Reklama
  • Wiadomości

Początek nawałnicy. Infiltracja i kontratak: pierwszy dzień wojny w Izraelu

O 6.30 rano 7 października bojówki Brygad Izz Al-Din Al-Qassam, militarnego skrzydła HAMASU, oraz sojuszniczego Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu, przystąpiły do operacji nazwanej „Nawałnica Al-Aksa” (też potop/burza), dokonując masowej infiltracji poza Strefę Gazy, na terytorium Izraela. Działania były przygotowywane od długiego czasu, ale były kompletnym zaskoczeniem dla służb Izraela, zarówno w skali operacyjnej, jak i taktycznej.

wojna hamas Izrael
Skutek ataku Hamasu.
Autor. Israel Defense Forces (@IDF)/X
Reklama

Zobacz też

Jak przyznał rzecznik Cahalu, kontradmirał Daniel Hagari, dzień przed atakiem były sygnały ostrzegawcze ze źródeł wywiadowczych, że coś się dzieje, jednakże nic z tym nie zrobiono. „Nie było jednoznacznego ostrzeżenia. Ale w godzinach poprzedzających (atak) były pewne oznaki ze Strefy Gazy, oparte o różne sygnały ze źródeł wywiadowczych - powiedział Hagari. Sprawę miano analizować w sobotę, ale nie zdążono.

Reklama

Mimo, że Hamas i ID miały potencjał do walki z wojskiem i siłami bezpieczeństwa Izraela, ich modus operandi opierał się na totalnym terrorze skierowanym przeciwko ludności cywilnej. Celem rajdów nie były wyłącznie obiekty wojskowe, chociaż i one były oczywiście atakowane, ale przede wszystkim ludność cywilna, którą zasadniczo mordowano, biorąc relatywnie niewielu jeńców cywilnych. Jak się wydaje, ze znanych dokumentów, jednym z głównych celów operacji było wzięcie jak największej ilości zakładników jako karty przetargowej w ewentualnych późniejszych negocjacjach.

Atak ok. 1-2 tys. bojowników, w tym z formacji uderzeniowej „Nukba”, biorąc pod uwagę wspomniany modus operandii, polegał na przekroczeniu pasa fortyfikacji granicznych, zaatakowaniu baz i posterunków wojskowych w pobliżu Strefy i wykonaniu rajdów na okoliczne kibuce. Rano centralne i południowe obszary Izraela stały się obiektem zmasowanego ataku rakietowego, którego skala momentami była poza zdolnościami zwalczania „Żelaznej Kopuły”, stąd część rakiet, chociaż wciąż stosunkowo niewielka, zaczęła eksplodować w zamieszkanych rejonach, przy czym straty od ostrzału rakietowego były relatywnie niskie. Pod osłoną ostrzału moździerzowo-rakietowego do ataku przeszły mobilne grupy bojowe Hamasu i ID.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Bojownicy operowali komandami różnych wielkości - czasami kilkuosobowymi, czasami kilkunastoosobowymi, wdzierając się na teren Izraela przez wysadzone wyłomy w barierze drogą powietrzną na paralotniach oraz drogą morską na szybkich łodziach w rejonie Zikim. Po zniszczeniu kamer obserwacyjnych w wielu miejscach dokonano wyłomu w barierze granicznej, którymi do swoich rejonów operacji runęły mobilne grupy bojowe na motocyklach, pick-upach i technicalach (uzbrojone pikapy z PK lub DszK). Gruby bojowe uzbrojone były w broń strzelecką rozmaitego pochodzenia, granaty i granatniki RPG-7, a grupy przeciwlotnicze miały naramienne wyrzutnie.

Przebieg ataku

Zaskoczenie było zupełne. Jeden z wziętych do niewoli bojowników zeznał, że był zaskoczony, że za barierą nikt na nich nie czeka. Część grup miała do dyspozycji kilka godzin zanim zaatakowano ich w kontrataku, inni byli w stanie pieszo wrócić do Gazy prowadząc zakładników. Część grup bojowych skierowała się na cele wojskowe, np. lokalne bazy/posterunki wojskowe, część na posterunki policji, np. w Sderot, a jeszcze inni zaatakowali festiwal muzyczny w Reims i zwykłe kibuce, dokonując masakr i rzezi.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Kluczowe do powodzenia operacji było sforsowanie bariery ochronnej, która jest systemem fortyfikacji pod stałym monitoringiem. Operacje przekroczenia granicy planowano wiele miesięcy, cykliczne manifestacje przy granicy miały charakter odciągający uwagę, także w sensie dosłownym, bo być może wówczas, przy paleniu opon, puszczaniu płonących balonów, rzucaniu kamieniami i marszach wzdłuż muru przygotowywano zniszczenie środków obserwacji technicznej, wysadzenie bariery (betonowego muru) i zerwanie płotu.

Kamery w punktach obserwacji bariery niszczone były ogniem snajperów i z RPG. Jednostka odpowiadająca za monitoring bariery miała ograniczony skład, bowiem część żołnierzy z powodu Sukkotu i Szabasu była w domu, nie było żadnego ostrzeżenia, zaraz jednak utraciła wizję i możliwość monitorowania sytuacji, a zgłoszenia o przebijaniu wyłomów pozostały bez odpowiedzi. Dokonano wyłomów w co najmniej 20-30 miejscach bariery. Przez zajęte przejście graniczne Erez w północnej części Strefy Gazy na teren Izraela przeniknęły mobilne grupy Brygad Izz Al-Din Al-Qassam na motocyklach i pick-upach.

Reklama

Mobilne komanda zaatakowały wiele kibuców, jak Beeri, Kfar Az, czy Sufa i okoliczne bazy wojskowe. Komando, w sile szacunkowej 10 terrorystów, wdarło się do Sderot, przejmując lokalny posterunek policji. Inne komando, ok. 20 bojowników, wtargnęło do kibuca Nahal-Oz, który został odbity dopiero po ok. 12 godzinach. Grupa uderzeniowa zajęła błyskawicznie pobliską bazę wojskową Nahal-Oz, biorąc co najmniej kilku jeńców za zakładników.

Ataki miały charakter rajdów, nie zamierzano utrzymywać zdobywanego terenu, nie istniała linia frontu, ponieważ grupy terrorystów były bardzo mobilne i często nieliczne ogniska walk wybuchały w wielu miejscach, w niektórych z nich walka miała jednakże bardziej zacięty charakter.

Reklama

Symbolem taktycznego zaskoczenia mogą być porzucone czołgi Merkava i łatwo przejmowane posterunki i bazy z ustawionym w rzędach wozami pancernymi. Fiński analityk OSINT, Emil Kastehelmi, udokumentował straty Cahalu w sprzęcie pancernym pierwszego dnia wojny. Uszkodzenie przez bojowników co najmniej 6 czołgów Merkava Mk4 i kilkanaście transporterów (10 typu Achzarit, 5 M113 APC, 2 Namer), nie licząc lekkich pojazdów.

Ponieważ pierwsza faza ataku była zaskoczeniem na wszystkich poziomach, także taktycznym, siły Cahalu i siły bezpieczeństwa, znalazły się w głębokiej defensywie, ponosząc straty w ludziach i sprzęcie. Do walki przystąpiły regularne oddziały wojskowe Cahalu zaatakowane w bazach oraz służby bezpieczeństwa, przede wszystkim rozbudowanego aparatu policji. Jako pierwsze zareagowały elitarne jednostki antyterrorystyczne, kontrterrorystyczne i specjalne wojska i policji.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Ok. 9.45, generalny komisarz policji ogłosił, że na południu odnotowano 21 ognisk aktywności bojowników, do rejonu skierowano jednostki specjalne – elitarną jednostkę antyterrorystyczną Yamam i brygadę taktyczną Policji Granicznej Magav (jednostki specjalne: Yamam, Yamas, Samag, Matilan).

Bojownicy zaatakowali komisariaty policji w Sderot i Ofakim. Zginęło wielu policjantów i cywilnych, w wyniku operacji antyterrorystycznej posterunki odbito, ale akcje były niełatwe i długotrwałe. Jednostka antyterrorystyczna policji Yamam odbiła w Ofakim dwóch zakładników, likwidując 10 bojowników, a trzech antyterrorystów odniosło obrażenia. Odbicie posterunku policji w Sderot, zajętego prze dziesięciu bojowników, w efekcie akcji całkowicie zrujnowanego, trwało dziesięć godzin. W różnych akcjach tylko pierwszego dnia wojny zginęło co najmniej kilku antyterrorystów Yamam.

Reklama

Późniejsze alarmy w Sderot, czy Ofakim, świadczące o aktywności bojowników dają obraz sytuacji, kiedy manewrowe działania grup rajdowych Hamas/ID powodowały, że ogniska starć pojawiały się nagle w różnych miejscach i równie szybko wygasały, kiedy bojownicy się wycofywali lub byli „neutralizowani”.

Do masakry cywilów, a potem do ciężkich walk, doszło m.in. w rejonie kibucu Kfar Aza. Równie ciężkie walki toczyły się w rejonie Sufa, czy Kerem Shalom, gdzie w zasadzce zginął dowódca Brygady „Nahal”, płk. Jonathan Steinberg, jadący na pozycje swoich pododdziałów. Z wyższych poległych oficerów można wspomnieć jeszcze dowódcę wielodomenowej jednostki specjalnej „Rafaim” (JW 888, lub jednostka „duchów”) płk. Roia Levy.

Reklama

Izraelski kontratak

Reklama

Cahal i siły bezpieczeństwa zaczęły reagować dość szybko, podnosząc gotowość bojową. Ok. 8 rano IDF ogłosiły gotowość do wojny, a w rejon Strefy Gazy zaczęto przerzucać jednostki specjalne policji i wojska: Yamam, Szaldag, Egoz, Duwdewan. Jednostki te przystąpiły do działań, w znacznej mierze antyterrorystycznych, szukając i zabijając islamskich terrorystów i nierzadko uwalniając zakładników. Pierwsze uderzenie przyjęła na siebie terytorialna dywizja piechoty „Gaza” (brygady północna Ha-Gefen i południowa Katif), w kolejnych godzinach w rejon walk zaczęły napływać dalsze siły Cahalu, m.in. bataliony brygad Spadochronowej, Golani czy Kfir. Brygada Kfir została podniesiona alarmem rano 7 października, a już (dopiero?) po południu awangarda brygady ześrodkowała się w rejonie Ofakim i dwoma grupami taktycznymi przystąpiła do działań bojowych. W rejonie kibuca Beeri brygada Kfir zlikwidowała ok. 10 bojowników.

Zobacz też

Kibuc Sufa i pobliską bazę wojskową Sufa odbiła morska jednostka specjalna Shayetet 13, która potem operowała w rejonie Nir Oz. Jednostka weszła do akcji natychmiast, w oparciu o grupę alarmową, natomiast potem śmigłowcami przerzucono jeszcze rezerwy jednostki. Uznaje się, że w ciągu całego dnia Shayetet 13 zlikwidowała ok. 60 bojowników, 26 wzięła do niewoli, uwolniła ok. 250 zakładników. Koszty operacji były duże, w akcji jednostki zginął m.in. kmdr por. (ppłk) Eli Ginsburg, oficer Shayetet 13, a w latach 2020-2023 dowódca elitarnej jednostki kontrterrorystycznej LOTAR (JW 707).

Reklama

Szybko zareagowały Siły Powietrzne – samoloty F-15, F-16 i F-35 przystąpiły do zmasowanych ataków na cele w Strefie Gazy. Wieczorem podano, że tylko pierwszego dnia zaatakowano ok. 150 celów w Gazie, zrzucając ok. 100 ton bomb. Był to dopiero początek równania kwartałów Gazy z powietrza. Do akcji z zastosowaniem pocisków Hellfire i działek 30 mm przystąpiły śmigłowe szturmowe AH-64, a CH-53 i UH-60 zaczęły loty ewakuacyjne (do godz. 20 wykonały 180 operacyjnych misji i ewakuowały ponad 180 rannych).

Zobacz też

Pomijając aspekt strat wśród cywilów i skupiając się wyłącznie na militarnym wymiarze operacji „Nawałnica Al-Aksa” i „Żelazne Miecze” o skali walk mogą świadczyć straty obu stron. W chwili zakończenia kwerendy materiału do artykułu oficjalna lista zabitych żołnierzy Cahalu – wciąż otwarta i uzupełniana - zawierała 257 nazwisk, w tym ponad dwudziestu oficerów w stopniu pułkownika, podpułkownika i majora, a lista zabitych funkcjonariuszy policji i Magav kolejnych 48 nazwisk. Do tego dochodzi również co najmniej kilku funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa Szin Bet (Szabak). Członkowie samoobrony, czyli drużyn gotowości bojowej w kibucach, lokalnej formacji szybkiego reagowania (Kitat Konenut), które również weszły do walki w zaatakowanych kibucach, zaliczani byli do zabitych cywilów.

Reklama

Do końca dnia zginęło dziesiątki żołnierzy i funkcjonariuszy, setki bojowników i setki cywilów. Według Cahalu tylko w rejonie Beeri odnaleziono jakoby 103 ciała bojowników. Część z nich została również wzięta do niewoli, tak jak grupa żołnierzy również została zakładnikami, wraz z porywanymi cywilami. 11 października Cahal informował, że w okolicach Strefy Gazy odnaleziono ciała około tysiąca zabitych terrorystów, a w rejonie bariery jest jeszcze kilkaset kolejnych (szacunkowo 800).

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama