Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Lotnictwo i metody jego zwalczania. Wnioski z wojny w Donbasie [ANALIZA]

Ukraińcy nie byli w stanie wykryć i zniszczyć żadnej kolumny tzw. separatystów, a udane ataki na cele/obiekty nie miały  wpływu na sytuację operacyjną, a nawet taktyczną. Używając amunicji klasycznej (klasyczne bomby, rakiety niekierowane) działające zazwyczaj w parach śmigłowce szturmowe (Mi-24) lub w parach albo w pojedynkę samoloty bojowe (Su-24, Su-25, MiG-29) miały niewielką siłę rażenia - pisze w swojej analizie dla Defence24 o udziale lotnictwa ukraińskiego w wojnie w Donbasie Marcin Gawęda. 

  • Ukraińskie samoloty szturmowe Su-25, Fot. Skywarrior/Wikipedia, CC BY-SA 4.0
    Ukraińskie samoloty szturmowe Su-25, Fot. Skywarrior/Wikipedia, CC BY-SA 4.0
  • Ukraiński Su-24MR, fot. Eugene Dmitriyenko/Wikipedia, CC BY-SA 4.0
    Ukraiński Su-24MR, fot. Eugene Dmitriyenko/Wikipedia, CC BY-SA 4.0
  • Mi-8, Fot. Vladimir Vivat/Wikipedia, CC
    Mi-8, Fot. Vladimir Vivat/Wikipedia, CC
  • Ukraiński Mi-24, Fot. mil.gov.ua
    Ukraiński Mi-24, Fot. mil.gov.ua
  • Separatyści i wojska rosyjskie mają do swojej dyspozycji m.in. systemy przeciwlotnicze Pancyr-S1, fot. mil.ru
    Separatyści i wojska rosyjskie mają do swojej dyspozycji m.in. systemy przeciwlotnicze Pancyr-S1, fot. mil.ru
  • MiG-29 lotnictwa Ukrainy, fot. Вєталь at the Ukrainian language Wikipedia, CC BY-SA 3.0
    MiG-29 lotnictwa Ukrainy, fot. Вєталь at the Ukrainian language Wikipedia, CC BY-SA 3.0

Ukraińskie Siły Powietrzne w momencie rozpoczęcia konfliktu były w opłakanym stanie. Samolotów i śmigłowców w stanie lotnym było relatywnie niewiele, załogi samolotów bojowych miały niewielki nalot (dużo lepiej było z załogami śmigłowców dzięki misjom w Afryce), praktycznie nie było amunicji precyzyjnej, szwankowała łączność i koordynacja działań. Generalnie można stwierdzić, że jeśli chodzi o stricte bojowe działania operacyjne (więc z pominięciem ewakuacji medycznej, lotów transportowych etc.) lotnictwo ukraińskie w ATO było mało efektywne.

Na ogólną ocenę aktywności lotnictwa ukraińskiego miał ogromny wpływ arsenału przeciwlotniczego jakim dysponowali przeciwnicy. Tzw. separatyści posidali w maju i czerwcu 2014 r. zestawy naramienne i broń małokalibrową, w lipcu pojawiły się pierwsze samobieżne systemy Strieła-10. Działanie lotnictwa ukraińskiego wzdłuż granicy utrudniało w lipcu także oddziaływanie środków przeciwlotniczych i walki radioelektronicznej z terytorium Rosji. Przełomowym okazał się sierpień i wkroczenie na Donbas rosyjskich batalionowych grup taktycznych – aktywność ukraińskiego lotnictwa została całkowicie wstrzymana, gdyż przestrzeń nad wschodnią Ukrainą została de facto zamknięta.

Ukraiński Su-24MR, fot. Eugene Dmitriyenko/Wikipedia, CC BY-SA 4.0

Z użycia lotnictwa i wielopoziomowej obrony przeciwlotniczej w konflikcie o Donbas wysnuć można kilka ogólnych wniosków:

- skuteczność lotnictwa (efektywność) opiera się na kompleksowym rozpoznaniu (satelitarnym, powietrznym, osobowym etc.), a z tym na Donbasie było źle.

Bez aktualizowanych na bieżąco (najlepiej w czasie rzeczywistym) danych o przeciwniku, niemożliwe jest efektywne rażenie środkami powietrznymi sił i środków przeciwnika. Działanie lotnictwa bez naprowadzania, np. metodą samodzielnego wyszukiwania celów w wybranych obszarach, jest mało skuteczne i wystawia statki powietrzne na zagrożenie. Dokładne rozpoznanie chociaż części środków przeciwlotniczych umożliwi wybór optymalnej trasy dolotu i powrotu. Brak łączności może skutkować atakami na własne oddziały, brak naprowadzania z ziemi praktycznie uniemożliwia misje wsparcia bezpośredniego.

- rażenie przeciwnika amunicją niekierowaną jest stosunkowo mało skuteczne, zwłaszcza przy atakach pojedynczych maszyn.

Mi-24 Ukraina
Fot. Oleg V. Belyakov/ CC-BY-SA-2.0

Ukraińcy nie byli w stanie wykryć i zniszczyć żadnej kolumny tzw. separatystów, a udane ataki na cele/obiekty nie miały żadnego wpływu na sytuację operacyjną, a nawet taktyczną. Używając amunicji klasycznej (klasyczne bomby, rakiety niekierowane) działające zazwyczaj w parach śmigłowce szturmowe (Mi-24) lub w parach albo w pojedynkę samoloty bojowe (Su-24, Su-25, MiG-29) miały niewielką siłę rażenia. Praktycznie nie znany jest przypadek, aby zmasowane ataki lotnicze skutecznie ograniczyły ruch kolumn przeciwnika i zadały mu straty nawet latem, a więc w okresie, kiedy obrona przeciwlotnicza separatystów była jeszcze słaba. Śmigłowce Mi-24 praktycznie nie używały kierowanych pocisków rakietowych (ppk). Ataki pojedynczych samolotów na cele stacjonarne w praktyce okazywały się mało skuteczne. Przykładem może być nalot Su-24M na bazę brygady „Prizrak” 27 maja 2014 – praktycznie nie zadano przeciwnikowi godnych uwagi strat.

- środki bezzałogowe, nawet małego zasięgu lub improwizowane są we współczesnych działaniach zbrojnych niezbędne.

Na Donbasie drony stosowane były albo do płytkiego rozpoznania (taktycznego), albo do współpracy z artylerią. Jeśli chodzi o skuteczność artylerii separatystów (de facto rosyjskiej) osiągnięta była dzięki niespotykanemu do tej pory zmasowanemu użyciu bezzałogowców. Rosjanie wypracowali całe procedury skutecznego współdziałania bezzałogowych Orłan-10 z bateriami artylerii. Strona rządowa miała bardzo ograniczone możliwości prowadzenia rozpoznania powietrznego -  działanie odrzutowych bezzałogowców posowieckich (Riejs) było nieskuteczne, zagrożenie dla klasycznych samolotów rozpoznawczych zbyt duże.

- potencjalne zagrożenie obroną przeciwlotniczą (wielopoziomową) zmusiło ukraińskie lotnictwo do zejścia dosłownie nad czubki drzew.

Mi-8, Fot. Vladimir Vivat/Wikipedia, CC

Początkowo zagrożenie bronią przeciwlotniczą jedynie na najniższym „piętrze” (broń strzelecka, małokalibrowa, MANPADs) zmusiło ukraińskie lotnictwo do wspięcia się na wyższe, bezpieczne pułapy. Tyle, że narastanie OPL na Donbasie spowodowało, że samoloty i śmigłowce musiały zejść nisko - wykonywały loty zaraz nad ziemią, praktycznie na granicy bezpieczeństwa. To rzecz jasna wpływało na efektywność ich użycia.

- środki małokalibrowe i zestawy naramienne skutecznie ograniczyły działanie ukraińskich śmigłowców.

Śmigłowce Mi-24 z łowców stały się zwierzyną. Pomijając początkowe zaskoczenie osiągnięte przez separatystów nad Słowiańskiem, aktywność śmigłowców była mało efektywna. Działania śmigłowców szturmowych, oparte o pociski niekierowane i podejmowane w środowisku zagrożenia, nie były skuteczne i nie miały realnego przełożenia na sytuację taktyczną. 

Część misji powietrznych zostało zarzuconych na etapie planowania bądź przerwanych. Warto przy tej okazji wspomnieć, że strona ukraińska wykonała kilka desantów taktycznych (przerzut do celu śmigłowcami), ale w żadnym przypadku nie zrealizowano (zaplanowano) działania grupy bojowej połączonej z ewakuacją śmigłowcami.

- na straty i małą efektywność użycia lotnictwa miał wpływ brak nowoczesnych, zintegrowanych środków samoobrony statków powietrznych.

MiG-29 lotnictwa Ukrainy, fot. Вєталь at the Ukrainian language Wikipedia, CC BY-SA 3.0

Dzisiaj należy uważać za konieczny standard wyposażenia śmigłowców w rozpraszacze gazów wylotowych (tzw. EWU), czy zintegrowane systemy samoobrony (aktywnej i pasywnej) nowego pokolenia. Systemy samoobrony nie zawsze dostarczały załogom ukraińskim alarmowe informacje o zagrożeniu (opromieniowaniu stacją radiolokacyjną, zagrożeniu wystrzeloną rakietą, nieskuteczne były systemy zakłóceń aktywnych etc.). Ukraińskie wnioski prowadzą do konstatacji, że nawet najskuteczniejsze systemy samoobrony BKO-2 na Su24M/MR (a więc i tak stare) były bezradne wobec nowych systemów np. Pancyr-S1.

- efektywność ukraińskich sił zbrojnych, w tym także lotnictwa, została skutecznie ograniczona przez środki WRE

Na wojnie Donbasie strona separatystyczno-rosyjska rozwinęła nowoczesne środki WRE, które w połączeniu ze środkami OPL, zamknęły przed ukraińskim lotnictwem przestrzeń nad wschodnią Ukrainą. Możemy więc mówić o rozwinięciu na Donbasie pewnych elementów strategii antydostępowej (A2AD w taktyczno-operacyjnym lokalnym wydaniu.

- naramienne wyrzutnie rakiet MANPADS zdolne są do porażenia samolotu

konflikt na Donbasie potwierdził wcześniejsze doświadczenia, np. z Gruzji, że naramienne wyrzutnie rakiet zdolne są do porażenia samolotu, ale często kończy się to jedynie uszkodzeniem, a nie zniszczeniem celu (mała siła rażenia). Samo porażenie celu jest często sukcesem OPL, ale pożądane są zwłaszcza tzw. „kill hits”, czyli porażenie zakończone zniszczeniem statku powietrznego. Standardem jest więc strzelanie dwóch i więcej rakiet z PPZR do jednego celu. Do znanych przypadków uszkadzania przez PPZR Su-25 w Gruzji, można dodać podobne przypadki z Donbasu – uszkodzony Su-24MR (cztery wystrzelone rakiety, jednak skuteczna) i Su-25M1, które mimo porażenia przez PPZR zdołały powrócić z misji.

- decydując się na siłowe rozwiązanie jakiejkolwiek sytuacji z użyciem wrogich uzbrojonych grup, należy od początku uznać, że są one zdolne (i planują) zestrzeliwać statki powietrzne.

Tragiczna dla ukraińskiego lotnictwa okazała się pierwsza faza tzw. operacji antyterrorystycznej na Donbasie, czyli okres „niby-wojny”. Strona ukraińska ograniczała użycie lotnictwa do działań niekinetycznych (loty rozpoznawcze, transportowe, demonstracyjne), jakby nie zdając sobie sprawy z zagrożenia. W efekcie separatyści dysponujący jeszcze relatywnie słabą OPL zadali „zaskoczonej” stronie rządowej poważne straty – najbardziej było to widoczne 2 maja nad Słowiańskiem. Nie można pozbyć się wrażenia, że pierwsze zestrzelone Mi-24 były w pewnym sensie wynikiem lekkomyślnego ich użycia, nie zakładającego realnego zagrożenia z ziemi.

Separatyści i wojska rosyjskie mają do swojej dyspozycji m.in. systemy przeciwlotnicze Pancyr-S1, fot. mil.ru

Oczywiście niektóre z wyżej wymienionych elementów występowały jednocześnie i wpływały wzajemnie na małą skuteczność działania ukraińskiego lotnictwa, które w ekstremalnych przypadkach kończyło się zestrzeleniem.

Przykładem splotu tych elementów może być atak na wzgórze „Gagarin” dwóch par Mi-24P w czasie walk o Ługańsk, w sierpniu 2014 r. Trwała zacięta walka, wzgórze obsadzone było przez rosyjską grupę bojową (spadochroniarze z BMD). Do ataku skierowano znaczne siły - dwie pary Mi-24P z 7 Brygady. Pierwsza para ostrzelała nakazany rejon, jednak druga, pomyłkowo (wynik braku koordynacji i łączności), zaatakowała ten sam rejon, co miało opłakane skutki – rakietą z naramiennej wyrzutni został zestrzelony Mi-24P. Mamy tu więc przykład nieudanej realizacji zadania bojowego – mimo relatywnie dużych zaangażowanych sił (aż 4 Mi-24P), efekt ataku jest nikły, a misja kończy się na dodatek stratą śmigłowca.

Strona ukraińska zanotowała oczywiście kilka udanych akcji śmigłowców, czy samolotów (vide 26 maja w Doniecku), jednakże generalnie lotnictwo udzieliło minimalnego wsparcia siłom naziemnym ATO, ponosząc przy tym bolesne straty.

Wiele z powyższych wniosków można uznać za typowe także dla innych współczesnych konfliktów, gdzie można obserwować np. efektywność naramiennych zestawów przeciwlotniczych, masowe użycie taktyczne małych i improwizowanych bezzałogowców, znaczenie naprowadzania z ziemi, małą skuteczność faktyczną (a więc nie propagandową) amunicji niekierowanej (taniej, ale mało celnej) w środowisku silnego przeciwdziałania itd.

 

WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama