Merz skrytykował izraelski atak na szpital

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz skrytykował we wtorek izraelski atak na szpital w Strefie Gazy, w którym zginęło co najmniej 20 osób, w tym dziennikarze. Wyraził obawę, że w najbliższych dniach może dojść do kolejnych takich krwawych incydentów.
- To, co robi izraelska armia, jest nie do zaakceptowania – powiedział na konferencji prasowej w Berlinie Merz. Ocenił, że ostrzał szpitala „rzuca poważny cień na działania przeciwko Hamasowi, które na innych polach są jak najbardziej uzasadnione".
W przeprowadzonym w poniedziałek rano izraelskim ataku na szpital im. Nasera w Chan Junus zginęło co najmniej 20 osób, w tym dziennikarze pracujący m.in. dla telewizji Al-Dżazira, agencji Reutera i AP czy stacji NBC. Był to atak typu „double tap”, w którym to drugi ostrzał przeprowadzono na ten sam cel po pierwszym, gdy na miejsce przybyli ratownicy oraz dziennikarze.
Merz zaznaczył, że nie wierzy, by izraelska armia świadomie za cel wzięła dziennikarzy, ale ze swoją oceną zamierza poczekać na wyniki zapowiedzianego przez władze Izraela śledztwa.
Czytaj też
Kanclerz wyraził przy tym obawę, że w konsekwencje decyzji rządu Izraela o ofensywie na miasto Gaza w najbliższych dniach i tygodniach może dojść do kolejnych takich krwarych incydentów.
- W związku z tym czuję się jeszcze bardziej pewny w swojej ocenie i decyzji, że Izrael nie otrzyma z Niemiec żadnej broni, która mogłaby zostać użyta w Strefie Gazy - stwierdził chadecki polityk.
Na początku sierpnia kanclerz ogłosił, że Niemcy wstrzymują eksport do Izraela broni, którą wojsko tego kraju mogłoby użyć w Strefie Gazy. Decyzja ta ma obowiązywać do odwołania i związana jest ze sprzeciwem Berlina wobec rozszerzenia izraelskiej ofensywy w tej zmagającej się z masowym głodem palestyńskiej półenklawie.
WIDEO: Święto Wojska Polskiego 2025. Defilada w Warszawie