- Wiadomości
- Analiza
Jak powstał koreański przemysł obronny. Lekcje dla Polski
Koreańczycy nie zaprzestali rozbudowy swojego potencjału obronnego pomimo zakończenia zimnej wojny i dzisiaj dysponują zdolnościami godnymi pozazdroszczenia. Historię tego rozwoju przybliżył międzynarodowym dziennikarzom, w tym dziennikarzowi Defence24, prof. Choi Gi Il z Koreańskiego Narodowego Uniwersytetu Obrony.
Autor. Hanwha Aerospace
Przemysł obronny Republiki Korei należy dzisiaj do najbardziej zaawansowanych na świecie, oferując szeroką ofertę zaawansowanych technicznie produktów. Trudno dzisiaj uwierzyć, że jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku przedstawiał się on niezwykle skromnie i był nieporównywalnie słabszy choćby z przemysłem polskim. W jaki sposób Koreańczycy zdołali w ciągu nieco ponad 40 lat zajść tak daleko i czego możemy się w Polsce od nich nauczyć?
Skromne początki
Historię Republiki Korei zdefiniowała na początku lat 50. ub. wieku wojna koreańska, w której efekcie na mapie świata pozostały dwa państwa koreańskie: komunistyczna Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna i prozachodnia Republika Korei ze stolicą w Seulu. Przez niemal dwie pierwsze dekady po wojnie Seul nie inwestował we własne zdolności obronne, koncentrując się na odbudowie kraju ze zniszczeń wojennych i budowie gospodarki. W tym czasie odpowiedzialność za bezpieczeństwo na Półwyspie Koreańskim ponosili przede wszystkim Amerykanie.
Pierwsze ruchy mające na celu stworzenie własnych autonomicznych zdolności przemysłu obronnego miały miejsce w Korei Południowej na przełomie lat 60. i 70. Zadecydowało o tym kilka wydarzeń. Po pierwsze, w latach 1968-69 miało miejsce kilka agresywnych wystąpień Korei Północnej przeciwko Korei Południowej, w tym m.in. próba zamachu na koreańskiego prezydenta, incydenty graniczne i zestrzelenie amerykańskiego samolotu rozpoznawczego. Nałożyła się na to ogłoszona w 1969 roku Doktryna Nixona. Zgodnie z nią Stany Zjednoczone zrzekły się wyłącznej odpowiedzialności za obronę sprzymierzonych z nimi państw w Azji. Zamiast tego one same miały wziąć sprawy w swoje ręce, zbrojąc się przy poparciu i pomocy Waszyngtonu.
Rok 1969 był więc dla prozachodnich państw azjatyckich tym, czym dzisiaj jest zachowanie Trumpa wobec Europy. A ówczesna Republika Korei znalazła się w podobnej sytuacji do tej, w której dzisiaj znalazła się Polska (z tą różnicą, że dzisiejsza Polska jednak przemysłem obronnym dysponuje, a ówczesne Korea nie dysponowała żadnym).
W reakcji na te wydarzenia w Korei rozpoczęto Projekt Grzmot (Project Thunder), mający na celu przebudowę przemysłu koreańskiego z lekkiego na ciężki maszynowy, z produkcją stali i produkcją stoczniową włącznie.
Nowo powstałe firmy i oddziały firm otrzymały w latach 70. zadanie opanowania produkcji najprostszych ośmiu klas uzbrojenia i jego 40 typów, w tym broni ręcznej (karabiny szturmowe, maszynowe), granatów, ciężarówek wojskowych, min, moździerzy i amunicji do nich.
Zobacz też

Autor. Defence24
Stworzono także Narodowe Badawcze Centrum Obrony i Nauki (National Defence and Science Research Centre), którego celem było zwiększanie krajowych zdolności badawczo-rozwojowych, tak, aby w perspektywie długofalowej koreański przemysł obronny osiągał kolejne kompetencje i z czasem zapewnił Seulowi maksymalną możliwą samowystarczalność i niezależność względem USA.
Dzięki takiemu podejściu i konsekwentnie prowadzonemu rozwojowi przemysł koreański osiągał kolejne szczeble rozwojowe. Po prostych systemach wymienionych powyżej przyszły lata 80. i kolejny etap polegający już nie na kopiowaniu prostych systemów uzbrojenia, ale na produkcji wyrobów bardziej zaawansowanych, wraz z tworzeniem ich modyfikacji, modernizacji i własnych wersji. W parze z tym szła lokalizacja ich produkcji w Republice Korei. W tym czasie powstał m.in. bojowy wóz piechoty KIFV, opierający się na rozwiązaniach transportera opancerzonego M113, czołg K1 oparty na rozwiązaniach M1 Abrams (nazywany przez Amerykanów pieszczotliwie Bejbi Abramsem) czy pocisk balistyczny Hyunmoo 1.
W stronę samowystarczalności
W latach 90., kiedy na świecie zakończyła się zimna wojna i pojawiła się tzw. dywidenda pokoju, większość państw na świecie znacząco zredukowała wydatki obronne. Republiki Korei, nadal zagrożonej przez KRLD, jednak to nie dotyczyło. Dlatego w czasie, kiedy to nie było „modne” na Zachodzie, w Korei nadal inwestowano w rozwój systemów uzbrojenia i przemysłu obronnego.
Na lata 90. przypadł więc okres dalszego rozwoju pod znakiem pierwszych własnych zaawansowanych produktów, m.in. niszczycieli KDX I, turbośmigłowych samolotów szkolnych KT-1 czy haubic samobieżnych K9 Thunder. Ta ostatnia stała się z czasem największym koreańskim hitem eksportowym. Pierwsza dekada XXI wieku była przedłużeniem polityki lat 90. Przy czym tworzono systemy jeszcze bardziej zaawansowane. Kiedy Zachód nadal się rozbrajał, w Republice Korei powstał m.in. samolot szkolenia zaawansowanego T-50 Golden Eagle i oparty na niego lekki samolot bojowy FA-50, czołg generacji 3+ K2 Black Panther, okręty podwodne i kolejne generacje niszczycieli.
Autor. Defence24
W drugiej dekadzie XXI wieku pojawiły się kolejne wyroby, w tym rozpoczęto program dwusilnikowego samolotu bojowego KF-21 Boramae, który obecnie jest już produkowany seryjnie. Innym wyrobem, który jest uważany za jeden z czołowych, jest wspomniana rodzina pocisków Hyunmoo i jej najnowszy typ 5. Broń ta osiąga już prędkości przekraczające 10 Machów, co sprawia, że jest klasyfikowana jako hipersoniczna.
Nie na eksport
W czasie wykładu profesor Choi Gi Il podkreślał, że cały rozwój koreańskiego przemysłu obronnego i uzbrojenia nie wynikał z chęci stworzenia wyrobów eksportowych. Celem było i jest doprowadzenie Republiki Korei do samowystarczalności, jeżeli chodzi o wyposażanie własnych sił zbrojnych. „Narodowy przemysł ma państwo jako jedynego klienta - to jest podstawa przemysłu obronnego” – tłumaczył prof. Choi Gi Il.
Te zaś, z uwagi na położenie geograficzne Republiki Korei, wciśniętej pomiędzy KRLD, Chiny i Rosję (oraz wymienioną w tym samym rzędzie w prezentacji Japonię), po prostu muszą być silne i dysponować zdolnościami odstraszania.
Zobacz też

Dopiero w ostatnich latach okazało się, że w wyniku atrofii konkurencyjnych przemysłów obronnych na świecie i wielkiego zapotrzebowania na uzbrojenie na Zachodzie, Korea może na swoich rozwiązaniach zarobić. Tym bardziej, że jej przemysł był tworzony w taki sposób, aby w razie wojny mógł zdecydowanie podnieść swoje wolumeny produkcji.
Koreańczycy udowodnili swoje zdolności przekazując Polsce w ciągu trzech lat m.in. 213 haubic K9 i 180 czołgów K2 (stan na listopad 2025 roku) i 12 lekkich samolotów bojowych FA-50 w ciągu nieco ponad roku od zamówienia.
Autor. Defence24
Nad tym, żeby przemysł tworzył rozwiązania dla wojska efektywnie, zgodnie z wymaganiami sił zbrojnych, we właściwej cenie i na czas, czuwa agencja DAPA (Defence Acquisition Program Administration). Organizacja ta kontroluje zarówno prace badawczo-rozwojowe, jak i zakupy wojskowe.
Uruchomiona w 2006 roku była wzorowana na francuskiej agencji DGA i brytyjskiej agencji Zaopatrzenia i Wyposażenia Obronnego. Z kolei na bazie doświadczeń DAPA analogiczną agencję uruchomili w ostatnim czasie Japończycy.
Wszechstronne zdolności
W ofercie przemysłu koreańskiego znajdują się dzisiaj dwa typy samolotu bojowego: lekki i średni, chociaż tutaj nie wszystkie rozwiązania są jeszcze gotowe. Ponadto znajdują się okręty podwodne i nawodne różnych typów i klas, amunicja lotnicza, torpedy, artyleria rakietowa, systemy obrony powietrznej, a także lekkie i średnie śmigłowce oparte na platformach LAH i Surion. Koreańska broń w postaci uzbrojenia osobistego po raz pierwszy była eksportowana na Filipiny pod koniec lat 70. Dzisiaj, oprócz Azji Południowo-Wschodniej, sprzedaje się także w Afryce Północnej, Ameryce Południowej i na Bliskim Wschodzie. W ostatnich czasach pojawiła się także w Europie Środkowo-Wschodniej i Skandynawii.
Ważnym pytaniem, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć w Polsce, jest to, które rozwiązania warto u nas skopiować, tak aby choć częściowo powtórzyć sukces koreańskiej zbrojeniówki. Prawdopodobnie nie uda się tutaj osiągnąć sukcesu na tak wielką skalę, jak zrobili to dalekowschodni partnerzy. Choćby dlatego, że Koreańczycy inwestowali w broń w czasach, kiedy nie robili tego inni w świecie zachodnim (poza Izraelem, a potem Turcją). Dzisiaj przemysł rozwijają wszyscy, a zatem nawet wielkie inwestycje w Polsce nie umożliwią osiągnięcia tak unikalnej pozycji, jaką dzisiaj ma Korea.
Przyszłość
Obecnie koreański przemysł obronny stara się nadążać za światowymi trendami i samemu je wyznaczać. Główny nacisk jest kładziony na produkty niezbędne Siłom Zbrojnym Korei. Rozwijane są systemy inteligentne, oparte o sztuczną inteligencję, technologie bezzałogowe i robotyzację. Budowany jest arsenał rakietowy z pociskami hipersonicznymi uznawanymi w Korei za broń strategiczną i posiadającymi głowice klasy bunker buster. Obecnie Seul dysponuje od 1500 a 2000 pociskami Hyunmoo wersji 5 i opracowywana jest jeszcze nowsza wersja Hyunmoo 6.
Inwestycje są możliwe dzięki wydatkowaniu przez Republikę Korei 2,5 proc. PKB na obronność, co przekłada się na około 41 mld USD rocznie. Pieniądze te w połączeniu z licznymi siłami zbrojnymi i w dużej mierze potencjałem przemysłowym sprawiają, że państwo to jest dzisiaj uważane za 5. potęgę militarną na świecie.
Okazję do zapoznania się z koreańskim przemysłem obronnym stworzyła Koreańska Służba Kultury i Informacji (Korean Culture and Information Service - KOCIS), afiliowana przy Ministerstwie Kultury, Sportu i Turystyki tego państwa. W ramach prowadzonego przez nią projektu mieliśmy okazję zapoznać się z zakładami Hyundai Rotem, Hyundai Heavy Industries, Hanwha Aerospace, Hanwha Ocean, Korea Aerospace Industries i LIG Nex1. Relacje z wizyt w tych zakładach zostaną przedstawione w kolejnych artykułach.




WIDEO: Stado Borsuków w WP | AW149 z polskiej linii | Defence24Week #140