Nowa polityka Trumpa wobec Ukrainy to wpływ Melanii?

Autor. SA Delano Scott/USAF
Przemiana prezydenta USA Donalda Trumpa w kontekście Rosji i Ukrainy jest także dostrzegalna w jego własnej partii. Zdaniem jednego z kongresmanów stoi za nią żona amerykańskiego prezydenta.
Od co najmniej kilkunastu dni widzimy istotną zmianę, która zaszła w polityce Donald Trump prowadzonej względem wojny na Ukrainie. Amerykański prezydent zadecydował o wznowieniu wysyłania broni z USA do walczącego Kijowa, sugerował Wołodymyrowi Zełenskiemu zaatakowanie rosyjskich celów w Moskwie i Petersburgu, a także zapowiedział nałożenie tzw. wtórnych sankcji, które uderzą w państwa prowadzące interesy z Rosją (głównie w Chiny).
Powody zmiany Trumpa
Jak już pisaliśmy we wcześniejszych tekstach, istniały co najmniej trzy powody, dla których amerykański prezydent zdecydował się na zmianę swojego podejścia do Federacji Rosyjskiej i samego Wladimira Putina. Wybór ścieżki eskalacyjnej miał wynikać z: potwierdzenia skuteczności amerykańskiej broni w Iranie; braku szacunku ze strony rosyjskiego przywódcy względem Trumpa; a także przekonania się do faktu, że tylko groźba użycia większej siły sprawi, że Wladimir Putin będzie gotów do negocjacji.
Okazuje się, że w przekonywaniu prezydenta do tych dwóch ostatnich argumentów swój udział mogła mieć także Pierwsza Dama USA, Melania Trump. „Jesteśmy winni Melanii trochę podziękowań. Nawet prezydent powiedział, że jego żona przypomina mu każdego dnia, że Rosja co noc bombarduje ukraińskie miasta” – stwierdził senator Republikanów Don Bacon w rozmowie w programie „The Hill Sunday”.
Czytaj też
"Może być lepiej"
Według kongresmana z Nebraski zmiana polityki Trumpa względem Rosji nie jest jeszcze zmianą optymalną, ale na pewno jest lepsza, niż to, co prezentował prezydent we wcześniejszych miesiącach. „Mam więc nadzieję, że prezydent zrobi coś więcej niż tylko sprzeda broń NATO, aby NATO dało ją Ukrainie. Mam nadzieję, że zrobi to, a nawet więcej” – stwierdził polityk, dodając, że jego zdaniem wyznaczenie przez Trumpa aż 50 dni na zmianę polityki Rosji jest „de facto” prezentem dla Putina i dodatkowym czasem na to, aby ten dalej mógł bombardować Ukrainę. Według Bacona maksymalnie 20-30 dni ultimatum byłoby tu lepszym rozwiązaniem.
„Powinniśmy mieć tutaj całkowitą jasność moralną. Rosja jest najeźdźcą. Bombardują miasta. A co się stanie, jeśli Rosja zwycięży na Ukrainie? (…) Wiemy, że Mołdawia prawdopodobnie natychmiast pójdzie w ich ślady. Gruzja i Azerbejdżan są bardzo podatne na zagrożenia” – podsumował.
Tani2
3 września do Pekinu przybędzie Putin I razem z Xi będą obchodzić zwycięstwo nad Japami. Ma zaproszenie i Doni. I to jest to 50 dni. Przyjedzie? Zobaczymy