„Gdy odrzucisz wszystko to, co niemożliwe, wszystko pozostałe, choćby najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą” - Arthur Conan Doyle.
Co wiemy
Bunt Prigożyna trwał jeden dzień. Wszystko zaczęło się 23 czerwca o godzinie 21:00 od nagrania wideo z rzekomego ataku rakietowego armii rosyjskiej na obóz polowy PMC ,,Wagner". Już o godzinie 7 rano 24 czerwca Prigożyn, z zajętego przez jego oddziały dowództwa Południowego Okręgu Wojskowego, poinformował o przejęciu kontroli nad Rostowem nad Donem, a także obiektami wojskowymi w mieście, w tym lotniskiem w Millerowie. W ciągu następnych ośmiu godzin wagnerowcy przebyli 2/3 drogi do Moskwy w ramach „marszu sprawiedliwości" i dotarli do Lipiecka.
Według Oryx, holenderskiej witryny internetowej zajmującej się analizą obronności typu open source (OSINT), rosyjskie siły rządowe straciły: jedne samolot dowodzenia Ił-22M, sześć śmigłowców, (pięć zniszczonych, jeden uszkodzony) oraz dwa pojazdy opancerzone (KamAZ-435029 Patrol-A i Tigr-M). Prawdopodobnie zginęło według różnych danych od 13 do 15 pilotów. Straty wagnerowców to pięć zniszczonych pojazdów.
Czytaj też
Jewgienij Prigożyn przed swoim buntem pozwolił sobie na takie działania i wypowiedzi, na jakie nikogo w Rosji było nie stać. Specjalną operacje wojskową nazywał wprost wojną, efektem której doszło do powstania narodowego i militaryzacji Ukrainy. Nagle zaczął zwracać uwagę, że Aleksiej Nawalny powstrzymał szefów państwowych korporacji przed cichą kradzieżą i mówić o tym, że Rosjanie muszą się pozbyć skorumpowanych elit.
Na początku maja b.r. zagroził wycofaniem swoich oddziałów z Bachmutu, jeśli rosyjski MON nie dostarczy im amunicji. W opublikowanym filmie z 9 maja powiedział, że otrzymał 10% wymaganej ilości i mówił o „szczęśliwym dziadku", który„myśli, że wszystko jest w porządku. (...) Ale co ma zrobić kraj, co powinny zrobić nasze dzieci, wnuki, przyszłość Rosji i jak wygrać wojnę, jeśli przypadkiem, tak tylko zakładam, okaże się, że ten dziadek to skończony dupek?. Później próbował obalić wersję, że wspomniany dziadek" to Władimir Putin. Na przełomie maja i czerwca b.r. odbył szereg konferencji prasowych w największych miastach Rosji, podczas których wygłaszał swe oświadczenia polityczne: wzywał do powszechnej mobilizacji, powrotu kary śmierci i wprowadzenia gospodarki planowej.
Celem jego działań z 23/24 czerwca, jak sam publicznie ogłosił, było odsunięcie ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa sztabu generalnego Sił Zbrojnych FR gen. Walerija Gierasimowa, którzy jego zdaniem odpowiadają za tragiczną sytuację na froncie ukraińskim, a w szczególności za ogromne straty osobowe będące konsekwencją ich niekompetencji. Nie domagał się ustąpienia Putina.
Oficjalną reakcją ze strony władz było niezwykle emocjonalne wystąpienie Putina, który te wydarzenia określił jako ,,cios dla Rosji, dla naszego narodu. A nasze działania w obronie Ojczyzny przed takim zagrożeniem będą trudne. Wszyscy, którzy świadomie weszli na drogę zdrady, którzy przygotowywali zbrojny bunt, wkroczyli na drogę szantażu i metod terrorystycznych, poniosą nieuchronną karę, odpowiedzą zarówno przed prawem, jak i przed naszym ludem. Ten, kto zorganizował i przygotował zbrojny bunt, który podniósł broń przeciwko swoim towarzyszom broni, zdradził Rosję. I za to odpowiedzą".
Rozpoczęto też blokadę stron internetowych należących do grupy medialnej „Patriot" będącej własnością Prigożyna. Należą do nich RIA FAN, Nevskiye Novosti, Narodnye Novosti, Ekonomika Segodnya, Politika Segodnya i PolitExpert. Strony tych mediów w VK zostały zablokowane na wniosek Prokuratury Generalnej. A niektórzy dostawcy samodzielnie również wyłączyli strony internetowe mediów Prigożyna. Narodowy Komitet Antyterrorystyczny ogłosił wszczęcie przeciwko niemu postępowania karnego. Później Prokuratura Generalna potwierdziła, że Departament Śledczy FSB „zgodnie z prawem" wszczął przeciwko Prigożynowi sprawę z artykułu o zorganizowaniu zbrojnego buntu.
Czytaj też
Decydujące okazały godz. między 12.00 a 18.00. Z informacji, które zaczęły napływać z Rosji można było odnieść wrażenie, że część elit popadła w paraliż, niektórzy zaczęli uciekać lub gromadzić się wokół Putina wydając wiernopoddańcze oświadczenia. Według informacji przekazywanych przez kanały telegramu jedyną osobą, która zachowała zimna krew był Nikołaj Patruszew, sekretarz Rady Bezpieczeństwa. Znaczna cześć rozkazów w imieniu Putina, była wydawana przez niego. Kontrolował on też i koordynował działania aparatu bezpieczeństwa. Według kanału telegramu t.me/s/generalsvr miał on już w nocy od kilku wpływowych osób z otoczenia Putina otrzymać propozycję przejęcia pełnej kontroli nad rządem w kraju, którą odrzucił. Wprowadzony został tzw. „reżim operacji antyterrorystycznej" (rodzaj stanu wyjątkowego) w Moskwie, obwodach moskiewskim i woroneskim. Stało się to już po tym jak Prigożyn wykorzystując strach i zamieszanie wśród rosyjskich generałów, całkowitą niemoc FSB i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z łatwością zdobył milionowy Rostów.
Sytuacja wydawała się niezwykle poważna, a wśród komentatorów zagranicznych pojawiły się wręcz histeryczne komentarze, że w Rosji trwa w zasadzie już wojna domowa. Wszystko nagle się zmieniło po pojawieniu się komunikatu TASS, że wyniku w mediacji Aleksandra Łukaszenki „wagnerowcy" wycofują się a sprawa dochodzenia przeciwko Prigożynowi o wszczęcie zbrojnego buntu została nagle umorzona. Natomiast Pieskow rzecznik Putina oświadczył, że Prigożyn „pojedzie na Białoruś". Według niego Władimir Putin i Aleksander Łukaszenka zgodzili się pośredniczyć w staraniach o rozwiązanie sytuacji z PMC „Wagner," aby „uniknąć rozlewu krwi i wewnętrznej konfrontacji".
Oddziały Prigożyna opuściły zajmowane pozycja, a w wielu miejscach co można zobaczyć na materiałach video opublikowanych na kanałach telegramu, byli żegnani oklaskami przez młodych ludzi. Można odnieść wrażenie, że konflikt został zażegnany w myśl zasady jeśli bunty/zamachy stanu, do których dochodzi według większości statystyk z soboty na niedzielę, zostanie w ciągu 48 godzin zneutralizowany, to zazwyczaj nie stanowi on już w następne dni żadnego problemu.
Czytaj też
Czego nie wiemy
Zasadniczym pytaniem jest, dlaczego Prigożyn zdecydował się na to z pozoru desperackie posunięcie? On sam jako doświadczony kryminalista – квартирный вор (złodziej mieszkaniowy) wie dokładnie, że mieszkania okrada się, gdy jego domownicy są poza nim i zazwyczaj ktoś musi go ubezpieczać. Więc kto stanowił jego „ubezpieczenie" lub kto przekonał go, że będzie je miał? Jego niewątpliwy autorytet wśród znacznej części żołnierzy frontowych wynikający z tego, że wielokrotnie pojawiał się na linii to za mało, żeby zakładał, że ma poparcie armii. Zaplanowanie przeprowadzonych przez niego działań nie było kwestią jednego dnia – widać to po decyzjach taktycznych i logistycznych.
Obecnie można tylko spekulować, ale musiał on mieć "za plecami" wysokich rangą moskiewskich polityków, inaczej nie byłby w stanie zdobyć środków, które teraz ma w swoich rękach. Problem polega na tym, czy ludzie, którzy go stworzyli, nadal go nadzorują, czy też jego działanie było autonomiczne?
Sytuacja została pozornie rozładowana, ale nie rozwiązana całkowicie. Jego oddziały się wycofały przy zachowaniu zdolności bojowych i nadal stanowią potencjalne zagrożenie dla rządzących. Wbrew różnym histerycznym informacjom nie do końca jest jasne czy opanował w pełni lotnisko w Rostowie, gdzie miały być rozmieszczone strategiczne bombowce. Na razie też bez podpowiedzi pozostanie szereg istotnych pytań. Na ile otoczenie Putina i on sam miało świadomość, że może dojść do „buntu"? Czy rosyjskie służby a zwłaszcza FSB i GRU nie przewidziały tego? A być może posiadały wiedzę na ten temat i zachowały ją dla siebie licząc ze potencjalny „bunt" spowoduje, że odzyskają one dawne znaczenie w oczach Putina? W tym miejscu należy zwrócić uwagę na dziwny wpis Olega Deripaski, który opublikowany został przez niego na jego kanale telegramu t.me/olegderipaska /533 23 czerwca o godz. 23:27: Zamach stanu. Nie. Nie ma żadnych warunków wstępnych sukcesu. Spokojnie." Zaskakujące dla wielu komentatorów sceny rosyjskiej jest też milczenie Zołotowa szefa Rossgwardii w dniu 24 czerwca. Jego samego łączyły swego bliskie relacje kryminalno – biznesowe w Petersburgu z Prigożynem. Kontynuując, czy nagła mediacja podjęta przez Łukaszenkę, była działaniem ad hoc czy też została już wcześniej przygotowywana i kto w tych rozmowach w rzeczywistości brał udział? Dziwna wydaje się także postawa armii rosyjskiej, która w zasadzie bez przeszkód dała możliwość pokonania blisko 2/3 drogi kolumnie „wagnerowców" z Rostowa do Moskwy. Kto więc podjął decyzję, pozwalającą Prigożinowi spokojnie wycofać się ze swoimi oddziałami?
Czytaj też
O co grał Prigożin?
Co najważniejsze, nie znamy początkowych celów Prigożyna. Być może chodziło o zachowanie kontroli nad PMC Wagnera i uzyskanie nietykalności osobistej. Jakie więc były ustalenia w trakcie mediacji? Nie wiemy również, jakie będą konsekwencje dla Szojgu i Gerasimova. Słowa Pieskowa, że kwestie personalna nie były omawiane w trakcie mediacji, nie mają znaczenia. Putin w każdej chwili może ich usunąć wskazując, że stracili zdolność do podejmowania jakikolwiek decyzji a ich autorytet w armii nie istnieje. Szojgu oficjalnie pojawił się 26 czerwca na froncie, tak wynika z komunikatu w kanale Telegram, odwiedził wysunięte stanowisko dowodzenia Zgrupowania Wojsk "Zachód". Już pojawiły się spekulację na kanałach Telegramu, że może on zostać usunięty ze stanowiska ministra obrony, a jego miejsce zajmie obecny gubernator obwodu tulskiego Aleksiej Diumin, który wraz Nikołajem Patruszewem i Łukaszenką miał prowadzić mediacje z Progożinem. Z tym, że służba prasowa rządu obwodu tulskiego uznała te informacje za nieprawdziwe: – Wskazane kwestie wykraczają poza kompetencje gubernatora – podkreślono w wydanym komunikacie. Sam Diumin swego czasu były wiceminister obrony Rosji i szefem ochrony osobistej Putina. Według rosyjskich mediów ma on także bliskie relacje z Prigożynem. Nie wiadomo również, co stanie się z bojownikami Grupy Wagnera, czy pojadą na Białoruś z Prigożynem, czy też zostaną podporządkowani sztabowi generalnemu? Dlaczego, wbrew podanym 26 czerwca informacjom, postępowanie karne w sprawie zorganizowania zbrojnego buntu, którego głównym oskarżonym był Jewgienij Prigożyn, nie zostało zakończone i nadal jest badane przez departament śledczy FSB/ Według źródła "Kommiersanta", decyzja o wszczęciu postępowania karnego nie została jeszcze anulowana, a śledztwo w sprawie buntu trwa, ponieważ „minęło zbyt mało czasu, aby podjąć inną decyzję". Informacje o toczącej się sprawie potwierdza również źródło RIA Novosti. A reżim operacji antyterrorystycznej zniesiony został w obwodach Moskwy, Moskwy i Woroneża.
Czytaj też
Jeśli przyjmiemy założenie, że wszystkie porozumienia z Łukaszenką, Putinem, Prigożynem, siłami bezpieczeństwa oraz wojskiem były w rzeczywistości koordynowane przez Nikołaja Patruszewa sekretarza Rady Bezpieczeństwa, to niezależnie od wszelkich „gwarancji" i „porozumień", należy się jednak spodziewać decyzji o zniszczeniu kierownictwa Grupy Wagnera i niektórych jej jednostek „w ciągu najbliższych kilku miesięcy". A jedynym wygranym „marszu sprawiedliwości" Prigożyna jest obecnie Nikołaj Patruszew.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Nie było buntu - była zaplanowana akcja GRU kontra FSB, gdzie Prigożyn i Wagnerowcy dokładnie odegrali przeznaczoną im rolę w walce o "porządek dziobania" między specsłużbami - i pod przyszłą wymianą Putina na alternatywę, która właśnie pod stołem jest przedstawiana USA. Stawka gry i potencjał eskalacji - zwłaszcza jądrowej - uległy podniesieniu przez nowy układ specsłużb. W jednej chwili przeszliśmy od rozważań o rozpadzie Rosji, pewnej wygranej Ukrainy i wyzwoleniu Białorusi do praktycznie zupełnie odwrotnego, niekorzystnego scenariusza - a to jest tylko widoczna część sprawy - bo szantaż ustawienia na Kremlu albo kogoś jak Nawalny - albo "wściekłego psa" z atomowym spustem - dopiero został przedstawiony USA - wielka gra dopiero się zaczęła za kulisami.
HataKumba
Nawalny jest wielkorusem. W wywiadzie powiedział, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której Krym wraca do Ukrainy. Więc przedstawianie gościa jako demokratycznej alternatywy jest mało poważne. Zachód już go wtłacza w rolę Gorbaczowa, a jego poglądy niewiele się różnią od poglądów putlera. Poza tym sam Gorbaczow dopóki żył popierał politykę putlera i dopóki żył nie powiedział złego słowa o putlerze. Zachód ma tendencję do patrzenia na sowieckich przez różowe okulary i jeśli już tylko któryś jest odrobinę lepszy od Stalina to już demokrata pełną gębą. Gorbaczow nie dlatego zaczął reformy że ich chciał, tylko nie miał innego wyjścia - system sowiecki nie miał szans na przetrwanie
Sorien
Prigożyn zdobędzie władze a wtedy totalna wojna z UA
drzewo
A porownajmy to do "puczu" "buntu" w USa czyli ataku na Capitol. Wbrew pozoom bardzo duzo podobiestw. Nagle najlepiej strozeny obiekt prawie nie chroniny. Barjerki otrwarate (tu podobnie Moskwa jaby bez obrony) Prezdent USa oglsza ze wybory byly falszwane - ma dojsc do debary i atak na KApitol na jej poczatku przerywa debate i juz nikt sie potem tym nie zajmuje. A Trumba blokuja na FB Twietrze- zapada cisza w eteczrze (Terez media Piergizyna tez zabokowane) Duzo Duzo wiecej podobistw. Moge napisac artykul.
usart
Trzy dni temu napisałem, że jedynym wytłumaczaniem dziwnego przebiegu "buntu" jest to, że Grupa Wagnera ma zaatakować z Białorusi Polskę.. Odpowiedziano mi, że w Białorusi będzie sam Prigożyn. Dzisiaj w Białorusi buduje się koszary dla grupy Wagnera. Myślicie, że gdzie uderzą? Na KIjów. Mogli uderzyć na Ukrainę w dowolnym miejscu i czasie bez potrzeby wywoływania "buntu". "Bunt" był potrzebny jedynie w przypadku ataku na kraj NATO, tak aby Putin mógł się od niego odciąć. Nie musi to być pełnoskalowa wojna. Mogą przekroczyć granicę, narobić szkód i uciec. Putin będzie miał swoją zemstę na Polsce. W/g Putina to będzie odbowiedź na działania "rosyjskich" ochotników na terytorium Rosji.
Kelt
Widzę, że po prawie dwóch latach trzydniowej specjalnej operacji wojskowej mit masterminda Putina nadal żywy. Litości, analitycy od siedmiu boleści. Nie trzeba było robić takich fikołków i niepowetowanych strat wizerunkowych (wewnętrznych, ale i Chiny przecież xD gdzie mają alergię na jakiekolwiek przejawy słabości partyjnej) dla nędznej relokacji wojsk.
usart
@Kett No nie wiem, czy bezkarny atak na Polskę nie jest wart dla Putina pewnych strat wizerunkowych. Nawet użycie broni atomowej mógłby zwalić na Łukaszenkę. Putinowi pali się grunt pod nogami. Jest zdesperowany. Może chce odejść z przytupem.
Jow
Jeśli wagnerowcy wycofają się na Białoruś nie będąc rozbrojonymi (a Prigożyn byłby frajerem gdyby przystał na cokolwiek innego) to Łukaszenko spać spokojnie nie będzie mógł mając takiego "gościa".
Extern.
Są jednak głosy że Baćka specjalnie bierze sobie Prigożyna, osobę wyraźnie obecnie niewygodną dla Kremla aby się trochę bardziej odsunąć/uniezależnić od Putina i jego otoczenia Co do Łukaszenki to trzeba przyznać że jest na tyle ogarniętym politykiem że prawdopodobnie nie robi tego tak zupełnie bez powodu i tylko po to aby zrobić przysługę Putinowi.
usart
Zastanawiałem się, nad zupełnie bezsensownym przekacaniem broni atomowej Biełorusi. Teraz wszystko nabiera sensu. Po ataku Prigożyna (zdrajcy i wroga Putina) na Polskę, NATO nie mogłoby zaatakować Rosji. Ala mogłoby zaatakować Białoruś, z terytorium której nastąpił atak. Teraz nie może, bo Białoruś teoretycznie ma broń atomową.
drzewo
Napewno dobry wniosek ze nie ma co za szybko wycagac wniskow. A Tu niektrezy juz po 1 godzinie wiedzili wszystko. Przypomne tez ze w USa w czasie powiedzmy puczu - czyli ataku na Kapitol zwolnnikow bylego prezdenta (w czasie gdy miala byc tam debata dotyczaca falszwania wyborow) Tez mogla byc teatrzykiem. Nagle bowiem najlepiej stzrezone miejsce w USa stanelo otwotrem i tlum wszedl do srodka otwartmi bramkami. Dzieki temu nie bylo debaty i sprawa stala sie jasna ze to zamach stanu - wiec nie trzeba debatryowac. Coraz wiecej takich insenicacji.