Reklama

Polityka obronna

Czwartkowy przegląd mediów: 100 tys. ochotników w armii w 2027; Europa postawi na własny sprzęt?

Wojsko Polskie, żołnierze, defilada
Autor. FotoDax/Shutterstock

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Maciej Miłosz, Rzeczpospolita: „Koniec zakupów uzbrojenia w USA? To dla Polski nie problem”

Trwają targi dotyczące tego, gdzie zostanie wydane 150 mld euro ze specjalnego funduszu UE na zbrojenia. Komisja Europejska jest za ograniczeniem dostępu dla spółek z USA.

    Jeśli do tego dojdzie, Polska na tym raczej nie ucierpi. Pożyczki te powinny służyć finansowaniu zakupów od europejskich producentów, co pomoże wzmocnić nasz własny przemysł zbrojeniowy – stwierdziła Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, podczas wtorkowego wystąpienia w europarlamencie. Te środki mają być przeznaczone głównie na takie dziedziny, jak obrona przeciwlotnicza, amunicja, bezzałogowce czy sfera cyber i sztuczna inteligencja. Kontrakty mają być wieloletnie i promować wspólne zakupy kilku krajów, co ma pozwolić na zwiększenie zdolności produkcyjnych przy jednoczesnym zbiciu ceny jednostkowej produktu.

    Reklama

    Marek Kozubal, Rzeczpospolita: „100 tysięcy ochotników”

    (…)Zdecydowanie poważniejsze zadanie przed MON postawił na ostatnim posiedzeniu rządu premier Donald Tusk. Stwierdził, że armia powinna w 2027 roku osiągnąć możliwość przeszkolenia 100 tys. ochotników rocznie. Czy jest to realne? – Już dzisiaj jest tak, że kto decyduje się dobrowolnie na miesięczne szkolenie, otrzymuje wynagrodzenie 6 tys. zł – przypomniał Tusk. Zachętą ma być np. możliwość zrobienia prawa jazdy zawodowego, w tym na pojazdy ciężarowe. Zdaniem premiera zajęcia takie powinni prowadzić m.in. weterani.

    – Mówimy o świetnych żołnierzach, którzy zakończyli służbę, np. z GROM-u, czy o komandosach z Lublińca. Wykorzystamy ich wiedzę, zdolności, tworząc centrum, które roboczo ktoś nazwał „Druga misja” – stwierdził Tusk. Z informacji, którą przedstawił na tegorocznej odprawie kierownictwa resortu obrony z udziałem dowódców i prezydenta RP Andrzeja Dudy wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, wynika, że w poprzednim roku szkolenie podstawowe w ramach dobrowolnej służby wojskowej (trwa 26 dni) odbyło 47 tys. osób. Około 60 proc. z nich kontynuowało potem szkolenie specjalistyczne, które trwa do 11 miesięcy.

    – Z tej liczby jednak tylko 10 tys. przeszło do służby zawodowej, bo są limity przyjęć do wojska – zwraca uwagę gen. Mirosław Bryś. I dodaje, że dla wielu młodych żołnierzy dramatem było przeniesienie do rezerwy, a nie propozycja otrzymania etatu w wojsku. – Pracodawca ma obowiązek utrzymać miejsce pracy w czasie szkolenia podstawowego, które trwa do 30 dni, a potem już nie. Zatem wielu młodych ludzi po szkoleniu specjalistycznym i braku oferty ze strony wojska trafiło na bezrobocie – mówi „Rz” gen. Mirosław Bryś.

    Money.pl: Czarne chmury nad szefem zbrojeniówki. Nieoficjalnie: chcą odwołania prezesa PGZ

    Według RMF FM, szef polskiej zbrojeniówki miałby stracić pracę z powodu problemów z produkcją amunicji 155 mm - czyli największego kalibru, wykorzystywanego przez ciężką artylerię, kluczowych pocisków na polu bitwy.

      „Ministerstwo Obrony Narodowej od dawna zwraca uwagę na to, że PGZ produkuje tę amunicję za wolno i w zbyt małej skali. Na dobrej drodze do prześcignięcia państwowego przedsiębiorstwa jest nawet prywatny Niewiadów. PGZ produkuje jedynie 50 tys. wielkokalibrowych pocisków rocznie, a miesięcznie zużywa się ich na froncie około miliona” - czytamy.

      Tymczasem Polska Grupa Zbrojeniowa chce zwiększyć skalę produkcji pocisków do 150 tys. zł. Ale i to za mało. „Co więcej, to wymaga wsparcia z państwowego Funduszu Inwestycji Kapitałowych. W tym przypadku MON nie podoba się tempo składania wniosków przez PGZ” - napisano. Według ustaleń RMF FM na zwolnienie obecnego prezesa naciskać ma Ministerstwo Obrony Narodowej, choć nadzór nad spółką sprawuje Ministerstwo Aktywów Państwowych. Jak twierdzi rozgłośnia, powołując się na swoje źródła MAP „jest blisko wyrażenia zgody”.

      Reklama

      Filip Mielczarek, Interia: Przełom w Ukrainie. Włoska broń zestrzeliła rosyjski samolot

      Najnowocześniejszy system obrony powietrznej SAMP/T, wysłany przez armię Włoch do Ukrainy, zestrzelił rosyjski samolot bojowy. To wielki przełom na froncie, ponieważ dotychczas ta broń specjalizowała się tylko w neutralizacji potężnych pocisków Iskander.

      Siły Zbrojne Ukrainy ogłosiły, że niedawno system ten strącił, podczas wykonywania misji, rosyjski samolot z rodziny Suchoj. Chociaż oficjalnie nie podano, o jaki typ samolotu chodzi, to eksperci sądzą, że mówimy o Su-34 lub Su-35. Bez względu na fakt, o którą maszynę chodzi, jest to bolesna strata dla Rosji i zły prognostyk w kwestii dalszego bezpieczeństwa rosyjskiej floty powietrznej.

      Jednocześnie Jurij Ignat, rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy poinformował, że system SAMP/T sprawuje się dobrze również przy zwalczaniu innej klasy celów. Władze w Kijowie mają nadzieję, że ten przełom zmieni się w rutynę i teraz będzie można na większą skalę neutralizować rosyjskie samoloty latające w ukraińskiej przestrzeni powietrznej.

      Reklama
      WIDEO: B jak BTR-4 Bucefał - Alfabet Defence24
      Reklama

      Komentarze

        Reklama