- Wiadomości
- Ważne
Przemowa Nasrallaha oznacza brak ofensywy? Hezbollah w okopach Libanu
To jedna z najbardziej wyczekiwanych przemów na Bliskim Wschodzie. Przywódca Hezbollahu, Hasan Nasrallah, w swej przemowie brzmiał jakby tłumaczył się z zachowawczego zaangażowania swojego ugrupowania w wojnie z Izraelem.

„Wszystkie scenariusze są otwarte. Wszystkie opcje są możliwe, wszyscy muszą być w gotowości!” – grzmiał w swej przemowie Hasan Nasrallah. Przemowę transmitowano na telebimach bliskowschodnich miast, zwłaszcza w Libanie, pośród szyickich zwolenników Hezbollahu. Choć raczej spodziewano się wezwania do otwartej walki i gotowości do ofensywy przeciwko Izraelowi lider Hezbollahu brzmiał wyjątkowo zachowawczo. Samo przerażenie powodowało oczekiwanie na przemowę jednego z najbardziej wpływowych muzułmańskich war-lordów. Finalnie okazało się, że uznawany za charyzmatycznego przywódcę ruchu wysłał sygnał do świata, że Hezbollah waha się co uczynić.
Zobacz też
„Codzienna wymiana ognia z siłami izraelskimi wzdłuż granicy z Libanem może wydawać się skromna, ale jest bardzo ważna” – zaznaczył Nasrallah, jakby tłumacząc się światu muzułmańskiemu, że jego wojna pozycyjna z izraelskimi wojskami jest istotnym elementem dżihadu Hamasu. W swojej odezwie Nasrallah zaznaczył, że atak Sił Obronnych Izraela (Cahal/IDF) na południe Libanu spotka się ze sprzeciwem zbrojnym jego bojowników. Problem w tym, iż to było wiadome od początku, a Izrael mając problemy ze Strefą Gazy unika takiego scenariusza. Dlatego walki na granicy libańsko-izraelskiej mają charakter pozycyjnej wymiany ognia. Zarówno Izrael, jak i Hezbollah, ewakuował mieszkańców nadgranicznych miejscowości co oznacza, że obie strony nie są pewne obrotu wypadków. Obie strony, jeżeli racjonalnie przeanalizujemy ten teatr działań, powinny być zainteresowane zamrożeniem frontu do okopowych walk o niskiej intensywności. Interwencja zbrojna Cahalu na południu Libanu oznacza, że izraelscy żołnierze wkraczają na terytorium, gdzie każdą drogę i kamień doskonale znają bojownicy Hezbollahu, co jest równoznaczne z wysokim ryzykiem zasadzek. Z kolei zrujnowanie południa Libanu, czyli bazy ekonomicznej Hezbollahu osłabiłoby samego Nasrallaha czerpiącego ogromne profity polityczne i ekonomiczne ze status quo. A druga strona medalu, czyli inwazja Hezbollahu na północ Izraela oznaczałaby wystawienie oddziałów szyickiej lekkiej piechoty na ataki izraelskiego lotnictwa, osłabiły potencjał bojowy organizacji, za cenę prawdopodobnie niewielkich zdobyczy terenowych nad granicą. Nasrallah grozi Izraelowi, że jeśli ten „dokona prewencyjnego ataku na Liban” to spotka się z odwetem. Ponadto w swojej przemowie zaznaczył, że za ofensywę z 7 października odpowiada „wyłącznie Hamas”, co można odczytać jako pochwałę dla tej islamistycznej organizacji w oczach samych muzułmanów – syndrom osamotnionej walki Palestyńczyków. Jest to także sygnał do Zachodu, że Hezbollah ze zbrodniami w kibucach, które potępił Zachód, nie ma nic wspólnego.
Zobacz też
Choć na wojnie trudno o racjonalne argumenty, to dowódcy po obu stronach granicy libańsko-izraelskiej muszą zdawać sobie sprawę, że eskalacja wymiany ognia i uderzenie którejkolwiek ze stron jest samobójczym krokiem. Przemowa Nasrallaha raczej to potwierdziła, chociaż nieobliczalność wojennych losów odbiera nam prawo do jednoznacznych prognoz. Jedno Nasrallowi się udało – zwrócić uwagę całego świata na Hezbollah. Jego przemowa była transmitowana nie tylko w bliskowschodnich mediach, ale także w zachodnich stacjach.
Nasrallah: "Eskalacja jest realną możliwością ..." Czyli póki co jej nie będzie. To byłoby na tyle z dzisiejszym Nasrallahem. Nie oznacza to jednak, że regionalizacja konfliktu jest całkowicie wykluczona, gdyż wciąż sytuacja może się wymknąć spod kontroli.
— Witold Repetowicz (@WitoldRPL) November 3, 2023
Hezbollah ma pod bronią 25 tys. bojowników oraz drugie tyle w rezerwie. Jest on wiodącą siłą w Libanie, gdy Hamas w Izraelu jest w defensywie, ograniczając się wyłącznie do terytoriów palestyńskich i to z konkurencyjnym Fatahem pod ramię.
Przywódca organizacji, Nasrallah twierdzi, że Hezbollah liczy 100 tys. bojowników. To przesadzona liczba, aczkolwiek jest to ugrupowanie bardzo dobrze uzbrojone. Hezbollah dysponuje sporym arsenałem broni, bojownicy uzbrojeni są w różne wariacje granatników RPG, przeciwpancerne pociski kierowane, w tym 9K115-2 Metys-M i 9M133 Korent-E oraz broń przeciwlotniczą w postaci: ZSU, ZU-23 oraz MANPADS-ów (Strzała 2/3 i Igła) a nawet systemów opl, jak 9K40 Buk-M2 oraz Pancyr-S1. Posiadają również rosyjską i irańską artylerię rakietową, nawet pociski R-17 Elbrus/SCUD oraz przeciwokrętowe C-802/Noor. Arsenał Hezbollahu niepomiernie zwiększył się, gdy bojownicy tej formacji zaangażowali się w wojnę domową w Syrii po stronie Baszara Al-Asada. Straszakiem na ofensywę Hezbollahu ma być także obecność amerykańskiej floty na Morzu Śródziemnym. Poważne wejście Hezbollahu do wojny oznacza dwa trudne fronty trwającej wojny. To formacja powołana do życia przez irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej w 1982 roku. Pamiętajmy także, że na południu Libanu mieści się baza polskich żołnierzy służących w ramach mandatu ONZ.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS