- Wiadomości
Dyskusja o rosyjskich dronach: szybko i zgodnie w NATO i w kraju, gorzej w infosferze
Naruszenie przestrzeni powietrznej przez Rosję wywołało zdecydowaną reakcję sojuszników i zgodne działania polskich władz; doskonalenia wymagają obrona powietrzna i komunikacja, jak pokazuje rozpowszechniona sugestia, że to Ukraina wysłała drony - stwierdzili przedstawiciele MSZ, MON i posłowie podkomisji ds. współpracy z zagranicą i NATO, omawiając incydent z 9/10 września.

Autor. Staff Sgt. Alexander Cook / U.S. Air Force / Wikimedia Commons
„MSZ natychmiast podjęło działania na rzecz zapewnienia politycznego i praktycznego wsparcia dla Polski, izolacji Rosji i Białorusi oraz zwiększenia na nie presji” – powiedział Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski. Przypomniał, że decyzja o wykorzystaniu art. 4 traktatu o NATO, mówiącego o sojuszniczych konsultacjach, została powzięta po spotkaniu prezydenta Karola Nawrockiego i premiera Donalda Tuska. Polski ambasador przy NATO przekazał sojusznikom, sekretarzowi generalnemu NATO i władzom wojskowym Organizacji informację o działaniach podjętych przez polskie i sojusznicze siły zbrojne. Wiceszef MSZ zwrócił uwagę, że żadne przepisy nie regulują konsultacji na poziomie krajowym przed uruchomieniem tego artykułu.
„Polska wnioskowała o zdecydowaną reakcję na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej oraz zwiększenie sojuszniczej obecności w odpowiedzi na rosyjskie prowokacje. Polskie postulaty spotkały się ze zdecydowaną i szybką reakcją Sojuszu” – dodał. Przypomniał, że 12 września NATO ogłosiła operację Eastern Sentry, która ma zwiększyć zdolności obrony i odstraszania na wschodniej flance, zwłaszcza w zakresie obrony powietrznej. Do inicjatywy przystąpiły Czechy, Dania, Francja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Wielka Brytania i Włochy.
Zobacz też
Według wiceministra obrony Stanisława Wziątka Rosja chciała sprawdzić, czy Polska jest osamotniona; reakcją było natychmiastowe działanie i demonstracja sojuszniczego współdziałania, której najistotniejszym potwierdzeniem jest operacja Eastern Sentry, która „procentuje nowymi siłami i środkami, które już są w użyciu”. „To było z jednej strony testowanie naszych reakcji, prowokowanie, wreszcie atak, który mógł przynieść tragiczne skutki. Ten egzamin z odpowiedzialności za działania o charakterze operacyjnym i działania, które wykazują naszą zdolność do sojuszniczego współdziałania, został zdany” – powiedział wiceszef MON.
Przypomniał, że dwa dni po ogłoszeniu operacji prezydent podpisał postanowienie wyrażające zgodę na stacjonowanie w Polsce sojuszniczych wojsk przysłanych w ramach nowej inicjatywy, w tym śmigłowców, myśliwców, samolotów tankowania powietrznego, fregat, systemów obrony powietrznej i żołnierzy.
Zobacz też
Wziątek przyznał, że obecny poziom obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej i przeciwdronowej nie jest wystarczający i konieczne jest wzmacnianie własnych zdolności. Zapewnił, że odbędzie się to „bardzo szybko i bardzo sprawnie”.
Przewodniczący sejmowej komisji obrony Andrzej Grzyb (TD-PSL) zwrócił uwagę, na zgodność, jaką „w tym najbardziej kryzysowym momencie” wykazały instytucje państwa i osoby pełniące w nim najwyższe funkcje. Także poseł podkreślił „natychmiastową reakcję sojuszników z Czech, Niderlandów, Niemiec, Włoch”, podjętą „de facto bez udziału polityków, ministrów obrony”.
„Odniosłem wrażenie, że powstało uczucie ulgi” – dodał Grzyb, zaznaczając, że polskie wojsko wykazało sprawczość, a procedury się sprawdziły. Odnosząc się do komentarzy przywołujących zestrzelenie rosyjskiego samolotu przez Turcję w 2015 r. zwrócił uwagę, że zanim do tego doszło, Turcja odnotowała wiele naruszeń swojej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty. „To nie był pierwszy taki incydent i pierwsza reakcja. Były wcześniejsze ostrzeżenia, była pełna świadomość, co to oznacza. Nawet jeśli serce dyktuje nam gorącą reakcję, musi być chłodna głowa, żeby reakcje były przewidywalne” – powiedział, przypominając, że „jak się coś wystrzeliwuje w górę, to to spada, skutki mogą być katastrofalne”.
„Niestety przegraliśmy tę bitwę w infosferze. Tę sprawę trzeba znacznie poprawić. Widzieliśmy, ile było wpisów, że te aparaty powietrzne zostały skierowane przez Ukrainę” – powiedział Grzyb, zwracając uwagę, że takie opinie powielano sugerując, że chodziło o „włączenie Polski w sferę działań”.
W nocy z 9 na 10 września w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę przestrzeń powietrzna nad Polską została wielokrotnie naruszona przez drony. Polskie i sojusznicze myśliwce zestrzeliły kilka bezzałogowców, które zakwalifikowano jako stwarzające bezpośrednie zagrożenie. Polska wystąpiła o konsultacje na forum Rady Północnoatlantyckiej w trybie art. 4 Traktatu północnoatlantyckiego. Przed 10 września br. ten przepis został wykorzystany siedem razy – pięć razy na wniosek Turcji, raz – w marcu 2014 po rosyjskiej napaści na Ukrainę – na wniosek Polski oraz 24 lutego 2022 po pełnoskalowej inwazji na ten kraj na wspólny wniosek Polski, Bułgarii, Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Rumunii i Słowacji.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu