Reklama

Siły zbrojne

Co dokładnie Polska kupi w programie Harpia? [ANALIZA]

Fot. USAF
Fot. USAF

Po wielu miesiącach niepewności i spekulacji dowiedzieliśmy się ile ma kosztować Polskę zakup myśliwców F-35A. Wynegocjowana kwota jest znacznie niższa od maksymalnego pułapu przewidzianego przez stronę amerykańską. Do jej obniżenia przyczyni się prawdopodobnie m.in. rezygnacja z offsetu, co miało przynieść polskiemu podatnikowi „ponad miliard dolarów” oszczędności.

Zgodnie z wrześniowym komunikatem agencji Defence Security and Cooperation Agency (DSCA, pol. agencja bezpieczeństwa i współpracy) Departament Stanu wyraził zgodę na sprzedaż Polsce maksymalnie 32 myśliwców F-35A Lightning II, 33 silników Pratt & Whitney F-135 (co oznacza jeden silnik zapasowy), a oprócz tego środków walki elektronicznej dowodzenia, kontroli, łączności, komputerowych, nawigacji i identyfikacji (C4I/CNI), elementów systemu wsparcia eksploatacji ALGS i logistycznego systemu informatycznego ALIS, specjalnych flar przeznaczonych dla F-35, usług z zakresu rozwoju i integracji oprogramowania, systemów szkoleniowych, części zamiennych, szkolenie pilotów, wsparcia technicznego, inżynieryjnego i szkoleniowego. Oprócz tego przewidziano m.in. sprzedaż pełnego trenażera misji, stworzenie centrum przeprogramowywania, wsparcie przy przerzucie maszyn ze Stanów Zjednoczonych do Polski, narzędzia i wyposażenie testowe.

Jak widać większość z elementów tej sprzedaży nie została dokładnie skwantyfikowana i stąd maksymalny dopuszczalny koszt polskiego zakupu został określony na aż 6,5 mld USD (25,6 mld złotych). Nie oznaczało to jednak, że taka będzie cena ostateczna. Dzięki tak wysokiemu górnemu pułapowi możliwego zakupu Polacy mogli jednak np. zdecydować się na wytrenowanie w Stanach Zjednoczonych bardzo dużej liczby pilotów, zamówienie dużej ilości części zamiennych, albo stworzenie w kraju zaawansowanego centrum szkoleniowego.

Jak podał 27 stycznia br. minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak zakup ma nas kosztować niemal o dwu miliardy USD mniej niż dopuszczalne maksimum -  dokładnie 4,6 mld USD co jest odpowiednikiem około 17,82 mld (bez VAT, który MON będzie musiał odprowadzić do Urzędu Skarbowego w momencie dostawy maszyn - to prawdopodobnie ok. 3-4 mld zł). W świetle faktu, że Amerykanie dokonali korekty inflacyjnej dolara jesienią ub. r. jest to podobna cena do belgijskiej.

Zgodnie z wcześniejszymi informacjami pierwsze samoloty zostaną przekazane Polsce prawdopodobnie w 2024 roku, ale te pierwsze egzemplarze będą początkowo służyły w bazie w Stanach Zjednoczonych (najprawdopodobniej będzie baza US Air Force Luke) gdzie polski personel latający i naziemny będzie się na nich szkolił.

„Nad Wisłą” Harpie pojawia się zapewne dopiero w roku 2026. Będzie to pierwsza eskadra (16 maszyn), która dzięki prowadzonemu wcześniej szkoleniu w USA szybko osiągnie gotowość operacyjną (IOC). Druga eskadra F-35A zostanie w Polsce ukompletowana najprawdopodobniej do roku 2030. W związku z tym, że polskie maszyny będą powstawały dopiero w następnych latach, będą reprezentowały dojrzały, dopracowany standard i zostaną wyposażone w najnowsza wersję oprogramowania – Block 4. Zgodnie z zapewnieniami producenta ma ono w znaczący sposób rozszerzyć możliwości Lightninga II, m.in.  o możliwość używania lekkich bomb GBU-54/B, zasobników szybujących AGM-154C-1 JSOW i pocisków „powietrze-powietrze” AIM-9X Sidewinder Block II. Ma też umożliwiać wybór celu dla pocisku już po jego odpaleniu.

Jak widać z maksymalnego dopuszczalnego poziomu zakupów Polska więc nie skorzystała. Zachowała się jednak tu najpewniej podobnie jak inni klienci. Spójrzmy na inne państwa, które podobnie jak Warszawa nie są uczestnikami programu F-35, a jedynie klientami eksportowymi. Belgowie mogli dokonać zakupu do kwoty 6,53 mld USD a ostatecznie zdecydowali się na samoloty z pakietem o łącznej wartości 4,4 mld USD (za 34 samoloty), Japonia mogła kupić w ramach pierwszej transzy 44 samoloty za kwotę do 10 mld USD, wydała ostatecznie 8 mld (mowa tu o pierwszej transzy), Korea Południowa mogła dokonać zakupu za kwotę do 10,8 mld USD (za 60 F-35) a wydała na nie łącznie 9,9 mld (6,4 mld za pierwszą partię 40 maszyn plus 3,3 mld za kolejne 20). Oznacza to, że Polska zamówiła zapewne podobny pakiet towarzyszący jak inni klienci, być może nieco bogatszy niż w przypadku Belgii, która zapłaciła o 200 mln USD mniej mimo zamówienia o dwa samoloty więcej.

Jest raczej pewne, że Polska na pewno nie zrezygnowała z rozwiązań towarzyszących, z których nie rezygnował dotąd żaden z uczestników programu czy klientów eksportowych. Defence24.pl dowiedział się kilka tygodnie temu od przedstawicieli MON, że np. wykluczone jest odejście systemu wsparcia eksploatacji ALGS czy logistycznego systemu informatycznego ALIS. Rozwiązania te pozwalają na prognozowania zapotrzebowania na części zamienne i w razie potrzeby pobieranie ich z magazynów innych uczestników programu F-35. Skutkuje to zwiększeniem odsetka dostępnych operacyjnie samolotów i rezygnacja z tego byłaby po prostu nieopłacalna.

W ostatnich latach w Polsce dokonano miliardowych inwestycji w system szkolenia pilotów samolotów bojowych. W ich ramach dokonano daleko idących modernizacji 28 samolotów szkolnych PZL-130 Orlik (do standardu TC-II Advanced), zakupu 16 odrzutowych samolotów Szkolnych M-346 Master (polska nazwa Bielik) i bogatego zaplecza symulatorowego na najwyższym światowym poziomie. Polska stara się bowiem od lat osiągnąć jak największą niezależność, jeżeli chodzi o szkolenie pilotów, tak aby nie przepłacać za nie za granicą. W tym kontekście można spekulować, że i tym razem nie będziemy oszczędzać na szkoleniu i symulatorach, szczególnie że F-35 nie mają treningowej wersji dwumiejscowej, a ich rolę pełnią zaawansowane technicznie urządzenia naziemne.

Dodatkowe koszty: uzbrojenie

Warto zwrócić uwagę na to czego przewidywany dla Polski pakiet (podobnie zresztą jak w przypadku innych klientów eksportowych) nie obejmował nawet w swojej maksymalnej wersji. Nie ma w nim mowy przede wszystkim o uzbrojeniu, które trzeba będzie zakupić w ramach osobnej umowy i otrzymać na nie osobną zgodę rządu Stanów Zjednoczonych.

Będą to kolejne setki milionów dolarów. Przykładowo w listopadzie 2017 roku Departament Stanu wydał zgodę na sprzedaż Polsce 150 naprowadzanych radarowo pocisków powietrze-powietrze średniego zasięgi AIM-120C-7 AMRAAM wraz z wyposażeniem towarzyszącym za kwotę do 250 mln USD, z informacji Inspektoratu Uzbrojenia dot. zakupu tych rakiet wynikało, że za 95 rakiet zapłacono 590 mln zł. Rok wcześniej podobną zgodę wydano na sprzedaż 70 pocisków powietrze-ziemia AGM-158B JASSM-ER za kwotę do 200 mln USD. Największy był jednak zakup uzbrojenia i dodatkowego wyposażenia dla F-16 za kwotę do 447 mln USD (netto) z 2012 roku. W jego skład weszły 93 pociski krótkiego zasięgu AIM-9X-2 Sidewinder Block II, 65 AIM-120C-7 AMRAAM, 42 bomby GBU-49 Enhanced Paveway II, 200 bomb GBU-54 JDAM, 642 bomby BLU-111, 127 bomb Mk-82, 80 bomb BLU-117, ale także urządzenia noktowizyjne, moduły silników (dziewięć) oraz inne urządzenia i systemy nie będące uzbrojeniem.

Oczywiście Lightning II może, bądź będzie mógł w przyszłości, używać (integracja z kolejnymi rodzajami uzbrojenia trwa) tych samych pocisków rakietowych i bomb co polskie F-16 C/D. Uzbrojenie znajdujące się obecnie w magazynach Sił Zbrojnych RP będzie więc można podwieszać pod skrzydłami, albo umieszczać w komorach uzbrojenia F-35. Trzeba jednak pamiętać, że posiadany obecnie oręż został zakupiony z myślą o 48 eksploatowanych obecnie Jastrzębiach, a dodatkowe 32 maszyny będą wymagały zwiększenia jego stanu posiadania.

Dodatkowe koszty: infrastruktura

Drugim ważnym elementem nie ujętym w FMS jest infrastruktura, którą trzeba będzie wybudować dla dwóch eskadr samolotów. Będą to kolejne setki milionów dolarów. Dobrym punktem odniesieniu znów jest tutaj Belgia, która przebudowuje w tym celu dwie bazy: Kleine Brogel i Florennes.

Zgodnie z doniesieniami belgijskiej prasy prace w każdej z baz objąć mają budowę: podziemnych miejsc przechowywania samolotów, które będą w stanie pomieścić sześć maszyn, 16 lekkich hangarów, budynku odpraw i miejsca, w których zabudowane będą mogły zostać cztery symulatory. Koszt tych inwestycji szacowany jest przez Belgów na 308 mln USD czyli równowartość około 1,2 mld PLN. Trzeba jednak pamiętać, że Belgowie przebudowują na potrzeby F-35 bazy, które wcześniej były przystosowane do bazowania F-16 – samolotu nie aż tak wymagającego dobrych warunków jak F-35, ale i tak znacznie bardziej „wybrednego” niż konstrukcje sowieckie.

Jeżeli MON zdecyduje się na przystosowywanie dla Harpii baz, z których wcześniej operowały MiG-i-29 lub Su-22, wówczas koszty mogą okazać się jeszcze większe. Specjalnego wyboru zresztą nie ma, bo podniesienie do tego standardu F-35 baz F-16 w Krzesinach i Łasku oznaczałoby albo „wyrzucenie” stamtąd Jastrzębi - a co za tym idzie olbrzymie komplikacje organizacyjne – albo wspólne bazowanie wszystkich F-16 i F-35 w dwóch tylko bazach. Byłoby to na pewno tańsze i korzystne np. z punktu widzenia planowania obrony mniejszej liczby baz, ale także ryzykowne.

Z kolei biorąc pod uwagę, że bazy polskich MiG-ów są położone blisko wschodniej granicy (szczególnie Malbork, ale także Mińsk Mazowiecki), a przez to narażone na niespodziewany atak, bardziej zasadne wydaje się ulokowanie F-35 w Świdwinie na Pomorzu Zachodnim (a zatem tam, gdzie są dzisiaj Su-22) lub adaptacja starych/budowa nowych obiektów w zachodniej lub centralnej części kraju, co jednak wiązałoby się z jeszcze większymi kosztami. Na obniżenie kosztów budowy baz może wpłynąć informacja, która podawał dzisiaj TVN24, a którą Defence24.pl potwierdził u rzecznika Inspektoratu Uzbrojenia mjr. Krzysztofa Płatka: polskie F-35 mają otrzymać spadochrony hamujące, które skrócą drogę ich lądowania. Co za tym idzie będą mogły operować z krótszych pasów startowych, co może być korzystne także w przypadku rozśrodkowania F-35 na wypadek wojny. To dodatkowa korzyść, chociaż głównym powodem wybrania wersji wyposażonej w spadochron ma być podobno zwiększenie zdolności do operowania w trudnych warunkach atmosferycznych. Co ciekawe wcześniej wersję ze spadochronem wybrali tylko Norwedzy, którzy zdążyli już zapłacić za opracowanie odpowiedniego rozwiązania.

Trzeba też pamiętać, że Polska jako kraj położony praktycznie na linii frontu ewentualnej wojny potrzebowałaby baz dysponujących lepiej zabezpieczona infrastrukturą przed atakami lotniczymi i rakietowymi, czyli np. lepiej niż w przypadku Belgii chronionymi podziemnymi magazynami paliwa, uzbrojenia i miejscami postojowymi dla samolotów. To także będzie wiązało się z większymi kosztami. Jakiegokolwiek wariantu Polska jednak nie wybierze, koszty infrastruktury będą co najmniej tak wysokie jak te belgijskie. A bazy F-35 (jak i zresztą F-16) powinny być chronione przez systemy obrony powietrznej Wisła i Narew, bo inaczej użycie myśliwców w sytuacji zagrożenia może okazać się co najmniej bardzo trudne...

Reklama
Reklama

Komentarze (101)

  1. Mikelek

    ciekawe czemu kupujemy myśliwce tylko od USA

  2. kanonik

    to nawet eL-ki mają być za naszą kasę ?

    1. kosmedik

      negocjowałeś ten zakup?

  3. Zawisza_Zielony

    Tylko Dęblin. Baz i tak wymaga inwestcji więc można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

  4. Jsndnjx

    No to nasze szpony f16 są cieniutkie bo po dwóch- trzech atakach pozostanie im bawić się w berka ;) rakiet to powinny być wielkie ilości w różnych magazynach zdeponowane i to tak aby gdzie w razie czego nie siądą nasze jastrzębie miały możliwość szybkiej obsługi i powrotu do akcji.

  5. vivo

    mam nadziej ze beda budowac bazy pod f35 beda one mialy tak jak belgijskie podziemne miejsca postojowe,zarowno la samych f35 jak i uzbrojenia.

    1. mc.

      Bunkry w Świdwinie mogą być zniszczone tylko i wyłącznie bezpośrednim trafieniem. Jeśli ci mało mogą dosypać jeszcze więcej ziemi (bo już są pokryte ziemią) i położyć dodatkowe warstwy betonu.

    2. gnago

      Zapomnieli dokupić antygrawów do F35 aby mogły startowac z ocalałych schronohangarów bez betonowych pasów lotniskowych, zniszczonych przez przeciwnika

  6. Andrettoni

    Tryb zakupu tych maszyn jest karygodny. Dlaczego PiS mając większość w Sejmie nie zrobi tego jak powinien?

    1. najszybszy rosyjski zegarek

      Jaki karygodny? Stosują go wszystkie państwa. Uczepiłeś się tych przetargów tak dla zasady? Samolot jest pozyskiwany jako pilna potrzeba celem wzmocnienia obronności państwa i nie ma w tym niczego karygodnego.

    2. gnago

      Dawaj dalej w ramach wzmocnienia kupuj lotniskowiec. Sam bez grupy towarzyszącej, bez rakiet, bez samolotów. Skumałeś? Zakup F 35 jest takim samym kretynizmem, to co trzeba kupić na końcu kupili na początku

  7. Dalej patrzący

    Jesteśmy zdolni SAMODZIELNIE i SUWERENNIE do takiego podniesienia poprzeczki kosztów i poprzeczki odstraszania strategicznego, że Kreml zaniecha agresji na Polskę już w fazie planowania - jako nieopłacalnej w kalkulacji koszt/efekt, która decyduje o wszelkich działaniach strategicznych. Do tego trzeba zasadniczo zmienić PMT i skoncentrować większość wydatków na głowice asymetrycznego odstraszania jądrowego i na budowie saturacyjnej całokrajowej strefy antydostępowej z projekcją siły - czyli A2/AD Tarczy i Miecza Polski. Sam atom nie powstrzyma działań konwencjonalnych nieprzyjaciela - bo te będa poniżej progu użycia atomu. A sama strefa A2/AD nie powstrzyma atomu nieprzyjaciela. Dopiero te dwa projekty razem tworzą łącznie nowa jakość asymetrycznej zbrojnej suwerenności Polski. Jądrowy atak "deeskalacyjny" Rosji nie będzie skuteczny ze względu na na saturację naszej A2/AD i groźbę symetrycznej odpowiedzi na terytorium wroga [np. przez specoperację w czułym punkcie FR], zaś atak saturacyjny będzie nieskuteczny [da tylko kilka głowic, które przejdą naszą obronę przeciwrakietową - ale na to możemy odpowiedzieć symetrycznie albo nawet silniej głowicami odpalonymi na terenie FR]. Co więcej - atak saturacyjny oznaczałby ryzyko kontrodpowiedzi USA i UK, ale także innych graczy atomowych. Co równie ważne - atak saturacyjny na Polske to samobójstwo Rosji - która już teraz ma związane 95% jądrowego potencjału strategicznego przez innych graczy atomowych i ok. 80% potencjału konwencjonalnego. Jądrowy atak saturacyjny na Polskę oznaczałby absolutna "żelazną kurtynę" CAŁEGO ŚWIATA wobec Rosji - to byłoby samobójstwo Rosji. To tylko rosyjska agentura wpływu roztacza fałszywy obraz "co wy możecie zrobić, jak my możemy uderzyć z dowolna siła atomem i rakietami, a wy będziecie sami". Takie tunelowanie zmanipulowanym przekazem jest skrajnym kłamstwem - bo użycie atomu, nawet ograniczone, niesie olbrzymie niekorzystne skutki dla agresora [dlatego nigdy nie użyto go po 1945] - a co dopiero użycie saturacyjne. Policzmy tylko przekierowanie 4,6 mld dolarów [i drugie tyle w dodatkowe koszty towarzyszące] za F-35 i 9 mld dolarów za czołgi K2 PL Wilk - za 13,6 mld dolarów kupię przynajmniej 3 tys antyrakiet z funkcją plot np. PAC-3MSE [albo Aster 1 NT i Aster 2 BMD od chętnego Eurosama - albo L-SAM od chętnej Korei Płd] plus C4ISR [nawet własne suwerenne - rozwinięte z C3IS Jasmin] plus WRE i radary. A zakup np. 5 tys antyrakiet? Pokrywających KAŻDY punkt Polski obrona zwielokrotnioną? Wtedy na każda rakietę Rosji przypadałoby ca 10 antyrakiet - przejście obrony antyrakietowej byłoby liczone przy takiej saturacji obrony jako ułamek procenta - czyli mniej, niż my byśmy odpalili Rosji w jej czułych punktach]. Po 2028 USA wyjda z Europy na Pacyfik i zostaniemy sami - dlatego całkowita zmiana PMT i koncentracja na pozyskaniu własnych głowic [przedtem NATO Nuclear Sharing] oraz koncentracja na saturacyjnej A2/AD Tarczy i Mieczu Polski - są bezdyskusyjną koniecznością i absolutnym priorytetem. Co do lotnictwa - wystarczy modyfikacja F-16 do sieciocentrycznego Vipera [wpięcie w nadrzędna A2/AD Tarczę i Miecz Polski] i uzbrojenie na bogato w JASSM-ER. I przystosowanie do operacji z non-stop zmienianych rozproszonych DOL - w obsłudze liczonej na sekundy jak w boksie F1. Plus drony bojowe stealth nie potrzebujące lotnisk - jak Kratos Valkyrie czy MBDA Remote Carrier. Oczywiście też wpięte sieciocentrycznie w nadrzędną A2/AD i jej C4ISR - obejmujący wszystkie domeny real-time. To elementarz RMA - a zimna wojna [a tym bardziej II w.św.] i wojowanie w starym stylu - odeszły już do lamusa. Żadnych F-35A nie potrzebujemy - one są tylko kupowane jako sprzęt ekspedycyjny do zadaniowania WP przez hegemona do Bałtów i na Ukrainę - w interesie tylko hegemona [i zamiast hegemona] - naszym kosztem i krwią. Dokładnie w tym celu jest też zakup Wilka, Kruka itp. aktywów ofensywnych. Tylko zabierają fundusze na dwa absolutnie niezbędne dla naszego przetrwania po 2028 programy prawdziwej suwerenności zbrojnej i prawdziwej skutecznej obrony strategicznej Polski.

    1. najszybszy rosyjski zegarek

      "one są tylko kupowane jako sprzęt ekspedycyjny do zadaniowania WP przez hegemona do Bałtów i na Ukrainę" Po czym tak kopie?

    2. Fak sejk

      Kolego, ciągle wklejasz ten sam tekst, z minimalnymi korektami. Jak już wydaje się, że coś ci zelżało, to ty znów swoje wkoło Macieju. Zaczęliśmy budować obronę powietrzną, opartą na IBCS, jak nam z tym pójdzie - jeszcze nam przyjdzie zobaczyć, ale zapowiada się na przeskok generacyjny. Pisałem ci już wcześniej, że nie możesz postawić na tak asymetryczną obronę, gdyż nic nie jest nie do złamania/obejścia. Budując obronę na dronach i rakietach - poprzez eliminację czynnika ludzkiego ryzyka, jak w amoku wyrywasz szczeble drabiny eskalacji i kontroli konfliktu. Owszem, uważam, jak każdy normalny tutaj, że drony, SI, sieciocentryczność, itd. ma swoje miejsce na przyszłym polu walki, tylko że to ma być spójna i synergiczna multi-domena. Aha, ile zapłaciliśmy za Wisłę (I etap, ok. 200 rakiet)? Sieć z kilku, kilkunastoma tysiącami rakiet i wyrzutni ile cię będzie kosztować? Ile sił jest w stanie Rosja rzucić do ataku na Polskę? Dlaczego z uporem maniaka twierdzisz, że zaatakują z powietrza? Pytałeś mnie ostatnio, jak myślę będzie wyglądał atak na Polskę. A co, gdy zaatakuje nas Białoruś lub Ukraina? Mówię o perspektywie +10 lat... A co gdy to my będziemy chcieli zaatakować?

  8. Marine

    Pytanie za dyszke... Czy owe samoloty będą w 100 procentach w naszej dyspozycji? Czy też dostawca jednym przyciśnięciem guzika odbierze nam kontrolę? Gdy mu się uwidzi?

    1. Z tym nie ma problemu, to jakąs urban legend.

    2. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      Nie żartuj w 100%, nie widzisz co jankesi robią czy to Turcji czy teraz Irakowi, kraje te prowadzą politykę która nie odpowiada USA i nie dostarczają części do uzbrojenia które jeszcze nie tak dawno tam sprzedali, to wystarczy nie potrzeba magicznego guzika. My idziemy w całkowite uzależnienie sprzętowe od firmy LM, dzisiaj rządzą tu i tam politycy którzy się dobrze dogadują, ale co będzie jak w USA władze przejmą demokraci i jakiś szaleniec któremu blisko będzie do lewackich Niemiec i Francji, czy wtedy nasza Armia będzie sprawna i zdolna do obrony naszej suwerenności przed np. bratnią pomocą z zachodu i utworzeniem Stanów Europy????

    3. Oczywiście, że jest guzik. Nie dalej, jak w zeszłym tygodniu wyłączyli mi prąd. Na trzy godziny!!!

  9. bc

    Belgia dokupuje 14szt F35 i tyle w temacie

    1. Covax

      A wytłumaczysz dlaczego ?

    2. say69mat

      ??? ... bo nie może się nacieszyć liczbą na stanie sił powietrznych ;)))

    3. dyndas

      Belgom te samoloty nie są i nigdy nie będą potrzebne

  10. mc.

    Co do uzbrojenia F-35 warto sobie przypomnieć artykuł DF24 z 20.08.2019: https://www.defence24.pl/aargm-dla-polski-w-dwoch-etapach

  11. AlS

    Zgadza się, baza F-35 powinna być chroniona przed atakami lotniczymi i rakietowymi, ale najlepsza ochrona nie pomoże, jeśli dojdzie do ataku saturacyjnego. Również żadna obrona przeciwrakietowa nie pomoże w przypadku ataku pociskami cruise, przerabiała to niedawno Arabia Saudyjska, dla której wiara w systemy anty-balistyczne nie skończyła się całkowitym happy endem. Oczywiście, tarcza w postaci Wisły i Narwi musi być, ale sensowną obronę punktową są już dziś w stanie zapewnić "turbo-kaczuchy" ZUR-23 Jodek, plus systemy Poprad. Do tego jakaś - co mam nadzieję niebawem (czyli wkrótce) nastąpi - wersja rozwojowa KDA-35 Hydra i VSHORAD mamy na całkiem niezłym poziomie. Jednak najlepszym rozwiązaniem jest rozśrodkowanie samolotów bojowych na inne lotniska, w tym cywilne, jeśli dojdzie do zagrożenia atakiem na nasz kraj. Przerabialiśmy coś podobnego w 1939 r i ukrycie samolotów było jedną z niewielu rzeczy w tamtej wojnie, które poszły zgodnie z planem. Wiadomość o wyposażeniu "naszych" F-35 w spadochrony hamujące jest w tym kontekście bardzo optymistyczna. Rozśrodkowane samoloty muszą mieć zapas właściwie tylko jednej broni, poza rakietami p-p do samoobrony - pociski anty-radiacyjne. Jeden nalot i pękają wszystkie "bańki" u Wańki. Żaden radar - ani obecny, ani perspektywiczny, nie jest w stanie zauważyć F-35, do chwili kiedy ten przelatuje im niemal nad głową. Radary "anty-stealth" niskiej częstotliwości, tak jak inne, także działają w oparciu o efekt Dopplera, więc odpowiednia, okrężna trajektoria lotu, plus bardzo niewielkie echo od F-35, pozwalają ominąć również to zagrożenie. Zasada użycia F-35 we wczesnej fazie konfliktu musi być jedna - te samoloty niszczą radary, jednocześnie unikając myśliwców przeciwnika. Na pierwsze jest AARGM, na drugie - F16 i rakietowa OPL. Odpowiednia taktyka, plus wpięcie F-35 w sieć sensorów obrony - w tym obrony przez atak, np. artylerii rakietowej, uczyni z takiego systemu bardzo ciężki orzech do zgryzienia dla dowolnego przeciwnika.

    1. asdf

      zaplecze potrzebne do serwisowania F35 tez pochowasz po lotniskach cywilnych?

    2. AlS

      Jakiego serwisowania i jakiego zaplecza? Te są potrzebne podczas zwykłej eksploatacji, kiedy dochodzi do zużycia części i prowadzi się przeglądy planowe. Rozśrodkowanie zaś to działanie awaryjne, przeprowadzane w ostatniej chwili, kiedy sytuacja zewnętrzna wskazuje na możliwość ataku. Samoloty ukrywa się wtedy pod maskowaniem, a nie lata nimi, więc nie ma potrzeby ich serwisować, poza obsługą codzienną, którą są w stanie wykonać mechanicy, za pomocą materiałów eksploatacyjnych. O uzbrojeniu pisałem wyżej. Takie działanie pomaga ominąć impet pierwszego ataku i dokonać napraw w macierzystych bazach - np. naprawić pas startowy za pomocą szybkoschnącego betonu, tak aby mogły one z powrotem przyjąć swoje samoloty. To naprawdę nie jest skomplikowane do zrozumienia.

    3. say69mat

      W jaki o sposób zamierzasz zniszczyć pocisk manewrujący, pociskiem - ze swej konstrukcji - przeznaczonym literalnie do niszczenia celów balistycznych???

  12. say69mat

    Bezcenne ... nową jakość, i co więcej - wymusi - nowy sposób organizacji sił zbrojnych. Przynajmniej można żywić jakąś ... nadzieję???

  13. Obserwator

    W dniu 28 września 2018 roku w Karolinie Południowej podczas lotu treningowego rozbił się amerykański samolot wielozadaniowy Lockheed Martin F-35B Lightning II. Maszyna należała do Marine Fighter Attack Training Squadron 501 (VMFAT-501 USMC Warlords) z bazy lotniczej Marine Corps Air Station Beaufort. W dniu 09 kwietnia 2019 roku w czasie ćwiczeń Japońskich Lotnicze Sił Samoobrony (JASDF) katastrofie uległ samolot wielozadaniowy Lockheed Martin F-35BALightning II z bazy Misawa na wyspie Honsiu. Rozbita maszyna był apierwszym F-35A zmontowanym w Japonii (nr rej. 79-8705, nr ser. AX-05). Samolot kosztował ponad 125 mln USD I do czasu czasu katastrofy wylatał 280 godzin.

  14. Veritas

    Doradca norweskiego resortu obrony ujawnił, że samoloty F-35A Lightning II wojsk lotniczych Norwegii (Luftforsvaret), wysyłają dane krytyczne do serwerów w USA. Dzięki temu Amerykanie mogą na bieżąco śledzić, jakie czynności oraz zadania realizują norwescy piloci i służby inżynieryjno-lotnicze. Norwegia zamówiła w USA ogółem 52 samoloty myśliwskie F-35A za ponad 70 mld NOK (7,3 mld USD). Pierwsze z nich nie trafiały jednak od razu do Norwegii, a do Luke Air Force Base w Arizonie, gdzie szkoleni byli norwescy piloci wojskowi. W dniu 03.11.2017 roku w bazie lotniczej w Ørland w środkowej Norwegii wylądowały 3 samoloty myśliwskie F-35A (numery seryjne AM-8, -9 i -10). Maszyny dotarły tam bezpośrednio z Fort Worth w USA. Za sterami dostarczonych w ten sposób myśliwców F-35A siedzieli piloci US Air Force...

    1. Davien

      Taak, info stare jak swiat ale jak widac musiałes sobie popłakac:)

    2. Gnom

      A czy tak nie jest? Czyżby ALIS nic nie komunikował? Czyżby nominalny "właściciel" F-35 mógł to kontrolować, zablokować lub wyłączyć (choćby na czas misji bojowej), czy może to tylko prawdziwy właściciel, czyli USA?

    3. Łowca trolli

      Jeżeli jest to :"info stare jak swiat", to dlaczego wywołuje płaczliwą reakcję dyżurnego rusofobka? Jednak często tak bywa, że prawda jest z jakiegoś względu niewygodna, a nawet dyskredytująca. Nieprawdaż?

  15. rozpłaszczony

    Albo u nas jest tak wielu huraoptymistów i fantastów albo ktoś zatrudnił armię trolli . Zachwyt jakbyśmy kupili z 100 wyrzutni Patriotów/ notabene bardziej potrzebnych/ czy 300 Himarsów bądz Leopardów 2a7 . Trochę umiaru , bo do 2026 dużo czasu i tych samolotów możemy w ogóle nie zobaczyć .

    1. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      Po takim czasie generalnie rozkładu a i celowego osłabiania Wojska za PO-PSL, każdy zakup cieszy.

  16. Jason

    Koronawirus ante portas. Oto nowy rodzaj broni. Wisła, Narew nie pomoże. Ponoć w Europie są tylko dwa ośrodki mogące rozpoznać tego wirusa Berlin i Rotterdam.

    1. Gnom

      A wiesz, ze w komunie obrona przed BMR była jedna z naszych specjalizacji w UW, w tym przed epidemiami. Dziś nie mamy nawet szpitali zakaźnych dla dzieci na śląsku i wozić je trzeba do Krakowa. Gdzie siec szpitali obiecana przez obecna władzę i co zrobiła poprzednia. Jedna i druga to samo g...o. To samo jest z zakupami bezprzetargowymi sprzętu z USA - włażenie bez mydła sowim panom (jak poprzedni Niemcom).

  17. Dadel

    Dlaczego tylko jeden silnik zapasowy? Nosz ... Pomijając juz wszystko. To jest smieszne. To tak jak kupic nowego merca klasy S i zaoszczędzić na felgach biorąc stalowe. Chociaż w tym porównaniu będzie kulec tylko estetyka, a w przypadku Harpii zdolności obronne kraju! Wystarczy że w 2 samolotach konieczny bedzie serwis i juz jeden zawsze bedzie stal na kolkach. No chyba ze maja plan serwisowac je pojedynczo - rotacyjnie, ale i tak zawsze moze w innej maszynie cos "wypasc". Zapewne 4 silniki Belgow to wlasnie rozsadne minimum. Natomiast my mamy jak zwykle smieszna namiastke zabezpieczenia operacyjnosci wszystkich maszyn.

    1. Patry

      gybysmy kupili 4 tak jak Belgia ... to okazało by się że to o 1MLD drożej niż oni

    2. Gregor

      Nie 1 a 33 zapasowe silniki Pratt ! Tak jak dla F 16 kupiono 35 i chyba jeszcze potem kilka !

    3. Gnom

      Zapoznaj się ze sposobem zamówień SZ USA, to głupot więcej (w tym zakresie) nie napiszesz..

  18. dywersant

    Marzenia fantastów z MON przerażają. Janusze biznesu poza uzależnieniem od USA i drogimi zabawkami, drogimi również w utrzymaniu nic z tego nie będą mieli. Lepiej by było zrobić Orkę i Harpię z Saabem to już mamy 8 mld na stole. Zmodernizować F-16 żeby opłacić jankesom haracz do block 70, a i tak resursy się kończą to są kolejne 2 mld z których można choćby zakłady serwisowe ogarnąć, docelowo zakłady produkcyjne. Z Saabem z offsetu za 8 mld założyć spółkę joint-venture, wciągnąć w to Korę, Indie, Izrael i klepać nową maszynę przewagi powietrznej. Można spróbować również wciągnąć jankesów i zrobić lifting np. YF-23 w oparciu o obecną technologie i za 5-10 lat sami byśmy produkowali maszynki w kraju i jeszcze zarabiali na sprzedaży innym.... gratulacje dla Januszy biznesu. Medal Orła Białego jak nic!

    1. Marek

      I za 5-10 lat kilkuset urzędników i dyrektorów firm zbrojeniowych mieszkałoby w pięknych nowych willach, a lotnictwo zostałoby ze starzejącymi się F-16.

    2. malwersant

      "Janusze biznesu ... nic z tego nie będą mieli". Cóż za nieprawdopodobna głupota... żeby nic z tego nie mieć... W Platformie to nie do pomyślenia. Jakże wkurzają te "psy ogrodnika".

    3. Gnom

      I ty w to wierzysz. Za sprezentowanie Mielca i blokadę pewnych innych firm PiS otrzymała swoje prezenty. PO za swoje działania również. Politycy tylko udają idiotów abyś nie pytał kto z ich rodziny gdzie i kiedy dostał intratne posadki, które firmy związane z partiami dostały dziwnie wysokie zamówienia. To po prostu taki świat. Pokazane w filmie "Polityka" zamówienia na kilkadziesiąt tysięcy ulotek przy wydrukowanych 100 i podziale kasy pomiędzy uczestników to tylko uproszczenie dla ludu by coś z filmu zrozumiał. Partia nie ma znaczenia, liczy się koryto (zobacz jak kolejno przeskakują, a sławetny Rychu Czarnecki to sztandarowy przykład (w tym jego przynajmniej 3 obywatelstwa).

  19. seb

    To miał być sukces propagandowy partii rządzącej. Przez 4 lata swoich rządów nie zrobili prawie nic poza znacznym zwiększeniem socjalu. Kto za to zapłaci - oczywiście my wszyscy pracujący. Przy problemach z F-16 jakoś nie bardzo wierzę w możliwości pełnego wykorzystania tych samolotów. Z Polski robi się wasala USA - niby te samoloty w domyśle mają być skierowane przeciw Rosji, aczkolwiek pamiętajmy, że Rosja nie jest konkurentem dla USA są nim Chiny, także całkiem możliwe USA będzie chciało zrobić z Rosji sojusznika przeciwko Chinom, a Polska zostanie na lodzie. Użyteczność tych samolotów może być uzależnione od widzi mi się Amerykanów. Taka moja refleksja.

    1. fdsgfdsgfdhgf

      Te samoloty nie są skierowane przeciwko Rosji. Te samoloty mają służyć bezpieczeństwu Polski. Te samoloty to już teraz standard w NATO, a nawet więcej standard w rozwiniętych krajach demokratycznych.

    2. pragmatyk

      A inne polskie standardy może wymienisz?Nie napinaj liny ,bo pęknie.

  20. R

    Eksperci typu Davien? twierdzacy, ze cena F-35A jest ponizej 90mln tak dla US a nie nas. W US nie wliczane sa koszy szkolenia pilotow, serwis maszyn itp itd, ile nasze bada kosztowac 140mln ? Davien twierdzacy, ze nowe F-35 sa tansze niz nowe Slowackie F-16.

    1. chateaux

      Chcesz powiedzieć że Amerykanów szkolenie własnych pilotów nic nie kosztuje? Dawien ma rację. Cena z ostatniej transzy zamówienia F35 wyniosła 77 mln USD. Cena z ostatniej transzy zamóienia F16 wyniosła 90 mln USD. Cena natomaist z ostatniej transzy zamówienia EF2000 wyniosła 150 mln, zas Rafale 130 mln.

    2. R

      Tak kosztuje ale chesz mi powiedziedz, ze szoloenia pilota na F-35 kosztuje 140mln - 77mln?

    3. pragmatyk

      Davien honorowo z własnej kieszeni dołoży jeżeli sie myli.Trzymam kciuki za niego.

  21. Karkses

    Wszystko ładnie, pięknie ale naprawdę wydaję mi się, że można było lepiej wydać te 30 mld złotych niż na kilka myśliwców do polatania dla pilotów na air show, które prawdopodobnie w czasie ewentualnej wojny zostaną zneutralizowane w przeciągu kilku minut biorąc pod uwagę stan naszych wojsk rakietowych i obrony plot. Eh zakupy polityczne.

    1. iskiernix

      skąd te 30 mld ?

    2. Patry

      ... skąd - sprzęt , szkolenie , cała nowa infrastruktura, koszty eksploatacji (44 tyś godz lotu) ... ...

    3. Karkses

      Sam zakup samolotów to niemal 20 mld złotych. Dalej trzeba dostosować bazy do nich. W przypadku Belgii to był koszt ponad miliarda dolarów, możemy zakładać , że u nas będzie podobnie więc mamy kolejne 4 miliardy złotych. Dalej zakup uzbrojenia to będzie zapewne kolejny miliard dolarów czyli kolejne ok. 4 miliardy złotych. No i dwa miliardy zostają do 30 ale myślę, że to też zostanie gdzieś wydane przy okazji tych samolotów. Myślę, że za 30 mld można byłoby naprawdę zrobić dużo więcej dla zabezpieczenia naszego państwa chociażby po cichu rozkręcić program atomowy.

  22. AlS

    AlS do dywersant. Przyznaję, świetny sobie przybrałeś nick, chociaż do twojej wypowiedzi bardziej przystawałby nieco inny. Bowiem po twojej kwestii, jakoby Harpia z Saabem miała się wiązać z "8 mld na stole", muszę przyznać, że masz cenny dar rozśmieszania. Otóż Brazylia właśnie sobie taką Harpię zafundowała parę lat temu i w wyniku tego kontraktu ma pozyskać docelowo 36 Gripenów w wersji E i F za kwotę wynoszącą w 2014 roku 5,44 mld USD, czyli ponad 151 mln USD za samolot. Nam Lockheed policzył około 143 mln USD za samolot. Więc skąd miałoby się u ciebie znaleźć owe "8 mld na stole". Sam zamierzasz się złapać za kieszeń i dołożyć?

  23. valkyrie

    Ten zakup przypomina myślenie kogoś kto zarabia 3000 zł ale kupuje BMW za 400 tys zł na kredyt i jeszcze nie stać go na eksploatacje. Przykład myślenia życzeniowego pozbawionego realizmu. Prywatnie uważam że RP powinna kupić myśliwiec wielozadaniowy o jak największym udźwigu, zasięgu, zmodyfikowany pod kątem możliwości lądowania na DOL, wyposażony w nowoczesny radar ASEA i dwusilnikowy. Typhoon, F-15, F-18, Rafale ? Polska potrzebuje samolotu do walki w powietrzu, a nie bardzo drogiej maszyny o ograniczonych realnych możliwościach bojowych, do tego zdalnie sterowanej ....... z USA. Oby nie okazało się że przy faktycznym konflikcie ( nie koniecznie z Rosją ..... ) te maszyny zostaną przez naszego dzisiejszego sojusznika zdalnie wyłączone. Przy braku w RP OPL ten zakup to jedynie zaspokojenie apetytów amerykańskich firm zbrojeniowych na kasę. W sytuacji konfliktu te maszyny za 20 miliardów złotych ciężko wypracowanych przez Polaków przestaną istnieć w pierwszej godzinie. Decydenci tego nie widzą !

    1. bolo

      Słowacja - zakup 14 samolotów F 16 Block 70 z pakietem szkoleniowym i logistycznym - 1,83 mld (według słowackiego premiera). Polska - zakup 32 samolotów F 35A Block 4 z pakietem szkoleniowym i logistycznym - 4,6 mld (według polskiego MON). Pytanie, który kraj nabył bardzo drogie maszyny?

    2. R

      Ta tylko Slowacja w cenie 1.83 mld ma oprocz F-16, AIM-120C7, AIM-9X, Paveway II, JDAM, zasobniki nawigacyjno-celownicze AN/AAQ-33 Sniper.

    3. Marek

      Typhoon i Rafale są droższe. F-15 i F-18 wcale nie tańsze. Reszta twojego postu to fantazja.

  24. Marek

    Przypominam wszystkim że nasze maszyny bedą w docelowym wariancie Block4 z pełną możliwoscia wszystkich misji i użycia docelowego uzbrojenia. Takie państwa jak Dania czy Belgia kupiły Block 3F a wiec starszą wersje z ograniczonymi możliwosciami. Starsza werse wymaga przebudowania i nwoego hardware aby być zgodnym z block 4 i nie wiadomo czy Belgom czy Duńczykom w ogóle bedzie to sie opłacać aby meić Block4 tak jak Polska. Zanimi w ogóle zaczniecie porównywać cene naszych F-25 do belgihskich czy duńskich to moze sobie przyswójcie podstawowe dane. Poza tym co do uzbrojenia, wcześniej kupowaliśmy w kilku partiach AMRAAMY C5 i C7 oraz najnowszy wariant Sidewindera 9X block II, oba można używać w komorach F-35A, bomby Mk82 produkujemy w Polsce , były też kupowane zestawy do przerabiani MK82 na naprowadzane laserowo GBU-12 i szybując JDAM wiec uzbrojenie dla F-35A też już mamy. To uzbrojnienie można przenosić wewnątrz w konfiguracji gąłdkiej, która jest overkill dla wszystkich maszyn rosyjskich i tylko z najbliższej odległosci możliwa do wykrycia dla systemów S300/400 w Kaliningradzie.

    1. gregorx

      Belgia raczej pozyska maszyny w nowszej wersji oprogramowania Block 4. Dania pierwsze samoloty (zamówione w 13 i 14 serii produkcyjnej) faktycznie otrzyma w obecnej wersji 3F (czyli także w bieżącym standardzie wyposażenia elektronicznego TR-2), ale w kontrakcie uwzględniono środki na ich modernizację do Block 4 (a więc również podniesienie awioniki do poziomu TR-3). I nie są to wielkie kwoty. Modernizacja elektroniki maszyn wczesnych serii (2-5) do obecnego standardu (czyli 3F), uwzględniająca podniesienie wyposażenia elektronicznego z poziomu TR-1 do TR-2 kosztowała ok 4 mln dolarów. To 5% obecnej ceny samolotu więc jak najbardziej się opłaca. W przyszłości co mniej więcej dekadę planuję się wymianę części wyposażeniowa elektronicznego i upgrade oprogramowania w ramach kolejnych etapów: Block 5, 6, 7 itd.

  25. Zaq

    Bez solidnej OPL wszystkie F35 pójdą z dymem w 15 minut a będą pierwszym celem.

    1. steiger

      Pamiętaj, że mamy w kraju przedsiębiorstwa budowy kopalń, które potrafią wywiercić szyby i chodniki oraz zainstalować odpowiednie windy. Mogą sobie stać spokojnie 200-300 metrów pod ziemią, to jest tylko kwestia kasy, która przy okazji zostanie w kraju.

    2. Reaper

      No i zostanie pod ziemią gdy szyby się zawalą po ataku. Dziękujemy za pomoc, towarzyszu!

    3. dywersant

      Nie pękaj, to się szyby odkopie i będą nówki funkiel. Na powierzchni po pierwszej salwie Iskanderów czasem może być problem, żeby złożyć do kupy jak zaczną fruwać w powietrzu.