Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Indie: własny myśliwiec zamiast przetargu stulecia [KOMENTARZ]

Fot.  johnxxx84 (CC BY-SA 2.0)
Fot. johnxxx84 (CC BY-SA 2.0)

Indie zdecydowały o rezygnacji z pozyskania wielozadaniowych samolotów bojowych z zagranicy. Ich miejsce w siłach powietrznych zajmie zaprojektowany i produkowany w Indiach lekki myśliwiec Tejas z zakładów Hindustan Aerospace Limited (HAL).

Tym samym sytuacja w licznym indyjskim lotnictwie lądowym zostanie w pewien sposób wyprostowana. Obecnie eksploatowana jest tam bowiem cała plejada maszyn produkcji rosyjskiej, brytyjsko-francuskiej, francuskiej i indyjskiej: MiG-21 (134 egzemplarze), MiG-27 (44), MiG-29 (66), Mirage 2000 (45) SEPACAT Jaguar (130), HAL Tejas (kilkanaście) i Su-30MKI (ok. 260), a do tego szkolno-bojowe wersje tych maszyn. Praktycznie wszystkie te samoloty - poza nadal dostarczanymi jeszcze Su-30MKI, Mirage 2000, HAL Tejas i MiG-29 – muszą zostać poddane pilnej wymianie na nowe.

W programach mających na celu pozyskanie nowych maszyn bojowych dla Indii także panował bałagan. Od połowy lat 80. XX wieku prowadzony był program lekkiego samolotu bojowego (Light Combat Aircraft – LCA, złośliwie ten skrót rozwijany jest jako Last Chance Aircraft – samolot ostatniej szansy) mający na celu stworzenie prostego następcy dla MiG-21. Maszyna ta ewoluowała przez 35 lat, ostatecznie przybierając kształt wielozadaniowego lekkiego samolotu HAL Tejas, przy którym napotykano jednak liczne problemy. Jego ostateczna wersja o pełnych zdolnościach operacyjnych (FOC) została oblatana dopiero w marcu tego roku. Tejas był wówczas zamówiony w 40 egzemplarzach. Jednocześnie mówiło się już o jego wersji rozwojowej Tejas 2.

Równolegle na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku prowadzony był program zakupu zagranicznego średniego wielozadaniowego samolotu bojowego (Medium Multi-Role Combat Aircraft – MMRCA), który miał zostać kupiony w 126 egzemplarzach. W jego efekcie miała zostać wybrana maszyna która wypełniłaby lukę między ciężkimi Su-30MKI a lekkimi Tejasami.

Ostatecznie udało się jednak zamówić 36 Dassault Rafale z (niewykorzystaną na razie) opcją na drugie tyle. Maszyny te mają trafić do elitarnych dywizjonów nieopodal granicy z Chińską Republiką Ludowo-Demokratyczną. W 2018 roku, w związku z tym, że założenie programu MMRCA praktycznie nie zostało wypełnione, a trzon indyjskiego lotnictwa bojowego nadal stanowiły maszyny przestarzałe, ogłoszono kolejny przetarg, tym razem na 114 samolotów. Do konkursu zgłosiły się: Lockheed Martin (F-16 w najnowszej wersji „F-21”), Boeing (F/A-18E/F Super Hornet Block III), Dassault (Rafale F3R), Eurofighter (Typhoon), RSK MiG (MiG-35) i Saab (Gripen E). Jakby tego było mało, Indie starały się prowadzić własny program myśliwca 5. generacji wspólnie z Rosjanami (Fifth Generation Fighter Aircraft - FGFA), który ostatecznie zakończył się klapą z uwagi na koszty i dyskusyjne „sukcesy” Rosjan. Indie prowadzą także program własnego zaawansowanego średniego samolotu bojowego (Advanced Medium Combat Aircraft - AMCA) w celu stworzeniu niezależnej maszyny 5. Generacji.

Do niedawna przyszłość indyjskiego lotnictwa bojowego opierała się więc na programach: Tejas i Tejas 2, MMRCA (Rafale), samolocie wybranym w ramach kolejnego przetargu zagranicznego, FGFA i AMCA (sześć programów!).

Teraz sytuacja uległa pewnemu wyprostowaniu. Indie ogłosiły bowiem rezygnację z drugiego przetargu na średni myśliwiec. W jego miejsce szeregi wypełnić ma krajowy HAL Tejas, na którego właśnie złożono dodatkowe zamówienie 83 samoloty za 6 mld USD. To niewiele, biorąc pod uwagę, że za 114 zagranicznych myśliwców New Delhi było skłonne zapłacić do 15 mld USD, co sprawiało że był to najdroższy toczący się przetarg eksportowy na myśliwce na świecie. Co ciekawe 84 Tejasy będą kosztowały indyjskiego podatnika nieco mniej niż wcześniej 36 Rafale, ale maszyna ta jest jednosilnikowa i dysponuje znacznie skromniejszymi możliwościami, porównywanymi przez samych Hindusów do Mirage 2000. 

Indyjskie Siły Powietrzne przestawiają się na LCA. Siły Powietrzne mówią, że wezmą raczej krajowy myśliwiec, jest dobry

szef sztabu obrony Indii Bipin Rawat

Na decyzję wpłynęło kilka czynników. Pierwszym jest długo oczekiwany marcowy oblot wersji FOC Tejasa, który zakończył się najwyraźniej dużym sukcesem. Drugim zaś… koronawirus. Premier Indii Narendra Modi powiedział, że jego kraj musi inwestować w lokalnie produkowane wyroby, tak aby pobudzić gospodarkę spustoszoną przez światową pandemię. Wskazuje się też, że poprzedni przetarg, tak samo jak MMRCA wiązał się z licznymi biurokratycznymi opóźnieniami. Zakupienie większej liczby Tejasów wydaje się więc swego rodzaju happy endem – dla krajowej gospodarki, dla zakładów HAL i dla sił zbrojnych Indii.

Nie wszystko jest jednak takie różowe. Rezygnacja ze średnich samolotów bojowych oznacza zmiane doktryny i oparcie się jedynie na ciężkich (Su-30MKI) i lekkich (Tejas) plaformach. Wyjątek stanowią tutaj Rafale, na które w tej sytuacji być może zostanie wykorzystana opcja.

Wytwórnia HAL miała bowiem dotąd problemy z osiągnięciem odpowiedniego wolumenu produkcji Tejasów i szacuje się, że zakłady te budowały dotąd po kilka tych samolotów rocznie. Oznaczałoby to ze obecnie zamówienie może być realizowane nawet przez 10 lat. Czy w związku z pojawieniem się dużych środków finansowych i perspektywy na kolejne zamówienia w przyszłości (zapewne już na Tejsy 2) wpłyną na zwiększenie produkcji? Na pewno na wzrost mocy produkcyjnych może przełożyć się zakończenie produkcji w HAL Su-30MKI, których ostatnia dwunastka ma zostać ukończonych w tym roku.

Szacuje się, że Indie potrzebują 42 eskadr bojowych do ochrony swoich granic z ChRL i Pakistanem. Obecnie zadanie to wykonuje 31. Indie są dzisiaj trzecim państwem jeśli chodzi o wydatki zbrojeniowe na świecie i od lat starają się lokować jak najwięcej tych pieniędzy we własnym przemyśle zbrojeniowym, lecz mimo to pozostają największym na świecie importerem uzbrojenia.

Reklama

Komentarze (24)

  1. Tytus

    Brawo Indie, tak trzymać. Szkoda tylko że w Polsce zrezygnowano z własnych konstrukcji.

    1. Szkoda? Byłoby tak jak ze słynnym ORP Kormoran, który budowano 17 lat i do dzisiaj nie jest przyzwoicie uzbrojony.

    2. co ty pieprzysz?

      Jeden Kormoran jest w służbie. Drugi na ukończeniu. Trzeci w budowie. To nie są okręty, które muszą być uzbrojone po zęby bo są przeciwminowe.

  2. ito

    Znając historie np. Arjuna i INSAS jakoś kiepsko widzę przejście na Tejasy. Prawdopodobnie za parę lat kopania się z koniem wrócą do zakupów za granicą. Choć chwalebne jest, ze próbują. Takie projekty jak ten wspólny z Rosjanami na pewno mocno ich popchnęły do przodu.

  3. Ech

    A co sadzicie o Rafael? Naprawde taka dobra maszyna?

    1. QVX

      To był świetny samolot, ale obecnie zaczyna powoli odstawać, a potencjał modernizacyjny jest kiepściutki. Rafale i EF-2000 wywodzą się ze wspólnego pnia. Pierwotnie europejski samolot miał mieć wspólny płatowiec, a całe wnętrze (silniki, awionika etc.) miał mieć wymienne - tzn. w miarę wystandaryzowane, a każde z państw miało dawać swoje jak umiało i chciało, lub kupować od innego lub robić wspólnie. Silniki miały być albo SNECMA (Francja) Rolls-Royce'a (reszta). Okazało się jednak, że SNECMA nie umie zrobić silników o sensownym ciągu i płatowiec z nimi "lata" (na symulatorach) kiepskawo w porównaniu z R-R. Francuzi więc szybko opuścili program, zmniejszyli i odchudzili płatowiec (dlatego sylwetki Rafale'a i EF-2000 są tak podobne), a następnie upchnęli własne instalacje i awionikę, a pomogło im to, że Francja dużo później uległa postzimnowojennemu pierdolcowi rozbrojeniowemu. Dlatego początkowo Rafale był świetny, a EF-2000 kiepskawy (brakło kasy na rozwój awioniki etc.). Potem jednak EF-2000 zaczął rozwój (dobry płatowiec i silniki pozwalają na łatwą wymianę lub dodanie). W przypadku Rafale okazało się, że słabe silniki i mniejszy płatowiec utrudniają coraz bardziej modernizację - zobaczmy jak długo integrowali Meteory. Obecnie planują wersję 4 Rafale'a, która ma mieć powiększony płatowiec. Ponadto Dassault założył ewentualny zakup płatowca EF-2000 z silnikami RR i wstawienia tam poprawionej awioniki Rafale'a (powrót do korzeni) - po prostu coraz bardziej widać, że SNECMA nie umie doprowadzić silników do ładu, jak również muszą zintegrować inne pociski, bo w pociskach powietrze-powietrze Francja została w tyle i nie zanosi się na poprawę.

    2. Danisz

      I teraz pytanie: jeśli tak doświadczeni Francuzi borykają się z takimi problemami, to jakie szanse mają Indie na stworzenie maszyny, która będzie nadawała się do walki, a nie tylko do podtrzymywania miejsc pracy?

    3. Indyjska gospodarka wyprzedziła już francuską, brytyjską zresztą także to 5 gospodarka swiata.

  4. Ekekekej

    Tejas w stosunku do Chrl czy Pakistanu moze wystarczyć. W Europie to bylby porażką. Kasa się skoñczyła. Ale własny lepiej. A my będziemy mieć 32 zabawki F-32 i 48 starzejących się F-16 porażająca siła

    1. Danisz

      80 maszyn zdecydowanie spełniających warunki współczesnego pola walki to nie jest słaba siła, zwłaszcza że mamy licznych sojuszników z jeszcze lepszym i liczniejszym lotnictwem - a akurat ten rodzaj SZ może być naprawdę szybko relokowany.

  5. magazynier

    Co oznacza słowo: własny? Silnik z USA, awionika z Izraela, radar montowany w Indiach podobnie jak kadłub i skrzydła. Pakistański konkurent ma silnik rosyjski, choć niedługo zastąpi go chiński, reszta też pochodzi zza chińskiego muru. Pakistan ma więc jednego dostawcę i ten raczej nie zrobi mu niespodzianki. Pytanie do księgowych: ile jeszcze jest sprawnych F-22?

    1. Davien

      Pakistańskei JF-17 będą miały stale silnik rosyjski bo takei jest zycenie Pakistanu wiec chiński go nei zastapi. Odpowiedz dla magazyniera: jakieś sto kilkadziesiąt razy wiecej niz sprawnych Su-57:)

    2. Th

      Jak podają amerykańskie media na obecnie 186 Raptorów używanych przez USAF to około 125 ma status combat coded.

    3. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      i oby cena ropy trzymała obecny poziom !!! ha ha ha ha

  6. Niuniu

    Pierwsze efekty pandemii. Ciekawe kiedy podobne zawitają nad Wisłę. Choć osobiście myślę, że Warszawa nadal będzie zachowywać się tak jak by pandemii nie było. Symptomatyczna jest wplata pierwszej transzy należności za F35 dla Polski. Na sto procent nie było to konieczne. Jedno pismo do USA z powołaniem sie na trudności ekonomiczne wywołane Pandemią i termin pierwszej rat bez problemów został by przesunięty na przynajmniej następny rok budżetowy. A kasę można by wydać na szybką adaptację szpitali do walki z virusem ew. na zakup kolejnych respiratorów.

    1. H

      ponad 80% łóżek w szpitalach jest wolna i nie ma sensu zapewnianie większych ilości

    2. Ciekawy

      Ciekawa sprawa, że ile razy ciebie czytam, obojętnie czy przed pandemią, czy teraz. Zawsze to, co postulujesz sprowadza się do szkodzenia obronności oraz polskiej armii.

    3. Ech

      ponoc mniej jest w tych miesiacach zgonow niz normalnie

  7. Artur

    I tak w ciągu dwóch dekad drony będą stanowić najważniejszy element sił powietrznych.

    1. Orthodox

      Jakoś nikt na razie nawet nie przymierza się do typowo myśliwskiego drona bojowego. Projektowane są co najwyżej maszyny pomocnicze w rodzaju lojalnych skrzydłowych, czy transporterów uzbrojenia. Perspektywa autonomicznych maszyn czysto bojowych wykracza dużo ponad dwie dekady.

  8. Danisz

    I tak oto armia przestaje służyć do obrony kraju i zostaje stymulatorem gospodarki.

    1. ryba

      stymulator gospodarki to też OBRONA KRAJU !!!!!!!!!! bo i po kiego ci kraj bez gospodarki ? popatrz na wschodnia stronę albo zapytaj dziadka lub oglądnij kilka razy MISIA a przekonasz sie co to żyć w kraju absurdów .

    2. Danisz

      gospodarka nie ma znaczenia, jeśli nie ma komu jej bronić, bo gospodarka sama się nie obroni -państwa bez sprawnej armii kończą jak Republika Nowogrodzka i choćby dlatego państwa totalnie nieagresywne i o znakomitych gospodarkach jak np. Szwajcaria czy Singapur dbają o posiadania silnych środków odstraszających. Podstawowym zadaniem każdej armii jest więc obrona kraju (lub w przypadku dyktatur takich jak Rosja czy Chiny zdolność do napadania na sąsiadów). Zdolność ta jest większa, jeśli gospodarka danego kraju jest w stanie zaspokoić potrzeby armii w wypadku wojny, bo od ok 150 lat wojna pochłania niebotyczne zasoby. Posiadanie przemysłu zbrojeniowego w mniejszym lub większym zakresie jest zatem bardzo pożądane i warto go utrzymywać czasem nawet kosztem zakupów nieracjonalnych ekonomicznie. Problem pojawia się gdy armia przestaje być gwarantem państwowości, a staje się rynkiem zbytu: gdy sprzedaje się jej nie to co jest potrzebne do skutecznej obrony kraju, ale to co akurat produkujemy, a czego nikt inny nie chce kupić bo jest za drogie lub przestarzałe. Takie działanie to nie jest żaden stymulator gospodarki, tylko wbijanie gwoździa do trumny.

  9. bulba

    Tejas to jest taki hinduski gawron.

  10. Antex

    1) No cóż Hindusi już kilkadziesiąt lat temu produkowali całkiem niezłe (i sprawdzone w walkach powietrznych z Pakistańczykami) myśliwce HAL 24 Marut - wprawdzie zaprojektował je im sam prof. Kurt Tank (ten od Focke Wulfa) ale to już inna sprawa. Gdyby miały mocniejsze silniki to byłyby nawet w swoim czasie bardzo dobre. 2) Tejas jest szybszy, lżejszy i ma mocniejszy silnik niż JC17, więc to chyba całkiem niezła konstrukcja jak na tamtejszy TDW.

    1. Davien

      Marut okazał sie akurat udany inaczej, to była dość słaba maszyna majaca na koncie jedynie jedno zestzrelenie -F86 Sabre PAF-u. Był to głównei samolot uderzeniowy. A Tejas jest ogólnie neico lepszy od JF-17.

    2. gnago

      bo nie mieli dobrego silnika

    3. Davien

      Po pierwsze nigdy nie mieli bo nie chciało im sie kupić, po drugie jak uznali Ouragana za lepszy mysliwiec a ten był napedzany podobnym silnikiem.. Gnago jak budujesz samolot to dobierasz odpowiedni silnik a nei bawisz sie w łapanke jak Indie.

  11. Observer

    Bardzo dobra droga. Zamiast pchać się w drogie projekty i nabijać kabzę innym krajom postanowili budować chmary swoich lekkich myśliwców. Które...za jakiś czas będą dronami. Po prostu wywalą kabinę pilota i wpakują systemy AI. Maszyna zyska większe możliwości a, że to lekka i swoja maszyna to będą mieli tego roje.

    1. Myśliwce odrzutowe to ogólnie droga zabawa. Więc nie licz na żadne "roje" tylko dlatego że sami to produkują.

    2. gnago

      Super , zapoznaj się zatem z kosztem wyszkolenia pilota. Operator Bsl "przesiada" się na innego, a pilot katapultuje i nie wiadomo czy wróci kiedykolwiek do słuzby

  12. Jarosław Ochim

    To, może, my powinniśmy od nich kupić te samoloty, skoro są takie dobre i tanie

    1. asf

      Czemu nie. Jeszcze 10 lat temu mieliśmy 3 eskadry F-16, 2 eskadry Mig-29, 2 eskadry Su-22. Dziś mamy 3 eskadry F-16, eskadry Mig-29 mają być zastąpione F-35 w ciągu najbliższych 10 lat. Natomiast problemem zostaje jak zastąpić Su-22. Opcji jest kilka: <br/> 1) Zlikwidować eskadry <br/> 2) Zastąpić F-16 <br/> 3) Zastąpić F-35 <br/> 4) Zastąpić M-346 w wersji bojowej <br/> 5) Zastąpić myśliwcem Tejas <br/> 6) Zastąpić Gripenem <br/> 7) Zastąpić Europhiterem

    2. RK53

      masz zbyt duże oczekiwania moim zdaniem najlepiej eksploatować 30 modeli podobnych maszyn po 3 sztuki w tym jedną szkolną

    3. gnago

      Popatrz na ilośc modeli aut i marek w Polsce. A części masz max w ciągu tygodnia. Przy efach to opóźnienie to tylko ok. miesiąc , bo miejsce w kolejce zapotrzebowań niskie.

  13. Adam

    Słuszna decyzja skoro Tejas ma możliwości Mirage 2000, F-16 i Gripena, a jednocześnie jest dwa razy tańszy.

    1. Omuamuoa

      Możliwości M2000 i Grippena nie są takie same jak F16, dlatego właśnie Polska zakupiła jastrzębie.

    2. Marek

      Poza tym z całym szacunkiem dla Hindusów, Tejasowi do Gripena "troszeczkę" brakuje. W przypadku konfrontacji tych dwóch samolotów Tejas stoi na przegranej pozycji. Nie tak dawno Chińczycy bardzo się zdziwili kiedy Gripeny robiły z ich Su-27 to, co tylko chciały. Wybór Tejasa oczywiście jest uzasadniony, bo zyskuje tamtejsza gospodarka a jego przeciwnikiem będzie podobny pakistański JF-17.

    3. mobilny

      Słuszna decyzja i owszem ale Nie prawda że Tejas jest przed bo nadal jest za F_16, Mirage czy Gripenem a na równi z JF_17 ale jest tańszy i ich a finalnie powiem ci staje się coraz lepszy podobnie jak jego pakistański przeciwnik

  14. Artur

    Własny myśliwiec ? Niech oni lepiej porobią toalety W Delhi, Mumbaju i wielu innych miastach. Jak byłem w zeszłym roku, to wszyscy załatwiają się na środku drogi, śmieci wrzucają do rzeki i chodzą boso. Ot, taka potęga która mysli o swoim myśliwcu.

    1. Ech

      jakie na srodku drogi. To widac ze nie byles

    2. Gnom

      To wymaga nie inwestycji w technikę a zmian kulturowych - czas realizacji pokolenia, koszt niewyobrażalny.

    3. Marek

      No niestety prawdę pisze. To kraj kontrastów i długo nim będzie. Mentalności ludzkiej nie zmienisz pan z dnia na dzień. W tych warunkach tym bardziej podziwu godne jest to, że rozwijają naukę i technikę.

  15. Michał

    Już nawet Indie nas wyprzedzają

    1. y

      Rosję to już dawno wyprzedzili. Nawet mentalnie...

    2. FR technologiczne imperium

      Porównaj sobie budżet i możliwości Indii a Polski, tak w liczbach, bo chyba ktoś kto się urodził wczoraj mógł napisać taki komentarz jak twój.

    3. oPOrtunista

      Nawet?Indie to 1,3 mld ludności, kraj z ogromnym rynkiem i szybko rozwijającym się przemysłem, od lat w pierwszej dziesiątce pod względem (nominalnego) PKB. Jeśli wierzyć prognozą , to za dekadę przegonią najbogatsze kraje europejskie i będą głównym rywalem Chin w Azji, bo politycznie i militarnie już na pewno są.

  16. .

    zanim cokolwiek zaprojektują i złożą to świat będzie już latał w siódmej generacji .

    1. inż.

      Ale będą latać na swoim. Takie sytuacje jak z Sokołem czy Bryzami nie będą im znane.

    2. autor

      jak powstawał hiduski program kosmiczny? dzisiaj ma większe możliwości niż ESA i do tego 10 razy taniej wysyła satelity

    3. anakonda

      juz sa.

  17. BUBA

    Po pierwsze chcą zastąpić MiGi-21, czyli samoloty tanie w eksploatacji służące do zadań pobocznych a nie wywalczenia przewagi. Od tego jest Su-30 MKI. Czyli HAL Tejas za MiGa-21 Bison - świetny wybór bo samolotów jest ponad 100 a pieniądze zostanie w Indiach. Ponad to do wymiany w perspektywie 10 lat są Jaguary, MiGi-27BN..................................Łącznie jest to rynek na około 300 HAL Tejas różnych wersji. ........................................................................................................................................................................... F-16 Block 70/72 Viper dla Słowacji z wyposażeniem to koszt około 120 mln dolarów sztuka (1.8 mld kontrakt), czy 130 mln dol za kadłub z silnikiem F-35A w Polsce (nie znamy awioniki i softu samolotu). Wystarczy pomnożyć razy 300. Potężna suma dla przemysłu Indii. Piękny ruch......................................................

    1. Orel

      Otóż znamy, polskie f35 będą w wersji block 4 i to jest oficjalne info

    2. Davien

      BUBA tyle ze zapomniałęs że Tejas ma sporo gorsze mozliwościnawet od naszych F-16 a od F-16V czy F-21 dzieli go prawie przepaść. Ale to decyzja Indii i ich sprawa.

    3. Gnom

      Jaguary i MiG-27 mieli wycofać alarmowo w ciągu kilku lat.

  18. ja

    Pakistan bedzie kupowal samolty z Chin. Wiec bedzie to stracie samolotow CHinskich z Rosyjsko- Indyjskimi (z lekim dodatkiem Francuskich)

    1. Gnom

      JF-17 już były w większości wytwarzane w Pakistanie, a rząd Pakistanu stale zwiększa udział krajowy, spójrz na bl.III. Tam ludzie myślą i uniezależniają się o d Chin na ile mogą.

  19. AREK

    oby im się udało chociaż historia pokazuje co innego

  20. easyrider

    Nareszcie, z ich perspektywy, ktoś tam zaczyna myśleć. Tylko własny produkt.

  21. michalspajder

    Happy end dla gospodarki i zakladow HAL na pewno.Dla sil powietrznych?Czas pokaze.Ale kolejne panstwo pokazuje,jak na powaznie wspierac wlasny przemysl,zwlaszcza w tak ciezkich czasach.

    1. Marco

      Cały problem jest w tym, że tak jak w Polsce hindusi nie wiedzą czego chcą. Założenia koncepcyjne wobec samolotu rosną wraz z kosztami, korupcją i widzimisię generałów. Dokładnie tak uwalono w Polsce samolot PZL I-22 Iryda, brak koncepcji, coraz wyższe wymagania wobec samolotu, lobbing na zakup wypas samolotów z zachodu.

    2. maxber

      Nie ma dziś groźby wojny. Lepiej było zbudować polski samolot choćby z dubeltowka na dachu niż F35. Od czegoś trzeba zacząć.

    3. mobilny

      A wszystko to dzięki sytuacji jaka zapanowała m.in covid 19 ale czy to dobre dla nich to czas pokaże. Widać jednak że Tejas to raczej udany płatowiec a jej rozwój to kwestia czasu. Myślę że jednak piloci pakistańscy na JF-17 jednak hindusow przerastają.

  22. Hipopotam

    Ganges to dzisiaj Hugli a Tejas?

  23. Ryszard 56

    super

  24. Marek

    Skoro faktycznie po 35 latach zabawy udało się wreszcie jak należy z Tejasem to w obecnej sytuacji postąpili całkiem rozsądnie. Wyleci to, co najbardziej wyeksploatowane. Na to miejsce wejdą porównywalne w zasadzie z JF-17 Tejasy. Mniemam, że zintegrują je z większą ilością uzbrojenia, bo myśliwiec jest ich, więc co najmniej połowę mają z górki. Wtedy może i będzie lepszy niż JF-17. Do tego Mirage-2000 i Migi-29, które zostają + ciężkie Su-30. Oczywiście jeśli do zamówionych Rafale, które będą perełką w ich lotnictwie skorzystają z opcji na drugie tyle. Wówczas w porównaniu z Pakistanem będą mieli bardzo dobrze. No i skorzysta na tym ich gospodarka. Gorszą sprawą są niestety Chińczycy.

Reklama