Geopolityka
Etiopia: wojska Erytrei jednak walczyły w Tigraj?
Istnieją „wiarygodne” źródła mówiące o aktywnym udziale wojsk sąsiadującej z Etiopią Erytrei w walkach o Tigraj. Taka opinia pojawiła się już nie tylko w przekazach władz zbuntowanego regionu, ale w komentarzu amerykańskiej dyplomacji, wzywającym jednocześnie do wycofania obcych wojsk z Etiopii.
Chociaż władze Etiopii ogłosiły zwycięstwo w działaniach zbrojnych w regionie Tigraj i zajęły stolicę Mekelle, to jednak cały czas konflikt rodzi poważne emocje w wymiarze międzynarodowym. Przykładem jest ostatnie stanowisko amerykańskiego Departamentu Stanu dla agencji informacyjnej Reutersa, w którym Waszyngton wskazał, że istnieją wiarygodne informacje o działaniach wojsk Erytrei w Tigraj. Trzeba pamiętać, że wcześniej podobne sygnały płynęły ze strony władz zrewoltowanego regionu. Jednakże, każde tego rodzaju doniesienia były dementowane przez władze zarówno Etiopii, jak i Erytrei. Jednakże, wskazanie na taką możliwość przez Amerykanów należy brać o wiele bardziej poważnie. Co więcej, nastąpiło ze strony amerykańskiej otwarte wezwanie do wycofania z walk oddziałów należących do Erytrei.
Czytaj też: Etiopia: rządowy MiG-23 zestrzelony nad Tigrajem
Minister spraw zagranicznych Erytrei Osman Saleh nazwał oskarżenia, że jego państwo wkroczyło do konfliktu zwykłą „propagandą”. Aczkolwiek, zauważa się, że część etiopskich wojsk rządowych miała wycofać się do Erytrei z Tigraj, co przyznał premier Etiopii Abiy. Reuters zwraca uwagę, powołując się na własne źródła wśród dyplomatów, że prawdopodobnie w połowie listopada wojska erytrejskie wkroczyły do Etiopii przez trzy miasta przygraniczne na północy, tj. Zalambessa, Rama i Badme. Dodano przy tym, że Mesfin Hagos, były minister obrony Erytrei, napisał w artykule opublikowanym on-line w ramach „African Arguments”, że Erytrejczycy wysłali do walk silne zgrupowanie w postaci czterech swoich dywizji zmechanizowanych, siedmiu dywizji piechoty, brygady komandosów.
Takie dane miał przytoczyć powołując się na swoje osobiste źródła w ministerstwie obrony, a także wśród opozycji politycznej w kraju. Przy czym, trudno dziś jednoznacznie wypowiadać się o stanie sił zbrojnych Erytrei z racji ciągłych reorganizacji oraz utrzymywania militaryzacji wśród społeczeństwa. Sprawa interwencji ze strony Erytrei ma również inny kontekst, nie tylko wojskowy. W Tigraj miały znajdować się obozy dla uchodźców z Erytrei, a szacunkowe dane mówiły, że w Etiopii mogło się ukrywać nawet prawie 100 tys. uchodźców z tego państwa. Nie jest wykluczone, że potencjalne działania wojsk Erytrei były ukierunkowane również na rozbicie grup potencjalnej opozycji i zastraszenie samych uchodźców.
Departament Stanu jest również zdania, że natychmiast należy przestać łamać prawa człowieka i zasady prawa humanitarnego w rejonie konfliktu. W tym przypadku, zgodnie z wieloma obserwacjami innych podmiotów międzynarodowych, Amerykanie wskazują na wszystkie strony. Uznając, że należy zbadać wszystkie zgłoszenia o łamaniu prawa w trakcie walk. W tym kontekście trzeba zauważyć, że poinformowano o śmierci trzech pracowników ochrony zaangażowanych w Duńskiej Rady Uchodźców (DRC) pracujących w rejonie Tigraj. Na razie jednak nie są znane żadne szczegóły związane z tym wydarzeniem. Śmierć miał ponieść również członek International Rescue Committee (IRC).
(JR)