Zastosowanie systemów bezzałogowych w lotnictwie będzie z upływem czasu coraz szersze, także dzięki ich efektywności kosztowej. Jednocześnie jednak lotnictwo załogowe pozostaje istotne, a w wykorzystaniu systemów załogowych i bezzałogowych kluczową rolę odgrywają odpowiednio przygotowani ludzie.
Czytaj też
Jeden z paneli dyskusyjnych zorganizowanych w ramach konferencji Defence24 DAY dotyczył lotnictwa, oraz jego rosnącej roli w wielodomenowych działaniach bojowych. W dyskusji udział wzięli: gen. dyw. pil. Cezary Wiśniewski – Zastępca Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, płk dr pil. Łukasz Andrzejewski-Popow – Radca Generalny Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, płk Piotr Paluch – Zastępca Szefa Agencji Uzbrojenia, Alex Tucker – reprezentujący koncern PZL Świdnik S.A., oraz Joe Valenzuela – Dyrektor ds. Rozwoju Biznesu ds. Systemów Taktycznych I Zastępca Dyrektora ds. Technicznych Kratos Unmanned Aerial Systems Inc.
Panel otworzył Dr Robert Czulda, pytaniem o koncepcję wielodomenowości i rozróżnienia jej od operacji połączonych. Gen. Wiśniewski zdefiniował wielodomenowość jako dołączenie do wszystkich domen, wspominając jednocześnie o rozwoju koncepcji doktryn w wojsku Stanów Zjednoczonych, przechodząc od Air Land Power, Air Sea Power, operację połączoną i w końcu operacje wielodomenowe. Omówił on całą, teoretyczną drogę jaką Amerykanie przeszli na ścieżce do walki wielodomenowej. Robert Czulda nadmienił, pytając płk. Łukasza Andrzejewskiego-Popowa, o to jakie środki bezzałogowe mogą być wykorzystane w lotnictwie polskim – pytając także o zadania transportowe.
Pułkownik stwierdził, że bezzałogowce będą mogły operować w szerokim spektrum działań. "Wielokrotnie zastanawiałem się, czy będzie nam dane zobaczyć bezzałogowy samolot myśliwski – ja uważam, że tak", stwierdził, nadmieniając, że systemy bezzałogowe będą w stanie wyeliminować czynniki związane z ograniczeniami ludzkiego organizmu – takimi jak na przykład jego odporność na duże przeciążenia.
Czytaj też
Dr Czulda podkreślił szerokie spektrum systemów, jakie obejmuje definicja platform bezzałogowych, od rozwiązań wielkości owada, aż po duże systemy szczebla strategicznego. Pułkownik Andrzejewski-Popow zaznaczył, że bezzałogowce występują we wszystkich domenach, nie tylko powietrznej, mówił także o rozwoju zdolności tych systemów. Ewolucja systemów doprowadziła do sytuacji, gdy systemy kiedyś klasyfikowane jako MALE, obecnie są postrzegane jako systemy poziomu taktycznego.
Płk Paluch, w imieniu Agencji Uzbrojenia stwierdził, że fakt iż niedawno ogłoszono rok bezzałogowców świadczy o tym, że przed wielodomenowością pola walki uciec się nie da. Paluch zaznaczył, jak duże znaczenie systemy bezzałogowe będą odgrywać, wspominając, że zdolności F-35 mogą być zmultiplikowane przez bezzałogowce, co z kolei przekłada się na samą wielodomenowość, a także zdolności Sił Zbrojnych do prowadzenia działań zgodnie z tą nowo zdefiniowaną doktryną.
"AU, jako ten podmiot, będący łącznikiem między wykonawcą a użytkownikiem ma za zadanie stworzenia połączenia między nimi. Samo pozyskanie sprzętu to jeden tylko element. (...) Należy też rozpatrywać dalsze etapy – pozyskanie, modernizacje, modyfikacje", powiedział Paluch. "Sam sprzęt nie jest w stanie wykonywać zadań", wyjaśnił, wspominając, że AU odpowiada także za logistykę, czy też personel obsługi, a także procesy utrzymania, modyfikacji, czy modernizacji sprzętu wojskowego. Tym samym wdrożenie jakiegokolwiek systemu uzbrojenia w SZ RP, jak Paluch zaznaczył, należy rozpatrywać przez cały jego cykl życia, a nie wyłącznie jego pozyskanie.
Alex Tucker omówił następnie rozumienie wielodomenowości, a także to w jakim stopniu można myśleć o zastąpieniu systemów załogowych przez bezzałogowce. Stwierdził, że wielodomenowość to integracja trzypoziomowa – między domenami, rządami i na poziomie relacji między sojusznikami. Nacisk położył na integrację, na przykład zaznaczając, że śmigłowce powinny być na granicy domen, w awangardzie działań wielodomenowych.
Wskazał także na istotną rolę dronów w działaniach na Ukrainie. Jednak najważniejszy element jaki opisał to integracja domen. Jako przykład wskazał tutaj koncepcję MUM-T, sugerując że właśnie MUM-T pozwala na pełne wykorzystanie dostępnego potencjału. "Kill chain zostanie skrócony z poziomu minut do sekund – to główna przewaga jaką osiągniemy". Tucker stwierdził, że ludzka kreatywność to czynnik szczególny w podejmowaniu decyzji na polu walki, a sama decyzyjność powinna pozostać w rękach człowieka – mimo ogromnej proliferacji platform bezzałogowych.
Czytaj też
Przedstawiciel firmy Kratos zapytany został o wizję bezzałogowców w przyszłości i o dojrzałość autonomicznych systemów bezzałogowych. Wspomniał o tym, jak młodzi żołnierze na Ukrainie zmieniają doktrynę użycia dronów. Stwierdził, że "młodzi ludzie lepiej rozumieją technologie bezzałogowe". Mimo rozpowszechnienia technologii uczenia maszynowego czy SI należy nadal mieć człowieka w pętli decyzyjnej. Jednak same te technologie - ML (uczenie maszynowe) czy AI (sztuczna inteligencja) - skracają proces decyzyjny.
Generał Wiśniewski dodał, że DARPA i Mitchell Institute, wraz z koncepcją "Mosaic Warfare" w ciekawy sposób podchodzą do efektywności kosztowej dostarczania aktywów na pole walki, opisując także problem strat dotyczących strat kosztownych platform. Strata dużej liczby tanich bezzałogowców może być pomijalna – nie jest ona bowiem aż tak dotkliwa kosztowo. Koncepcja "Mosaic Warfare" zakłada odnalezienie balansu między możliwościami, kosztami i efektywnością platform. Zastępca Dowódcy Generalnego RSZ wspomniał także o programie Boeinga Loyal Wingman. "Dość istotne jest by zastanowić się jak w gronie platform bezpilotowych inwestować pieniądze i umożliwić wojskom lądowym realizację celów operacji".
Gen. Wiśniewski wspomniał także, że istotne jest by Loyal Wingman miał podobne możliwości jak samoloty 5-gen., jednak pytanie jakie należy sobie zadać dotyczy sensu zapewniania takim platformom takich możliwości – przy 70 proc. kosztu samolotu 5-generacji należy takie pytanie zadać. Wspomniał także o czynniku prędkości. "Prędkość ma znaczenie – to kolejne wyzwanie dla przemysłu", stwierdził. Dodał, że główną zaletą platform bezzałogowych jest brak załogi, a ryzyko straty człowieka jest eliminowane, a co za tym idzie dowódca może być bardziej skory do podjęcia ryzyka w użyciu takich środków. Odnosząc się do koncepcji działań wielodomenowych, wspomniał o tym, że zakłada ona dostępność wszystkich informacji dla wszystkich żołnierzy na polu walki – a taka dostępność może być osiągnięta dzięki nasyceniu pola walki środkami bezzałogowymi.
Czytaj też
Dr Robert Czulda zapytał o dostarczanie przez przemysł dostarczanie tanich zdolności, tj. platform dużych ale tanich, które można w prosty sposób spisać na straty. Przedstawiciel Kratos wskazał, że firma dostarcza także bardzo przystępnych cenowo rozwiązań o mniejszych zdolnościach, jednozadaniowych, obok tych wielozadaniowych. Stwierdził, że "potrzebujemy różnorodności, z czego wynika wysoka cena", wskazując, że część systemów załogowych również jest bardzo droga. Ilościowa przewaga także przekłada się na zdolności. Valenzuela odniósł się do przykładu przewagi ilościowej i jakościowej ilustrując go czołgami z II Wojny Światowej – Shermanów było więcej, niemieckie czołgi były z kolei bardziej zaawansowane technicznie. Ale w ostatecznym rozrachunku to właśnie przewaga liczbowa okazała się tu decydująca.
Alex Tucker zasugerował, że systemy bezzałogowe mogą zwiększać możliwości jednego śmigłowca, multiplikując ich możliwości. Czulda zapytał o ukraińskie scenariusze wskazując na zagrożenie związane z rozwojem OPL i niebezpieczeństwo dla śmigłowców, co widzimy na Ukrainie.
Tucker zaznaczył, że kwestia ta jednak rozbija się o należyte wykorzystanie śmigłowców do wsparcia działań. Rosjanie narażali swoje śmigłowce, świadomie. Z kolei Ukraińcy lepiej planowali wykorzystanie śmigłowców, które stanowiły faktyczny środek wsparcia w scenariuszach wielodomenowych. Tym samym, sam środek walki nie jest przestraszały – a sposób jego wykorzystania. Podobnie przykład wojny egipsko-izraelskiej pokazał, że taktyka była problemem.
Generał Wiśniewski stwierdził, że w systemach bezzałogowych ważny jest czynnik ludzki – zaczynając od przepaści pokoleniowej, sugerując, że "młodzi widzą więcej". Wyraził wielką chęć, by systemy bezzałogowe i załogowe się ze sobą komunikowały. Odnosząc się do opłacalności pozyskania BSP, istotne jest to, jaki typ systemu jest potrzebny. Systemy bezzałogowe, według gen. Wiśniewskiego, nie będą coraz droższe. Raczej chodzi o specjalizację. "Jak wracamy do jakiegokolwiek konfliktu, druga strona też kalkuluje koszt-efekt swojego uderzenia, a zdecydowanie cenniejszym celem będzie załogowy statek powietrzny, nie bezzałogowy".
Płk Andrzejewski-Popow z kolei stwierdził, że fakt że 3 proc. PKB będzie wydawane na obronność ułatwi życie planistom, nie tylko w zakresie pozyskiwania BSP. Zasugerował też, że należy ostrożnie wyciągać wnioski z wojny na Ukrainie – za parę lat bowiem "postrzeganie tych wydarzeń może być inne niż po kilku latach". Opisał także wielkie znaczenie systemu rozpoznania, którego nam brakuje. Na szczęście, jak wspomniał, MON przekierował część funduszy w tym kierunku, "jednak ISR to proces obecnie nadganiany".
BSP dają szerokie możliwości, jednak zdaniem płk. Andrzejewskiego-Popowa jeszcze nie czas na pozyskiwanie Loyal Wingman – ta ścieżka jeszcze wymaga weryfikacji i rozwoju. Należy temu się jednak przyglądać. Zaznaczył jednak, że informacja to kluczowe narzędzie dla efektywności działań precyzyjnych-kinetycznych. Odniósł się także do problemów rosyjskiego lotnictwa i braku stosowania amunicji precyzyjnej. Lotnictwo rosyjskie na Ukrainie operuje na pułapie 30 tysięcy stóp (ok. 9,1 tys. metrów), z uwagi na dużą saturację pola walki na przykład środkami MANPADS. "Zdolność do rozpoznania jest niezbędnym elementem użycia systemów precyzyjnych", zaznaczył, dodając że polskie Siły Powietrzne w zasadzie już całkowicie przeszły wyłącznie do używania amunicji precyzyjnej. Z uwagi na powyższe, nowe zdolności ISR powinny stanowić priorytet w programach modernizacyjnych, dodał.
Czytaj też
"Systemy bezzałogowe i pełna automatyzacja to kolejny krok, dlatego z ogromną satysfakcją będziemy pozyskiwać systemy bezzałogowe", stwierdził płk Piotr Paluch. Pozyskiwanie sprzętu powinno zaspokajać potrzeby wojska, dodał. Dr Robert Czulda zapytał go ponadto o zdolności polskiego przemysłu w eliminowaniu luk w zestawie zdolności jakie dostępne są dla Sił Zbrojnych. Paluch stwierdził, że nie chce wymieniać konkretnych polskich firm, jednak są one zdolne do dostarczania sprzętu lokalnie i za granicę. Podkreślił istotę rozwoju tego potencjału – aktualnie AU pozyskuje systemy klasy mini i micro, z niego korzystając. Sama współpraca z zagranicą pozwala na rozwój kompetencji, jednak to nie AU odpowiada za ten proces. Płk Paluch dodał jednak, że w interesie Polski jest rozwój polskiego potencjału przemysłowego. To z kolei pozwoli na odpowiednie zabezpieczenie łańcucha dostaw na wypadek wojny. Pilne pozyskanie sprzętu, którego nie da się wytworzyć lokalnie, musi angażować pomoc zagranicy, jednak istotny jest tu transfer technologii, i jest to narzędzie, które należy szeroko wykorzystywać.
Tucker omówił również kwestię śmigłowców morskich oferowanych przez Świdnik, odnosząc się do pomocy przemysłu – wspominając o AW101 I AW159, a także bezzałogowej platformy AWHero, które to platformy są oferowane przez zakłady w Świdniku. Przedstawiciel firmy Kratos z kolei wskazał, że trudno jest realizować eksport w modelu, gdy producent znajduje się poza granicami kraju.
Pytanie z publiczności zadał Kamil Mazurek z Accenture – pytając o wysokość lotu rosyjskich bombowców na Ukrainie – odnosząc Ukrainę do Polski i zasadność pozyskania samolotów przewagi powietrznej. Odniósł się także do koncepcji Boyda i zarządzania energią platformy, w procesie wypracowywania przewagi. Generał Wiśniewski wskazał jednak, że same samoloty 5. generacji wywracają tę koncepcję do góry nogami, w tym bąbel A2AD stosowany przez Rosjan. 5. generacja nie zmaga się z problemem A2AD – z uwagi na jej trudną wykrywalność, a dla platform trudno-obserwowalnych doktryna oparta o zarządzanie energią nie ma w zasadzie już zastosowania. Ten czynnik był jednym z wielu stojących za polską decyzją o pozyskaniu F-35, a także docelowego użycia miksu maszyn 4. i 5. generacji w Siłach Powietrznych. To F-35 będzie wywalczać przewagę, dzięki stealth i możliwości penetracji A2AD. Gdy już Siły Powietrzne osiągną przewagę, penetrując bąbel A2AD, F-35 mogą podjąć działania z podwieszeniami zewnętrznymi, przenosząc więcej uzbrojenia i wspierając inne platformy 4. generacji.
Dr Robert Czulda, podsumowując panel zapytał dodatkowo o systemy satelitarne. Pułkownik Andrzejewski-Popow stwierdził, że w operacjach wielodomenowych nie wolno zapominać o kosmosie, jednocześnie zaznaczając, że Warszawa do tejże domeny już ma dostęp, jednak same zasoby w tym zakresie trzeba uzupełnić. Przedstawiciel AU wskazał, że tylko różnorodność sensorów pozwoli na uzyskanie przewagi nad potencjalnym przeciwnikiem, odnotowując, bez zagłębiania się w szczegóły, że AU aktualnie pracuje nad pozyskaniem systemów satelitarnych.
Zarówno Gen. Wiśniewski, jak i płk Andrzejewski-Popow, nadal sugerują, że Rosja jest postrzegana jako zagrożenie, mimo jej nieudolności na Ukrainie. Rosja używa wyłącznie narzędzia wojskowego, które jest jedynym jakie jej zostało do dyspozycji, po wprowadzeniu sankcji efektywnie izolujących Federację Rosyjską na arenie stosunków międzynarodowych. I właśnie dlatego Rosja może stać się jeszcze większym zagrożeniem wojskowym. Pogląd ten dominuje także w opiniach wielu ekspertów. Generał Wiśniewski wskazał, że najważniejsze zadanie dla Polski to rozsądne dysponowanie środkami i PKB. Jednak generał pozostaje optymistą, widząc zakres dostępnych środków – niezbędny do wymiany starego sprzętu na technologię nie tylko nową, ale i interoperacyjną z sojusznikami. Dodał, że właśnie dzięki temu"Siły Zbrojne po raz pierwszy od 1989 roku są w stanie wypracować spójną koncepcję rozwoju". Joe Valentarula dodał z kolei, że niebezpiecznym byłoby dojść do wniosku ze Rosja na Ukrainie sobie nie radzi – taki bowiem wniosek będzie można wysnuć dopiero za wiele lat. Zasugerował też, że Siły Zbrojne FR nie są zarządzane przez głupie kadry, zaznaczając, że niemalże za pewnik można uznać, że wyciągną one odpowiednie wnioski z ukraińskich niepowodzeń.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie