Reklama

Siły zbrojne

Borsuk: największy projekt zbrojeniówki od pół wieku [ANALIZA]

bwp Borsuk
Autor. Mateusz Mitkow/Defence24

Nowy, Pływający Bojowy Wóz Piechoty Borsuk to największy projekt polskiego przemysłu zbrojeniowego co najmniej od czasu… samolotu TS-11 Iskra. Jest kluczowy zarówno dla przyszłości Wojsk Lądowych, całych Sił Zbrojnych RP, jak i polskiej zbrojeniówki, a w pewnym stopniu – także całej gospodarki, bo tysiąc wozów to kilkadziesiąt miliardów złotych. Warto przypomnieć wydarzenia, które doprowadziły nas do momentu podpisania umowy ramowej na ten pojazd.

Reklama

Będąca w obiegu publicznym od kilku dni informacja o zamiarze podpisania umowy ramowej na 1000 egzemplarzy Nowego Pływającego Bojowego Wozu Piechoty Borsuk zelektryzowała wszystkie bez wyjątku środowiska, interesujące się bezpieczeństwem naszego państwa, stanem wyposażenia technicznego naszych sił zbrojnych, a przede wszystkim – te, którym nie są obojętne losy polskiego przemysłu zbrojeniowego. Dziś już wiemy, że umowa zostanie podpisana w ostatnim dniu lutego i będzie dotyczyć zarówno wersji bojowej wozu, jak i odmian specjalistycznych. Bez żadnej przesady można powiedzieć, że program Borsuk będzie kluczowym dla przyszłości całego przemysłu obronnego

Reklama

Pytania o przyszłość polskiej zbrojeniówki są pytaniami jak najbardziej na czasie od momentu, w którym rozpoczęta 24 lutego ubiegłego roku pełnoskalowa agresja Rosji na sąsiadującą z nami Ukrainę zburzyła dotychczasową, europejską i światową, architekturę bezpieczeństwa. Tym samym postawiła pod wielkim znakiem zapytania wszelkie dotychczas przyjęte plany i programy rozwoju Sił Zbrojnych RP, realizowane niejednokrotnie – nie bójmy się tych określeń – nie bez poważnych błędów, zaniedbań i opóźnień.

Z jednej bowiem strony kolejne miesiące trwania i intensyfikacji konfliktu zbrojnego pomiędzy broniącą się Ukrainą i agresorem pokazywały, jak błędne były dotychczasowe teorie o tym, iż definitywnie niemożliwy jest już powrót do koncepcji działań zbrojnych bliższych doświadczeniom II, a nawet i I wojny światowej, niż wypracowanych przez teoretyków wojskowości „kosmicznych wojen" z dominującą rolą najnowocześniejszych technologii, taktyk i rodzajów uzbrojenia.

Reklama

Czytaj też

Od roku przekonujemy się, że istotnie, nowoczesne technologie, związane z użyciem przez obydwie walczące strony m.in. dronów, amunicji krążącej i precyzyjnej, systemów walki radioelektronicznej i różnorodnego uzbrojenia rakietowego, odgrywają znaczącą rolę na polu walki, ale nie wypierają bynajmniej z tegoż pola walki jak najbardziej klasycznych systemów uzbrojenia, głównie klasycznej artylerii, wojsk pancernych i zmechanizowanych, sił specjalnych.

Czytaj też

Na przewartościowanie wcześniej uznawanych za niewzruszalne tez dotyczących kierunków i tempa rozwoju polskich sił zbrojnych bez wątpienia wpływ wywarły nie tylko doświadczenia z kolejnych miesięcy konfliktu zbrojnego, ale również, a może przede wszystkim, skala wsparcia wojskowego udzielanego Ukrainie przez Polskę. Głownie – wsparcia w postaci bezpośrednich dostaw różnych systemów uzbrojenia. Odbywa się to kosztem, i to też nie jest żadną tajemnicą, uszczuplenia potencjału bojowego niektórych rodzajów SZ RP i niektórych jednostek operacyjnych. Skala tego wsparcia nie jest wiedzą publiczną, ale jego rodzajowy charakter jest powszechnie znany. Dostarczyliśmy Ukrainie, i prawdopodobnie nadal dostarczamy, najnowocześniejsze produkowane w naszym przemyśle zbrojeniowym środki przeciwlotnicze, takie jak PPZR (MANPADS) Piorun oraz samobieżne haubice 155 mm Krab, zmodernizowane przez polski przemysł postsowieckie systemy przeciwlotnicze starszej generacji, takie jak Osa, a także zmodernizowane siłami polskiego przemysłu czołgi podstawowe z rodziny T-72 (i jego zaawansowany polski klon PT-91 Twardy), wyrzutnie rakietowe BM-21, oraz nie modernizowane praktycznie od czasu ich zakupu, bojowe wozy piechoty BWP-1 (BMP-1).

Czytaj też

Liczba wysłanych na wojnę egzemplarzy poszczególnych typów sprzętu jest najprawdopodobniej wypadkową zgłaszanych przez armię ukraińską potrzeb i naszych możliwości. Nie jest oczywiście wiedzą publiczną, a co najwyżej przedmiotem medialnych spekulacji i rozważań analityków. Jednakże musi to być skala na tyle znacząca, że konsekwencją naszego zaangażowania się we wspieranie ukraińskich sił zbrojnych stała się trwająca od połowy ubiegłego roku „ofensywa zakupowa" o absolutnie bezprecedensowej skali i zakresie. Kierownictwo MON zapowiada – będące obecnie w zróżnicowanych fazach realizacji – wręcz masowe zakupy czołgów (K2 i M1 Abrams kilku generacji), wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych (HIMARS i K239 Chunmoo), rakietowego uzbrojenia przeciwlotniczego (tzw. Mała Narew/CAMM, Piorun), bezzałogowców (FlyEye, Warmate, Gladius, Reaper) oraz lekkich samolotów myśliwskich (FA-50), haubic samobieżnych K9 i szeregu innego sprzętu. 

Podpisanie umowy na zakup czołgów M1A2 Abrams
Autor. Robert Suchy/Defence24.pl

Nietrudno zauważyć, że większość z pozyskiwanego sprzętu pochodzi od spółek zagranicznych. Wybuch pełnoskalowej wojny i „modernizacyjne przyspieszenie" zbiega się jednak w czasie z finalizacją kluczowej dla Wojsk Zmechanizowanych pracy rozwojowej, dzięki czemu ich wyposażenie – w zdecydowanej większości, być może poza partią ciężkich BWP – będą w przyszłości stanowić polskie pojazdy. Ich pozyskaniu ma służyć przewidziana do podpisania umowa ramowa na Nowe Pływające Bojowe Wozy Piechoty Borsuk, wraz z wersjami specjalistycznymi. To kluczowy produkt rozwijany przez Hutę Stalowa Wola, jedną z najbardziej dynamicznie rozwijających się spółek polskiego sektora zbrojeniowego.

Czytaj też

Programowi NP BWP Borsuk Defence24.pl towarzyszy również od jego narodzin, przyglądając się z uwagą kolejnym etapom jego rozwoju, i odnotowując kolejne fazy ewolucji samej konstrukcji, która – co często, niestety, bywa niedoceniane bądź celowo przemilczane – jest konstrukcją historyczną. Dlaczego historyczną? Jest pierwszą tego rodzaju, trudną i skomplikowaną na wszystkich etapach, pracą podjętą w polskim przemyśle zbrojeniowym, który od czasów II Rzeczypospolitej nie miał do czynienia (za wyjątek można uznać tylko samolot szkolno-treningowy i szkolno-bojowy TS-11 Iskra) z samodzielnym opracowywaniem, badaniami, wdrażaniem do produkcji seryjnej oraz do użytku w WP, konstrukcji wyrobów dla wojska. W założeniu miała ona być, i jest, konstrukcją z najwyższej światowej półki, takim pancernym odpowiednikiem PPZR Piorun. Proces tworzenia takiego wyrobu jest niesamowicie wartościowym dorobkiem rodzimej myśli technicznej, naukowej i inżynierskiej, ale też dowodem na możliwość wypracowania od podstaw, na styku wojska, instytucji naukowych i przemysłu, koncepcji technicznej wyrobu i koncepcji jego użycia. Mało tego – taki udany wyrób staje się w sposób naturalny punktem wyjścia do opracowywania, z wykorzystaniem zdobytych doświadczeń i wypracowanych procedur projektowania i badań, kolejnych generacji sprzętu. Dokładnie tak dzieje się to w przypadku Mesko: po wywodzącym się z licencyjnej konstrukcji Gromie powstał Piorun, a na podstawie doświadczeń zgromadzonych przy jego projektowaniu, wdrażaniu do produkcji i użytkowaniu w warunkach bojowych oraz uwzględnieniu uwag użytkowników, już projektowany jest jego następca, o jeszcze wyższych parametrach i jeszcze większych możliwościach bojowych.

HSW poruszała się nieco podobną drogą już kilkadziesiąt lat temu: kiedy w pierwszej połowie lat 90. kończyła się po wytworzeniu ponad 600 egzemplarzy seryjna produkcja samobieżnych haubic 122 mm 2S1 Goździk, i dobiegało końca wdrażanie jej w Wojsku Polskim, w firmie rozpoczęto już prace koncepcyjne nad następcą, samobieżnym systemem artyleryjskim nowej generacji, już opartym o natowskie standardy. Wtedy powstały podwaliny systemu artylerii samobieżnej 155 mm, który nie bez – opisywanych także przez nas szczegółowo – zawirowań i problemów różnego kalibru, stał się dzisiejszą Reginą z Krabem jako skutecznym i niezawodnym, czego dowodzą nie wyniki badań poligonowych i testów, ale realne działania na froncie, środkiem ogniowym.

W przypadku Borsuka nie mamy jednak do czynienia z bezpośrednią kontynuacją jakiejś wcześniejszej koncepcji techniczno-taktycznej czy linii rozwojowej, ale z jakościowo nowym w polskim przemyśle zbrojeniowym produktem. Produktem, co niezmiernie ważne z punktu widzenia budowania potencjału narodowego przemysłu zbrojeniowego, o potężnym potencjale innowacyjności, nowatorstwa technicznego i technologicznego.

W ferworze coraz ostrzejszych sporów politycznych oraz wzajemnego obrzucania się, przez obecną opozycję i ekipę rządzącą, oskarżeniami o „rozbrajanie polskiego wojska" i oczywiste błędy i zaniechania na polu modernizacji technicznej, i nie tylko technicznej, wojska, z pola widzenia znikają oczywiste fakty. Ich znajomość powinna umożliwić tym, którzy tego chcą, wyrobienie sobie własnego zdania, a dopiero później – wystawianie ocen. Warto przypomnieć najważniejsze z nich...

Czytaj też

Program NP BWP o kryptonimie Borsuk wystartował, w sensie koncepcyjnym, w 2013 r. Zakładano, że ma zostać zbudowany „następca w linii prostej" BWP-1 z lat 60., a więc bojowy wóz piechoty o cechach pływalności. Konkurs NCBiR 4/2013, do którego przystąpiła HSW, nie został jednak rozstrzygnięty. Dopiero kolejny konkurs, w ramach którego powstał projekt 5/2014, został zaakceptowany. 24 października 2014 r. została zawarta umowa na Pracę Rozwojową o kryptonimie Borsuk pomiędzy NCBiR a konsorcjum, w którym, poza HSW jako liderem, znalazły się: OBRUM Gliwice, Rosomak SA, WZE SA, WZInż. SA, WITPiS, WAT, AON, Politechnika Warszawska oraz WZM SA. Na pracę rozwojową przeznaczono 75 milionów złotych.

Od tego momentu liczy się „czas Borsuka". Kamieniem milowym na tej osi czasu jest początek września 2017 r., kiedy to podczas MSPO zaprezentowany został wykonany w całości w metalu model Borsuka z prototypem wieży bezzałogowej ZSSW-30. W założeniu miała ona być przeznaczona na uzbrojenie KTO Rosomak oraz, nie istniejącego jeszcze wówczas w sensie nawet koncepcyjno-projektowym, NP BWP Borsuk.

Tu ważna uwaga: umowę na PR (Praca Rozwojowa) ZSSW-30 została zawarta 29 marca 2013 r., na ponad rok przed formalnym startem prac nad Borsukiem. Konsorcjum wykonawcze systemu wieżowego składało się tylko z dwóch podmiotów: WB Electronics i HSW w roli lidera. Od podstaw wiadomo, że wieża ma być uzbrojona w armatę 30 mm Bushmaster II/S, kalibru 30 mm, z możliwością użycia amunicji programowalnej, ppk Spike i polski karabin maszynowy z Tarnowa, a całość połączy nowoczesny, polski system kierowania ogniem. Takie będzie więc również uzbrojenie Borsuka.

Rosomak z ZSSW-30
Autor. Maciej Szopa/Defence24

To, że tak został skonfigurowany najważniejszy etap prac nad Borsukiem, jest faktem niemożliwym do przecenienia. Oddanie w ręce jednego podmiotu, HSW SA, roli lidera dwóch fundamentalnie ważnych dla naszej obronności programów, ZSSW-30 i Borsuka, było przejawem nie tylko dalekowzroczności, ale też dowodem wyczucia biznesowych klimatów tamtych czasów: oto jeden podmiot bierze na siebie pełną odpowiedzialność za powodzenie dwóch elementarnie ważnych dla przyszłości SZ RP programów modernizacji wojska. Znikają już na starcie zagrożenia wynikające ze sporów kompetencyjnych, wzajemnego obciążania się odpowiedzialnością za ewentualne fiasko kolejnych etapów prac, pojawia się za to wartość dodana w postaci błyskawicznego przekazywania się z jednego do drugiego konsorcjum wiedzy o potrzebach lub zagrożeniach, pojawiających się w trakcie realizacji drugiego, komplementarnego programu ...

Efekt? Już w połowie 2016 r., a więc już na rok przed premierą Borsuka, ZSSW-30 pomyślnie zalicza jeden z najważniejszych i najtrudniejszych testów: strzelanie bojowe z ppk Spike. System wieżowy wchodzi tym samym na ostatnią prostą. W międzyczasie zapada decyzja o zmianie konfiguracji wieży i wykorzystaniu w niej polskich głowic produkcji PCO, zamiast tych dostarczonych przez partnera zagranicznego. Metą jest zawarta w 2022 r. umowa wykonawcza do pierwszą partię 70 systemów ZSSW-30.

Dla Borsuka oznacza to zielone światło: system bojowy wozu jest OK, skupiamy się na tym, co poza nim... Na przykład – na dopracowywaniu jednego z najważniejszych parametrów opisanych w WZTT/ZTT (Wstępne Założenia Taktyczno-Techniczne/Założenia Taktyczno-Techniczne) wozu, czyli odporności przeciwminowej oraz odporności balistycznej Borsuka. Droga do założonego celu była długa, pełna technicznych wyzwań i... tajemnic. Nie mamy prawa ujawniać informacji, które posiedliśmy, a które dotyczą właśnie tych aspektów konstrukcji Borsuka, ale nie będzie naruszeniem tajemnicy przemysłowej i tajemnicy wojskowej ujawnienie informacji na temat drogi, jaką musieli przebyć konstruktorzy, zanim uzyskali wymagane w ZTT parametry dotyczące odporności balistycznej oraz przeciwminowej wozu. Musieli tę drogę przejść, aby pogodzić dwa sprzeczne z sobą wymagania: wspomnianą odporność oraz wymóg pływalności, w którym musi zostać uzyskany sensowny kompromis pomiędzy masą konstrukcji a jej gabarytami.

To było jak godzenie ognia z wodą: wysoka, wymagana przez wojsko, odporność balistyczna wymaga odpowiednio silnego opancerzenia, które musi mieć swoją masę, ale to samo opancerzenie musi być na tyle lekkie, aby pojazd – przy określonych wymiarach zewnętrznych, był na tyle niewielki geometrycznie, aby nie stał się dla przeciwnika celem wielkości stodoły, a jednocześnie zapewniał 3-osobowej załodze i 6-osobowemu desantowi odpowiednie warunki ergonomii podczas wykonywania misji bojowej... Zwłaszcza, jeśli przyszły użytkownik formułuje wymagania co najmniej enigmatycznie, żądając np., aby przedział desantu mieścił 6 żołnierzy wyposażonych w „Tytana", kiedy jeszcze nie zostały w ogóle sformułowane oczekiwania dotyczące tego systemu. Albo – oczekuje się, aby Borsuk spełniał oczekiwania odnoszące się do ASOP (aktywny system ochrony pojazdu), a jednocześnie zastrzega się, że... systemu ochrony aktywnej w żaden sposób „przemysł nie będzie wojsku narzucał, i to wojsko w stosownym czasie podejmie decyzję w sprawie jego wyboru"... O ile nam wiadomo, do tej pory wojsko się w tej sprawie nie określiło.

Takich kwiatków na drodze „od pomysłu do przemysłu" były dosłownie setki... Na tym tle za drobiazg zupełny mogą uchodzić takie „drobiazgi" jak chociażby wstrzymywanie prac nad Borsukiem pod pretekstem „audytu finansowego programu". To były kolejne stracone bez najmniejszego sensu miesiące.

Jednym z największych wyzwań, jakie stanęły przed konstruktorami, było zapewnienie pojazdowi odporności przeciwminowej, której poziom formalnie i oficjalnie nadal nie jest jawny. Aby sprostać tym oczekiwaniom, konieczne było opracowanie nie tylko odpowiedniej jakości opancerzenia, czyli składu pancerza i jego ukształtowania, ale także doboru odpowiedniej jakości absorberów, zdolnych do przejmowania i rozpraszania energii wybuchu pocisków trafiających w burty pojazdu, min i IED. Aby uzyskać końcowy efekt, który spełnił oczekiwania wojska, konieczne było przeprowadzenia około 30 testów wybuchowych na elementach i segmentach kadłuba wozu. Badano precyzyjnie nie tylko odporność bryły kadłuba na perforację, mogącą zagrażać załodze wewnątrz, ale też wpływ wybuchów na elementy zawieszenia, strukturę całej bryły pojazdu. Jedną z największych tajemnic firmy jest zarówno konstrukcja kadłuba oraz jej geometryczny kształt i ukształtowanie stalowego pancerza, jak i skład i budowa absorberów, których zadaniem jest pochłanianie i rozpraszanie energii wybuchu – zarówno tych, które chronią dno wozu, jak i tych, które są wykorzystane w konstrukcji jego boków, stanowiąc – oprócz osłony balistycznej – także ważny element wypornościowy, poprawiający charakterystyki Borsuka w trakcie pokonywania przeszkody wodnej... Opracowanie takich kompozytów konstrukcyjnych (oprócz HSW brało w tym udział wiele ośrodków naukowych oraz firm z całego kraju) jest jedną z niezmiernie ważnych wartości dodanych, jakie pozostaną w zasobie polskiej zbrojeniówki właśnie dzięki i za sprawą programu NP BWP. Nie do ocenienia jest dziś tego , jak to może zaprocentować w przyszłości.

Takich i podobnych problemów technicznych i technologicznych konstruktorom Borsuka przyszło pokonać w trakcie prac ci najmniej kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset. Pojawiające się w różnych publikacjach informacje odnoszące się do konkretnych parametrów wozu, takich jak np. odporność balistyczna określonych partii pojazdu, mają charakter spekulacyjny. Producent, HSW, do tych spekulacji odnosi się z podobnym dystansem: nie potwierdza, nie zaprzecza.

HSW od dawna deklarowała swą gotowość do opracowania na życzenie MON drugiego wariantu BWP Borsuk, już bez literki „P", czyli „Pływający". Pojazd od początku projektowany był tak, aby możliwe było zbudowanie – w oparciu o jedną platformę, jedno zawieszenie, powerpack, uzbrojenie, dwóch wariantów: lżejszego pływającego oraz cięższego pozbawionego cech pływalności, ale za to dysponującego opancerzeniem gwarantującym zarówno załodze jak i desantowi wyższy poziom ochrony. O ile wobec wariantu pływającego MON określiło swe oczekiwania dość jasno, i w ślad za tymi oczekiwaniami poszło określone finansowanie prac, o tyle  stosunku do niepływającego, silniej opancerzonego wariantu „Heavy Borsuk" nigdy nie zostały sformułowane oczekiwania techniczno-taktyczne, a więc, co oczywiste, w ślad za nimi nie poszło finansowanie prac badawczo-rozwojowych w tym kierunku.

Nie zrobiły na decydentach z MON większego wrażenia zapewnienia HSW, że jest gotowa, oprócz wariantu podstawowego, pływającego, o masie 25-28 ton, zbudować wariant ciężki, niepływający, o masie rzędu 40-45 ton. Do tego dostosowana jest konstrukcja bazowa wozu, przede wszystkim jego zawieszenie, powerpack itp. Finansowanie tego kierunku prac badawczo-rozwojowych tylko przez samą HSW, przed którą MON postawiło wiele innych zadań wymagających intensywnych i, co za tym idzie kosztownych, prac badawczo-rozwojowych, było nierealne bez sprowadzenia poważnego ryzyka dla innych programów, którymi zajmowała się i zajmuje HSW. Dość wymienić PMN Baobab-K, Warana, ZSSW-30, LPG Hydro, nowego Raka, produkcję wyrzutni dla systemu Patriot...

„Właściwy” prototyp Borsuka z lat 2019-2020 r. testowano m.in. już z nowej konstrukcji falochronem i na gąsienicach elastomerowych, cichszych i lżejszych od stalowych.
Autor. J Reszczyński

Kiedy w 2017 r. na MSPO prezentowany został po raz pierwszy Borsuk, wiadomo było, że już posiada on swoje „żądło", czyli system wieżowy ZSSW-30. Systemy wieżowe budowane w ramach pierwszego kontraktu na 70 ( z 341 zapisanych  w umowie bazowej) ZSSW, są w budowie. W budowie jest też pierwsza, przedprodukcyjna partia czterech Borsuków, które – według oficjalnych komunikatów HSW SA – mają być ukończone w połowie roku, a które wojsko otrzyma najprawdopodobniej nieco wcześniej.  Formalnie około połowy roku upływa zadeklarowany wcześniej termin zakończenia badań kwalifikacyjnych Borsuka, rozpoczętych na początku lipca 2022 r.  To, że umowa ramowa na gigantyczną partię Borsuków zostanie podpisana wcześniej, nim zakończone zostaną badania kwalifikacyjne wozu, jest z wielu powodów zdumiewające. Ta sytuacja przypomina w sposób oczywisty tę, jaka miała miejsce, kiedy, za czasów, kiedy w MON zarządzał A. Macierewicz, została podpisana umowa w sprawie zakupu karabinków Grot. Fala publikacji, dyskredytujących karabinek MSBS, była potężna...

Umowa ramowa dotycząca uruchomienia prac nad już nawet nie wielkoseryjną, ale wręcz masową produkcją Borsuka oznacza nieprawdopodobnie silny impuls dla samej HSW SA, ale też dla całej Grupy PGZ. Jej pełne wdrożenie wymaga nie tylko mobilizacji potencjału HSW i wszystkich jej zamiejscowych oddziałów (do dyspozycji są przede wszystkim Sanok, Jelcz i Dęblin – jeśli będzie to konieczne), ale także wielu innych przedsiębiorstw PGZ. Niezbędne będzie zarówno zmodernizowanie i powiększenie potencjału produkcyjnego Huty Stalowa Wola w Stalowej Woli, jak i rozbudowa tego potencjału o nowe moce produkcyjne (w 2022 r. HSW pozyskała w drodze przetargu 37 ha nowych terenów pod rozbudowę, choć wcześniej miasto zdecydowało się zbyć na rzecz południowokoreańskiego inwestora tereny w sposób naturalny znacznie większe działki, stanowiące rezerwę pod rozbudowę HSW) oraz włączenie w proces produkcyjny innych zakładów PGZ. A także – zintensyfikowanie relacji biznesowych z zagranicznymi partnerami spółki, choćby takimi jak ci, którzy odpowiadają za dostawę powerpacków oraz armat do Borsuka...

Czytaj też

Zwrot w kierunku uruchomienia produkcji NP BWP Borsuk w pomyślanej przez MON skali (co oznacza konieczność wytwarzania ok. 100 wozów rocznie) oznacza jednak konieczność sprostania wielu wyzwaniom, wynikającym z obecnej sytuacji. Decyzję o dokapitalizowaniu HSW premier Morawiecki ogłosił dopiero niedawno. A do niedawna planowanie produkcji Borsuków (jak i Krabów), oparte na przewidywanych zamówieniach MON, było na dużo niższym poziomie. Wcześniej ze strony rządowej nie było takiego wsparcia, choć przecież o potrzebie zwiększenia liczebności Wojska Polskiego mówi się od 2017 roku (Strategiczny Przegląd Obronny). Jeszcze kilka lat temu czas oczekiwania na dostawę specjalistycznych urządzeń technicznych, niezbędnych do produkcji tego rodzaju (linie spawalnicze, niektóre obrabiarki) liczony był na 24-48 miesięcy. Obecnie, po wzroście napięcia międzynarodowego po wybuchu wojny w Ukrainie i po wzroście zapotrzebowania na uzbrojenie, czas oczekiwania na dostawę zamówionych urządzeń znacząco się zwiększył. Trzeba o tym pamiętać i wyciągać wnioski, także przy planowaniu tego i kolejnych programów.

Podpisanie umowy ramowej na Borsuka jest więc kolejnym etapem drogi do realizacji tego wielkiego, narodowego programu zbrojeniowego. Wraz z dokapitalizowaniem HSW daje to podstawy do planowania i rozbudowy mocy produkcyjnych. Polski przemysł będzie jednak musiał „gonić czas", co będzie dużym wyzwaniem. Miejmy nadzieję, że niebawem zobaczymy Borsuki na wyposażeniu Wojsk Lądowych, wypierające archaiczne BWP-1, które swój debiut bojowy odbywały w czasie wojny Jom Kippur (w październiku br. minie dokładnie pół wieku), a dziś wciąż odgrywają ważną rolę, walcząc po obu stronach na Ukrainie.

Reklama

Komentarze (16)

  1. Eytu

    Borsuk to nie czołg. Należy o tym pamiętać. Ma chronić żołnierzy przed pociskami karabinów maszynowych i przeciwlotniczych ZU-23 w odległości 10 -30 km od linii frontu. Do bliższego starcia potrzebne są czołgi. Czołgi powinny być okopane w ziemi i na lądzie puszczone ruchome atrapy. Brakuje nam Baobabów, Powinniśy miec od 100 -300 sztuk tych pożytecznych "samochodów." Ale w Polsce albo susza albo powódź, bez racjonalnych decyzji.

  2. Szympans

    Moim zdaniem po ostatnich akcjach firmy MTU od której właśnie bierzemy silniki do połowy naszych pojazdów wojskowych, powinniśmy się poważnie zastanowić nad realizacją własnego zespołu napędowego. Chodzi tutaj o eksport. Kiedy Koreańczycy chcieli sprzedać swoje K9 do kraju z którym nie po drodze mieli Niemcy to automatycznie zablokowano tę możliwość bo był tam silnik MTU. Koreańczycy postanowili zastosować własną jednostkę Doosan. Dlaczego u nas ktoś zaorał tak ważny w Polsce strategicznie zakład jak PZL Wola???? Moim zdaniem poważnie PGZ powinno się zastanowić nad inwestycją w prywatną polską już dzisiaj firme od produkcji silników Andorie i rozpocząć program silnika dla nie tylko Borsuka ale i innych pojazdów wojskowych produkcji Polskiej. Andoria co prawda dzisiaj ma małe zdolności do opracowania czegoś z mocą powyżej 80KM ale w połączeniu z WZM i naszymi inżynierami mogą opracować na prawdę solidną jednostkę napędową.

    1. skition

      Co prawda mają silnik Doosan ale skrzynia biegów S&T Dynamics nie przeszła testu niezawodności..Był wymóg 320 godzin pracy skrzyni biegów bez usterki , a wytrzymała ona tylko 237 godzin.

  3. szczebelek

    Artykuł napisany tak, żeby przypadkiem nie pochwalić obecnego rządu nawet za to, że nie uwalili Borsuka o czym tutaj często między zdaniami wspominano. HSW nabyło grunty i dostaje dofinansowanie na rozbudowanie hal i parku maszynowego przecież to naczynia powiązane i były głosy, że różnorodność projektów powoduje problem ze zwiększeniem produkcji, bo nie ma miejsca w halach na dodatkowe maszyny.

    1. OptySceptyk

      @szczebelek No, chwała, że nie uwalił, bo mógł zabić W końcu doświadczenia w zabijaniu Caracli i okrętów podwodnych już ma.

    2. PatrykB

      I bardzo dobrze że nie ma wychwalania rządu jego zadaniem jest żeby dobrze funkcjonował, pis i poprzednicy byli wystarczająco beznadziejni żeby nie wychwalać.

    3. hermanaryk

      OptySceptyk, za uwalenie caracali należy się MON pochwała. Ukraina dowodzi, że takie śmigłowce mają rację bytu, właściwie tylko jeśli operują znad własnego ugrupowania. Sporadycznie można je też wykorzystać do niewielkich wypadów nad teren ze słabą opl, o to jednak bardzo trudno. Skórka niewarta wyprawki.

  4. Diesel34

    Powiem krótko!. Te dzisiejsze zakupy, które wydają się na wyrost i nieprzemyślane, co jest częściową prawdą, za kilkanaście lat okażą się zbawienne i uratują Polskę przed Chińską i Talibańską armią, (odstraszą), gdy ci będą podbijać słabiutką jak niemowlę Rosję. Chińczyk dojdzie do Uralu, a Talib do Ukrainy i się zastanowi, czy warto łamać zęby na 1000 Himmarsów, (USA+ Koreańskie), 1000 nowoczesnych czołgów i 1000 nowoczesnych BWP o innych broniach nie wspominając.

    1. Extern.

      O proszę miłośnik Arteuza ;-). Też czytałem, ciekawe owszem, W tym "odstraszeniu" podobno nie tylko posiadana przez nas broń ma pomóc, bo również roztropna i elastyczna polityka prowadzona przez Polskę. Ale podobno Europę tym razem to nie my uratujemy, tylko postawa Francji, która całkiem jak za czasów Karola Młota ma się bić bardzo ofiarnie i ma zatrzymać zwycięski pochód półksiężyca w Europie.

    2. Krzysztof Jerzyna

      Extern, Francja nie jest w stanie zapanować nad swoimi "półksiężycami" a co dopiero nad zewnętrznymi. Francja to już kalifat. Tak samo Niemcy.

    3. rwd

      Nie należy mieszać fikcji z rzeczywistością. Ludzie dla pieniędzy napiszą każdą bzdurę aby się tylko sprzedało.

  5. Jankesd

    Dzień dobry Państwu .Bardzo dobra wiadomość wreszcie coś się ruszyło w sprawie Borsuka,teraz pozostaje produkcja. Mam nadzieje, że po wyprodukowaniu 100 pierwszych egzemplarzy i ich użytkowaniu żołnierze nasi będą składać wnioski dot. jeszcze lepszych rozwiązań co można poprawić lub zmienić w Borsuku, gdzie następna kolejna 100 będzie miała uwzględnione poprawki złożone przez żołnierzy. Jednak nurtuje mnie jeden problem -szczegół dot. przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike LR zamontowanych na wieży ZSSW-30, a mianowicie wygaszanie produkcji przez zakłady Mesko i rozpoczęcie produkcji nowej generacji Spike LR2,gdzie na razie chyba nie ma jeszcze podpisanej umowy licencyjnej oraz na jakie zasadzie /produkcja komponentów np. silnik główny itp. /Jeśli już jest opracowany przez nasz przemysł polski ppk pod nazwą Moskit LR (wariant o zasięgu 5000 m). Pozostaje teraz kwestia, czy wojsko polskie potrzebuje taki ppk, który może się okazać lepszy niż Spike na licencji izraelskiej.

    1. PatrykB

      Tyle lat co już go testowali obstawiam że zbyt wiele do poprawy nie będzie i nie ma chyba co się ograniczać do 100 sztuk a Moskity to coś co musi być i oby bez zwlekania.

    2. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

      Idealnie, gdyby Moskit był zamiennie z Spike'm w tej samej wyrzutni. A jeszcze idealniej byłoby dodać do ZSSW-30 Pirata.

  6. Markus

    Jedna uwaga -"wojna NA Ukrainie" !!

  7. QVX

    Zastanawiam się, jak będzie z ciężkim BWP. Czy zrobimy tę wersję Borsuka, skoro konstrukcja Borsuka jest już dostosowana pod dopancerzenie, czy też powstanie PL-21 [pochodna AS-21 ze zmodyfikowanym podwoziem (to chłodzenie spalin) i ZSSW-30], który dla Koreańczyków będzie podstawą zaproponowania US-21 (Amerykanie chcą wieży bezzałogowej, której Korea nie ma, a przerobienie ZSSW-30 pod ich wymogi jest możliwe).

    1. OptySceptyk

      Myślę, że zasadniczym pytaniem jest odporność balistyczna ciężkiej wersji Borsuka. Jeżeli założymy w tej chwili, że Borsuk pływający jest od frontu chroniony przed pociskami 30mm z kilometra (a sądzę, że to w miarę realne), to jaką osłonę ma posiadać ciężka wersja? Przed czym konkretnie ma zabezpieczać?, Bo kolejny poziom zagrożeń to już jest armata czołgowa i ppk, skoro Rosjanie w zasadzie nie używają kalibrów pomiędzy 30, a 100mm (BWP3), a BWP 1 pomijam, bo to typ schodzący i Ukraina go zaraz zutylizuje. Gdyby pierwotne założenie było inne, czyli, że pływający Borsuk chroni pancerz o odporności na 14,5mm, to wersja cięższa musi chronić przynajmniej przed 2A42, ochronę przed ppk i granatnikami zostawiając asop.

    2. PatrykB

      AS-21 to jedna wielka pomyłka prototyp niesprawdzony i nie wybitny i jedyne co oferuje to, to że może być trochę lepiej opancerzony od borsuka, przypominam że borsuka można mocno dopancerzyć a od fronty już wytrzyma ruskie 30mm działka

    3. OptySceptyk

      @Patryk B To w takim razie, w przed czym ma chronić wersja ciężka Borsuka? Nie dasz rady dopancerzyć go tak, żeby chronił przed czymś radykalnie poważniejszym niż 30mm.

  8. hamsti

    Pytanie do specjalistów. Skoro w WP jest mniej niż 300 wyrzutni PPK Spike i mniej niż 3000 pocisków, to jak wyobrażamy sobie montowanie w.w. na BWP Borsuk? Wyrzutnie startowe zostaną zabrane z plutonów przeciwpancernych? No bo chyba samego pocisku nie można wystrzelić z kontenera zamontowanego na wozie? Bardzo proszę o odpowiedź.

    1. Alibi

      Następny który chce żydów dorabiać.

    2. PatrykB

      Ale ty wiesz że to można kupić czy nawet do produkować swoje bo mamy polskiego zamiennika który do spike jest na tyle podobny że nie będą potrzebne żadne istotne zmiany?

    3. staryPolak

      to nie jest pytanie do specjalistów. to pytanie do laików. Chciałbyś używane już Spike montować w nowiuśkich wozach? I to w co trzecim? Się kupuje. Wyrzutnie i pociski. Tak jak i inne rzeczy.

  9. rwd

    Porównywanie Borsuka z Iskrą jest o tyle chybione, że nasz samolot wraz z silnikiem został w całości zaprojektowany i wyprodukowany w Polsce a Borsuk jest, jak to już bywa u nas normą od pewnego czasu, składakiem. Wystarczy, że nie będzie importu silnika, przekładni, blach, działka i naszego Borsuka nie ma. Iskra była naszą ostatnią całkowicie polską konstrukcją i nie ma powodu by jakiś Borsuk grzał się w słońcu jej chwały. Co nie znaczy, że nie cieszę się z jego powstania.

  10. madryt1998

    Szach mat dyletantom i maruderom! Podpisane... 1000 borsuków + 300 specjalistycznych! Dodatkowo ciężki borsuk na podwoziu K9 i naszej wieży zzsw ;-) . Pięknie...brać się do roboty aby nasi żołnierze byli dobrze wyposażeni. Pozdrawiam

  11. Alibi

    Dlaczego minister obrony nie chce opracowania ciężkiego BWP z Polski. Może bierze bitcoin'y on Koreańczyków.

  12. Esteban

    Zaraz pojawią się rublowi eksperci kwestionujący wszystko i wszystkich. A na zdrowie panie.

    1. DBA

      Już są - w postach powyżej. Marszczą czoło i wyrażaja troskę o stan budżetu, Nie wiem czy to głupota czy prowokacja

  13. Krzysztof33

    Borsuk to jeden z niewielu dobrze poprowadzonych projektów w polskiej zbrojeniówce. Oby tak dalej :)

  14. OptySceptyk

    Przy tej skali produkcji należy zadbać o lokalną produkcję zespołu napędowego.

  15. Chris

    Czym my zapłacimy za monstrualne, nieprzemyślane zakupy Błaszczaka. To ponad 100 miliardów USD. Wnuki będą to spłacać, a nakłady na emerytury czy służbę zdrowia spadną dramatycznie. PiS chce chyba ruszyć na Moskwę, złupić ją i z łupów wojennych spłacić dług. 500 Himmarsów to jakiś nonsens, gdy sama amunicja do nich będzie kosztowała dziesiątki miliardów USD. Rozumiem produkcję Krabów, Piorunów , Piratów czy Borsuków, ponieważ to będzie stymulowało polską gospodarkę. Ale zakupy od Korei ? Po co. Himmarsów wystarczy 50 z dużą ilością amunicji.

    1. Chinol

      Czytasz mi w myslach. W nowym raporcie pkb Polski spadlo o 2..5% w tym kfatale. Tzrecie miejsce na swiecie od tylu. Ja za Krabem (przeciwko Koreanskim Habicom)

    2. Macorr

      Długo nad tym myślałem i nie mogłem się zdecydować czy tak wielkie zakupy maja sens. Niby wskazuje na to wojna w Ukrainie, ale... My takiej wojny nie będziemy prowadzić. A mianowicie oczywistym jest teraz że w razie jakiegokolwiek zagrozenia będzie wisiał nad nami parasol sojuszniczych mysliwców, sztuk przynajmniej 50-100 w każdym momencie. Zapewni to parasol ochronny , a i też dodatkowe możliwości np SEAD. Nasze F-16 i reszta , będą w tym momencie mogły gnieść wrogą artylerie, ktora na Ukrainie jest głównym czynnikiem strat w czasie Ukraińskich ofensyw wojsk pancernych. Resztę dobije nasza artyleria , a czołgi których tak naprawdę wystarczyłoby ok 500 zrobią rajdy na tyłach wroga. I ruskie na pewno nie wejda w głąb naszego terytorium bo po prostu ich przyfrontowe składy paliwa rozwalą nasze MLRS, ale nie 500 tylko cos koło setki w zupełności wystarczy... Nawet jesli cała nasz wschodnia granica będzie granicą putina, a na to się nie zanosi...

    3. mc.

      Chris wracaj do domu, UFO atakuje Petersburg

  16. Golf

    Szkoda, że Pływającego Bojowego Wozu Piechoty nie nazwano...Wydrą ! Wówczas cięższy BWP, niepływający idealnie pasowałby do miana...Borsuka ! Podobno BWP, który nie musi pływać konstruuje się o wiele łatwiej !? Chodzą słuchy, że konstruktorzy Borsuka robili już nawet przymiarki pod ciężkiego BWP. Może warto ruszyć z produkcją 28 t Borsuka a za 3...4 lata rozpocząć równolegle produkcję BWP o wadze 36 - 40 t ?

Reklama