Reklama

Siły zbrojne

Bundeswehra na stałe w Polsce: jak byłoby to możliwe?

Niemcy dysponują zdolnościami, jeśli chodzi o samoloty walki radioelektronicznej
Niemcy dysponują zdolnościami, jeśli chodzi o samoloty walki radioelektronicznej
Autor. Bundeswehr/Ingo Tesche

W mediach nie milkną echa wypowiedzi polityków, wskazujących na możliwe rozmieszczenie, czy stacjonowanie w Polsce żołnierzy niemieckiej Bundeswehry. Warto zastanowić się, jak takie rozwiązanie mogłoby wyglądać i czy byłoby w ogóle możliwe.

Reklama

Na początek warto przypomnieć, że Niemcy i Polska prowadzą mimo wszystko dość ścisłą współpracę wojskową, obejmującą też czasową obecność niemieckich żołnierzy na terenie naszego kraju. Tuż po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę nad Polską pojawiły się między innymi myśliwce Eurofighter Typhoon (oraz pełniące rolę powietrznych tankowców A400M), a po tragedii w Przewodowie czasowo pojawiły się także niemieckie Patrioty.

Reklama

Ale zaangażowanie niemieckiej armii w ćwiczeniach w Polsce ma swoje korzenie w okresie, gdy Polska przystępowała do NATO. Już wtedy prowadzono wspólne ćwiczenia, także w ramach stacjonującego w Szczecinie Wielonarodowego Korpusu Północny-Wschód, którego Polska, Niemcy i Dania są państwami ramowymi. Nota bene, wtedy Niemcy dysponowali wielokrotnie większymi zdolnościami konwencjonalnymi i liczebnością sił zbrojnych, niż obecnie. A w dowództwie szczecińskiego korpusu od ponad 20 lat służą niemieccy oficerowie – dziś dowodzi nim niemiecki generał Jürgen-Joachim von Sandrart, dowódcy zmieniają się rotacyjnie pomiędzy trzema państwami ramowymi.

Czytaj też

Po rosyjskiej aneksji Krymu była też obecna na ćwiczeniach organizowanych pod egidą wojsk USA i NATO (np. Saber Strike czy przeciwlotnicze Tobruq Legacy), jak i na polskich, narodowych ćwiczeniach Dragon. Nie mówiąc już o tym, że Polska pełni rolę państwa przyjmującego dla niemieckich jednostek przemieszczenych regularnie na Litwę czy równie (a może nawet bardziej) częstych wizytach okrętów w polskich portach. Niemniej, pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje o ewentualnym rozlokowaniu jednostek Bundeswehry na stałe byłyby czymś nowym.

Reklama

Na razie oficjalnego potwierdzenia nie ma

Niedawno depeszę na temat możliwej obecności niemieckich jednostek w Polsce opublikowała – powołując się na australijski portal informacyjny news.com.au - Polska Agencja Prasowa, łącząc wypowiedź wiceszefa MSZ Andrzeja Szejny, który wyraził otwartość na takie rozwiązanie, z doniesieniami niemieckich mediów o ocenach szefa resortu obrony Borisa Pistoriusa, wskazującego że zagrożenie ze strony Rosji oraz o scenariuszu ćwiczeń zakładającym zagrożenie dla terytorium NATO w 2025 roku.

Jak na razie nie ma jednak publicznych informacji o rozmowach w sprawie stałego, czy rotacyjnego rozmieszczenia niemieckich jednostek w Polsce. Materiał australijskich mediów, będący bazą dla depeszy PAP, miał jednak dość ogólny charakter i skupiał się na omówieniu zagrożenia ze strony Rosji, a kwestia niemieckich wojsk w Polsce była jednym z wielu wątków – i nie najważniejszym.

Z drugiej strony, rozwiązanie polegające na niemieckiej obecności wojskowej w Polsce sugerował jeszcze w ubiegłym roku były ambasador RFN w RP na łamach Frankfurter Allgemeine Zeitung. Podkreślmy jednak, że chodziło tutaj o dłuższą perspektywę czasową, a krokiem w tym kierunku miała być większa integracja sił zbrojnych Polski i Niemiec. Żadnych oficjalnych informacji w tym zakresie nie było, nie ma też kroków jakie musiałyby podjąć niemieckie władze, czyli istotnego zwiększenia liczebności i ukompletowania armii w celu sformowania nowych jednostek.

Dodajmy, że Niemcy obecnie koncentrują się na formowaniu nowej brygady stacjonującej na Litwie, częściowo tworzonej poprzez przeniesienie istniejących jednostek, i jak na razie bez dodatkowych zakupów sprzętu. Już ten proces odbywa się z wieloma trudnościami. Krytycy mówią, że Niemcy zrealizują założenie sformowania nowej jednostki, ale kosztem degradacji innych związków wojsk lądowych Bundeswehry. Już samo to powoduje, że ewentualne stałe czy ciągłe rozlokowanie niemieckich jednostek lądowych w Polsce jest bardzo mało prawdopodobne. I nie jest też priorytetem dla żadnego z państw, z uwagi na sytuację w obu siłach zbrojnych, dostępność infrastruktury, ludzi, sprzętu itd. Nawet w wypadku, gdyby zakładano użycie większych formacji z Niemiec na terenie Polski w operacji obronnej NATO, to można je po prostu przerzucić w sytuacji zagrożenia. Jednocześnie Polska stosunkowo najbardziej rozwija swój komponent lądowy i za kilka lat powinien on być silniejszy od niemieckiego, także pod względem technicznym (z wieloma lukami w zdolnościach, chociażby BWP, które w większej liczbie będą znacznie później niż nowoczesne czołgi i systemy artyleryjskie).

Czytaj też

Istnieją jednak obszary, w których większa obecność niemieckiej armii mogłaby być realnym wsparciem dla Sił Zbrojnych RP. Pod warunkiem, że sami Niemcy wzmocniliby swoje zdolności, również ilościowo. Przykładem jest lotnictwo bojowe, a konkretnie samoloty walki radioelektronicznej. Niemcy zdecydowali się obecnie na przebudowę 15 Eurofighterów do wersji walki radioelektronicznej, by zastąpić używane od dekad Tornado ECR. Te ostatnie maszyny były bardzo wysoko oceniane, ale są po prostu zużyte i coraz bardziej zawodne.

Gdyby więc Niemcy zdecydowali się – w porozumieniu z Polską – na zwiększenie liczby „elektronicznych” Eurofighterów, i rozmieszczenie części z nich (np. eskadry) w sposób ciągły lub na stałe na terytorium RP, byłoby to istotne wzmocnienie zdolności operacyjnych na wschodniej flance. Ale do tego potrzebna byłaby determinacja po obu stronach i fundusze. Dodajmy, że z rekrutacją personelu sił powietrznych ponoć nie jest w Niemczech tak źle, jak w innych rodzajach sił zbrojnych, z uwagi na specyfikę służby. To i tak nie zwalnia Polski z budowy własnych zdolności w zakresie walki radioelektronicznej i przełamania obrony powietrznej przeciwnika. Te ostatnie zostaną odtworzone w zasadzie wraz z zakupem F-35A, dla których planuje się zakupić pociski przeciwradiolokacyjne AARGM-ER.

Czytaj też

Niemniej jednak obecność – obok F-35 – specjalistycznych samolotów WRE i przełamania wrogiej obrony powietrznej byłaby korzystna, także pod kątem tworzenia baz zagrożeń, rozpoznania środowiska operacyjnego itd. Z dowolnej bazy w Polsce łatwiej „słuchać” Obwodu Królewieckiego maszynami rozpoznania radioelektronicznego niż z baz niemieckich. A swoją drogą, byłoby co najmniej dziwne, gdyby eksploatacja F-35 nie stała się polem do współpracy obu państw. Sami Niemcy nie zamierzają używać maszyn piątej generacji tylko do misji Nuclear Sharing, ale też do ataków na cele w głębi terytorium przeciwnika. Zakupili do tego między innymi bomby kierowane StormBreaker, a także pociski AGM-158B JASSM-ER, takie same, jakie Polska zamówiła dla F-16 w 2016 roku.

Polska planuje też zakup myśliwców przewagi powietrznej (i tu obok F-15 Eurofighter jest wymieniany jako kandydat), ale na przeszkodzie mogą stanąć finanse i dostępność kadr (nie tylko personelu latającego ale przede wszystkim naziemnego) oraz infrastruktury, bo lotnictwo bojowe Sił Powietrznych wprowadza już FA-50PL oraz F-35. Nawet zresztą gdyby takie maszyny zostały wprowadzone, to i tak specjalistyczny samolot walki radioelektronicznej (czyli albo amerykański Growler albo właśnie Eurofighter-EK) będzie ich wartościowym uzupełnieniem. I tu warto by skorzystać z potencjału Niemiec, oczywiście pod warunkiem że będą mieć ich odpowiednią liczbę. A doświadczenia w wykorzystaniu takich maszyn, które Niemcy mają, nie buduje się z dnia na dzień.

chinook Niemiecki
CH-47F Block II Chinook w niemieckich barwach.
Autor. Boeing

Drugim obszarem, w którym Polska i Niemcy mogłyby podjąć współpracę związaną ze stacjonowaniem wojsk naszych sąsiadów na terenie kraju jest lotnictwo śmigłowcowe. Jeśli bowiem popatrzeć na realizowane programy modernizacji w Polsce i Niemczech w tym obszarze, to są one komplementarne. Niemcy zakupili niedawno (w trybie FMS, choć oczywiście ze współpracą przemysłową) 60 ciężkich śmigłowców transportowych CH-47F Chinook, jak i lekkie maszyny H145M (łącznie 62 w umowie wykonawczej i 84 w ramowej, z tej pierwszej 24 w wersji wsparcia). Z kolei rolę maszyn uderzeniowych pełnią Tigery, których dostępność operacyjna i niezawodność – mówiąc oględnie – budzi zastrzeżenia (choć nie jest prawdą, że mają one być w pełni zastąpione przez H145M).

Polska planuje z kolei zakupy śmigłowców Apache, Black Hawk i AW101 oraz maszyn szkolnych, gdzie H145M mogą być jednym z kilku kandydatów. Rozważano też zakup Chinooków, ale na razie nie ma w tej sprawie decyzji. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że nawet mała liczba tych śmigłowców byłaby wsparciem dla polskiego systemu logistycznego Wojsk Aeromobilnych (zarówno pod kątem eksploatacji Apache i dostarczania im sprzętu oraz matriałów, jak i transportu jednostek Kawalerii Powietrznej).

O ile więc obecność dużych formacji wojsk lądowych Niemiec na terenie Polski nie jest ani wykonalna ani… potrzebna, to są pewne obszary, w których warto ją zacieśnić. I o ile nie wymagają one „baz dla tysięcy żołnierzy” to mogą być zwielokrotnieniem sił jakie posiada lub buduje Polska. Samoloty walki radioelektronicznej i ciężkie śmigłowce transportowe to takie obszary w, których Polska – ponosząca proporocjonalnie do PKB dużo większe nakłady niż Niemcy – nie zwiększa swoich zdolności, a robią to Niemcy, z uwagi na specyfikę sił zbrojnych obu państw. Musi do tego być jednak wola polityczna, a Berlin musiałby odpowiednio zwiększyć inwestycje w obronność. Na to się jednak na razie nie zanosi.

Reklama

Komentarze (31)

  1. Mietek *

    Wermaht juz był więc Bundeswera czemu nie - naszemu społeczeństwu obecnie to bez znaczenia ??

  2. Ein

    Mhm, ja bym jeszcze o jednym elemencie tu wspomniał. Bez względu na to czy uda się w 2024 uruchomić Orkę czy nie, pomysł ze stacjonowaniem niemieckiego u-boota, względnie dwóch na Bałtyku w naszych bazach byłby także wart rozważenia. Okręt podwodny w ramach działań PMW to ogromny boost, a tu niestety nasz Orzeł nie może być już i nie będzie traktowany jako zasób bojowy (tylko co najwyżej szkoleniowy). Także to poza Chinookami i Eurofighterem EK trzeci element jaki mógłby być brany pod uwagę. Bez faworyzowania niemieckiej oferty - niech najlepsza wygra - ale właśnie w ramach sojuszniczej współpracy obronnej.

    1. Chyżwar

      A masz infrastrukturę? Bo ich okręty podwodne trzeba wodorem tankować. Co do wyboru niemieckich u-bootów na Orkę właśnie ten wodór mi nie leży. Są rozwiązania z ogniwami paliwowymi pracujące na bezpieczniejszych paliwach. Nie chodzi mi tutaj o sam okręt, bo na nim akurat wodór przechowywany jest w sposób bezpieczny tylko o infrastrukturę portową. Bo tu akurat eksplozja wodoru może narobić niezłego bajzlu.

    2. xdx

      @chyzwar jak zwykle wszystko na anty lol niemieckie u booty jakoś kilkukrotnie tankowały wodór w Gdyni - o zgrozo- z ciężarówki lol 🤣 chłopie nie wypowiadaj się na tematy o których pojęcia nie masz - nie będę pisać dokładnie ale w Trójmieście jedna ciężarówka wodoru nie robi różnicy - jest składowany w dużo gorszych warunkach w odległości kilkuset metrów od budynków mieszkalnych, zresztą to i tak nie problem są inne zagrożenia o wiele większej skali niż jakiś głupi wodór - ile ta ciężarówka go zabierze ? 50m3 ? To pikuś. Za Niemcami przemawia doświadczenie w budowie konwencjonalnych u boot - najlepsze na świecie, to że polscy marynarze już przed laty szkolili się razem z Niemcami w ich ośrodkach, więc doświadczenie jest i to dobre

    3. LOUT

      Chyżywar - Jaką strukturę? Podjeżdża ciężarówka z gazem, rozwija węże i tankujesz ten okręt tak samo jak auto napędzane wodorem na stacji, których nawet w Polsce już jest trochę!

  3. Al.S.

    "Ewentualne stałe czy ciągłe rozlokowanie niemieckich jednostek lądowych w Polsce jest bardzo mało prawdopodobne". I niech tak zostanie, z pożytkiem dla obu stron. Postulowane w artykule podsłuchiwanie Obwodu Królewieckiego można z powodzeniem realizować samolotami bazującymi w Niemczech, z Rugii jest do OK niespełna 350 km. Jeśli chodzi o samoloty walki elektronicznej, to mogą być nimi dowolne maszyny w SP RP, po wyposażeniu ich w odpowiednie zasobniki. Taką rolę mogłyby oprócz F35 spełniać nawet szkolne Bieliki, bowiem zintegrowano je z zasobnikami WRE ELT555, które mogą być wykorzystywane do walki z nieprzyjacielskimi radarami za pomocą zakłóceń aktywnych- przez zaszumienie częstotliwości nośnej i odsyłanie fałszywego echa. Po przystosowaniu tych zasobników do naszych potrzeb, mogłyby latać jako wsparcie WRE dla formacji maszyn stricte bojowych. Inną możliwością jest zakup koreańskich zasobników ALQ200 dla FA50.

    1. Zygazyg

      Nie możesz porównywać zdolności specjalistycznego samolotu WRE że zdolnościami zasobnika.

    2. Al.S.

      I tak i nie, Samoloty WRE powstałe z myśliwców wielozadaniowych są przystosowane do tej roli poprzez przenoszenie zasobników, pocisków antyradiolokacyjnych, oraz odpowiednie mody awioniki. W czasach awioniki analogowej potrzebne było odpowiednie jej przystosowanie na poziomie sprzętowym i tak właśnie powstały niemieckie Tornado ECR. Awionika cyfrowa, z szyną MIL/ STD1552 i złączami MIL/STD176 umożliwia podłączenie dowolnego sprzętu, po jego integracji na poziomie software, w dowolnej kompatybilnej maszynie. Stąd w USAF nie ma już wyspecjalizowanych samolotów Wild Weasel, a ich rolę pełnią F16 block 50 i 52, umownie nazywane CJ, DJ, których konfiguracja do roli SEAD jest w pełni odwracalna. Izrael nie posiada wcale wyspecjalizowanych ,myśliwców WRE, tę rolę pełnią odpowiednio skonfigurowane F16I. Osobną kwestią jest wyszkolenie załóg do misji SEAD, wiadomo że specjalizacja pozwala uzyskać lepsze wyniki.

    3. Davien3

      @AIS USAF ma jak najbardziej wyspecjalizowane maszyny WRE czyli EA-18G Growler w 390 ECS Squadron Natomiast maszyny Wild Weasel nie sa maszynami WRE i nigdy nimi nie były, sa to zwykłe mysliwce wyposazone w pociski antyradarowe i z odpowiednio wyszkolonymi załogami Ich zadaniem jak sam napisałes nie były zadania WRE ale misje SEAD

  4. bc

    Może byc i cała Dywizja, byle nie w "Prusach". Południowe Podlasie najlepiej, jak w 41 ;)

  5. MC775

    Z Niemcami nie da się prowadzić żadnych interesów, ich mentalność zakłada tylko własne dobro. A przecież w interesach chodzi o to, żeby korzyść miały dwie strony. Wystarczy pójść do jakiejś niemieckiej sieci sklepów, tak szeroko obecnych w Polsce, by zobaczyć, że na półkach stoją głównie produkty firm niemieckich. Nie dość, że postawią sklep to jeszcze sprzedają głównie owoce własnej gospodarki. Tych przykładów można mnożyć. To samo byłoby we współpracy wojskowej, także ja podziękuję. Jeśli Niemiec poczuje większą korzyść z robienia interesu z Ruskim niż z Polakiem to szybko zostaniemy wykiwani.

    1. Franek Dolas

      MC775 To prawda że z niemcami nie warto wchodzić w żadne układy gdyż dbają tylko o własne interesy co zasadniczą sprzecznością w businessie. Ale przykład ze sklepami to jest akurat nietrafiony. Większość produktów jest np. W Lidlu czy Kauflandzie polskich. Natomiast próby projektów zbrojeniowych z udziałem Niemców zawsze kończyły się porażką. Wyjątek to Eurofigter ale tylko dlatego że Niemcy sami nie byliby w stanie stworzyć sami takiego samolotu z prozaicznej przyczyny braku silników.

  6. Franek Dolas

    Sprawdza się powiedzenie "Jeśli nie chcesz karmić własnego wojska będziesz karmić cudze"

  7. Jan z Krakowa

    Popieram o ile warunki tej obecności będą dla nas korzystne. Historycznie taka współpraca była: np. Franciszek Jaworski w "Lwów stary i wczorajszy" opisuje pomoc Zakonu Krzy żackiego w walce z Chyba Tatarami. I to z udziałem Wielkiego Mistrza tego Zakonu. Ta książka jest obecnie powszechnie dostępna jako część Biblioteki Lwowskiej w postaci reprintu. Jest także reprint wydany niedawno na Ukrainie, a także tłumaczenie na ukraiński, wydane na Ukrainie, ale i tu jest problem z ilustracjami zmienionymi , w dużym stopniu niezgodnymi z treścią tej książki.

    1. Rusmongol

      No tak. To ten zakon krzyżacki z 1410? Prawienie twój przykład mnie przekonał , ale tylko prawie 🤣

  8. Cyber Will

    Polacy nie życzą sobie niemieckich żołnierzy na polskiej ziemi. natomiast życzą sobie zapłaty należnych reparacji i zabrania śmieci.

    1. MiP

      Nie życzą sobie ?? A co robili niemieccy żołnierze w zeszłym roku w Polsce wraz z bateriami Patriot i kto ich wtedy wpuścił ???

    2. Archie51

      Cyber, mylisz chore urojenia i obsesje prezesa z życzeniami Polaków. Jedno nie ma nic wspólnego z drugim.

    3. Rozczochrany74

      MiP, I to ze wpuszczono te niemieckie baterie było dla mnie skandalem.

  9. Flaczki

    Poco mam armia, mamy jedną w berlinie

  10. Flaczki

    Już mieliśmy Krzyżaków kiedyś ii wiemy jak się to skończyło. A może byśmy się tak sami pożądanie uzbroili?

  11. zdziCHÓJ

    Będę powtarzał do bólu, do Niemiec jako "sojusznika" trzeba mieć daleko idącą rezerwę. Nie wiem nawet czy słowo "sojusznik" jest tutaj uprawnione. Oficjalnie, na papierze Niemcy to sojusznik po tej samej stronie co my. Wiele faktów, o ile nie wszystkie, w ostatnich latach temu przeczy i to nie tylko Nord Stream 2. Razi jednak szczególnie troska Niemiec o "dobre samopoczucie" Rosji z arogancją wobec tego samego samopoczucia wobec Polski. Gdy Rosja organizuje ćwiczenia ataku bronią atomową na Warszawę Berlin milczy, ale gdy Polska organizuje ćwiczenia obronne Berlin twierdzi, że to "prowokacja" . Tak zachowuje się sojusznik ? Nie, Niemcy nie są już sojusznikiem (jeśli kiedykolwiek były).

    1. Archie51

      Kiedy Berlin twierdził, że ćwiczenia obronne w Polsce to prowokacja? Podaj źródło tych bredni.

    2. Pegaz

      Archie 51-poszukaj w necie to znajdziesz. Było czytać.

  12. Tomasz

    Niemcy już byli w Polsce i teraz krzyczymy "Nigdy więcej". Wg mnie obecne zamiary tylko nas osłabią bo to pewnie zagrywka by wypchnąć z Polski Amerykanów, a później Niemcy by nas porzucili i zostawili na pożarcie Rosji żebyśmy sami błagali o pomoc w zamian za landyzację Polski.

    1. Pegaz

      Tomasz - dobrze kombinujesz.

  13. Podszeregowy

    Powoli wszystko zaczyna pasować. Po co nam Wojsko Polskie, skoro jest bundeswehrmacht?

    1. Chyżwar

      Nawet Niemcy mimo gadaniny zdają sobie sprawę, że ich dzisiejszy "Wermacht" to kicha, która nie byłaby w stanie obronić ich własnego kraju.

  14. wawelberg

    Oni z powrotem, toż nasi ojcowie i dziadkowie kombinowali żeby oni sobie poszli , a teraz mieliby przyjść z powrotem. Pytanie jakie siły i jakie formacje przyślą ?!

  15. szczebelek

    Po co nam 300 tysięcy WP jak może być mniej oraz zastąpić to co będzie brakować Bundeswehrą? Idealnie 🤯🎉🥳

    1. LMed

      Szczególnie jak się weźnie pod uwagę długie (chociaż nie nieprzerwane) .tradycje braterstwa broni (gdzieś od Zjazdu Gnieżnieńskiego w 1000 roku).

    2. Archie51

      Szczebelek, ta propaganda Błaszczaka musiała ci nieźle wejść w krwioobieg jak wyobrażasz sobie 300 tysięczną armię bez obowiązkowego poboru do wojska i przy katastrofie demograficznej z jaką mamy do czynienia od lat. Nie wiem jakie pensje musiałaby płacić armia żeby młodzież waliła drzwiami i oknami do wojska. To się nie ziści, tak pod rządami obecnej Koalicji jak i nie byłoby to możliwe za rządów PiS-u. Podam tu przykład policji w której są tysiące wakatów od lat.

    3. Chyżwar

      @LMed Braterstwo broni było. Czemu miało nie być? Pod Cedynią na przykład. O tym braterstwie pewien celebryta ćwierćinteligent o austriackich korzeniach gadał bzdury, że tam Polacy przywiązywali niemieckie dzieci do tarcz. Pod Głogowem gdzie dzieci faktycznie były przywiązywane do tarcz także było. Tyle że to były polskie dzieci przywiązane do tarcz niemieckich. Na Psim Polu, pod Połowcami, Pod Grunwaldem i w wielu innych miejscach braterstwo też było. Bo jak we wstępie napisałem, czemu miało go nie być?

  16. wawelberg

    Oczywiście!

  17. zdziCHÓJ

    Przecież nie tak dawno niemiaszki latały bez uzbrojenia swoimi Tajfunami na Air Policing aby nie prowokować moskali i nie jestem pewny czy tak "uzbrojeni" nie lataja do dzisiaj !

    1. Archie51

      Kiedy latali bez uzbrojenia i skąd ty to akurat wiesz?

  18. Rozczochrany74

    But niemieckiego okupanta miałby deptać polską ziemię? Nigdy! Po pierwsze zwiększyło by to podporządkowanie Polski Niemcom , które i tak nas uwiera. Mało nam było rosyjskich wojsk w Polsce? W razie sporu nawet nie będącego wojną obce wojska dają wielką przewagę sąsiedniemu państwu. Po drugie jeszcze nam odszkodowań za swoje zbrodnie z II WŚ nie zapłacili.

  19. DDR

    Bundeswehra jest cały czas obecna w Polsce w międzynarodowym korpusie w Szczecinie

    1. ciekawy1

      Też tego nie rozumiem, bo prowadzi do spółki z Danią i Polską rotacyjne dowództwo, przy czym jej wkład w siły ogólnowojskowe jest bodajże nieporównywalnie mniejszy od polskiego, czy nawet estońskiego.

  20. ALBERTk

    Zamiast inwestować w własną armię, będziemy utrzymywać obce na naszym terenie. Obecny MON prowadzi tą samą błędną politykę co MON poprzedni. Zbyt mocno wierzy w sojusze Mówicie o niemieckich Eurofighterach. A ja się pytam. Gdzie zamówienie na Eurofightery/F15 dla Polski?

    1. Kelt

      Ach ci durni koreanczycy i japończycy. Wiadomo, najlepiej być zosią samosią w przypadku konfliktu xD

    2. Dzejro

      @Kelt: I dlatego w Polsce są Amerykanie, Brytyjczycy i inni Rumuni. Bo chcemy być Zosia samosia

  21. Polski Ziomal

    Zdecydowana większość Polaków nie życzy sobie na stałe u nas niemieckich żołnierzy. Nie bez przyczyny.

  22. Ma_XX

    wielkie słowa a faktycznie zebrali by kompanię wartowniczą, sztab i swoją kuchnię polową

  23. ciekawy1

    Polem gdzie faktycznie Polska mogłaby uzyskać wsparcie od Niemiec jest przekazanie lotnictwo polskiemu dostępu do lotnisk niemieckich, zarówno przed jak i w czasie konfliktu. Oczywiście na zasadzie umowy dwustronnej.

    1. xdx

      Już od dawna szkolą się razem i jak jest potrzeba to korzystają z lotnisk w obu krajach- to nic nowego. Nawet była z tym związana śmieszna sytuacja, Polacy na MI ( śmigłowce ) ćwiczyli w Niemczech i sobie latali nad okolicą …. A w Berlinie urywały się telefony że ruskie atakują … lol ostatnio Polacy byli też na Defenderze w Niemczech. A EF były już wielokrotnie w Polsce. Przecież nie i wszystkim się mówi i pisze , pewne rzeczy wychodzą z czasem a inne nie. Ale że obie armie współpracują nie jest niczym nowym.

  24. Orangutan

    Bardzo dobra wiadomość! Na pewno trzeba to porządnie zaplanować i przeprowadzić. Bo w sojuszach jedyna realna nadzieja w tych czasach.

  25. M_P

    Coś czuję że będzie to baza w Malborku , ta obok ruin zamku krzyżackiego ;)

Reklama