Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Niepewne dostawy indyjskich Rafale [KOMENTARZ]

Odbiór pierwszego Rafale dla Indii. Fot. Dassault Aviation
Odbiór pierwszego Rafale dla Indii. Fot. Dassault Aviation

Dostawy myśliwców Dassault Rafale do Indii prawdopodobnie się opóźnią. Jak wpłynie to na gotowość do ochrony granicy przez to państwo przed Chinami?

Jeszcze pod koniec lutego bieżącego roku francuski producent samolotów Dassault Aviation ogłosił, że będzie musiał „zawiesić swoje cele na rok 2020” w związku z niepewnością co do zasięgu i skutków rozniesienia koronawirusa po świecie, wówczas nie nazywanego jeszcze otwarcie pandemią. Teraz w obliczu poważnego rozwoju wypadków na świecie, i faktu że Francja jest jednym z najdotkliwiej poszkodowanych krajów, zatrzymana została produkcja myśliwców Rafale. Niepewne są teraz dostawy tych myśliwców m.in. do Indii, mimo że pierwsze cztery maszyny miały tam dotrzeć na początku maja br.

Przypomnijmy, że Rafale, myśliwiec rozwijany równolegle z Eurofighterem, w przeciwieństwie do tego ostatniego przez długi czas nie mógł znaleźć klientów eksportowych. Przyczyniła się do tego jego wysoka cena wynikająca ze słabego efektu skali. Eurofightera zamówiły bowiem na „dzień dobry” aż cztery duże państwa zaangażowane w jego program: Niemcy, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania. Osiągnięta w ten sposób skala zamówień doprowadziła do obniżenia ceny jednostkowej. W efekcie Eurofigher zdobył kolejne zamówienia eksportowe i jak do tej pory zdobył chętnych na 623 egzemplarzy. Poza państwami-producentami kupiły je jeszcze: Austria, Arabia Saudyjska, Kuwejt, Oman i Katar.

Tymczasem Rafale mógł początkowo liczyć tylko na zamówienia krajowe. A te zostały zredukowane z planowanych 286 do 180 z opcją na kolejnych 9 (produkcja zakończy się w 2024 roku). Spowodowało to, że cena za egzemplarz była wysoka i przez długi czas nie można było znaleźć chętnych. Zwycięstwo udało się odnieść dopiero w Indiach, ale i wówczas nie tak imponujące jak się wydawało. Zamiast 126 samolotów zakontraktowanych w 2014 r., z których Hindusi chcieli zbudować lwią część we własnych zakładach, Francuzom udało się ostatecznie sprzedać zaledwie 36 (30 jednomiejscowych i sześć dwumiejscowych) – za to wszystkie miały zostać wyprodukowane we Francji. Kontrakt miał wartość 8 mld USD przy czym cena jednostkowa za samolot wyniosła… 200 mln USD (przypomnijmy, że polskie F-35 kosztowały poniżej 90 mln USD za sztukę). Hindusi zapewnili jednak sobie 50 procentowy offset, a w koszt zakupu włączono także uzbrojenie w tym pociski powietrze-powietrze MBDA Meteor.

Pierwotny kontrakt na 126 maszyn nie powiódł się ponieważ strona indyjska chciała produkować większość samolotów u siebie (70 procent każdej maszyny za wyjątkiem pierwszych kilkunastu powstałych we Francji miało powstawać w indyjskich zakładach HAL), a jednocześnie żądała aby za jakość tej produkcji odpowiadała strona francuska. Był to warunek nie do przyjęcia.

Mimo to nawet mniejszy format kontraktu indyjskiego „odczarowała” rynki eksportowe. W lutym 2015 r 24 samoloty zamówił w trybie pilnym Egipt (francuskie siły powietrzne odstąpiły temu państwu gotowe bądź będące na ukończeniu maszyny ze swojej kolejki). Z kolei w maju 2015 roku udało się zawrzeć umowę z Katarem na 24 Rafale za 7 mld USD z opcją na kolejne 12 za 1,4 mld USD. Wykorzystano ją dwa lata później przy okazji dodając opcję na jeszcze kolejnych 36 maszyn.

Wracając do kontraktu indyjskiego, to do dziś oficjalnie oddane zostały klientowi trzy z czterech planowanych pierwszych samolotów jednak znajdują się one nadal we Francji. Po dołączeniu czwartego Rafale klucz myśliwców miał przelecieć do Indii i zostać tam uroczyście przyjęty. Jak na razie wydaje się jednak, że sprawa pozostaje w zawieszeniu, a prace przy samolotach nie są prowadzone.

Mimo to sprawa nie wydaje się jeszcze do końca stracona. Choć gospodarka francuska została wyłączona przynajmniej do końca kwietnia, to jak podaje Week Magazine indyjskie ministerstwo nie otrzymało żadnych wiążących odpowiedzi od Francuzów i nadal na nie oczekuje.

Rafale to myśliwiec, który ma umożliwić Indiom utrzymywanie bezpiecznej granicy z chińską Republiką Ludową. Obecnie za najlepsze indyjskie myśliwce uważa się Su-30MKI (około 270 egzemplarzy), które o ile mogły konkurować z chińskimi Su-27, a zapewne też J-10 i J-11, o tyle wątpliwe jest aby były w stanie nawiązać równorzędną walkę przeciw zakupionym przez Pekin Su-35 (jeden pułk, 24 maszyny) i budowanym właśnie J-20 (na razie ok. 28 dostarczonych). Pierwsze indyjskie Rafale mają wejść na wyposażenie elitarnych eskadr (17. eskadry Złote Strzały  z bazy Ambala i drugiej niesprecyzowanej eskadry z bazy w Hasimara w Bengalu Zachodnim). W zamyśle mają one zapewnić równowagę na granicy. Indie rozważają nawet dokupienie z czasem kolejnych 36 tych samolotów, a Rafale i współpraca z Francuzami mają pozytywnie wpłynąć na zdolności nie tylko indyjskich sił zbrojnych ale także przemysłu obronnego, który mógłby z czasem wytwarzać konkurencyjne rozwiązania, temu zresztą mają służyć też kolejne programy zakupowe samolotów bojowych w Indiach. Zgodnie z założonym harmonogramem dostawy Rafale do Indii miały trwać do 2025 roku. Nie wiadomo jak pandemia wpłynie na te plany.

Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. Andrettoni

    To granicy z Pakistanem już nie bronią? Propaganda zapomniała, że Indie 90% zakupów robią w Rosji? Rosja: 272 samoloty Su-30MKI, 45 MiG-29K, 1600 czołgów T-90S, 151 śmigłowców Mi-17V-5, 14 Ka-31. Francja: 36 samolotów Dassault Rafale. Oczywiście Indie kupują też sprzęt od USA, Wielkiej Brytanii czy Izraela, a nawet z Polski. Jednak zakupy w Rosji są 10 krotnie większe. Nie wiem skąd pomysł, że te samoloty akurat mają bronić Indii przed Chinami, a nie Pakistanem. OK, uznam, że to propaganda USA. Jednak skąd pomysł, że 36 samolotów stanowi dużą różnicę dla kraju, który ma ich 700 (bojowych) i z tego ze 300 nowoczesnych. Dodajmy, że Indie produkują też własne samoloty HAL Tejas. Generalnie jest to kraj niezależny i prowadzi własną niepodległą politykę. Pod względem potencjału militarnego kraj ten ma aspiracje i powoli dogania USA, ChRL i FR. Ten kraj ma broń atomową, satelity, sporą flotę, ale przede wszystkim doskonałe położenie, ponieważ może kontrolować handel płynący przez Ocean Indyjski, a więc np. dostawy surowców z Afryki do Chin. Mogą decydować o tym czy ten handel blokować czy na nim zarabiać. Wojna z Chinami jest mało prawdo podobna, bo dla Chin oznaczałoby to odcięcie dostaw, a atak przez Himalaje na pewno nie byłby szybki. To Amerykanie muszą zabiegać o indyjską pomoc, a nie odwrotnie, tylko Indie wyrastają na kolejnego po Chinach gospodarczego konkurenta. Nie jest wykluczone, że za 15 lat To Indie będą dyktować warunki, a nie Chiny czy USA.

  2. michalspajder

    Najbardziej podoba mi sie kawalek o hinduskim zadaniu produkcji 70% produkcji kazdej maszyny powstawaloby w Indiach, ale odpowiedzialnosc za jej jakosc spadalaby na strone francuska. Francuzi byliby ostatnimi glupcami na tej planecie, jesliby zgodzili sie na taka "propozycje". Robotnicy byliby przeciez miejscowi, a co to by oznaczalo dla jakosci, to juz nie musze pisac. I potem sprytni Hindusi zapewne zawnioskowaliby o kary umowne i Francuzom zostalyby dwa wyjscia: albo przyslac swoj personel i zrobic to samemu, albo, co bardziej prawdopodobne, plakac i placic. I takie to mocarstwo z Indii. Ratuja ich pieniadze, ale jak im ChRL zalozy uscisk, to moze nie wystarczyc.

    1. Orthodox

      Nasi też podobno walczyli jak lwy o współprodukcję rakiet do Wisły i Himarsa (i to w o wiele mniejszym zakresie) i wrócili z podkulonym ogonem.

    2. Troll z Polszy

      Krąży ciekawa anegdota o nomen omen żydowskiej kancelarii prawnej z NY która prowadziła negocjacje w sprawie Homara i po pewnym tel. Została rozwiązana z nimi umowa i "wybraliśmy" zakup z "półki"

    3. San Escobar

      Od początku było wiadomo że USA nam żadnych technologii rakietowych nie dadzą i oni o tym mówili ale co poradzić jak rząd uparł się żeby robić "łaskę" dla Trumpa.Ale ogłosili wielki sukces bo USA łaskawie nam pozwolili składać kontenery startowe dla rakiet Patriot.

  3. Katon

    I po co tym Hindusom te myśliwce? Zakupili by F16 z amerykańskiego demobilu i zmietli by z nieba cały ten rosyjski złom i chińskie nieudolne podróby. Czy ci Hindusi nie zaglądają na D24 gdzie wypowiadają się najwięksi fachowcy? Czy ich analitycy biorą pieniądze za darmo?

    1. Voodoo

      Widocznie wiedzą lepiej od Ciebie co jest złomem a co nie.....hinduski Flanker zjada na "dzień dobry " hiper cuda wianek F16 Viper super cruise wersja dla oslony gwiazdy śmierci

    2. :))

      Mogli kupić nowe i produkowane w Indiach F 16.

    3. Powie więcej ten Flanker jeszcze pływa a nawet sam się zjada

  4. :))

    Słowem z 200 000 000 USD 100 000 000 USD to maszyna a 100 000 000 USD trafi jako jakaś forma offsetu ... Jak będą to boiska tak ja u nas przy okazji F 16 to wykonawcy nieźle zarobią ... Mam nadzieję, że będą produkować części zamienne i elementy uzbrojenia w ramach tych koszmarnie drogich inwestycji... Podobno Indie mogły kupić cała linię produkcyjną F 16 V przy zamówieniu 120 maszyn (65 000 000 za sztukę) co moim zdaniem byłoby lepszym rozwiązaniem bo zamówienia na te maszyny ciągle spływają a produkcja części zamiennych dla używanych przez inne państwa też byłoby fajną opcją... Jedyne co mnie przekonuje to możliwość lotu na jednym silniku Rafaela w razie uszkodzenia ... To w na granicy z Chinami może być bardzo istotne...

  5. Fanklub Daviena

    I tak lepiej robić samemu! Może Francuzi nie zarobili na Rafale, ale do projektowania Rafale, gdy stwierdzili, że amerykański AutoCad to chała, stworzyli program Catia, który stał się światowym standardem modelowania 3D w zadaniach o dużej odpowiedzialności, np. w przemyśle lotniczym i zarobili na tym pewnie więcej niż wszyscy europejscy producenci myśliwców łącznie... Polsce też po storpedowanej przez "polskie" władze Loarze zostały technologie do dziś wykorzystywane w innych projektach! :)

    1. Davien

      Funku znowu nie masz pojecia o czym piszesz:) Pierwszym klientem na program CATIA w lotnictwie był Boeing a sam program powstał w 1975r do popatrz usprawnienia tunelu powietrznego:) A AutoCAD pojawił ię funku 7 lat pózniej 2 1982r:) Masz cos jeszcze do dodania?

    2. Gnom

      Odszukaj sobie próbę storpedowania kontynuacji Rafale (circa 20 lat temu) przez pewne grupy polityków we Francji. Powstał wtedy raport (później częściowo upubliczniony), z którego wyszło, że gospodarka francuska za każdego wydanego franka odzyskała 5 franków. Program wtedy nie był jeszcze skończony a o eksporcie nie było mowy. Zabezpieczenia antykorozyjne samochodów, nowe stopy metali, kompozyty, technologie produkcji i wspomniane oprogramowanie (nie tylko CATIA). Dlatego u nas lobbyści i ci którzy liczą na dobrze płatną pracę po odejściu ze służby w przyjaznych koncernach starannie blokują jakiekolwiek kompleksowe programy rozwojowe w Polsce lub próby włączenia się do takich programów międzynarodowych. Tu miał i ma być rynek zbytu i taniej siły roboczej.

    3. Pawlak

      Catia od poczatku byla niezalezna od AutoCad i stworzona na potrzeby lotnicze. Dassault mialo bardzo agresywna polityke czesto wykupujac konkurentow np. Matrix. Od poczatku Catia ewoluowala i podazala za potrzebami rynku wyznaczajac nowe standardy- obecnie jest to Catia V6 ktora jest nie tylko programem do modelowania(CAX) ale wlasciwie do kolaboracji i optymalizacji projektu(PLM)

  6. Adam

    Niepewne są też dostawy Typhoonów do Arabii Saudyjskiej.

    1. Troll z Polszy

      I niepewne dostawy F35 i IBCS ( wszelkie prace wstrzymane do odwołania ) i niepewne dostawy "Sajny" i pewnie jeszcze paru innych "kompleksów uzbrojenia" ( pozdrawiam "łowców trolli" ) nawet niepewny termin wizyty u dentysty, taki "urok" życia w czasach zarazy

  7. SZELESZCZYCIEL

    Prosicie o zaznaczenie jakiegoś "cheschxbocxa"... Co to jest? Po jakiemu to? Dlaczego nie po polsku?

  8. Fircyk w zalotach

    Jak zwykle cyrk 2 kombinatorow Jeden chytry od drugiego A co z tego wyjdzie? ,WIADOMO Tylko stracony czas BO prowizje już skonsumowane