Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

PGZ odsłania konfigurację Mieczników. Harmonogram i uzbrojenie

Wizja polskiej fregaty „Miecznik”
Wizja polskiej fregaty „Miecznik”
Autor. PGZ-Miecznik

Według konsorcjum PGZ- Miecznik program budowy trzech fregat dla Marynarki Wojennej RP odbywa się bez zakłóceń i pomimo inflacji nie zabraknie środków na jego realizację. Przedstawiciele konsorcjum zaprezentowali również pewne szczegóły odnośnie wyposażenia okrętów oraz zarys zmian, jakie przyniesie cały program w dwóch głównych stoczniach realizujących inwestycję: PGZ Stocznia Wojenna oraz Remontowa Shipbuilding.

Reklama

Konsorcjum PGZ-Miecznik (w składzie: Polska Grupa Zbrojeniowa S.A., PGZ Stocznia Wojenna Sp. z o.o. oraz Remontowa Shipbuilding S.A.) zorganizowało w dniu 8 kwietnia 2022 roku w Gdyni drugi już briefing dla dziennikarzy oraz reprezentantów ośrodków analitycznych na temat programu „Miecznik". Na sali obecni byli również przedstawiciel koncernu Babcock, który jest dostawcą projektu „platformy", koncernu MBDA, który zapewni okrętowi rakietowy system przeciwlotniczy, jak również OBR CTM z Gdyni, który będzie uczestniczył m.in. w implementacji okrętowego systemu walki.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Jak wybierano Miecznika?

Wyprzedzając pytania dziennikarzy Cezary Cierzan, dyrektor Programu MIECZNIK z ramienia lidera konsorcjum – PGZ S.A. wyjaśnił, w jaki sposób wybierano dostawcę platformy oraz okrętowego systemu walki przyszłych, polskich fregat. Przede wszystkim zaznaczono, że wyboru dokonał nie przemysł, ale Marynarka Wojenna wspólnie z Agencją Uzbrojenia („klient dokonał świadomego wyboru"). Dyrektor Cierzan przypomniał, że wybrany został „projekt platformy AH140 bazującej na rozwiązaniu brytyjskim Type 31". To on stanowi bazę „do dalszego projektowania, celem zaimplementowania wszystkich systemów walki jako zintegrowany system walki zgodnie z wymaganiami zamawiającego".

Czytaj też

Uwzględniając wcześniejsze słowa krytyki, dyrektor Cierzan starał się też uzasadnić, dlaczego oddzielnie wybierano dostawcę platformy i oddzielnie systemu walki. Według niego zostało to rozdzielone, „żebyśmy mogli świadomie, Wojsko Polskie, Marynarka Wojenna porównać sobie platformę i zintegrowany system walki. Dlatego zostały zaproponowane trzy projekty platform, które były zdolne, po ocenie wymagań na zintegrowany system walki, zaimplementować na pokładzie ten zintegrowany system walki. Dzięki temu mieliśmy bardzo dobrze porównywalne parametry, zarówno ZSW jak i platformy".

Czytaj też

„Takie zarzuty były typowo spekulacyjne w naszej ocenie, ponieważ pewne nieuczciwe ruchy różnych konkurentów, interesariuszy próbowały udowodnić, że oni mają lepszy okręt. Więc my się zapytaliśmy, co znaczy lepszy okręt, czy platforma, czy zintegrowany system walki.”
Cezary Cierzan - dyrektor Programu MIECZNIK z ramienia lidera konsorcjum – PGZ S.A.

Później: „na poziomie projektu koncepcyjnego udało się zaimplementować wszystkie te systemy konfiguracji, które zaproponowaliśmy na wszystkich trzech platformach. I to było ostateczną bazą dla wyboru przez zamawiającego". Dyrektor Cierzan podkreślił, że przy tych pracach ze strony przemysłu brali udział najlepsi specjaliści z polskiego przemysłu, jak i z zagranicy – od dostawców platform. „Są to podmioty międzynarodowe, które uczestniczyły w tych pracach z nami". Według dyrektora Cierzana w tej fazie brało udział kilkaset osób, co jest gwarancją dobrze wykonanej pracy.

„Wiemy, że pojedynczy specjaliści-dziennikarze uważają, że wiedzą więcej niż kilkusetosobowe zespoły osób, które nad tym pracowały… Również po stronie wojska nie widziałem takiej mobilizacji zasobów i tylu ekspertów. Ponad dwudziestoosobowy zespół interdyscyplinarny ze wszystkich obszarów systemów uzbrojenia został przez Agencję Uzbrojenia zmobilizowany do ciężkiej pracy, szczególnie w ostatnim kwartale, gdzie wspólnie setki godzin przepracowaliśmy nad każdym z obszarów, żeby się upewnić, że dokonujemy najbardziej efektywnego kosztowo wyboru”.
Cezary Cierzan - dyrektor Programu MIECZNIK z ramienia lidera konsorcjum – PGZ S.A.

Zaznaczono również, że sam wybór platformy i OSW nie był zadaniem przemysłu. Dyrektor Cierzan na pytanie co przesądziło o wyborze konkretnego projektu okrętu odpowiedział bardzo krótko: „Nie wiem. Nie są mi znane ostateczne kryteria oceny Zamawiającego... Myśmy dostarczali dane techniczne i przemysłowe... To już nie była nasza rola, zapewne zamawiający brał pod uwagę również inne aspekty, inne kryteria, chociażby geopolityczne, biorąc pod uwagę to co się dzieje na świecie".

W ocenie konsorcjum PGZ-Miecznik Agencja Uzbrojenia dokonała „racjonalnego i bardzo dobrego wyboru". Dlatego Marynarce Wojennej i Agencji Uzbrojenia należą się „wielkie brawa", „że potrafili zmobilizować najlepszych specjalistów, jakich dzisiaj mają". Wyjaśniono jednak że byli tam również eksperci, którzy byli zaproszeni do zespołu na różnych etapach.

Jaki będzie Miecznik?

Przedstawiciele PGZ-Miecznik przypomnieli, że przyszła, polska fregata mają mieć długość 138,7 m długości, 19,7 m szerokości i 5,5 m zanurzenia przy maksymalnej wyporności 7000 ton. Okręt ma mieć możliwość zaokrętowania 160 osób (z czego stała załoga ma się składać ze 100-120 oficerów i marynarzy). Pozostałe miejsca będą przeznaczono np. dla załóg śmigłowców lub komandosów zabieranych na wskazaną misję.

Napęd fregat „Miecznik" będzie oparty na czterech silnikach diesla, co: pozwoli na poruszanie się z maksymalną prędkością 28 węzłów, zapewni autonomiczność 30 dni bez uzupełniania zapasów na morzu oraz zasięg pływania powyżej 6000 Mm przy prędkości 18 w (co według Cierzana jest najlepszym parametrem z tych wszystkich platform, które porównywano w tym zakresie). Moc generatorów określono na 5,5-6 MW, co ma zapewnić zasilanie wszystkim systemom zainstalowanym na pokładzie fregaty.

Wizja fregaty brytyjskiej Type 31
Wizja fregaty brytyjskiej Type 31
Autor. Babcock

Systemy uzbrojenia na okręcie mają zostać spięte przez Zintegrowany System Walki TACTICOS, dostarczony przez system Thales. Z wizji artystycznej fregaty zaprezentowanej w trakcie briefingu wynika, że polski „Miecznik" będzie miał bardziej rozbudowany system radiolokacyjny niż okręty Arrowhead 140 i brytyjskie fregaty Type 31. Poza trójwspółrzędnym radarem obserwacyjnym NS50 na pasmo X z anteną obrotową na topie przedniego masztu, przewidziano bowiem rozmieszczenie poniżej czterech anten ścianowych radaru Sea Master 400 pracującego w paśmie S. Oznacza to, że polski okręt otrzyma coś, co charakterystykami ma przypominać okrętowy system walki AEGIS.

Oba te radary zostaną dostarczone przez koncern Thales, który zapewni dla fregat dodatkowo okrętowy system walki (TACTICOS). Nie będzie więc problemów z integracją tych stacji radiolokacyjnych, co jest o tyle ważne, że w obu przypadkach wykorzystują one aktywne anteny ścianowe AESA, z elektronicznie kształtowaną i sterowaną wiązką. Są to więc radary programowalne, które przy odpowiednim sterowaniu będą się mogły „dopasowywać" do zmieniającej się sytuacji bojowej (np. skupiając „energię" w określonym sektorze, by wykrywać bardzo małe i szybkie obiekty). Ważnym elementem systemu obserwacji technicznej będzie też kilkanaście nieruchomych i ruchomych głowic optoelektronicznych.

Okręt ma mieć wielowarstwową obronę przeciwlotniczą. Samoobronę na bliskich dystansach ma zapewnić nieujawniony jeszcze system walki elektronicznej (którego nie ujęto jeszcze na wizji prezentowanej w czasie prezentacji) oraz system artyleryjski oparty o armatę dziobową OTO Melara kalibru 76 mm i dwie, polskie armaty OSU-35K kalibru 35 mm (zamontowane ponad pokładem dziobowym i na hangarze rufowym dla śmigłowca).

Czytaj też

Obronę przeciwlotniczą dwóch dalszych stref zapewni nowa wersja rozwojowa brytyjskiego systemu Sea Ceptor, który będzie korzystał z dostarczonych przez koncern MBDA rakiet krótkiego zasięgu CAMM i rakiet średniego zasięgu CAMM-ER. Wyboru tego dokonano m.in. ze względu na potrzebę unifikacji Marynarki Wojennej z całymi Siłami Zbrojnymi, które takie same rakiety wybrały dla zestawów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu „Narew".

Rakiety CAMM/CAMM-ER będą umieszczone na fregatach w wyrzutni pionowego startu VLS typu Mk41 w wersji „Strike", którą zlokalizowano: nie na dziobie, ale na śródokręciu – na pokładzie pomiędzy dwoma masztami. Na wizji artystycznej „Miecznika" pokazano, że okręty otrzymają 4 moduły wyrzutni Mk41 po osiem stanowisk startowych.

W każdym silosie można zmieścić jedną rakietę CAMM-ER lub cztery rakiety CAMM. Oznacza to, że jedna jednostka ognia okrętu może obejmować teoretycznie nawet 128 pocisków rakietowych. Co więcej, wyrzutnia jest standardowa, co oznacza, że może być ona wykorzystywana (po dostarczeniu odpowiednich modułów integrujących) również do odpalania innych rakiet – w tym manewrujących do zwalczania celów lądowych. Wszystko zależy od decyzji użytkownika, który może wprowadzić taką zmianę już po odebraniu okrętu. Może też zwiększyć liczbę modułów wyrzutni, nawet o 24 stanowiska startowe.

Do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) mają być wykorzystane: sonarowy system obserwacji (składający się z sonaru podkilowego określonego przez dyrektora Cierzana jako „Blue Hunter" oraz dostarczonego przez koncern Thales sonaru holowanego CAPTAS) i dwie podwójne wyrzutnie lekkich torped MU90. W działaniach ZOP ważną rolę odegrają też śmigłowce. Przy czym „Mieczniki" mają mieć hangar, który będzie w stanie pomieścić dwa średnie śmigłowce lub jeden ciężki typu AW101 i to być może, bez konieczności składania ogona. Przypomnijmy, że projekt A140 zakładał wstępnie budowę hangaru tylko dla AW101 ze składanym ogonem (a więc nie takich, jakie zakupiła Marynarka Wojenna do działania z lądu).

Zwalczanie okrętów nawodnych ma zabezpieczyć pakiet 16 rakiet przeciwokrętowych RBS-15 w wersji Mk3 lub Mk4 (w zależności od decyzji Zamawiającego, który uzgodni to z dostawcą). Wyrzutnie będą rozmieszczane w pakietach po cztery pociski. Dwa takie moduły startowe zostaną umieszczone tuż za głównym masztem na śródokręciu. Dwa pozostałe będą zainstalowane na wysokości hangaru, po obu burtach.

Poza „stałym" uzbrojeniem, „Mieczniki" mają być również przygotowane na wykonywanie dodatkowych zadań. Pomóc w tym mogą:

-       cztery wnęki rozmieszczone na obu burtach na wysokości śródokręcia, w których można będzie przenosić cztery, łodzie motorowe (dwie o długości 11 m i dwie o długości 7,5 m) – w tym w wersji bezzałogowej;

-       płaszczyzny wydzielone na pokładzie dla czterech dwudziestostopowych kontenerów, w których można będzie dostarczać na okręt dodatkowe wyposażenie (np. systemy przeciwminowe).

Miejsce dla tych kontenerów znajdzie się przede wszystkim na rufowym pokładzie misyjnym, który będzie się mieścił tuż pod płaszczyzną lądowiska dla śmigłowca. Dostęp do tego miejsca dla załadunku, będzie przede wszystkim od góry, po zdjęciu specjalnej klapy na pokładzie lotniczym. Pokład zadaniowy pod lądowiskiem, będzie również miejscem, gdzie zostanie zainstalowany system podnoszenia i wypuszczania holowanego sonaru ZOP typu CAPTAS.

Jak będą budowane „Mieczniki"?

W projekcie „Miecznik" wydzielono trzy oddzielne etapy. Pierwszy z nich już został zrealizowany i w jego trakcie:

-       do grudnia 2021 roku konsorcjum PGZ-Miecznik przygotowało trzy Projekty Koncepcyjne platform okrętowych wraz z konfiguracją Okrętowego Systemu Walki i Analizami Techniczno-Ekonomicznymi;

-       do lutego 2022 roku Siły Zbrojne RP dokonały wyboru jednego z projektów;

-       do marca 2022 roku zatwierdzono Założenia Taktyczno-Techniczne (ZTT) dla okrętu „Miecznik".

W drugim etapie, który ma się zakończyć do marca 2023 roku planowane są:

-       opracowanie do końca listopada 2022 roku Projektu Wstępnego wybranej przez Zamawiającego konfiguracji okrętów „Miecznik" wraz ze Zintegrowanym Systemem Walki;

-       weryfikacja Założeń Taktyczno-Technicznych w oparciu o dostępne na rynku technologie;

-       aktualizacja Analiz Techniczno-Ekonomicznych (w tym plany zarządzania, harmonogramy i kosztorysy Programu;

-       równoległe (co ma przyśpieszyć realizację tego etapu) prace nad modelem 3D okrętu i dokumentacją techniczną, w tym: Dokumentacją Klasyfikacyjną (aby „klasyfikator" mógł zatwierdzić projekt);

-       ustanowienie potencjału do budowy i zabezpieczenia logistycznego okrętów „Miecznik" w Polsce poprzez inwestycje, szkolenia oraz transfer wiedzy i technologii, jak również zakupy z tzw. długim terminem dostawy (jest to możliwe ponieważ nawet nie mając gotowego projektu, niektóre systemy są pewne i trzeba je zamówić u producenta z odpowiednio długim wyprzedzeniem).

Trzeci etap będzie związany z budową poszczególnych okrętów. Produkcja może się rozpocząć już od 1 kwietnia 2023 roku. Pierwszy okręt ma być już zwodowany na przełomie 2025-2026 roku i przekazany Marynarce Wojennej w 2028 roku, po przeprowadzeniu serii badań kwalifikacyjnych i szkoleniu załogi. Harmonogram dostawy dwóch pozostałych okrętów będzie na nowo ustalony z Agencją Uzbrojenia do marca 2023 roku (po zakończeniu analiz i dostarczeniu Projektu Wstępnego).

Dyrektor Cierzan zwrócił przy tym uwagę, że w porównaniu do innych programów tego rodzaju na świecie „czas tych wszystkich zadań, które mamy do zrealizowania jest podobny, jak przy innych zamówieniach obecnie realizowanych w Europie".

W tym celu powołany został międzynarodowy zespół pod nazwą „Biuro Zarządzania Programu Miecznik", w którym są przedstawiciele firm Babcock, Thales i wszystkich konsorcjantów. „Logistycznie i administracyjnie przewodzi temu PGZ S.A.". Biuro ulokowane jest w Gdyni, na 10 piętrze Biurowca Akwarium przy ulicy Czechosłowackiej 3.

W tej chwili etatowo jest to grupa 50-60 osób, które pracują nad planami, harmonogramami, kosztorysami, standardami, analizami i założeniami, nadzorują i koordynują prace projektowe oraz „nadzorują przygotowanie procesów produkcyjnych u poszczególnych konsorcjantów tak, żeby można to było skoordynować z głównymi planami i zapisami umowy... Kiedy te plany powstaną, to Biuro będzie nadzorować i zarządzać realizacją całego programu".

Dokładny podział prac pomiędzy stoczniami: PGZ Stocznia Wojenna z Gdyni i Remontowa Shipbuilding z Gdańska nie został jeszcze określony. Wiadomo jednak, że poszczególne fregaty będą budowane modułowo. Każdy okręt będzie się składał z czterech sekcji, które będą budowane po dwie w Gdańsku i w Gdyni. Proces łączenia tych wszystkich sekcji i później docelowego wyposażania fregat ma być realizowany w PGZ Stocznia Wojenna w specjalnej, dużej hali, która ma powstać na terenie tych zakładów stoczniowych.

Czytaj też

Stoczniowcy zwrócili przy tym uwagę, na słuszną decyzję o tzw. „kaskadowym" budowaniu wszystkich trzech fregat – „na zakładkę". Nie powtórzony zostanie więc program „Kormoran", gdzie najpierw zbudowano pierwszy, prototypowy niszczyciel min, a dopiero później podjęto decyzje o budowie kolejnych dwóch następnych i to nie od razu.

Poruszono również sprawę finansowania, ponieważ wszyscy zdają sobie sprawę, że z powodu inflacji zakładany na początku budżet może nie być wystarczający. Dyrektor Cierzan podkreślił jednak, że zapisy umowne w zakresie wynagrodzenia należnego Wykonawcy są tajemnicą przedsiębiorstwa i nie będą one ujawnione. Jednak według Cierzana nie będzie problemu z powodu inflacji.

Jak już wcześniej wskazywano program „Miecznik" będzie związany z pewnymi zmianami w infrastrukturze obu stoczni realizujących najważniejsze prace. Zmiany te przedstawili: Paweł Lulewicz - prezes PGZ Stoczni Wojennej oraz Marcin Ryngwelski – prezes stoczni Remontowa Shipbuilding SA.

Planowane położenie nowej hali montażowej w PGZ Stocznia Wojenna
Planowane położenie nowej hali montażowej w PGZ Stocznia Wojenna
Autor. PGZ Stocznia Wojenna

W przypadku PGZ Stocznia Wojenna będzie to związane przede wszystkim z budową nowej hali do integracji kadłuba. Według przeprowadzonych analiz i opinii koncernu Babcock inwestycja ta jest „niezbędna" do „prawidłowej realizacji programu w zakładanym harmonogramie i zakładanym budżecie". Inwestycje dotyczą również zarządzania całą stocznią oraz bezpieczeństwem fizycznymi i cyberbezpieczeństwem.

Z kolei w przypadku stoczni Remontowa Shipbuilding SA ma powstać m.in. malarnia oraz zadaszenie jednego torowiska płyty montażowej (by uniezależnić się od warunków pogodowych). Ze względu na krótki czas realizacji tych inwestycji, prezes Ryngwelski zwrócił uwagę na konieczność uzyskania wsparcie tych projektów ze strony urzędników, przyśpieszając proces uzyskiwania niezbędnych zezwoleń.

Czy będzie „cyfrowy bliźniak" fregaty „Miecznik"?

Największą niewiadomą będzie jak na razie szeroko pojęta digitalizacja programu „Miecznik". Oczywiście Wojciech Nowodziński, szef komórki odpowiedzialnej za zarządzanie całym procesem projektowania w Biurze Zarządzania Programu „Miecznik" potwierdził, że już zaczęły się prace nad modelem 3D, „żeby w jak największym stopniu odwzorować okręt, żeby rozpocząć tak naprawdę dyskusję o kolejnych etapach, włączając w to wszystkich partnerów i zamawiającego. Żeby na bardzo wczesnych etapach projektowych wszyscy mogli widzieć, co robimy, zgłaszać uwagi i po prostu pomagać w tym procesie".

Jednak, kiedy zaczęto przechodzić do bardziej szczegółowych informacji, to okazało się, że model 3D „Miecznika" nie będzie modelem 3D, jaki jest tworzony dla innych fregat budowanych w nowoczesnych stoczniach zagranicznych (w tym w koncernie Babcock). Pozornie jest wszystko w porządku, ponieważ według Nowodzińskiego model 3D ma być „bardzo szczegółowy, jak na pomysł aktualnie obowiązujący. Stawiamy sobie wysokie cele. Chcemy to zrobić bardzo dokładnie". W rzeczywistości będzie to po prostu cyfrowy plan okrętu, zawierający dodatkowo okablowanie elektryczne okrętu, której według Nowodzińskiego „standardowo się nie modeluje".

„Oprócz tego, że będzie zawierał wszystkie standardowe elementy, które znajdują się w tego typu modelach 3D, będzie zawierał jedną rzecz o wiele bardziej zdefiniowaną niż w przypadku innych – a tą rzeczą jest elektryka okrętowa... Mając świadomość tego, że taki okręt, tej klasy, zawiera ogromną ilość kabli, połączeń, podłączeń sygnałów, zdecydowaliśmy na wstępnych etapach tego projektu, że będziemy chcieli zamodelować na tym okręcie wszystkie kable”.
Wojciech Nowodziński - szef komórki odpowiedzialnej za zarządzanie całym procesem projektowania w Biurze Zarządzania Programu „Miecznik”

Dzięki temu będzie można identyfikować każdy element toru kablowego, który znajdzie się na tym okręcie dbając o to by ich położenie np. nie kolidowało z innymi urządzeniami. Ma to pozwolić dodatkowo przekazać odpowiednią wiedzę użytkownikowi, w jaki sposób on powinien się z tym okrętem obchodzić.

Jak się jednak później okazało, ta wiedza nie będzie dotyczyła najważniejszych systemów okrętowych, które w modelu 3D będą reprezentowane przez bloki, bez możliwości symulowania ich działania i „zajrzenia do wnętrza". Nie będzie to więc tzw. „cyfrowy bliźniak" (Digital Twin), a więc wirtualny okręt, który w większości dużych programów okrętowych jest obecnie tworzony równolegle z budową zamówionej jednostki pływającej.

Taki wirtualny okręt ma nie tylko odwzorowywać rozkład pomieszczeń, systemów i instalacji na okręcie, ale również pozwalać na pokazanie ich budowy i symulowanie działanie. Pomoże to nie tylko w samym procesie projektowania, ale także w szkoleniu załóg, późniejszej eksploatacji okrętów oraz ich ewentualnej modernizacji. Będzie można bowiem np. symulować skutki zastosowania jakiegoś rozwiązania lub efekty nie wprowadzenia koniecznych zmian.

Taki proces tworzenia „cyfrowego bliźniaka" jest związany również z tzw. digitalizacją stoczni, a o tym w programie „Miecznik" się jak na razie nie mówi. PGZ Stocznia Wojenna jak na razie zaznacza, że zamierza „skorzystać z szansy jaką daje nam program „Miecznik" i tam gdzie będzie to uzasadnione, przetransferować w ramach TOKAT te rozwiązania i procesy, które sprawdziły się... również w zakresie digitalizacji".

Jest to ważne, ponieważ taka digitalizacja stoczni może dotyczyć nie tylko możliwości projektowania (a więc tworzenia modelu 3D) okrętu, ale również sposobu rozwijania infrastruktury stoczniowej i jej wykorzystania, procesu produkcyjnego (między innymi poprzez dostarczanie dokumentacji bezpośrednio do maszyn produkcyjnych i wyposażenie pracowników w tablety zawierające wszelkie dane potrzebne do wykonywania pracy), systemu dystrybucji i przechowywania materiałów (zapewniając nieprzerwaną i terminową dostawę materiałów w jakości i ilości jak wymagane są w procesie budowy okrętów), szkolenia i treningów oraz transferu wiedzy i technologii.

Cyfrowa wizualizacja okablowania elektrycznego i urządzeń ogólnookrętowych jest oczywiście potrzebna, ale nie wystarcza, by mówić o digitalizacji projektu. Pozostanie przy obecnym zakresie modelowania 3D tłumaczy się tym, że okrętowe systemy walki są niejawne. Przedstawiciele konsorcjum „Miecznik" wyjaśnili jednak, że „jeżeli Zamawiający zdecyduje, że chce mieć taki model pełny, czyli wyposażony we wszystkie informacje jeżeli chodzi o System Walki, to my taki model wykonamy".

Problem polega na tym, że jak na razie nie wymaga się od dostawców, by wraz z systemami uzbrojenia przekazywali oni również ich „cyfrowe bliźniaki" i to jeszcze opracowane według określonego standardu. Model takiego wyposażenia trzeba więc będzie zrobić samemu, a jest to w wielu przypadkach praktycznie niemożliwe.

Fregaty „Miecznik" zostaną więc najprawdopodobniej zbudowane w terminie, ale bez swojego „cyfrowego bliźniaka".

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (41)

  1. Weneda 1977

    Czemu nie armata 127mm i gdzie rakiety najkrótszego zasięgu.CAMM-ER To krótki zasięg nie średni czemu takie głupoty wypisują.Sredni zasięg zaczyna się od 50 km a CAMM-ER TO MAX45 km.

    1. Boczek

      Pewnie koszt, ale i 76 ma lepsze zdolności OPL.

    2. Wuc Naczelny

      temu, że CAMM-ER nie istnieje, tylko jest wdrażani do produkcji i jest dłuższy od CAMM. To samo z głębokością pod wieżą 127mm

  2. Qba

    Warto przypomnieć że TKMS oferował dostawy 3 fregat MEKO A-300PL w ciągu 4 lat. Czyli do 2026 roku wszystkich.

    1. Greedo

      Nie jestem pewny tego terminu, lecz jeśli to prawda, to byłoby wzmocnienie MW a nie plan na ekstra zarobek dla grupy PGZ. Czy ktokolwiek dodał do cen z oferty ryzyka finansowe związane z długim terminem realizacji. Prze te wszystkie lata to oferent może pięć razy zbankrutować lub wejść w jakąś upadłości, restrukturyzację czy inną 'pralnię odpowiedzialności" za głupie kroki.. Można się zgodzić na tych wykonawców dopiero po ukaraniu wszystkich winnych a problemy z ORP Orzeł.

    2. Paweł P.

      Papier wszystko łyknie... Jak pelikan, zresztą.

    3. Boczek

      Aktualnie budowany w Bremerhaven A-200: palenie blach ~marzec 2020, pierwszy okręt zakończył właśnie pierwszą fazę SAT, Rejs do portu macierzystego to nadchodzące lato. Takt budowy ca. 4 miesiące. Oferowano nam digital twin - jako jedyny z oferentów. Stalo się to o czym pisałem i wcale mi się nie podoba "a nie mówiłem"?

  3. Paweł P.

    Czyli jednak – Mk41. Bliźniak bliźniakiem, Hiszpanie tutaj mieli "cyfrówkę" że hej, wiem jedno nie wszystko da się modelować, ale gdyby się dało, to pewne rzeczy wirtualnie da się przebadać, na wszelkie sposoby – a potem w realu może być różnie.

    1. Boczek

      Wszystko się da modelować i się modeluje. Jedyni z dygitalnym bliźniakiem to był TKMS. Oni w czasie budowy pracują bez papieru z tabletami. Inni są ca 8-10 lat z tyłu. Artykuł jest pełen bzdur (nie z winy autora). Np. tory kablowe modeluje się zawsze. Przestałem to robić 20!!! lat temu z powodu nadmiernej dumpingowej konkurencji - to pokazuje z ludźmi o jak niewielkiej wiedzy mamy do czynienia.

  4. Szop85

    Valdore czytaj tekst że zrozumieniem. Wyraźnie pisze istnieje możliwość zamontowania dodatkowych 24 wyrzutni mk41. Pisze w tekscie. Polska konstrukcja to 7000 t onginalny Babcock to 5700 t dla Wielkiej Brytanii. Nasza jednostka jest lepiej wyposażona ni Angielska. Problemem jest kasa .Montują to na co ich stać w tym momencie.

    1. Valdore

      @Szept, nie myslaj, ok. Maksymalna liczba VLS Mk 41 dla AhH1409 to 32 wyrzutnie (4 moduły po 8 komór). I nei piszę o brytyjskeij type 31 ale o najbardziej zaawansowanej wersji AH-140

  5. Prezes Polski

    Nie rozumiem dlaczego nie będą miały NSM.

    1. Czytelnik D24

      A chociażby dlatego że RBS15 ma znacznie większą głowicę bojową i większy zasięg.

    2. Valdore

      @Czytelnik D24. A NSM ma w pełni pasywny tryb ataku i w przeciwieństwie do RBS-a pozwala wybrać gdzie chcesz by pocisk uderzył wiec na taka Moskwę wystarczyłby jeden wymierzony np w wyrzutnie S-300 czy Wulkanów. A zasięg 180km jest wystarczajacy, . do tego ma TERCOM czyli może bez problemu atakować cele ladowe, albo np na Bałtijsk możesz je odpalić ,a tam same sobie cele wyszukją.

  6. Conrad

    Ukraina ma około 800 km wybrzeża morskiego i kilka dużych portów w tym Odessa Chersoń, Mikołajów, Berdiansk, Mariupol i do 2014 roku Sewastopol. Jak każdy widzi losy wojny decydują się na lądzie a marynarka wojenna obu stron ma w tym konflikcie marginalne znaczenie. Rosja nie odważyła się na samobójczą próbę desantu w Odessie a flagowa Moskwa leży już na dnie. Utrzymanie szlaków żeglugowych okazało się mrzonką w sytuacji gdy porty morskie znalazły się w ogniu walki prowadzonej przez siły lądowe. (Chersoń, Mariupol i wczesniej Sewastopol). To chyba powinno byc ważnym argumentem w dyskusji na sensownością programu Miecznik. Wszystkie ważne dla obrony wybrzeża zadania mogą realizować systemy rakiet nadbrzeżnych i lotnictwo a całe zaopatrzenie i tak będzie musiał docierać do Polski tylko przez zachodnia granicę. Dokładnie tak jak w Ukrainie. Czy warto wydawać miliardy dolarów na naszą "Moskwę"?

    1. raf4

      W skrócie chodzi o to z zakupem Miecznika żebyśmy to my zablokowali baltyjsk i petersburg a nie oni Gdańsk i Świnoujście...dlatego jest on nam potrzebny:)

    2. Conrad

      Blokowanie portów przy pomocy fregat nie ma sensu. Nie ważne czy to oni będą blokować czy my, okręty z blokady zakończą bardzo szybko swoją służbę tak jak krążownik Moskwa. Po drugie żaden armator nie wyśle swoich statków z ładunkiem do strefy wojny a porty nawet bez blokady wstrzymają pracę. Transport morski jest w takiej sytuacji bardzo niebezpieczny. Jedna mina, torpeda lub rakieta posyła na dno ładunek tysięcy ton. Aby zniszczyć 20 tysięcy ton ładunków przewożonych pociągami lub ciężarówkami trzeba prowadzić długotrwałe ataki lotnicze lub rakietowe a i tak duza cześć towarów przedostanie sie do celu. Statek płynący do strefy wojny to łatwy cel. Sam port to także łatwy cel.

    3. Czytelnik D24

      @Conrad nie każdy dysponuje takimi gruchotami jak Moskwa - właśnie z tego powodu zaległa na dnie.

  7. Patryk.

    Mnie zaintrygował harmonogram tego projektu. No bo tak: w lutym 2022 wybrano jeden z trzech projektów koncepcyjnych, a miesiąc później (w marcu 2022) zatwierdzono ZTT. A w drugim etapie (do marca 2023) ma nastąpić " weryfikacja Założeń Taktyczno-Technicznych w oparciu o dostępne na rynku technologie". Chyba powinna być odwrotna kolejność: najpierw ZTT, potem projekt koncepcyjny połączony z weryfikacja ZTT w oparciu o dostępne na rynku technologie. A może w tak dużym i skomplikowanym projekcie należy postępować w takiej kolejności? Sam już nie wiem, ale uważam to za dziwne. W drugim etapie, który ma się zakończyć do marca 2023 roku planowane są: - opracowanie do końca listopada 2022 roku Projektu Wstępnego wybranej przez Zamawiającego konfiguracji okrętów „Miecznik" wraz ze Zintegrowanym Systemem Walki; -

  8. xiomy

    Za duża na przekop do Mierzei Wiślanej ;)

    1. JakubG

      A w jakim celu miałaby z niego korzystać? ;)

    2. Paweł P.

      ~0,5-1m brakuję...

  9. raf4

    co za czasy kupujemy 3 okrety, a praktycznie brak zainteresowania mediów itd. nie ma płakac nad rozlanym mlekiem....wiec trzeba zrobic wszytsko zeby prezentował jakiąś sile i pomogl tez przeciwlotniczo w obronie Trójmiasta i Świnoujscia 1. miejsce na 24 dodatkowe VLS spozytkować na wyrzutnie CAMM ale proste bez VLS 2. 32 VLS przeznaczyc na Aster30 3. opcjonalnie mozemy kupic MdCN do 8 wyrzutni jak Francuzi sprzedadzą 4. do tego SeaRam cociaz jeden 5. UAV do zwalczania min i ZOP tez jako opcja i wtedy mamy gotowa plywajaca naterie przeciwlotnicza i przeciwrakietowa, co obroni sie zma takze przed minami i OP

  10. Flaczki

    Szesc lat zeby byl pierwszy statek gotowy, to tak jak by budowali lotniskowiec!

    1. hermanaryk

      Statek?

  11. Flaczki

    Dlaczego te okrenty nie maja systemu samo obrony, nie rozumie!

  12. Al.S.

    Podzielam zdanie tych, którzy twierdzą że, fregaty to za duże jednostki na OOW, głównie z powodu niedostatecznej ilości portów, które na naszym wybrzeżu mogą je obsłużyć. Dwa porty można szybko wyłączyć za pomocą ataku rakietowego, w przypadku Trójmiasta nawet za pomocą MLRS. Zaproponowane uzbrojenie jest sensowne, choć brakuje tu pocisku dalekiego zasięgu. Jeśli CAMM będą produkowane w kraju, wpłynie to na koszty i logistykę. Pociski z głowicą aktywną to fire and forget., bez oświetlania celu. Zasięg CAMM, podawany na 25+ km, ale system skutecznie zwalczał już cele aerodynamiczne w odległości 60 km, jak podaje Jane's.. Przez analogię, zasięg wersji ER, podawany na 45 km plus, oznacza ok dwukrotność tej odległości. Skoro jednak mają być rakiety od MBDA, przydałaby się integracja Aster-30 z VLS Mk.41. Dopiero ten pocisk dałby takiej fregacie odpowiedni zasięg rażenia i trzymał samoloty przeciwnika poza zasięgiem rażenia ich broni pokładowej. .

    1. Al.S.

      Z tą "ogromną ilością kabli" to całkowite jest przegięcie. Kto tak dziś projektuje? Zasilanie realizuje się za pomocą szyno-przewodów (busbar- ów), które w przeliczeniu na objętość i masę mają wielokrotnie większą zdolność przenoszenia prądu od kabla. Automatykę realizuje się za pomocą nośnika fizycznego w postaci skrętki ekranowanej, lub światłowodów, łączących poszczególne urządzenia i stacje końcowe (out-stations) na zasadzie pętli "daisy chain". Nawet w przypadku kilkukrotnej redundancji ilość przewodów jest ograniczona. Na Type-23 całe sterowanie CAMM to dwie szafy wielkości pralki, a jedyne kable elektryczne to ich zasilanie i wyjścia analogowe do VLS. Reszta jest połączona na sztywno, a z centralą BMS szafy łączy światłowód. Kilometry kabli to rozwiązanie sprzed kilku dekad, przed erą automatyzacji.

    2. Valdore

      IS, type 23 ma dedykowane wyrzutnei CAMM, nie uniwerslne VLS Mk-41

    3. Al.S.

      A napisałem że tak nie jest?

  13. raf4

    co dalej z tym bublem tak bublem bo ten balkonik dla 8 dodatkowych RBS o tym swiadczy! widac ze MW robi cos moze zeby cos z niego wycisnac wiec jest VLS /choc dla CAMM jest nie potrzebny maja zimny start/ wiec moze uda sie kupic Aster30...w hangar MW chce wcisnac AW101 co kupimy za 1.6MLD zł wiec cos z nim trzeba zrobic, moze wejdzie....ten balkonik pewnie zaraz bedzie miesjcem dla tych 30mm dzialek, a w nich miejsce wejdze RIM-116 SeaRAM....... i tyle wtedy bedzie jakos wygladał

    1. QVX

      Aster 30 to rzeczywiście jedyny sensowny wybór, bo pasuje do Mk. 41 (pełna integracja to jednak przyszłość) i ma naprowadzanie aktywne (w przypadku AEGISA sporo mocy obliczeniowej i nadawczej musi być zarezerwowane do podświetlania celów - SM-6 z aktywnym naprowadzaniem radarowym kosztuje więcej niż Tomahawk abstrahując, że nikt go nie integrował z czymś innym niż AEGIS), a parametry Aster 30 ma nie najgorsze. Zamiast NSM można rozważyć przyszłe JSM (wersja NSM na razie tylko do samolotów, ale planowana podwersja do Mk 41). Trzeba tylko więcej VLS, bo 32 to zdecydowanie za mało, ale z wizualizacji wynika, że te dodatkowe 16 wejdzie bez problemu (chyba po to dali te RBS-y w liczbie 8 na balkoniki,, duński pierwowzór AH140 ma 16 Harpoonów na śródokręciu).

    2. Valdore

      QVX, Aster 30 NIE MOŻĘ byc odpalany z VLS Mk41, do jego odpalania służy wyrzutnia Sylver.. A teraz dalej. SM-6 ma wielokrotnie większe mozliwosci od Aster-30 i poradzi sobie z takim Ch-15, a Aster-30 dosyć watpliwe.. NSM nie będzie, maja byc RBS-15. Dla AH140 maksymalna liczba VLS to 32 sztuki więc wiecejżadne nie wejdą Prosze bez fantazji, ok.

    3. raf4

      " Given the larger dimensions of the Aster 30, a naval based system requires the longer tubes of the Sylver A50 or A70 vertical launching system (VLS). Additionally the American Mark 41 Vertical Launching System can accommodate Aster 30."

  14. PeIx

    Coś do zwalczania rakiet przeciwokrętowych i torped??

    1. Qba

      A po co to komu

    2. Rupert

      Tryton(2x35mm) i armata kalibru 76mm.

    3. Czytelnik D24

      @Rupert o to to, zwłaszcza na torpedy.

  15. raf4

    a mogli wybrac A300PL i za 4 lata mieliby 3 prawdziwe fregaty.....z którymi mozna by sie chwalic na kazdych manewrach, dwie wyspy dwa razy wiecej rakiet przeciwlotniczych, strzelanie jednoczesne z dwoch wyrzutni i mozna tak wymieniac....ehhh

    1. KmmEL

      Ważne, żeby przetrwały w pierwszej fazie wojny już w samym porcie i to z zaskoczenia. Co nam po ilości skoro od razu pójdą na dno po ostrzale z Kalingradu. Dlatego myślę, że trzeba iść w jakość nie ilość.

    2. Valdore

      @KmmEL, a jak maja przetrwac fregaty które obecnie są zdolne wyłacznie do samoobrony. Pojedyńczy Tu-22M3 posyła wsystkie trzy na dno bez wiekszego wysiłku salwą Ch-15S, bo CAMM/CAMM-ER nei są w stanie zwalczać tych pocisków. A to rakiety sprted 40 lat.

  16. szymon25

    System radiolokacyjny okrętu ma opierać się o dwa radary Thalesa: Sea Master 400 dysponujący czterema stałymi fazowanymi antenami aktywnymi (AESA) zainstalowanymi na głównym maszcie. Radar ten pracuje w zakresie częstotliwości 2-4 GHz (pasmo S) i dysponuje zasięgiem instrumentalnym powyżej 400 km w przypadku celów powietrznych oraz 80 km w odniesieniu do celów nawodnych. Jest w stanie śledzić co najmniej 1000 celów jednocześnie. Z prezentowanej wizualizacji wynika, że na Mieczniku przewidziano instalację najnowszej wersji SM 400 Block 2. Thales NS50 także dysponujący anteną klasy AESA, jednak w tym przypadku obrotową, umieszczoną na szczycie masztu głównego. To urządzenie pracuje z kolei w zakresie częstotliwości 8-12 GHz (pasmo X) i ma zasięg instrumentalny do 180 km dla celów powietrznych i 80 km dla celów nawodnych.

    1. Valdore

      @Szymon25: Tylko co z tych dość nowoczesnych radarów jak uzbrojenie OPL ma zasieg do 25km, a jak Włochy sprzedadzą Polsce CAMM-ER( jak go skończą) to do 45km

    2. szymon25

      Valdore, masz rację, tylko odpowiednie radary to podstawa do ewentualnych modyfikacji uzbrojenia. mam nadzieje że CAMM-ER to jest opcja bazowa i AU zakupi lepsze efektory. Również nie jestem zadowolony z tego że fregaty przeciwlotnicze w wersci która jest na stole to właściwie cele dla lotnictwa., Było by dobrze gdyby wybudowli je w ststemie mieszanym czyli np jedna z trzech powinna posiadac efektor o zasięgu powyżej 150 km, celem wyszkolenia i testowania. systemu. Dodatkowym atutem byłby problem z rozpoznaniem która z fregat posaiada rakiety zdolne razić cele na większym dystansie.

    3. Valdore

      @Szymon25, jedyne co moga dokupic to SM-2MR bl IIIA bo do innych SM-2/3/6 jest wymagany AEGIS+SPY. Maksymalny zasieg OPL dla Mieczników to 157km, Obecnie jest całkowity brak zdolnosci antybalistycznych więc nasze Mieczniki sa wymarzonym celem dla rosyjskich, juz przestarzałych Ch-15, o zasięgu 110km bo CAMM nie da rady ich zwalczać.. A opcja bazowa to jest CAMM, bo CAMM-ER jeszce nawet nie powstał. No i jaki sens kupować CAMM-ER i mieć 32 pociski zamiast ESSM bl 2 i mieć 128lepszych i o wiekszym zasięgu pocisków??

  17. Edmund

    Należałoby pomyśleć o dozbrojeniu takiej fregaty. 1) Zdecydowanie SeaRAM i Phalanx. 2) Francuzi opracowali system antytorpedowy 3) System przeciwko rojom dronów, ponieważ Rosjanie planują takie ataki i specjalnie wybudowali fabrykę do ich masowej produkcji 4) Dodać Pioruny - to dodatkowa warstwa obrony. Nie do wszystkich celów trzeba strzelać ze znacznie droższych CAMM 5) Drony !!! - rozpoznawcze i uderzeniowe w powietrzu, na wodzie i pod wodą. To przyszłość 6) System przeciwko rakietom okrętowym oraz hipersonicznym.

    1. Valdore

      Edmund, SEARAM to własnei zamiast Phanx-a a nie razem. Po kiego MANPADS... Masz przecież znacznie lepsze od Pioruna CAMM w wyrzutniach i RIM-116 w systemie SEARAM..

  18. asd

    Wygląda mi to na konferencję pod tytułem "Patrzcie, to nie jest taka bieda łajba jak wszyscy mówią". W stosunku do wcześniejszych doniesień cieszy bądź co bądź dodanie CAMMER.

    1. Valdore

      @asd, a czemu nie SM-2MR ? Lepiej chyba pocisk o zasiegu 157km z mozliwościa zwalczania balistycznych( choc słabo) od pocisku o zasiegu 45km bez takich mozliwosci. ilośc taka sama.

    2. asd

      Jak najbardziej. Napisałem jedynie, że cieszy dodanie CAMMER. Bardziej cieszyłoby pełne uzbrojenie tej fregaty, bo przy 7000 ton wyporności można wiele.

    3. Valdore

      @asd, dodanie CAMM-ER zmienia bardzo niewiele bo jakich uzywasz to masz zaledwie 32 pociski o zasiegu 45km i dalej zerowąobronę antybalistyczną. A Rosja ma całkiem sporo uzbrojenia pow-ziemia o zasięgu pow tych 45km. Np stare Ch-15 dla Miecznika będzie smiertelnym zagrożeniem, bo CAMM/CAMM_ER nie przechwici tej rakiety(.

  19. K

    Ludzie, co to jest w dzisiejszych czasach kilka lat na budowę okrętu, na nowy samochód z salonu trzeba czekać co najmniej rok lub dłużej , a przecież fregata to nie samochód osobowy, trochę cierpliwości i pokory.

    1. KmmEL

      No jak to? Przecież fregaty wojenne stoją już nowe w każdym salonie dla fregat wojennych. Wystarczy odebrać już kluczyki dla łodzi. Oburzenie forumowiczów jak najbardziej zrozumiałe.

  20. Monkey

    Ludzie, dajcie spokój. Powoli sytuacja staje się podbramkowa i skoro juz wybraliśmy, to trzeba być konsekwentnym. Wybór OPL dla tych okrętów jest tożsamy (zunifikowany) z Narwią i trzeba to pochwalić. Nie można wiecznie być niezdecydowanym. Bo będziemy się wiecznie ślimaczyć z programem modernizacji Sił Zbrojnych RP, a chyba już jasno widać, że możemy nie mieć dużo czasu, jeśli Rosja wygra tą wojnę.

  21. Hamak

    Napisze krotko. Krytyka zakupu okretow w takiej konfiguracji jest absolutnie uzasadniona. Jako sponsor tej zabawy i podatnik w tym kraju nie zycze sobie tajich porownan. Kazdy ma prawo do krytyki szczegolnie po takich wielkich zapiwiedziach budowy okretow przeciwlitniczych ktore to okazaly sie KLAMSTWEM. Tk to nalezy nazywac. Zorganizowano przetarg na solidnie uzbrojone jednistki po czym wybrano okrety najdlabiej uzbrojone vo wystawia tych pseudospecjalustow z marnarki i MON na posmiewsko. Z takim uzbrojeniem okrety w momencie przekazania dla MW beda juz przestarzale a nastapi to za wiele lat co juz jest kuriozum.

    1. raf4

      popieram czas realizacji jest smieszny przy 4 latach TKSM dla wszystkich 3 okretow z budową w POLSKICH STOCZNIACH bylo to potwierdzane w czasie wizyty dziennikarzy! po prostu oczy bola jaki bubel kupili! to okret patrolowy drugiej klasy ,,,nie zadna fregata przeciwlotnicza!

  22. Orel

    Moze nie bedzie tak źle, Wyrzutnia nie ograniczona tylko do CAMM ale zdolna do odpalania CAMM-ER (czego brak (lub brak samych rakiet ER był moją największą obawą) ale te i pocisków manewrujących do ataku celów lądowych (może warto się już zacząć zastanawiać jakie rakiety kupić skoro to tyle trwa XD ). Na radarach się nie znam ale opis sugeruje że będzie co najmniej niezły (tu też były doże obawy)

    1. Qba

      CAMM ER ma zasięg zaledwie 45 km. Te radary nie obsługują rakiet średniego ani dalekiego zasięgu.

    2. Valdore

      @Orel, jedyne pociskijakie nasze Miecznikimoga odpalać ze swoich VLS Mk41 to pociski CAMM/ESSM w quadpackach i pociski CAMM-ER i SM-2MR bl IIIA po jednym na wyrzutnie. Inne pociski SM-2/3/6 wymagają AEGIS+SPY. Radaar nie ejst zły ale gorszy od AEGIS+ AN/SPY.

    3. Czytelnik D24

      @Valdore Właśnie tego nie rozumiem. Dlaczego ważące blisko 300 KG ESSM mogą być w quadpackach a ważące 160 KG CAMM-ER już nie.

  23. patriota39

    Największy okręt w historii polskiej marynarki wojennej. Spójrzmy na fakty. 2013r. ujawniona zostaje koncepcja okrętu obrony wybrzeża. Wyporność nie mniej niż 1900t, długość do 100m.. W 2016r. po analizie złożonych ofert podjęta zostaje decyzja o zwiększeniu wyporności do 3500-4000t, a długości powyżej 100m (szacunkowo 120-135m?). Trochę to zastanawiające... Podobny przypadek korwet MEKO A100. Analizy wykonane w latach 2006-2008 potwierdziły, że jest to zbyt mała platforma do pomieszczenia rozbudowanego systemu dowodzenia i kierowania ogniem (zbyt drogiego), dwóch systemów obrony przeciwlotniczej i hangaru lotniczego. Tymczasem okręt czekał już na wodowanie techniczne. Ważne pytanie. Czy fregaty będą (muszą?) stacjonować w Gdyni? To jeden ze scenariuszów. Stajemy się sąsiadem pogrążonego w kryzysie państwa, które dla wymuszenia korzystnych dla siebie decyzji będzie terrorystycznie ostrzeliwać inne państwa pociskami balistycznymi i manewrującymi (Finlandia i państwa nadbałtyckie).

    1. Valdore

      Najwiekszy to był ORP Bałtyk jeżeli chodzi o wyporność, a Dragon i Conrad były dłuższe.

  24. JakubG

    Na szczęście zdecydowano się również na pociski CAMM-ER, choc dalej mi brakuje tutaj takiego systemu jak SeaRAM lub typowego CIWS. Za ten drugi ma służyć armata OTO Melara (rozumiem, że w odróżnieniu od ORP Ślązak to tym razem z kierowaną amunicją DART?) i dwie nasze 35mm (choć chyba szybkostrzelność jest niższa niż typowego CIWS). Pytanie czy to faktycznie jest zestaw zaprojektowany do tego typu działań. O ile w zwalczaniu śmigłowców, dronów i samolotów (choć te nie powinny się przedrzeć przez system Sea Ceptor) ta artyleria a sobie radę to nie wiem jak w przypadku naddźwiękowych pocisków manewrujących, które są głównym zagrożeniem dla nich na Bałtyku.

    1. Valdore

      JakubG, akurtat samoloty nie musza się przedzierać przez OPL o zasiegu 25km, bo moga atakować z większego dystansu

    2. Qba

      CAMM-ER ma zasięg zaledwie 45 km.

    3. Valdore

      Qba, CAMM-ER jeszcze nawet nie wszedł na uzbrojenie Włoch, a to z nimi musimy negocjować jego kupno.

  25. Wojtaz

    Rozumiem, że do VLS MK.41 pociski RIM-66 Standard będą pasować? Czy ktoś wie, czy MON rozważa integrację/zakup pocisków operujących na takim dystansie?

    1. Qba

      Nie będą pasować bo te radary ich nie obsługują

    2. Wojtaz

      A możesz to jakoś rozwinąć. Z specyfikacji technicznej wynika że ten radar NS50 ma zasięg wykrywania celów powietrznych do 180km a pociski RIM-66 Standard maja podany maksymalny zasięg rażenia celu powietrznych do 160km. To dlaczego te radary ich nie obsługują?

    3. Valdore

      Wojtaz, będą pasowac pociski SM-2MR bl IIIA, wszystkie pozostałę wymagają AEGIS+SPY.

Reklama