Australia i Japonia postanawiają zwiększyć współprace w dziedzinie obronności. Powodem jest wspólne stawienie czoła zagrożeniom pojawiającym się w Azji, jak również problem inwazji Rosji na Ukrainę oraz szerzej problemy gospodarcze na świecie.
W czasie spotkania ministrów obrony Australii i Japonii poruszona została kwestia zwiększenia współpracy między obydwoma krajami, tak by stawiać czoła złożonym warunkom bezpieczeństwa w Azji. Część z nich została wygenerowana z powodu inwazji Rosji na Ukrainie. Australia i Japonia chcą również przeciwdziałać problemom gospodarczym, wynikającym z rosnącej inflacji i powolnego wracania do normalności po pandemii COVID-19.
Czytaj też
Minister obrony Australii zwrócił uwagę, że region stoi przed poważnym strategicznym wyzwaniem, które pojawiło się po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej. Dlatego, obydwa kraje na spotkaniu w Tokio postanowiły zacieśnić współprace w dziedzinie obronności jako przeciwwaga rosnących wpływów i siły militarnej Chin na obszarze Azji i Indo-Pacyfiku.
Według ministrów, inwazja Rosji na Ukrainne może spowodować, że Chiny odważą się na podobną „operację specjalną" wobec Tajwanu.
Czytaj też
Minister Australii Marles przypomniał również, że Australia i Japonia podpisały w styczniu umowę o wzajemnym dostępie do swoich siły zbrojnych w celu nawiązania głębszej i zaawansowanej współpracy między obydwoma armiami. Pakt o dostępie stanowi podstawę prawną dla wizyt sił australijskich i japońskich w krajach drugiej strony oraz ustanawia ramy współpracy.
Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu Japońskie okręty wzięły udział we wspólnych ćwiczeniach ze Stałą Grupą Morską NATO 2 na Morzu Śródziemnym w celu wzmocnienia współpracy z NATO. Japonia zdaje sobie sprawę, że wojna na Ukrainie i agresywne działania Rosji mogą spowodować, że Chiny mogą podejmować śmielsze kroki w regionie i podjąć decyzję o ataku na Tajwan, tym samym destabilizując region. Dlatego też rząd Tokio postanowił w zeszłym tygodniu zatwierdzać roczny plan polityczny w którym wezwano do radykalnego zwiększenia zdolności obronnych i wydatków na obronę w ciągu najbliższych 5 lat. Do tej pory Japonia przeznaczała 1% PKB na obronności. W założeniach planu jest przeznaczanie 2% PKB jak kraje NATO-wskie. Dodatkowo zwiększenie wydatków na uzbrojenie ma umożliwić wprowadzenie szerokiego spektrum nowoczesnego uzbrojenia, w tym pozwalającego na wykonanie uderzenia wyprzedzającego. W piątek premier Japonii Fumio Kishida zapowiedział w Singapurze na forum Dialogu Shangri-La, że Japonia dozbroi japońskie siły i zwiększy nakłady na armię w związku z wojną na Ukrainie i postawą Chin jak powiedział premier „to, co dzieje się na Ukrainie, może wydarzyć się w Azji", dlatego Japonia ma zamiar jeszcze bardziej aktywnie przeciwstawiać się wszelkim jednostronnym próbom zmiany porządku międzynarodowego siłą oraz zabiegać o zachowanie stabilności regionu oraz "wolny i otwarty Indo-Pacyfik.
Czytaj też
Premier Japonii Fumio Kishida zapowiedział na konferencji prasowej, że zamierza wziąć udział w szczycie NATO zaplanowanym na koniec czerwca, co oznacza, że Kishida może zostać pierwszym w historii japońskim przywódcą uczestniczącym w zgromadzeniu Sojuszu Północnoatlantyckiego. W czasie szczytu premier zamierza wygłosić apel dotyczący tego, że jednostronna zmiana statusu quo przy pomocy siły jest niedopuszczalna gdziekolwiek na całym świecie, i że bezpieczeństwo w Europie jest nierozerwalnie związane z bezpieczeństwem w regionie Indo-Pacyfiku.
Na początku lutego bieżącego roku dyplomaci z Stanów Zjednoczonych, Australii, Japonii i Indii rozmawiali w Melbourne o pogłębieniu sojuszu na osłabienie rosnącej potęgi Chin w regionie Azji i Pacyfiku. Wtedy sekretarz stanu USA Antony Blinken, podkreślił, że poważnym wyzwaniem długofalowym są Chiny, a działania ChRL stawią pod znakiem zapytania "tradycyjny porządek" w regionie.
W 2020 roku Stany Zjednoczone, Australia i Japonia w czasie wirtualnego spotkania trójstronnego strategicznych partnerów w regionie Azji i Pacyfiku podkreślili swój silny sprzeciw wobec wszelkich działań mogących wpływać na destabilizację regionu lub działań jednostronnych wymuszających konkretne rozwiązania w architekturze bezpieczeństwa regionu, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji wokół Morza Południowochińskiego.
Cieśnina Tajwańska międzynarodową drogą
Stany Zjednoczone postanowiły poprzeć we wtorek twierdzenie Tajwanu, że cieśnina jest międzynarodową drogą wodną i nie stanowi suwerennego terytorium chińskiego. Można przypuszczać, że taka deklaracja wynika z poniedziałkowego oświadczenia chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które podało, że posiada suwerenne prawo jurysdykcji nad Cieśniną Tajwańską, jednocześnie zaznaczając, że wszelkie twierdzenia, na temat tego, że Cieśnina Tajwańska stanowi wody międzynarodowe jest fałszywa.
Rzecznik MSZ Tajwanu Joanne Ou nazwała te stwierdzenie jako "błędne". Dziś natomiast (w środę) premier Tajwanu Su Tseng-chang powiedział, że cieśnina "w żadnym wypadku nie jest morzem wewnętrznym Chin".
Czytaj też
W odpowiedzi na to, na drugi dzień rzecznik Departamentu Stanu Ned Price w mailu do agencji Reuters, napisał, że "Cieśnina Tajwańska jest międzynarodową drogą wodną, co oznacza, że Cieśnina Tajwańska jest obszarem, na którym swobody na pełnym morzu, w tym swoboda nawigacji i przelotu, są gwarantowane przez prawo międzynarodowe. Świat jest żywotnie zainteresowany pokojem i stabilnością w Cieśninie Tajwańskiej i uważamy, że ma to kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa i dobrobytu w szerszym regionie Indo-Pacyfiku" – napisał Price w mailu.
Rzecznik Departamentu Stanu zaznaczył również, że mimo agresywnej retoryki i działań Chin wobec Tajwanu to Stany Zjednoczone nadal będą latać, żeglować i działać wszędzie tam, gdzie pozwala na to prawo międzynarodowe, a przypływanie przez Cieśninę Tajwańską obejmuje to prawo.
Czytaj też
W ostatnich latach przez cieśninę przepływały amerykańskie okręty wojenne, a czasami także okręty państw sojuszniczych, takich jak Wielka Brytania i Kanada, co wywoływało gniew Pekinu.
PM
easyrider
Chiny to podstawę zagrożenie dla cywilizacji zachodniej. To co się dzieje na Ukrainie, to tylko preludium do kolejnego konfliktu. Albo skręcimy kark Chinom kiedy to jeszcze możliwe albo należy pogodzić się z ich totalną dominacją, którą będzie narastała stopniowo, do poziomu, gdy jakiekolwiek przeciwdziałanie stanie się niemożliwe. My z naszymi antywartościami w normalnej, klasycznej rywalizacji gospodarczej i technologicznej wygrać nie możemy.
Hubert
Zależy w jakim sensie zagrożenie. Militarnie dla państw kontynentu europejskiego nie ma żadnego ze strony Chin.
easyrider
Hubert. Czas na militarne zagrożenie nadejdzie. Najpierw jednak nastąpi ekonomiczna dominacja.
Chyżwar
@Hubert Serio? Myślisz, że czemu razem z ruskimi robili co mogli, żeby korzystając z ambicji co niektórych polityków podgryźć w Europie sojusz z USA? Oni sami nie muszą nawet tutaj iść. Dostarczą ruskom broń i to im wystarczy.