Reklama

Geopolityka

Nigeria po wyborach - na krawędzi krwawego chaosu i masowej migracji

Fot. nigerialaura.blogspot.com
Fot. nigerialaura.blogspot.com

Wybory w 220-milionowej Nigerii, które miały miejsce 25 lutego, mogą doprowadzić do poważnych zaburzeń w tym największym państwie afrykańskim. Przewidywane ogłoszenie jako zwycięzcy kandydata partii rządzącej - Bola Tinubu, spowoduje zburzenie równowagi w i tak spolaryzowanym społeczeństwie. Tymczasem Nigeria jest jednym z największych źródeł migracji do Europy.

Reklama

W sobotnich wyborach Nigeryjczycy wybierali prezydenta (wraz z wiceprezydentem) oraz dwuizbowy parlament. Kluczowe znaczenie miały jednak wybory prezydenckie, gdyż w Nigerii panuje system prezydencki. Jest to przy tym jedno z kilkunastu państw Afryki ocenianych jako względnie demokratyczny, tzn. w którym wybory (przynajmniej jak dotąd) miały realne znaczenie, choć nigdy nie obywało się bez problemów. Droga Nigerii do demokracji była przy tym dość kręta. Po dekolonizacji w 1960 r. oraz wyjściu z brytyjskiego Commonwealth i ogłoszeniu republiki w 1963 r. bardzo szybko władzę przejęły wojskowe junty, które rządziły od 1966 r. do 1999 r., z przerwą w latach 1979-1983. W tym czasie w Nigerii doszło do bardzo krwawej wojny domowej w latach 1967-1970, gdy niepodległość ogłosiła Biafra. Państwo to utworzone zostało przez przywódców wojskowych i politycznych plemienia Igbo, dominującego w bogatej w ropę Delcie Nigru. Rebelia, choć uzyskała częściowe wsparcie niektórych państw zachodnich, ostatecznie została w bardzo krwawy sposób stłumiona, a jedność Nigerii została utrzymana. Była to jednak jedność wysoce wątpliwa, gdyż podziały etniczne, religijne i historyczne nigdy nie zostały zatarte.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Brytyjczycy rozpoczęli kolonizację Nigerii w połowie XIX w., podporządkowując sobie Deltę Nigru oraz Lagos. Jednakże na północy do przełomu XIX i XX w. utrzymały się plemienne państwa Fulani i Hausa (kalifat Sokoto) oraz Kanuri (Imperium Borno). Historia tego drugiego sięga VIII w., a od XI w. było to państwo islamskie. Natomiast Sokoto powstało w wyniku ogłoszonego na przełomie XVIII i XIX w. przez plemię Fulani dżihadu, który objął cały region Sahelu. Nigeria nie jest jednak zaliczana do państw Sahelu, kojarzonego z b. Francuską Afryką Zachodnią. Cóż jednak z tego skoro Fulani to lud liczący dziś kilkadziesiąt milionów i rozsiany po całym Sahelu. Borno ostatecznie upadło pod naporem Anglików w 1893 r., a Sokoto, pod naporem zarówno Francuzów jak i Anglików 11 lat później. W ten sposób Anglicy skleili Nigerię, którą jednak utracili wraz z rozpadem ich kolonialnego imperium ledwie pół wieku później. W tym czasie na północy dominowało muzułmańskie plemię Hausa, na zachodzie mieszane religijnie Yoruba, a na południowym-wschodzie chrześcijańscy Igbo. Ortodoksyjna islamsko północ Nigerii od samego początku dążyła przy tym do wprowadzenia muzułmańskiego prawa szariatu, co ostatecznie w części stanów północy zostało wprowadzone. Natomiast wojna domowa w 1967 r. spowodowana została wzrostem napięć plemienno-religijnych po tym, jak muzułmańscy oficerowie z północy zdominowali rządy po puczu w 1966 r. i dążyli do całkowitej marginalizacji Igbo.

Te podziały plemienno-religijne nie przeszły bynajmniej do historii, a separatyzm Delty Nigru oraz islamski fundamentalizm na północy stanowią wciąż ogromny problem, przy czym niedawne wybory mogą spowodować eskalację konfliktu. W Delcie Nigru konflikt przybrał ponownie wymiar militarny na początku XX w. gdy powstały ugrupowania zbrojne zdominowane przez członków plemion Ijaw i Ogoni: Ruch na rzecz Emancypacji Delty Nigru, Siły Ochotnicze Ludów Delty Nigru oraz Front Wyzwolenia Delty Nigru. W 2014 r., w czasie rządów chrześcijańskiego prezydenta Goodlucka Jonathana, również wywodzącego się z plemienia Ijaw, rebelianci z Delty zawiesili swoją aktywność ale już 2 lata później, po wyborze na prezydenta muzułmanina z północy (etnicznego Fulani), Muhammadu Buhariego, wznowiona została aktywność zbrojna w Delcie Nilu. Wpływa to m.in. na bezpieczeństwo żeglugi w tym rejonie, co odczuli zresztą również polscy marynarze (np. porwanie statku Pomerania Sky w październiku 2018 r.). Natomiast powstałe w 2002 r. dżihadystyczne Boko Haram zyskało bardzo szybko ponurą sławę z powodu dokonywanych masakr, których ofiarami padali zarówno chrześcijanie jak i (niedostatecznie religijni zdaniem tej organizacji) muzułmanie. W 2015 r. lider tej organizacji Abubakar Shekau ogłosił przyłączenie się do Państwa Islamskiego, jednakże budziło to wątpliwości. Boko Haram pod przywództwem Shekaua było bowiem oparte ściśle na plemieniu Kanuri, a wiele wskazywało na to, że wspierane było ono przez niektórych polityków z północy (w szczególności oskarżany był o to b. gubernator stanu Borno z obecnie rządzącej partii All Progressives Congress -Ali Modu Sheriff). Ponadto nie wszyscy wojskowi byli zainteresowani stłumieniem jego aktywności, gdyż uzasadniało to stosowanie nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa w północnych stanach, a to z kolei ułatwiało utrzymywanie kontroli nad procesem wyborczym (w tym fałszowanie). W 2016 r. Shekau cofnął uznanie kalifatu ISIS ale doprowadziło to do rozłamu w Boko Haram i powstania ISWAP (Państwa Islamskiego – Wilajat Afryki Zachodniej). Gdy w 2015 r. Buhari obejmował władzę zapowiedział stłumienie aktywności dżihadystycznej ale Shekau został zabity dopiero w 2021 r. i to nie przez wojsko ale przez rywali z ISWAP. Terror nie ustał, czego przykładem jest np. atak na kościół w Owo, przeprowadzony przez ISWAP w czerwcu 2022 r., w którym zginęło od 40 do 90 osób. Buhari, w dość oryginalny sposób, tłumaczył nie dawno klęskę w zwalczaniu dżihadystycznego terroryzmu, sugerując, że powodem jest wojna na Ukrainie, która ma powodować przemyt broni do Nigerii. Żadne dowody na to nie zostały przedstawione, a w mediach społecznościowych teza ta została przyjęta z kpinami ze strony nigeryjskich internautów. Znacznie więcej wskazuje natomiast na to, że aktywności terrorystycznej w Nigerii sprzyja wszechobecna korupcja. W rezultacie, jak ocenia ONZ, od 2009 r. w wyniku działań dżihadystów zginęło w tym kraju 40 tys. osób, a ok. 2,2 mln musiało opuścić swoje domy.

Czytaj też

Podziały plemienno-religijne po przywróceniu demokracji w Nigerii w 1999 r. spowodowały przyjęcie dwóch niepisanych zasad. Po pierwsze, że w tandemie wystawianym przez dane partie na prezydenta i wiceprezydenta powinien być zarówno muzułmanin jak i chrześcijanin. Po drugie, że kolejny prezydent nie powinien być tej samej religii co jego poprzednik, a jeśli urzędujący jest z Północy to następca powinien być z Południa (i na odwrót). Jednakże jeszcze 10 lat temu oceniano, że odsetek chrześcijan i muzułmanów w Nigerii jest mniej więcej równy, niemniej obecnie proporcje te zmieniły i muzułmanów jest już 53,5 %, a chrześcijan – 46 %. Od tego czasu przybyło jednak aż 60 mln Nigeryjczyków. Natomiast etnicznie Hausa, Yoruba i Igbo stanowią 3 najliczniejsze grupy, przy czym żaden z dotychczasowych prezydentów nie był z plemienia Igbo, za to po 1999 r. wybrano już aż 2 prezydentów z plemienia Fulani. Politycznie, po 1999 r. Nigerię zdominowały dwa polityczne bloki Peoples Democratic Party (PDP), do którego należeli kolejni prezydenci w latach 1999 – 2015, oraz All Progressives Congress (APC), do którego należy obecny prezydent Buhari. Nigeryjczycy początkowo entuzjastycznie podeszli do demokracji. W wyborach w 1999 r. frekwencja wyniosła 52 %, a w kolejnych wyborach wzrosła do 63 %. Jednakże korupcja, konserwacja klasy politycznej, kupowanie głosów i gromadzenie przez polityków gigantycznych majątków niewiadomego pochodzenia (w kraju cały czas zacofanym i biednym), spowodowało, że w 2019 r. frekwencja wyniosła już niespełna 35 %.

W obecnych wyborach oba główne bloki wystawiły starców, głęboko zakonserwowanych w układach polityczno-korupcyjnych Nigerii. Kandydatem PDP został muzułmanin Fulani z północnego stanu Adamawa, 76-letni Atiku Abubaker, który m.in. był wiceprezydentem w latach 1999-2003 i którego majątek oceniany jest na 1,8 mld dolarów. Abubaker ma przy tym zakaz wjazdu do USA (choć został on chwilowo uchylony w czasie kampanii wyborczej), w związku z postępowaniami karnymi za korumpowanie amerykańskiego kongresmena w 2004 r. oraz próbę prania brudnych pieniędzy w 2010 r. Nominacja Abubakra złamała przy tym zasadę dywersyfikacji religijno-etnicznej, gdyż jako muzułmanin Fulani z północy byłby następcą muzułmanina Fulani z północy. To jednak nic w porównaniu z jego kontrkandydatem Bolą Tinubu. O ile bowiem kandydatem na wiceprezydenta w teamie Abubakra został chrześcijanin, to APC postanowiło wystawić tylko muzułmanów, zarówno na stanowisko prezydenta jak i wiceprezydenta. Tym drugim został Kanuri z Borno, Kashim Shettima. Natomiast 70-letni Bola Tinubu jest z Lagos, którego w latach 1999-2007 był gubernatorem. Teoretycznie nie wiadomo z jakiego jest plemienia, gdyż tożsamość jego ojca jest nieznana, ale wiele wskazuje na to, że rodzina Tinubu to też Kanuri przybyli do Lagos z Borno. Abubaker jest przy tym biedakiem przy Tinubu, gdyż majątek tego ostatniego oceniany jest na 4 mld dolarów.

Tinubu nazywany jest też „ojcem chrzestnym" Lagos, afrykańskiego megamiasta, które liczy ok. 16 mln mieszkańców, a cały obszar metropolitalny – 28 mln. W czasie swoich rządów wprowadził szeroko zakrojony plan modernizacji miasta, przede wszystkim w oparciu o chińskie inwestycje. W praktyce jednak większość inwestycji infrastrukturalnych, w tym w szczególności mających usprawnić transport miejski, nigdy nie zostało ukończonych. Lagos jest zatłoczone i pełne slumsów sąsiadujących z drapaczami chmur, a przestępczość jest bardzo wysoka. Według wyników podanych przez komisję wyborczą INEC Tinubu przegrał w stanie Lagos z opozycyjnym kandydatem Peterem Obi, przy czym uzyskał tam 45 % ale przy frekwencji zaledwie 18 %. Tinubu jest przy tym oskarżany nie tylko o korupcję ale i o to, że swój majątek zbił na handlu kokainą. Jest także wiele dowodów na to, że praktykuje kupowanie głosów na masową skalę.

Połowa populacji Nigerii ma poniżej 18 lat, a kolejne 40 % jest poniżej 40-tki. Dlatego wśród młodych Nigeryjczyków zapanowała nadzieja na zmianę, którą miał uosabiać 61-letni Peter Obi (relatywnie młody w zestawieniu z Abubakrem i Tinubu), kandydat Partii Pracy (LP). Jako chrześcijanin Igbo z południa, mając jako kandydata na wiceprezydenta muzułmanina z północnego stanu Kaduna, zapewniał zachowanie równowagi religijnej, etnicznej i regionalnej. Wszystko jednak wskazuje na to, że według oficjalnych wyników zajmie dopiero 3 miejsce, a zwycięzcą, i to już w I turze, ogłoszony zostanie Tinubu.

Czytaj też

Opozycja, i to zarówno zwolennicy Obi jak i PDP, już zapowiedziała, że nie uzna tych wyników i wezwała do anulowania wyborów i przeprowadzenia ich od nowa. Żądanie to poparł również pierwszy demokratycznie wybrany po 1999 r. prezydent Olusegun Obasanjo (który jednocześnie był też przywódcą junty wojskowej w latach 1976-1979). Kluczowym argumentem uzasadniającym unieważnienie wyborów jest to, że wprowadzony za ogromne pieniądze system elektronicznej rejestracji i liczenia głosów BVAS nie zadziałał. BVAS miał zapewnić transparentność procedury wyborczej. Tymczasem jego unieruchomienie miało być celowe, tak by konieczne było oparcie się na ręcznym liczeniu, co miało umożliwić masowe fałszerstwa. Od soboty media społecznościowe obfitują w nagrania dokumentujące różne incydenty wyborcze, przemoc, niszczenie urn przez wojsko, fałszowanie kart etc. Obasanjo ostrzegł przy tym, że ogłoszenie wyników w takich warunkach oznaczać będzie katastrofę i może doprowadzić do „podpalenia" Nigerii. Obawy te potwierdza przemoc w jaką obfitował cały proces kampanii wyborczej. Natomiast w styczniu amerykański sekretarz stanu Anthony Blinken ogłosił objęcie osób zaangażowanych w torpedowanie procesu wyborczego zakazem wjazdu do USA, choć nie podał żadnych nazwisk. Z kolei amerykańscy obserwatorzy NDI/IRI uznali, że wybory nie zostały przeprowadzone w sposób transparentny ale wezwali do zachowania spokoju.

Nigeria to jedno z najważniejszych państw afrykańskich, a jej destabilizacja może mieć ogromne, negatywne skutki dla całego kontynentu, a także dla już i tak bardzo skomplikowanej sytuacji międzynarodowej. Historia Nigerii pokazała przy tym, że odchodzenie od demokracji nie służy stabilizacji, lecz zaognia konflikt etniczny i religijny. Nigeria, ze swoją 220 mln populacji, jest obecnie na 6 miejscu najludniejszych państw świata ale do 2050 r. liczba ta ma przekroczyć 400 mln, a Nigeria ma wskoczyć na podium jako trzecie państwo na świecie pod względem ludności. Nigeria od lat jest jednak również największym źródłem migracji z Afryki do Europy oraz Ameryki, a obecnie ocenia się, że ponad ¾ mieszkańców tego kraju chciałoby go opuścić jeśli tylko nadarzy się ku temu okazja. Sytuację pogarsza gigantyczna inflacja, a także nieudana operacja wymiany banknotów, która doprowadziła do braków gotówki na rynku. Do tego dochodzi ogromna przestępczość, korupcja i terroryzm. Bieda oraz zacofanie rozwojowe Nigerii kontrastuje z jej ważną rolą na rynku energetycznym. Jest ona bowiem na 6. miejscu jeśli chodzi o eksport ropy i na 10. jeśli chodzi o eksport gazu. Tymczasem pod względem PKB per capita (i to przy zastosowaniu PPP) znajduje się dopiero na 141 miejscu na świecie i na 21 miejscu w Afryce. Jeśli weźmiemy pod uwagę indeks społecznego rozwoju (HDI) to jest jeszcze gorzej, gdyż Nigeria zajmuje tam 163. miejsce.

Czytaj też

Warto przy tym dodać, że od lat głównym partnerem handlowym Nigerii są Chiny, a gospodarcze uzależnienie tego państwa od Pekinu pogłębiło się za rządów Buhariego. Ocenia się, że zadłużenie Nigerii wobec Chin wynosi obecnie 4 mld usd, a na obsługę tego zadłużenia władze Nigerii mają wydać ¾ wpływów budżetowych w 2023 r. Chińskie firmy otrzymały natomiast od władz Nigerii kontrakty inwestycyjne warte 47 mld dolarów. Nigeria ma też ogromny deficyt handlowy z Chinami, które odpowiedzialne są za 1/3 importu do tego kraju ale tylko 6 % eksportu z niego. Jednym z kluczowych inwestorów w Nigerii jest Huawei, które zaangażowane jest tam w projekty o wartości 650 mln dolarów. Od 2021 r. Nigeria zacieśniła też współpracę z Chinami w zakresie cyberbezpieczeństwa, w tym w szczególności mechanizmów inwigilacji i kontroli w sieci. Przed wyborami opozycja oskarżała też władze, że korzystały z chińskich szkoleń w celu obstrukcji elektronicznych instrumentów nadzoru procesu wyborczego. Warto też dodać, że Nigeria wprawdzie głosowała za rezolucją ZO NZ z marca 2022 potępiającą inwazję rosyjską na Ukrainę, a niedawno za rezolucją w sprawie zakończenia agresji Rosji na Ukrainę, ale w pozostałych głosowaniach związanych z wojną wstrzymywała się od głosu. Zdaniem krytyków Buhariego i APC, takie głosowanie wynikało tylko i wyłącznie z ważnej roli jaką odgrywa Nigeria w strukturach ONZ i związanych z tym obaw o prestiż, niemniej reprezentują oni opcję prochińska.

Chaos, przemoc powyborcza, eskalacja napięć etnicznych, a przede wszystkim religijnych, stwarza realne zagrożenie przewrotu, który może jedynie pogorszyć sytuację, krwawych protestów, wzrostu aktywności separatystyczno-terrorystycznej, a nawet otwartej wojny domowej. Dla Europy oznaczać to będzie brak dostępu do atrakcyjnego rynku ropy i gazu, a także zagrożenie masowej migracji. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że będzie to czynnik mocno komplikujący i tak już bardzo trudną sytuację polityczno-ekonomiczną na świecie.

Reklama

Komentarze (5)

  1. rwd

    Wzorcowy przykład kraju w którym koegzystencja islamu i chrześcijaństwa jest niemożliwa. Byłby spokój gdyby wygonili wszystkich wyznawców koranu. Czasami tylko drastyczne metody są skuteczne, półśrodki zazwyczaj tylko pogarszają sytuację.

    1. Milutki

      W Nigrze nie ma koegzystencji międzyreligijnej bo nie ma religii do koegzystowania , wyznawcy Koranu stanowią blisko 100% populacji ,

  2. Milutki

    W 2020 roku podczas wojny domowej w Libii Macron powiedział że w Afryce lepsze są wpływy rosyjskie niż tureckie. Francuzi mają teraz to o co zabiegali! Turcja chciała mieć z Nigrem i innymi krajami Sahelu normalne relacje międzypaństwowe - gospodarcze , kulturalne, militarne , Francja wszystko blokowała. Teraz Francja dostała Rosję i relacje jakie Rosją stosuje - wojnę , biedę, tyranię .

  3. Al.S.

    Chinol, a teraz sprawdź, czym w Afryce zasłynęły Niemcy. I nie pisz o "nas".

  4. easyrider

    Masowa migracja? Chaos? Jako Unia Postępu bierzemy w ciemno. We Włoszech już jest podziemne państwo nigeryjskie. 10 milionów czy 20 już nie robi różnicy. A i 50 też się zmieści. Zresztą co tu ustalać jakieś limity. Większość Afryki chce się przeprowadzić do Europy. Oficjalne dane ONZ.

    1. Beton

      Puki co Rosja jeszcze jest w Europie. Poza tym Rosję Afryka popiera i kocha więc może by tak ułatwić Nigeryjczykom emigrację do ukochanej Rosji zamiast kazać im się męczyć w zaplutych Niemczech lub Francji.

  5. Chinol

    Przy temacie Afryki mozna dodac ze tylko 15% krajow na Swiecie popiera Sankcje na Rosje i narracje Zachodu. Tu moze sie dziwimy ze rzady krajow Afrykanskich chca by Francska Armia np sie wycofala, albo czmeu RPA - ma cwicznia z Rosja i Chinami. Ale generanie tzw GLOBALBE POLUDNIE -85% krajow - nie ma zbyt dobtych wspomninn z Zachdem. Byli przez nich (nas) podbojani, mordowani wykozrstwani kolonizowani. Z puntu widznia tych krajow np Sankcje na Rosyjskei Zbirze- ktore szkodzi Afryce - to zadne bohaterstwo Zachodu. Podobnie Ameryka Polodniwa uwaza o sankcjach na NAwozy i brak zywonsci. Dla nich lepsza opcja to ROWNWAGA MIEdzy WSCHDEM I ZACHODEM. Niz Dominacja Zachodu. Wiele tez glow Afryki studiowalo w Rosji. Rosja inwestwala w edukacjie, a Chiny np w Transport. USa glownie w Uzbrojenie.

    1. leiter84

      Znów zabrakło korektora w FSB?

    2. Bartosz Rutkowski

      Mógłby Pan merytorycznie wskazać błędy w tej wypowiedzi ?

    3. Saturn

      błedy? a może zwyczajnie kłamstwo: 15% krajow na Swiecie popiera Sankcje na Rosje i narracje Zachodu.

Reklama