Reklama

Polityka obronna

Coraz bliżej zielone światło Polski dla Macedonii Północnej w NATO

Obrady Sejmu. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
Obrady Sejmu. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

Sejm rozpoczął w środę procedury związane z ratyfikacją protokołu akcesyjnego, który pozwoli Republice Macedonii Północnej stać się członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polska ma szansę być jednym z pierwszych państw NATO, które wyrazi na to zgodę. Przy okazji przedstawiciel MSZ poinformował posłów, że PGZ stara się sprzedać do Macedonii Północnej 40 transporterów Rosomak.

Zgodnie z polską konstytucją umowy międzynarodowe ratyfikuje prezydent. Jednak w niektórych przypadkach konieczne jest, by najpierw zgodę na ratyfikację wyraził parlament. Tak jest m.in. w przypadku sojuszy, układów politycznych lub wojskowych. Dlatego żeby prezydent Andrzej Duda mógł w imieniu Polski ratyfikować protokół akcesyjny Macedonii Północnej do NATO, najpierw parlament musi uchwalić stosowną ustawę. Prace nad jej projektem rozpoczęły się w Sejmie w środę.

W środę rano posłowie z komisji obrony narodowej i spraw zagranicznych jednogłośnie poparli przygotowany przez rząd projekt ustawy o ratyfikacji protokołu w sprawie akcesji Macedonii Północnej do NATO. Odbyło się to praktycznie bez dyskusji. Podczas debaty, która została przeprowadzona po południu, wszystkie ugrupowania wyraziły poparcie dla ustawy.

Można się spodziewać, że Sejm uchwali ustawę w czwartek. Zgody Senatu można spodziewać się na najbliższym posiedzeniu, czyli w przyszłym tygodniu. Wówczas ustawa trafi do prezydenta do podpisu. Dwa tygodnie po jej opublikowaniu w Dzienniku Ustaw prezydent będzie mógł ratyfikować protokół akcesyjny. Słowem, można się spodziewać, że formalną zgodę na przystąpienie Macedonii Północnej do NATO Polska wyrazi w maju.

Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk poinformował Defence24.pl, że z danych resortu wynika, iż do tej pory protokół akcesyjny ratyfikowało dziewięć z 29 państw należących do NATO, przede wszystkim kraje bałkańskie. Na posiedzeniu komisji wiceminister podkreślał, że przystąpienie Macedonii Północnej do Sojuszu przyczyni się do stabilizacji bardzo wrażliwego regionu Bałkanów, a także przyczyni się do reform w tej części Europy, bowiem Skopje zobowiązały się do wdrożenia szeregu reform. Wawrzyk zaznaczył też, że zgoda na wejście Macedonii Północnej do NATO będzie potwierdzeniem, że drzwi do Sojuszu są otwarte, na czym Polsce szczególnie zależy. – Jest to również pokazanie, że tylko i wyłącznie Sojusz decyduje, jakie kraje do niego przystępują. Kraje, które chcą angażować się w różne sprawy na Bałkanach, głownie Federacja Rosyjska, nie mają w tym przypadku głosu – mówił wiceszef MSZ.

Wawrzyk powiedział też, że wejście Macedonii Północnej do NATO będzie oznaczało możliwość udziału Polski w modernizacji macedońskich sił zbrojnych. – Polska Grupa Zbrojeniowa stara się o udział w przetargu i sprzedaż 40 transporterów opancerzonych Rosomak – powiedział wiceminister.

Macedonia Północna podpisała protokół w sprawie akcesji do NATO 6 lutego. Dokument musi teraz zostać ratyfikowany przez 29 państw należących do Sojuszu. Dopiero wtedy Macedonia Północna będzie pełnoprawnym członkiem NATO. Na razie uczestniczy w posiedzeniach sojuszniczych gremiów jako obserwator.

W przypadku Czarnogóry, która do NATO należy do 2017 r., procedury ratyfikacyjne zajęły rok. W Sojuszu daje się jednak zauważyć nacisk na to, by przyjąć Macedonię Północną do czasu planowanego na grudzień spotkania przywódców państw NATO w Londynie.

Przystąpienie do NATO jest możliwe dzięki zmianie nazwy państwa z "Republiki Macedonii" na "Republikę Macedonii Północnej". Wcześniej wejście Macedonii (która powstała w 1991 r. po rozpadzie Jugosławii) do NATO i Unii Europejskiej blokowała Grecja.

W czerwcu 2018 r. Macedonia i Grecja podpisały umowę, w której Ateny zobowiązały się, że przestaną blokować integrację sąsiada z NATO i UE, a Skopje zgodziło się na zmianę nazwy. W rezultacie w lipcu na szczycie w Brukseli Grecja i pozostałe państwa NATO dały zielone światło do rozpoczęcia rozmów z rządem Macedonii w sprawie przystąpienia tego państwa do Sojuszu. Grecja domagała się od Macedonii zmiany nazwy, twierdząc, że dotychczasowa implikuje żądania terytorialne wobec jej własnej prowincji o tej samej nazwie, miejsca urodzenia Aleksandra Wielkiego, a Skopje uzurpuje sobie prawo do greckiej historii.

Umowa z Grecją weszła w życie, mimo że w październiku 2018 r. macedońskie referendum w sprawie zmiany konstytucyjnej nazwy państwa zakończyło się fiaskiem; wprawdzie ponad 90 proc. głosujących poparło umowę z Atenami, ale frekwencja wyniosła 36 proc, za mało, by głosowanie było ważne. Jednak na początku 2019 r. parlament w Skopje zmienił konstytucję, a parlament w Atenach ratyfikował umowę z Macedonią.

Niewielka Macedonia Północna dysponuje bardzo ograniczonymi zdolnościami wojskowymi. Skopje od dawna współpracują z NATO, m.in. wysyła żołnierzy do Afganistanu. Macedonii Północnej nie stać jednak np. na własne lotnictwo myśliwskie. Z wojskowego punktu widzenia jej przystąpienie do Sojuszu Północnoatlantyckiego niewiele więc zmieni.

Obecność Macedonii Północnej w NATO ma jednak znaczenie polityczne. Przede wszystkim pokazuje, że drzwi do Sojuszu pozostają otwarte. Przyczynia się także do stabilizacji zachodnich Bałkanów.

Reklama

Komentarze (3)

  1. dim

    Skopie nie zgodziło się na zmianę nazwy - to byłoby bardzo wąskie wyjaśnienie - a na odżegnanie się od wszelkich roszczeń do greckiej historii starożytnej. O to był konflikt, nie o nazwę. W szczególności Skopie zobowiązały się do usunięcia, w ciągu 6 miesięcy, wszystkich symboli tzw. Słońca z Verginy - symbolu starożytnej Macedonii, a obecnie greckiej prowincji Macedonia. I do oczyszczenia swych programów szkolnych z historycznych fikcji. Okazuje się, że wciąż nierozwiązana pozostje kwestia użycia przymiotnika "macedoński" w znakach towarowych. Grecy twierdzą, że podpisana umowa tylko ich do tego upoważnia, gdy towary sąsiada z północy muszą nosić w nazwie "północno macedoński". Wbrew pozorom jest to bardzo ważna sprawa, wiele firm od stuleci sprzedaje nawiązujące do nazwy towary, znane na bałkanach marki. W umowie z Prespy, to rząd Macedonii Północnej obarczony jest obowiązkiem informowania o tym zastrzeżeniu wszelkich stron trzecich. Czego jak widać nie robi. Czyli jest możliwe, że Grecy przed grudniem "zaproponują" jeszcze jednoznaczne doprecyzowanie i tej kwestii.

  2. ddd

    Kolejny kraj po bałtach w którym nasze f-16 będą stacjonować za free.

    1. dim

      - a z uwagi na którego z sąsiadów potrzebne tam będą dyżury F-16 ?

    2. Marek1

      NIE za free, a w ramach sojuszniczych zobowiązań. Obecność danego kraju w NATO, to NIE tylko przywilej ochrony ze strony Paktu, ale też OBOWIĄZKI i tylko sprawny umysłowo inaczej nie może tego prostego faktu zrozumieć.

    3. Maj.

      Na wszystkich. Macedonia wstąpiła do NATO w celu ochrony przed sąsiadami z NATO.

  3. dim

    Punktem głównym sporu nie była wcale nazwa państwa. Ta stanowiła tylko odbicie sporu właściwego, tego o historię starożytną. I obecna umowa międzypaństwowa reguluje to w ten sposób, że państwo Macedonia Północna rezygnuje z wszelkich odwołań do starożytności, a w szczególności do państwa Filipa i Alexandra wielkiego. Gdyż ich historia zaczyna się w VI wieku n.e. z przybyciem tu Słowian. Zresztą noszą nawet bardzo często klasyczne polsko i czesko brzmiące nazwiska. Np. córka i wnuki słynnego Greka Zorby (faktycznie były to dwie postacie Zorbasów, niemniej książka jest prawdziwa), otóż córka Zorby i jej rodzina nazywają się Janda. Tak jak Krystyna Janda (której ojciec był Czechem). Zupełnym błędem jest też opinia o animozji dwóch narodów (Greków i Słowian Macedońskich) - oni właśnie lubią się wzajemnie i są we wioskach świetnymi sąsiadami, ze standardem mieszania rodzin. A to tylko politycy i niektórzy duchowni tak kłócili te dwa ludy. Czy może nawet dawno już jeden lud, o dwóch (i więcej) używanych na codzień językach. Faktem wydaje się sfałszowanie frekwencji w referendum - wszyscy obecni wtedy w Skopie opisywali ją jako skrajnie niską, śladową. Ludzie nie chcieli głosować przeciw umowie, nie zamierzali również jej oficjalnie poprzeć. Bałkany są uparte. Wczoraj skończyła się właśnie wizyta greckiego premiera, podpisano szereg lokalnych porozumień, dziś poleciał już do Północnej Macedonii głównodowodzący wojsk tureckich, mieszać spowrotem. Nie jest tajemnicą, że Turcji nie na rękę jest ta zgoda, ani że to Turcja finansuje szkolenie północnomacedońskich sił specjalnych i opłaca wywiad. Jasne, że przeciw Grecji, ale może także przeciw Bułgarii. Nie umiem (nikt nie umie) określić jak z tą sprawą będzie dalej - teraz po zawarciu porozumień. Między dwoma narodami które i tak... lubią się. Antagonizmy dotyczyły Bułgarów, też zresztą chyba już minione, sąsiedztwo z Bułgarami jest teraz bardzo dobre, a właściwie to zupełnie wzorowe. I to tak już od pokolenia. W co nikt jeszcze dwa pokolenia temu nie mógłby uwierzyć.

    1. Gr

      Dałbym ci łapkę w górę ale się nie da :-P

    2. dim

      Ciekawostka, że Grecy wysiedlali Bułgarów już w II wojnie Bałkańskiej (wypędzali, po lokalnych powstaniach wywołanych w dniu napaści Bułgarii na sąsiadów), a po Traktacie z Lozanny już zupełnie oficjalnie. Gdyż traktat ten wprowadzał dość przyzwoitą wymianę ludności. Turcja nie zapłaciła swej działki odszkodowań do dziś, a Bułgaria zapowiedziała kilka lat temu, że Turcja "nie wejdzie do Unii, dopóki tego nie rozliczy". No i nie wejdzie, ale z innych przyczyn... Zatem po roku 1923 WSZYSTKICH słowian można było z Grecji wyprosić. Za odszkodowaniem, rekompensatą w innej, wybranej nieruchomości i pieniądzu - pilnowała tego Liga Narodów, Bułgaria i Grecja przestrzegały. W naszej wiosce, czy ogólniej: w greckiej Tracji przebiegało to nad wyraz cywilizowanie. Jak zresztą i wcześniejsze sąsiedztwo narodów. Zatem Bułgarzy i Turcy przez 2 lata jeździli tam i spowrotem... oglądali gospodarstwa proponowane im... aż wyjechali. W Bułgarii i greckiej Macedonii było to mniej hmm... cywilizowane. Czasem dostawali ludzie po pół godziny na spakowanie się, czego pilnowało wojsko. Greckie lub francuskie (bynajmniej nie lepsze, raczej gorsze). Otóż wysiedlono Bułgarów około 135 tysięcy... ale około 70 tysięcy słowian nie wysiedlano - czemu ??? Ano ponieważ jakoś nikomu nie wypadało ich wysiedlać, zawsze mili sąsiedzi ! Nie różnili się językiem (zresztą każdy lokalny człowiek znał wtedy jednakowo kilka języków). Odróżniano ich wyłącznie po dobrych stosunkach z greckimi sąsiadami. W roku 1918, czyli jeszcze przed główną wymianą ludności, Uniwersytet Arystotelesa w Salonikach przeprowadził bardzo szczegółowe badanie etnograficzne ? laograficzne jak mówią Grecy ? Laos to lud (demos to gmina, a nie lud). I okazało się, że jest taka grupa, przychylna i Grekom i Bułgarom, jednak obca była im nacjonalistyczna - mocarstwowa ideologia Sofii, odżegnywali się. Gdy Bułgarzy owszem - garnęli się... W końcu greccy profesorzy wykoncypowali bardzo szczegółową mapę i nazwali ich "Słowianie niebułgarscy". Co oczywiście nie pasowało politykom, więc dziś są to "słowiańskojęzyczni Grecy". I co ciekawe, około 2/3 z nich macha ręką, że może być, zgoda, czują się też Grekami... a 1/3 mówi, że są po prostu "miejscowi" - tak to wygląda w Grecji. Łącznie w domach osób dwujęzycznych jest około 200 tysięcy i znaczną część tego stanowią rodziny mieszane.

Reklama