Reklama

Siły zbrojne

Chłodna odpowiedź NATO w Norwegii [KOMENTARZ]

Autor. Norweskie Siły Zbrojne, forsvaret.no

W Norwegii już za chwilę mają odbywać się największe międzynarodowe manewry wojskowe od czasu zakończenia zimnej wojny. Ich znaczenie jest oczywiście podkreślone przez obecną sytuację międzynarodową związaną z rosyjską agresją wobec Ukrainy i groźbami Kremla wysyłanymi względem Szwecji czy Finlandii. Jednocześnie, manewry Cold Response 2022 są także symbolem transparentności NATO, kontrastującej z polityką Moskwy. Rosjanie odrzucili przy tym zaproszenie do wysłania na natowskie ćwiczenia własnych obserwatorów.

Reklama

Najprawdopodobniej w związku z agresją Rosji na Ukrainę, na dużych manewrach wojskowych pk. Cold Response 2022, które będą toczyły się w Norwegii nie pojawią się rosyjscy obserwatorzy wojskowi. Jednakże, co ważne i wymagające podkreślenia nie jest to decyzja organizatorów lecz samych Rosjan. Pomimo wywołania jednego z największych kryzysów w Europie po II wojnie światowej strona rosyjska otrzymała oficjalne zaproszenie, ale Kreml nie skorzystał z niego. Należy zauważyć, że w ostatnich dużych ćwiczeniach wojskowych, które odbywały się w Norwegii Rosjanie byli jeszcze obecni jako obserwatorzy. Generał Yngve Odlo z norweskich sił zbrojnych podkreślił, że utrzymywanym cały czas standardem manewrów po stronie norweskiej i natowskiej jest ich przejrzystość i defensywny charakter. Organizatorzy manewrów jego zdaniem nie mają nic do ukrycia. NATO podkreśla, że manewry były przygotowywane zgodnie z wcześniej sygnalizowanymi planami szkoleniowymi Sojuszu, co można bardzo łatwo sprawdzić albowiem akurat Cold Response są organizowane od 2006 r. NATO i Norwegia respektują bowiem zapisy Dokumentu Wiedeńskiego, który został pogwałcony przez Rosję i Białoruś w toku ich działań wokół Ukrainy przed dokonaniem samej agresji.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Zaznaczyć można, że taka polityka informacyjna NATO ewidentnie stoi w sprzeczności z działaniami strony rosyjskiej, która od lat starała się jak najbardziej utrudniać pracę obserwatorów wojskowych i obchodzić wszelkie narzędzia kontroli oraz środki budowania zaufania w Europie jeśli chodzi o obronność. Postawa Rosjan wobec Cold Response 2022 jest niewątpliwie kolejnym przykładem takiego działania władz na Kremlu. Trzeba to podkreślać, albowiem wraz z rozpoczęciem się manewrów w Norwegii należy spodziewać się prób działań dezinformacyjnych i propagandowych Rosjan. Niestety, obserwacja części wypowiedzi w polskiej przestrzeni informacyjnej pozwala stwierdzić, że takie rosyjskie narracje są również obecne szczególnie w Internecie. Podkreślać więc można, że NATO jest transparentne w swoich działaniach szkoleniowych, zaprasza rosyjskich obserwatorów nawet w tak skomplikowanej sytuacji międzynarodowej. Jednocześnie, ćwiczenia i manewry zawsze mają charakter defensywny, tak jak defensywny jest Sojusz Północnoatlantycki.

YouTube cover video

Norwegowie nie tylko zaprosili rosyjskich obserwatorów, co robią już od lat 90-tych XX w., ale również w styczniu prowadzili rozmowy na szczeblu kluczowych dowódców, aby wyjaśnić Rosjanom wszelkie potencjalne wątpliwości. Gen. Odlo poinformował dowódcę Floty Północnej Rosji admirała Aleksandra Moiseewa o zbliżających się w tym roku ćwiczeniach NATO. Wykorzystano przy tym kanał kontaktowy istniejący cały czas bezpośrednio między kwaterami głównymi – norweską w Reitan w pobliżu Bodø i rosyjską w Siewieromorsku na północ od Murmańska. Co ciekawe, jak zauważył Tomas Nilsen z „The Barents Observer" nawet pomimo postawy NATO i Norwegii względem Rosji, to strona rosyjska starała się zawsze niejako „odpowiedzieć" na duże manewry natowskie. W 2018 r. w toku manewrów pk. Trident Juncture wykonano więc kilka niezaplanowanych ćwiczeń w ramach wojsk podporządkowanych Flocie Północnej. Jednak, Rosjanie nie ograniczali się do własnego pokazu siły lecz również starali się np. dokonywać zakłóceń sygnału GPS w regionie Finnmark. Dziś można zakładać, że również w obecnej sytuacji Rosjanie nie pozostaną bierni i wojska państw NATO mogą spodziewać się różnych zagrywek ze strony rosyjskiej. Szczególnie, że chociażby niedawno doszło do incydentów z rosyjskimi samolotami bojowymi przy szwedzkiej Gotlandii. Cold Response może być więc czymś w rodzaju rzeczywistego sprawdzenia chłodnej i wyważonej odpowiedzi NATO na potencjalne próby prowokacji rosyjskich sił zbrojnych oraz służb specjalnych, jeśli weźmie się pod uwagę wojnę w Ukrainie oraz silną presję Zachodu na Rosję (polityczną, ekonomiczną, etc.).

Wracając do Cold Response w tym roku mają obejmować ok. 30 tys. wojskowych, reprezentujących 27 państw świata. Pierwotnie zakładano nawet udział do 35 tys. żołnierzy, w porównaniu do ok 15-18 tys. uczestniczących we wcześniejszych edycjach manewrów Cold Response. Co więcej, Australia wycofała się ostatecznie z partycypowania w manewrach, stąd 27 państw, a nie 28 jak zakładano. Z czego wojska lądowe mają stanowić ok. 14 tys. ćwiczących, reszta to marynarka wojenna, siły powietrze oraz inne formacje. Należy przy tym zauważyć, że zwiększająca się skala manewrów była planowana od dłuższego czasu i wiązana jest z transformacją możliwości działania NATO w regionie oraz generalnie pogarszającą się architekturą bezpieczeństwa europejskiego. Niesprowokowana agresja Rosji na Ukrainę jedynie uwypukla racjonalność takich decyzji w ramach współpracy wewnątrz NATO jak i w kontekście kooperacji z partnerami spoza NATO. Najbardziej aktywna faza Cold Response 2022 ma odbywać się w okresie od 10 marca do 10 kwietnia. Wojsko będzie ćwiczyło działania połączone, stąd manewry obejmują zaangażowanie sił lądowych, morskich i powietrznych. Są to największe manewry wojskowe w Norwegii od lat 80-tych XX w.

Czytaj też

Do celów szkoleniowych wykorzystywane mają być lokacje rozrzucone po Norwegii, ze szczególnym uwzględnieniem części południowo-wschodniej i północnej tego państwa. Siły zbrojne uczestniczące w Cold Response 2022 będą więc mogły przetestować własne zdolności do działania w wysoce ekstremalnych warunkach terenowych oraz pogodowych. Doświadczenia z działań szkoleniowych mogą pozwalać na lepsze operowanie w zakresie odstraszania i obrony jednak w szerszym ujęciu geograficznym. Jak wskazuje NATO, poprzez takie manewry dowódcy i wojskowi zyskują zdolności niezbędne do aktywności arktycznej, ale też chociażby w rejonie Bałtyku czy Islandii. W Norwegii zlokalizowane jest ważne centrum doskonalenia NATO dedykowane przygotowaniu do działań w warunkach zimowych - NATO Centre of Excellence Cold Weather Operations (CoE CWO).

Czytaj też

Wojsko norweskie doprecyzowało, że na południu kraju wojskowi będą aktywni wokół Reny, Elverum, Flisy, Sessvollmoen i Jørstadmoen. W przypadku środkowej Norwegii aktywność ćwiczących będzie widoczna przede wszystkim w rejonie Fosen (Brekstad - Bjugn), ale także w okolicach Stjørdal. Zaś na wspomnianej już północy Norwegii, Cold Response 2022 ma skupić się na rejonach zlokalizowanych między Nordkjosbotn i Narwikiem, zarówno wzdłuż drogi E6, jak i wybrzeża Norwegii. Ćwiczenia mają być również widoczne w przypadku Bodø i Porsangermoen. Na morzu, w ramach ćwiczeń według zapewnień jeszcze z 3 marca tego roku (zgodnie z NRK.no) pojawić się ma brytyjska grupa lotniskowcowa na czele z HMS Prince of Wales i okrętami wsparcia, jak również amerykański lotniskowcowy zespół stworzony wokół USS Harry Truman. Norwegowie podkreślają, że właśnie z amerykańskim lotniskowcem ma ściśle współpracować jeden z ich najważniejszych okrętów czyli fregata HNoMS Fridtjof Nansen, zapewniając osłonę przed zagrożeniami z morza i powietrza. Należy dodać, że USS Harry Truman miał włączony AIS 14 lutego i wtedy operował w rejonie Morza Śródziemnego. Pytanie czy rzeczywiście dojdzie do jego transferu w rejon ćwiczeń.

Czytaj też

Podsumowując, niezależnie od finalnego zakresu ćwiczeń to właśnie Cold Response 2022 będzie kolejnym sygnałem o możliwościach strategicznych po stronie NATO. Sojusz, wbrew krytyce pojawiającej się również w Polsce, potrafi z jednej strony znacząco wzmocnić np. umowny wymiar flanki wschodniej NATO i jednocześnie prowadzić duże manewry na północy kontynentu. Przy czym nie należy ich traktować jako elementu zbędnego, nawet w obecnym kryzysie, gdyż pozwalają one wysłać czytelny sygnał dla bezpieczeństwa regionu strategicznie istotnego również dla bezpieczeństwa naszego państwa. Co więcej, jest to ważne i nie tylko chodzi o symbolikę jeśli weźmie się pod uwagę skomplikowane położenie partnerów NATO czyli Szwecji i Finlandii. Trzeba też pamiętać, że norweskie siły zbrojne będąc państwem gospodarzem manewrów natowskich niezależnie od poziomu zaangażowania w rejonie swojego kraju i jego otoczenia, wzmocniły też wsparcie natowskich sił dyslokowanych do państw nadbałtyckich. Ukazując, że model obrony kolektywnej jest czymś wydajnym i przede wszystkim istotnym w kontekście wyzwań i zagrożeń dla bezpieczeństwa w Europie. Pomijając już oczywiste efekty czysto wojskowe, bazujące na uzyskiwaniu odpowiedniego poziomu interoperacyjności w specyficznych warunkach Norwegii.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Obserwator Z

    Przedmiotowy temat dotyczy bezpośrednio Norwegii, ale z oczywistych powodów nie mogło obyć się bez wątku ukraińskiego, który stał się już wręcz obsesją dla co poniektórych komentatorów...

  2. KfromKrk

    Zapraszanie ruskich na manewry NATO było głupotą nawet w czasach pokoju. W obecnej sytuacji, to jakaś niewysłowiona rażąca skrajna głupota. Polska powinna definitywnie przestać uczestniczyć we wszelkich NATOwskich manewrach, w których NATO spoufala się z rosją. Koniec kropka. Gdyby tylko polska klasa polityczna potrafiła prowadzić politykę na własnych zasadach tak, jak to robi Izrael, a nie uczestniczyć we wszystkich głupiutkich pomysłach NATO czy USA. Idę o zakład, że 48h po zakończeniu wojny z rosją zostanie ogłoszony nowy reset.

    1. Lek

      Da sobie Wania spokój z wypisywaniem o głupich pomysłach NATO. Pisz o genialnych pomysłach swojego putina. Np. zaatakowaniu Ukrainy i bombardowaniu miast, dzieci i kobiet. No, Wania powiedz szczerze: czy bombardowanie dzielnic mieszkalnych jest w porządku?

    2. Blooper

      W punkt.