„Traktat z Francją nie daje Polsce żadnych nowych gwarancji” [WYWIAD]

„Traktat z Nancy nie daje Polsce żadnych dodatkowych gwarancji bezpieczeństwa, w tym związanych z francuskim parasolem nuklearnym” – mówi Emmanuel Dupuy, dyrektor IPSE (Instytut ds. Prognoz i Bezpieczeństwa w Europie) – think tanku z siedzibami w Paryżu, Brukseli i Rabacie – w rozmowie z Defence24.pl.
Dr Robert Czulda, Defence24.pl: Na początku maja 2025 roku Polska i Francja podpisały tzw. Traktat z Nancy. Polski rząd, a za nim wiele mediów, określił go mianem „przełomowego porozumienia”, wskazując na wzajemne gwarancje bezpieczeństwa jako kluczowe osiągnięcie. Warszawa przedstawia traktat jako duży sukces dyplomatyczny i znaczące wzmocnienie bezpieczeństwa narodowego Polski. Jak jednak traktat jest postrzegany we Francji? Czy oznacza on zasadniczy zwrot w polityce zagranicznej Francji wobec Polski?
Emmanuel Dupuy, dyrektor IPSE: We Francji Traktat z Nancy z 9 maja postrzegany jest jako ważny krok w stosunkach dwustronnych, ale nie jako przełom, jak przedstawia się to w Polsce. Francja podpisała podobne porozumienia z innymi partnerami europejskimi, w tym Traktat z Kwirynału z Włochami w listopadzie 2021 roku i dwustronne porozumienie z Hiszpanią w styczniu 2023 roku, znane jako Traktat Barceloński. Podobny traktat jest obecnie przygotowywany z Rumunią – niezależnie od zawirowań politycznych. Porozumienia te wpisują się w szerszą strategię Francji budowania elastycznych, podobnie myślących koalicji w Europie, mających na celu wzmocnienie współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony.
Chociaż traktat z pewnością wzmacnia relacje dwustronne z Polską, jest on zgodny z dotychczasowymi zobowiązaniami Francji w zakresie bezpieczeństwa, w tym z udziałem w misjach patrolowania przestrzeni powietrznej NATO nad Polską w ramach działań „Enhanced Vigilance Activities” (EVA) oraz z obecnością wojsk francuskich w Estonii w ramach operacji Lynx. Rzeczywiste znaczenie Traktatu z Nancy polega na wzmocnieniu koalicji chętnych państw europejskich, a nie na wyniesieniu Polski ponad innych partnerów.
Z polskiej perspektywy silnie podkreślano, że traktat daje gwarancje bezpieczeństwa. Czy Francja również postrzega go jako coś wyjątkowego dla Polski, czy raczej jako potwierdzenie szerszej współpracy?
Istotą traktatu jest to, że dzielimy wspólną wizję strategiczną, opartą na podobnym sposobie myślenia politycznego. Jednak narracja w Polsce o „nowych gwarancjach bezpieczeństwa” jest przesadzona. Zaangażowanie Francji w bezpieczeństwo Polski wynika z jej zobowiązań jako członka Unii Europejskiej i NATO – w szczególności z artykułu 42.7 Traktatu UE oraz z zasad wspólnej obrony NATO (artykuły 4 i 5).
Aby było całkowicie jasne: Francja nie zobowiązuje się do obrony Polski w większym stopniu niż Estonii, Łotwy czy Litwy. Traktat z Nancy nie daje Polsce żadnych wyłącznych gwarancji ponad te, które Francja już oferuje innym sojusznikom z UE i NATO. Chodzi raczej o wspólne działania, dzielenie się zobowiązaniami i zbliżenie interesów strategicznych. To nie jest przypadek, w którym Polska otrzymuje coś wyjątkowego od Francji – ani odwrotnie.
Porozumienie promuje współpracę w różnych dziedzinach, w tym obronności, gospodarce cyfrowej i polityce środowiskowej. Odzwierciedla ono wspólną wizję wobec coraz bardziej złożonego środowiska geopolitycznego.
Wspomniał Pan, że Traktat z Nancy wpisuje się w szerszą strategię budowania koalicji. W Polsce pojawiły się głosy, że może on oznaczać rozszerzenie parasola nuklearnego Francji. Czy może Pan doprecyzować stanowisko Francji w tej sprawie?
Idea, że Francja oferuje Polsce specyficzny parasol nuklearny, została szeroko niezrozumiana. Od czasów generała de Gaulle’a w latach 60. francuska doktryna nuklearna pozostaje niezmienna: nasze zdolności nuklearne służą ochronie Francji oraz – w pewnym sensie – naszych europejskich i natowskich sojuszników, w tym Polski.
Od 1974 roku, podczas szczytu NATO w Ottawie, bezpieczeństwo zbiorowe NATO opiera się na trzech mocarstwach nuklearnych: Francji, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Nie ma więc mowy o tym, by Francja tworzyła nowe lub odrębne gwarancje nuklearne dla Polski. Francuski potencjał odstraszania nuklearnego od zawsze był – i nadal jest – dostępny dla ochrony wszystkich sojuszników z NATO i UE. Nic się w tej kwestii nie zmieniło i nie zmieni.
Ponadto Traktat z Nancy nie wprowadza żadnych wyjątkowych zabezpieczeń nuklearnych dla Polski. Francuski system odstraszania, który pozostaje wyłącznie pod kontrolą prezydenta Francji, ma na celu ochronę wszystkich państw członkowskich UE i NATO. Twierdzenia, że Francja mogłaby rozmieszczać broń nuklearną w Polsce lub zaoferować jej wyjątkową ochronę nuklearną, są po prostu nieprawdziwe. Francuski potencjał odstraszania – zarówno z powietrza, jak i z morza – jest rozmieszczany wyłącznie z terytorium Francji: obejmuje dwie eskadry lotnictwa nuklearnego (które do 2032 roku mają zostać zwiększone do czterech), samoloty Rafale z lotniskowca Charles de Gaulle oraz trzy okręty podwodne z napędem atomowym uzbrojone w pociski balistyczne. Ten system obejmuje równo wszystkich sojuszników w ramach istniejących struktur NATO i UE.
Niedawne sugestie premiera Polski, jakoby Polska miała otrzymać odrębną formę ochrony nuklearnej od Francji, nie mają oparcia w faktach. Francja nie rozmieści broni nuklearnej w Polsce. To nierealne, zwłaszcza że Francja nie posiada infrastruktury rozmieszczenia broni jądrowej na terytorium innych państw – w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych. Nie rozmieszczamy jej we Włoszech, Holandii, Belgii czy Niemczech – i nie planujemy tego również w Polsce.
Jeśli chodzi o tzw. „nuclear sharing” – należy stanowczo podkreślić, że wyłączną władzę w zakresie użycia broni nuklearnej posiada prezydent Francji. Niezależnie od okoliczności decyzję podejmuje wyłącznie francuska głowa państwa, a nie premier Polski ani żaden inny przywódca. Francja nigdy nie włączy się w dzielenie dowodzenia nuklearnego. Taka koncepcja jest sprzeczna z podstawowymi założeniami naszej doktryny i podważyłaby jej wiarygodność.
Traktat przewiduje również pogłębienie współpracy w obszarach takich jak energetyka jądrowa czy rolnictwo. Jakie znaczenie mają te aspekty w relacjach francusko-polskich?
Traktat rzeczywiście otwiera nowe perspektywy współpracy poza sektorem obronnym. W dziedzinie energetyki jądrowej Francja widzi potencjał Polski w inwestowaniu w programy cywilnej energetyki nuklearnej jako kluczowy – zwłaszcza by uniknąć błędu Niemiec z 2012 roku, które zbyt pochopnie zrezygnowały z energii jądrowej. Możemy dzielić się doświadczeniem, aby wspierać cele Polski w zakresie bezpieczeństwa i zrównoważonego rozwoju energetycznego. W rolnictwie istnieje wspólne zainteresowanie zharmonizowaniem polityk, zwłaszcza w kontekście zrównoważonych praktyk.
Traktat odnosi się również do kwestii migracji, która jest istotna dla obu krajów. Z siedzibą Frontexu w Warszawie Polska odgrywa strategiczną rolę w zarządzaniu 13 500 kilometrami zewnętrznych granic UE. Francja popiera zwiększenie finansowania Frontexu – obecnie wynosi ono 750 milionów euro, co jest dalece niewystarczające, jeśli weźmiemy pod uwagę skalę przestępczości związanej z migracją. Europol potwierdził, że w ubiegłym roku zyski z nielegalnych działań migracyjnych sięgnęły 5 miliardów dolarów.
Wspólne priorytety wzmacniają nasze partnerstwo, ale są one częścią szerszych europejskich ram – a nie wyjątkiem dwustronnym. Kryzys na Ukrainie pokazał, że mamy problem z podejmowaniem decyzji w gronie 27 państw, i jeśli tak jest, musimy szukać nowych rozwiązań i nowych zdolności. Niektórzy mówią o EPC – Europejskiej Wspólnocie Politycznej, inni o koalicji chętnych.
Czy Francja nadal postrzega format weimarski jako istotny dla współpracy europejskiej, zwłaszcza wobec różnic politycznych w Europie Środkowo-Wschodniej?
Format weimarski pozostaje dla Francji bardzo istotny, szczególnie że inne regionalne formaty – takie jak Bukaresztańska Dziewiątka – są coraz bardziej podważane przez różnice polityczne. Podobnie jest z Grupą Wyszehradzką, która obecnie przeżywa dezintegrację. Spośród jej czterech członków, dwóch prowadzi upartą i spersonalizowaną politykę, zwróconą na Wschód. Udział Roberta Ficy w obchodach 9 maja w Moskwie wyraźnie to potwierdza. Podobnie wizyta Viktora Orbána w Waszyngtonie – sygnalizująca zbliżenie z nurtem „Make America Great Again” – stoi w sprzeczności z interesami europejskimi. Jeśli prezydentem Rumunii zostanie Georges Simeon, przyszłość Bukaresztańskiej Dziewiątki stanie się jeszcze bardziej niepewna.
W przeciwieństwie do tego, duch „Weimaru Plus” – obejmujący Francję, Niemcy i Polskę, a także Wielką Brytanię, Hiszpanię i Włochy – oferuje solidną platformę paneuropejskiej współpracy, łącząc Północ z Południem i Wschód z Zachodem. To obecnie jedyny format, który działa spójnie. Zapewnia on wspólne zaangażowanie w kwestie bezpieczeństwa, obronności i sprawiedliwego podziału ciężarów – szczególnie w kluczowych regionach, takich jak Bałtyk, Adriatyk i Morze Czarne (tzw. Trzy Morza lub BABS – Baltic-Adriatic-Black Sea), skupiając 13 państw od Bałtyku po Morze Śródziemne.
Dla Francji format weimarski to niezastąpione narzędzie koordynacji różnych perspektyw europejskich – szczególnie teraz, gdy środek ciężkości strategiczny Europy przesuwa się na północ wraz z przystąpieniem Finlandii i Szwecji do NATO.
Traktat jest również wynikiem przekonania, że w ciągu ostatniej dekady Europa koncentrowała się przede wszystkim na południu z powodu presji migracyjnej, zagrożenia terroryzmem i zaangażowania militarnego wojsk europejskich w Syrii i Iraku. Działania te były odpowiedzią na konsekwencje Arabskiej Wiosny oraz, w szczególności, na walkę z organizacjami terrorystycznymi w regionie Sahelu, gdzie Francja była szczególnie aktywna.
Jednak wraz z niedawnym przystąpieniem Finlandii i Szwecji do NATO uwaga przesuwa się obecnie w kierunku regionu bałtyckiego, który staje się strategicznym priorytetem zarówno dla NATO, jak i Unii Europejskiej. Przesunięcie to jest dostrzegalne stopniowo od 1999 roku, potwierdzone w 2004 roku i ponownie zauważalne w ostatnich dwóch latach. Obserwujemy obecnie przedefiniowanie priorytetów strategicznych Europy w regionie bałtyckim, arktycznym i północnym. W tym kontekście Polska jest i musi pozostać kluczowym graczem strategicznym.
Dlaczego prezydent Macron wykazuje tak duże zainteresowanie Europą Środkowo-Wschodnią w porównaniu do swoich poprzedników?
Zainteresowanie prezydenta Macrona Europą Środkowo-Wschodnią wynika z dwóch zasadniczych czynników. Po pierwsze, rosnąca agresja Rosji pod rządami Putina - szczególnie w okresie sprawowania urzędu przez Macrona - zwiększyła strategiczne znaczenie tego regionu w porównaniu z czasami prezydentów Hollande’a czy Sarkozy’ego. Po drugie, Macron dąży do tego, aby Francja zbliżyła się do partnerów o podobnym myśleniu w celu promowania europejskiej autonomii strategicznej. Koncepcja ta, często źle rozumiana, nie sprowadza się tylko do przeciwdziałania Rosji, lecz do zmniejszenia zależności Europy od Stanów Zjednoczonych w zakresie bezpieczeństwa i podejmowania decyzji.
Poprzez zacieśnianie relacji z Polską, Niemcami i innymi partnerami, prezydent Macron dąży do kształtowania Europy zdolnej do samodzielnego działania na arenie międzynarodowej. Wizja ta obejmuje również rozszerzenie dialogu bezpieczeństwa o takich partnerów jak Kanada czy Turcja. Kto wie, być może któregoś dnia Kanada wyrazi chęć przystąpienia do Unii Europejskiej. Aż 52% Kanadyjczyków podobno pozytywnie ocenia taką możliwość.
Patrząc w przyszłość, czy uważa Pan, że obecne podejście Francji do Europy Środkowo-Wschodniej przetrwa po zakończeniu prezydentury Macrona?
Kontynuacja tego podejścia zależy od sytuacji politycznej zarówno we Francji, jak i w krajach partnerskich, takich jak Polska. Jeśli po wyborach prezydenckich w Polsce w 2025 roku nowa władza utrzyma silne zaangażowanie w integrację europejską, współpraca prawdopodobnie się pogłębi. Natomiast przesunięcie się Polski w stronę bardziej nacjonalistyczną lub eurosceptyczną, podobnie jak może się to zdarzyć w Rumunii czy na Węgrzech, mogłoby tę współpracę skomplikować, ponieważ Francja nadaje priorytet partnerom o proeuropejskiej orientacji.
Niezależnie od tego, kto zostanie następcą Macrona - czy będzie to polityk centrowy, czy reprezentant Zjednoczenia Narodowego - strategiczne zainteresowanie Francji silną, spójną Europą pozostanie, choć ton i priorytety mogą ulec zmianie.
Na koniec - jakie jest obecne stanowisko Francji wobec wojny na Ukrainie i potencjalnych negocjacji pokojowych z Rosją?
Temat ten był poruszany w Kijowie podczas wizyty premiera Polski Donalda Tuska (również w kontekście polskiej prezydencji w Radzie UE), premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera, kanclerza Niemiec Friedricha Merza i prezydenta Francji Emmanuela Macrona u prezydenta Zełenskiego.
Podejście Francji, wyrażone przez prezydenta Macrona, opiera się na trzech priorytetach: poważnym zaangażowaniu w działania na rzecz pokoju, dążeniu do 30-dniowego zawieszenia broni oraz wspieraniu bezpośrednich rozmów pomiędzy prezydentami Zełenskim i Putinem, najlepiej przy mediacji partnera europejskiego, takiego jak Turcja.
Trzecim, kluczowym elementem, na który kładzie nacisk prezydent Macron, jest potrzeba, by to Europa była liderem w kształtowaniu nowej architektury bezpieczeństwa na kontynencie. Europa nie powinna opierać się na Stanach Zjednoczonych przy definiowaniu porządku bezpieczeństwa po zakończeniu wojny na Ukrainie. Jeżeli Unia Europejska zdecyduje się na rozszerzenie o Ukrainę, nie powinna w tej sprawie szukać aprobaty ani USA, ani Rosji.
Francja opowiada się za poszerzeniem partnerstw poza UE, angażując państwa o podobnym podejściu, takie jak Kanada, Turcja, Indie czy Indonezja, a także kluczowych partnerów z południa Europy i spoza niej, jak Maroko, Egipt, Jordania, a potencjalnie również Izrael i państwa Zatoki Perskiej. To podejście ucieleśnia koncepcję autonomii strategicznej, która jest kluczowym priorytetem prezydenta Macrona w kontekście zabezpieczenia przyszłości Ukrainy.
Odbudowa Ukrainy, której koszt szacowany jest na 450 miliardów euro, prawdopodobnie przekroczy możliwości finansowe samej UE. Konieczne będzie zaangażowanie zewnętrznych partnerów, którzy będą współodpowiedzialni nie tylko za finansowanie, ale też za zapewnienie bezpieczeństwa dla swoich inwestycji. Wymaga to stworzenia wielostronnych ram gwarantujących stabilność Ukrainy. Gdyby Ukraina wstąpiła do UE lub NATO, poleganie jedynie na Francji i Wielkiej Brytanii w zakresie bezpieczeństwa obnażyłoby brak jedności w Unii. Pokazałoby, że tylko jeden lub dwa z 27 krajów członkowskich są faktycznie zaangażowane, zamiast działania opartego na solidarności całej wspólnoty.
Dziękuję za rozmowę.
M.M
Nie mam nic przeciwko przyjaźni z Francją. Przeciwko przyjaźni z Brazylią, Turcją, Australią, Mozambikiem i San Marino też nie.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Konkretnie: zapisy traktatu Francja-Polska odnośnie spraw wojskowych odnoszą wszystko do powtórzenia art.5 NATO - zatem nie dają nic nowego. Natomiast zobowiązują Polskę do realizacji polityki klimatycznej wg zielonego ładu - co jest śmiertelnym zagrożeniem dla Polski - ponieważ albo priorytetem zbrojenia i przemysł bez ograniczeń - albo klimatyzm. Ten traktat jest więc skrajnie szkodliwy dla Polski - zresztą dla bezpieczeństwa całej Europy też. Bo Polska to rdzeń Flanki. Rozumiem Francję - ona od Deauvile 2010 postawiła na budowę z Niemcami i Rosja supermocarstwa Lizbona-Władywostok, więc ten pakt z Polską po pierwsze balansuje jej pozycję względem Niemiec [odzyskują pozycję w tym triumwiracie] - a po drugie obezwładnia Polskę w jej polu działania. I odrywa od Polskę od jedynego realnego i zdeterminowanego przeciw Rosji sojuszu - sojuszu z państwami Flanki [w tym Ukrainy i Turcji].
Nordx
No ale cóż szkodzi obiecać?
user_1053123
ale sukces odbębniony
MiP
Przypomina mi to inny sukces pana prezydenta który czekał pod drzwiami 1,5 godziny po to żeby Trump mógł go kilka minut po plecach poklepać
Hoze
No jak to, przecież Premier mówił że to przełomowe zdarzenie w historii relacji polsko-francuskich i ważne wzmocnienie bezpieczeństwa Polski... To była gadka szmatka? Nie wierzę.