Reklama

Geopolityka

Ultimatum wobec Libanu? „To co możemy zrobić w Gazie, możemy również w Bejrucie”

Autor. Izraelskie Siły Obronne, IDF, licencja CC BY-NC 2.0

Coraz ostrzejsza wymiana ognia na froncie północnym. Na granicy libańsko-izraelskiej zaognia się sytuacja pomiędzy bojownikami Hezbollahu, a żołnierzami Izraelskich Sił Obronnych (IDF).

Reklama

Przywódca Hezbollahu, Hassan Nasrallah, zadeklarował w sobotę, że jego ugrupowanie intensyfikuje ataki na cele izraelskie po drugiej stronie granicy. „Wzmacniamy akcję oporu na froncie libańskim” – stwierdził. Zdaniem kierownictwa Hezbollahu to odwet po atakach Izraela. Innego zdania jest dowództwo Cahalu, które odnotowało że Hezbollah wystrzelił w kierunku Izraela 15 rakiet. Armia Izraela odpowiedziała ogniem artyleryjskim i bombardowaniami wymierzonymi w południowy Liban.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Północną linię frontu wizytował szef resortu obrony Izraela, gdzie padły słowa cytowane przez międzynarodową prasę. „To co możemy zrobić w Gazie, możemy również zrobić w Bejrucie” – stwierdził Joaw Gallant. „Jeśli Hezbollah popełni tutaj takie błędy, pierwszymi którzy zapłacą cenę, będą obywatele Libanu” – ostrzegł. Pomimo ewakuacji większości ludności cywilnej z pasa terytorium, gdzie przebiegają walki ranni zostali obywatele Izraela.

Ciężko ranny został cywil po ostrzale „pociskami przeciwpancernymi” zza libańskiej granicy. Inni zostali lekko ranni. Większość ludności cywilnej wycofano ze strefy walk. Izrael potwierdził, że ostrzelano w ramach odwetu posterunki Hezbollahu i jego sojuszników. To z nich kierowano ogniem przeciwko miejscowościom Dovev, Menara i Jiron. W starciach zginąć miało już 80 bojowników Hezbollahu i sojuszniczych oddziałów. Straty Izraelskich Sił Obronnych szacuje się na 9 zabitych.

Czytaj też

Obie strony, jeżeli racjonalnie przeanalizujemy ten teatr działań, powinny być zainteresowane zamrożeniem frontu do okopowych walk o niskiej intensywności. Interwencja zbrojna Cahalu na południu Libanu oznacza, że izraelscy żołnierze wkraczają na terytorium, gdzie każdą drogę i kamień doskonale znają bojownicy Hezbollahu, co jest równoznaczne z wysokim ryzykiem zasadzek. Z kolei zrujnowanie południa Libanu, czyli bazy ekonomicznej Hezbollahu osłabiłoby samego Nasrallaha czerpiącego ogromne profity polityczne i ekonomiczne ze status quo.

Czytaj też

A druga strona medalu, czyli inwazja Hezbollahu na północ Izraela oznaczałaby wystawienie oddziałów szyickiej lekkiej piechoty na ataki izraelskiego lotnictwa. Osłabiłoby to potencjał bojowy organizacji, za cenę prawdopodobnie niewielkich zdobyczy terenowych nad granicą. Nasrallah grozi Izraelowi, że jeśli ten „dokona prewencyjnego ataku na Liban” to spotka się z odwetem. Ponadto w swojej głośnej przemowie sprzed wielu dni zaznaczył, że za ofensywę z 7 października odpowiada „wyłącznie Hamas”, co można odczytać jako pochwałę dla tej islamistycznej organizacji w oczach samych muzułmanów – syndrom osamotnionej walki Palestyńczyków.

Czytaj też

Jest to także sygnał do Zachodu, że Hezbollah ze zbrodniami w kibucach, które potępił Zachód, nie ma nic wspólnego. Choć na wojnie trudno o racjonalne argumenty, to dowódcy po obu stronach granicy libańsko-izraelskiej muszą zdawać sobie sprawę, że eskalacja wymiany ognia i uderzenie którejkolwiek ze stron jest samobójczym krokiem. Głośna przemowa Nasrallaha raczej to potwierdziła, chociaż nieobliczalność wojennych losów odbiera nam prawo do jednoznacznych prognoz. Jedno Nasrallowi się udało – zwrócić uwagę całego świata na Hezbollah. Jego przemowa była wówczas transmitowana nie tylko w bliskowschodnich mediach, ale także w zachodnich stacjach.

Hezbollah ma pod bronią 25 tys. bojowników oraz drugie tyle w rezerwie. Jest on wiodącą siłą w Libanie, gdy Hamas w Izraelu jest w defensywie, ograniczając się wyłącznie do terytoriów palestyńskich i to z konkurencyjnym Fatahem pod ramię.

Czytaj też

Przywódca organizacji, Nasrallah twierdzi, że Hezbollah liczy 100 tys. bojowników. To przesadzona liczba, aczkolwiek jest to ugrupowanie bardzo dobrze uzbrojone. Hezbollah dysponuje sporym arsenałem broni, bojownicy uzbrojeni są w różne wariacje granatników RPG, przeciwpancerne pociski kierowane, w tym 9K115-2 Metys-M i 9M133 Korent-E oraz broń przeciwlotniczą w postaci: ZSU, ZU-23 oraz MANPADS-ów (Strzała 2/3 i Igła) a nawet systemów opl, jak 9K40 Buk-M2 oraz Pancyr-S1. Posiadają również rosyjską i irańską artylerię rakietową, nawet pociski R-17 Elbrus/SCUD oraz przeciwokrętowe C-802/Noor.

Arsenał Hezbollahu niepomiernie zwiększył się, gdy bojownicy tej formacji zaangażowali się w wojnę domową w Syrii po stronie Baszara Al-Asada. Straszakiem na ofensywę Hezbollahu ma być także obecność amerykańskiej floty na Morzu Śródziemnym. Poważne wejście Hezbollahu do wojny oznacza dwa trudne fronty trwającej wojny. To formacja powołana do życia przez irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej w 1982 roku. Pamiętajmy także, że na południu Libanu mieści się baza polskich żołnierzy służących w ramach mandatu ONZ.

Reklama

Komentarze (5)

  1. user_1052336

    Zawsze mnie wkurza jak media pro-usa opisują konflikt na bliskim wschodzie. Zawsze ta sama reguła: ostrzał arabów zabija izraelskich cywili (chociaz zawsze jest też wzmianka, że izrael ewakuował cywili) a straty po stronie arabskich to zawsze żołnierze. Kto w to jeszcze wierzy? Wg. raporu ONZ w trzy dni w palestynie zgineło więcej cywilów niż przez dwa lata rosyjskiej SMO na ukrainie, ale my skupiamy się na zbrodniach rosjan. Żałosne te "wspólne wartości zachodu" o których tak mocno nato się wypowiada.

  2. Darek S.

    TO JEST NAUCZKA DLA NAS, ŻEBY NIE PRZYJMOWAĆ UCHODŹCÓW. Arabowie w 1948 roku przyjęli uchodźców żydowskich na swoje terytoria i co ich za to spotkało ? Żydzi wbrew wielu rezolucjom ONZ non stop zagarniają Arabom coraz to nowe terytoria, nie pozwalają im na nawet na budowanie studni na swoich terytoriach. Wszystkie te działania prowadzone przez Izrael sprowadzają się do próby wytępienia jak stonki, ludzi wyznających inną religię niż oni, innej narodowości niż Oni. Zdecydowana większość cywilizowanego Świata potępia Izrael. Media Zachodnie w USA i Europie w dużej mierze opanowane przez kapitał żydowski, sprzedaje nam papkę informacyjną, w której Żydów i Państwo Izrael przedstawia się jako poszkodowanych. Skoro USA tak bardzo martwi się losem tych ludzi, to może niech u siebie wykroi kawałek Teksasu dla nich, zamiast wpychać ich na siłę tam gdzie nikt ich nie chce.

    1. Rusmongol

      Arabowie powinni się cieszyć że europejczycy którzy podbili te tereny nie postępowali jak Rosjanie. Czyli zruszczanie, przesiedlenia. Być może wtedy na tym terenie nie było by już nikogo kto by protestował Na obecność Żydów.

    2. Chyżwar

      @Rusmongol Zachód powiadasz? To sprawdź kim był Charles Martel czy Pelayo i kogo oni zaczęli wykopywać z Europy. Bo tych, którzy przyleźli tutaj szerzyć religię "pokoju i miłości" nikt na nasz kontynent nie zapraszał.

    3. Rusmongol

      @chyzwar ja pisałem o czymś tak max z 200 lat do tyłu. Się rozpędziłes....

  3. rED

    @Chyżwar nie zapraszał? Skoro macie taką krótką pamięć to się nie dziwię wynikowi wyborów. Wrzuć w Google „Uchodźcy mile widziani” to sobie skonfrontujesz.

  4. easyrider

    Skoro ta zawierucha już się zaczęła, to trzeba ją doprowadzić do końca. Jeżeli Hezbollah stoi na drodze to musi zostać unicestwiony. Podobnie jak Hamas. Islam się nie zmieni, nie oswoi. Będzie nas zawsze traktował jako świat wojny, póki jego ludzie nas nie zasiedlą i nie zdominują. Musimy odrzucić zasady i odpowiedzieć na ich agresję siłą. Wielką siłą. Oni muszą odejść z Europy.. Bez znaczenia czy im się to będzie podobało. Muszą też odejść z terenów wokół Izraela. Należy użyć wszelkich niezbędnych środków. Nie zastanawiajmy się nad ich prawami. Zastanawiajmy się nad naszym bezpieczeństwem. To jest absolutny priorytet. Musimy na powrót stać się cywilizacją wojowników.

  5. rwd

    Drżyj Ukraino!

Reklama