Reklama

Geopolityka

Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP - Polska na peryferiach Europy [OPINIA]

Fot. Łukasz Gładysiak/Defence24.pl.
Fot. Łukasz Gładysiak/Defence24.pl.

Publikacja Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej roku 2020 jest ważnym, długo oczekiwanym wydarzeniem. Poprzednia strategia, przyjęta w 2014 r., odzwierciedlała określony etap ewolucji bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego, kształtowany przez czynniki ustrojowe, społeczno-ekonomiczne, kulturowe i technologiczne - pisze prof. dr hab. Artur Gruszczak, Ekspert Fundacji Instytut Bezpieczeństwa i Strategii.

Minione ćwierćwiecze pokazało, że dynamika przeobrażeń w Polsce i na świecie jest zmienna, acz niezmiennie wysoka. Stawia to przed zespołem tworzącym dokument strategiczny duże wyzwania, którym niełatwo sprostać, lecz które każą zwracać uwagę zarówno na fundamenty bezpieczeństwa narodowego, jak i elementy wywołujące dalekosiężne, czasami nieodwracalne zmiany w środowisku bezpieczeństwa. Należy więc oczekiwać, że nowa strategia będzie aktem twórczym, jasno definiującym żywotne interesy narodowe, a także pobudzającym do działania poprzez wyznaczenie celów kształtujących przyszłość narodu i państwa.

Wydana w dniu 12 maja 2020 r. Strategia bezpieczeństwa narodowego (SBN) jest przykładem typowego dla polskiej kultury politycznej „chciejstwa”, zbioru życzeniowych postulatów sformułowanych na podstawie wytycznych rządzącej formacji politycznej. Niniejszy komentarz skupia się na międzynarodowym wymiarze bezpieczeństwa RP, ujętym w II filarze SBN („Polska w systemie bezpieczeństwa międzynarodowego”) wskazując na te elementy, które utrwalają obraz państwa polskiego jako kraju średniego, mało znaczącego gracza na arenie europejskiej (nie mówiąc o globalnej), kurczowo trzymającego się sojusznika zza wielkiej wody.

Czemu służy strategia bezpieczeństwa narodowego?

Praktyką rządów wielu państw świata (a nawet organizacji międzynarodowych, takich jak NATO i Unia Europejska) jest ogłaszanie co jakiś czas ogólnego dokumentu strategicznego odnoszącego się do bezpieczeństwa narodu, państwa, wspólnoty międzynarodowej. Dokument taki tworzy ramy polityki krajowej i międzynarodowej mającej na celu zagwarantowanie nienaruszalności żywotnych interesów narodu i państwa (rozumianego jako zespołu norm prawnych i instytucji służebnych wobec woli narodu wyrażonej w nieskrępowany i prawnie dopuszczalny sposób), a także nakreślenie kierunków stałego i pomyślnego rozwoju.

W szczególności dokument ten diagnozuje i definiuje uwarunkowania bezpieczeństwa, zwracając uwagę na ryzyka i zagrożenia, jak również możliwości i szanse kształtowania środowiska bezpieczeństwa w sposób jak najbardziej zgodny z interesem narodowym. Każda strategia jest działaniem celowym, planowym, określającym zasoby, zdolności i możliwości działania, a także sposoby radzenia sobie z trudnościami i wyzwaniami. Te ostatnie zazwyczaj odnoszą się do źródeł słabości, niestabilności i napięć, wskazując na przemoc i konflikty zbrojne jako skrajne formy braku bezpieczeństwa i bezpośrednich zagrożeń.

W klasycznym ujęciu strategia skupiała się na polityce wojny: planowaniu i przygotowaniu obronnym w czasie pokoju oraz kierowania wysiłkiem militarnym w czasie wojny, by osiągnąć zwycięstwo. Współcześnie strategia musi odpowiadać złożoności środowiska bezpieczeństwa oraz skali trudności regulowania i zarządzania tym środowiskiem. Strategia musi uwzględniać fakt, że paradygmat bezpieczeństwa międzynarodowego ewoluuje, następują przesunięcia potencjałów i zdolności wielu aktorów (nie tylko mocarstw, także państw średnich), otwierają się nowe płaszczyzny prowadzenia polityki zagranicznej i gry interesów na arenie międzynarodowej.

Strategia bezpieczeństwa narodowego jest funkcją potencjału państwa oraz aktywności międzynarodowej, w szczególności budowy trwałych powiązań z innymi aktorami. Tylko mocarstwa mogą pozwolić sobie na formułowanie celów strategicznych w oparciu o własny potencjał, zasoby i zdolności organizacyjne. Państwa średnie, takie jak Polska, opierają swoje bezpieczeństwo zazwyczaj na połączeniu własnych zasobów i możliwości z potencjałem sojuszników, w postaci układów dwustronnych lub koalicji.

Chodzi o to, by zmaksymalizować zdolności zapewnienia bezpieczeństwa nie tylko w razie najskrajniejszych bezpośrednich zagrożeń (agresja zbrojna, akt terrorystyczny, cyberatak), ale by wykorzystywać powiązania (synergie) z sojusznikami do budowy systemowej odporności, strategicznej świadomości zagrożeń i ryzyk, wczesnego ostrzegania i reagowania na zagrożenia, a także przywrócenia stabilności po zaistniałym kryzysie. We współczesnym, zglobalizowanym, usieciowionym świecie zagrożenia łatwo się rozprzestrzeniają i stosunkowo szybko uderzają w bezpieczeństwo narodowe wielu państw.

My środkowo-wschodni Europejczycy

Patrząc na II filar SBN, na czoło wysuwa się NATO oraz transatlantycka architektura bezpieczeństwa. To oczywista i wyraźna kontynuacja założeń poprzednich strategii bezpieczeństwa narodowego RP. W dokumencie z 2020 r. nacisk położono na „zwiększenie i utrwalenia obecności wojskowej Sojuszu Północnoatlantyckiego na jego wschodniej flance”. Mocnym akcentem jest deklaracja aktywnego uczestniczenia w „kształtowaniu polityki odstraszania nuklearnego Sojuszu Północnoatlantyckiego”. W powiązaniu z poprzednim zdaniem oraz wyrażonym we wstępie do SBN przekonaniu, iż „najpoważniejsze zagrożenie stanowi neoimperialna polityka władz Federacji Rosyjskiej”, rysuje się typowy dla zimnowojennego myślenia schemat wysuniętej nuklearnej obecności Zachodu, odstręczającej Rosję od agresywnych zamierzeń wobec Rzeczypospolitej Polskiej.

Nawet jeśli to założenie będzie skuteczne w powstrzymywaniu sił konwencjonalnych i nuklearnych Rosji, a może nawet dywersji i działań hybrydowych, jest mocno wątpliwe w odniesieniu do prowadzonych od wielu lat przez Rosję wrogich operacji przy użyciu środków pozamilitarnych oraz rozwoju siatek „agentów wpływu”. Tu konieczna jest przebudowa i modernizacja służb specjalnych (o czym w strategii wspomina się jedynie w kontekście wzmocnienia kontrwywiadowczego zabezpieczenia organów państwowych i infrastruktury krytycznej, jak również wczesnej identyfikacji zagrożeń) oraz kompleksowe wzmocnienie bezpieczeństwa cybernetycznego i informacyjnego (którym w SBN poświęcono dla lakoniczne rozdziały).

W II filarze SBN uwagę przyciąga skupienie perspektywy geostrategicznej na regionie Europy Środkowej i Wschodniej. Owszem, członkostwo w NATO i UE jest niejako „z urzędu” wyeksponowane, przy jednoczesnym pogłębieniu asymetrii w postrzeganiu obydwu organizacji. Poza tymi strukturami międzynarodowymi w środowisku bezpieczeństwa międzynarodowego wykreowanym w SBN istnieją Stany Zjednoczone oraz sąsiedzi z regionu Europy Środkowej i Wschodniej: kraje wyszehradzkie, bukareszteńska „Dziewiątka”. Dołączenie Trójkąta Weimarskiego jest nieporozumieniem: ta formuła politycznych konsultacji z dwoma wiodącymi krajami UE jest od kilku lat martwa. Równie niezobowiązujące jest wspieranie dążeń Ukrainy, Mołdawii i Gruzji do realizacji aspiracji europejskich i euroatlantyckich.

Dużo miejsca w tej części SBN poświęca się możliwościom gospodarczym związanym z rozwojem infrastruktury komunikacyjno-transportowej w regionie. Jednak albo są to projekty istniejące od wielu lat i stale czekające na realizację, jak Via Carpatia (co ciekawe, brak odniesienia do Via Baltica), albo wymagające ogromnych nakładów inwestycyjnych, na które Polskę bez wsparcia zewnętrznego (czytaj: unijnego) nie będzie po prostu stać. Jeszcze bardziej wydumanym elementem strategii bezpieczeństwa jest Centralny Port Komunikacyjny. Na dodatek, na te wszystkie projekty trzeba patrzeć przez pryzmat tajemniczo brzmiącego zapisu: „Selektywnie uczestniczyć w geostrategicznych projektach komunikacyjnych, zgodnie z interesami narodowymi, a w szczególności bezpieczeństwem narodowym Rzeczypospolitej Polskiej.” Niech poeta powie, co miał na myśli…

Ta paskudna Unia

Mówiąc o strategii bezpieczeństwa gospodarczego i rozwoju społeczno-ekonomicznego RP trzeba przywołać oczywisty fakt, który w SBN jest wstydliwie ukrywany: wielki postęp w rozwoju gospodarki narodowej, infrastruktury przemysłowej i usługowej, sieci transportowych, infrastruktury publicznej, a nade wszystko poziomu życia mieszkańców Polski nie byłby możliwy bez członkostwa w Unii Europejskiej. Tak jak wejście Polski do NATO było przełomem w dziedzinie bezpieczeństwa militarnego, obronności, modernizacji Sił Zbrojnych, kolektywnej obrony, obecności wojsk sojuszniczych, tak akcesja do Unii Europejskiej wywołała drugą fazę transformację, po trudnym okresie adaptacji do zasad gospodarki rynkowej w latach 90. XX wieku.

Tymczasem Unia Europejska została w Strategii bezpieczeństwa narodowego 2020 r. zepchnięta na margines, odnotowana niejako z konieczności, obwarowana słowami typowymi dla narodowej narracji: „pragmatyczne zaangażowanie” w rozwój Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony, uczestnictwo w kształtowaniu polityk unijnych „zgodnie z polskimi interesami”, nacisk na wschodnie sąsiedztwo. A ponadto w części SBN charakteryzującej środowisko bezpieczeństwa przedstawia się UE jako organizację pozbawioną jasnej koncepcji rozwoju, drążoną przez różnice stanowisk i działań państw członkowskich, osłabianą wskutek rosnących napięć wewnętrznych. Taka dyskredytacja Unii wydaje się zrozumiała w kontekście eurosceptycznego nastawienia rządzącej formacji prawicowej z PiS na czele, toczącego się postępowania przeciwko Polsce o naruszenie prawa UE, wątpliwości w sprawie stanu praworządności w RP.

Jednocześnie oznacza to – w kontekście wieloletniej perspektywy strategicznej zarysowanej w SBN – utratę możliwości udziału w planach rozwoju potencjału wojskowego UE (wielomiliardowy Europejski Fundusz Obronny, projekty modernizacyjne) oraz „miękkich” zdolności operacyjnych (reagowanie kryzysowe, cyberobrona, walka informacyjna). Projekty takie będą realizowane przez międzynarodowe konsorcja. W SBN mowa jest o „zaangażowaniu w wybrane projekty Stałej Współpracy Strukturalnej Unii Europejskiej oraz udziale polskich podmiotów w projektach finansowanych z Europejskiego Funduszu Obronnego.” Trzeba jednak postawić pytanie: czy ktoś z dużych graczy będzie chciał zaprosić do wspólnego projektu eurosceptyczny rząd albo przedsiębiorstwa powiązane z władzami politycznymi państwa, w którym kwestionowana jest praworządność, pewność prawa i w którym postępuje upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości?

USA ponad wszystko?

Ideologiczny imperatyw narzucony twórcom strategii wytworzył dość osobliwy obraz geostrategicznego położenia Polski w świetle interesu narodowego oraz celów strategicznych. Podstawą zewnętrznego wymiaru bezpieczeństwa narodowego jest „członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim i Unii Europejskiej, partnerstwo strategiczne ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki, a także współpraca regionalna na rzecz bezpieczeństwa.” Przyglądając się bliżej tym „zewnętrznym filarom bezpieczeństwa” musimy uwzględnić efekt faktycznego wykluczenia z obszaru współpracy euroatlantyckiej nieprzydatnej i podzielonej wewnętrznie Unii Europejskiej.

Więź transatlantycka uzależniona jest zatem od Stanów Zjednoczonych. Cóż nam pozostaje? „Rozwijać współpracę strategiczną ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki, szczególnie w obszarach bezpieczeństwa i obronności (w tym w formie stałej obecności sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych Ameryki w Polsce), technologii, handlu i energetyki.” Co do tego ostatniego elementu, w części poświęconej bezpieczeństwu energetycznemu zwraca się uwagę na uzależnienie od dostaw ropy i gazu ziemnego (dyskretnie pominięto rosnący import węgla kamiennego) z Federacji Rosyjskiej.

Czy proponuje się jakąś alternatywę? Owszem, „rozwój współpracy ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki w wymiarze energetyki”. Kwestie infrastruktury przesyłowej, cen, warunków dostaw pomija się w strategii, a przecież wiadomo, że operacjonalizacja zapisów dokumentów strategicznych decyduje o zakresie i charakterze polityki bezpieczeństwa państwa. Nie jest tak, że w SBN wyznaczono Stanom Zjednoczonym rolę protektora Rzeczypospolitej Polskiej i gwaranta jej bezpieczeństwa narodowego. USA są partnerem takim jak kraje wyszehradzkie czy państwa Partnerstwa Wschodniego.

Kluczowe jest rozłożenie akcentów i wektorów polityki bezpieczeństwa. W SBN 2020 brakuje wizji zrównoważonego systemu regionalnych, europejskich i transatlantyckich powiązań, dzięki którym Polska umiejętnie budowałaby sojusznicze i koalicyjne struktury rekompensujące osłabienie skuteczności lub niekorzystne zmiany polityczne w wybranych obszarach. Odpowiedzią na obszerny i zróżnicowany katalog zagrożeń jest mało realistyczna i archaiczna koncepcja bezpieczeństwa „wsobnego”, zapatrzonego w przeszłość, tradycyjne wartości i chrześcijańskie dziedzictwo. Strategia państwa położonego na peryferiach nowoczesnej Europy.

Prof. dr hab. Artur Gruszczak, Ekspert Fundacji Instytut Bezpieczeństwa i Strategii. Tekst ukazał się pierwotnie na stronie internetowej Fundacji.

Reklama

Komentarze (6)

  1. codybancks !!!

    Lepsza taka strategia niż poklepywanie lokaja po plecach i dawanie mu orderów i medali z kopertą w innym kraju !!! Brakuje nam doktryny, raczej obronnej niż takiej , o ataku na nasze granice !!! Na pewno nie będziemy stać i patrzeć jak nas atakują , mamy sojusze i pakty i sojuszników !!! Oby !

  2. wiarus

    Przeczytałem artykół dwa razy i nadal zastanawiam się czemu on ma służyć? Urąganiu, że jesteśmy członkami NATO; czy płaczem za niepopularną ideą wspólnej unijnej armii, która de facto nie istnieje i w której nas po prostu nie chcą? Strategia polega na realnym odzwierciedleniu możliwości, a te leżą tylko w NATO i nic nie da zaklinanie rzeczywistości. Nie zaczniemy masowo produkować czołgów, samolotów, śmigłowców, czy budować okrętów. Nie zaczniemy, gdyż po 30 latach nie bardzo mamy gdzie i kim tego zrobić. Akurat w jednym wypada się z autorem zgodzić: jesteśmy na peryferiach obronności. Strategia polega na realnym odzwierciedleniu możliwości, a te jak narazie leżą tylko w NATO i nic nie da zaklinanie rzeczywistości oraz wydziwianie, że ktoś opracował SBN w oparciu o realia. Nie trzeba być ekspertem i profesorem, aby wiedzieć, że koalicję tworzą równi członkowie, o tych samych dążeniach. Tyle tylko, że jakoś nikt się do takiej koalicji nie pali, ani duże "stare" kraje Unii, ani Trójmorze. Mamy budować koalicję z Grecją lub Portugalią? Na siłę wciągać Czechów czy Słowaków? A może w oparciu o wyżej wymienionych pisać SBN?

    1. wert

      Jaka wspólna armia? Ciężar obrony spoczywa na nas Przy bardzo dobrych układach USA przychodzą z pomocą po 2 tygodniach, ojropka po MIESIĄCU i należy założyć że panstwa wiodące ojropki będą na uszach stawać aby nie eskalować. Nato ma się bufory aby je móc poświęcić. Od 12 do 72 godzin potrzebują na dojście i zajęcie Rygi. Drugie uderzenie z Bramy Smoleńskiej odcina państwa Bałtyckie i jedyny szlak zaopatrzenia. Czas podobny Ojropka zdąży uzgodnić stanowisko do art 5ego? Nawet się nie zbierze a obwód kaliningradzki z "przyległościami" dołączy do "macierzy" . Tylko WP może zareagować

    2. asdf

      "Nie zaczniemy masowo produkować czołgów, samolotów, śmigłowców, czy budować okrętów." - moze zacznijmy od najprostszej rzeczy ktora nie bedzie nas kosztowala nic, 24h dyzury w systemie 3 zmianowym w jednostkach, zakupmy w koncu przyzwoite wyposazenie dla podstawowej jednostki w WP druzyny piechoty, cena wymiany granatnika dla calych wojsk ladowych kosztuje tyle co jeden F35!

  3. gaba

    O ile dokumentu strategią nazwać nie można, gdyż: 1. Nie wynika z poprzedniego dokumentu. Nie podsumowuje realizacji poprzedniego, nie rozlicza wykonania, a obecne założenia nie nawiązują do poprzednich. 2. Nie zawiera niezbędnych dla każdej strategii- planu elementów dobrego planowania To zaskakuje mnie dwójmyślenie autora artykułu. Z jednej strony wytyka on braki i niezgodności w SBN w stosunku do realnych działań, a z drugiej oczekuje uwzględnienia w planie większej roli Unii. Niestety widać wyraźnie, że trzeba się Unia nie ma własnej strategi, a działa doraźnie. Kraje członkowskie grają na siebie, często wbrew interesom wspólnoty, nie mówiąc już o interesach innych członków. Jaskrawy przykład to NS2, czy energetyka w ogóle. Jak w takim razie SBN miałby się odnosić do UE na poważnie?

  4. Dalej patrzący

    W tej "strategii" ani razu nie pada sformułowanie "polska racja stanu". To co to za "strategia"? - i CZYJA to strategia? Polski? Chyba nie...

    1. Marek

      A wcześniej coś o polskiej racji stanu było? O niemieckiej owszem. Było jak najbardziej. Łącznie z bezpośrednio wyartykułowaną prośbą o jak najszybsze sięgnięcie po przywództwo w Europie.

    2. Zawisza

      Materiał, na zamówienie lewej strony menażerii politycznej? Lewaccy stratedzy grają na zniechęcenie do jakiejkolwiek obrony ale pójście czwórkami na Sybir w łapy jednego z głównych graczy tego cyrku wojennego! Jeżeli nie NATO, nie sojusz z Ameryką to co innego nas czeka? Przykład oglądaliśmy z Krymem jak się to kończy bez jednego strzału oddanego do agresora zbrodniarzy nie rozliczonych za zbrodnie II W.Ś. i pół wieku po niej... Wolność trzeba sobie wywalczyć i Polak patriota wie o tym doskonale z historii! Niby ocena była rzeczowa ale bez konkluzji prawdziwego stratega a jakim strategiem jest Różański, może po dobrej szkole moskiewskiej ale wrogi wobec Wolnej Polsce!

    3. No w 39-45też byliśmy w transatlantyckim sojuszu i co? Efekt;6mln trupów.Nasza racja stanu to stawianie na nas a nie na Ameryka czy Madagaskar.Ukraina postawiła na gwarancję USA GB i FR,a nie na siebie.NATO,można być w NATO , wykorzystać je do cna ,ale gdy przyjdzie ta chwila,dobrze się zastanowić a nie jak Beck czy śmigły czy obecni rządzący ,co to by nas do doła z wapnem wrzucili dla idei świata zachodniego by pokazać; marzy im się coś a'la odsiecz wiedeńska,która dobrze się przyczyniła do upadku I RP.

  5. Roman

    Do treści opinii prof. Artura Gruszczaka doskonale zostało dobrane zdjęcie ilustracyjne. Postsowiecki kompletnie przestarzały BWP-1 uzbrojony w archaiczną armatkę i równie archaiczny ppk, a obok amerykański transporter Bradley w pustynnym kamuflażu, a ten sprzęt bojowy na tle dużego białego brzozowego krzyża (punkt orientacyjny w terenie, a może miejsce do odprawiania mszy polowych?) Rzeczywiście Polska na peryferiach Europy.

    1. usta romana

      Tylko, że bradley to nie jest transporter.

    2. Bob

      Nie,a co? Transportu piechote

    3. Roman

      to tylko tzw skrót myślowy, nie rozwijałem pełnego określenia tego pojazdu, podobnie jak i BWP-1. Ale co do treści opinii to dobór zdjęcia wyjątkowo trafny!

  6. Macorr

    Dobre podsumowanie, czekam na atak trolli zarówno tych z zewnątrz i jak i krajowych...

Reklama