polsce.
Jak będzie – zobaczymy już niedługo. Na pewno byłoby to rozwiązanie tymczasowe dla WP, choć takie rozwiązania często przeradzają się w rozwiązania długoterminowe. Niestety.



WIDEO: Rywal dla Abramsa i Leoparda 2? Turecki czołg Altay