Reklama

Wojna na Ukrainie

Ukraina z zawansowanym uzbrojeniem od NATO po szczycie w Madrycie?

Autor. Sztab Generalny Ukrainy/Facebook

By pokonać Rosję, Ukraina potrzebuje „koniecznych narzędzi”, co oznacza, że NATO podejmuje znaczne ryzyko eskalacji. By je zminimalizować, Sojusz powinien przygotować się na najgorszy scenariusz, jakim jest wojna z Rosją – ocenił były zastępca dowódcy sił NATO w Europie generał Richard Shirreff, cytowany we wtorek przez dziennik „The National”. Skrytykował Sojusz za nieaktywność przed wojną.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl >

Reklama

Emerytowany brytyjski generał ocenił w rozmowie z wydawaną w Zjednoczonych Emiratach Arabskich gazetą, że planowany na 29-30 czerwca szczyt NATO w Madrycie powinien zakończyć się porozumieniem o przekazaniu Ukrainie najbardziej zaawansowanego uzbrojenia potrzebnego, by pokonać Rosję.

"Nigdy nie będzie pokoju w Europie czy regionie transatlantyckim, dopóki Putin i reżim Putina nie zostaną pokonane", a wszelkie rozmowy o zawieszeniu broni czy oddaniu terytorium Ukrainy byłyby przez Rosję odebrane jako oznaki słabości – powiedział były wicedowódca NATO w Europie.

Reklama

Czytaj też

"To jedna z tych chwil w historii, gdy trzeba po prostu przez to przejść, trochę tak, jak nasi przodkowie w 1939 roku – dodał, odnosząc się do początku II wojny światowej w Europie. - To ta sama dynamika zbrukanego krwią autokraty, który jest gotowy wyrządzić swojemu sąsiadowi niewypowiedziane zniszczenia i traumę, by osiągnąć swoje cele polityczne".

By pokonać Rosję, Ukraina potrzebuje "koniecznych narzędzi", co oznacza, że NATO podejmuje znaczne ryzyko eskalacji. By je zminimalizować, Sojusz powinien przygotować się na najgorszy scenariusz, jakim jest wojna z Rosją - stwierdził Shirreff.

"To będzie wymagało fundamentalnej zmiany sposobu myślenia w NATO, do jakiej nawet się nie zbliżyliśmy. Ale to może się stać w Madrycie. Kraje NATO muszą wziąć byka za rogi, a to oznacza ponowne zbrojenia" – powiedział. Dodał, że konieczny jest "olbrzymi skok wydatków na obronność" oraz nastawienie wymagające "militaryzacji społeczeństwa".

Czytaj też

Shirreff skrytykował przy tym NATO za zbyt małą aktywność w związku z Ukrainą. Jego zdaniem USA powinny były wysłać swoje dywizje pancerne do Europy Wschodniej trzy miesiące temu, by pokazać Rosji determinację Sojuszu.

Wielka Brytania i USA ogłosiły zamiar przekazania Ukraińcom pewnej liczby precyzyjnych pocisków o zasięgu 80 km, ale według Shirreffa potrzeba znacznie więcej. Należy też pozwolić na wystrzeliwanie przekazanych im pocisków bezpośrednio w instalacje militarne na terytorium Rosji.

"Nie wahałbym się powiedzieć Ukrainie: jeśli chcecie uderzyć w Rosję, zróbcie to" – zaznaczył. Wiąże się to z ryzykiem, ale w związku z doniesieniami o okrucieństwach popełnianych przez rosyjskich żołnierzy nadszedł czas, by "pozwolić Ukraińcom zdjąć rękawiczki. Takie uderzenia mogłyby utrudnić Rosji dostawy zaopatrzenia na front.

"Powinniśmy dawać Ukraińcom środki do wyrządzania Rosjanom tego rodzaju zniszczeń. Dać im narzędzia, by mogli to robić, w poważnych ilościach" – powiedział. Jego zdaniem gdyby NATO wcześniej przekazało Ukrainie odpowiednie ilości broni, Rosja być może wcale nie rozpoczęłaby obecnej ofensywy na Donbas po wycofaniu się spod Kijowa na początku kwietnia.

Czytaj też

Według Shirreffa rosyjska ofensywa "na wyczerpanie" może osiągnąć kulminacyjny moment pod koniec sierpnia, co da Ukraińcom kolejną szansę na przejęcie inicjatywy. Jego zdaniem choć Rosja ma "niewyczerpane źródła żołnierzy", jej jednostki zostały "pocięte na części", a uzupełnianie strat, szacowanych na 20 tys. ludzi i ponad 750 czołgów, zajmuje miesiące.

"Jeśli możemy dać Ukrainie broń i trening, jakiego potrzebują, by zbudować swoje zdolności, wówczas Rosjanie zostaną ostatecznie pokonani" – powiedział, zaznaczając jednocześnie, że Ukraina nie powinna przystępować do kontrofensywy przedwcześnie.

Czytaj też

Shirreff ocenił również, że gdyby Ukraina została przyjęta do NATO w 2008 roku, do wojny mogłoby nie dojść. Jego zdaniem należy wzmocnić środki odstraszania w Europie, a jeśli Rosja rozmieści w pobliżu granic z NATO taktyczną broń nuklearną, NATO powinno rozmieścić ją w Polsce i krajach bałtyckich. "Zrobiliśmy to w czasie zimnej wojny z pociskami manewrującymi i miało to efekt odstraszający. Rosjanie szanują tylko siłę. Tam, gdzie widzą słabość, będą dalej próbować ją wykorzystywać" – powiedział.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. [email protected]

    Moim zdaniem odwrtnie - Pokoj - bedzie poprzez ROZMOwy - tak jak bylo z KUBA- i Kenedym i Chruszczowem.. Inaczej wzajmne ataki nie prwadza do pokoju.

    1. Chyżwar

      Rozmowy? Oczywiście, że tak. Tylko musi być do tego odpowiedni język. Rosjanie rozumieją tylko argument, że ktoś jest silniejszy i ma w ręku większą maczugę niż mają oni.

  2. szczebelek

    Ja od początku myślałem, że NATO bądź USA z kilkoma sojusznikami wejdzie na Ukrainę i szybko wyleczą Rosję zamiast tego mamy już dalekosiężne plany dotyczące państw bałtyckich...

    1. Chyżwar

      Szczebelku Takie plany rosjanie mają od dawna. I zapewniam ciebie, że dotyczą czegoś więcej niż Państwa Bałtyckie. Dlatego właśnie powinni zostać zatrzymani na Ukrainie. I należy zrobić to tak, żeby na wiele lat utracili zdolności do szkodzenia sąsiadom.

  3. Denar

    Reszcie głos rozsądku. Rosja liczy się tylko z realną siłą. Obawiam się jednak kunktatorstwa na szczycie w Madrycie. Są kraje NATO, które uważają, że z Rosją można się układać już teraz. Nawet usiłują frymarczyć terytoriami Ukrainy za jej plecami. W NATO obowiązuje zasada konsensusu i trudno będzie go wypracować na poziomie odpowiednie odpowiedzi NATO na zagrożenia. Gdyby do tego nie doszło w zanadrzu jest propozycja brytyjska odrębnego sojuszu Wlk. Brytanii, Polski, Ukrainy i Państw Bałtyckich otwartego na inne państwa (np. USA, Rumunię, a także Szwecję i Finlandię gdyby ich akcesja się przedłużała).

    1. Janosik

      W NATO obowiązuje zasada konsensusu i ten konsensus będzie taki jakiego sobie zażyczy najważniejszy z partnerów w NATO czyli USA. A jeśli ktoś będzie chciał mieć swoje zdanie to będzie musiał sobie założyć swój pakt. Co do "frymarczenia" to widać, że ci propaganda uderzyła do głowy. Jak będzie taka polityczna potrzeba to Ukraina podpisze to co jej każe podpisać ten, kto decyduje o finansowaniu tej wojenki.

    2. stary Polak

      chcę Ciebie uspokoić. Wyobraź sobie że w NATO nie ma owych państw frymarczących. Nie ma i już .Pusto. Zero. Nic. NATO to USA, Kanada, Brytania, Turcja, Europa środkowo-wschodnia. No chyba nie liczysz na to że Niemcy, Francuzi, Holendrzy, Włosi będą umierać za Warszawę. W oparciu o takie założenia budujmy struktury w pakcie NATO, korzystając z nastawienia USA i Brytanii. A USA już nie może się wycofać, Chińczyk patrzy.

    3. Zbrozło

      Jak na razie to francuska obecność militarna na wschodniej flance jest drugą po amerykańskiej. Propozycje rozbicia NATO i fantazje o jakiś nowych sojuszach powinny być blokowane bo to kremlowski lobbing

  4. Janosik

    Łaski nie robią, w końcu to jest wojna Rosji z NATO tyle że na terenie Ukrainy jak każda proxy war.