Japonia i Australia pokazują, jak budować fregaty

Rząd Australii postanowił przyśpieszyć program modernizacji swojej marynarki wojennej i wybrał dla niej zmodernizowaną japońską fregatę klasy Mogami. Uznano bowiem, że okręt dostarczony przez stocznię Mitsubishi Heavy Industries najszybciej spełni wymagania w zakresie zdolności i potrzeb strategicznych Australijskich Sił Obronnych (ADF), tym bardziej, że będzie już dostępny w cztery lata po podpisaniu kontraktu.
Australia jest kolejnym krajem, w którym przy wyborze docelowych okrętów nie kierowano się jedynie ich możliwościami taktyczno-technicznymi i ceną, ale również czasem. Australijskie siły morskie uznały bowiem, że „fregaty ogólnego przeznaczenia” są potrzebne jak najszybciej i zaczęły szukać dostawcy, który taką szybkość mógłby zapewnić.
Ostatecznie, po „rygorystycznym i konkurencyjnym procesie przetargowym” i na kilka miesięcy przed założonym terminem Australijczycy wybrali okręt typu Mogami japońskiej firmy Mitsubishi Heavy Industries, jako „preferowaną platformę dla przyszłej floty fregat ogólnego przeznaczenia Królewskiej Marynarki Wojennej Australii”. Odrzucona została natomiast propozycja niemieckiego koncernu tkMS (Thyssenkrupp Marine Systems), chociaż w oficjalnym komunikacie australijskiego Departamentu Obrony, podziękowano tej firmie „za zaangażowanie i profesjonalizm w całym procesie przetargowym” oraz za „wysokiej jakości ofertę”.
Czytaj też
Wybór projektu fregaty typu Mogami nie oznacza jeszcze zawarcia kontraktu docelowego. Teraz ma się dopiero zacząć proces negocjacji mających doprowadzić do zawarcia wiążących umów handlowych z Mitsubishi Heavy Industries i rządem Japonii. Ten etap całego procesu zamówień publicznych ma zostać zakończony w 2026 roku. Aby przyśpieszyć cały proces budowy okrętów, zadecydowano, że pierwsze trzy fregaty typu Mogami będą budowane w Japonii. Dzięki temu pierwszy okręt zostanie dostarczony do Australii w 2029 roku i wprowadzony do służby w 2030 roku, a więc niecałe cztery lata po podpisaniu kontraktu.

Jest to najlepsze uzasadnienie wyboru japońskiej stoczni Mitsubishi Heavy Industries, ponieważ plany poprzedniego, koalicyjnego rządu Australii zakładały dostarczenie pierwszej fregaty dopiero pięć lat później. Zgoda na budowę trzech pierwszych okrętów w Japonii wcale nie oznacza, że pominięto przy tym własny przemysł stoczniowy. Program fregat będzie miał szczególne znaczenie dla okręgu Henderson w Australii Zachodniej, w którym będzie realizowana pozostała część projektu. Ma to być zgodne ze „zobowiązaniami obecnego, australijskiego rządu do „ciągłego rozwoju własnego przemysłu stoczniowego”.
„Ta decyzja zapadła o kilka miesięcy przed terminem, wzmacniając nasze zobowiązanie do szybkiego dostarczenia zdolności bojowych przy niższym, całkowitym koszcie dla podatników. Spełnia ona nasze zobowiązanie do dostarczenia czterokrotnie większej liczby okrętów wojennych w ciągu najbliższych dziesięciu lat w porównaniu z planem odziedziczonym po poprzednim rządzie koalicyjnym”.
Pat Conroy - Minister Przemysłu Obronnego Australii
W oficjalnym komunikacie australijskiego rządu poinformowano m.in., że „w ciągu najbliższych dwóch dekad dziesiątki miliardów dolarów zostaną zainwestowane w potencjał obronny Zachodniej Australii, co pozwoli na utworzenie około 10 000 dobrze płatnych, wysoko wykwalifikowanych miejsc pracy. Stanowi to część 55-miliardowej inwestycji rządu w ciągu dekady we flotę okrętów nawodnych australijskiej marynarki wojennej”.
Docelowo okręty typu Mogami mają zastąpić fregaty typu ANZAC (MEKO 200), których osiem nadal służy w Australii i dwie w Nowej Zelandii. Ich wprowadzenie jest jednak fragmentem większego programu, mającego doprowadzić do ponad dwukrotnego zwiększenia floty okrętów nawodnych australijskiej marynarki wojennej.
Okręty typu Mogami (o wyporności około 5500 ton) mają być uzupełnieniem dla bardziej bojowych okrętów nawodnych, takich jak: zmodernizowane niszczyciele typu Hobart (o wyporności 7700 ton) i fregaty typu Hunter (o wyporności 8700 ton). Nie oznacza to jednak, że będą one przy tym słabo uzbrojone. Każdy z tych okrętów będzie miał bowiem wyrzutnię pionowego startu typu Mk31 z 32 stanowiskami startowymi. A to oznacza możliwość wystrzelenia 32 rakiet przeciwlotniczych średniego zasięgu lub nawet 128 rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu (typu ESSM lub CAMM).
Cała obrona powietrzna będzie prowadzona w oparciu o radar z aktywnymi antenami ścianowymi, rozmieszczonymi w nadbudówkach wokół podstawy masztu (co zapewnia obserwację dookólną). W podobny sposób zbudowano system obserwacji na japońskich fregatach typu Mogami, które są uznawane za najmniejsze okręty klasy Aegis na świecie.
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie