Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Szczyt w Paryżu. Co uzgodniono?

Nieformalny szczyt państw europejskich w Paryżu był reakcją na Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa, która dla części państw Starego Kontynentu była swoistym wstrząsem. Czy spotkanie organizowane przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona przyniosło istotne rozwiązania?

Szczyt państw europejskich w Paryżu, 17 lutego 2025
Szczyt państw europejskich w Paryżu, 17 lutego 2025
Autor. Mark Rutte/X

W poniedziałkowym spotkaniu organizowanym w Paryżu udział wzięli szefowie rządów takich krajów jak: Polska, Dania, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Włochy oraz Wielka Brytania. W nieformalnym szczycie obecny był także prezydent Francji Emmanuel Macron, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, a także sekretarz generalny NATO, Mark Rutte.

Reklama

Przełom ws. procedury nadmiernego deficytu

Choć po blisko kilkugodzinnych dyskusjach spotkanie nie zakończyło się przedstawieniem wspólnego stanowiska uczestników, to pojawiło się kilka deklaracji, które mogą zwiastować proces przyspieszenia zbrojeń na Starym Kontynencie.

Pierwsza warta odnotowania kwestia dotyczy wydatków na obronę i groźby nałożenia unijnej procedury nadmiernego deficytu. Podczas konferencji prasowej, która odbyła się bezpośrednio po szczycie, wypowiedział się na ten temat polski premier, Donald Tusk.

„Wydatki na obronę nie będą już traktowane jako nadmierne wydatki, a więc nie będziemy zagrożeni procedurą nadmiernego deficytu. To jest zmiana ważna w historii Unii Europejskiej. To jest bardzo ważne ustępstwo” – mówił polityk.

Zobacz też

W kontekście wydatków warto odnotować jeszcze dwie kwestie. Pierwsza, jak czytamy na stronie polskiego rządu, dotyczy wzrostu wydatków na obronę, które będą realizowane na płaszczyźnie państw członkowskich, ale także na poziomie instytucji oraz banków (Komisja Europejska ma przedstawić propozycje dot. zwiększenia możliwości obronnych państw UE – red.).

Na inną sprawę zwróciła z kolei uwagę ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, Justyna Gotkowska, która na platformie X napisała, że za jedno z ważniejszych ustaleń szczytu w Paryżu można uznać plan wykorzystana środków, które Komisja Europejska pierwotnie miała przeznaczyć na odbudowę europejskiej gospodarki po pandemii koronawirusa. Pieniądze te miałyby trafić na polepszenie zdolności obronnych państw Europy.

Reklama

Giełdy reagują

W tym miejscu warto odnotować, że jedną z pochodnych deklaracji poczynionych podczas paryskiego szczytu są giełdowe wzrosty polskich firm powiązanych z sektorem zbrojeniowym. Inwestorzy z dużym optymizmem przyjęli unijne deklaracje dotyczące zwiększenia wydatków na zbrojenia, co miało przełożenie na wyniki takich spółek jak Lubawa (14 proc. wzrostów, stan na wtorek 18 lutego, g. 14:00) czy Zremb (11,45 proc.).

Ostatnie dni miały też silne przełożenie na dobre wyniki największych europejskich spółek takich jak Rheinmetall, Thales czy BAE Systems, które również mogły poszczycić się ponad 10 proc. wzrostami.

Reklama

Co z polskimi żołnierzami na Ukrainie?

W ostatnich dniach tematem przyciągającym szczególną uwagę mediów były dysputy dotyczące ewentualnego zaangażowania europejskich żołnierzy w potencjalną misję stabilizacyjną na Ukrainie. Takiego zaangażowania w przyszłości nie wykluczył w poniedziałek szef BBN Dariusz Łukowski, o czym pisaliśmy tutaj. Do tej sprawy jednoznacznie odniósł się premier Tusk jeszcze przed poniedziałkowym szczytem we Francji.

Zobacz też

„Nie przewidujemy wysyłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy. Natomiast będziemy wspierali - także jeśli chodzi o logistykę i o wsparcie polityczne - państwa, które ewentualnie będą chciały takich gwarancji fizycznych w przyszłości dla Ukrainy udzielić” – mówił Donald Tusk. Z kolei kanclerz Niemiec Olaf Scholz stwierdził bezpośrednio po rozmowach w stolicy Francji, że „jest za wcześnie na debatę o siłach pokojowych”.

Nie działać w kontrze do USA

Dla części analityków polityki międzynarodowej pilna organizacja nieformalnego paryskiego szczytu była wynikiem szoku, jakiego Europa doznała w związku ze słowami, które podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa wypowiedział wiceprezydent USA J.D. Vance. Zdaniem Mieszko Pawlaka, zastępca szefa BBN, był to wstrząs potrzebny.

„Mija 11 lat od rosyjskiej aneksji Krymu, 3 lat od pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, a Europa jest cały czas nieprzygotowana. Fakt, że średnia wydatków na obronność w państwach UE wynosi 1,5 proc. jest sytuacją skandaliczną” – mówił Pawlak w rozmowie z red. Bogdanem Rymanowskim w poniedziałkowym „Gościu Wydarzeń”.

Zobacz też

Zdaniem przedstawiciela Biura Bezpieczeństwa Narodowego najgorszą odpowiedzią Europy na ostatnie słowa amerykańskich polityków byłoby tworzenie grup współpracy działających w kontrze do USA.

„Byłoby to absurdalne. Dlatego też fakt, że Emmanuel Macron rozmawiał z Donaldem Trumpem (bezpośrednio przed szczytem – red.) jest bardzo dobrym znakiem w tym kontekście”. Warto odnotować, że francuski prezydent rozmawiał także z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama