Reklama
  • Wiadomości

Macierewicz: jesteśmy zainteresowani Tomahawkami nie tylko dla okrętów podwodnych

Szef MON Antoni Macierewicz powiedział w poniedziałek, że Polska jest zainteresowana pociskami manewrującymi Tomahawk, nie tylko dla przyszłych okrętów podwodnych. – Stosunek Departamentu Obrony do współpracy z Polską w zakresie wrażliwych technologii jest otwarty – uważa minister.

Od prawej: szef MON Antoni Macierewicz i rzeczniczka prasowa ministra ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz. Fot. Defence24.pl
Od prawej: szef MON Antoni Macierewicz i rzeczniczka prasowa ministra ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz. Fot. Defence24.pl

Macierewicz podkreślił, że MON jest nadstawione na maksymalne zwiększenie potencjału uderzeniowego, by móc stworzyć polski system antydostępowy. Stąd m.in. nacisk na to, by okręty podwodne nowego typu koniecznie były uzbrojone w rakiety manewrujące. Zdaniem ministra zbyt długo trwała dyskusja na temat tego rodzaju uzbrojenia na okrętach podwodnych. – To był prawdziwy powód, dla którego program Orka trwał tak długi i dopiero teraz się kończy, dopiero w tym roku zostanie wybrany koproducent. A zostanie wybrany. Tę decyzję podjąłem – powiedział w poniedziałek dziennikarzom szef MON.

Minister nie chciał podać daty, kiedy mogłaby zostać podpisana umowa na okręty podwodne, ale dodał, że stanie się to "szybko".

W programie pozyskania okrętów podwodnych nowego typu, któremu wojsko nadało kryptonim Orka, MON zamierza pozyskać trzy lub – według najnowszych deklaracji ministra – cztery jednostki. O zamówienie ubiegają się producenci z Francji, Niemiec i Szwecji. Francuska Naval Group oferuje okręty typu Scorpène, które można uzbroić w pociski manewrujące SCALP Naval zdolne razić cele naziemne w odległości ok. 1000 km. W ofercie niemieckiego koncernu ThyssenKrupp Marine Systems (TKMS) są natomiast jednostki typów U212 i U214. Z kolei szwedzki Saab proponuje Polsce rozwijany obecnie typ A26.

Czytaj więcej: Trwa wyjaśnianie przyczyn pożaru na ORP Orzeł

Producenci z Niemiec i Szwecji nie mają w swojej ofercie jednostek zintegrowanych z pociskami manewrującymi. Z kolei Francuzi podkreślają, że ich pociski są dostępne jedynie w pakiecie ze skonstruowanymi we Francji okrętami. W razie wyboru oferty okrętów z Niemiec lub Szwecji można rozważać integrację z amerykańskimi pociskami Tomahawk.

W poniedziałek Macierewicz powiedział dziennikarzom, że pozyskanie Tomahawków jest dla Polski istotne. – Niezależnie od tego, czy producentem będzie firma, która dostarczy okręt wraz z pociskami manewrującymi czy też nie, to my jesteśmy programem Tomahawk tak czy inaczej zainteresowani. Nawet wtedy, gdy nie będzie on stosowany do okrętów podwodnych. Ale rozmawiamy o tym także w tym kontekście. Tyle że nie jest to jedyny nasz rozmówca, jeśli chodzi o rakiety manewrujące – powiedział szef MON.

Czytaj więcej: Macierewicz: Liczymy na Patrioty w 2019 roku. Zwiększenie budżetu pozwoli wzmocnić armię

Pytany przez Defence24.pl o szanse pozyskania tej amerykańskiej broni, Macierewicz zaznaczył, że nie widzi zasadniczych problemów. Według niego zastrzeżenia amerykańskiej administracji dotyczące transferu technologii takich jak pociski manewrujące były w "epoce Obamy". Zdaniem ministra "żyjemy już w innej epoce" i "przyjęto do wiadomości, że sytuacja geopolityczna uległa zasadniczej zmianie".

Macierewicz przyznał, że nie było jeszcze rozmów na temat transferu Tomahawków, ale podkreślił, że jest w tej sprawie optymistą.

Nie chcę wskazywać palcem, że na pewno w tej sprawie została uzyskana zgoda, bo – powtarzam – ja się o nią nie zwracałem, ale stosunek pana sekretarza obrony Mattisa do współpracy z Polską w zakresie wrażliwych technologii jest tak otwarty, że nie wydaje mi się, żeby tu był jakiś fundamentalny problem. Ale oczywiście to jest sprawa przyszłości.

szef MON Antoni Macierewicz

Macierewicz zapewnił także, że w "w tym przetargu wszystkie trzy możliwości są prawie pewne".

Szef MON dodał, że każda z rozważanych możliwości ma "różne zalety". "Ten wybór nie jest taki zupełnie jednoznaczny" - zaznaczył.

Minister ocenił, że brak okrętów wyposażonych w pociski manewrujące to "istotny problem" oferty niemieckiej. – Być może to był powód, dla którego poprzednio sprawa rakiet była okładana na bok. Być może były jakieś inne punkty odniesienia. Tego ja oczywiście nie wiem, ale faktycznie Niemcy nie oferują zintegrowanych rakiet i trzeba by zarówno rakiety nabywać osobno, jak i cały system integracji załatwiać niezależnie – powiedział minister.

Czytaj więcej: TKMS: "Okręty podwodne mogą powstawać w Polsce"

Dodał, że choć oferowany przez niemiecką firmę okręt "jest wyposażony w wyrzutnie", to jest problem jego integracji z pociskami, które trzeba by nabyć osobno, "i z tego punktu widzenia oferta francuska ma duże zalety".

Macierewicz przypomniał, że oferowane przez Francję okręty już są zintegrowane z pociskami manewrującymi o zasięgu ok. 1000 km.

Czytaj więcej: Polsko-francuskie rozmowy Macierewicza. Wśród tematów Orka

To jest system zintegrowany z rakietami manewrującymi, rakietami o zasięgu, o który nam chodzi, czyli do tysiąca kilometrów tak, że on w pełni realizuje tę funkcję, którą chcemy nadać temu systemowi, czyli systemu ostrzegawczego, uświadomienia potencjalnemu przeciwnikowi, że nie może w sposób bezkarny próbować nas atakować, a o to nam chodzi. To ma być integralna część systemu antydostępowego, który budujemy.

szef MON Antoni Macierewicz

Czytaj więcej: Prezes Naval Group: Suwerenna realizacja strategii odstraszania [WIDEO]

Szef MON zwrócił także uwagę, że oferowany przez Szwecję i rozwijany obecnie okręt podwodny typu A26 to faktycznie nie jednostka dopiero projektowana, lecz modernizacja okrętów sprzed kilkunastu lat. Podkreślił też korzyści polityczne z ewentualnej współpracy ze Szwecją.

Trzeba wziąć pod uwagę, jak korzystną dla Polski byłaby długofalowa współpraca w zakresie przemysłu zbrojeniowego ze Szwecją, która pociąga za sobą zawsze także współprace polityczną i wojskową. Jesteśmy żywotnie zainteresowani współdziałaniem na osi Skandynawia-flanka wschodnia aż po Turcję. To jest z punktu widzenia strategicznego bardzo ważny plan, w którym Ministerstwo Obrony Narodowej bierze udział.

szef MON Antoni Macierewicz

Czytaj więcej: Saab: Współpraca w modernizacji okrętów podwodnych [Defence24.pl TV]

Dodał, że "są duże korzyści polityczne z takiego rozwiązania, ale ostatecznie zadecydują korzyści operacyjne, wojskowe, które muszą być brane pod uwagę przede wszystkim".

Minister zaznaczył również, że konieczne jest znalezienie rozwiązania pomostowego, do czasu wcielania do służby nowych okrętów podwodnych. – My musimy mieć rozwiązanie pomostowe. To jest zupełnie oczywiste. Za to jest kwestia, jaki ono przybierze kształt. Różni producenci oferują pod tym względem różne możliwości – powiedział szef MON.

Macierewicz powiedział, że formuła umowy w programie Orka zależy od tego, który producent zostanie wybrany. Dodał jednak, że zmierza do tego, żeby była to umowa międzyrządowa. Na uwagę, że eliminuje to ofertę niemiecką, minister odpowiedział, że to nieprawda. – Ja powiedziałem, że zmierzam. To nie znaczy, że taką decyzję podjąłem. Niemcy mają pełne możliwości ulepszania swojej oferty – zaznaczył szef MON.

O okrętach podwodnych szef MON mówił także w kontekście zaplanowanego na poniedziałek wieczorem spotkania z ministrem ds. przemysłu obronnego Australii Christopherem Pyne’em. Prócz sytuacji geopolitycznej w regionie Pacyfiku i związanych z tym konsultacji z rządem w Canberrze, szef MON zwrócił uwagę, że "Australia zakupiła okręty podwodne od Francji takie, które są nam też oferowane" i "potencjalnie jesteśmy zainteresowani współpracą z Australią także w tym zakresie".

W kwietniu 2016 r. rząd w Canberrze poinformował, że program budowy 12 nowych okrętów podwodnych dla sił morskich Australii, którego wartość wynosi 39 miliardów dolarów amerykańskich, będzie realizowany wspólnie z francuskim koncernem stoczniowym DCNS.

Czytaj więcej: Kontrakt stulecia na okręty podwodne dla Francuzów. Australia wyda 39 mld USD

Kwestia wyboru przez nas okrętów podwodnych w jakiś sposób może być związana też z doświadczeniami australijskimi, co więcej musimy też myśleć przecież o serwisie tych okrętów. Więc o ile serwis okrętów niemieckich jest zagwarantowany, bo ich pływa dużo i sami ich używają, to jeśli chodzi o serwis okrętów, ewentualnie koprodukcji z Francuzami, jest kwestią trudniejszą, dlatego że Francuzi sami tych okrętów, które chcą z nami produkować, sami nie używają, w związku z tym nie mamy takiej gwarancji serwisowej, jak w wypadku Niemiec. To jest jedna ze słabości, poza tym bardzo interesującej, oferty francuskiej – powiedział szef MON.

Minister zauważył także, że "w różnych mediach od dłuższego czasu krążą informacje na temat fregat typu Adelajda". Macierewicz dodał, że chciałby o tym porozmawiać z australijskim ministrem, bo ma w tej sprawie "niejasność".

Czytaj więcej: Australijski MON: Polska zainteresowana dwoma Adelaide

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama