- sponsorowane
- Wywiady
- Wiadomości
Tysiąc Abramsów do obsługi. Prezes WZM o przyszłości pancernego Poznania [WYWIAD]
Ocenia się, że tylko czołgów Abrams do obsługi w WZM będzie ponad tysiąc. Budowa pełnych zdolności to kwestia czterech, pięciu lat. Ale okazuje się, że armia amerykańska zgłasza potrzeby już dzisiaj – podkreśla w rozmowie Elżbieta Wawrzynkiewicz, Prezes Zarządu WZM S.A. W wywiadzie mówi też o wynikach finansowych, potencjale WZM i współpracy w ramach Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Autor. GDLS
Materiał sponsorowany
Jacek Raubo, Defence24.pl: Rok 2024 był czasem intensywnej modernizacji Sił Zbrojnych RP, ale i zmian politycznych w otoczeniu Polski. Jak wyglądał on z perspektywy Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych (WZM)? Pani Prezes, jakie są wyniki finansowe i najważniejsze osiągnięcia?
Elżbieta Wawrzynkiewicz, Prezes Zarządu WZM S.A.: 2024, jak wszystkie poprzednie od ponad dekady, był rokiem, w którym wykonaliśmy wszystkie umowy w terminie, na wysokim poziomie jakościowym. Obrót ponad 300 mln zł, zysk na poziomie 20 proc. Taki poziom rentowności pozwolił zarówno dalej rozwijać infrastrukturę zakładu, jak i zaangażować się w przygotowania do nowych wyzwań, nowych produktów, czyli kontynuować proces, który rozpoczęliśmy właściwie po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Przygotowanie się do obsług, do budowy „system house” dla nowych platform czołgowych. To wszystko się dzieje. Rok 2024 był więc intensywny i wymagający. Oprócz podstawowej pracy i zysków trzeba było również budować harmonogramy i procesy do ustanowienia potencjału dla nowych obsług. Oczywiście są jeszcze wyzwania dotyczące kolejnych lat.
Obecnie bardzo dużo mówi się o rozbudowie zdolności, w zasadzie całego przemysłu obronnego. Stąd też zapytam, jakie są najważniejsze inicjatywy WZM w tym zakresie i przede wszystkim, jakie są realne potrzeby? Na ile WZM korzysta z własnych, wypracowanych środków, a na ile potrzebuje wsparcia zewnętrznego?
Muszę powiedzieć, że Poznań i WZM nigdy nie miały szczęścia do wsparcia zewnętrznego, a pomimo tego cały zakład został zmodernizowany. Zawsze dzieliliśmy zysk w sposób racjonalny, część tego zysku przypada dla załogi, ale zawsze pozycją numer jeden są wydatki budżetowane na rozwój.
Dziś zakład jest w pełni zmodernizowany, kończymy właściwie w tej chwili pomieszczenia socjalne w największej hali o powierzchni ponad 20 tys. m2. Do końca roku będzie ona gotowa, by wejść i zacząć ją użytkować, zabudowywać gniazda stanowiskowe, pod konkretne produkty i związane z nimi operacje technologiczne. Reszta zakładu właściwie już jest zmodernizowana, więc jeżeli chodzi o infrastrukturę, to generalnie spółka unowocześniła całą infrastrukturę z własnych środków.
Zobacz też
Jeśli chodzi o wyzwania, to oczywiście od zawsze uważałam, i to się nie zmieniło, że jeżeli Spółka ma wysokiej klasy specjalistów od czołgów, to nie powinna ich potencjału marnować, przekierowując na produkcję rowerów. Dlatego, że jest to wytracanie potencjału. Mamy wysokiej klasy specjalistów od platform czołgowych, co potwierdzają zarówno nasi partnerzy europejscy, jak i amerykańscy. Specjalizujemy się w tym od bardzo wielu lat. No i jeżeli ktoś zechce odwiedzić zakład, to naprawdę zobaczy tu czołg poddawany naprawie, rozebrany do surowego korpusu.
Jeżeli więc Spółka ma taki potencjał, który powoduje, że potrafimy rozebrać ten czołg do surowego korpusu, naprawić komponenty i następnie złożyć ten czołg i naprawiony oddać wojsku, to nie ma wyższej kompetencji do produkcji nowych czołgów. Oczywiście nie wszystkie komponenty są naprawiane u nas. Tworząc system house pojazdu, rozwijamy go w dół, poprzez kooperację zarówno w Grupie PGZ, jak i poza grupą, czyli dywersyfikacja zgodnie z tym, jak spółki mają kształtowane swoje portfolio kompetencyjne. Spółka o takich kompetencjach jest najlepiej przygotowana do produkcji czołgów.
Przez wiele lat swojej pracy słyszę, że WZM są od remontów. No, ale remont dla przykładu silnika MB873 to może być dwieście roboczogodzin, może być półtora tysiąca roboczogodzin. WZM zawsze się specjalizowały w tym, co remont oznacza – faktyczną, bardzo głęboką regenerację, a nie tylko wymianę olejów i uszczelek. W takim rozumieniu jest to najwyższa kompetencja do tego, żeby znać platformę. Co za tym idzie, to też kompetencja do projektowania i budowy nowych pojazdów.
Co jest więc kluczowe dziś dla WZM?
Dla nas kluczowe jest oczywiście osiągnięcie potencjału do obsług amerykańskiego sprzętu. To są czołgi Abrams, to są Wozy Zabezpieczenia Technicznego M88A2 Hercules oraz mosty towarzyszące JAB, na podwoziu Abramsa. W tej chwili ten proces trwa.
Wszystko dzieje się bardzo dynamicznie. Mam tu na myśli kwestie prawne, negocjacje wielu umów z producentami części, tak żeby regeneracja kluczowych komponentów była na głębokim poziomie tutaj w Polsce. To jest tłumaczenie dokumentacji rządowej. To również dokumentacja licencyjna BAE Systems na wozy Hercules.
Rozpoczęliśmy już szkolenia na czołgach Abrams, zarówno w wersji M1A1, jak i M1A2 SEPv3. Naprawdę dzieje się bardzo dużo. Tutaj też odbywa się deprocessing czołgów i wozów zabezpieczenia technicznego, które przychodzą ze Stanów Zjednoczonych. Od dwóch lat współpracujemy z amerykańskimi partnerami, wykonując wspólnie deprocessing. Dlatego to naprawdę okres wytężonej pracy.
WZM ma szansę stać się centrum obsługowym dla ponad 300 czołgów Abrams, które w Europie obok Polski są używane przez Ukrainę, Rumunię i jednostki U.S. Army na Starym Kontynencie. Producent jest geograficznie oddalony od Polski. W jaki sposób WZM planuje zabezpieczyć eksploatację tych pojazdów?
To bardzo dobre pytanie. Koncepcja współpracy w Polsce w obszarze sprzętu amerykańskiego jest przez nas od początku przedstawiana stronie amerykańskiej, zarówno stronie rządowej, jak i przemysłowej, w trzech krokach. Krok pierwszy to jest osiągnięcie potencjału do obsług sprzętu Sił Zbrojnych RP. Krok drugi, gdzie centrum ma obsługiwać także sprzęt wojsk amerykańskich tu stacjonujących, no i oczywiście krok trzeci, obsługa sprzętu amerykańskiego w europejskich krajach ościennych.
Powiem szczerze, że nagle drugi krok zaczął prawie wyprzedzać pierwszy. Mam nadzieję, że za chwilę będę mogła powiedzieć – proszę bardzo, amerykańskie wojska lądowe zleciły już obsługi pierwszych sztuk swojego sprzętu. Planowaliśmy prowadzenie projektu w drugim i trzecim kroku na rozbudowanej infrastrukturze działki, zlokalizowanej bardzo blisko Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych, skomunikowanej, przebadanej geologicznie. Staramy się tę działkę pozyskać. Liczymy na wsparcie ze strony Ministerstwa Aktywów Państwowych w zakresie przyspieszenia procesu nabycia tego gruntu. To tam powinno się rozbudowywać centrum, tak by dysponowało również swoim poligonem. Ocenia się, że tylko czołgów Abrams do obsługi w WZM będzie ponad tysiąc. Budowa pełnych zdolności to kwestia czterech, pięciu lat. Ale okazuje się, że armia amerykańska zgłasza potrzeby już dzisiaj. Dlatego im prędzej będzie grunt, tym prędzej będziemy mogli pomyśleć o rozbudowie.
Uważam, że jeżeli udało się przekonać Amerykanów, że to jest dobry projekt i idziemy tą drogą, to wydaje mi się, że to jest bardzo korzystne dla WZM od strony biznesowej, ale co istotniejsze, jest bardzo ważne dla Sił Zbrojnych, dla bezpieczeństwa Wielkopolski i Polski. Na tych 100 ha planowane są zarówno nasze inwestycje, jak i amerykańskie. Oczywiście te rozmowy toczą się na poziomie Zarządu PGZ, ale jestem przekonana, że zyska akceptację naszego właściciela. Zrealizowanie tego projektu to sposób nie tylko na osiągnięcie dodatkowych przychodów, ale także dodatkowa tarcza ochronna w postaci zarówno przemysłu, jak i wojska amerykańskiego.
Zobacz też
Jakie będą kolejne etapy? Mówiła Pani Prezes o regeneracji części zamiennych, a co z ich produkcją?
Drugim elementem, nad którym pracujemy, jest produkcja części zamiennych w Polsce. To się już dzieje po stronie General Dynamics. Możemy oczekiwać, że nasi koledzy wkrótce powiedzą, z iloma polskimi firmami już podpisali umowy. Co za tym idzie, produkcja pierwszych, na razie co prawda drobnych elementów, będzie w Polsce. Przygotowaliśmy zarówno dla wojska amerykańskiego, jak i dla naszych partnerów, schemat struktury produktu (PBS). To schemat w formie tabelarycznej, w której czołg przedstawiony jest w podziale na zespoły, podzespoły, układy i części zamienne, które są najczęściej wymieniane lub regenerowane w remontach. W tabeli określone są spółki, w których można umiejscowić odpowiedni potencjał do produkcji bądź regeneracji tych komponentów. Przed nami zakrojone na szeroką skalę audyty, które mają fundamentalne znaczenie dla tego procesu. Produkcja czy regeneracja tych komponentów byłaby realizowana nie tylko dla Sił Zbrojnych RP, ale również w celu zabezpieczenia potrzeb platform, które Stany Zjednoczone utrzymują w innych krajach poza Europą.
Z ekonomicznego punktu widzenia korzystniejsze jest umiejscowienie w jednej krajowej spółce produkcji kilku elementów i dostarczanie ich na cały świat, niż większej liczby komponentów produkowanych tylko dla siebie w małych ilościach, bo wtedy nie uzyskuje się korzyści skali i całe przedsięwzięcie może być nieracjonalne biznesowo. Elementem budowy krajowego potencjału do obsług czołgów jest oczywiście magazyn buforowy. Element najtrudniejszy, najdroższy i najistotniejszy dla skutecznego, szybkiego przywracania platformy do sprawności bojowej. Udało się nam przekonać partnerów amerykańskich, że ten magazyn buforowy będzie budowany wspólnie. Projekt idzie zgodnie z harmonogramem. Zadania przyjęte w harmonogramie realizowane są w zakładanych terminach, a zdarza się, że z wyprzedzeniem.
Czy zdolności WZM obejmą też modernizację lub modyfikacje – np. czołgów M1A1 do wyższej wersji, czy czołgów M1A2 SEPv3 poprzez integrację systemu aktywnej ochrony, na przykład przeciwko systemom bezzałogowym?
Oczywiście, umowa podpisana z General Dynamics obejmuje zakres dotyczący nie tylko uzyskania potencjału do szeroko rozumianych obsług, ale też możliwość produkcji czołgów i ich modernizacji w przypadku, gdyby było takie zapotrzebowanie Sił Zbrojnych RP. Zarówno więc w wypadku modernizacji, jak i zamówienia nowych czołgów prace odbywałyby się w oparciu o WZM z dużym udziałem polskich spółek. Amerykanie patrzą w sposób racjonalny ekonomicznie, skoro na miejscu jest potencjał, nie wozimy sprzętu przez ocean. Więc jak najbardziej tak, jesteśmy gotowi do realizacji takich prac, zarówno produkcji, jak i modernizacji.
Korzystnym rozwiązaniem byłoby, aby rząd polski w przypadku zamówień kolejnej puli czołgów Abrams lub modernizacji 116 egzemplarzy M1A1FEP wskazał w dokumencie Letter of Request (LOR) wolę umiejscowienia produkcji lub modernizacji czołgów Abrams w polskiej spółce – w WZM, która odpowiada za sprzęt amerykański. Wówczas potencjał, jaki posiadamy i jaki mamy potwierdzony zgodami i certyfikatami, mógłby zostać w pełni wykorzystany.

Autor. WZM S.A.
Jakie znaczenie dla Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych ma program wsparcia czołgów Leopard 2A5? Jakie są perspektywy ich modyfikacji, modernizacji? I czy zdaniem Pani Prezes jest miejsce na oferowanie pojazdów wsparcia na bazie Leopardów?
Uważam, że czołgi Leopard 2 zadomowiły się i są dobrze oceniane przez wojsko. Dzisiaj są właściwie podstawowym czołgiem w Polsce. Wojsko dopiero się uczy Abramsów i K2. Leopard 2 jest również sprawdzony w boju. Jest to platforma, która zapewnia unifikację i dywersyfikację w kwestii dostępności części, ponieważ wiem, że kraje, które się zapisują do wspólnego projektu, rozdzielają między siebie potencjał, kto będzie produkował poszczególne elementy, w tym optykę i inne. Czyli znów - dywersyfikacja ryzyka, sens ekonomiczny, pieniądze zostają w Europie. Leopard 2 to nadal bardzo ważna platforma, jeśli patrzymy na europejskie państwa NATO.
Jeżeli chodzi o Leopardy 2A5, już kilka lat temu opracowaliśmy propozycję modułowej modernizacji. Ona wychodziła naprzeciw problemowi wynikającemu z faktu, że niektóre kluczowe komponenty w tym czołgu nie są od wielu lat produkowane. To powoduje, że pozyskanie części i usług z rynku na potrzeby remontu jest trudne, a pozyskanie np. optyki ze spółki PCO jest korzystniejszym rozwiązaniem niż dotychczasowe. W związku z tym popatrzyliśmy na to po poznańsku, bardziej nazywałabym to modyfikacją niż modernizacją.
Będziemy proponować Siłom Zbrojnym nową formułę prawną i ekonomiczną podejścia do modyfikacji, bardzo korzystną dla wojska, ale przed rozmowami z MON nie będę zdradzać szczegółów.
Mówimy o nowoczesnych platformach, ale jednocześnie w Siłach Zbrojnych RP wciąż w znacznej liczbie służy sprzęt postsowiecki, w tym wozy BWP-1 i BWR-1. W jakim zakresie WZM wspierają ich eksploatację, jakie są możliwości?
Powiem tak, od ponad 30 lat marzę, żeby ten sprzęt wyjechał z Polski. Więc kiedy już się okazało, że wyjeżdża, to ja się cieszę, tylko jest to 20 lat za późno. Powiem szczerze, chciałabym się skupić na nowoczesnym sprzęcie. Oczywiście tam, gdzie są udzielane gwarancje, będziemy zabezpieczali wojsko w tym zakresie. Wykonamy też zadania do utrzymywania gotowości do obsług, jeśli takie zadania będą przez MON nakładane.
Trzeba jednak mieć świadomość, że wznawianie potencjału po jego wygaszeniu jest kosztowne i czasochłonne.
Jeżeli chodzi o BWR-y, to sytuacja jest oczywiście inna, dlatego że pojazdy BWR były modyfikowane dla wojsk rozpoznawczych. Tutaj potencjał utrzymujemy, będziemy utrzymywać i to jest również zobowiązanie wynikające z umowy. Więc pewne elementy dotyczące zarówno BWP, jak i BWR. Jak wiadomo, podwozie jest tutaj tożsame, ale całe wyposażenie misyjne jest mocno zmodyfikowane, to już w zasadzie jest nowy wóz. I jesteśmy gotowi, by go obsługiwać.
Zobacz też
To wróćmy więc do tej wspomnianej nowoczesności. Niedawno podpisano pierwszą umowę na dostawy BWP Borsuk, z power-packiem dostarczonym przez WZM. Jak istotny jest program tego nowego BWP dla Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych?
Borsuk jest dla nas bardzo istotny. Jest to pierwszy szybko wymienny zespół napędowy zaprojektowany tutaj u nas w WZM. Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek produkowali nowoczesne silniki ani przekładnie w Polsce.
Oczywiście kluczowe zespoły są zagraniczne, natomiast know-how polegający na zaprojektowaniu zespołu napędowego to już jest praca WZM. To bardzo ważna dla nas praca, i zarazem bardzo trudna. W takim sensie trudna, że miało miejsce wydłużenie czasu realizacji, a w międzyczasie zaprzestano produkcji starej skrzyni, na którą power-pack był projektowany. W tym czasie weszły do produkcji nowe rozwiązania Allisona i bezproblemowo zostało to implementowane. Tyle tylko, że teraz kilkanaście sztuk jest na starej skrzyni, do której zupełnie nie opłaca się budować potencjału, a na nowej generacji skrzyni będą budowane nowe power-packi dla nowych Borsuków.
Mamy nadzieję, że może jeszcze w tym roku, najpóźniej na początku przyszłego roku Huta Stalowa Wola (HSW) zostanie zaproszona do negocjacji kolejnej umowy wykonawczej. Dlatego, że im większa jest skala tego zamówienia, nawet rozłożona na 2-3 lata, projektowanie, negocjacje, ceny, są bardziej racjonalne z ekonomicznego punktu widzenia.
Borsuk to nowy BWP powstały w całości w Polsce, nie ma więc możliwości korzystania z linii produkcyjnych u sojuszników, a potrzeby są ogromne. Czy WZM będą brać udział w jego wsparciu eksploatacji, a może nawet i produkcji?
To już oczywiście zależy od naszego właściciela, Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ). Temat jest właściwie szerszy. To dotyczy Grupy z poziomu, jak ja to mówię, tej jednej kartki, jaką nazywam „zarządzanie strategiczne”. Spojrzenia, jaka jest konkretna platforma, gąsienicowa czy kołowa, jak dzielimy kompetencje, jak dzielimy produkty, wykorzystując maksymalnie istniejące w grupie potencjały. Czy jednak chcemy dywersyfikować jeden produkt na dwie spółki, na przykład jedna firma dostarcza wieżę, a druga podwozie. Czy dywersyfikować w inny sposób, że jedna spółka będzie specjalizować się w czołgach koreańskich, a inna w czołgach państw należących do NATO.
I ta dyskusja jest chyba przed każdym kolejnym Zarządem PGZ. Teraz te rozmowy i prace projektowe są prowadzone. Mam nadzieję, że w tych decyzjach nie zostanie pominięty wciąż niewykorzystany potencjał WZM i na potężnej, zmodernizowanej hali ponad 20 tys. m2 pojawi się nowy produkt, w którym wykorzysta się wysoko kwalifikowanych specjalistów.
Więc tak, mamy kompetencje do tego, żeby brać udział w Borsuku, ale to są rozmowy, które najpierw musimy odbyć w swoich ramach za zamkniętymi drzwiami w PGZ.

Autor. WZM S.A.
Jak wygląda oferta Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych, jeśli chodzi o pojazdy wsparcia, ale też Ciężki BWP i Nowy KTO? Czy istnieją różne możliwości realizacji tych programów?
Na początek chciałam powiedzieć dwa słowa o wozach specjalistycznych przeznaczonych dla Leopardów 2, to temat który nie został rozwiązany od ponad 20 lat, a pierwszym punktem jest Wóz Zabezpieczenia Technicznego. Został przygotowany bardzo dobry projekt, wynegocjowany przez mój zespół. Szczegółów nie chciałabym zdradzać, na tym etapie. Mogę jednak powiedzieć, że to naprawdę świetny projekt i dotyczy produkcji nie tylko dla Polski, ale także dla innych krajów w oparciu o to podwozie.
Zachęcaliśmy wojsko do tego, by przy dużej różnorodności platform czołgowych pomyśleć jednak o tym, żeby platformy specjalistyczne były zunifikowane, bo za tym moim zdaniem przemawia racjonalność ekonomiczna i logistyczna. Pokazywaliśmy analizy, wiem że jest koncepcja platform na bazie K2, choć tu będą konieczne prace projektowe od B+R począwszy, a więc może być drogo i długo, co więcej możliwe jest wykorzystanie ich do czołgów K2. Ale naszą rolą jest zachęcać, pokazywać analizy, a wybór należy do wojska.
Jeżeli chodzi o ciężkiego BWP, to również tutaj propozycja z naszej strony była opracowana i została złożona w PGZ. PGZ powinien określić, kto będzie głównym wykonawcą, kto będzie uczestniczył w tym projekcie. Moim zdaniem powinno się wykorzystywać potencjał w całej Grupie, nie może być tak, że jedne spółki czekają na finalizację budowy infrastruktury i podejmują kolejne, długotrwałe prace, a inne mają gotową, nowoczesną infrastrukturę, która stoi niewykorzystana. Te rozmowy są przed nami.
Patrząc nieco szerzej, chciałbym zapytać, jak postrzega Pani miejsce WZM S.A. w polskim przemyśle zbrojeniowym, z uwzględnieniem budowy łańcuchów dostaw i kooperacji ze spółkami PGZ i firmami prywatnymi?
Widzimy to w taki sposób, że jeżeli jesteśmy wyznaczeni jako lider pojazdu – dla Leoparda 2A5, Abramsa czy M88A2 Hercules, budujemy potencjał „w dół”, włączając w ten proces spółki partnerskie, zgodnie z ich profilem kompetencyjnym (optyka, łączność, układy elektroniczne itd.).
Tak robimy już w zasadzie w zakresie sprzętu amerykańskiego. Wymaga tego od nas racjonalność, ale też rozwiązanie problemu dostępności części zamiennych, komponentów. By nie było sytuacji, że można by wyremontować sto czołgów, ale części zamiennych wystarcza dla dziesięciu. Patrzymy też na to, by wojsko dostało sprzęt w racjonalnym czasie. Kolejna sprawa, bardzo ważna, to żeby partner, który do nas przychodzi, rozumiał, że jak umiejscowi tutaj – przykładowo – produkcję tulei i tłoków, to nie będą tuleje i tłoki tylko dla stu czołgów w Polsce, ale dla tysięcy czołgów używanych na całym świecie. I nasza propozycja zawsze wychodziła naprzeciw temu, że to nie jest tylko produkcja dla Polski.

Autor. BAE Systems, Inc.
Słowem podsumowania: jakie są Pani zdaniem najbardziej perspektywiczne kierunki rozwoju oferty WZM S.A. w odpowiedzi na potrzeby Sił Zbrojnych RP? I jakie są największe wyzwania stojące przed Spółką?
Wyzwania takie, że jesteśmy wyznaczeni do budowy tego potencjału w MRO sprzętu amerykańskiego, ale tak naprawdę ciągle nie mamy swojego produktu. Tym produktem miał być czołg K2, ale wybrano inne rozwiązanie. No i generalnie poszukujemy w tej chwili wspólnie z Zarządem Polskiej Grupy Zbrojeniowej, jaki produkt byłby sztandarowym nowym produktem WZM. To jest to, co trochę spędza mi sen z powiek.
Przygotowanie do K2 trwało długi czas, w styczniu 2026 roku miał ruszyć montaż pierwszych pojazdów. Nowoczesna hala jest gotowa, ale stało się inaczej. Oczywiście hala będzie wykorzystana, ale na remonty, więc tego sztandarowego produktu brakuje. Drugi bardzo istotny element jest taki, że w 2014 roku jako WZM zostaliśmy nominowani do roli spółki, która miała się zajmować produkcją zespołów napędowych i ich obsługą itd. Zbudowaliśmy do tego potencjał i chcielibyśmy, aby był wykorzystywany nie tylko do Leopardów 2, ale też w zespołach napędowych od K9, Krabów czy K2.
Natomiast w krótkiej perspektywie, na dzisiaj dla mnie najważniejsze jest, żeby jak najprędzej uzyskać pierwszą pełnoprawną, w całości przeszkoloną grupę ludzi na Abramsach. W kolejce czeka M88A2 Hercules, w kolejce czekają JAB-y. Ostatni etap szkolenia obejmuje uzyskanie certyfikatów trenerów. No i wówczas możemy szkolenia dla pracowników realizować sami, co oczywiście jest dużo tańsze.
Bardzo dziękuję za rozmowę
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS