Reklama

Siły zbrojne

Jakie Abramsy wycofali US Marines? [ANALIZA]

M1A1 Abrams amerykańskiej piechoty morskiej Fot. Marine Corps cpl. Austin Livingston.
M1A1 Abrams amerykańskiej piechoty morskiej Fot. Marine Corps cpl. Austin Livingston.

Zgodnie z założeniami reformy strukturalno-organizacyjnej Piechota Morska Stanów Zjednoczonych (USMC) zakłada m.in. likwidację wszystkich posiadanych batalionów pancernych. Podstawą tego projektu są nowe założenia taktyczno-operacyjnego wykorzystania Marines na przyszłym polu walki oraz po prostu cięcia finansowe.

USMC przygotowuje się do prowadzenia działań rozproszonych, mniejszymi i bardziej mobilnymi formacjami, jednocześnie na wielu. Dodatkowo sam wzrost skuteczności ma być zwiększony pomimo redukcji tej formacji z 189 do nieco ponad 170 tys. żołnierzy. W zamian za wycofanie "sprzętu ciężkiego" mają pojawić się w większej ilości precyzyjne systemy rakietowe, BSP czy w przyszłości również roboty. Trzeba tutaj dodać, że głównym teatrem operacyjnym Marines jest obszar Indo-Pacyfiku, gdzie możliwości wykorzystania dużych formacji pancernych są ograniczone. 

Nowym systemem przeciwpancernym Marines mogą stać się wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych o zasięgu do kilkudziesięciu kilometrów zamontowane na wielozadaniowych pojazdach opancerzonych Joint Light Tactical Vehicle (JLTV). W tym kontekście mówi się o wprowadzonych już przez US Army na śmigłowce Apache, w ramach pilnej potrzeby operacyjnej, pociskach Spike NLOS. Same czołgi M1A1 Abrams Marines, pozostające na terytorium USA, są sukcesywnie przekazywane do składów US Army. Zaś te przechowywane za granicą wycofane będą do 2023 roku. Warto więc przyjrzeć się bliżej samym czołgom jak i okolicznościom ich wycofania.

M1A1 Abrams według Marines

Łącznie Marines dysponowali około 400 czołgami (w źródłach często podaje się liczbę 403), wszystkie one należały do wersji M1A1 (wariantu M1A2 nie wprowadzano, w przeciwieństwie do US Army). Jednakże, czołgi te były wielokrotnie modernizowane. Jeszcze pod koniec 2004 roku opracowano pakiet ich modernizacji do wersji Firepower Enhancement Program (FEP) i finalnie wspomniany pakiet zainstalowano na 403 czołgach. Wozy otrzymały m.in. kamerę termalną II generacji i inne, liczne modyfikacje systemu kierowania ogniem. Zostały także wyposażone w system diagnostyczny. Otrzymały również system North Finding Module (NFM), powiązane elementy elektroniki analogowej i cyfrowej, wyświetlacz oraz precyzyjny lekki odbiornik systemu GPS (PLGR). Nowy dalmierz laserowy zapewniał dokładną lokalizację celu do 8000 metrów. Dzięki temu Marines mogli określać współrzędne celów nie tylko do zwalczania przez same czołgi, ale i elementy wsparcia. Abramsy wykorzystywane przez Marines miały też szereg drobnych modyfikacji dostosowujących je do służby w piechocie morskiej, chociażby system chrap (snorkel).  

image
Fot. US Marine Corps, Cpl. Jeremy Ross, domena publiczna

 

Program FEP to jednak nie koniec. Bazując na uwagach załóg wprowadzono zintegrowany system wyświetlania i celowania Abrams (AIDATS) dla dowódcy wozu z zmodyfikowanym, stabilizowanym celownikiem na zdalnie sterowanym stanowisku strzeleckim (SCWS) wraz z kamerami - termowizyjną i dzienną oraz kolorowym wyświetlaczem. Tym samym zasięg wykrywania i identyfikacji celów w termowizji został znacznie zwiększony.

AIDATS ma również wskaźnik azymutu, który pozwoli dowódcy czołgu określić, gdzie w danym momencie znajduje się lufa armaty w stosunku do położenia kadłuba wozu. Ostatni, trzeci element modernizacji określany jako slew-to-cue umożliwia dowódcy obrót wieży czołgu niezależnie od działonowego. W praktyce oznaczało to, że dowódca czołgu mógł prowadzić obserwację za pomocą zdalnie sterowanego stanowiska, i w tym kierunku obracać wieżą - wykorzystując w tym celu jeden ergonomiczny system sterowania. Dzięki temu dowódca Abramsa z systemem AIDATS może w praktyce efektywnie współpracować z działonowym w namierzaniu celów, wyszukując je niezależnie od niego. Wstępne testy pokazały, że wszystkie elementy modyfikacyjne przyczyniają się do skrócenia czasu namierzania celu z sześciu do trzech sekund. 

Zgodnie z dokumentami budżetowymi Marines, prace te przeprowadzono w drugiej połowie poprzedniej dekady na 264 czołgach. Kilkadziesiąt z nich otrzymało też dodatkowy pancerz boczny (Improved Side Armor). Planowano kolejne usprawnienia - związane z wymianą radiostacji AN/PRC-119 na nowszy system czy dostosowaniem systemu kierowania ogniem czołgu do prowadzenia ogniem nową amunicją (pociskami M829A4 klasy APFSDS oraz wielozadaniową amunicją programowalną). Prowadzono też wstępne testy systemu aktywnej ochrony Trophy na wozach należących do amerykańskiej piechoty morskiej. Dodatkowym, powiązanym programem objęto również samobieżne zestawy mostów towarzyszących/szturmowych oraz wozy zabezpieczenia technicznego M88A2 Hercules. W 2018 i 2019 roku USMC na ten miał przeznaczyć po około 23 mln USD. W 2020 miało być podobnie, by w kolejnych znacznie je zwiększać (od 37,6 do 57,7 mln USD) aż do 2024 roku, który to miał być finalnym dla realizacji całego przedsięwzięcia. Tak jednak nie będzie, a sama decyzja o wycofaniu czołgów spowodowała powstanie wielu komentarzy wśród ekspertów. 

Czołgi USMC – struktura i taktyka wykorzystania

Czołg był traktowany przez Marines jako element składowy Marine Air-Ground Task Force (MAGTF) wraz z lotnictwem, artylerią, piechotą, wozami amfibijnymi, itd. Pododdziały pancerne stanowią tu element wysoko-manewrowy, zapewniając możliwość ataku i zwalczania sił przeciwnika we współpracy z innymi elementami MAGTF.

image
Fot. U.S. Marine Corps, Cpl. Israel Chincio

 

Największą jednostką w USMC był batalion czołgów. Dotychczas Korpus Piechoty Morskiej posiadał dwa czynne bataliony czołgów i jeden rezerwowy (po 58 wozów w każdym). 1 batalion czołgów w 1 Dywizji, 2 batalion czołgów w 2 Dywizji i 4 batalion przydzielany do 4 Dywizji. Organizacyjnie każdy z nich składał się z czterech kompanii czołgów, dowództwa, kompani remontowej, plutonu przeciwpancernego i rozpoznawczego. W kompanii było po 14 czołgów M1A1 a w plutonie przeciwpancernym 24 wyrzutnie pocisków Saber (BGM-71 TOW), wraz z przewożącymi je Humvee oraz cztery 12.7 mm wkm M2. Pluton rozpoznawczy miał na stanie sześć HMMWV z 12.7 mm wkm M2 lub 40 mm granatnikami Mk19 oraz dwa ppk Saber. Warto zwrócić uwagę na silny potencjał przeciwpancerny w batalionie czołgów.

Ponadto na stanie USMC były 3 kompanie mostowe, wykorzystujące systemy przeprawowe LVS i LVSR a współpracujące z batalionami czołgów. Tak więc w batalionie mamy 58 czołgów M1A1, 6 wzt M88A2, 15 opancerzonych HMMWV oraz 26 takich pojazdów z wyrzutniami ppk. Skład osobowy batalionu to 47 oficerów i 725 podoficerów i żołnierzy oraz przydzielonych na czas wykonywania misji 3 oficerów i 29 marynarzy z US Navy. System dowodzenia batalionu czołgów obejmuje główne stanowisko dowodzenia, wysunięte oraz tyłowe/zabezpieczenia. Główne oprócz zasadniczej kontroli nad działaniami czołgów odpowiadało za utrzymanie wymiany danych z dowództwem wyższego szczebla.

Wysunięte stanowisko dowodzenia tworzy opancerzony amfibijny wóz dowodzenia, amfibia szturmowa i sekcja dowódcy batalionu. Tyłowe stanowisko odpowiada za wsparcie logistyczne prowadzonych działań. To dzięki takiej strukturze dowódca zachowuje elastyczność podczas dowodzenia batalionem lub stworzoną w oparciu o niego taktyczną grupą zadaniową. Możliwości batalionu są wysokie nie tylko w walce, ale też w zakresie zabezpieczenia logistycznego.

Zgodnie z informacjami z instrukcji US Marines z 2018 roku, park samochodowy jest w stanie dostarczyć do 25 200 (ok. 95 tys. litrów) galonów materiałów klasy III (paliwa, smarów i olejów) w ciągu doby prowadzonych działań. Silnik czołgu M1A1 może bowiem pracować na różnych paliwa takich jak DF-1, DF-2, DFA, JP-4, JP-5, przy czym JP-8 jest tu preferowanym rodzajem. Jeden czołg wymaga 504.4 (nieco ponad 1,9 tys. litrów) galonów pełnego napełnienia, pluton (4 czołgi) 2 017.6 galonów a kompania czołgów (14 wozów) już 7 061.6 galonów. Dużym wyzwaniem jest też zaopatrzenie w amunicję. Pojedynczy wóz potrzebuje 40 sztuk 120 mm amunicji, pluton 160 a kompania 560. A w przypadku 12.7 mm amunicji do M2 odpowiednio 1000, 4000 i 14 000 sztuk. Kompania czołgów składa się z 3 plutonów czołgów i sekcji dowodzenia.

image
Fot. U.S. Marine Corps, Lance Cpl. Reine Whitaker

 

W skład plutonu wchodzą 4 czołgi M1A1 a w kompanii są jeszcze dwa M88A2, jeden pojazd kołowy średniej ładowności z przyczepą, jeden MRC-145 i 6 HMMWV. Cztery ogólne typy operacji ofensywnych batalionu/kompanii czołgów to przemieszczenie w celu nawiązania kontaktu, atak, przełamanie i pościg. W obronie czołgi mogą wystąpić jako planowany lub doraźny element sił własnych lub jako odwód taktyczny. Ponadto pododdziały czołgów mogą bronić się w sektorze, w obwodzie obrony, w obronie liniowej lub z tzw. silnego punktu. Mogą również brać udział w operacjach stabilizujących, przeciwpartyzanckich, ewakuacyjnych itp. Same operacje desantowe to wyładowanie na brzeg oraz atak, przełamanie i pościg.

Przy czym desant wymaga większego wysiłku planistycznego oraz uwzględnienia szeregu dodatkowych czynników (np. koordynacji za i wyładunku czołgów z okrętów, barek lub poduszkowców desantowych). Grupy zadaniowe organizowane są na bazie pułków/batalionów piechoty Marines lub batalionów czołgów (w zależności od potrzeb realizacji konkretnych zadań). Pluton czołgów to zwykle najmniejszy element zadaniowy dołączony do takiej grupy. 

Zadaniem czołgów w walce było wsparcie piechoty, niszczenie wozów bojowych i umocnień wykonanych przez przeciwnika czy dokonywanie przełamania. Marines z kolei zapewniają im ochronę, oczyszczają teren prowadzonych operacji, wyznaczają cele do zniszczenia czy zabezpieczają przejścia przez newralgiczne miejsca (np. mosty, brody, tunele itp.). Desant na plażę przeprowadza się z wykorzystaniem barek LCU lub poduszkowców LCAC. By wyładować Abramsa wymagane są odpowiednie warunki środowiskowe takiej operacji w tym głębokość brodzenia do 2 metrów, kąt najazdu do 40 %, prędkość przepływu wody do 32 km/h czy stan morza 2. 

Według części źródeł obok trzech wspomnianych - już rozformowanych - batalionów w Marines funkcjonowały też samodzielne pododdziały. Przykładowo, liczący ponad 2 tys. żołnierzy Marine Expeditionary Unit dysponował plutonem czołgów. Kolejne wozy były też w zestawach wyposażenia (prepositioning), rozmieszczonych nie tylko na lądzie - jak w Norwegii, ale i w zestawach pozostających na morzu, w gotowości do szybkiego przerzutu drogą morską.

Reklama
Link: https://sklep.defence24.pl/produkt/odwazni-wygrywaja/
Reklama

Koniec Abramsów w USMC

Dlaczego wycofano czołgi ze struktur korpusu? Na pewno miały na to wpływ czynniki ekonomiczne. Jak to już wyżej zaznaczono eksploatacja czołgów to wysokie koszty. USMC od lat boryka się ze swoim budżetem, a obecnie musi też modernizować się pod kątem rywalizacji mocarstw w rejonie Azji i Pacyfiku.

Ponadto, pomimo przeprowadzonych modernizacji Abramsy odbiegały od swoich armijnych odpowiedników, o czym pisał Marine Corps Times. Obecnie zdecydowana większość wozów US Army to czołgi w wersjach M1A2 SEP v2 dysponującej bardziej zaawansowanym systemem kierowania ogniem, a także nowo wprowadzanej SEP v3 z dalszymi usprawnieniami.

Jednym z obszarów, w Abramsy Marines mogły odstawać od tych "armijnych" jest ochrona pancerna. Jednoznaczne i oficjalne dotyczące poziomu ochrony pancernej nie są publicznie dostępne, niemniej należy się spodziewać, że najnowsze wersje czołgów używanych przez wojska lądowe mają ją na wyższym poziomie niż w wypadku Marines. Masa Abramsa w wersji M1A1 używanej przez Marines to nieco ponad 61 ton, a klasa obciążeniowa to MLC 68. To zbliżone wartości do "schodzących" w wojskach lądowych M1A1 SA (i niższe, niż w wypadku M1A2 SEPv2, nie mówiąc już o M1A2 SEPv3).

image
Fot. U.S. Marine Corps Sgt. Williams Quinteros

 

Jednocześnie w piechocie morskiej możliwości zwiększania osłony pancernej są ograniczone, bo o ile można było modernizować dalej elektronikę czy uzbrojenie, to zwiększanie masy wiązało się z dużymi i trudnymi do zaakceptowania utrudnieniami prowadzenia operacji desantowych i w trudnym terenie - a do tego przecież przygotowuje się piechota morska. Trzeba też pamiętać, że współczesny czołg stał się kosztownym, ale skutecznym elementem całego systemu broni połączonych właśnie poprzez wysoką manewrowość, siłę ognia z zachowaniem skutecznej odporności na ogień przeciwnika. Lecz gdy brakuje potencjału w którymkolwiek z tych parametrów, efektywność czołgu szybko spada. Dzisiejsze pole walki jest coraz mocniej nasycone zagrożeniami dla czołgów. 

Amerykańska piechota morska zdecydowała się więc na wybór alternatyw wobec czołgów. Są wśród nich roboty lądowe, BSP, systemy rakietowe o zwiększonym zasięgu i precyzji działania itp. Lżejsze, mobilniejsze, tańsze w eksploatacji i pozyskaniu. Warto też pamiętać o kontekście i teatrze działań, jaki jest uznawany za najbardziej prawdopodobny dla Marines (obszar Pacyfiku, obfitujący w niewielkie wyspy, często z trudnym terenem. Wreszcie, w operacji desantowej dla załóg i ich maszyn, newralgicznym momentem jest transport z okrętu desantowego na brzeg. Czołg jest wówczas bezbronny. Używana w Marines barka zabiera dwie maszyny, poduszkowiec tylko jedną. Trzeba więc kilku transportów by przerzucić cały batalion na brzeg. A obecnie, gdy przeciwnik dysponuje coraz nowocześniejszymi systemami rażenia, nie jest to już takie łatwe i wymaga sporo wysiłku by osłonić operację przerzutu. Możliwe, że były i inne przyczyny, które spowodowały wcześniejsze wycofanie czołgów. Na pewno też je również wkrótce poznamy.

image
M1A1 Abrams amerykańskiej piechoty morskiej, zdjęcie wykonano w Ustce, w czasie ćwiczeń Baltops 2018 Fot: Staff Sgt. Dengrier Baez.
Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (6)

  1. Pitbull

    Osobom krytykującym zakup starej wersji Abramsa przypomnę, ze w czasie Wojny w Iraqu żaden pocisk wystrzelony z T-72 nie był w stanie przebić pancerza Tej właśnie starej wersji Abramsa..

    1. dataskin

      To nie jest wersja z Iraku, tylko dużo nowsza, po modyfikacjach

  2. ANDY

    optymista ... zabulimy jak za zboże ... i to nie tylko za rozkonserwowanie i transport ... a poza tym będzie to samo co z darowanymi Leo od Niemców ... utrzymanie sprawności technicznej serwis i brak możliwości moderki przez rodzimy przemysł z naszymi komponentami uzależni nas całkowicie od sojusznika ... i tanio na pewno nie będzie !!!

    1. dataskin

      Będzie to samo co z MRAPami, czyli sprzęt z minimalnym przebiegiem, albo z zerowanym resursem (czyli jak nowy), za grosze. I tyle.

  3. buszujacyWzbozu

    Na pewno ten zakup wzmacnia nas, bo są to pojazdy lepsze niż nasze stare czołgi, ale wojna na Ukrainie dowidzi, nie tego, że czołgi radzieckie są przestarzałe, lecz bez systemu ochrony aktywniej, czołg jest bezradny wobec naprowadzanych pocisków rakietowych. W konfrontacji z masową obroną opartą na kornetach, zapewne nawet nowe abramsy, lecz bez asop również zostałyby unieszkodliwione. Wskazują na to doświadczenia z Jemenu.

  4. OKM

    W ogóle nie ma co porównywać. T72 i abrams nawet w starszej wersji. Osobiście powalczyłbym o serwis maszyn w Polsce i zamiast k2 dokupić jeszcze w sep v3 tak aby w linii było 10 X 58 sztuk i w rezerwie leo 2pl

  5. Pitbull

    Osobom krytykującym zakup starej wersji Abramsa przypomnę, ze w czasie Wojny w Iraqu żaden pocisk wystrzelony z T-72 nie był w stanie przebić pancerza Tej właśnie starej wersji Abramsa..

  6. Pirat

    Koszty będą a transport i remont ale to i tak się lepiej opłaca niż modyfikacja T-72M.

Reklama