Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Orka według Niemców: czy okręty podwodne będą budowane w Szczecinie?

Segment wyrzutni torped przeznaczony do zamontowania wewnątrz kadłuba mocnego okrętu podwodnego. Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Segment wyrzutni torped przeznaczony do zamontowania wewnątrz kadłuba mocnego okrętu podwodnego. Fot. thyssenkrupp Marine Systems

Dostawa pierwszego okrętu w 2027 r., budowa i remonty główne w Szczecinie, obsługa i przeglądy w Gdyni – to najważniejsze punkty oferty niemieckiej firmy thyssenkrupp Marine Systems, jednego z trzech podmiotów, które ubiegają się o zamówienie w wartym kilka miliardów złotych programie okrętu podwodnego nowego typu, któremu wojsko nadało kryptonim Orka.

Niemcy oferują Marynarce Wojennej okręty typu 212CD, będące rozwinięciem typu 212A, który jest w służbie w Niemczech i Włoszech. Ich konkurentami są francuska Naval Group z okrętami typu Scorpène oraz szwedzki Saab z jednostkami typu A26. Każda oferta ma swoje zalety i wady.

W tym tygodniu na zaproszenie niemieckiego producenta grupa polskich dziennikarzy zwiedziła stocznię tkMS w Kilonii (dawne Howaldtswerke-Deutsche Werft, HDW). Gospodarze poinformowali o liście intencyjnym zawartym w grudniu 2017 r. z Polską Grupa Zbrojeniową. W wypadku wyboru niemieckiej oferty w programie Orka thyssenkrupp Marine Systems zamierza powołać spółkę joint venture z PGZ. W dokumencie – według tkMS – zdefiniowane zostały warunki ewentualnej współpracy.

Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Fot. thyssenkrupp Marine Systems

Niemcy podkreślają, że zamierzają zbudować w Polsce wszystkie trzy okręty podwodne, które MON chce pozyskać w programie Orka. (Oczywiście w ubiegłym roku poprzednie kierownictwo resortu mówiło o rozszerzeniu zamówienia do czterech jednostek, nie wiadomo jednak, czy poszły za tym odpowiednie zamiany w procedurze pozyskania okrętów; widać to było w prezentacjach tkMS, które raz mówiły o trzech, a raz o trzech-czterech jednostkach).

W polskim przemyśle stoczniowym nie powstał do tej pory żaden okręt podwodny. Ostateczna decyzja, gdzie mogłaby zostać uruchomiona produkcja – czy w Trójmieście czy w Szczecinie/Świnoujściu – będzie należała do polskiego rządu. Przedstawiciele tkMS wyraźnie wskazują na przewagę Szczecina. Przede wszystkim wymieniają tamtejszą spółkę ST3 Offshore, w mniejszym stopniu – Morską Stocznię Remontową Gryfia. Obie przedsiębiorstwa sąsiadują ze sobą i a właścicielem większości ich udziałów jest PGZ za pośrednictwem funduszu MARS.

Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Fot. thyssenkrupp Marine Systems

Niemiecki oferent deklaruje transfer technologii tak, żeby Szczecin mógł być miejscem budowy i remontów głównych okrętów podwodnych. Natomiast w Gdyni miałoby powstać centrum bieżącej obsługi oraz przeglądów okresowych i średnich okrętów.

Za takim wyborem przemawia zdaniem tkMS kilka argumentów. Po pierwsze, Gdynia jest największą bazą Marynarki Wojennej, w której stacjonuje dywizjon okrętów podwodnych. Tutaj musi więc zostać zbudowana zdolność do obsługi okrętów. Z drugiej strony, w Trójmieście mocniej niż w Szczecinie stocznie konkurują o wykwalifikowanych pracowników. Szczecin jest bardziej oddalony od baz potencjalnego przeciwnika. Z perspektywy tkMS ma też tę zaletę, że tylko zajmuje 4,5-5 godzin zajmuje podróż do Kilonii, gdzie odbywałoby się szkolenie polskich stoczniowców. Łącznie zatrudnienie w joint venture tkMS i PGZ – według niemieckich deklaracji – miałoby znaleźć 500-700 pracowników.

Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Obróbka segmentu wyrzutni torped w stoczni w Kilonii.

Odbudowa przemysłu stoczniowego to część Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju zaprezentowanej swego czasu przez obecnego premiera Mateusza Morawieckiego. Częścią jej realizacji był zakup Stoczni Szczecińskiej przez fundusz MARS na początku 2017 r. Szły za nim deklaracje rządu o budowie w Szczecinie największej grupy stoczniowej nad Bałtykiem, a ówczesny szef MON Antoni Macierewicz mówił także o budowie okrętów podwodnych.

Choć przedstawiciele tkMS na ten temat milczą, to należy dodać, że Szczecin może obecnie liczyć na większe niż Trójmiasto wsparcie polityczne. Z Zachodniopomorskiego pochodzi bowiem co najmniej dwóch polityków ze ścisłego kierownictwa rządzącego Prawa i Sprawiedliwości. Trudno się spodziewać, by nie brały tego pod uwagę zarówno polskie władze, jak i oferenci ubiegający się o zamówienie na Orkę.

Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Segment zewnętrznej powłoki okrętu podwodnego.

Według tkMS dostawa pierwszego okrętu wyprodukowanego w Polsce byłaby możliwa w 2027 r. Warunkiem jest oczywiście podjęcie przez MON decyzji o wyborze dostawcy już teraz. Czy to możliwe? Z jednej strony pod koniec 2017 r. ministerstwo zapowiedziało, że wybór partnera w programie Orka nastąpi w styczniu. Z drugiej, od czasu tej deklaracji zmieniło się prawie całe kierownictwo MON – Antoniego Macierewicza w fotelu ministra zastąpił Mariusz Błaszczak, a za modernizację techniczną sił zbrojnych odpowiada od tego tygodnia wiceminister Sebastian Chwałek, a nie Bartosz Kownacki. Z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że nowi ministrowie będą potrzebowali czasu na wdrożenie się w najważniejsze programy zbrojeniowe i nie tylko w nie.

Deklaracje tkMS (ani żadnego innego oferenta) w sprawie budowy okrętów podwodnych w Polsce oczywiście nie oznaczają, że każda najmniejsza śrubka powstanie w naszym kraju. Dla przykładu Niemcy argumentują, że nie opłaca się ustanawiać w Szczecinie zdolności do budowy segmentów kadłuba mocnego. Przyczyną są bardzo wysokie koszty transferu technologii i ustanowienia zdolności przemysłowych, nawet jeśli się weźmie pod uwagę ewentualny przyszły udział polskich zakładów w łańcuchu dostaw koncernu (a w tym wypadku obietnice tkMS obejmują nawet budowę okrętów podwodnych na eksport). Sekcje kadłuba mocnego miałyby więc powstawać tak jak dotychczas w Kilonii. Natomiast np. zestawianie sekcji kadłuba mocnego oraz łączenie sekcji całego okrętu miałoby się odbywać w Polsce.

Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Niemieckie okręty podwodne typu 212A, na pierwszym planie U31.

Jednym z kluczowych wymagań polskiego MON w programie Orka jest (a przynajmniej było do tej pory) uzbrojenie przyszłych okrętów podwodnych w pociski manewrujące dalekiego zasięgu. O ile w ofercie francuskiej w pakiecie są okręty podwodne i pociski SCALP Naval, o tyle Niemcy i Szwedzi musieliby zintegrować oferowane jednostki z innymi pociskami. W praktyce w grę wchodzą jedynie amerykańskie Tomahawki.

Przedstawiciele tkMS podkreślają, że ich firma ma doświadczenie w integracji rozmaitych typów pocisków z wyrzutniami torpedowymi produkowanych w Niemczech okrętów. Wskazują także, że tego typu uzbrojenie było z reguły dostarczane przez państwo zamawiające okręty (chociażby dlatego że można je pozyskać jedynie w drodze kontraktów międzyrządowych). Zdaniem niemieckiego oferenta Polska ma szanse na samodzielne pozyskanie pocisków w USA, skoro była pierwszym zagranicznym klientem, który podpisał kontrakt na pociski AGM-158B JASSM-ER. Będą one uzbrojeniem samolotów F-16 C/D Block 52+.

Do czasu dostawy nowych okrętów podwodnych polscy podwodniacy potrzebują okrętu, na którym mogliby się szkolić. Wynika to z faktu, że z linii wychodzą już okręty podwodne typu Kobben (w grudniu 2017 r. po raz ostatni opuszczono banderę na ORP Kondor, w pierwszym półroczu 2018 r. zostanie wycofana kolejna jednostka). Rozwiązania pomostowe proponuje każdy z trzech podmiotów ubiegających się o zamówienie na Orkę.

Każdy z trzech podmiotów ubiegających się o zamówienie na Orkę proponuje tutaj swoje rozwiązanie. Rząd w Berlinie oferuje Polsce użyczenie jednego z okrętów podwodnych typu 212A, które są obecnie na stanie Deutsche Marine.

Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Niemiecki okręt podwodny U31 typu 212A.

O szczegółach tej oferty dziennikarze przebywający w Kilonii nie usłyszeli zbyt wiele, ponieważ nie było tam przedstawicieli niemieckiego rządu. Byli natomiast oficerowie z Centrum Szkolenia Załóg Okrętów Podwodnych w Eckernförde koło Kilonii (stacjonuje tam również 1. Ubootgeschwader, czyli 1 Eskadra Okrętów Podwodnych, do której należą wszystkie niemieckie jednostki tej klasy). Już teraz centrum współpracuje z Marynarką Wojenną RP – szkolenie w Niemczech przeszli już jeden oficer-mechanik i jeden oficer operacyjny, kolejni pojedynczy polscy marynarze albo są w trakcie kursu albo się do niego przygotowują.

Według przedstawicieli centrum w Eckernförde przeszkolenie na typ 212A podwodniaków, którzy mają już doświadczenie na innym typie okrętów, zajęłoby 1,5 roku. Do tego należałoby doliczyć późniejsze przeszkolenie z typu 212A na typ 212CD. Pełne szkolenie operacyjne wraz ze wspólnymi szkoleniami zajęłoby natomiast 3-4 lata.

Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Fot. thyssenkrupp Marine Systems
Moduł generatora Diesla produkcji MTU.

Oznaczenie 212CD mają nosić jednostki, które zamierzają kupić Niemcy i Norwegia (CD to skrót od angielskiego common design, czyli wspólny projekt). Na początku ubiegłego roku władze w Oslo zdecydowały bowiem o wspólnej budowie okrętów podwodnych z Niemcami. Wcześniej brały pod uwagę także ofertę francuską.

O samym typie 212CD wiadomo niewiele, nawet jego podstawowe wymiary są – według prezentacji tkMS – informacją niejawną. Okręt ma być rozwinięciem jednostek typu 212A. Jak przyznali przedstawiciele stoczni, jedną z różnic będzie wyposażenie w dwa generatory Diesla produkcji koncernu MTU, podczas gdy okręty Deutsche Marine mają po jednym takim zestawie. Projekt był rozwijany jako nowa generacja okrętów typu 212A, stąd początkowe oznaczenie 212NG, które zostało zmienione na 212CD po norweskiej decyzji o współpracy z Niemcami.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (54)

  1. jan

    Niemcom sie oplaci Inwestuja w swoje porty i swoje miasta ktore zamierzaja zabrac Polsce

  2. Seawolf44

    Niestety wiele informacji w tym artykule nie ma związku z rzeczywistością. Niemcy ponieśli wielką porażkę w Australii i próbują atakować teraz francuską ofertę w Polsce. Na sponsorowanym przez Niemców portalu stoczniowym lobbyści TKMS probują nieudolnie uderzyć największy koncern stoczniowy świata - Naval Group. Dotyczy to przede wszystkim AIP. Australijczycy nie mają AIP, bo uznali że nie potrzebują AIP (tak jak zresztą w swoich obecnych okrętach podwodnych). Potrzebują dużych okrętów, zdolnych do pływania daleko (odległe strefy działań), na długo i szybko (stąd np. bardzo duże baterie akumulatorów). W kontekście polskim powtarzane są brednie, że Naval nie jest w stanie dostarczyć AIP, a ich rozwiązanie jest certyfikowane przez francuskie wojsko i DGA. Jeżeli ma się słabą ofertę przemysłową to idzie się w prymitywne ataki... W tym kontekście warto zadać pytanie: skoro baterie akumulatorów ołowiowe są przestarzałe, to dlaczego WSZYSTKIE (!) bez wyjątku okręty podwodne na świecie je wykorzystują, a ŻADEN nie wykorzystuje obecnie baterii litowo-jonowych? Może Niemcom uda się w 2027 zbudować okręt dla Niemiec i Norwegii z takimi akumulatorami ? Dobrze by było aby zapewnili w nich bezpieczeństwo w przypadku przegrzania i pożaru (trudny dla Niemców temat pożar amerykańskiego ASDS w 2008)

  3. easyrider

    Mało prawdopodobne by do 2027 roku Unia i Europa wyglądały tak jak teraz. Czort wie co się będzie działo u Niemców, Francuzów czy Szwedów. Jeśli długofalowe plany to może z Japonią? Robią wprawdzie większe okręty, dostosowane do działań oceanicznych ale jako dostawca są pewniejsi. A jeżeli już spośród tych trzech unijnych oferentów, to mimo wszystko chyba z Niemcami. Co jak co ale u-booty potrafią robić.

    1. Taki

      Gdzie Japonia, a gdzie Polska. Wszelkie koszty dużo większe. Nonsens.

  4. Poważne działania

    Francja, USA, Korea? Tylko solidne transfery technologii. Termin, cena, samodzielność. Jak nie spisuje, to skasować program. Kolejne lądowe dadzą oferentom do myślenia, potem wrócić do OP, a jak się nie zmieni, to są inne opcje.

    1. andy

      Z tych krajow na prawie calkowity przekaz technologi zgodza sie Francuzi,a maja wlasne rakiety manewrujace o zasiegu ponad 1000kilometrow.Z tego co czytalem chca wybudowac ostatnia z 3 sztuk w polsce po nauczeniu zalogi w stoczni francuskiej przy budowie 2 pierwszych okretow.

  5. Darek S.

    No Nie wiem czy je kupimy, bo ani Amerykanie, ani Izrael nie ma nic co mógłby nam sprzedać. No chyba, że w tym czasie jak się teraz z nimi gniewamy, uda się nam szybko coś kupić. Za PO na marynarkę były naciski, żeby kupowali od Niemców. Teraz są naciski, żeby kupować od Amerykanów i z Izraela. Kiedy Suweren naciśnie, żebyśmy kupowali u nas, nawet starocie, ale u nas. Jak będziemy kupować u nas, to za jakiś czas w końcu nasi nauczą się robić rzeczy które będą zdatne do użytku. Teraz i tak cokolwiek byśmy kupili i tak przerżniemy każdą możliwą potyczkę. Różnica będzie tylko taka, że zajmie to albo 24, albo 72 godziny.

    1. po co ja w ogóle pisze te dyrdymały?

      po 1 primo, jak wspomniano w artykule nigdy nie wyprodukowaliśmy okrętu podwodnego, nawet w czasach, gdy relatywnie nasz przemysł miał o wiele większe zdolności niż dziś. Proszę zauważyć, że nawet nie mamy fabryki samochodów cywilnych, a co dopiero czołgów czy okrętów. 2 drugie primo w artykule jest wspomniane, że kupując od Niemców, przynajmniej część budujemy u siebie, a pociski musimy kupić od USA, więc drogi Darku S, Twój wywód się nie trzyma kupy. Po 3 primo nie bardzo rozumiem w jaki sposób monopol na dostawy wg kryterium nasz/wasz miałby sprawić, że leniwy upasiony kocur nauczyłby się łapać myszy. Po 4 primo, jeżeli uważasz, że jakiekolwiek zakupy nie mają sensu, to po co w ogóle kupować cokolwiek. Może lepiej rozdać tą kasę, podnieść pincet plus, albo obniżyć podatki? Po co w ogóle budować jakiekolwiek zdolności obronne? A dalej po co nam własna polityka, dalej po co nam cokolwiek. Wniosek oczywisty; powinniśmy ogłosić się kolejnym stanem, landem czy obwodem i mamy spokój. Po co trwać w ułudzie?

  6. NAVY

    ...w ramach reparacji wojennych [vide Izrael] niechaj nam ze 3 okręty podrzucą i będzie po kłopocie :) PS.odnoszę wrażenie ,że MON gra na zwłokę o ile inny kraj wie,co chce i potrafi podjąć decyzję w rozsądnym czasie,o tyle my nie potrafimy rozsądnie podejść do sprawy ,i przewlekamy postępowania w nieskończoność .Czemu ma to służyć ?

    1. histPol

      Z tego co słyszałem to od samych Niemiec przysluguje nam szacunkowo ok. 700mld $ reparacji nie licząc tych od Rosji więc wysatarczyłoby na co najmniej kilka rocznych całych budżetów państwa!!!!! A w tym na bardzo wiele najnowszego na świecie sprzętu dla wojska! Dlatego takie ataki na Polskę z zagranicy gdy mówi o reparacjach

    2. Victor

      Rozumiem, że jesteś w stanie podać jaki sąd i kiedy to zasądził? I kiedy te pieniądze wpłyną?

  7. jhs

    Rosjanie niczego nie musza sie obawiac od Polski dopuki me nie naprawimy gleboko zmanierowanego procesu zakupu sprzetu i technologi wojskowej. Niedlugo uslyszymy o remontowaniu starych kobenow bo tylko umiemy wyrzucac pieniadze w bloto a gadac wiele bez jakichkolwiek rezultatow. Przykre!

  8. Alexxx

    Mike214 \" A co tu ma Brudzinski do gadania. Wszak szefem MONu jest Blaszczak kolego. Troche do tylu jestes z dniem dzisiejszym \" Min Brudziński jest znanym lobbystą szczecińskim bo jest z tego miasta , tak w uproszczeniu .

    1. Rakle

      To baaardzo duże uproszczenie

  9. Arado

    Z punktu servisu,napraw i konserwacji oferta Niemiecka jest najlepsza.Ale nie zostanie wybrana bo tu chodzi o polityke a ta jest bardzo zagmatwana.

    1. ryto

      a z punktu widzenia rakiet manerujacych ? jak tam wypadaja niemcy ? no wlasnie.

  10. ck16

    Tylko po co nam te okręty podwodne skoro Bałtyk ma ok 50 metrów głębokości i jeszcze przed wybuchem wojny będą one musiały z Bałtyku uciekać aby nie zostać wytropione i zatopione. Wątpię też aby Rosjanie mieli urządzić w Polsce lądowanie drogą morską, skoro mogą drogą lądową zająć cała Polskę w ok 14-20 dni. Zastanawiam się po co też nasi sojusznicy z NATO mają morzem przypłynąć nam na pomoc, skoro i szybciej i taniej jest dostarczyć nam wszelką pomoc samochodami lub koleją z Niemiec. Nie chce mi się również wierzyć aby ewentualnie te kilkanaście super rakiet na tych okrętach mogły zatrzymać Rosyjską armię, idącą lądem na Warszawę. Wolałbym za te pieniądze rozbudować jednak OPL lub kupić ze 50 samolotów F16 lub innych podobnych lub zakupić dla polskiej armii walczącej z rosyjskimi czołgami z 40 nowoczesnych helikopterów z porządnymi rakietami.

    1. sfs

      Sprawa polega na tym, ze obenie Rosjanie mają kilka okrętów wyrzutni i mogą sobie nimi pływać gdzie chcą, tak więc wcale nie muszą atakować nas z Kalinigradu czy Rosji. Mogą z np. Adriatyku. My teżnie musimy ich atakować z Bałtyku tylko z innych miejsc.

    2. andrzej.wesoly

      na płytkim i o zmiennym, niewielkim zasoleniu /w-wy wody o różnych gęstościach/ okręt podwodny jest trudniej wykryć niż na oceanie. Polskie porty przeładowują kilkadziesiąt mln ton rocznie. Jak /w razie czego/ chronić wszystkie te statki które muszą zawinąć do naszych portów? Flota nawodna / i tak przecież nieliczna/ to za mało. Realnie: jeden U 212A - w najprostszej wersji - na początek, /+ jeden wcześniej wypożyczony do szkolenia/, a dopiero później dalsze decyzje...

    3. pole

      poto zebys mogl atakowac cele przeiwnika z dna takiego baltyku manerujacymi. mimo wszystko jest ciezej wykryc male op na baltyku niz duze na oceanie, proponujeje poczytac na ten temat.

  11. Bryza

    Okręty w 2027r a Tomahawki do nich 15 lat później.

  12. Dumi

    Uważam, że nie kupimy od Niemców okrętów podwodnych - bo jeszcze bardziej się od nich uzależnimy... Wybór nastąpi między Szwecją a Francją. Przy okazji zwollennicy dymisji Macierewicza niech nie płaczą, że wybór okrętów się przedłuża bo nowi muszą się wdrożyć....

    1. MiP

      No zobaczymy czy się nie przedłuży..... jak wszyscy dobrze wiemy w MON potrafią tylko bajki opowiadać i jedyny zakup który im skutecznie wyszedł to samoloty dla vip. A z OP będzie jak ze śmigłowcami,dwa pierwsze miały być pod koniec 2016 roku

    2. kubuskow

      Co masz na myśli pisząc o przedłużaniu wyboru okrętów? Chodzi Ci o przedłużanie względem AM, czy rządów innej partii, czy przyzwoitości terminu? Poprzedni minister wdrażał się całą swoją kadencję i pewnie niezależnie od jej długości decyzji by nie podjął - tak jak nie doleciały te dwa pamiętne helikoptery!

  13. ROBERT T

    TAK WIĘC MIEMCY NIE OFERUJĄ SAMI RAKIET

    1. Davien

      Niemcy i Szwedzi nie oferuja manewrujących bo ich nie produkują to chyba zrozumiałe. Jedynie Francuzi robia swój CM czyli MdCN ale ciekawe jaki będzie miał zasięg z OP bo podawano zaledwie 420km

    2. żaba

      Testy MdcN prowadzono na dystansie lotu 1000 km i był to podobno lot z manewrami, a nie po linii prostej na dużej wysokości.

    3. Davien

      Zaba, dla MdCN podawane są dwie wartości zasiegu: jedna z wyrzutni nawodnych i wynosi powyżej 1000km, druga z wyrzutni podwodnych i jest szacowana na ok 420km

  14. rozczochrany

    Coś mi mówi ze Niemcy chcą przejąć nasze stocznie i nie dopuścić by były konkurencja dla niemieckich. Niemcy mają wobec nas swoje plany.

    1. StarszyBalans

      W zakresie produkcji okrętów podwodnych, polskie stocznie nawet niezależne od nikogo, nie stanowią konkurencji dla niemieckich.

    2. rozczochrany

      Mówię ogólnie o produkcji stoczniowej wszelkich statków i okrętów.

    3. bender

      To miło, że podzieliłeś się swoimi irracjonalnymi lękami, ale masz coś racjonalnego do powiedzenia, czy dalej będziesz kolportował projekcje swojej podświadomości?

  15. ndr

    czy informacja o dacie dostawy pierwszego okrętu (2027) jest podana już ze zwykłym dla TKMS opóźnieniem, czy też bez? Jak piszą niemieckie gazety wszystkie kontrakty TKMS (te eksportowe, co mają priorytet) są opóźnione (ostatni okręt dl Izraela, Turcja!), nie mówić już o krajowych (U35 i U36 z opóźnieniem 2 lata, remont U31 zajął 4 lata (!) i jeszcze się nie skończył). Nic dziwnego że akcjonariusze Thyssen Kruppa mają dość i oczekują pozbycia się przez grupę stoczni.

    1. Neptun

      I pewnie właśnie dla tego, że wszyscy mają tego obrzydliwego TKMS to Norwegia i Niemcy zamawiają nowe okręty, a jeśli chodzi o dalszy eksport to pewnie też dotyczy to właśnie podpisanego kontraktu na kolejne jednostki dla Singapuru itd itd... I to właśnie z powodu tych opóźnień stocznia ma zamówienia na przyszłe dziesięciolecia a zamawiający nie zdecydowali się na A26 czy też Scorpene.

    2. rada

      z tymi zamówieniami na dziesięciolecia to Francuzi wyglądają trochę lepiej od TKMS, z zamówieniami na Australię, SSN Suffren i SSBN 3G. To robota do około 2050 r. U Niemców mamy na dziś 6 212CD (do 2033-2034) i 2 dodatkowe singapurskie 218SG (wcześniej). To tak gwoli ścisłości, kolego Neptun/Boczek

    3. Neptun

      Pomijając że kilka pominąłeś a o kilku nie możesz wiedzieć to odpowiedź na proste pytanie -Ile scorpene???

  16. Krek

    Większość z tutaj komentujących ma jakiś dziwny kompleks wobec Niemców. Niemcy podchodzą do sprzedaży uzbrojenia tak samo jak inne kraje. A możliwość rozpoczęcia współpracy z sąsiadem uważam że jest obustronnie korzystna.

    1. Eryk

      Dokładnie to nie Germanie-Niemcy atakują Słowian- Polaków od X wieku. Ale silne te lobby niemieckie.

    2. ole

      niemcy nie maja w ofercje manewrujacych....taki zakp nie ma sensu.

    3. AK1

      Gdyby Niemcy oferowali kompleksowe rozwiązanie, miałbyś oczywiście rację, ale obecnie rozwiązanie takie przedstawia jedynie Francja. Gdyby jeszcze zgodzili się na transfer technologii pocisków manewrujących do PGZ, wówczas moim zdaniem nie byłoby o czym z konkurencją nawet rozmawiać

  17. Marek1

    Ponieważ jestem z 3City to napiszę to z bólem, ale w obecnej sytuacji mizerii budżetowej i gigantycznych wręcz potrzeb WP należy sobie odpuścić OP, a kasę przeznaczyć na Narew opartą na CAMM/CAMM-ER, dokupienie samolotów/śmigłowców oraz zatkanie w końcu potężnych dziur w obronie ppanc WP/WOT. Te 3 OP z 18-24 rakietami manewrującymi nie są żadnym poważnym straszakiem dla Moskwy, a podstawowa relacja koszt/efekt wypada dla nich b. kiepsko. W tych warunkach OP będą tylko BARDZO kosztownym \"kwiatkiem do kożucha\", a NIE niezbędnym już teraz elementem potencjału obronnego RP. ORKA zatem na półkę do poczekalni, a ciągłość szkoleniową załóg można utrzymać np. \"wynajmując\" naszych podwodniaków Kriegsmarine, która od dawna boryka się z brakiem personelu pływającego. To kontrowersyjne rozwiązanie, ale w obecnej sytuacji ?

    1. Gts

      Orka tylko z rakierami manewrujacymi, inaczej nie to dla nas sensu ekonomicznego. Sa pilniejsze potrzeby w sytuacji braku srodkow finansowych, niestety.

    2. Szymon

      Sens ekonimiczny posiadanie możliwości wystrzelenia kilku rakietek spod wody ma się nijak do alternatywy, czyli np. zakupienia systemu lądowego, lub odpalanego z powietrza.

  18. Drzewica

    Charakterystyczną cechą oferty niemieckiej jest zastrzeżenie sobie utrzymania niemieckiej kontroli nad produkcją okrętów w Polsce i duże ograniczenia w przeniesieniu produkcji. Niemcy kluczowe segmenty kadłuba zatrzymują dla swojej stoczni w Kilonii i tym samym ograniczają polską samodzielność stoczniową.

    1. kobuz#

      Charakterystyczną cechą oferty niemieckiej jest zastrzeżenie sobie utrzymania niemieckiej kontroli nad produkcją okrętów w Polsce.. Gdzie to pisze??. Pomijam fakt, ze to brednie...

    2. prawieanonim

      To akuratnie chyba nie niemieckie tylko norweskie zastrzeżenie.

  19. kos

    Ciekawi mnie jak fachowcy z TKMS poradzą sobie z budową okrętów dla Turcji. Jak na razie są ponad 3 lata opóźnienia i więcej niż 100 mln euro kar, a sytuacja jakoś się nie poprawia.

    1. Boczek

      Turcy budują sami. TKMS wysyła im tylko materiał. Skąd wiec kary? Możne chodzi o kary nakładane na turecką stocznię?

    2. kos

      chiba niemiecką, kolego Boczek, tak przynajmniej podaje niemiecka prasa (solidna, a jakże!). Coś chyba się porobiło przy transferze technologii, jak zresztą przy wszystkich innych kontraktach na 214 budowanych u klienta.

    3. Boczek

      Sadzisz, ze Niemcy mają opóźnienia w przycinaniu stali? Niemiecka prasa pisala rowniez o ZERO dostępnych 212A, a jak to możliwe, że 2 są w kazdej chwili gotowe? Nie kombinować i po prostu czytać co Boczek pisze.

  20. Kowalskiadam154

    Przestrzegam przed zakupem broni w państwie które zmierza ku upadkowi

    1. Boczek

      Szwecja ze strefami no-go, czy Francja ze stanem wyjątkowym? - bo o tym najczęściej się pisze.

    2. rozczochrany

      W przyszłości być może nasze okręty będą musiały odpalać pociski właśnie na cele w Niemczech. Szkoda by było, by nagle przestały działać jak jak izraelskie drony w czasie wojny Rosji z Gruzją. Poza tym polityka tego kraju i demografia mówią jasno, że w przyszłości będzie tam kalifat.

    3. Boczek

      Pech tylko, że za odpalanie owych rakiet nie będzie odpowiedzialny na OP żaden niemiecki system - inaczej niż ma to miejsce w przypadku konkurentów. Uczesałem troszkę? ;)

  21. Bolo

    Ze wszystkich trzech to chyba najsłabsza oferta, a na pewno najsłabsza politycznie.

    1. Boczek

      Z całą pewnością jest na odwrót - co wielokrotnie uzasadniałem. Też dałbyś radę?

    2. Krek

      Politycznie? Większość z tutaj komentujących ma jakiś dziwny kompleks wobec Niemców. Niemcy podchodzą do sprzedaży uzbrojenia tak samo jak inne kraje. A możliwość rozpoczęcia współpracy z sąsiadem uważam że jest obustronnie korzystna.

    3. Neptun

      Skoro jest najsłabsza politycznie to powiedz mi proszę jaką opcję polityczną reprezentuje OP 212CD bo nie wiem? Marzy ci się zmodernizowane kilo class z odpowiednią opcją polityczną czyli pewnie jak za dawnych czasów z oficerem politycznym na pokladzie.

  22. z Kilonii

    Jak tam niemieckie 212A, czy już usunięto wady baterii akumulatorów (patrz awaria U32 w lipcu zeszłego roku), dzięki którym stały sobie ostatnio wszystkie przy nabrzeżu, a ludowi trzeba było sprzedać bajeczkę o niezamawianych od dawna \"przez zapomnienie\" (u zawsze solidnych Niemców!) częściach zamiennych? Kiedy jakieś prawdziwe informacje na ten temat?

    1. Boczek

      Prawdziwe informacje są we Włoszech, Portugalii, Grecji, Turcji, Korei Pd., Izraelu i 10-2 innych państwach.

    2. z Kilonii

      Raczej tylko w Niemczech i Włoszech, mówimy o 212A, co Kolega doskonale wie, ale jakoś zwyczajowo pali głupa. Włosi (tak jak Niemcy) mało pływają żeby sprawdzić czy okręty te rzeczywiście nie są wadliwe (bateria akumulatorów), więc stwierdzenie z poprzedniego posta pozostaje aktualne: czekamy na prawdziwe informacje o wadach technicznych okrętów podwodnych typu 212A.

    3. curiosity

      może napisz Boczku coś więcej o awarii U32. Jak to jest z tymi akumulatorami?

  23. papuga

    Ponieważ chyba idzie odwilż w stosunkach z Niemcami to ich szanse zapewne ostatnio wzrosły. W lutym premier Morawiecki ma być w Berlinie, więc przed tą wizytą zapewne żadne decyzje nie zostaną podjęte.

    1. Antex

      No właśnie ...spokój, nie podniecać się - choć sam nie wiem co z tego wyjdzie (ale wiem jedno - w sprawach MW wszelkie \"francuskie wybory\" przed 1939r można - pod względem technicznym - uznać za nieudane OORP Wicher, OORP Wilk, ORP Gryf, armaty brzegowe Schneider/Canet = pokażcie mi cokolwiek co było dobrym wyborem !!!!)

    2. Kozi

      Francuskie okręty służące w MW nie były złe, brakło im szcześcia. Wilk na patrole bojowe chodził chyba do 1943r. Z drugiej strony okręty niemieckie były bardziej nowoczesne tak samo jak dzisiaj dlatego moim faworytem jest u212cd

    3. ja cię nie mogę

      a jak to się ma, za przeproszeniem, do obecnej techniki? Tak samo zresztą francuskiej, niemieckiej czy szwedzkiej. Czy Kolega żyje w 1939 r. i kupuje te same rozwiązania od tych samych firm, czy też (jak np. ja) w 2018 r.?

  24. Eryk

    To chyba najpewniejsze , zwłaszcza że Niemcy mają nam do spłacenia około 6 bilionów € reparacji wojennych.

    1. Kozi

      Na jakiej podstawie wyliczułeś że Niemcy są nam winni 6 bilionów € a nie 10??

    2. Boczek

      Odjął nasze odszkodowania za wypędzenia i odebranie majątków prywatnych - czyli zbrodnie wojenne. Pomylił się jedynak, po pod kreską to my będziemy musieli płacić 6 bln.

    3. Grzesiek

      6 mln istnień ludzkich wycenia się po 1mln za osobę, do tego zniszczenia infrastruktury

  25. Thorsten

    Ja bym ofercie niemieckiej podziękował, biorąc pod uwagę prowadzoną politykę wobec Polski. Chcą nas z Rosjanami wykołować z Nord Stream 2, a my jeszcze mamy kupować ich skorupy. Ech...

    1. Boczek

      A Francuzi nie chcą nas wykołować z Nord Stream 2? Przecież też są zaangażowani - podobnie jak NL, GB, I, A, CH. Tzn. wszyscy są przeciwko nam?

    2. Victor

      Ja bym poszedł dalej. Zakazał sprowadzania do Polski samochodów Mercedesa, Volkswagena, Audi oraz Skody i Seata. Bo niemieckie. Nad Oplem możemy też sie pochylić bo teraz jest francuski. Proponowałbym nakaz zabrania fabryk Opla z Polski gdzieś za granicę. Aha, i zakazałbym przywożenia tzw. niemieckiej chemii. Żadnych proszków do orania z Niemiec!

Reklama