Reklama
  • Analiza

Czeka nas nowy kryzys migracyjny? [ANALIZA]

W 2019 r. nieznacznie spadła całkowita liczba osób nielegalnie migrujących do Europy. Również Niemcy odnotowały mniejszą ilość zarówno uchodźców, jak i legalnych migrantów w porównaniu do lat poprzednich. Nie oznacza to jednak, że nie ma powodów do zmartwień. Wzrasta migracja na odcinku wschodniośródziemnomorskim, a napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej może się wkrótce przyczynić do wystąpienia nowego kryzysu migracyjnego. Chodzi w szczególności o sytuację w Libii, syryjskim Idlibie, prześladowania polityczne w Turcji oraz wpływ sankcji nałożonych na Iran na migrację Afgańczyków i Irańczyków.

Fot. Irish Defence Forces/CC BY 2.0
Fot. Irish Defence Forces/CC BY 2.0

Według danych Frontexu w 2019 r. 139 tys. migrantów nielegalnie przekroczyło granice Unii Europejskiej, z czego przytłaczająca większość (120 tys.) dotarła na nasz kontynent jednym z trzech szlaków śródziemnomorskich. Najmniej aktywny był przy tym szlak środkowośródziemnomorski (Libia-Włochy/Malta), którym do Europy przybyło tylko 14 tys. osób. Największą grupę stanowili tu Tunezyjczycy (2,5 tys.), a następnie Sudańczycy, obywatele Wybrzeża Kości Słoniowej, Pakistańczycy oraz Algierczycy.

Oznacza zatem, że szlakiem tym w zdecydowanej większości nie podróżowały osoby, które można by nazwać uchodźcami. Jest to radykalna zmiana w porównaniu z latami 2014-2017, gdy była to obok szlaku wschodniośródziemnomorski główna droga nielegalnej migracji do Europy. Łącznie w latach 2014-2017 trasą tą do Europy przedostało się 625 tys. osób. W 2018 r. liczba migrantów na tym szlaku spadła jednak ze 119 tys. w poprzednim roku do 24 tys.

Było to związane ze zmianą rządu we Włoszech i objęciem teki ministra spraw wewnętrznych przez Mateo Salviniego, który wprowadził restrykcyjną politykę i nie dopuszczał do włoskich portów statków wyławiających migrantów z morza i transportujących ich do Europy. Nawiasem mówiąc polityka ta doprowadziła również do spadku liczby utonięć. Ponadto Włochy zawarły też umowę z trypolitańskim rządem libijskim, który miał nie dopuszczać do nielegalnego wypływania z Libii do Europy.

Libijczycy częściowo wypełnili to zadanie aczkolwiek wiązało się to również z negatywnymi zjawiskami takimi jak handel migrantami na terenie Libii jako niewolnikami. Ponadto nie bez znaczenia była tez umowa Unii Europejskiej z Nigrem, który otrzymał 1 mld Euro za powstrzymywanie migrantów przemieszczających się przez ten kraj w kierunku północnym. W rezultacie wielu migrantów był wyprowadzanych na pustynię i pozostawianych tam przez przewodników.

Szlak zachodniośródziemnomorski (Maroko-Hiszpania) do 2016 r. odgrywał drugorzędną rolę z liczbą nielegalnych przekroczeń poniżej 10 tys. rocznie, co związane było z restrykcyjną polityką migracyjna hiszpańskiego rządu. W 2017 r. liczba migrantów wzrosła tu jednak do 23 tys., a w 2018 r., po tym jak władzę w Hiszpanii przejął socjalistyczny premier Pedro Sanchez, do 57 tys. W 2019 r. ponownie obniżyła się jednak do 24 tys. Również i w tym wypadku większość migrantów stanowią tu osoby pochodzące z krajów Afryki subsaharyjskiej, nie objętych konfliktami zbrojnymi. Sporą grupę stanowią też Algierczycy.

Wyraźne ożywienie widać natomiast na szlaku wschodniośródziemnomorskim, tj. prowadzącym z Turcji do Grecji i w mniejszym stopniu Bułgarii. Po kryzysowym roku 2015, gdy szlakiem tym do Europy przybyło 885 tys. osób, w 2016 liczba migrantów spadła tu do 182 tys., a w 2017 r. do 42 tys., ale w 2018 r. znów wzrosła – do 56,5 tys. a w 2019 r. osiągnęła 82 tys. Znaczące jest przy tym to, że najliczniejszą grupą nie są tu bynajmniej Syryjczycy (zajmują oni drugie miejsce z liczbą niespełna 20 tys.), lecz Afgańczycy (28,5 tys.), natomiast na trzecim miejscu są obywatele Turcji (7 tys.).

Ograniczenie migracji na tej trasie było przede wszystkim skutkiem zamknięcia szlaków na Bałkanach, co spowodowało, że migranci utknęli w obozach w Grecji. W pewnym stopniu jest to też rezultat dealu migracyjnego zawartego przez UE z Turcją, niemniej jego rola jest przeceniana. Ma on jednak znaczenie o tyle, że w 2015 r. gigantyczny rozmiar migracji na tym kierunku był spowodowany rozmyślnym działaniem tureckich służb specjalnych.

W Polsce w 2019 r. zatrzymano 1991 osób spoza UE w związku z nielegalnym przekroczeniem granicy zewnętrznej UE, w tym w przypadku 1338 osób chodziło o granicę lądową (w tym 1025 granicę z Ukrainą). Był to nieznaczny wzrost w porównaniu z 2018 r., gdy na zewnętrznej granicy UE zatrzymano 1866 osób spoza UE za nielegalne przekroczenie granicy, przy czym liczba przekroczeń na granicy lądowej nieznacznie spadła (z 1462, w tym 923 z Ukrainy, w 2018 r.). Większość nielegalnych migrantów do Polski stanowili przy tym obywatele Ukrainy (1088 na 1991). Jeśli chodzi o pozostałe 903 przypadki to najwięcej było obywateli Rosji (176), Białorusi (129) oraz Turcji (92).

W przypadku Turcji pojawienie się znaczącej migracji z tego kraju do Polski jest zjawiskiem, które można obserwować od 2 lat i które ma charakter zdecydowanie rozwojowy. Jest ono zresztą częścią większego zjawiska ogólnoeuropejskiego i jest wynikiem narastania prześladowań politycznych i etnicznych w Turcji. W 2018 r. liczba nielegalnych migrantów z Turcji usiłujących dostać się do Polski wyniosła 73 osoby, przy czym zdecydowana większość zarówno w 2018 i 2019 r. została zatrzymana na granicy ukraińsko-polskiej. Jest to związane z łatwością przedostawania się z Turcji na Ukrainę, co stwarza poważne zagrożenie również w związku z procesem nadawania obywatelstwa tureckiego syryjskim dżihadystom walczącym na rzecz Turcji w Syrii oraz Libii.

Od dwóch lat wzrasta też liczba uchodźców z Turcji do Polski. O ile w 2017 r. było to w zasadzie zjawisko nie istniejące to w 2018 r. wnioski o ochronę międzynarodową złożyło w Polsce 52 obywateli Turcji, a w 2019 aż 119 i stali się oni trzecią największą grupą po obywatelach Rosji oraz Ukrainy. Ogólnie w 2018 r. 3835 osób złożyło w Polsce wnioski o ochronę międzynarodową, a w 2019 r. liczba ta wyniosła 3769, a zatem znacząco się nie zmieniła.

Również w Niemczech nie odnotowano w 2019 r. znaczących zmian w stosunku do roku poprzedniego jeżeli chodzi o skalę migracji oraz liczbę osób ubiegających się o ochronę międzynarodową. Liczba migrantów netto spadła do ok. 350 tys. z 400 tys. w 2018 r. oraz 416 tys. w 2017 r. Ponadto liczba osób ubiegających się o ochronę międzynarodową spadła w Niemczech ze 186 tys. w 2018 r. do 166 tys. w 2019 r. Najwięcej jest przy tym wniosków składanych przez Syryjczyków (ok. jednej czwartej), a ponadto Iraku, Turcji, Afganistanu, Iranu i Nigerii, przy czym ze wszystkich tych krajów w 2019 r. w porównaniu do 2018 r. wzrosła jedynie liczba obywateli tureckich ubiegających się w Niemczech o azyl (z 10,5 tys. do 11,5 tys.) i są oni obecnie trzecią największą grupą narodowościową pod tym względem po Syryjczykach i Irakijczykach.

Warto też zwrócić uwagę na dynamikę migracji przez Turcję. W kraju tym oprócz przebywających tam 3,5 mln uchodźców z Syrii przebywa również prawie 400 tys. uchodźców z innych krajów, w tym 170 tys. Afgańczyków. Ponadto w 2019 r. liczba nielegalnych migrantów wzrosła do 450 tys. z 270 tys. w 2018 r. i 175 tys. w 2017 r., przy czym najliczniejszą grupą są tu znów Afgańczycy – ponad 200 tys.

Z powyższych statystyk, w kontekście aktualnych wydarzeń politycznych w regionie Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, wypływają następujące wnioski:

  • Sytuacja w Syrii nie jest jedynym zagrożeniem związanym z masową migrację do Europy i nie powinna prowadzić do lekceważenia innych problemów. Niemniej rozpoczęta pod koniec 2019 r. ofensywa wojsk rządowych w syryjskim Idlibie, w którym przebywa ok. 3 mln osób, spowoduje z całą pewnością nową falę migracji do Turcji. Tymczasem w Turcji narasta negatywny stosunek do uchodźców syryjskich i dochodzi do coraz częstszego prześladowania części z nich. Tureckie władze, mając świadomość obaw jakie wywołuje u europejskich przywódców (zwłaszcza niemieckich) widmo nowego kryzysu migracyjnego i wykorzystują to do stosowania wobec Europy nowego szantażu. Obejmuje on m.in. próbę wymuszenia zgody na kontynuowanie inwazji w Syrii Północno-Wschodniej. Abstrahując jednak od innych aspektów, jest to też jednak pułapka jeśli chodzi o kwestię uchodźców. Działania militarne Turcji w Syrii bezpośrednio zmusiły ponad 600 tys. osób w Syrii do opuszczenia swoich domów, a jeśli powiódł by się turecki plan „strefy bezpieczeństwa” to pojawiłoby się ok. 1 mln nowych uchodźców. Tymczasem w percepcji Niemiec kluczowe znaczenie ma umowa UE z Turcją i wzrost migracji na odcinku wschodniośródziemnomorskim wiążą z nieprawidłowym jej funkcjonowaniem, a to z kolei prowadzi do gotowości Niemiec do ustępstw wobec Turcji co pokazała konferencja berlińska w sprawie Libii oraz niedawna wizyta Angeli Merkel w Stambule. Ustępstwa te mogą jednak znacznie pogorszyć sytuację, a nie ją polepszyć.
  • Turcja chce też zgody na swoją interwencję militarną w Libii przeciwko Libijskiej Armii Narodowej gen. Khalify Haftara. Obecnie LNA prowadzi ofensywę w celu przejęcia kontroli nad Trypolisem. Jeśli to się stanie to Włochy mogą znaleźć się w trudnej sytuacji, gdyż wspierają rezydujący w Trypolisie rząd Sarradźa (GNA) i z nim zawarły umowę w sprawie powstrzymywania migrantów. Jeśli UE nie wykaże dostatecznej elastyczności w porozumieniu się z Haftarem to może mieć to skutek w postaci odblokowania szlaku środkowośródziemnomorskiego. Z drugiej jednak strony znacznie większym zagrożeniem byłoby przejęcie przez Turcję kontroli nad tym szlakiem, gdyż wiązałoby się to z nowym szantażem migracyjnym ze strony tego państwa i to na szlaku o znacznie większym potencjale niż szlak wschodniośródziemnomorski. Turcja jeszcze przed konferencją berlińską przerzuciła do Libii 2000 syryjskich dżihadystów. Część z nich, według informacji podawanych przez LNA, dezerteruje jednak i usiłuje dostać się na łódkach do Włoch (mają być wśród nich również b. członkowie Al Kaidy oraz Państwa Islamskiego). Dżihadyści ci mają zresztą obiecane tureckie obywatelstwo co spowoduje, że potencjalnie będą mogli wybrać również drogę do Polski via Ukraina. Mimo ustaleń konferencji berlińskiej, w czasie której obecne tam państwa uzgodniły niewspieranie stron libijskiego konfliktu i przestrzeganie embarga nałożonego na dostawy broni do tego kraju, Turcja zwiększyła wsparcie militarne dla GNA i prawdopodobnie zaczęła już przerzucać do tego kraju swoje regularne wojska. Grozi to wybuchem gigantycznego konfliktu w Afryce Płn., co z całą pewnością odbije się negatywnie na ruchu na szlaku środkowo-śródziemnomorskim.
  • Niedocenianym czynnikiem stymulującym wzrost migracji na szlaku wschodniośródziemnomorskim jest zmiana polityki USA wobec Iranu i nałożenie na ten kraj sankcji. Radykalne pogorszenie sytuacji materialnej Irańczyków wpływa również na sytuację afgańskich migrantów przebywających na terenie tego kraju. Ocenia się, że jest ich około 3 mln. I wyraźny wzrost liczy Afgańczyków wśród nielegalnych migrantów oraz osób ubiegających się o azyl w Europie czy tez przedostających się do Turcji jest już widoczny. Można się jednak spodziewać, że dojdzie do znacznie większego wzrostu natężenia tej migracji jeśli polityka sankcji przeciwko Iranowi zostanie utrzymana. Co więcej, sytuacja ekonomiczna Iranu powoduje również migrację samych Irańczyków.
  • Od 2 lat widać też wyraźnie wzrost liczby obywateli tureckich migrujących do Europy z powodu prześladowań politycznych w ich kraju. Nic przy tym nie wskazuje by tendencja ta miała się odwrócić. Naciski Turcji na zniesienie wiz dla obywateli Turcji może przy tym spowodować gwałtowny napływ dużej liczby uchodźców tureckich, a także syryjskich, którym Turcja może wydać paszporty tureckie.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama