- Wiadomości
Niemcy wycofują się z deklaracji 2% PKB na obronność
Niemiecki rząd wycofał w projekcie ustawy budżetowej zobowiązanie do przeznaczenia 2% PKB na obronność – informuje Reuters. Decyzja ta stawia Niemcy w niekorzystnym świetle zwłaszcza po wcześniejszych deklaracjach kanclerza Olaf Scholza.

Autor. Bundeswehr / Maximilian Schulz
1. Niemcy wycofały zapis w projekcie ustawy budżetowej, by przeznaczać 2% PKB na obronność;
2. Niemcy zamiast tego zobowiązują się do osiągnięcia celu 2% PKB średnio w okresie pięciu lat
3. W nowym budżecie na 2024 roku, Niemcy planują zwiększyć wydatki na wojsko o około 1,7 miliarda euro czyli do 51,8 mld euro;
Agencja Reuters oraz niemiecka gazeta Süddeutsche Zeitung dotarły do informacji, że niemiecki rząd wycofywał się z zapisu prawnego w ustawie budżetowej, by przeznaczać 2% PKB rocznie na obronność. Jak napisał Reuters zobowiązanie w projekcie ustawy budżetowej przyjętej przez gabinet kanclerza Olafa Scholza w środę zostało usunięte. Zamiast tego władze niemieckie napisały, że zobowiązują się do osiągnięcia celu 2% PKB średnio w okresie pięciu lat. W niedawno opublikowanej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Niemiec, także padło podobne zobowiązanie . Mimo tego, jak donosiło Politico, były plany w nowej strategii, by zobowiązać się na przeznaczanie 2% PKB na obronność. Jednak włączenie tego celu do strategii bezpieczeństwa narodowego stało się punktem spornym wśród rządzącej koalicji Scholza.
Zobacz też
Süddeutsche Zeitung napisał, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych pod przewodnictwem Annaleny Baerbock sprzeciwiło się ustanowieniu 2-procentowego celu w ustawie, czego domagało się Ministerstwo Obrony. Rzecznik niemieckiego rządu - jak napisała agencja Reuters - odmówił komentarza na temat szczegółów projektu ustawy. Agencja dodała, że nie jest jasne, czy Berlin utrzyma wydatki wojskowe powyżej tego progu po wyczerpaniu specjalnego funduszu w wysokości 100 miliardów euro na przywrócenie zdolności Bundeswehry.
Decyzja rządu niemieckiego stawia Niemcy w niekorzystnym świetle, zwłaszcza po deklaracjach kanclerza Olafa Scholza, który w przemówieniu z 27 lutego 2022 r., w którym ogłosił "Zeitenwende" powiedział: „od teraz będziemy inwestować ponad 2% PKB w naszą obronę co roku". Kanclerz zapewniał o tym także podczas szczytu NATO w Wilnie w lipcu, więc całkiem niedawno. Niemcy ostatni raz wydały 2 procent swojego PKB na obronność w 1991 roku jak wynika ze statystyk Banku Światowego.
Zobacz też
Niemcy tną wydatki ale nie na obronne
Największym orędownikiem obecnie zwiększenia budżetu obronnego jest minister obrony Niemiec Boris Pistorius, który wielokrotnie w wywiadach mówił o zwiększeniu wydatków na armię, zwłaszcza po tym jak Niemcy zaangażowały się w pomoc Ukrainie, opróżniając zapasy Bundeswehry. Obecnie w Niemczech trwa debata nad budżetem i co za tym idzie wydatkami. W lipcu koalicja rządząca w Niemczech przedstawiła projekt budżetu federalnego na 2024 rok, w którym Niemcy planują obniżyć świadczenia socjalne i ograniczyć dług publiczny, ale zwiększyć wydatki na wojsko w 2024 roku o około 1,7 miliarda euro czyli do 51,8 mld euro.
Zobacz też
Proponowany budżet przewiduje wydatki w wysokości 445,7 mld euro w przyszłym roku, co stanowi spadek o około 6 procent w porównaniu z rokiem bieżącym, przy jednoczesnym zaciągnięciu zaledwie 16,6 mld euro nowego długu, co stanowi znaczną redukcję o ponad 50 procent. Przyszłoroczny budżet będzie pierwszym, który powróci do limitu zadłużenia nałożonego przez konstytucję kraju, odkąd został on zawieszony na początku pandemii koronawirusa. Christian Lindner, niemiecki minister finansów, który przedstawiał budżet, mówił że to powrót do oszczędności fiskalnych, z których słynie jego kraj. Mimo tego pojawiły się krytyczne głosy mówiące o tym, że tak ostre cięcia poza wojskiem ograniczą zdolność Niemiec do pozostania konkurencyjną potęgą przemysłową w skali światowej. Oczekuje się, że niemiecki Bundestag zatwierdzi ostateczną wersję budżetu w grudniu.
Niemiecka pomoc dla Ukrainy nadal niewystarczająca
Niemcy były mocno krytykowane za to, że nie przeznaczając 2% PKB na obronność, zwłaszcza po rozpętaniu przez Rosję pełnoskalowej wojny na Ukrainie. Mimo tego, że Niemcy w ostatnich miesiącach zaczęły mocniej wspierać Ukrainę, to jednak pozostają nadal pod ostrzałem, komentarzy za niewystarczającą pomoc. Niemcy jednak starają się pokazać, że pomagają. 14 sierpnia Niemiecki minister finansów Christian Lindner przybył do Kijowa. Spotka się tam m.in. ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Serhijem Marczenką. Tematem rozmów była kwestia współpracy. W tym miesiącu niemiecki koncern zbrojeniowy Rheinmetall, poinformował, że zamierza do końca roku dostarczyć Ukrainie nieznaną na razie liczbę dronów rozpoznawczych Luna NG. Mogą one posłużyć m.in. do podsłuchiwania. Niedawno Rheinmetall zakupił 50 czołgów Leopard 1 od belgijskiej firmy OIP Land Systems, które mają zostać wyremontowane w zakładach koncernu w Duesseldorfie. Docelowo ok. 30 czołgów zostanie dostarczonych na front na Ukrainie.
Zobacz też
Mimo tego fala krytyki nadal jest obecna. Jak pisał niedawno niemiecki dziennik „Welt" niemiecki rząd obiecał Ukrainie przekazanie uzbrojenia o wartości 2,4 mld euro, które miało być dostarczone tak szybko, jak to możliwe. Ukraina do tej pory nie otrzymała niemal nic z tego pakietu. Wymieniono tam broń, której Kijów pilnie potrzebuje do swojej kontrofensywy, taką jak 110 czołgów Leopard 1; 20 dodatkowych bojowych wozów piechoty Marder; 18 kolejnych samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard; cztery dodatkowe systemy przeciwlotnicze IRIS-T i 26 350 sztuk amunicji artyleryjskiej. Obiecano również broń nieśmiercionośną, w tym kilkaset dronów zwiadowczych, radarów nadzoru powietrznego, cystern i ciężarówek – wyliczała gazeta.
Ukraina otrzymała między innymi tylko 10 czołgów Leopard 1 (ze 110 obiecanych), jeden radar kontroli powietrznej, 12 Gepardów (z 18), zaledwie 850 sztuk amunicji artyleryjskiej (z 26 350) i osiem karetek pogotowia". Jedyne obietnice, które rząd federalny spełnił w 100 procentach, dotyczą dostawy 11 000 racji żywnościowych, trzech czujników dronów i pięciu mostów czołgowych Biber.
Zobacz też
Decyzja o usunięciu zapisu przeznaczania 2% PKB na obronność oraz dalsze niewywiązywanie się z obietnic dla Ukrainy w ramach pomocy, będzie dla kanclerza problemem w relacjach z innymi krajami. Zwłaszcza w relacjach z naszym krajem. Polska mimo mniejszej gospodarki i mniejszych możliwości jest w czołówce krajów spełniających wymagania na obronność oraz pomocy dla Ukrainy. Będzie można się spodziewać, negatywnych komentarzy w kierunku Berlina. Należy jednak pamiętać o tym, że niemieckie wydatki na armię, a polskie wydatki, to są dwie różne rzeczy, ponieważ wartość PKB naszych krajów jest zupełnie inna.
Polska w czołówce krajów wydających 2% PKB na armię
Prezydent RP Andrzej Duda w czasie defilady 15 sierpnia, powiedział, że Polska w tym roku na obronność przeznaczymy ponad 4 proc. PKB. to 137 mld zł. Procentowo to najwyższy poziom finansowania w Sojuszu Północnoatlantyckim" – wskazywał prezydent.
Zobacz też
W połowie marca Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg na konferencji przekazał, że w 2022 roku zaledwie 7 spośród 30 krajów NATO osiągnęło cel wydawania co najmniej 2 proc. PKB na obronność. Według raportu rocznego w roku 2022 Stany Zjednoczone odpowiadały za 70 proc., wydatków obronnych całego NATO, które przekroczyły 1 bilion dolarów. Oprócz Polski, która na obronność w 2022 roku wydała 2,42 proc. PKB, w siódemce krajów znalazły się:
- Grecja - 3,54 proc.
- USA - 3,46 proc.
- Litwa - 2,47 proc.
- Wielka Brytania - 2,16 proc.
- Estonia - 2,12 proc.
- Łotwa - 2,07 proc.
Według Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem SIPRI najbardziej w Europie wydatki na armię w 2022 roku zwiększyły:
- Finlandia - (+36 proc.);
- Litwa - (+27 proc.);
- Szwecja -(+12 proc.);
- Polska - (+11 proc.);
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS