- Wiadomości
Ambasador Cichocki: skupiamy się na niesieniu pomocy Ukrainie
Ukraina została zaatakowana z każdego kierunku; jest to zarazem atak na porządek i bezpieczeństwo w Europie; nie łudźmy się, że to się zakończy wojną lokalną; wojnę widać, słychać i czuć - powiedział w czwartek ambasador Polski na Ukrainie Bartosz Cichocki.

Cichocki był pytany w TVN24 jak określić, na ile czytelna jest skala tego, co wydarzyło się na Ukrainie.
"To jest atak na porządek i bezpieczeństwo w Europie. Nie łudźmy się, że to się zakończy wojną lokalną. Ukraina została zaatakowana z każdego kierunku, z powietrza, na lądzie i - o ile mam dobre wiadomości - to i z morza. Wojnę widać, słychać i czuć" - powiedział.
Zobacz też
Ambasadora dopytywano, na ile atak na Kijów to agresja na samo miasto, a na ile to jest to bombardowanie infrastruktury krytycznej: lotnisk, centr dowodzenia, elektrowni czy obrony przeciwrakietowej. "Są to uderzenia na centra dowodzenia i na lotnisko Boryspol - zarazem cywilne i wojskowe" - odpowiedział. Podkreślił, że jak dotąd do Kijowa docierają informację o skali ataku i są to potwierdzone doniesienia medialne.
Cichockiego pytano także, czy umie sobie wyobrazić militarny cel rosyjskiej operacji.
"Jest to zniszczenie legalnie wybranego demokratycznego, uznanego międzynarodowo rządu i przebudowa systemu, likwidacja niezależnego od Rosji państwa ukraińskiego" - odpowiedział ambasador.
Zobacz też
Dopytywany, na ile czuje się bezpieczny - on i jego placówka, a na ile rozważa ewakuację, Cichocki zaznaczył, że obecnie w Kijowie ruch na zachód jest zablokowany tłumem ewakuujących się Ukraińców.
"Jesteśmy tak samo bezpieczni jak wszyscy pozostali Ukraińcy; skupiamy się nie na rozmyślaniach o ewakuacji, ale na niesieniu pomocy Ukrainie, w szczególności siłom zbrojnym; jeśli padnie Ukraina, poziom naszego bezpieczeństwa dramatycznie się obniży. Nie mamy luksusu życia na antypodach, mieszkamy obok i nie będziemy bardziej bezpieczni, jeśli padnie" - zaznaczył.
Cichockiego pytano, na ile oczywiste jest dla niego to, że on musi tam pozostawać, a na ile liczy się z koniecznością ewakuacji w najbliższych godzinach, na przykład za pomocą samolotu wojskowego. Ambasador odpowiedział, że obecnie "nie bardzo może tu wlecieć samolot wojskowy" i personel dyplomatyczny obecnie nie zastanawia się nad ewakuacją. Dodał, że w tej chwili wszyscy w placówce pracują, a jeśli przyjdzie z Warszawy taka decyzja, to on i personel dyplomatyczny się jej podporządkują.
Zobacz też
Relacjonując sytuację w mieście Cichocki mówił, że około 5. rano "obudziły wszystkich odgłosy strzałów i wybuchów", zatem nikt nie potrzebował dodatkowo upewniać się, że doszło do agresji. Podkreślał, że były to wybuchy "raczej na obrzeżach miasta". Poinformował, że nawet w tej sytuacji ma decyzję kontynuowania misji oraz instrukcje postępowania - także na wypadek odcięcia połączeń elektronicznych.
Cichocki podkreślił, że państwo polskie znalazło się w obliczu agresji na państwo sąsiednie, a to, jakiej pomocy może udzielić Ukrainie, okaże się w najbliższych dniach. Zaznaczył, że Polska jest gotowa do udzielania różnych form pomocy, ale najpierw Ukraina musi sformułować swoje zapotrzebowania, także natury wojskowej i militarnej. Podkreślił, że ta sprawa nie może być omawiana publicznie.
Ambasador zauważył, że obecnie priorytetem Ukrainy jest obrona swojego terytorium i ludności oraz suwerenności kraju. Ocenił, że prezydent Rosji Władimir Putin "próbuje odstraszyć, odizolować ten konflikt od wsparcia zachodu, straszy użyciem broni nuklearnej i trudno ocenić, na ile jest do tego przekonany". Zaznaczył, że "technicznie jest do tego zdolny".
"Ale my, jestem przekonany, nie możemy potraktować tego, co się dzieje jako wydarzenia lokalnego, ono ma implikacje kontynentalne, prezydent Putin próbuje cofnąć sytuację do czasów Jałty czy Teheranu" - wskazał.
Zobacz też
Podkreślił, że obecnie priorytetem naszego kraju i rządzących jest działanie na rzecz bezpieczeństwa Polski, a jego fundamentalnym elementem jest suwerenność i terytorialna integralność Ukrainy, a zatem także niesienie jej pomocy.
Pytany, czy jego zdaniem armia ukraińska stanie do walki, Cichocki stwierdził, że jest ona "zdeterminowana i doświadczona w boju z tym przeciwnikiem", a morale jest wysokie.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]