Reklama

Sojusznicy pomogą zabezpieczyć Polskę przez dronami

Holenderskie wyrzutnie systemu Patriot
Holenderskie wyrzutnie systemu Patriot
Autor. Defencie Niderlands (CC BY-SA 4.0)

W reakcji na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony szereg państw sojuszniczych zadeklarowało przerzucenie do Polski sił, które pomogą w ochronie jej przestrzeni powietrznej.

Polska buduje (czy raczej odbudowuje) swoje zdolności wielowarstwowej obrony powietrznej od kilku lat. Niestety, budowa ta prowadzona była poczynając „od dachu” – czyli od zdolności najbardziej zaawansowanych technicznie i najdroższych. Czyli od programu Wisła i zakupu najnowszej wersji systemów Patriot wraz z systemem IBCS. Przedsięwzięcie to zostało uwieńczone dostawą dwóch (podwójnych) baterii systemu Patriot i dopiero w ciągu kolejnych kilku lat ma zostać wprowadzone do służby kolejnych sześć. Oprócz tego prowadzono inwestycje w krajowe systemy bardzo krótkiego zasięgu: pociski Piorun klasy MANPADS, systemy lufowo-rakietowe Pilica (23 mm armaty plus Pioruny) i systemy mobilne Poprad z poczwórnymi wyrzutniami pocisków Piorun. Systemy te powstały jednak do osłony baz lotniczych i innych obiektów (Pilica), a także do samoosłony przemieszczających się wojsk (Poprad Piorun). Pojawiły się dwie niewielkie baterie Małej Narwi (z pociskami krótkiego zasięgu ziemia-powietrze CAMM).

Reklama

Nie są to rozwiązania, którymi można w pełni ochronić granice na długości 600 km (granice z Ukrainą i Białorusią), chociaż oczywiście wyrzutnie pocisków Piorun mogą stanowić część takiego systemu obrony. Jednocześnie wojsko kupiło polski system SkyCtrl. Był to jednak zakup niewielki (znacznie niższy w porównaniu do potrzeb) i jak na razie nie był modernizowany, np. o nowe efektory. Nie wprowadzano też zmian postulowanych w ramach wniosków eksploatacyjnych. Wszystko to pomimo, że systemy SkyCtrl są dostarczane na Ukrainę w dużej liczbie i wszystko wskazuje na to, że są tam cenione.

Czytaj też

Trudno tutaj jednoznacznie krytykować to, co stało się dotychczas. Samobójcze drony dużego zasięgu to relatywnie świeże zjawisko, które pojawiło się nad Ukrainą niecałe 3 lata temu. Nie od razu było też takie oczywiste, jaką skalę mogą przybrać ataki przy ich użyciu. Fakty jednak są takie, że Polska potrzebuje obecnie szeregu rozwiązań do zwalczania tego rodzaju ataków, których w najbliższych tygodniach i miesiącach nie da się wyczarować.

Oczywiście Polska nie jest bezbronna przed zagrożeniem takim jak duże drony samobójcze, jednak do ich likwidacji na razie muszą być wykorzystywane przede wszystkim klasyczne myśliwce, polskie i sojusznicze oraz śmigłowce przy wsparciu samolotów wczesnego ostrzegania i radiolokatorów naziemnych różnych typów i klas. Pokazała to noc z 9 na 10 września. Wykorzystanie tych klasycznych środków zapewni pewien poziom bezpieczeństwa, ale nie może być tak wiecznie. Potrzebny jest system efektywny kosztowo i wielowarstwowy. Polska (i sojusznicy) nie mogą wiecznie zestrzeliwać dronów kosztujących od 5 do 70 tys. USD za sztukę pociskami wartymi 0,5 mln USD (Sidewinder), 1 mln USD (AMRAAM) czy 6 mln USD (Patriot). Piszę „wiecznie” przy założeniu, że kolejne ataki na Polskę w ogóle nastąpią, co nie jest takie przesądzone. Niemniej nie może na takich rozwiązaniach opierać się docelowy plan obrony.

Czytaj też

Tutaj dochodzimy do wsparcia naszych sojuszników, którzy we wczorajszych i dzisiejszych deklaracjach zapewniają o przysłaniu do Polski znacznych dodatkowych sił, które wesprą polski system obrony przed dronami. Do czasu, kiedy – miejmy nadzieję – powstanie docelowy system antydronowy. Pierwszy krok w tym kierunku został poczyniony. Po latach wahań ustanowiono pas ze strefą zakazu lotów, co pozwoli szybciej wykrywać i identyfikować zagrożenia. Wśród państw, które zadeklarowały pomoc, znalazły się:

Holandia

Najbardziej obiecująco wyglądają zapowiedzi holenderskie. Ruben Brekelmans, minister obrony tego państwa, zadeklarował, że wyśle ono do Polski 300 żołnierzy z „zaawansowanymi zdolnościami”. Wśród nich wymienił „baterie Patriotów” (prawdopodobnie dwie, a zatem połowę tego, co posiadają Holendrzy), systemy NASAMS (Niderlandy mają dzisiaj dwa mobilne systemy po 3 wyrzutnie. Można założyć, że przysłany zostanie jeden, czyli też połowa stanu posiadania), a także „wyposażenie antydronowe”.

Reklama

Szwecja

Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że Szwecja także zadeklarowała przesłanie systemów obronnych do Polski. Mają to być „myśliwce i systemy obrony powietrznej”. Można więc zakładać, że w grę wchodzi przybycie 4-6 wielozadaniowych samolotów JAS-39 Gripen, a także systemy Patriot i/lub Iris-T.

Czechy

Czechy zadeklarowały wysłanie w ciągu kilku dni do Polski elitarnej grupy złożonej z trzech śmigłowców Mi-171 z załogami i personelem w liczbie łącznie do 150 osób. Maszyny i ich załogi są w Polsce częstymi gośćmi ze względu na wspólne szkolenia, i mogą także brać udział w zwalczaniu i wykrywaniu obiektów powietrznych.

Reklama

Wielka Brytania

Brytyjczycy rozważają powrót do Polski rotowanych niedawno myśliwców Eurofighter Typhoon, maksymalnie do nawet 6 maszyn.

Czytaj też

Inni

Wsparcie zapowiedziały także: Niemcy, Francja, Finlandia, Litwa, Łotwa i Estonia, chociaż tutaj na razie brak wyraźnych oficjalnych deklaracji co do liczby ludzi i sprzętu, jaki miałby się pojawić w Polsce.

Warto dodać, że cała wymieniona wyżej pomoc to tylko pomoc dodatkowa. W Polsce znajdują się obecnie samoloty bojowe z kilku państw NATO, nie tylko Holendrzy. W akcji śledzenia i niszczenia dronów brała też udział niemiecka bateria systemu Patriot, włoski samolot wczesnego ostrzegania i należący do NATO samolot tankowania powietrznego.

Reklama
WIDEO: Czy wojsko zdało egzamin? Rosyjskie drony nad Polską
Reklama

Komentarze

    Reklama