Siły zbrojne
Lekkie czołgi wracają do łask [ANALIZA]
Czołg lekki a właściwie obecnie uniwersalny wóz wsparcia ogniowego nie znajduje w naszym kraju wielu zwolenników. A na świecie wprost przeciwnie – wiele czołowych armii świata eksploatuje lub planuje wprowadzić do wyposażenia tego typu konstrukcje. Dzieje się tak dlatego, że zmianom uległy taktyczno-operacyjne zasady prowadzenia walk, a nowoczesne technologie powoli zmieniają nasze dotychczasowe wyobrażenia o wykorzystaniu poszczególnych rodzajów sprzętu uzbrojenia. Kolosalne znaczenie ma też, oczywiście czynnik ekonomiczny.
Dawniej, gdy czołgi lekkie w wyniku szybkiej "ewolucji" uzbrojenia pola walki podczas II Wojny Światowej przestały być wiodącymi maszynami bojowymi na rzecz średnich i ciężkich maszyn ich rola sprowadziła się do pełnienia zadań rozpoznawczych, łącznikowych czy wspracia bezpośredniego piechoty, choć niejednokrotnie stawały one do walki ze swoimi cięższymi odpowiednikami. Znane konstrukcje tego rodzajuz tego okresu to sowieckie T-60 i T-70 oraz amerykańskie M3/M5 Stuart i M24 Chaffee.
Po wojnie nastąpiła kolejna zmiana charakteru stawianych zadań a właściwie taktyki ich wykorzystania, bowiem z czasem czołgi lekkie znalazły miejsce głównie w formacjach aeromobilnych i desantowych. Tu ze wzgledu na ograniczenia masowe musiały nadal niejako pełnić rolę "czołgów podstawowych" a również w specyficznych przypadkach niektóre modele wykorzystywano do prowadzenia rozpoznania. Oczywiście w niektórych krajach, których nie stać było na pozyskanie nowych czołgów podstawowych lżejsze maszyny nadal pozostawały w roli podstawowych wozów bojowych. W tym ostatnim przypadku również charakterystyka środowiska ich wykorzystania (brak odpowiednich dróg, mostów, duże obszary leśne czy górskie itp.) miała olbrzymi wpływ na takie decyzje.
Z czasem główną rolą już nie lekkich (bo tak naprawdę powoli osiągały one masy odpowiadające tym dla czołgów średnich II a nawet w niektórych przypadkach III generacji) a średnich maszyn tego typu stało się zapewnienie bezpośredniego wsparcia ogniowego podczas prowadzenia działań w specyficznym środowisku walki. 76, 90 i w końcu 105 mm armaty w które były one uzbrajane pozwalały na zwalczanie dość szerokiego spektrum potencjalnych celów. Gąsienicowe i kołowe maszyny tego typu stopniowo otrzymywały też doskonalsze SKO, nowej generacji sensory i pakiety dopancerzenia (oczywiście zapewniające im nadal ograniczoną osłonę balistyczną).
Kolejnym etapem było wprowadzanie nowych rodzajów amunicji (nie tylko podkalibrowej, ale i odłamkowo-burzącej a nawet programowalnej) a same maszyny powstawały na eksploatowanych już podwoziach (głównie gąsienicowych lub kołowych bwp). Ten ostatni element zasadniczo wynikał z przesłanek ekonomicznych i logistycznych. Uzbrojenie to zmodyfikowane 105 mm armaty gwintowane lub 120/125 mm gładkolufowe. Obecnie uniwersalne wozy wsparcia ogniowego otrzymują aktywne systemy ochrony (ASOP), BMS czy najnowsze rozwiązania z zakresu osłony balistycznej, przeciwminowej i aktywnego kamuflażu.
Czytaj też: Gen. Górowski: przy wprowadzaniu Abramsów skorzystamy z doświadczeń z Leopardów [Defence24 TV]
Przyszłość to zapewne maszyny mogące realizować dość szerokie spektrum zdań na polu walki. Wysoko mobilne i przede wszystkim zapewniające załodze uzyskanie dużej świadomości sytuacyjnej. Współpracujące z innymi systemami załogowymi i robotami a przy tym modułowe w sensie szybkiej ich konwersji w pojazdy autonomiczne. O powodzeniu w walce będzie decydować wyprzedzenie ruchów przeciwnika, a szeroko wprowadzana sztuczna inteligencja zapewni zwiększenie szybkości podejmowania decyzji, wymiany danych czy dostosowania się do nowych typów zagrożeń. Może już nie „czołg lekki”, ale uniwersalna platforma bojowa zastąpi większość wykorzystywanych obecnie maszyn a roboty z nią współpracujące ludzi.
„Czołgi lekkie” - wozy wsparcia ogniowego
Do miana czołgów lekkich okresu powojennego można zaliczyć radzieckie czołgi pływające PT-76 (długo eksploatowane w wielu krajach – bo pływające lub po prostu tanie w utrzymaniu), francuskie wozy rozpoznawcze ERC-90 i AMX-10RC, brytyjskie FV 101 Scorpion czy włoski Centauro B1. Najsłynniejszym powojennym lekkim czołgiem amerykańskim był M551 SHERIDAN, (SHERIDAN Armored Reconnaissance Airborne) powstały specjalnie dla wojsk powietrznodesantowych i uzbrojony w armatowyrzutnię, zdolną do strzelania konwencjonalną amunicją oraz przeciwpancernymi pociskami kierowanymi MGM-51 Shillelagh.
Program High Survivalibity Test Vehicle – Light miał wyłonić jego następcę. Powstały wówczas interesujące koncepcje maszyn jak Rapid Deployment/Light Tank czy zmodyfikowana odmiana RDF Block 2. Kolejny program to MPGS (Mobile Protected Gun System) i dalej Armored Gun System. Opracowano wówczas CCVL (Close Combat Vechicle Light) uzbrojony w 105 mm armatę bruzdowaną M35 i zautomatyzowany system jej zasilania w amunicję. Redukcja masy miała przede wszystkim umożliwić transport za pomocą taktycznego transportowca C-130 Hercules. Drugi czołg to znany (bo w tym wypadku produkowany dla Tajlandii) Stingray z masą podzespołów zaczerpniętych z M109, M997, M2 i oczywiście M1. Czołg ten miał uzbrojenie w postaci 105 mm armaty L7A3 i aluminiowy pancerz o grubości 23 mm. Z czasem rozwinięciem CCVL był M8 Thunderbolt AGS (Armored Gun System), czyli określany po raz pierwszy przez U.S. Army jako wóz wsparcia ogniowego a nie lekki czołg.
Oprócz armaty tego samego kalibru ten model wyposażono już w modułowe pakiety dopancerzenia (adekwatnie do przewidywanego poziom zagrożenia) m.in. z pakietami ERA) czy wysuwanego z tyłu power-packa. Można tu nadmienić, że czymś w rodzaju czołgu lekkiego został w pewnym momencie również Stryker MGS ze 105 mm armatą umieszczoną w niskoprofilowej wieży Obecnie U.S. Army w ramach programu MPF (Mobile Protected Firepower) oczekuje na badania prototypów nowej generacji maszyn od koncernów General Dynamics Land Systems i BAE Systems. Testy 24 wozów (po 12 od każdego oferenta) mają wyłonić model docelowy, który w ramach I fazy LRIP powstanie w 26 egzemplarzach a ostatecznie 504 z nich trafi do istniejących formacji IBCT i SBCT.
Projekt GDLS to wóz (a właściwie trzy różne warianty) z czteroosobową załogą, hydropneumatycznym zawieszeniem i 105 mm armatą gwintowaną a także wieloma systemami zdaniowymi (głównie SKO) zapożyczonymi z M1A2 SEP 3 Abrams. Z kolei BAE Systems opracowało koncepcję rozwojową M8 AGS, ale już z zautomatyzowanym systemem zasilania w amunicję, cyfrowym SKO, nowym silnikiem, elektroniką i kompozytowymi gąsienicami. U.S. Army może jednak ostatecznie zażądać wozu uzbrojonego w 120 mm armatę gładkolufową.
W naszym kraju dobrze znany jest CV90120-T powstały w oparciu o kadłub bwp CV90 Mk 0. W tym wypadku w specjalnie opracowanej wieży zamontowano 120 mm armatę gładkolufową L50 CTG firmy RUAG a następnie Rh 120 LLR L/47 produkcji Rheinmetall. Dziś nadal promuje się ten wóz, tylko że oparty na nowszym podwoziu CV90 Mk 4 (DMC 38 ton, z czego 19 ton to ładowność) z nowoczesnymi systemami elektronicznymi i optoelektronicznymi oraz z 120 mm armatą KTG umieszczoną w wieży serii D (uniwersalny system dostosowany do armat kalibru od 30 do 120 mm).
Harimau Hitam (Tygrys) opracowany we współpracy firm - FNSS Savunma Sistermleri, PT Pindad i John Cockerill Defense (wcześniej CMI Defense) bardziej znany jako Kaplan MT (Medium Tank) powstała z wykorzystaniem podwozia ACV-30 i wieży C3105 z wysokociśnieniową, wzmocnioną armatą CT-CV 105HP kalibru 105 mm o zredukowanej sile odrzutu i zautomatyzowanym systemem zasilania w amunicję. Charakterystyczne dla tej maszyny jest staranne zaprojektowanie wnętrza kadłuba tak by zapewnić wysoką ergonomię pracy/działania załodze. Konfiguracja cyfrowego SKO i optoelektroniki wozu umożliwia działanie w trybie „hunter-killer”. Do dyspozycji załogi jest też system pozycjonowania GPS, BMS, systemem ostrzegania przed opromieniowaniem laserowym i bezprzewodowy interkom a cała elektronika wieży jest zintegrowana za pomocą szyny CAN-Bus.
Czytaj też: Pancerny Jemen: czołgi Leclerc w boju [ANALIZA]
Już na bazie bwp ASCOD pierwszej generacji powstały trzy prototypy niszczycieli czołgów/czołgów lekkich z uzbrojeniem w postaci 105 mm armat bruzdowanych (z wieżami LMT105 firmy Denel, Hitfact 105 i z zewnętrznie lawetowaną armatą M68 z automatem ładowania). Medium ASCOD po raz pierwszy pokazano w połowie 2018 roku. Ten wariant wykorzystuje kadłub wersji ASCOD 42 osiągający do 42 000 kg DMC z modułowym systemem dopancerzenia i pełną cyfrową architekturą elektroniczną. Wyposażono go w wieżę HITFACT 120 Leonardo Defense Systems wykonaną z aluminiowych płyt spawanych i dodatkowych materiałów kompozytowoceramicznych. Jej całkowita masa bojowa dochodzi do 8780 kg a ponadto wyposażano ją w niszę amunicyjną z tyłu.
W wieży oprócz 120 mm armaty gładkolufowej można zamontować 105 mm armatę gwintowaną L52. Pierwsza z nich jest wykonana metodą autofretażu a maksymalne ciśnienie gazów w komorze i lufie wynosi 820 MPa. Dostosowano ją do montażu systemu programowania zapalników MDM. Wóz ma zautomatyzowany system zasilania tego działa z amunicją pierwszego rzutu w liczbie 6 nabojów. Całkowita jednostka ognia to 31 sztuk (12 mieści się w niszy wieży). Cyfrowy SKO, pracujący w trybie hunter-killer składa się z elektrycznego stabilizatora armaty, cyfrowego przelicznika balistycznego, układu automatycznego śledzenia celów, miernika prędkości początkowej pocisków oraz specjalnego czujnika danych zintegrowanego szyną CAN-Bus. Dowódca ma do dyspozycji panoramiczny przyrząd obserwacyjno-celowniczy z kamerą TV, termowizyjną i dalmierzem laserowym. Z kolei działonowy dysponuje przyrządem z kamerą termalną oraz zapasowym celownikiem optycznym. Opisany system wieżowy pochodzi z wozu Centauro II nad którym prace rozpoczęto w 2005 roku.
Czytaj też: Seryjne Armaty dopiero w przyszłym roku
Jego kadłub jest częściowo samonośny typu monocoque i wykonany ze spawanej stali pancernej o zwiększonej wytrzymałości. Ponadto jego wnętrze wyłożono wykładziną przeciwodłamkową i jest on dostosowany do założenia dodatkowych płyt ceramiczno-kompozytowych (masa całości dopancerzenia to nawet 1500 kg z osłoną na wieży). Dno ukształtowano w formie spłaszczonego V i odpowiednio ukształtowano położenie dolnych i bocznych płyt kadłuba. Wóz zaopatrzono w system ostrzegania o opromieniowaniu wiązką laserową RALM, w skład którego wchodzą cztery zespoły czujników oraz osiem 80 mm wyrzutni dwuzakresowych granatów dyspresyjnych Lacroix Galix 13 oraz urządzenia Stack H3 przeznaczonego do zakłócania zapalników np. IED. Zastosowany system przekazywania danych został zintegrowany w siec LAN dzięki routerowi komutacyjnemu MSR-165-2U i modułowi UCR (choć mówi się o zamontowaniu ich nowszych wariantów).
Wóz wyposażono w kilka radiostacji w tym HF TURMA CNR-2000, dwie VHF Selex ES SRT-635/N SINCGARS oraz trzy UHF - ITT CENTAUR typu HCDR, VM-3-SBV typu SDR. Komunikacje wewnętrzną zapewnia cyfrowy interkom Larimart UIS-379/D. Za pozycjonowanie odpowiadają dwa odbiorniki GPS oraz układ nawigacji inercyjnej INU a ponadto istnieje możliwość zamontowania lądowego systemu IFF BTID i ASI. W styczniu tego roku także firma Elbit Systems otrzymała 172 mln USD na opracowanie lekkiego czołgu dla nieujawnionego kraju z Azji (prawdopodobnie Filipin). Elbit dostarczał wcześniej już SKO wyposażony w system zarządzania walką TORCH-X oraz programowo definiowany system radiowy E-LYNX dla wozów wsparcia ogniowego z armatami 105 mm bazujących na ASCOD-zie i kołowym PANDUR II.
Propozycja mariażu wieży C3015 z podwoziem bwp TULPAR powstała również w firmie Otokar jako prywatne przedsięwzięcie z myślą o rynku eksportowym. Sam pojazd wyposażono już w nowy silnik Scania DI 16 o mocy 850 KM połączony ze skrzynią biegów SAPA 860C a jego DMC sięga ponad 42 ton. To posunięcie wynika z problemów jakie napotkano ze strony MTU. Również zdaniem wielu analityków bwp LYNX KF41 Rheinmetall Defence czy AS21 Redback Hanwha Defense Systems to doskonałe platformy do zbudowania nowoczesnych wozów wsparcia ogniowego o masach od 34 do nawet 50 ton. Oba mają modułową konstrukcję umożliwiającą montaż nawet ciężkich wież ze 120 mm armatami gładkolufowymi.
Ta druga firma już wcześniej promowała bwp K-21 z wieżą C3105. Nowy wóz otrzymał specjalnie zaprojektowaną elektroniczną architekturę umożliwiającą stosunkowo łatwe podłączenie kolejnych modułów czy zespołów elektronicznych w przyszłości. Dodatkowo można wyposażyć go w informatyczny system zarządzania walką, kolejne moduły łączności wewnętrznej i zewnętrznej oraz systemy dystrybucji i przetwarzania pozyskanego obrazu. Należy też odnotować, że chociaż propozycja ST Engineering Land Systems odpadła z programu MPF w USA to HUNTER jest nadal oferowany na runku eksportowym.
Czytaj też: Aktywny pancerz dla Challengera 3
W ZSRR powstała wspomniany już PT-76 (Obiekt 740) a następnie prototypy oznaczone jako Obiekt 906 i 934 z armatami 100 mm. Następnie od połowy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku rozwijano pojazd wsparcia ogniowego 2S25 Sprut-SD (Obiekt 952) ze 125 mm armatą gładkolufową 2A75. Jednak przyjęto go do uzbrojenia dopiero na przełomie 2005/06 roku. Ogólnej krytyce poddawana jest jego wysoka cena, wady układu jezdnego oraz słaba odporność balistyczna i przeciwminowa. Do 2010 roku dostarczono WDW tylko ok. 36 takich wozów. Kolejnych 70, ale już zmodernizowanych pojazdów 2S25M Sprut-SDM-1 (Obiekt 952M) opracowano na wydłużonym i dostosowanym podwoziu z BMD-4M (z podzespołami od BMP-3) a zasadnicze uzbrojenie to 125 mm armata gładkolufowa 2A75M z nowym, cyfrowym SKO i układem programowania amunicji odłamkowo-burzącej Ajniet.
Produkcję lekkich czołgów bazujących na pływających PT-76 (Typ 60) podjęto w Chinach, gdzie nosiły oznaczenie Type 63 (zamontowano wieżę Type 62-85TC) dużo później powstał ZTD05 opracowany dla chińskich marines jako pojazd wsparcia ogniowego (oficjalnie w służbie od 2006 roku). Wykorzystuje on kadłub amfibii ZBD-05 i jest w stanie prowadzić ogień z 105 mm działa w czasie pływania (ale jego efektywność sprowadza się w zasadzie do celów stacjonarnych) przy stanie morza IV. Można z niego strzelać różnymi typami amunicji, w tym ppk GP105(GP2) o zasięgu 5000 metrów (modyfikacja 9M117 Bastion) i nie ma on bezpośredniego odpowiednika w innych formacjach piechoty morskiej. Trwają już prace nad jego następcą dla coraz szybciej rozrastających się formacji chińskiej piechoty morskiej.
Czytaj też: AS 2021: Opłot walczy o Egipt i Pakistan?
Natomiast dla armii na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku powstał czołg Type 62 (WZ 132) z przeznaczeniem wykorzystania go na obszarach górskich i wyżynnych południowych Chin. Wozy te poddano ograniczonej modernizacji w latach osiemdziesiątych i najprawdopodobniej w takiej wersji do dnia dzisiejszego pozostają w eksploatacji (zapasie). Zmodernizowany Type-62-I otrzymał m.in. dalmierz laserowy, jednoosiowy układ stabilizacji oraz osłonę dla plot. DszK. Później niektóre pojazdy wyposażono w dodatkowe fartuchy ochronne boków kadłuba i układu jezdnego. W ramach pakietów modernizacyjnych powstałych na początku obecnego wieku proponowano zastąpienie dotychczasowych wież odlewanych, nową spawaną o zwiększonej odporności balistycznej oraz wymianę armaty na 105 mm z uproszczonym SKO (w tym dodanym noktowizorem).
Następcą tych wozów jest Type 15 (wcześniej znany jako ZTQ-15) o DMC 33-36 ton (w zależności od pakietu zastosowanego dopancerzenia i zamontowanego wyposażenia dodatkowego). Jego uzbrojenie to 105 mm armata gwintowana (wyposażona w przedmuchiwacz i osłonę termoizolacyjną) z zautomatyzowanym systemem jej załadowania (magazyn amunicji i elementy automatu umieszczono w niszy wieży). Zasadniczą osłonę balistyczną uzupełniają moduły pakietów ERA lub NERA i kompozytowego oraz fartuchy balistyczne.
Ponadto czołg wyposażono już w system samoosłony (zestaw czujników) przeznaczony do wykrywania opromieniowania przez impulsowe dalmierze lub oświetlacze laserowe oraz do postawienia zasłony za pomocą multispektralnych granatów kamuflujących na kierunku, z którego nastąpiło zagrożenie. Konfiguracja SKO i optoelektroniki wozu umożliwia działanie w trybie „hunter-killer”. Do dyspozycji załogi jest też system BMS.
Stosunek mocy do masy jest wysoki i biorąc pod uwagę dopancerzenie wozu wynosi od 27 do 30 KM/t. Był to jeden z warunków opracowania tego lekkiego czołgu, tak by zapewnić mu wysoką mobilność w trudnym terenie górskim i wyżynnym oraz na drogach o słabszej nawierzchni czy mostach o niewielkiej nośności. W układzie jezdnym prawdopodobnie zastosowano zawieszenie hydropneumatyczne. Maksymalna prędkość na drodze utwardzonej to ponad 70 km/h (35-40 km/h w terenie) a zasięg jazdy w takich warunkach dochodzi do 450 km (kolejne 200 km uzyskamy stosując doczepiane zbiorniki dodatkowe). Eksportową odmianę tego wozu oznaczono VT-5 w którym zastosowano dodatkowy pakiet dopancerzenia złożony z ciężkich modułów pancerza reaktywnego, kompozytowego i osłon listwowych tyłu czołgu.
Czytaj też: Jakie Abramsy wycofali US Marines? [ANALIZA]
Ponadto niedawno Chińczycy ujawnili, że VT-5 zostanie wyposażony w ASOP typu hard-kill, czyli wykrywający i aktywnie neutralizujący źródło zagrożenia. Było by to zupełnie nowe rozwiązanie tego typu opracowane w tym kraju. Koncern Norinco oferuje też wóz ST2 bazujący na kadłubie gąsienicowego transportera opancerzonego Type 89 (YW-534/ZDS-89) o wydłużonym do sześciu par kół nośnych układzie jezdnym. Uzbrojenie w tym wypadku składa się z 105 mm armaty gwintowanej (zapas przewożonej do niej amunicji to 32 sztuki, w tym ppk) a poziom zapewnianej osłony balistycznej jest niewielki i w zasadzie sprowadza się do odporności na ostrzał z broni strzeleckiej.
Podsumowanie
Opinii o przydatności czołgów lekkich/wozów wsparcia ogniowego na współczesnym polu walki jest mnóstwo. Wady i zalety są niby oczywiste co nie zmienia faktu, że te systemy uzbrojenia obecnie są w fazie renesansu. Najsilniejsze armie świata eksploatują lub chcą je wprowadzić do użytkowania. Przyczyn przyczyn takich posunięć można wyłonić kilka. Po pierwsze, obszar prowadzonych/planowanych działań sprawia, że MBT tracą na nim swoje pewne zdolności. Po drugie, istotne są tu kwestie ekonomiczne. Nowoczesne MBT to przecież spore pieniądze w procesie ich pozyskania a potem jeszcze większe podczas eksploatacji.
Czytaj też: Pancerna pięść Wyszehradu [ANALIZA]
Kolejny ważny czynnik to powoli rosnąca świadomość, że największą zaletą MBT nad ich lżejszymi odpowiednikami staje się tylko dużo większy stopień zapewnianej przez nie osłony balistycznej. ASOP, aktywny kamuflaż, czujniki i sensory mogą też przenosić czołgi lekkie i to przy niższych kosztach i procesie zabezpieczenia logistycznego ich eksploatacji. Ponadto wozy wsparcia ogniowego w przeciwieństwie do ciężkich czołgów można budować na uniwersalnych podwoziach. Mało poruszaną kwestią jest fakt łatwiejszego dostosowania tych lżejszych platform do roli pojazdów bezzałogowych, autonomicznych.
KREATOR
te emocje.. więc informuje Polska ma już lekkie czołgi to T-72 o masie 42ton po to są rewitalizowane i dodawana tzw świadomość sytuacyjna by mogły realizować wsparcie dla wojska i czołgów pokroju Leo i Abrams ich zadanie jest towarzyszyć czołgom i czyścić im przedpole polujących na czołgi npla ..
patria
to samo chcialem napisac
HanSolo
Nie ma czegoś takiego w wojsku jak "czyszczenie czołgom przedpola" jakimiś innymi czołgami. Jest to kosmiczna bzdura! Poza tym T-72M nie może ani nie jest w stanie polować na ŻADEN czołg współczesny. Jego armata to konstrukcja z lat 70tych. Można użyć do rozwalania domków przedmiejskich ale z wielkiej odległości jak Strykerem np.
Geopolityka
Po zakupie Abramsów kolejnym krokiem powinno być nasycenie piechoty w duże ilości PPK z CLU (Pirat, Moskit, Javelin) oraz termobaryczno-odłamkowe granatniki naramienne. Nstępne kontrakty widziałbym na: a) niszczyciele czołgów i ich dronowe odpowiedniki (oparte np. o Warmate TL), b) Narew, c) spolonizowany Homar, d) lojalnych skrzydłowych, e) BWP Borsuk, f) systemy WRE, g) Kryl. O kolejności realizacji decydować powinien możliwie krótki czas przezbrajania. Na zdrowy rozum najważniejsza jest zdolność do rozpraszania zagonów przeciwnika atakami rakietowymi celem maksymalizowania szans własnych sił lądowych i osiągnięcia zdolności do wyboru miejsca bitew, a do tego potrzebne jest rozpoznanie lepsze od przeciwnika. Nawet jednak wtedy istotna jest skuteczność w zwalczaniu celów, nie pancerz.
koszty się nie liczą tylko wola dyktatora
A może tak kupisz to wszystko za swoje zarobione pieniążki a reszta będzie ci wdzięczna. Kraj jest na skraju bankructwa i żyje dzięki kroplówce od Makreli. Jeszcze nic nie kupiono tylko wysłano zapytanie ale jak widać propaganda zrobiła swoje i plotka zatruwa umysły fantastów. Nie liczy się ekonomia ani zdanie fachowców. dyktatorek chce nowe zabawki i musi je dostać bez względu na koszty i polską gospodarkę. Przez 6 lat cisza a teraz nagle Mikołaj ruszył w trasę. Chyba id a wybory więc trzeba naobiecywać bo idiotów w tym kraju jest wystarczająco dużo.
Ok bajdur.
Lekki czołg nie będzie potrzebny jeśli moduły naprowadzania APR będą zintegrowane z Rak, Krab , pociskami Otokara Brzozy i ppk. Wóz wsparcia bezpośredniego nie powinien służyć do walki z wrogimi pojazdami. Bezpieczniej jest je zwalczać salwami artylerii precyzyjnie naprowadzanej z ukrycia. Bateria Raków lub Niszczyciele czołgów zdolne odpalić pociski typu Spike NLOS, to śmiertelne zagrożenie przy minimalizacji ryzyka. Do wałki wystarczy ciężki BWP wprowadzony obok Borsuka.
CBG
A i wtedy nie do końca czołg lekki, w roli takiego wozu zwiadu bojowego większość używa specjalnych wersji BWP i transporterów opancerzonych. Niekiedy dozbrojonych, niekiedy nie.
Piotr ze Szwecji
To jest mit lekkich czołgów, który nie ma przełożenia na praktykę. Praktyka to lekka pływająca terenówka z górskim wyczynowym zawieszeniem, a na niej wyrzutnie ppk. To nazywa się niszczyciel czołgów. PGZ planuje taki na podwoziach Rosomaka i Borsuka. Każda obstrzelana bieda-armia na świecie posiada takie improwizowane na cywilnych terenówkach. Taka zmotoryzowana broń znajduje użytek w piechocie morskiej, piechocie górskiej, piechocie aeromobilnej (te dwie wcześniejsze też są aeromobilne), no i oczywiście w zwiadzie (amerykański też jest aeromobilny, bo 300 km/h ma swoje zalety). ---------- Do tego dołóżmy kwestię konstrukcyjnego bubla tej konstrukcji. Taki lekki pływający czołg w 21 wieku, z wyłącznie jednym jedynym zastosowaniem wszędzie na świecie jako czołg piechoty górskiej w trudnym górzystym terenie, nie ma nawet wyczynowego zawieszenia do jazdy w trudnym górskim terenie jak choćby cywilna ciężarówka Tatry? Kpina z wojska? ---------- Nie zapominajmy o formacjach wojskowych w WP: 1 batalion piechoty górskiej, 1 brygada powietrzno-desantowa, 1 brygada kawalerii powietrznej. Tylko 6 BPD dostała sprzęt zmotoryzowany w postaci lekkich terenówek. Gdzie więc sens organizacyjny na lekkie czołgi w WP?
kaczkodan
Pociski PPK straciły na skuteczności ze względu na ASOP-y. A czołg lekki w ogóle nie ma walczyć z czołgami, tylko wykonywać wszystkie inne zadania od czołgów wymagane - nic tak nie psuje morale przeciwnika jak lufa 120 mm skierowana w stanowisko ogniowe (no, może poza miotaczami płomieni). Zresztą czołg lekki może wejść do walki z czołgiem podstawowym na dystansie na którym trafienie gwarantuje przebicie - szanse się wyrównują.
CBG
A to ciekawa logika. A jakie to inne pojazdy obecnie mają ASOP-y, z wyjątkiem kilku najnowszych modeló czołgów, z którymi to niby lekkie czołgi walczyć nie mają? Główna różnica między czołgami lekkimi i podstawowymi to opancerzenie, uzbrojenie da się zainstalować całkiem porządne, podobnie wszystko inne, mobilność może być nieco lepsza, strategiczna przede wszystkim. Ale o ile nie planujemy pakować tych czołgów w samoloty, okręty, czy pływać nimi po bagnach (w warunkach innych niż ganianie terrorystów niewskazane), to podstawowe oczywiście lepsze.
trzcinq
A ja proponuje nie lekkie czołgi a kwwo jakim jest np. Centauro 2.
Piotr
ciężka wersja Borsuka + armata 120 mm + PPK wystrzeliwany z lufy bardzo fajny WWO.
Ra
Dokładnie.
gnago
wystrzeliwuje jeden pocisk rakietę naraz. To za mało
histeryk
To i tak jest ciągła rywalizacja pocisku z pancerzem. Gdy powstanie grubszy pancerz, to z drugiej strony ktoś opracuje pocisk (wcześniej czy później), który pokona ten pancerz. No to wtedy ktoś wymyśli jakieś wzmocnienie pancerza. Później powstanie pocisk który pokona te wzmocnienie. Itd. Kiedyś przyjdzie konkluzja, że czołg już niewiele nas obroni. Tak jak było w średniowieczu - budowano coraz grubsze mury miast, fosy i inne umocnienia aby utrudnić możliwość zdobycia grodu. Ale inni budowali coraz większe kulomioty. W końcu powstały armaty na proch, które rozbijały każdy mur. Od tamtego czasu zaprzestano budować murów obronnych miast, tylko obronę miast i państw wysunięto poza miasta. Historia lubi się powtarzać.
Xyz
Czołg jest używany do ataku, a nie obrony
Szwejk
Czołg jest używany i do ataku i do obrony. Dowodów masz aż nadto.
Tani
Gdzie? Tanki zawsze atakuja. W obronie nazywa sie to kontrnatarciem. Tank stojacy to cel i nic wiecej.
SYGNALISTA
SPOKOJNIE....rolę lekkich czołgów w Polsce pełnić będą Goździki (pływa ,wspiera ,niszczy lekki pancerz i ciężki )po moderce T-72 następne to Goździki będą modernizowane i rewitalizowane wszystkie dostaną system Topaza (274 sztuki ma ich na dziś 56sztuk) nowe systemy optyczne i łączności oraz wykładziny przeciwwybuchowe oraz zmodernizowany power-pack oraz opracowywaną do nich amunicję kasetową i ppanc typu smart
Tani
2s1 to pojazd wsparcia artyleryjskiego i nic innego nie zrobi. Jest co prawda pocisk ppanc 121,9mm bo taki realny jest kaliber tej haubicy ale uzywa sie go tylko w samoobronie.
Antex
Historia uczy że w walkach obronnych dużo lepiej się sprawdzają nawet pojedyncze (!) czołgi ciężkie niż lekkie (KW-2 pod Rosieniami w 1941, Char B1-bis pod Stonne w 1940, Tygrys pod Villers-Bocage w 1944 ). Masa czołgów lekkich zwłaszcza pływających potrzebna jest raczej stronie atakującej. A do czego szykuje się Polska?
ZZZZ
Ja bym jednak brał pod uwagę świeższe konflikty, na przykład o Górny Karabach sprzed kilku miesięcy. Pokazuje on że nie ma znaczenia jakie masz czołgi, znaczenie ma czy posiadasz obronę przeciwlotniczą. Azerskie drony wystrzelały ormiańskie czołgi jak te przysłowiowe kaczki.
Davien
Pod Villers-Bocage nie był jeden Tygrys ale minimum kilkanaście i nie było tam walk obronnych niemców ale atak z zasadzki na brytyjska kolumnę, a jak Niemcy próbowali zdobyc miasteczko to stracili kilka Tygrysów i panter i musieli sie wycofac. Pod Rosieniami rola samotnego KW-2 została znacznie wyolbrzymiona a w bitwie pod Rosieniami Rosjanie stracili 704 czołgi z 735, natomiast Niemcy z 245 zaledwie kilkanaście. Jedynie pod Stonne Char B-1bis kpt. Billotte'a akazał sie kluczowy ale podczas NATARCIA a nie obrony.
Chyżwar dawniej Marek
Co nie zmienia postaci rzeczy, że mimo swoich poważnych wad KW-2 był trudny do ugryzienia. I tego, że gdyby Francuzi używali w odpowiedni sposób Char B-1 oraz innych czołgów, wojenka tam wyglądałaby co nieco inaczej.
WSK74
swoją drogą ciekawe, czy w MON jest koncepcja zagospodarowania 300 Goździków i 1200 BWP 1 ? 1500 garaży, tony części, smarów, tony paliwa. Ciekawe ile to kosztuje rocznie ? Może zamiast czołgów lekkich, niszczyciel na bazie Goździka zamiast wieży kilka Spików. Zamiast BWP na razie tylko Rosomaki, ale więcej. Bezdroży ubywa, bagien też.
rezerwa 77r.
TEŻ JESTEM ZA TAKIMI ZMIANAMI , SPRZĘT MODERNIZOWAĆ PRODUCENT NIE JEST WAŻNY
"Pułkownik" Michał
Temat dotyczy czołgów i czytam komentarze, że powinniśmy się srogo zbroić w broń przeciwpancerną. Był nawet komentarz, że poza Abramsami musimy dokupić masę ppk i Javelinów. Moi drodzy, czy w tym pędzie lądowego zwalczania sprzętu pancernego, nie zapominacie o roli lotnictwa i obrony przeciwlotniczej? Kto panuje na niebie, temu niegroźne są rajdy pancernych formacji. Udowodnili to Niemcy w swoich blitzkriegach: z powietrza paraliżując naszą ofensywę nad Bzurą, z powietrza masakrując pojedyncze improwizowane uderzenia pancerne francuskiej armii w 1940 r. i z powietrza m.in. kasując radzieckie zagony pancerne w 1941 r. Tak samo zrobili amerykanie w trzech bitwach: o Normandię, gdy lotnictwo alianckie dziesiątkowało niemieckie czołgi, pod Falaise-Chambois gdy z powietrza masakrowano próbujące się przebić na wschód niemieckie związki i podczas bitwy w Ardenach, gdy lotnictwo alianckie wydatnie przyczyniło się do zdziesiątkowania niemieckich sił pancernych. Co do tych ostatnich przypadków, to co z tego, że Niemcy mieli super czołgi górujące nad sprzętem aliantów, skoro nie mieli przewagi w powietrzu i byli masakrowani, jak Polacy w 1939r... Żeby armia lądowa mogła skutecznie działać potrzebuje szczelnego "parasola ochronnego" w postaci obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Poza F-16 i F-35, które mają wywalczyć przewagę w powietrzu potrzebne są drony, helikoptery, a może nawet zapomniana koncepcja małych myśliwców wsparcia pola walki. Ta koncepcja m.in. była widoczna przy projektowaniu PZL Scorpion. Poza tym projektem mieliśmy jeszcze kilka podobnych. Czemu nie popracować nad stworzeniem, taniego i licznego lotnictwa wsparcia pola walki? Gdyby taki projekt oblatać i wdrożyć do produkcji można by pomyśleć też nad wersją bezzałogową... Takie maszyny mogłyby też niszczyć wrogie drony i wspierać własne roje dronów. Tylko, że do tego trzeba koncepcji i wyobraźni. A widać, że w MON'ie jej brakuje. Szkoda, że AON, która analizuje historie wojskowości nie zdołała przełożyć dawnych doświadczeń, na aktualne potrzeby. Co Wy tam robicie?! Przespaliście ostatnie 100 lat?!
były porucznik zmechu
Nie przespaliśmy. Zakładamy, że jedynie szybkie i skutecznie wykonane wsparcie jakie otrzymamy z NATO, to właśnie wsparcie lotnicze /uzupełnienie sił naszego lotnictwa byłoby przesadą/. Tyle tylko, że temat jest o lekkich czołgach i z wsparciem bywa różnie.
,,Pułkownik" Michał
Ja wiem, że temat jest o lekkich czołgach, ale widzę też jak ludzie się nakręcają. Wsparcie lotnictwa NATO... W 1939 r. w razie agresji Niemiec Francuzi mieli przebazować do nas część lotnictwa oraz bombardować III Rzeszę. Zrobili to? Wielka Brytania, USA i Rosja gwarantowały Ukrainie nietykalność terytorialną... i co? Ukraina straciła Krym i Donbas, a nikt palcem nie kiwnął. Chcę powiedzieć, że obietnice w realiach międzynarodowych nie zawsze są spełniane. Pod tym względem własne myśliwce pola walki wypełniałyby taką lukę. Koncepcja taka zakładała pierwotnie maszyny o prędkości rzędu 1.000 km/h. Miały być mniejsze od myśliwców przewagi powietrznej. Co jak co, ale taki samolot jesteśmy w stanie sami zaprojektować i byłby on tańszy w utrzymaniu. Gdy F16 i F35 prałyby się z wrogim lotnictwem to myśliwce wsparcia pola walki pełniłyby rolę samolotów szturmowych i swą liczbą miałyby zdezorganizować wojska lądowe przeciwnika. Skoro w latach 90 Polska miała ponad 100 Iskier, to w mojej ocenie i dziś jest w stanie zaprojektować i posiadać własne lotnictwo wsparcia pola walki. Z uwagi na szybkość stanowiłyby one cenne wsparcie dla wojsk lądowych, dużo szybsze niż śmigłowce.
Realista66
Nie robi się lekkiego lotnictwa bo ci pilotów zabraknie to jest zbyt łatwe do zestrzelenia. Taki z ciebie pułkownik jak ze mnie generał. Zgadzam się co do dominacji w powietrzu ale tylko drony bo to łatwo wymienić, ludzi nie wyszkolisz w 1 dzień
Polak z drugiego sortu
Kołowe WWO zbudowane na zmodyfikowanych podwoziach KTO , z armatami 105 lub 120 mm , mają przed sobą świetlaną przyszłość. Wyobraźmy sobie jak znacząco wzrośnie siła ognia jednostek zmotoryzowanych , gdy każda kompania KTO zostanie wzmocniona plutonem kołowych WWO! Obecnie prawie każda firma produkująca KTO przedstawia potencjalnym klientom demonstratory technologii lub nawet prototypy WWO. Jeżeli obecnie WWO nie wchodzą jeszcze na uzbrojenie wielu armii , wynika to z braku wiedzy o taktyce u wojskowych i cywilnych decydentów. Kołowe WWO kupowane są przez armie które na serio przygotowują się do wojny czyli przez Koreańczyków czy Tajwańczyków. W Europie na razie oprócz Włoch i Hiszpanii nikt nie uzbraja swoich wojsk w WWO ale prawdopodobnie Wielka Brytania i Czechy zrobią to w niedalekiej przyszłości. Czechy wyprodukują Pandury z wieżami Sabrah dla Filipin i byłoby dziwne gdyby przy tej okazji nie zamówiły dla siebie tych WWO a Wielka Brytania po redukcji czołgów , może wyprodukować swoje BOXERY z wieżami uzbrojonymi w armaty 105 mm. W przypadku gąsienicowych WWO sprawa jest nieco bardzie skomplikowana , bowiem wojskowi wolą czołgi od WWO. Wbrew pozorom lekkie , gąsienicowe WWO w rodzaju koreańskich K21 z armatą 105 mm , mogą być bardzo efektywnymi środkami walki , przy właściwym ich taktycznym wykorzystaniu. W Polsce powinniśmy produkować Rosomaki XP z armatami 105 lub 120 mm a nawet w przyszłości tzw. "ciężkie Borsuki" z armatami 120 mm.
trzcinq
Dokladnie tak lecz nie wiem czy 105mm da radę. Poza tym ASOP przeciw np. 120mm nie zda egzaminu. Moze Rosiek a najlepiej Centauro2
Realista66
Człowieku ty wogole myślisz pola walki. Są kraje suche gdzie kołowe są idealne lub kraje mokre gdzie konstrukcja musi być lekka. Polska to teren mieszany taka prawda. Taki system 105mm to mało co ci da. Chyba że będzie miał jedno zadanie niszczyć pojazdy lekkie bo inaczej będzie musiał mieć dodatkowy pack w postaci czegoś anti tank. To nie takie proste...
czołgista
powinniśmy kupić cv90 z 120 mm armatą albo centauro b2 ze 120 mm armata tak z 300 szt. i iron fist light lub trophy light LV dla wsparcia
Aaa
A u nas na odwrót kupujemy ciężkie Abramsy a mogliśmy robić Andersa
ryba
dwie inne konstrukcje ,z nadersem jeszcze nic straconego bo podwozia sa tylko zamontować bądz skonstruowac najlepiej ze Słowakami wieże .Abrams jeśli był zakupem przymilenia do żadu USA to bedzie nas drogo kosztował jeśli zas mamy jakiś plan z nim związany to zda egzamin !!!
Jakub
Mylisz pojęcia
vvv
anders to byla wydmuszka. pancerz odporny tylko na 7,62mm, silnik z przodu o niskiej mocy, przestazale podwozie, niskoprofilowa zalogowa wieza do tego niesprawdzona, 120mm o niskich osiagach. czyli ślamazarny papier z przeciętną armatką.
ZZZZ
Może i wracają, ale nie u nas. My kupujemy ciężkie maszyny Abrams, które do tej pory Amerykanie wyeksportowali do Australii, Arabii Saudyjskiej, Egiptu, Iraku, Maroka i Kuwejtu. Chociaż może słowo "kupujemy" to za dużo powiedziane :) My na razie zrobiliśmy ustawkę dla mediów. I wciąż trudno powiedzieć czy kupimy te Abramsy z pancerzem w wersji oryginalnej czy eksportowej? Z amunicją uranową czy wolframową? Czy z budową zaplecza serwisowego w Polsce, czy też z każdą naprawą będziemy się bujać do USA?
tagore
JUż był AMX30 i jakoś nie sprawdził sie w poważnych starciach.
Wicher
Czołgi lekkie mają pewną przyszłość, są tańsze zwrotniejsze i szybsze. Rozwój dronów , amunicji przeciwpancernej i pocisków kierowanych. Sprawia że nie da się zrobić tak grubego pancerza, żeby czołg wytrzymał.
Extern
Nigdy w historii nie było niezniszczalnych czołgów. A mimo wszystko zawsze warto było je mieć. Czołg to nie tylko pancerz przecież, ale połączenie, odporności, siły ognia i czego wielu nie dostrzega również mimo jego wagi, niezrównanej mobilności. I właśnie ta ostatnia cecha najbardziej chyba sprawia że czołg który przejedzie prawie wszędzie i z marszu zaatakuje tam gdzie się go mało kto spodziewa, to właśnie taka groźna broń.
WSK74
ten program będzie nosił kryptonim "Wilczek", czy "Lisek" ? Czas trwania do 15 lat, potem zespół może się udać na emeryturę :) Miejmy nadzieję, że cudem wykreujemy jakiś nowy asortyment, np w oparciu o podwozie chińskiej mikrokoparki, posadowimy na tym automat do rzutków i automatyczną strzelbę gładkolufową. Rzutki zapewnią ochronę, a strzelba zapewni projekcję siły. To może być idealny sprzęt do walki na terenie RODOS (Rodzinne Ogrody Działkowe ogrodzone siatką). To żart, nie mniej lęk przed kolejnym typem uzbrojenia istnieje. Jeśli miałbym wybierać, to chyba sugerowałbym uzupełnienie palety Rosomaka o 105 mm....
dario
Alez my mamy WWO.Nazywają sie T-72M1 i PT-91.
Extern
I właśnie dla tego nie warto tych wozów już teraz wycofywać mimo że będą Abramsy. Jedyne co trzeba to uświadomić sztabowców które kwadraciki to czołgi a które to WWB
Chyżwar dawniej Marek
Słusznie prawisz.
Davien
Nie, mamy ruchome cele o beznadziejnej sile ognia i przestarzałych działąch i stabilizacji. ZMusialbys wymienić i działo i stabilizację by do czegos sie nadawały,oraz chociaż dodoacDrawę na T-72M/M1.
MiśColargol
Ale zaczynają wszyscy "Ruskich" małpować. Wiem, wiem Davien "Amerykańce" na pewno to już mieli ze 100 lat temu.
Geniusze
Problem w tym że sami Rosjanie już to mieli 100 lat temu...
Chyżwar dawniej Marek
Przecież tak właśnie było. Kiedy wybuchła wojna w USA rządziły czołgi lekkie. Pojawił się co prawda "średni" M2, ale nie nazwałbym go czołgiem średnim, tylko jeżdżącym cudakiem. Amerykanie musieli dojść do tego samego wniosku, bo anulowali zamówienie na zmodernizowaną wersję tego śmiesznego pojazdu na rzecz innego cudaka z 75 mm armatą w kadłubie. Nad ciężkim czołgiem zaczęli pracować dopiero w 39r. Generalnie przed wojną w USA specjalnego zainteresowania czołgami nie było, bo mieli zupełnie inne priorytety.
Davien
A niby kto małpuje ruskich?? To raczej ruscy małpują innych głównie USA które miało najlepsze czołgi lekkie w IIWŚ:))
Kazik :)
I tak historia zatoczyła koło - UMPAG Anders wiecznie żywy - uwalony w 2014/2015 - a można było robić szmal. :)
rezerwa 77r.
TAKIE DOSTALI ZLECENIE ,LOARA , PL-01
asdf
to robcie? MON czy WP zakazali wam wspolpracy czy sprzedazy za granice?
Chyżwar dawniej Marek
Tam był taki gość, który powinien urodzić się i mieszkać w Afryce. Nie lubił Andersa, bo chciał licencję od kogoś innego. Dlatego właśnie uparł się, żeby go uwalić.
mobilnyPL
....dla nas wwo powinien być nie na gąskach a na kołach najlepiej Centauro2 ktory wraz z Rosomakami stanowił by rodzaj jednostek szybkiego reagowania....uzasadnienie to odpowiedz na prawdopodobne działania-taktyke wojsk FR w konflikcie zbrojnym....dodam tylko że Borsuk powinien pływać....
asdf
Centauro2 plywa?
trzcinq
Dokladnie tak. Ciezsze związki MBT+BWP i lzejsze zlozone z Rosomakow i Centauro 2
trzcinq
Nie ale muszą bo już się gubię
Hiszpańska Inkwizycja
Wszystko zależy od umiejętności wykorzystania - niekoniecznie li tylko od kalibru, szybkości, czy grubości pancerza. Czy to jest aż takie trudne?
bc
Dopóki nie powstanie ASOP który będzie potrafił wyłapać rdzenie taki wóz nie ma sensu na ETDW póki co najlepszą obroną na nie jest NERA. Ścieżka dla zachodnich czołgów to po pierwsze jest eliminacja ładowniczego co pozwoli zaoszczędzić ok 5t masy.
KREATOR
Czołgiem lekkim i wozem wsparcia na teatrze Europa a przede wszystkim w Polsce jest T-72 i bardzo dobrze że przywraca mu się świadomość sytuacyjną oczy, uszy ( łączność ,systemy optyczne i zobrazowania) to one będą wozami wsparcia dla czołgów których idea taktyki polskiej zakłada że dwa polskie zrewitalizowane T-72 towarzyszą czołgowi typu Leo czy Abrams to T-72 będą czyścić przedpole (amunicją kasetową i termobaryczną którą licencję pozyskano od Ukraińców i Słowaków ) to one będą wspomagać czołgi i mimo bieda pancerza są lepiej opancerzone od Borsuka czy XP Rosomaka więc trochę szacunku do bieda modernizacji T-72 bo jest zasadna przy odpowiednich działaniach taktycznych
były porucznik zmechu
Bardziej do mnie przemawia rozwiązanie wzorowane na koncepcji francuskiej, poprzez unifikację Rosomaka /ewentualnie XP/ i stworzenie na jednym podwoziu: kołowego niszczyciela czołgów z rakietami ppanc, wozu wsparcia plot, wozu wsparcia piechoty z kalibrem 120 i znaczące zwiększenie ilości RAKa. Po uruchomieniu Borsuka można przenieść doświadczenia z kół na jego podwozie. Zyskujemy większa mobilność, porównywalną siła ognia, niższe koszty i co jest równie ważne - potrafimy to zrobić sami.