- Wiadomości
- Komentarz
Kanclerz Scholz sugeruje by Europa wróciła do przedwojennego "ładu pokojowego" z Rosją [KOMENTARZ]
Kanclerz Scholz zasugerował na Berlińskiej Konferencji Bezpieczeństwa, że Europa powinna wrócić do przedwojennego „ładu pokojowego” z Rosją, mówiąc, że istnieje „gotowość” do zaangażowania się rozmowy z Kremlem, jeśli Władimir Putin będzie skłonny wyrzec się agresji wobec sąsiadów.

Kanclerz Olaf Scholz podczas panelu dyskusyjnego na Berlińskiej Konferencji Bezpieczeństwa powiedział, że docelowo chciałby przywrócić ustalenia dotyczące bezpieczeństwa wypracowane podczas zimnej wojny i po niej, o ile Moskwa byłaby gotowa je honorować. Niemiecki kanclerz mówił, że istnieje "gotowość" do zaangażowania się w rozmowy z Kremlem w takich kwestiach jak kontrola zbrojeń i rozmieszczenie rakiet, pod warunkiem, że Putin przestanie próbować rozszerzać terytorium Rosji poprzez inwazje.
Zapytany, jak Niemcy zachowają się wobec Rosji po zakończeniu wojny, biorąc pod uwagę "silne partnerstwo", które istniało wcześniej między obu krajami, odpowiedział: "Na tym etapie, będąc bardzo szczerym, powiedziałabym, że nie chodzi o partnerstwo. Rosja zepsuła porządek pokojowy, nad którym pracowaliśmy przez wiele dekad, i zgodziliśmy się, że nigdy więcej nie powinno dojść do próby zmiany granic przy użyciu siły. A to, co Rosja robi dzisiaj, to powrót do imperialistycznego podejścia z XIX, XVIII, XVII wieku, gdzie silniejszy kraj myśli, że może po prostu wziąć terytorium sąsiada, postrzegając sąsiadów tylko jako zaplecze, a w jakimś miejscu może ustanowić zasady, których należy przestrzegać. I to nigdy nie może być zaakceptowane".
Zobacz też
Kontynuował jednak: "Musimy wrócić do porozumień, które mieliśmy w ostatnich dekadach i które były podstawą ładu pokojowego i bezpieczeństwa w Europie. A dla Rosji oznacza to również, że akceptuje ona, że istnieją otwarte społeczeństwa, demokracje, które podążają zupełnie inną drogą w kwestii tego, jak są rządzone i jak przyciągają ludzi. W końcu nie ma agresji ze strony krajów członkowskich Unii Europejskiej, nie ma agresji ze strony NATO, a wszystkie kwestie wspólnego bezpieczeństwa mogłyby być rozwiązane i omówione. Jest do tego wola".
"Możemy wrócić do porządku pokojowego, który działał, i ponownie go zabezpieczyć, jeśli w Rosji jest wola powrotu do tego porządku pokojowego" - podkreślił Scholz przy aplauzie audytorium.
Wczoraj Kanclerze na konferencji z sekretarzem NATO mówił, że „Rosja nie może i nie wygra tej wojny. Równie oczywiste i jasne jest to, że NATO nie może stać się stroną konfliktu, ponieważ doprowadziłoby to do eskalacji o nieprzewidywalnych konsekwencjach dla całej planety. Fakt, że Rosja Putina próbuje zmienić granice przy użyciu siły, przypomniał nam po raz kolejny, jak ważny jest Sojusz Transatlantycki". Kanclerz przypomniał także o uzgodnieniach ze szczytu w Madrycie, które są obecnie wdrażane, a także o tym że Niemcy są zaangażowane w bezpieczeństwo na wschodniej flance w postaci 1000 żołnierzy na Litwie jako brygady do obrony tego kraju. Ochrony nieba państw bałtyckich za pomocą Eurofighterów. Dostarczenia Słowacji systemów obrony powietrznej Patriot. Przeznaczenie 14 tys. żołnierzy do Sił Odpowiedzi NATO i utrzymywały ich w gotowości.
Zobacz też
W piątek także Kanclerz Niemiec odbył rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem o rosyjskiej agresji na Ukrainę i jej skutków. Kanclerz w trakcie rozmowy podkreślał też „determinację Niemiec we wspieraniu Ukrainy w zapewnieniu jej zdolności obronnych przed rosyjską agresją" – dodał rzecznik. Ponadto Scholz zaapelował do rosyjskiego przywódcy o "jak najszybsze wprowadzenie rozwiązań dyplomatycznych", w tym wycofanie wojsk rosyjskich.
Jak zaznacza brytyjski dziennik "The Times", który przywołuje tę wypowiedź, do tej pory przywódcy państw NATO bardzo ostrożnie wypowiadali się na temat przyszłych relacji z Rosją i podkreślali, że tylko Ukraina może określić warunki, na których jest gotowa zakończyć wojnę. Gazeta przypomina, że w dniach poprzedzających rosyjską inwazję w lutym Scholz odwiedził Putina w Moskwie, aby podjąć ostatnią próbę uniknięcia wojny poprzez negocjacje w sprawie wspólnej europejskiej architektury bezpieczeństwa, a podobnie jak prezydent Francji Emmanuel Macron, utrzymuje on od tego czasu okresowe kontakty telefoniczne z rosyjskim prezydentem, zaś niemieckie służby dyplomatyczne utrzymują wiele otwartych kanałów z Kremlem.
Wypowiedz Kanclerza ma miejsce dzień po tym jak prezydent USA Joe Biden po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem powiedział, że jest gotów spotkać się z Władimirem Putinem, jeśli zdecyduje, że chce zakończyć wojnę w Ukrainie. Zaznaczając, że jak dotąd Putin nie wykazuje takich oznak, oraz zapewnił, że nie podejmie decyzji bez konsultacji z sojusznikami. Biden potwierdził, że obecnie „absolutnie krytyczne jest, by wspierać naród ukraiński".
Zobacz też
Z kolei francuski prezydent, odnosząc się do perspektyw negocjacji pokojowych, pochwalił wyrażoną przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego gotowość do rozmów na podstawie jego 10-punktowego planu i wykluczył, by Francja w przyszłości naciskała na Ukrainę, by zasiadła do rozmów. Prezydent Macron zapowiedział, że zamierza odbyć w najbliższych dniach rozmowę z Putinem, lecz przedtem chciał szczegółowo przedyskutować to z prezydentem Bidenem. Ocenił też, że negocjacje z rosyjskim prezydentem są możliwe, mimo że popełnił on wielki błąd rozpoczynając wojnę.
W wydanym po spotkaniu wspólnym oświadczeniu, prezydenci USA i Francji podkreślili m.in. determinację, by pociągnąć Rosję do odpowiedzialności za zbrodnie wojenne i okrucieństwa, popełnione zarówno przez regularne wojska, jak i inne sprzymierzone siły, jak np. grupa Wagnera.
Macron i Biden zadeklarowali też, że będą nadal wspierać Ukrainę, zarówno wojskowo , jak i ekonomicznie zwłaszcza w obliczu rosyjskich uderzeń w ukraińską infrastrukturę cywilną. Temu poświęcona ma być organizowana przez Francję specjalna konferencja państw wspierających Ukrainę planowana na 13 grudnia.
Komentarz
Wypowiedzi polityków z Niemiec, USA oraz Francji pokazują, że państwa te coraz bardziej odczuwają negatywne skutki tego, że Rosja przestała być dla nich rynkiem zbytu wielu produktów. Państwa te muszą także szukać innych rynków by pozyskać surowce energetyczne, które są im bardzo potrzebne, by przetrwać zimę z powodu wysokich cen surowców. Kraje te są też uzależnione od nastrojów społecznych. Szalejąca inflacja wpływa niekorzystnie na gospodarki wielu państw, a to się przekłada na nastroje społeczne, które politycy w Europie Zachodniej muszą tonować i jakoś z nimi sobie radzić, by wygrać kolejne wybory. Rosja takie nastroje wykorzystuje do celów propagandowych. Czesi na początku września protestowali w Pradze przeciwko rządowi i wysokim cenom energii. Domagali się większej pomocy państwa w obliczu rosnących rachunków za prąd, gaz i ogrzewanie. Podobnie było w Niemczech, gdzie ludzie protestowali we wrześniu przeciwko wzrostowi cen. Dlatego jak zwraca uwagę Instytut Badań nad Wojną "Rosja usiłuje korzystać na chęci Zachodu do negocjacji i stworzyć dynamikę, w której oficjele zachodni będą czuli presję, by pójść na wyprzedzające ustępstwa w celu zwabienia Rosji do stołu negocjacyjnego". Kraje Zachodu powinny uważać na działania Rosji, one nie mają na celu korzystnego dla Ukrainy zakończenia wojny. Niektórzy politycy mimo wojny i agresywnej retoryki Rosji, nadal wierzą, że uda się powrócić do relacji dyplomatycznych i handlowych z Rosją przed wojny.
Wojna Rosji z Ukrainą trwa już prawie 300 dni, mimo sukcesów ukraińskiej armii zakończenia wojny nie widać. W połowie listopada wiceminister obrony Ukrainy mówił, że wojska ukraińskie mogą wrócić na Krym przed końcem grudnia, a cała wojna z Rosją zapewne zakończy się do wiosny. Instytut Badań nad Wojną (ISW) w ostatnich raportach pisał, że „Kreml nie porzucił swoich maksymalistycznych celów dotyczących zaprowadzenia kontroli nad Ukrainą, tylko najprawdopodobniej częściowo je maskuje, by wprowadzić w błąd kraje Zachodu, które mają naciskać na Ukrainę w sprawie dążenia do pokoju". Nie wydaje się, by konflikt miał się szybko skończyć. Wydaje się, że Kanclerz w swoim pragmatyzmie daje Putinowi szansę, by mógł jakoś wyjść z twarzą wyniku rozpoczęcia wojny na Ukrainie i usiadł do negocjacji. Mimo tego, że wielu przywódców mówi o tym, że to Ukraina powinna o sobie decydować i nic nie zostanie ponad jej głowami podjęte, to jednak widać, że wielu polityków jest skłonnych by konflikt zakończył się jak najszybciej. Jak na razie, nie widać resetu z Rosją czy powrotu jej do społeczności międzynarodowej w najbliższym czasie, nadal utrzymuje się silny front wsparcia dla Ukrainy. Wygrana przez Demokratów w USA Senatu sprawia, że pomoc dla Ukrainy nadal będzie utrzymywana. A wiele krajów nadal jest gotowych do wsparcia finansowego czy sprzętowego Ukrainy. Społeczeństwa Zachodnie i politycy jeszcze nie zmęczyli się wojną, mimo pewnych tendencji spadkowych, wsparcie jest utrzymywane. Rosja swoimi działaniami jak przypadek w Przewodowie nadal sprawia, że zagrożenie jest poważne.
Mimo wszystko możemy się spodziewać coraz częściej tego typu wypowiedzi jak kanclerza Scholza im dłużej wojna będzie trwała. Jak zauważa ISW (Instytut Badań nad Wojną) "Jest prawdopodobne, że Putin, szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow, i rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wypowiadali się o negocjacjach po to, aby stworzyć wśród oficjeli zachodnich wrażenie, iż Rosję trzeba zachęcać do rozmów. Kreml chce zapewne stworzyć dynamikę, w której oficjele zachodni zaoferują Rosji wyprzedzające ustępstwa, w nadziei na przekonanie jej, by zasiadła do rozmów i nie żądając w zamian znaczących pierwszych ustępstw ze strony Rosji". Ważne jest by Zachód utrzymał swoją jedność w pomocy dla Ukrainy i nie dawał sygnałów Rosji, że jest gotowy do rozmów w nadziei, że zakończenie wojny na zasadach Rosji będzie korzystne dla wszystkich nawet Ukrainy, która nie będzie traciła ludzi i ponosiła kosztów wojny.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]