Izrael kontra Iran. Wojna o atom [ANALIZA]

Autor. Amit Agronov,IDF Spokesperson's Unit, licencja CC BY-SA 3.0, commons.wikimedia.org
Izrael w ostatnich godzinach uzyskał ważne operacyjne sukcesy. Za pomocą przede wszystkim własnego lotnictwa rażąc zarówno cele infrastrukturalne w Iranie, ale też eliminując kluczowe cele osobowe w tamtejszych procesach decyzyjnych, jeśli chodzi o obronność oraz tajny program zbrojeń jądrowych. Pytaniem otwartym pozostaje jednak czy jesteśmy w stanie stwierdzić, jakie będą reperkusje kolejnego napięcia na linii Izrael-Iran?
Izrael ponownie kinetycznie uderzył na cele zlokalizowane bezpośrednio w Iranie. Co naturalne w takim przypadku, umowna uwaga świata skupiła się na regionie Bliskiego Wschodu. Istnieją bowiem realne obawy przed eskalacją, z racji odpowiedzi irańskiej i możliwych reakcji nie tylko samego Izraela. W epicentrum całego napięcia znajdują się bowiem również Amerykanie, zarówno wojsko, jak i infrastruktura rozrzucona w regionie oraz na jego obrzeżach. Tak czy inaczej, już teraz wiedząc, że dotykamy wysoce wrażliwej i dynamicznej rzeczywistości, warto wskazać na kilka krytycznych aspektów izraelskiego ataku. Przy podkreśleniu ważnego zastrzeżenia metodologicznego, że nie można w pełni na źródłach otwartych dokonać analizy operacyjnej i taktycznej części wojskowej. Szczególnie, że wielokrotnie w historii bliskowschodnich działań dopiero po latach mogliśmy uzyskać pełen obraz rzeczywistości pola walki – niezależnie od domeny lub domen.
Czytaj też
Ostrożnie z narracją
Co więcej, właśnie na Bliskim Wschodzie decepcja oraz szerzej działania z domeny informacyjnej zostały wkomponowane w styk działań polityczno-wojskowych. Dlatego też, wiele z kontrolowanych przecieków czy nawet informacji oficjalnych, odnoszących się do konkretnej misji musi być poddawana ostrej krytyce i przyjmowana z ostrożnością. Mówiąc bardziej obrazowo, częstokroć sama strona izraelska oraz irańska dokonywały ekspozycji pewnych elementów, aby zmylić przeciwnika zarówno, co do zdolności obronnych, jak i efektów np. konkretnych tajnych misji czy też uderzeń bezpośrednich oraz pośrednich względem własnych aktywów wojskowych i niewojskowych. Należy więc w pierwszej kolejności w jakimś stopniu wstrzymać się przed jednoznacznością wszelkich tez – np. odnoszących się do szczegółów przełamywania obrony przeciwnika, a tym bardziej takich narracji o „wyjątkowości”, „innowacyjności”. Nie zmienia to jednak faktu, że najlepiej możemy poruszać się, po raz kolejny, w ocenach względem wymiaru strategicznego obecnych wydarzeń.
Czytaj też
Na pierwsze miejsce wysuwa się w tym aspekcie sukces wywiadu lub raczej zasobów wywiadowczych strony izraelskiej. Przede wszystkim, jeśli chodzi o rozpoznanie celów infrastrukturalnych, jak i również osobowych. Należy wprost zakładać, że musiała nastąpić w tym aspekcie synergia między danymi z różnych źródeł – od SIGINTu, IMINTu, aż po działania najbardziej ryzykowne w zakresie HUMINTu. Izrael już wcześniej wielokrotnie wykazywał, że potrafi nie tylko szpiegować na wysoce ryzykownym i wrogim terytorium Islamskiej Republiki Iranu, ale i prowadzić szereg tajnych operacji. W tym ostatnim przypadku mowa o znanych przykładach działań dywersyjno-sabotażowych, eksfiltracji własnych aktywów osobowych, a także np. ewakuacji zasobów pozyskanych przez szpiegów dużych ilości danych w wersjach innych niż cyfrowe.
Obecne uderzenia, a przede wszystkim ich skala obiektowa oraz osobowa sugerują, że nie zostało rozbite ostrze tych zdolności chociaż przecież strona irańska w ostatnich miesiącach i lata informowała o masowych zatrzymaniach oraz egzekucjach. Najczęściej mowa była o osobach trudniących działaniami agenturalnymi i logistyką na rzecz Mossadu. Ministerstwo Wywiadu Iranu (MOIS) oraz Strażnicy Rewolucji ponieśli tym samym kolejną widoczną porażkę operacyjnie, ale także wizerunkowo. Należy ją rozpatrywać w perspektywie krótkookresowej, gdzie zapewne ponownie państwo irańskie i jego służby będą starały się wzmocnić reżim kontrwywiadowczy i przez to możliwe są masowe aresztowania, zwiększenie działań represyjnych przeciwko każdemu podejrzanemu, itp. Lecz jednocześnie te same zasoby kontrwywiadowcze staną się o wiele bardziej wrażliwe na wszelkie próby działań wrogich służb próbujących wykorzystać okres rozliczeń wewnętrznych oraz poszukiwania agentury i wrogich szpiegów do kierowania Irańczyków na fałszywe tropy. Już teraz interesującym wątkiem w tym kontekście może być wskazywanie na prawdopodobieństwo operowania na terytorium Iranu grup zadaniowych Mossadu i być może izraelskich sił operacji specjalnych. Istnieje możliwość, że rzeczywiście do tego doszło.
Porażka kontrwywiadowcza Iranu
Przy czym, równie dobrze część danych o tego rodzaju tajnych operacjach może być ukierunkowana na zmylenie kontrwywiadu, rozproszenie jego zasobów, ochronę innych źródeł (np. cyber/SIGINT), a także podniesienie kosztów finansowych strony irańskiej. Kolejne eliminacje celów osobowych dużej wagi (HVT) ze środowisk dowódczych, państwowych oraz naukowych nakłada także presję na (ponowne) reformowanie systemu ich ochrony osobowej. I izraelskie porażenie najwyższych rangą dowódców będzie wymagało działań tu i teraz, biorąc pod uwagę skompromitowanie się dotychczasowych procedur, systemów łączności, a nawet zasobów ludzkich. Ocena przyczyn porażki nie pozostanie bez przełożenia na aparat siłowy państwa w skali o wiele szerszej niż fizyczne zniszczenia. Aczkolwiek jest jeszcze wymiar długookresowy wizerunkowych porażek służb kontrwywiadowczych i wywiadowczych strony irańskiej.
Mowa oczywiście o zdolności do pełnego infiltrowania opozycji, zarówno politycznej, jak i etnicznej w państwie. Nie jest przypadkiem, że wiele z obecnych źródeł internetowych ma lokowane w swoich przekazach działania mogące być formą PSYOPs względem pozycji systemu politycznego w Iranie. Tak czy inaczej, trzeba być ostrożnym w przyjmowaniu podobnych sygnałów. Należy jednak spodziewać się dużej ilości działań w domenie informacyjnej. Można również zastanowić się, na ile doniesienia o irańskiej operacji szpiegowskiej względem olbrzymich zasobów danych Izraela nie były jednym z elementów skorelowanych z obecnym atakiem (w Izraelu trwa także dyskusja o zmianie modelu werbunków Izraelczyków przez Iran). Pamiętając, że Iran próbował wgrać do przestrzeni informacyjnej narrację, że strona izraelska przeżyła coś w rodzaju cyfrowego Pearl Harbor. Jedną z hipotez może stać się stwierdzenie, że mogliśmy mieć do czynienia z czymś w rodzaju podjęcia gry z Iranem przez izraelskie służby. Lub równie dobrze uderzenie mogło w jakimś stopniu próbować ukryć skalę wycieku danych, jeśli uznamy, że do niego realnie doszło.
Czytaj też
Wracając do systemu wywiadowczego Iranu, to nie tylko należy uwypuklić zdolność do targetowania. Ważne jest też podkreślenie, że na obecną chwilę nie możemy potwierdzić żadnych strat izraelskich. Zaś przy każdej, tak masowej i skomplikowanej operacji wojskowej oprócz sfery planistyczno-sztabowej, dowódców i wykonawców działań na różnych szczeblach, niezbędnym jest posiadanie aparatu analitycznego w sferze wywiadu wojskowego. I powiedzmy wprost, nie chodzi jedynie o zrozumienie kierunkowo zdolności przeciwnika, ale także uzyskanie niezbędnej wiedzy o państwach wrogich/neutralnych i sprzyjających.
W tym miejscu, musimy postawić pytanie, na ile udało się Izraelczykom uzyskać dane wywiadowcze we współpracy z innymi podmiotami państwowymi i niepaństwowymi. Należy bowiem odseparować przestrzeń potępień publicznych, dyplomatycznych i politycznych, od tradycyjnej bliskowschodniej sfery niedomówień w zakresie relacji wywiadowczych. Pozostaje również pytanie o rolę USA w różnych przestrzeniach izraelskiej operacji, a przede wszystkim właśnie w oparciu o wieloźródłowe dane odnoszące się do Iranu i jego możliwości polityczno-wojskowych. Z militarnego punktu widzenia strona izraelska sprawnie wykorzystała wcześniejszą porażkę lub porażki Iranu w zakresie systemu bezpieczeństwa państwa.
Irańskie słabości militarne widoczne jak nigdy
Już pierwsze uderzenia na Iran wykazały bowiem zdolność do wychwycenia słabych punktów w obronie powietrznej tego kraju. Co więcej, część systemów została już wcześniej porażona, a Irańczycy najprawdopodobniej z różnych przyczyn nie mogli tych luk łatwo uzupełnić. Należy rozważyć, że wcześniejsze uderzenia odwetowe mogły być także próbą utorowania sobie w sposób systemowy drogi do właściwego uderzenia. Pytanie, czy to, co obserwowaliśmy w ostatnich godzinach (materiał powstał 13 czerwca 2025 r.) było tym, niejako uderzeniem właściwym. Ważne jest to, że Iran przy każdym tego rodzaju uderzeniu traci zasoby, ale także jest badany pod kątem zmian jakie podejmuje próbując naprawić swoje błędy sprzętowe oraz doktrynalne. Co więcej, strona irańska od lat słynęła z kamuflowania swoich wad jeśli chodzi o procesy modernizacyjne. Było to podyktowane problemami technicznymi, kosztownością różnych programów sektorowych w tym zbrojeń jądrowych, a także efektami sankcji i także wewnętrznymi problemami społeczno-ekonomicznymi.
Czytaj też
Każde takie uderzenie (wiedząc, że raczej nie mówimy o ostatnim) wytraca inicjatywę w zakresie wywierania presji na Izrael. Zauważmy bowiem, że już wcześniejsze kryzysy (lub jak kto woli sytuacje kryzysowe) wykazały, że irańska triada odstraszania nie była skuteczna względem Izraela. Mowa oczywiście o irańskich możliwościach inicjowania uderzeń przez struktury pośrednie (Hezbollah, Hamas, PIJ, Huti, irackie milicje szyickie), własnych uderzeniach rakietowo-dronowych oraz straszeniem w zakresie paraliżu szlaków żeglugowych. Każdy z tych elementów został niejako sprawdzony i nie okazał się sam, ale też w ujęciu systemowym czymś przełomowym. Co więcej, osłabienie wielu aktywów proirańskich w regionie jest, aż nadto widoczne i to pomimo długotrwałych walk np. z Huti.
Ocena skutków ataków będzie w tym przypadku równie interesująca, co trudna pod kątem analizy materiałów dostępnych w otwartych źródłach. Zapewne uzyskamy wiele z analiz opartych na IMINTcie z obserwacji prowadzonej przez komercyjne satelity. Część danych jest także pozyskiwana z obrazów udostępnianych przez samych Izraelczyków lub wyciekających z irańskiej przestrzeni mediów społecznościowych. Pozwalać to może na podkreślenie efektywności targetowania oraz wybrania niezbędnych środków rażenia. W tym ostatnim przypadku kluczową rolę pełni izraelski przemysł obronny ze swoją innowacyjnością, ale także izraelskie możliwości do wymiany know-how ze swymi sojusznikami.
Mogą bowiem oni w boju sprawdzić właśnie przez stronę izraelską swoje własne zdolności wymierzone w cele podziemne, ale też z zakresu porażania wrogich WRE i systemów obrony powietrznej. Musimy jednocześnie pamiętać, że wiele z elementów obecnej operacji najpewniej połączonej (angażującej oczywiście zasoby z prawie wszystkich domen, ale nie musiała to być klasyczna MDO) jest pochodną wcześniejszych prac izraelskich i ich testowania nawet w przypadku długich rajdów na Jemen. To owoce pracy planistycznych i sztabowych, wielu wydatków na duże ćwiczenia zgrywające, ale i odpowiednie angażowanie zasobów analitycznych oraz wywiadowczych. W przypadku Cahalu i izraelskiej wspólnoty wywiadowczej ważne staje się już teraz pytanie o rolę systemów wspieranych przez AI, biorąc pod uwagę ich implementację na różnych szczeblach.
Czytaj też
Czy można zabić tajny irański program jądrowy?
Przy czym, o wiele trudniejsze pytania pojawią się w zakresie nie tyle atakowania infrastruktury, co łańcuch dowodzenia. Od lat trwa spór czy eliminacja celów HVT przekłada się na paraliż systemowy, chociażby w zakresie rozwoju tajnego programu zbrojeń jądrowych i o wiele mniej tajnego programu rozwoju ich środków przenoszenia (pociski rakietowe różnych rodzajów i typów). Tak czy inaczej, Izrael pokazał w historii, że jest skłonny do podejmowania tego rodzaju ryzyka. Mając na przysłowiowym koncie swego rodzaju porażki, w stylu Hezbollahu i eliminacji fizycznej Abbasa al-Musawiego, którego zastąpił o wiele sprawniejszy Hasan Nasr Allah (też już wyeliminowany). Lecz także i udane akcje, paraliżujące struktury terrorystyczne oraz służby i instytucje np. naukowe bezpośrednich przeciwników. W przypadku obecnego ataku znów trudno będzie przewidzieć długookresowe skutki wycięcia z systemu decyzyjnego Iranu konkretnych osób (np. Mohammad Bagheri, Hossein Salami, czy potencjalnie również Amir Ali Hajizadeh).
Jednakże rzeczywiście pojawi się względem ich następców realna presja psychologiczna związana z obawami względem ich życia. Zauważając, że część elit dowódczych Iranu w obecnej rzeczywistości jest mocno uwłaszczona pod kątem ścisłej relacji z systemem ekonomicznym państwa, ergo nie musi wyrażać bezpośredniej woli powtórzenia losu swoich poprzedników. Uderzenie przełoży się również na realne możliwości operacyjne tajnego irańskiego programu zbrojeń jądrowych. I mamy w tym miejscu interesujący paradoks, gdyż wiele z porażonych celów zapewne będzie ukrywanych przez samych Irańczyków, aby nie potwierdzić ich rzeczywistego przeznaczenia i tym samym zaprzeczenia swoim narracjom propagowanym na arenie międzynarodowej. Już ostatnie uderzenie, poprzedzające obecne mogło przetrzeć szlak do takiego właśnie postępowania Izraela. Przy czym, jak w przypadku historii irańskich zbrojeń jądrowych pojawia się krytyczny dylemat. Pytanie bowiem jest takie, czy Izrael jest w stanie nawet najbardziej efektywnym kinetycznym uderzeniem pozbawić Iran długofalowo zdolności do przejścia progu w zakresie stania się państwem posiadaczem bmr A.
Czytaj też
Możliwe reperkusje izraelskiego uderzenia należy rozpatrywać w kategoriach ich efektów wobec relacji bilateralnych, układu regionalnego i międzynarodowego. W tej pierwszej przestrzeni uwidoczniło się nam przełamanie bariery strachu względem wyprowadzania uderzeń bezpośrednich i jako takich należy się spodziewać nie tylko obecnie, ale również w niedalekiej przyszłości. Oczywiście, obecnie najbardziej frapującym pytaniem jest skalowanie irańskiej odpowiedzi i jej efektywność. Od tego zależeć może np. wyprowadzenie przez Izrael kolejnych uderzeń, a może próba wspomnianego uderzenia przełamującego (jeśli założy się, że obecne nie było nim). Co więcej, obie strony na pewno biorą pod uwagę nasilenie się działań nie tylko kinetycznych, ale również i obejmujących wspomniane wcześniej operacje własnych służb specjalnych – zarówno szpiegostwo, jak i tajne operacje.
Należy liczyć się również z możliwością szerszego oddziaływania na siebie dalej przez aktorów pośrednich (proxy) oraz operacje sił operacji specjalnych (w tym w domenie morskiej). Jeśli chodzi o sytuację regionalną, to w tym przypadku pojawia się o wiele więcej umownych szarości. Bliski Wschód już nie raz przekonywał nas o zdolnościach do deeskalacji, przy zachowaniu dużej akceptacji do ryzyka. Wojna regionalna, szczególnie przy położeniu Izraela i Iranu jest mniej prawdopodobna z przyczyn logistyki i trudności jej prowadzenia oraz potencjalnej niezbędności zaangażowania w nią niejako całego regionu. Przy czym, trzeba zauważyć, że kluczowe przez oba państwa jest posiadanie obecnie czegoś w rodzaju powietrznego kanału nad Syrią (eliminacja rządów al Asada i wspierających ich Rosjan) i Irakiem, mogącego być główną przestrzenią ataków i odpowiedzi.
Bliski Wschód z szansami na deeskalację
Wbrew pozorom potencjalną stabilizacją jest również pozycja, jaką przyjęły USA pod rządami Donalda Trumpa, który przecież całkiem niedawno (nie bez przyczyny) odwiedził kluczowych graczy w państwach arabskich i podpisał z nimi strategiczne umowy polityczno-naukowo-wojskowo-handlowe. Oficjalnie Amerykanie naciskali na Irańczyków względem procesów negocjacyjnych, do których odniósł się sam Donald Trump. USA może więc sygnalizować, że aby powstrzymać Izrael strona irańska musi wyrazić więcej woli do uzyskania porozumienia. Co więcej, państwa arabskie od dawna niezbyt przychylnie (niezależenie od narracji propagandowych i dyplomatycznych) patrzyły na balansowanie Iranu na progu osiągnięcia potencjału jądrowego. Osłabia się więc pozycja władz w Teheranie, ale i realne zdolności wojskowe oraz proxy całego państwa. Teraz każdy rząd wzywający do deeskalacji może uzyskać pragmatycznie pewność, że Iran został militarnie osłabiony, można też potępić publicznie Izrael (ważne szczególnie wobec sytuacji w Gazie oraz oskarżeń o brak reakcji), ale za kulisami szczególnie przez kanał amerykański nie idąc na konfrontację z Izraelczykami. Efekty globalne można rozważać na przestrzeni relacji między najważniejszymi mocarstwami, stąd też rozmowy z USA, Rosją, ale zapewne także uruchomione kanały z Chinami.
Czytaj też
Jak za każdym razem w przypadku Bliskiego Wschodu rosną obawy wobec surowców energetycznych, ale także np. bezpieczeństwa żeglugi morskiej i powietrznej. Pamiętając, że w pierwszym przypadku mowa jest o strategicznych cieśninach Bab al-Mandab oraz Ormuz. Zaś w drugim, pamiętamy o roli, jaką na arenie międzynarodowej odgrywają operatorzy ruchu lotniczego z takich państw jak Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Katar. Konflikt w regionie może więc mieć przełożenie na sytuację ekonomiczną każdego z nas, jeśli doszłoby do jego eskalacji.
Konkludując, trzeba też wspomnieć, że już od dłuższego czasu w XXI w. uwidoczniło się przewartościowanie roli i znaczenia siły militarnej. Państwa zaczynają akceptować przechodzenie pewnych progów zastosowania własnego wojska, co nie tylko widzimy w kontekście rosyjskiej napaści na Ukrainę, ale też właśnie na bezpośrednim już atakowaniu się Izraela i Iranu. Tym samym, należy wprost stwierdzić, że każde tego rodzaju uderzenie zwiększa prawdopodobieństwo wybuchu działań zbrojnych w innych częściach świata. I to być może w takich regionach, które w przeciwieństwie do Bliskiego Wschodu przez ostatnie lata nie wypracowały narzędzi polityczno-dyplomatycznych oraz wywiadowczych do radzenia sobie z różnymi formami deeskalacji.
Zam Bruder
Ciekawa analiza. Dołożę cegiełkę ; ostatnio na D24 zamieszczono zdjęcie fragmentu unicestwionej do fundamentów Strefy Gazy która wyglądała na nim jak Warszawa po rozkazie Himmlera o jej zburzeniu. Jeżeli ktokolwiek ma jeszcze wątpliwości co do limesów nieprzekraczalnych dla Izraela, to wkrótce przekona się (o ile Teheran nie skapituluje) że dla Tel Awiwu takowych Nie ma. W Iranie porażone zostanie wszystko co tylko da się porazić w sferze irańskiego programu nuklearnego i nie będzie tu żadnych granic dla takiego ataku. Osobiście jestem zdania, że ; o, paradkosie! Najpewniejszym zabezpieczeniem przed perspektywą niekontrolowanej eskalacji i dalszymi wojnami w rejonie bliskowschodnim byłoby - już nieaktualne ; pozyskanie przez Iran broni atomowej.