Reklama

Siły zbrojne

Bezzałogowce niebezpieczne dla... operatorów [ANALIZA]

Fot. Staff Sgt. Brian Ferguson/U.S.A.F.
Fot. Staff Sgt. Brian Ferguson/U.S.A.F.

Bezzałogowe Statki Powietrzne cieszą się sporym zainteresowaniem wielu armii na świecie. Sukcesy jakie one odniosły wraz z szerszym ich użyciem w różnego rodzaju operacjach, niewątpliwie przyczyniły się do skokowego wzrostu zapotrzebowania na nie. Wojsko oczekuje też innych robotów – lądowych i morskich, w tym ich wersji uzbrojonych. Ale czy ta zdawałoby się nowoczesna broń, jest w pełni bezpieczna dla ludzi, którzy ją nadzorują? Okazuje się, że nie do końca, bo jej wprowadzeniu nie towarzyszyły odpowiednie regulacje chroniące personel ją obsługujący.

W krajach takich jak USA czy Izrael uważanych za prekursorów efektywnego wykorzystania BSP do wykonywania coraz to szerszego wachlarza zadań, drony z dużym prawdopodobieństwem będą coraz szerzej używane w przyszłości. A zakres ich zastosowania również wzrośnie. Podobnie dzieje się i w innych państwach. W takich jak np. Rosja czy przede wszystkim Chiny nastąpił w ostatnim czasie skokowy wzrost wysiłków ukierunkowanych na szerokie wprowadzenie do eksploatacji różnej klasy BSP oraz wypracowania efektywnej taktyki ich wykorzystania. Powstają też zupełnie nowe pomysły, by kolejnej generacji „powietrzne roboty” w jeszcze większym stopniu wyręczyły systemy załogowe w realizacji szczególnie tych najbardziej niebezpiecznych czy nawet wyczerpujących fizycznie misji.

Jednak okazuje się, że BSP to nie tylko „same zalety”. Bowiem w wielu państwach intensywnie je eksploatujących w ramach prowadzonych programów badawczych stwierdzono, że ich użycie ma spory wpływ na personel je obsługujący a nawet pośrednio i na ich rodziny. Na zlecenie USAF wykonano bowiem serię testów, które wykazały, że piloci dronów tak naprawdę „walczący” z dala od obszaru rzeczywistych zmagań są szczególne podatni na ryzyko wystąpienia problemów z ich zdrowiem psychicznym.

Wynika to przede wszystkim z samego sposobu ich pracy (często nawet 24 godziny na dobę przez cały tydzień), nadmiernego zmęczenia fizycznego i psychicznego oraz braku wystarczającego czasu odpoczynku i właściwego zrelaksowania. W rezultacie są oni przez to w dużym stopniu obarczeni funkcjonowaniem na skraj wykończenia psychicznego. Podobnie może się stać w wypadku żołnierzy nadzorujących kolejnej generacji nawodne i podwodne roboty zwiadowcze i uderzeniowe czy też w pewnych przypadkach i bezzałogowe maszyny lądowe.

Dlatego przy samym wdrożeniu do eksploatacji nie tylko BSP (przede wszystkim klasy HALE lub MALE), ale i innych systemów bezzałogowych powinno się równolegle dążyć do zbudowania odpowiedniego systemu monitorowania i ochrony personelu je nadzorującego (głównie operatorów) a szczególnie pod względem ich zdrowia psychicznego.

image
Fot. Dave Husbands/Royal Navy

Nowe zasady pracy operatorów BSP

W Stanach Zjednoczonych, które są prawdopodobnie największym nas świecie krajem wykorzystującym w celach militarnych i w sektorze cywilnym BSP wprowadzono specjalny system monitorowania stanu zdrowia ich operatorów. W samej armii ma to na celu nie tylko utrzymanie ich właściwego stanu zdrowia psychicznego, ale również zapewnienie pewnej i efektywnej służby co ma olbrzymie znacznie w czasie realizacji powierzanych im misji bojowych. Podobny system monitorowania wprowadziły lub wprowadzają i inne kraje.

Powstają również nowe wymagania co do składu zespołu żołnierzy nadzorującego danego drona. Zazwyczaj w wypadku BSP klasy MALE jest to dwóch operatorów tworzących zespół. Mogą oni być umieszczani w rejonie prowadzonych operacji lub z dala od niego. A w macierzystym kraju pozostaje dodatkowo zespół operacyjny.

Jeden z tych operatorów jest pilotem (nadzoruje czynności naziemne, start i lądowanie BSP oraz cały proces monitorowania lotu, podobnie jak pilot samolotu załogowego). Drugi odpowiada za systemy zadaniowe (np. w niektórych krajach głowice elektrooptyczne, uzbrojenie, radiolokator itp.) oraz przesyła zgromadzone dane do odpowiednich komórek zadaniowych. Obaj oczywiście mogą kierować BSP, jednak to pilot ostatecznie decyduje czy można w danej sytuacji użyć uzbrojenia. W USA wobec pilotów dronów powstały specjalne wymagania np. nie będą oni wykonywali akrobacji czy latali w szyku.

Misje realizowane przez BSP muszą być precyzyjne w skutkach, często też są szeroko nagłośniane przez media. Szacuje się, że bezzałogowce powietrzne już w niedługim czasie zastąpią takie specjalistyczne maszyny załogowe jak wywiadowcze, obserwacyjne, czy rozpoznawcze (realizujące zadania z zakresu ISR). Ponadto ich coraz większa ilość wymusza wprowadzenie zupełnie nowych zasad ich eksploatacji oraz przechowywania.

Liczba operacji powietrznych realizowanych przez BSP więc stale rośnie. A to wymusza rozbudowę struktur i przede wszystkim szukanie nowych pilotów. Już w 2018 roku w USA brakowało ich ok. 400, a to powodowało zwiększenie obciążenia realizowanymi misjami tych, którzy wówczas aktywnie służyli w USAF. Co istotne dobrego pilota trzeba szkolić przynajmniej rok czasu a operatora już tylko w przeciągu czterech miesięcy (czyli w tym samym czasie co jednego pilota wyszkoli się od 2 do 4 operatorów systemów pokładowych).

Wprowadzając maszyny klasy MALE lub HALE do eksploatacji należy również przeprowadzić odpowiednie prace przygotowawcze zmierzające do określenia wytycznych co do prowadzenia treningów, taktyki ich wykorzystania i eksploatacji w różnych warunkach. Oczywiście parce te obejmują również zdefiniowanie obciążenia zadaniami załogi i radzenia sobie ze stresem wynikającym ze specyfiki ich służby.

W USA 49 Wing Operations Group z bazy Holloman w stanie Nowy Meksyk jest centrum operacyjnym wykorzystującym BSP przez 24 godziny na dobę w różnych częściach świata, a także zapewniającym szkolenia dla ich operatorów. A i sami Amerykanie mają ponad dwudziestoletnie doświadczenie w eksploatacji maszyn klasy MALE i HALE. Warto jest więc korzystać z ich doświadczeń oraz tych krajów, które większe BSP użytkują już od kilku lat.

image
Fot. Mate 2nd Class Daniel J. McLain/U.S. Navy

Zagrożenia

Operatorzy, szczególnie tych większych BSP tak naprawdę działają w „oderwaniu” od obszaru prowadzonych operacji. Ponadto ich misje są często utajnione, priorytetowe i prowadzone wszędzie tam, gdzie użycie maszyn załogowych byłoby „niewskazane”. To rodzi poważne komplikacje. Bowiem, gdy używają oni broni i w efekcie tego giną ludzie, to opinia publiczna (a zwłaszcza media) negatywnie patrzy na ich służbę. „Łatwo” jest bowiem według nich zabijać z „wygodnego” fotela naziemnej stacji kontroli drona. Ponadto państwo, które użyło BSP w sposób nie do końca przemyślany lub po prostu nieefektywny ma problemy i na arenie międzynarodowej.

To niestety wpływa na to, że operatorzy często działają pod presją związaną z podejmowaniem właściwych decyzji. Badania wykazały, że „środowisko” ich pracy nie pokrywa się ze środowiskiem pracy innych pilotów. Przygotowanie operatorów do operacyjnego działania trwa zwykle od dwóch do czterech miesięcy. Następnie jest „rotacja” na teatrze walki nawet do sześciu miesięcy i okres urlopowy przed rozpoczęciem nowych zadań. Załogi z 49 Skrzydła muszą przy tym dzielić czas przygotowania i realizacji pomiędzy zadania misji i obowiązki rodzinne. Zatem linia podziału — walczący żołnierz a mąż i ojciec jest tu bardzo cienka.

Często nawet przez kilka tygodni dane zespoły „przenikają” na pole bitwy, monitorują je i rozpoznają poszczególne obiekty będące elementami ich zainteresowania. Szczególnie stersująca jest ta codzienna obserwacja potencjalnego celu ataku. Celu, który operator BSP poniekąd poznaje i utożsamia się z nim, co jest niemożliwe w wypadku żołnierzy walczących na tzw. pierwszej linii frontu. Również praktycznie przez cały czas wzmożona czujność niekorzystanie oddziałuje na ich stan psychiczny. Ponadto źle przygotowany harmonogram pracy zmianowej i drugorzędne obowiązki wpływają na stan każdego takiego członka zespołu.

image
Reklama

Życie w tym czasie trwa ze swoim dobrymi i tymi gorszymi stronami. Ważne są tu np. stosunki z przełożonymi, kolegami czy oddelegowanym do wykonywania misji personelem spoza własnego oddziału. Te wszystkie czynniki często są zatem przyczyną powstawania wewnętrznego konfliktu potęgowanego przez ww. stres, zmęczenie psychiczne i fizyczne. Poczucie winy, wyrzuty sumienia są jedną z głównych przyczyn nasilenia się wśród operatorów BSP ryzyka powstania problemów ze zdrowiem psychicznym w tym takich jak zespół stresu pourazowego (PTSD). A PTSD to już poważny stan psychiczny, który jest indywidualny dla każdego żołnierza i może rozwinąć się po wielokrotnym narażeniu na silnie stresujące wydarzenie/wydarzenia. Osoby, które mają jakąś z form PTSD są bardziej pobudzone, wykazują nadmierną czujność oraz wybuchy niekontrolowanego gniewu.

Operatorzy BSP tylko w niektórych krajach i to stosunkowo od niedawna są poddawani ocenie i nadzorowi pod względem zaistnienia u nich objawów PTSD. Wcześniej takie kontrole przechodzili tylko żołnierze będący na misjach poza granicami własnego kraju.

Wpływ bezpośredniego i pośredniego użycia broni na psychikę człowieka był szeroko badany w kilkunastu państwach na świecie. U wielu żołnierzy (z badań średnio wychodzi od 30 do ponad 40%) zabicie drugiej osoby lub współodpowiedzialność za taki czyn prowadzi do wzrostu agresji oraz nadmiernego spożycia alkoholu. Często też zmienia mentalność takiego żołnierza oraz przyczynia się do powstania u niego problemów zdrowotnych.

Nie tylko „śledzą” cele swych ataków, poznają ich otoczenie oraz warunki życia. Oni również muszą podjąć decyzje o ich unicestwieniu i są „samotnymi” świadkami tego czynu. A często takie zadania wykonują wiele razy. To niestety wpływa na ich stan psychiczny.

Kolejnym zagrożeniem jest źle zaplanowany czas pomiędzy realizacją kolejnych misji a życiem codziennym. Z reguły tzw. dekompresja trwa od jednego do trzech tygodni i by spełnić swoje zadanie musi być tak zorganizowana, by  żołnierz w pełni zapomniał o walce, a poświęcił się realizacji codziennych czynności. Jest to również doskonały czas do monitorowania jego stanu psychicznego przez odpowiednio dobrany personel medyczny. Właściwa dekompresja pozwala na skuteczne zmniejszenie zaburzeń zdrowia psychicznego oraz służy jako skuteczny bufor pomiędzy realizacją misji i powrotem do normalnego życia.

W 2012 roku na zlecenie USAF przeprowadzono szereg badań operatorów BSP pod względem zaburzeń ich stanu psychicznego a wynikających z właśnie realizowanych przez nich zadań. Uczestnicy badań m.in. wypełniali specjalnie przygotowaną ankietę OQ-45.2 oraz kwestionariusz PTSD Checklist-Military Version (PCL-M). Wprost wynikało z nich, że po zakończonej służbie żołnierze ci wracali do swoich rodzin i tak naprawdę z nikim nie rozmawiali o swoich przeżyciach. W bazie, bo nie zorganizowano takiej procedury a w domu, bo utajnione misje tego zabraniały. U ponad 20% badanych operatorów stwierdzono wysoki poziom niepokoju emocjonalnego a misje jakie oni realizują ocenione zostały jako stwarzające wysokie prawdopodobieństwo zaistnienia PTSD.

Każdy taki operator, który wykonywał ponad 50 godzin zadań tygodniowo lub miał nadmiar zmian nocnych, wykazywał o ok. 2.9 razy większe prawdopodobieństwo zaistnienia PTSD niż pilot samolotu bojowego w tym samym czasie. Podwyższony poziom stresu (depresja i lęk) oraz jego nasilenie wzrastało wraz ze wzrostem ilości lat zajmowanych na stanowiskach operatorów BSP.

Podobne badania przeprowadzono również w Izraelu, gdzie cały system ochrony granic i zbierania danych (rozpoznania różnego szczebla) został w dużej mierze oparty na systemach bezzałogowych. Celem tego programu było również stwierdzenie u żołnierzy zajmujących się obsługą dronów obecności objawów lęku, depresji i też PTSD oraz zbadanie czynników, które mogą przyczynić się do rozwoju tego typu objawów. Co ciekawe było to pierwsze tego typu badanie w Izraelskich Siłach Powietrznych. I w zasadzie w kluczowych obszarach wyniki były zbieżne z tymi uzyskiwanymi w USA.

W obu przypadkach operatorzy BSP jako zasadnicze problemy — głównie źródło stresu zgłaszali zbyt długie czas relacji zdań i pracę w systemie zmianowym. Wyczerpanie psychiczne i fizyczne na służbie naraża ich na większe ryzyko powstania stresu emocjonalnego i może szybko prowadzić do pogorszenia stanu psychicznego.

image
Fot. Cpl. Zev Marmorstein/Flickr/IDF

Propozycje zmian

Jako zasadniczy do poprawy jest postulowany cały obowiązujący program związany z doborem, szkoleniem i samą służbą operatorów BSP. I tak jedną z sugestii badających byłoby podczas doboru operatorów BSP dokonywać ich weryfikacji również pod względem osiągalnego poziomu dojrzałości emocjonalnej (wymaganej do radzenia sobie ze stresem).

Z kolei sama służba powinna mieć charakter zmianowy – przygotowanie do realizacji zadań, wykonywanie ich oraz pełna dekompresja od zasadniczych obowiązków. Co do realizacji zadań to powinno się skrócić tygodniową liczbę dni misyjnych oraz ustalić dopuszczalną dzienną normę godzin spędzonych w stacji kontrolnej drona. Załóg powinno być więcej, by płynnie wprowadzać ich wymianę a nawet bezproblemowo nadzorować misję w sytuacjach awaryjnych.

W bazach BSP (jednostkach operacyjnych) powinny też powstać odpowiednio przygotowane specjalistyczne komórki służby zdrowia z personelem mającym doświadczenie w monitorowaniu stanu zdrowia psychicznego operatorów oraz wspierającym ich w procesie dekompresji po trudnych misjach. Personel ten powinien również mieć poświadczenia bezpieczeństwa o odpowiedniej klauzuli, by móc swobodnie rozmawiać o zadaniach utajnionych.

Sam proces dekompresji musi być wielofazowy (działania przesiewowe, reintegracyjne itp.) i prowadzony w oderwaniu od zadań misyjnych realizowanych w macierzystym garnizonie. A cały personel przechodzący ten proces powinien realizować zadania wspierające, ale o niskim poziomie stresu.

Podsumowanie

Dzisiaj wykorzystywane BSP, oprócz samej realizacji powierzonych im misji, pozwalają na zbieranie doświadczeń by kolejnej generacji maszyny w jeszcze efektywniejszym i rozszerzonym stopniu mogły wykonywać zadania nad przyszłym polem walki. Można powiedzieć, że maszyny i ich operatorzy kładą podwaliny pod przyszłe rozwiązania i taktykę użycia dronów. Ale te doświadczenia nie powinny ograniczać się wyłącznie do samych konstrukcji bezzałogowców, ale też poprawić warunki pracy ich operatorów. Bowiem to nadal człowiek odgrywa tu najważniejszą rolę i w dużym stopniu jest elementem krytycznym całości.

Oczywiście samo ryzyko zaistnienia np. PTSD u operatorów BSP nie jest tu większe niż u żołnierzy walczących na tzw. pierwszej linii frontu. Ale już dużo większe niż wobec personelu niewalczącego a przebywającego np. w tych samych bazach. Dlatego powinno się wobec nich stworzyć specjalne warunki służby oraz w większym (niż pozostały personel) stopniu ich monitorować (pomagać im przebrnąć przez większy stres związany z wykonywaniem stawianych im zadań).

Operatorzy BSP w obliczu różnych problemów powinni skorzystać w dużym stopniu ze wsparcia, które musi być większe niż wsparcie udzielane dla innego żołnierza na terenie macierzystego kraju.

Reklama
Reklama

Komentarze