• Wiadomości

(Nie)bezpieczny Świat: Szwecja i Finlandia a NATO w dobie rosyjskiego zagrożenia

Zapraszamy od wysłuchania pierwszego odcinka podcastu Defence24 z serii (Nie)bezpieczny Świat. W pierwszym odcinku redaktor dr Jacek Raubo analizuje następstwa przystąpienia Szwecji i Finlandii do NATO w dobie rosyjskiego zagrożenia. Rozmowy Rosji i Stanów Zjednoczonych w Genewie oraz późniejsze spotkanie Rosja-NATO w Brukseli przywołały ponownie temat polityki tzw. otwartych drzwi Sojuszu. Naturalnie władze Rosji chcą narzucić w tym aspekcie ograniczenia względem możliwości realizacji zapisów Traktatu Północnoatlantyckiego, odnosząc się do Gruzji i Rosji, ale pośrednio wysyłając również sygnał wobec Szwecji i Finlandii. Tym samym, nie może zaskakiwać, że obecna debata o relacjach z NATO, a nawet możliwości przyszłej akcesji do tego systemu kolektywnej obrony objęła też swym zasięgiem politykę wspomnianych dwóch państw nordyckich. Dla Polski jest to ważne w kontekście naszego własnego bezpieczeństwa, bowiem przyszłość relacji NATO-Szwecja/ Finlandia jest bezpośrednio zespolona z możliwością uzyskania bezpieczeństwa regionalnego. Dlatego, mając na uwadze wszelkie niuanse obecnej polityki szwedzkiej i fińskiej powinniśmy nadal pracować nad jeszcze lepszą kooperacją.

Autor. Defence24.pl/siły zbrojne Szwecji/siły zbrojne Finlandii
Reklama

Wraz z następującą obecnie, bardzo widoczną eskalacją kuriozalnych żądań Rosji wobec NATO, państwa nie należące do Sojuszu Północnoatlantyckiego tym mocniej sygnalizują potrzebę pozostawienia sobie otwartych drzwi do tej struktury obronnej. Dotychczas najczęściej mowa była o natowskich aspiracjach Gruzji i Ukrainy. Jest to nader łatwe do wyjaśnienia, gdyż mowa o państwach, które przecież wprost doświadczyły rosyjskiej agresji zbrojnej. Dzięki temu wiedzą bardzo dobrze, niestety z autopsji, która wiąże się z rozlewem krwi i stratami materialnymi, jak ważna jest, w przypadku efektywnego odstraszania i obrony, kwestia zdolności sojuszniczych. Nie zaś jakiś luźnych formatów koalicyjnych, bazujących na grze interesów i mogących, w praktyce, zależeć od działań, na które nie ma się jakichkolwiek możliwości wpływu.

Reklama

Nie wspominającjuż nawet o szumnych wizjach samodzielności strategicznej, aby nie być mówiąc z przekąsem uwiązanym sztywnymi regułami takiej struktury jak NATO. Trzeba tu przypomnieć podstawową zasadę: w przypadku NATO każde państwo członkowskie jest reprezentowane w najważniejszym organie decyzyjnym Sojuszu czyli Radzie Północnoatlantyckiej. Zaś w Traktacie Północnoatlantyckim mowa jest nie tylko o umownych gwarancjach w ramach procedury Artykułu 5 odmienianego na wszelkie możliwe przypadki szczególnie po rosyjskiej inwazji Krymu, ale równieżo możliwości konsultowania się w ramach Artykułu 4. Ten ostatni artykuł stał się popularny w Polsce w dobie kryzysu na granicy z Białorusią.

Zobacz też

Wracając jednak do samej kwestii otwartych drzwi do NATO, zauważmy, iż debata na ten temat nabrała w ostatnim okresie bardzo interesującego wymiaru. Rosyjska polityka koncentrowania sił zbrojnych przy granicach z Ukrainą i grożenie kolejną agresją, stała się przyczynkiem do spojrzenia na północ kontynentu europejskiego, w stronę dwóch państw - Szwecji i Finlandii. Oczywiście, w obu przypadkach mowa jest o państwach nie należących do NATO i stanowiących dotychczas niejako wręcz symbol dystansowania się od militarnych układów w Europie, szczególnie w okresie zimnowojennym. Oba wspomniane państwa w tamtych latach były synonimami neutralności rozumianej w kategoriach tworzenia takiej siły zbrojnej i odporności całego kraju, aby móc samodzielnie wypełniać zadania obronne w warunkach kryzysu.

Reklama
Autor. Fot. US EUCOM, Paul Ortiz
Reklama

Warto się więc w tym miejscu zastanowić, co więc takiego szczegółowego wydarzyło się właśnie teraz, że zarówno z Finlandii jak i Szwecji płyną mniej lub bardziej otwarte głosy, odnoszące się do możliwości rozważenia wejścia do NATO w przypadku rosyjskiej inwazji Ukrainy. Oczywiście, władze tych państw są nad wyraz zdystansowane, co pokazuje chociażby wypowiedź fińskiego ministra spraw zagranicznych Pekka Haavisto, który podkreślił, że Finlandia nie ma obecnie planów wstąpienia do NATO.

Trzeba również zaznaczyć, że samo NATO stanowczo, wobec sformułowanych wprost roszczeń Rosji, wskazuje, iż nie jest rozważane żadne wymuszone zablokowanie możliwości dalszego rozszerzenia- komplementując przy tym kooperację ze swoimi kluczowymi partnerami spoza Sojuszu czyli właśnie Szwecją i Finlandią.

Reklama
YouTube cover video
Reklama

Pierwszym wątkiem, który należy zauważyć, próbując odpowiedzieć na postawione wcześniej pytanie, jest coś, co możemy określić jako swoistą pilną potrzebę operacyjną. Zarówno Szwedzi jak i Finowie rozumieją, że dynamika zmian w architekturze bezpieczeństwa europejskiego, za sprawą działań Rosji wymaga działania tu i teraz. Dotyczy to szybkiego wzmocnienie i częstokroć odbudowania zasobów wojskowych, ale również niewojskowych lecz dedykowanych odporności państwa na wypadek konfliktu zbrojnego lub zagrożeń pod progiem wojny. Zauważmy, że przykładowo w Szwecji mowa jest wprost o erozji świetnych wcześniejszych rozwiązań z zakresu obrony totalnej. Analogiczna sytuacja ma miejsce, jeśli chodzi o dyslokację wojska w rejony takie jak Gotlandia.

Zobacz też

Generalnie, możemy powiedzieć, że oba te państwa zauważają trend dobrze znany także w Polsce, czyli wymóg zrównoważenia lub przewartościowania przygotowań obronnych. Nadal dostrzegając przy tym rolę i znaczenie działań ekspedycyjnych i misji pokojowych, stabilizacyjnych, generalnie militarnych operacji innych niż wojna. Jednakowoż, nie wykluczając już zetknięcia się z zagrożeniem militarnym lub paramilitarnym dla własnych obywateli, ich interesów na własnym terytorium, we własnej przestrzeni powietrznej, na własnych wodach przybrzeżnych, w wyłącznej strefie ekonomicznej czy na szlakach żeglugowych.

Reklama

W dodatku, takie działanie nie może zakładać żadnej pauzy strategicznej, gdyż dzieje się w obliczu wzrastającej aktywności rosyjskiej. I to nie tylko odnoszącej się do Ukrainy, ale przecież bezpośrednio do obu państw. Nie bez przyczyny zarówno Finowie jak i Szwedzi zastosowali wobec własnych obywateli coś w rodzaju narracyjnej terapii szokowej. Finlandia opublikowała w 2020 r. oficjalny film zatytułowany „pole walki" (Taistelukenttä 2020/ Slagfält 2020/Battlefield 2020). Pokazano w nim jak mogłaby wyglądać jedna z hipotetycznych form agresji na ten kraj. Od działań wymierzonych w infrastrukturę krytyczną, po konwencjonalne starcia z użyciem wojska. Wspomniany materiał jest cały czas dostępny, także z angielskimi napisami na YouTube.

YouTube cover video

W tych samych kategoriach, co fińskie wideo wskazujące na możliwe formy agresji, należy traktować również szwedzki materiał instruktażowy pt. „Jeśli przyjdzie kryzys lub wojna" (ang. If Crisis or War Comes). Zawaarto w nim szereg informacji odnoszących się do zagadnień związanych z budowaniem świadomości postępowania w ekstremalnych sytuacjach, właśnie z włączeniem w to wprost konfliktu zbrojnego. Patrząc na specyfikę relacji w Europie w obu przypadkach nie ma mowy o przypadku, a przede wszystkim nie możemy mówić, że tak jak to miało miejsce w kategoriach lat 90. XX w. zagadnienia te odnoszą się do jakiegoś wirtualnego napastnika. Podnoszenie świadomości w Szwecji i Finlandii, analogicznie do państw NATO ze wschodniej flanki, jest wywołane krystalizowaniem się potencjału rosyjskiego. Lecz nie chodzi jedynie o modernizację i rozwój rosyjskich sił zbrojnych, mowa przede wszystkim o zaakceptowaniu przez Kreml siły zbrojnej jako narzędzia w realizacji swoich interesów regionalnych. Od inwazji na Gruzję, poprzez nielegalną okupację Krymu i wspieranie wojny w Donbasie, aż po obecną koncentrację wojsk na granicach z Ukrainą.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Zauważmy też, że Szwecja i Finlandia zdają sobie sprawę, że Rosja dysponuje zarówno możliwościami, jak i o wielką swobodą wywoływania kryzysów. I najważniejsze, że narzędzia ku temu są dynamicznie rozwijane. Od działań grup dywersyjnych i sabotażowych, poprzez zwiększoną w sposób drastyczny aktywność służb specjalnych, aż po nowe narzędzia z domeny cyber czy też użytkowanie swoich własnych platform walki informacyjnej. Szwedzi muszą również z niepokojem spoglądać obecnie na łatwość Białorusi w zakresie wywołania sterowanej i zarządzanej presji migracyjnej. Szwecja powinna również rozważać możliwość celowego zalania jej terytorium nielegalną bronią i wywołania w ten sposób fali przemocy, w oparciu o tamtejsze problemy z bezpieczeństwem wewnętrznym. Nie można też zapominając, że sfera działań hybrydowych mówi także o dalszym doskonaleniu się w klasycznych aspektach wojskowych. Chociażby dobrze znanej w regionie Bałtyku penetracji obcych wód terytorialnych przez okręty podwodne.

Co więcej, działania rosyjskie mogą przyjmować wymiar destabilizacji czy nawet zajęcia konkretnego rejonu obcego terytorium. Wszystko po to, aby po szybkiej destabilizacji móc schować się za gardą atomowego potencjału i wejść ę w rolę podmiotu, który chce deeskalacji, ale - naturalnie- według zasad ustalonych przez Kreml. Trzeba uznać, że akurat z tej perspektywy nie zaskakuje tempo narzucone przez Szwecję jeśli chodzi o budowanie nowego zakresu obrony Gotlandii. Finlandia zaś to granica ca z Rosjąo długości 1340 km, wręcz idealna do działań specjalnych. Przypomnijmy, że w 2016 r. głośne były obawy, że na terytorium Finlandii może dochodzić do wykupywania ziemi w strategicznych rejonach kraju, gdzie mogą być w przypadku kryzysu lokowane wrogie zasoby np. dywersyjne i skąd prowadzone mogą być działania wymierzone w fińskie siły zbrojne, służby mundurowe czy też infrastrukturę państwa. Generalnie mowa o wyzwaniach, które nie będą czekały.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Postawa Szwecji i Finlandii wobec NATO, nawet jeśli określimy ją w kategoriach wysoce dyplomatycznej i wyważonej, to również coś więcej niż tylko pragmatyczna kwestia pogorszenia się środowiska bezpieczeństwa w Europie. To także czytelny sygnał względem pewnych podstawowych wartości w stosunkach międzynarodowych w Europie XXI w. Chodzi o swobodę podejmowania decyzji przez wolne państwa. Pozwolenie sobie na wymuszone przez Rosjan zamknięcie, nawet wysoce hipotetycznej drogi do NATO, to jednoczesna zgodna na późniejsze analogiczne działania w innych dziedzinach.

Równie dobrze, po akceptacji takich reguł myślenia Kremla, to strona rosyjska zaczęłaby ustalać kwestie ekonomiczne obu państw, ich politykę energetyczną, nie mówiąc o innych kwestiach. Suwerenność wymaga tym samym zagwarantowania sobie swobody podejmowania działań, szczególnie tych w domenie bezpieczeństwa. Tak samo możemy odczytać stosunek NATO i państw członkowskich wtym aspekcie roszczeń rosyjskich. Sojusz Północnoatlantycki jest sojuszem obronnym i bazuje na zasadach uniwersalnych, wywodzących się z Karty Narodów Zjednoczonych -- prawie do samoobrony, a także obrony przed agresją na bazie działań kolektywnych. Trzeba więc uznać, że mowa o NATO i otwartych drzwiach do tej organizacji stanowi w przypadku Szwedów i Finów sferę akcentowania własnej suwerenności i wykracza daleko poza sprawy wojskowe.

Reklama
YouTube cover video
Reklama

Jest jeszcze kwestia długoterminowa, wymagająca podkreślania w kontekście takich rozważań. Chodzi oczywiście o uwagę Finlandii i Szwecji wobec działań arktycznych Rosji. Władze w Helsinkach i Sztokholmie są, delikatnie rzecz ujmując, zainteresowane przyszłością relacji międzynarodowych na kierunku Arktyki. Mowa o szeregu elementów, od spraw transportowych, surowcowych, po kwestie klimatyczne. Stąd też, wszelkie możliwe zbliżenie na linii NATO-Szwecja/Finlandia musi też zakładać wspomnianą perspektywę geograficzną.

W obecnej debacie, nawet bardzo mocno hipotetycznej, odnoszącej się do zbliżenia NATO-Szwecja-Finlandia, polska polityka powinna przyjąć obecnie mocny, długoterminowy kurs strategiczny, oparty na możliwym konsensusie politycznym wokół priorytetów naszego bezpieczeństwa. Mówiąc wprost, chciałoby się zobaczyć wspólne stanowisko wszystkich polskich kluczowych stronnictw politycznych właśnie w tym zakresie. Byłby to sygnał, że niezależnie od formuły rządu to w Polsce, zarówno Szwedzi jak i Finowie mogą widzieć sojuszników. Byłoby to też jasne stwierdzenie, że Polska jest za polityką otwartych drzwi w NATO, zgodnie z Traktatem Północnoatlantyckim, i traktuje to jako powinność wobec wspólnego bezpieczeństwa w regionie. Oczywiście mowa jest o zagwarantowaniu możliwości w zakresie ustalonym przez wolę suwerennych państw, naszych partnerów z UE. Nasze stanowisko winno też zakładać, że właśnie we współpracy bałtyckiej istnieje przekonanie o potrzebnie budowania mostów w zakresie bezpieczeństwa i obronności jeśli chodzi o relacje NATO-UE. Od interoperacyjności, po odporność na ataki hybrydowe, od współdziałania w sferach obronności po monitorowanie potencjalnych zagrożeń.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Taką postawę naszego państwa wspierają trzy argumenty. Po pierwsze, strona polska otrzymuje bowiem dwóch aktorów regionalnych o ugruntowanych zasobach i możliwościach (nie tylko w zawężeniu do rozważań stricte militarnych), kpołoonych bezpośrednio w naszym regionie. Co więcej, są to państwa o wspólnej z nami sferze wartości w postrzeganiu kategorii bezpieczeństwa. Dwa, oba państwa nader dobrze widzą obraz rosyjskiej aktywności wojskowej, wywiadowczej i politycznej oraz ich reperkusje dla stabilności bezpieczeństwa europejskiego. Czyli są tak samo wyczulone na sposób prowadzenia polityki przez Rosjan jak i wschodnia flanka NATO.

Co więcej, po drugie zarówno Szwedzi jak i Finowie coraz częściej decydują się na ściślejszą kooperację z naszym kluczowym, strategicznym sojusznikiem czyli Stanami Zjednoczonymi. Symbolem tego może być pozyskanie 64 amerykańskich samolotów bojowych piątej generacji F-35A przez Finlandię. Dla przypomnienia nasz wielki kontrakt na F-35 mówi o 32 statkach powietrznych. Zaś w przypadku Szwecji wspomnijmy o przylocie na pokładzie MC-130J Commando II amerykańskiego HIMARSa na Gotlandię, a także o wcześniejszych dużych amerykańsko-szwedzkich ćwiczeniach z udziałem wojsk specjalnych.

Reklama

Podsumowując, sprawa obecnej debaty wokół relacji Szwecji i Finlandii z NATO nie powinna być potraktowana w kategoriach wymogu szybkiej zmiany systemowej, mowa raczej o ewolucji systemu na korzyść bezpieczeństwa europejskiego. To raczej sygnał, że budowa długofalowych form kooperacji przynosi pozytywne skutki, szczególnie gdy w tle pojawiają się wspólne wyzwania dla naszego bezpieczeństwa. Tak można odczytywać chociażby symboliczne obrazy, gdy szwedzkie Jas 39 Gripen eskortują amerykańskiego B-1B Lancer, w trakcie lotu odbywającego się w szwedzkiej przestrzeni powietrznej. Za chwilę może okazać się, że pojawią się podobne zdjęcia ze wspólnych ćwiczeń F-35 należących do fińskich i np. polskich sił powietrznych. Zaś najgorsze, co może się teraz pojawić, to wywieranie sztucznej presji na Finów i Szwedów lub po naszej stronie poczucie rozżalenia, że politycy z tych państw dystansują się od szybkiego i wręcz natychmiastowego rozpoczęcia rozmów w zakresie akcesji do NATO.

Reklama
Reklama