Reklama

Siły zbrojne

Fot. U.S. Army Photo, Sgt. Patrick Orcutt

Amerykańscy komandosi ćwiczyli w Szwecji

W Szwecji w listopadzie odbyły się wspólne ćwiczenia wojskowe, angażujące komponent wojsk amerykańskich. Ważnym elementem jest uzyskanie zdolności do współpracy szwedzkich wojsk operacyjnych i rezerw z operatorami amerykańskich jednostek sił operacji specjalnych, a wszystko na wypadek potrzeby prowadzenia działań nieregularnych.

Jak podkreśla się w informacji prasowej, przedstawionej przez 352d Special Operations Wing, amerykańscy specjalsi brali udział w listopadzie w dowodzonych przez Szwedów ćwiczeniach obejmujących działania połączone lądowe, morskie i powietrzne. Zaangażowane zostały jednostki należące do sił konwencjonalnych Szwecji oraz komponenty należące do sił operacji specjalnych Stanów Zjednoczonych. Celem, jaki stawiały sobie oba państwa było przetestowanie połączonych opcji wojskowych, wykazujących zdolność do szybkiego reagowania w przypadku kryzysu w tej części Europy. Jak również wykazując gotowość do wsparcia szwedzkiej obrony i obrony regionu Morza Bałtyckiego przez Amerykanów.

Należy przypomnieć, że Szwecja nie należy do struktur NATO, jednakże w ostatnim czasie coraz silniej współpracuje na rzecz bezpieczeństwa całego regionu chociażby ze Stanami Zjednoczonymi, stąd nie jest to pierwszy przejaw kooperacji wojskowej pomiędzy oboma państwami. Według „Stars and Stripes” w Szwecji pojawili się operatorzy elitarnych formacji US Navy SEALs, US Army Special Forces (Zielone Berety), a także U.S. Navy Special Warfare Combatant-Craft Crewman oraz Special Reconnaissance Unmanned Underwater Vehicle (UUV), 352d Special Operations Wing (z maszynami CV-22 oraz MC-130JS). Jeśli mowa o komponencie lotniczym to należy dodać, że nad Szwecją współpracowały również o wiele bardziej konwencjonalne amerykańskie myśliwce F-15 i wielozadaniowe szwedzkie JAS39. Pojawiają się już teraz liczne prezentacje wideo ich działań w rejonie Gotlandii.

Komponenty morskie ćwiczeń, w tym specjalne szybkie jednostki morskie amerykańskich specjalsów, odbywać się miały w rejonie Karlskrona. Co ciekawe, również w tym przypadku strona amerykańska nie ograniczyła swojego udziału tylko i wyłącznie do sił operacji specjalnych, ale ćwiczenia były wspierane przez niszczyciel USS Ross.

Z racji specyfiki działań specjalnych, część manewrów miała odbywać się w miejscu nieupublicznionym. Tam, jak wskazać miał rzecznik amerykańskiego dowództwa sił operacji specjalnych w Europie SOCEUR mjr Juan Martinez, ćwiczono również pewne aspekty koncepcji swego rodzaju ruchu oporu. Dotyczyło to klasycznych operacji, do których szkolą się chociażby jednostki US Army Special Forces, gdzie amerykańscy operatorzy mają kooperować z formacjami lokalnymi w warunkach działań partyzanckich. W przypadku szwedzkim miałaby być to współpraca z rezerwami tamtejszej obrony terytorialnej. Wszystko po to, aby umiejętnie zgrać zarówno kwestie współpracy w ramach wspólnych działań, ale też zdiagnozować kluczowe problemy logistyczne, przede wszystkim w zakresie zaopatrywania wojsk.

image
Reklama 
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama