Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

PGZ odsłania konfigurację Mieczników. Harmonogram i uzbrojenie

Według konsorcjum PGZ- Miecznik program budowy trzech fregat dla Marynarki Wojennej RP odbywa się bez zakłóceń i pomimo inflacji nie zabraknie środków na jego realizację. Przedstawiciele konsorcjum zaprezentowali również pewne szczegóły odnośnie wyposażenia okrętów oraz zarys zmian, jakie przyniesie cały program w dwóch głównych stoczniach realizujących inwestycję: PGZ Stocznia Wojenna oraz Remontowa Shipbuilding.

Wizja polskiej fregaty „Miecznik”
Wizja polskiej fregaty „Miecznik”
Autor. PGZ-Miecznik
Reklama

Konsorcjum PGZ-Miecznik (w składzie: Polska Grupa Zbrojeniowa S.A., PGZ Stocznia Wojenna Sp. z o.o. oraz Remontowa Shipbuilding S.A.) zorganizowało w dniu 8 kwietnia 2022 roku w Gdyni drugi już briefing dla dziennikarzy oraz reprezentantów ośrodków analitycznych na temat programu „Miecznik". Na sali obecni byli również przedstawiciel koncernu Babcock, który jest dostawcą projektu „platformy", koncernu MBDA, który zapewni okrętowi rakietowy system przeciwlotniczy, jak również OBR CTM z Gdyni, który będzie uczestniczył m.in. w implementacji okrętowego systemu walki.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Jak wybierano Miecznika?

Wyprzedzając pytania dziennikarzy Cezary Cierzan, dyrektor Programu MIECZNIK z ramienia lidera konsorcjum – PGZ S.A. wyjaśnił, w jaki sposób wybierano dostawcę platformy oraz okrętowego systemu walki przyszłych, polskich fregat. Przede wszystkim zaznaczono, że wyboru dokonał nie przemysł, ale Marynarka Wojenna wspólnie z Agencją Uzbrojenia („klient dokonał świadomego wyboru"). Dyrektor Cierzan przypomniał, że wybrany został „projekt platformy AH140 bazującej na rozwiązaniu brytyjskim Type 31". To on stanowi bazę „do dalszego projektowania, celem zaimplementowania wszystkich systemów walki jako zintegrowany system walki zgodnie z wymaganiami zamawiającego".

Reklama

Zobacz też

Reklama

Uwzględniając wcześniejsze słowa krytyki, dyrektor Cierzan starał się też uzasadnić, dlaczego oddzielnie wybierano dostawcę platformy i oddzielnie systemu walki. Według niego zostało to rozdzielone, „żebyśmy mogli świadomie, Wojsko Polskie, Marynarka Wojenna porównać sobie platformę i zintegrowany system walki. Dlatego zostały zaproponowane trzy projekty platform, które były zdolne, po ocenie wymagań na zintegrowany system walki, zaimplementować na pokładzie ten zintegrowany system walki. Dzięki temu mieliśmy bardzo dobrze porównywalne parametry, zarówno ZSW jak i platformy".

Zobacz też

„Takie zarzuty były typowo spekulacyjne w naszej ocenie, ponieważ pewne nieuczciwe ruchy różnych konkurentów, interesariuszy próbowały udowodnić, że oni mają lepszy okręt. Więc my się zapytaliśmy, co znaczy lepszy okręt, czy platforma, czy zintegrowany system walki.”
Cezary Cierzan - dyrektor Programu MIECZNIK z ramienia lidera konsorcjum – PGZ S.A.

Później: „na poziomie projektu koncepcyjnego udało się zaimplementować wszystkie te systemy konfiguracji, które zaproponowaliśmy na wszystkich trzech platformach. I to było ostateczną bazą dla wyboru przez zamawiającego". Dyrektor Cierzan podkreślił, że przy tych pracach ze strony przemysłu brali udział najlepsi specjaliści z polskiego przemysłu, jak i z zagranicy – od dostawców platform. „Są to podmioty międzynarodowe, które uczestniczyły w tych pracach z nami". Według dyrektora Cierzana w tej fazie brało udział kilkaset osób, co jest gwarancją dobrze wykonanej pracy.

Reklama
„Wiemy, że pojedynczy specjaliści-dziennikarze uważają, że wiedzą więcej niż kilkusetosobowe zespoły osób, które nad tym pracowały… Również po stronie wojska nie widziałem takiej mobilizacji zasobów i tylu ekspertów. Ponad dwudziestoosobowy zespół interdyscyplinarny ze wszystkich obszarów systemów uzbrojenia został przez Agencję Uzbrojenia zmobilizowany do ciężkiej pracy, szczególnie w ostatnim kwartale, gdzie wspólnie setki godzin przepracowaliśmy nad każdym z obszarów, żeby się upewnić, że dokonujemy najbardziej efektywnego kosztowo wyboru”.
Cezary Cierzan - dyrektor Programu MIECZNIK z ramienia lidera konsorcjum – PGZ S.A.
Reklama

Zaznaczono również, że sam wybór platformy i OSW nie był zadaniem przemysłu. Dyrektor Cierzan na pytanie co przesądziło o wyborze konkretnego projektu okrętu odpowiedział bardzo krótko: „Nie wiem. Nie są mi znane ostateczne kryteria oceny Zamawiającego... Myśmy dostarczali dane techniczne i przemysłowe... To już nie była nasza rola, zapewne zamawiający brał pod uwagę również inne aspekty, inne kryteria, chociażby geopolityczne, biorąc pod uwagę to co się dzieje na świecie".

W ocenie konsorcjum PGZ-Miecznik Agencja Uzbrojenia dokonała „racjonalnego i bardzo dobrego wyboru". Dlatego Marynarce Wojennej i Agencji Uzbrojenia należą się „wielkie brawa", „że potrafili zmobilizować najlepszych specjalistów, jakich dzisiaj mają". Wyjaśniono jednak że byli tam również eksperci, którzy byli zaproszeni do zespołu na różnych etapach.

Reklama

Jaki będzie Miecznik?

Przedstawiciele PGZ-Miecznik przypomnieli, że przyszła, polska fregata mają mieć długość 138,7 m długości, 19,7 m szerokości i 5,5 m zanurzenia przy maksymalnej wyporności 7000 ton. Okręt ma mieć możliwość zaokrętowania 160 osób (z czego stała załoga ma się składać ze 100-120 oficerów i marynarzy). Pozostałe miejsca będą przeznaczono np. dla załóg śmigłowców lub komandosów zabieranych na wskazaną misję.

Reklama

Napęd fregat „Miecznik" będzie oparty na czterech silnikach diesla, co: pozwoli na poruszanie się z maksymalną prędkością 28 węzłów, zapewni autonomiczność 30 dni bez uzupełniania zapasów na morzu oraz zasięg pływania powyżej 6000 Mm przy prędkości 18 w (co według Cierzana jest najlepszym parametrem z tych wszystkich platform, które porównywano w tym zakresie). Moc generatorów określono na 5,5-6 MW, co ma zapewnić zasilanie wszystkim systemom zainstalowanym na pokładzie fregaty.

Wizja fregaty brytyjskiej Type 31
Wizja fregaty brytyjskiej Type 31
Autor. Babcock

Systemy uzbrojenia na okręcie mają zostać spięte przez Zintegrowany System Walki TACTICOS, dostarczony przez system Thales. Z wizji artystycznej fregaty zaprezentowanej w trakcie briefingu wynika, że polski „Miecznik" będzie miał bardziej rozbudowany system radiolokacyjny niż okręty Arrowhead 140 i brytyjskie fregaty Type 31. Poza trójwspółrzędnym radarem obserwacyjnym NS50 na pasmo X z anteną obrotową na topie przedniego masztu, przewidziano bowiem rozmieszczenie poniżej czterech anten ścianowych radaru Sea Master 400 pracującego w paśmie S. Oznacza to, że polski okręt otrzyma coś, co charakterystykami ma przypominać okrętowy system walki AEGIS.

Reklama

Oba te radary zostaną dostarczone przez koncern Thales, który zapewni dla fregat dodatkowo okrętowy system walki (TACTICOS). Nie będzie więc problemów z integracją tych stacji radiolokacyjnych, co jest o tyle ważne, że w obu przypadkach wykorzystują one aktywne anteny ścianowe AESA, z elektronicznie kształtowaną i sterowaną wiązką. Są to więc radary programowalne, które przy odpowiednim sterowaniu będą się mogły „dopasowywać" do zmieniającej się sytuacji bojowej (np. skupiając „energię" w określonym sektorze, by wykrywać bardzo małe i szybkie obiekty). Ważnym elementem systemu obserwacji technicznej będzie też kilkanaście nieruchomych i ruchomych głowic optoelektronicznych.

Okręt ma mieć wielowarstwową obronę przeciwlotniczą. Samoobronę na bliskich dystansach ma zapewnić nieujawniony jeszcze system walki elektronicznej (którego nie ujęto jeszcze na wizji prezentowanej w czasie prezentacji) oraz system artyleryjski oparty o armatę dziobową OTO Melara kalibru 76 mm i dwie, polskie armaty OSU-35K kalibru 35 mm (zamontowane ponad pokładem dziobowym i na hangarze rufowym dla śmigłowca).

Reklama

Zobacz też

Reklama

Obronę przeciwlotniczą dwóch dalszych stref zapewni nowa wersja rozwojowa brytyjskiego systemu Sea Ceptor, który będzie korzystał z dostarczonych przez koncern MBDA rakiet krótkiego zasięgu CAMM i rakiet średniego zasięgu CAMM-ER. Wyboru tego dokonano m.in. ze względu na potrzebę unifikacji Marynarki Wojennej z całymi Siłami Zbrojnymi, które takie same rakiety wybrały dla zestawów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu „Narew".

Rakiety CAMM/CAMM-ER będą umieszczone na fregatach w wyrzutni pionowego startu VLS typu Mk41 w wersji „Strike", którą zlokalizowano: nie na dziobie, ale na śródokręciu – na pokładzie pomiędzy dwoma masztami. Na wizji artystycznej „Miecznika" pokazano, że okręty otrzymają 4 moduły wyrzutni Mk41 po osiem stanowisk startowych.

Reklama

W każdym silosie można zmieścić jedną rakietę CAMM-ER lub cztery rakiety CAMM. Oznacza to, że jedna jednostka ognia okrętu może obejmować teoretycznie nawet 128 pocisków rakietowych. Co więcej, wyrzutnia jest standardowa, co oznacza, że może być ona wykorzystywana (po dostarczeniu odpowiednich modułów integrujących) również do odpalania innych rakiet – w tym manewrujących do zwalczania celów lądowych. Wszystko zależy od decyzji użytkownika, który może wprowadzić taką zmianę już po odebraniu okrętu. Może też zwiększyć liczbę modułów wyrzutni, nawet o 24 stanowiska startowe.

Do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) mają być wykorzystane: sonarowy system obserwacji (składający się z sonaru podkilowego określonego przez dyrektora Cierzana jako „Blue Hunter" oraz dostarczonego przez koncern Thales sonaru holowanego CAPTAS) i dwie podwójne wyrzutnie lekkich torped MU90. W działaniach ZOP ważną rolę odegrają też śmigłowce. Przy czym „Mieczniki" mają mieć hangar, który będzie w stanie pomieścić dwa średnie śmigłowce lub jeden ciężki typu AW101 i to być może, bez konieczności składania ogona. Przypomnijmy, że projekt A140 zakładał wstępnie budowę hangaru tylko dla AW101 ze składanym ogonem (a więc nie takich, jakie zakupiła Marynarka Wojenna do działania z lądu).

Reklama

Zwalczanie okrętów nawodnych ma zabezpieczyć pakiet 16 rakiet przeciwokrętowych RBS-15 w wersji Mk3 lub Mk4 (w zależności od decyzji Zamawiającego, który uzgodni to z dostawcą). Wyrzutnie będą rozmieszczane w pakietach po cztery pociski. Dwa takie moduły startowe zostaną umieszczone tuż za głównym masztem na śródokręciu. Dwa pozostałe będą zainstalowane na wysokości hangaru, po obu burtach.

Poza „stałym" uzbrojeniem, „Mieczniki" mają być również przygotowane na wykonywanie dodatkowych zadań. Pomóc w tym mogą:

Reklama

-       cztery wnęki rozmieszczone na obu burtach na wysokości śródokręcia, w których można będzie przenosić cztery, łodzie motorowe (dwie o długości 11 m i dwie o długości 7,5 m) – w tym w wersji bezzałogowej;

-       płaszczyzny wydzielone na pokładzie dla czterech dwudziestostopowych kontenerów, w których można będzie dostarczać na okręt dodatkowe wyposażenie (np. systemy przeciwminowe).

Reklama

Miejsce dla tych kontenerów znajdzie się przede wszystkim na rufowym pokładzie misyjnym, który będzie się mieścił tuż pod płaszczyzną lądowiska dla śmigłowca. Dostęp do tego miejsca dla załadunku, będzie przede wszystkim od góry, po zdjęciu specjalnej klapy na pokładzie lotniczym. Pokład zadaniowy pod lądowiskiem, będzie również miejscem, gdzie zostanie zainstalowany system podnoszenia i wypuszczania holowanego sonaru ZOP typu CAPTAS.

Jak będą budowane „Mieczniki"?

Reklama

W projekcie „Miecznik" wydzielono trzy oddzielne etapy. Pierwszy z nich już został zrealizowany i w jego trakcie:

-       do grudnia 2021 roku konsorcjum PGZ-Miecznik przygotowało trzy Projekty Koncepcyjne platform okrętowych wraz z konfiguracją Okrętowego Systemu Walki i Analizami Techniczno-Ekonomicznymi;

Reklama

-       do lutego 2022 roku Siły Zbrojne RP dokonały wyboru jednego z projektów;

-       do marca 2022 roku zatwierdzono Założenia Taktyczno-Techniczne (ZTT) dla okrętu „Miecznik".

Reklama

W drugim etapie, który ma się zakończyć do marca 2023 roku planowane są:

-       opracowanie do końca listopada 2022 roku Projektu Wstępnego wybranej przez Zamawiającego konfiguracji okrętów „Miecznik" wraz ze Zintegrowanym Systemem Walki;

Reklama

-       weryfikacja Założeń Taktyczno-Technicznych w oparciu o dostępne na rynku technologie;

-       aktualizacja Analiz Techniczno-Ekonomicznych (w tym plany zarządzania, harmonogramy i kosztorysy Programu;

Reklama

-       równoległe (co ma przyśpieszyć realizację tego etapu) prace nad modelem 3D okrętu i dokumentacją techniczną, w tym: Dokumentacją Klasyfikacyjną (aby „klasyfikator" mógł zatwierdzić projekt);

-       ustanowienie potencjału do budowy i zabezpieczenia logistycznego okrętów „Miecznik" w Polsce poprzez inwestycje, szkolenia oraz transfer wiedzy i technologii, jak również zakupy z tzw. długim terminem dostawy (jest to możliwe ponieważ nawet nie mając gotowego projektu, niektóre systemy są pewne i trzeba je zamówić u producenta z odpowiednio długim wyprzedzeniem).

Reklama

Trzeci etap będzie związany z budową poszczególnych okrętów. Produkcja może się rozpocząć już od 1 kwietnia 2023 roku. Pierwszy okręt ma być już zwodowany na przełomie 2025-2026 roku i przekazany Marynarce Wojennej w 2028 roku, po przeprowadzeniu serii badań kwalifikacyjnych i szkoleniu załogi. Harmonogram dostawy dwóch pozostałych okrętów będzie na nowo ustalony z Agencją Uzbrojenia do marca 2023 roku (po zakończeniu analiz i dostarczeniu Projektu Wstępnego).

Dyrektor Cierzan zwrócił przy tym uwagę, że w porównaniu do innych programów tego rodzaju na świecie „czas tych wszystkich zadań, które mamy do zrealizowania jest podobny, jak przy innych zamówieniach obecnie realizowanych w Europie".

Reklama

W tym celu powołany został międzynarodowy zespół pod nazwą „Biuro Zarządzania Programu Miecznik", w którym są przedstawiciele firm Babcock, Thales i wszystkich konsorcjantów. „Logistycznie i administracyjnie przewodzi temu PGZ S.A.". Biuro ulokowane jest w Gdyni, na 10 piętrze Biurowca Akwarium przy ulicy Czechosłowackiej 3.

W tej chwili etatowo jest to grupa 50-60 osób, które pracują nad planami, harmonogramami, kosztorysami, standardami, analizami i założeniami, nadzorują i koordynują prace projektowe oraz „nadzorują przygotowanie procesów produkcyjnych u poszczególnych konsorcjantów tak, żeby można to było skoordynować z głównymi planami i zapisami umowy... Kiedy te plany powstaną, to Biuro będzie nadzorować i zarządzać realizacją całego programu".

Reklama

Dokładny podział prac pomiędzy stoczniami: PGZ Stocznia Wojenna z Gdyni i Remontowa Shipbuilding z Gdańska nie został jeszcze określony. Wiadomo jednak, że poszczególne fregaty będą budowane modułowo. Każdy okręt będzie się składał z czterech sekcji, które będą budowane po dwie w Gdańsku i w Gdyni. Proces łączenia tych wszystkich sekcji i później docelowego wyposażania fregat ma być realizowany w PGZ Stocznia Wojenna w specjalnej, dużej hali, która ma powstać na terenie tych zakładów stoczniowych.

Zobacz też

Stoczniowcy zwrócili przy tym uwagę, na słuszną decyzję o tzw. „kaskadowym" budowaniu wszystkich trzech fregat – „na zakładkę". Nie powtórzony zostanie więc program „Kormoran", gdzie najpierw zbudowano pierwszy, prototypowy niszczyciel min, a dopiero później podjęto decyzje o budowie kolejnych dwóch następnych i to nie od razu.

Reklama

Poruszono również sprawę finansowania, ponieważ wszyscy zdają sobie sprawę, że z powodu inflacji zakładany na początku budżet może nie być wystarczający. Dyrektor Cierzan podkreślił jednak, że zapisy umowne w zakresie wynagrodzenia należnego Wykonawcy są tajemnicą przedsiębiorstwa i nie będą one ujawnione. Jednak według Cierzana nie będzie problemu z powodu inflacji.

Jak już wcześniej wskazywano program „Miecznik" będzie związany z pewnymi zmianami w infrastrukturze obu stoczni realizujących najważniejsze prace. Zmiany te przedstawili: Paweł Lulewicz - prezes PGZ Stoczni Wojennej oraz Marcin Ryngwelski – prezes stoczni Remontowa Shipbuilding SA.

Reklama
Planowane położenie nowej hali montażowej w PGZ Stocznia Wojenna
Planowane położenie nowej hali montażowej w PGZ Stocznia Wojenna
Autor. PGZ Stocznia Wojenna
Reklama

W przypadku PGZ Stocznia Wojenna będzie to związane przede wszystkim z budową nowej hali do integracji kadłuba. Według przeprowadzonych analiz i opinii koncernu Babcock inwestycja ta jest „niezbędna" do „prawidłowej realizacji programu w zakładanym harmonogramie i zakładanym budżecie". Inwestycje dotyczą również zarządzania całą stocznią oraz bezpieczeństwem fizycznymi i cyberbezpieczeństwem.

Z kolei w przypadku stoczni Remontowa Shipbuilding SA ma powstać m.in. malarnia oraz zadaszenie jednego torowiska płyty montażowej (by uniezależnić się od warunków pogodowych). Ze względu na krótki czas realizacji tych inwestycji, prezes Ryngwelski zwrócił uwagę na konieczność uzyskania wsparcie tych projektów ze strony urzędników, przyśpieszając proces uzyskiwania niezbędnych zezwoleń.

Reklama

Czy będzie „cyfrowy bliźniak" fregaty „Miecznik"?

Największą niewiadomą będzie jak na razie szeroko pojęta digitalizacja programu „Miecznik". Oczywiście Wojciech Nowodziński, szef komórki odpowiedzialnej za zarządzanie całym procesem projektowania w Biurze Zarządzania Programu „Miecznik" potwierdził, że już zaczęły się prace nad modelem 3D, „żeby w jak największym stopniu odwzorować okręt, żeby rozpocząć tak naprawdę dyskusję o kolejnych etapach, włączając w to wszystkich partnerów i zamawiającego. Żeby na bardzo wczesnych etapach projektowych wszyscy mogli widzieć, co robimy, zgłaszać uwagi i po prostu pomagać w tym procesie".

Reklama

Jednak, kiedy zaczęto przechodzić do bardziej szczegółowych informacji, to okazało się, że model 3D „Miecznika" nie będzie modelem 3D, jaki jest tworzony dla innych fregat budowanych w nowoczesnych stoczniach zagranicznych (w tym w koncernie Babcock). Pozornie jest wszystko w porządku, ponieważ według Nowodzińskiego model 3D ma być „bardzo szczegółowy, jak na pomysł aktualnie obowiązujący. Stawiamy sobie wysokie cele. Chcemy to zrobić bardzo dokładnie". W rzeczywistości będzie to po prostu cyfrowy plan okrętu, zawierający dodatkowo okablowanie elektryczne okrętu, której według Nowodzińskiego „standardowo się nie modeluje".

„Oprócz tego, że będzie zawierał wszystkie standardowe elementy, które znajdują się w tego typu modelach 3D, będzie zawierał jedną rzecz o wiele bardziej zdefiniowaną niż w przypadku innych – a tą rzeczą jest elektryka okrętowa... Mając świadomość tego, że taki okręt, tej klasy, zawiera ogromną ilość kabli, połączeń, podłączeń sygnałów, zdecydowaliśmy na wstępnych etapach tego projektu, że będziemy chcieli zamodelować na tym okręcie wszystkie kable”.
Wojciech Nowodziński - szef komórki odpowiedzialnej za zarządzanie całym procesem projektowania w Biurze Zarządzania Programu „Miecznik”

Dzięki temu będzie można identyfikować każdy element toru kablowego, który znajdzie się na tym okręcie dbając o to by ich położenie np. nie kolidowało z innymi urządzeniami. Ma to pozwolić dodatkowo przekazać odpowiednią wiedzę użytkownikowi, w jaki sposób on powinien się z tym okrętem obchodzić.

Reklama

Jak się jednak później okazało, ta wiedza nie będzie dotyczyła najważniejszych systemów okrętowych, które w modelu 3D będą reprezentowane przez bloki, bez możliwości symulowania ich działania i „zajrzenia do wnętrza". Nie będzie to więc tzw. „cyfrowy bliźniak" (Digital Twin), a więc wirtualny okręt, który w większości dużych programów okrętowych jest obecnie tworzony równolegle z budową zamówionej jednostki pływającej.

Taki wirtualny okręt ma nie tylko odwzorowywać rozkład pomieszczeń, systemów i instalacji na okręcie, ale również pozwalać na pokazanie ich budowy i symulowanie działanie. Pomoże to nie tylko w samym procesie projektowania, ale także w szkoleniu załóg, późniejszej eksploatacji okrętów oraz ich ewentualnej modernizacji. Będzie można bowiem np. symulować skutki zastosowania jakiegoś rozwiązania lub efekty nie wprowadzenia koniecznych zmian.

Reklama

Taki proces tworzenia „cyfrowego bliźniaka" jest związany również z tzw. digitalizacją stoczni, a o tym w programie „Miecznik" się jak na razie nie mówi. PGZ Stocznia Wojenna jak na razie zaznacza, że zamierza „skorzystać z szansy jaką daje nam program „Miecznik" i tam gdzie będzie to uzasadnione, przetransferować w ramach TOKAT te rozwiązania i procesy, które sprawdziły się... również w zakresie digitalizacji".

Jest to ważne, ponieważ taka digitalizacja stoczni może dotyczyć nie tylko możliwości projektowania (a więc tworzenia modelu 3D) okrętu, ale również sposobu rozwijania infrastruktury stoczniowej i jej wykorzystania, procesu produkcyjnego (między innymi poprzez dostarczanie dokumentacji bezpośrednio do maszyn produkcyjnych i wyposażenie pracowników w tablety zawierające wszelkie dane potrzebne do wykonywania pracy), systemu dystrybucji i przechowywania materiałów (zapewniając nieprzerwaną i terminową dostawę materiałów w jakości i ilości jak wymagane są w procesie budowy okrętów), szkolenia i treningów oraz transferu wiedzy i technologii.

Reklama

Cyfrowa wizualizacja okablowania elektrycznego i urządzeń ogólnookrętowych jest oczywiście potrzebna, ale nie wystarcza, by mówić o digitalizacji projektu. Pozostanie przy obecnym zakresie modelowania 3D tłumaczy się tym, że okrętowe systemy walki są niejawne. Przedstawiciele konsorcjum „Miecznik" wyjaśnili jednak, że „jeżeli Zamawiający zdecyduje, że chce mieć taki model pełny, czyli wyposażony we wszystkie informacje jeżeli chodzi o System Walki, to my taki model wykonamy".

Problem polega na tym, że jak na razie nie wymaga się od dostawców, by wraz z systemami uzbrojenia przekazywali oni również ich „cyfrowe bliźniaki" i to jeszcze opracowane według określonego standardu. Model takiego wyposażenia trzeba więc będzie zrobić samemu, a jest to w wielu przypadkach praktycznie niemożliwe.

Reklama

Fregaty „Miecznik" zostaną więc najprawdopodobniej zbudowane w terminie, ale bez swojego „cyfrowego bliźniaka".

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama